Vardaanca Mam cohotę wyciąć im jakiś numer, tak mnie korci, że zaraz nie wytrzymam. Jednak z drugiej strony szkoda mi kompanów, by zgineli jeszcze mi sie przydadzą. Denerwował się, wiedział, że śmierć jest blisko. Ta śmierć nosiła imię Alcazar. Stał się głazem. - Mamy do wyboru zostać tu i mieć nadzieje, że nie poczują naszego zapachu albo pomału przeczołgać się gdzieś dalej, napewno mają zwiadowców. Szeptnął do kompanów. |
Nassaii przyciągneła do siebie konia i uspokoiła go głaszcząc po łbie. Sama lekko odsuneła gałęzie z krzewu i przypatrywała się magowi i jego potworom. Pare z nich już wcześniej widziała, lecz ten fakt niedodał jej odwagi. W sercu miała nadzieję, że mag ich nie zauważy lecz coś jej podpowiadało, że tym razem może się nieudać. |
-Więc ja proponuje po cichu stąd odejść, zna ktoś jakieś zaklęcie, na znieruchamianie takiej masy potworów, bo ja chyba nie... musimy szybko działać nie możemy tu wiecznie siedzieć z nadzieją, że nas nie zauważą- Powiedział po cichu Aroon. -Więc kto ma jakiś pomysł??... Zapytał |
Aragorn Proponuje uciekać. Wrazie czego puszczę kilka przywołańców, aby związać ich walką i...wtedy nas już tam nie będzie. Potrzebuję kogoś kto zna się na pułapkach, ogniu i zasadzkach, żeby zgubić pogoń. Zaufajcie mi. Mam plan-powiedział zdecydowanie. |
-Ufam ci, podczas ucieczki... jeśli mi się uda moge kilka bestii uspać, lub zamienić w kamień... to co wiejemy??- spytał Aroon. |
Vardaanca - Wycofajmy się po cichu. Uważajcie pod nogi. Odgarniajcie najmniejszy patyk, by nie trzasnął. Postaramy się wziąść konie, ale jak się nie uda to każdy na koń i rozproszymy się. Ewentualnie Bartolini przyzwiesz kilka zwierarzaków. Każdy wie, że trzeba dotrzeć na zachód, tyle wystarczy. Na kuckach ruszył w przeciwną stronę do wroga, odgarniając każdy patyk i gałąź, by nie było słychać najdrobniejszego szelestu. |
-Aragorn przyzwiesz chodź na chwilę dla mnie konia?? Bo tak się składa, że zapomniałem wziąć ze stajni- Spytał po cichu Aroon |
Tanis Mówi szeptem. - Proponowałbym nie wchodzić w żadny bliższy kontakt z wrogiem, sami tylko spójrzcie jaką mocą dysponuje Alcazar i do tego jego przyboczna horda. Podczołgał się do miejsca, gdzie zostawił konia złapał go za uzde i ostrożnie go prowadził podążając za elfem, który oczyszczał droge... |
Vardaanca Chciał jak najdalej znaleźć się od Alcazara. Nie miał ochoty ginąć z jego ręki w tej chwili. Miał za dużo do stracenia, a całe życie miał jeszcze przed sobą. Widząc swojego towarzysza Tanisa za sobą pomyślał Chociaż jeden mądry. Chciał mieć już za sobą pierwsze spotkanie z Alcazarem, jedynie był zaskoczony, że ich nie wyczuł. Chyba chciał dać im szanse, skoro z łatwością napadł na zamek. |
Nassaii z Strzałą podążyła za Tanisem. Oby tylko koń ich nie zdradził- myślała. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:29. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0