Przeszukanie budynku nie dało praktycznie nic. udowla jest piętrowym gmachem z około 30 pomieszczeniami (jakieś 2/3 pomieszczeń jest na parterze). Są tutaj sala balowa, biblioteka, sala myśliwska, sala rycerska, kuchnia, pomieszczenia służby, zejście do piwnicy, jakieś magazynki. Najbardziej interesujący na parterze jest trup. Na piętrze jest zdecydowanie mniej pomieszczeń: pokój małżeński, kilka pokoi gościnnych, kaplica jakiegoś bóstwa, pokój dziecinny. Dom jest stary i nieodwiedzany od lat, wszystko pokrywa warstwa kurzu. Nie bardzo jest tutaj co rabować, ale nadaje się on na miejsce przystanku przed dalszą drogą. |
- Nie ma tu nic ciekawego. Znalazłem też kilka miejsc, gdzie na nadgryzionych zębem czasu meblach można odpocząć. Proponuję udać się do sal służby. Warunki tam są surowe, ale jest blisko do starej kuchni. Porąbię parę nikomu już nie potrzebnych regałów i rozpalę ogień. Wszystkim nam przyda się odpoczynek. Kel pomóż mi. To nie jest daleko. Złap Keylena z drugiej strony. Zaniesiemy go bliżej pieca. Przysunąłem tam 3 nieco zniszczone sienniki, ale lepsze to niż zimna podłoga. Ranek mądrzejszy jest od wieczora. Na miejscu może uda ci się rzucić jakieś zaklęcie, które zaalarmuje nas w razie niebezpieczeństwa. Wszyscy powinniśmy odpocząć. - Mówiąc to Thorgrim zaczął podnosić człowieka. |
-Dobrze pomoge ci- Po tych słowach Kel wziął z jednej strony Keylena i powiedział: -Musze się zastanowić nad zaklęciem, nie jestem pewien jakie rzucić hmm... Jakiego zaklęcia mogę urzyć... jakie mogło by nas przed czymś ostrzec hmm... wiem spróbuje stworzyć niewidzialną bariere, którą jeśli ktoś przekroczy to to poczuje... mam nadzieje, że zadziała. |
[Dobrym czarem będzie magiczny alarm - działa identycznie jak w Warhammerze] Chwilę wam zajęło przetransportowanie wojownika do pokojów służby. Krasnolud napalił w piecu w kuchni. Późnym wieczorem, gdy zaczęliście już powoli przysypiać Keylen zaczął się budzić. |
-Wiem! Dobrym czarem będzie...- I wtedy Kel ustawił sie troche w dziwnej pozycji i Krzyknął: -...magiczny alarm! :D :P- Hmm... no jaki ja jestem pomysłowy, kto by wpadł na lepszy pomysł niż... ja sam hehe... no dobra ne czas się przechwalać Keylen się budzi... |
Keylen obudził się nie dał tego po sobie jednak tego poznać, oczy nadal miał zamknięte a oddech równy. To był typowy dla niego odruch, kształcony przez lata w oddziale elitarnych wojowników. Dopiero gdy usłyszał wesoły krzyk elfa otworzył oczy i spróbował się podnieść. Choć ognisko było wielkie i dawało ogromne ilości ciepła Keylen czuł jeszcze wilgoć która mu zaległa pod Mithijską zbroją. Spojrzał na elfa i uśmiechnął się typowym dla siebie cynicznym uśmiechem -Jeśli nadal tak będziesz krzyczał elfie to ten alarm fakycznie się przyda- Keylen przybliżył się do ogniska nie wstawał, oparł się wygodnie o ścianę i pozwolił by ciepło ognia ogrzało jego ciało. Domyślił się już, że zaraz zacznie się seria pytań dotyczących jego osoby i tylko jedno pytanie zaśmiecało mu głowę. Co ja im powiem? |
Krasnolud siedział przy kominku, rozkoszując się jego ciepłem. Ogień był przyjemną odmianą po dniach włóczenia we mgle po bagnach. Na kominku suszyła się zamoknięta paczkę czegoś, co mogłoby uchodzić za ziele fajkowe. Thorgrim znalazł to zawiniątko w jednej ze starych, rozpadających się szafek. Krasnolud zły na to, że nie ma swojej ulubionej fajki (była przecież razem z wieloma innymi rzeczami, które zaginęły, nim obudził się w lesie) próbował wyrzeźbić sobie nową przy użyciu noża znalezionego w kuchni i nogi od stołu, która cudem uniknęła spalenia w kominku. Rzeźbienie nigdy nie było jego mocną stroną, ale upór i determinacja robiły swoje i dzieło krasnoluda było prawie ukończone. Thorgrim podniósł wzrok widząc, że Keylen jest wyraźnie zdrowszy. - Jak tam samopoczucie wojowniku? Spałeś przez ładne kilka godzin nim ten elf wymyślił jak nas "zabezpieczyć" przed nieproszonymi gośćmi. Czy czujesz się na siłach opowiedzieć nam jak się tu znalazłeś i co się stało? Krasnolud postanowił spróbować odpalić prowizoryczną fajkę. Zawsze wolał pracę z kamieniami lub metalem, a rzeźbić w drewnie nauczył się w szkole wojowników, gdy naprawiał drewnianą broń służącą do ćwiczeń. Teraz dumny ze swojego dzieła zapalił w nim trochę znalezionego ziela, czekając na historię Indricka. |
Keylen spodziewał się tego pytania to była tylko kwestia czasu, najgorsze było jednak to, że on sam za bardzo nie wiedział, dlaczego zniknął, wgłębił się w najciemniejsze zaułki swojego umysłu lecz... nie potrafił sobie przypomnieć To nie możliwe, to po prostu nie możliwe, dlaczego mam pustkę w głowie? Spojrzał na krasnoluda, morderczym wzrokiem, nie był na niego zły, bardziej złościł się na siebie i tą przeklętą czarną dziurę w wspomnieniach. -Ostatnie wydarzeniem, które pamiętam było spotkanie tej czarownicy której mieliśmy zadawać pytania i ten, ten czarny kruk. Potem tak jakby pochłonęła mnie odchłań i po prostu obudziłem się tutaj, nie mogłem się ruszyć, nie czułem ciała a potem zmorzył mnie sen. Aż wy tu przyszliście, wtedy odzyskałem władzę nad ciałem- Keylen spojrzał na krasnoluda wiedział, że ten zapewne mu nie uwierzył, potem zatrzymał wzrok na elfie No właśnie, dlaczego odzyskałem czucie ciała dopiero gdy elf tu dotarł? Dla Keylena były dwie możliwości Albo tego elfa otacza aura mocy, która przywróciła mi czucie, albo to właśnie ten elf tak mnie urządził Postanowił nigdy więcej nie odwracać się plecami do towarzyszy podróży -Dowiedzieliście się czegoś ciekawego na temat miecza?- |
-Dziwne...hmmm...szkoda, że nic nowego się nie dowiedzieliśmy, ale my niestety też nie wiele ci powiemy, bo nie mamy co ci powiedzieć- Powiedział z zawodem na twarzy Kel, spodziewał się, że czegoś w końcu się dowiedzą, ale niestety, cieszył się chociaż, że odnaleźli swojego współtowarzysza podróży, bo już powoli tracił nadzieje, że taka chwila nastanie. |
- Magia, powinno się tego zakazać na cywilizowanych ziemiach! Bez urazy elfie, ale wolę walczyć z tym, co mogę posiekać moim toporem, niż z tymi wszystkimi kuglarzami i wiedźmami. Następnie ponownie odwrócił się w stronę Keylena. - Nie mamy do ciebie żalu. Nie bierz tego do siebie. Po prostu sami jesteśmy sfrustrowani, bo nie udało nam się w naszych poszukiwaniach posunąć chociaż o piędź ziemi do przodu. Po drodze natknęliśmy się na jakąś kryptę. Dziwne było to, że wszyscy w niej pochowani zginęli jednocześnie. Spróbujemy pokazać ci ją... jak już odzyskasz siły i ogrzejesz się. Może znajdziesz tam coś, czego my nie byliśmy w stanie odkryć. A teraz odpocznijmy. Jutro zabierzemy się do poszukiwań z nowymi siłami. A w duchu dodał - Przynajmniej duchowymi, bo na jedzenie to nie ma tu co liczyć, o kuflu dobrego piwa nie wspominając. A może... - Muszę coś sprawdzić nie czekajcie na mnie. Zaraz wrócę. Wstał powoli, odłożył swoją ręcznie wykonaną fajkę i poszedł z powrotem do kuchni. Tu gdzieś powinno być wejście do piwniczki - pomyślał. Przecież nikt kogo stać na taki dom nie trzyma wszystkiego na wierzchu. Thorgrim zaczął metodycznie opukiwać ściany i podłogę z nadzieją na odkrycie alkoholowego skarbu... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:42. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0