Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-04-2007, 10:48   #81
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Oba stworki , najwyrazniej widzac dylematy ksiezniczki ruszyli w jej kierunku i po chwili wgodnie usadowili sie na jej kolanach .
Okularnik usmiechnał sie do niej z sympatia . Na chwile zamknał oczy :

powiedziałeś, że ciepło z nieba dla wszystkich
że, gwiazdy dają nadzieję na miłość
a tu znowu przynieśli zawiniątko w koszyku

oczy błękitne jak niebo
płacz cichutki jak skarga
i wymazane wczoraj
i przyszłość bez nazwy

powiedziałeś, że jak jest rano i jak na boso
rosa chłodzi ciało gorące
a tu łza serce rozmiękcza i rani

powiedz miły gdzie widzisz to słońce
*

Stworek bez okularów podrapał sie w głowe , najwyrazniej poezja towarzysza nie trafiała od jego serca . W połowie drugiej zwrotki , zaczał dłubac w nosie .
Gdy stworek w okularach skonczył mowic i otworzył oczy , niemal natychmist pacnał go po dłubiacej w nosie rece .
- Zachowuj sie - powiedział - siedzisz na kolnach ksiezniczki ...
Okrzyczany stworek , wytarł palec o futro i przytulił sie do miekkiej piersi ksiezniczki . Przymknał oczy delektujac sie przyjemnym zapachem kobiecego ciała .
Drugi zas poprawił okulary , przez chwile widac było ze powaznie zastanawia sie nad odpowiedzią .
Nie chciał w zaden sposob urazic Verity ... waszak była obecnie osoba dla ktorej istniał .
Podrapał sie w głowe i kolejny raz popawił okulary .Odchrzaknał ...
- Prawde powiedziawszy to nie bardzo mamy pojecie o co wogole chodzi ... kto to jest "macocha " . Pozatym ludzie to istoty ktore jezeli same nie podejmuja decyzji sa nieszczesliwe - westchnał ... - zapewniam cie ze bedziemy starac sie pomagac ... ale wielki Oghma pilnuje nas bysmy nie starali się wpływac na przeznaczenie ... - usmiechnał sie uspokajajaco - ale my wiemy jak pomagac ... - pogładził kolano ksiezniczki przykryte cienkim materiałem sukni - cokolwiek zadecydujesz , bedzie dobre , a my bedziemy cie chronic ... ale - połozył włochaty palec na ustach ksiezniczki ( mały włosek pozostał na jej ustach łaskoczac skóre ) - bez słow ... Jezeli cokolwiek bedziemy pewni ... . - Rozejrzał sie po komnacie ... - swoja droga to ten szczuplutki jest całkiem przystojny - spojrzał z ukosa na ksiezniczke ... - jak w sam raz na kochanka ...





**Wiersz "ŚWIT RODZI DYLEMATY"
Autor pola45
Z portalu www.poezja-polska.pl
 
denis jest offline  
Stary 23-04-2007, 13:30   #82
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita ze spokojem słuchała wiersza. Pewnie gdyby nie ciężar sytuacji, mógłby jej się nawet spodobać. W tym akurat momencie był on mocno nie na miejscu, lecz dziewczyna zrozumiała już, że jej dziwni przyjaciele mają trochę inne poczucie czasu i ogląd sytuacji. Wysłuchała zatem tego utworu oraz paplaniny „mądrzejszego” dżina, który wzbudzał w niej coraz cieplejsze odczucia… choć musiała przyznać, że drugi „niebieski” w swym gapiostwie też budził jej sympatię. Początkowo Verita była zdziwiona, gdy stworki przylgnęły do niej niczym kociaki, ale po chwili sama się odprężyła chłonąc przyjemne ciepło futrzanych kulek. Czuła, że w jakiś magiczny sposób napełniają ją spokojem i energią.

- Dziękuję wam. –
rzekła ciepło do swych nowych towarzyszy – Przede wszystkim muszę się do was jakoś zwracać. Wybaczcie, ale wasze prawdziwe imiona są dla mnie trochę za trudne…

Wskazała na stworka, który patrzył się na nią cielęcym wzrokiem pełnym uwielbienia.

- Ty będziesz… Mudi.

Popatrzyła teraz na stworka w okularach.

- A ty…Reni.

Niebieskoskóre istoty przez chwilę jakby próbowały zaznajomić się ze swymi nowymi imionami, wymawiając je półgłosem. Verita nie przerywała im, wiedziała, że to dla nich ważne.

- A czemu ja nie mogę być Reni? –
zapytał stworek bez okularów, na co ten drugi wyraźnie się obruszył. Już miały rozpocząć jakąś kłótnię, kiedy dłoń księżniczki rozdzieliła je.

- Możesz mieć tak na imię, ale chcesz?

Dżin zastanowił się chwilę.

- Nieee… skoro on jest Reni, to ja nie chcę nim być! Wolę być sobą, znam lepsze wierszyki…

- Ty gupi gupcze nie znasz się! Ja ci zaraz…

- Spokój! –
rzekła donośnie Verita – Reni… Mudi… sytuacja jest bardzo poważna i nie chodzi tu o wybór kochanka, a o moje życie. Ktoś chce mnie porwać i może nawet zabić. Prawdopodobnie to właśnie ta macocha – kobieta, która po śmierci mojej mamy została żoną ojca i… nienawidzi mnie za to tylko, że oddycham. Muszę uciekać, żeby ocalić życie. Za niedługo będę musiała się wymknąć stąd i… zobaczyć, co mi przyniesie życie. Teraz rozumiecie?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 23-04-2007, 14:15   #83
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
W trakcie rozmowy i "ustalania imion " stworki nadal wtulały sie w ksiezniczke .
Ta nieco zaabsorbowana pomysłem nadania im nowych imion nie zwróciła na to uwagi ...
Modi ( jak nazwała go Verita) przytulajac sie do jednej piersi , lewą miekka łapka zaczał delkiatnie gładzic druga pierś dziewczyny ( mruczac przy tym cicho , z luboscia ) , a puchata raczka drugiego stworka (Reniego) niepostrzerzenie "powedrowała " wyzej tak ze po chwili stworek głaskał juz nie kolano ksiezniczki , a jej udo .
Ich zabawę przerwał chwilowy konflikt o imiona , przytulanie zakłucił rownierz rozdzielający ich gest Verity , gdy stworki miały juz sie porzadnie pokłucic o imiona ... jednak gdy tylko wszytko zostało uzgodnione . ciepłe łapki niebieskich futrzaków powrócił na "swoje miejsca " . Mozna by wiele powiedziec o tych dziwnych strorzeniach ale napewno ich obecnosc i ciche mruczenie mogły wprawic człowieka w odprezajaca błogosc . Ich delikatne , płynne ruchy sprawiały ze mało kto mogłby sie oprzec ich "czarowi ".
 

Ostatnio edytowane przez denis : 23-04-2007 o 15:22.
denis jest offline  
Stary 23-04-2007, 23:27   #84
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita przymknęła powieki, na jej wargach błądził lekki uśmiech. Wiedziała, że musi zacząć się organizować, ale jakoś... nie chciało jej się wstawać. Czuła przyjemne ciepło promieniujące od stworków.

„Jak to dobrze, że ciotka sprezentowała mi ten kaganek. Są tacy kochani, a te ich łapki tak przyjemnie... co oni robią?!”

Księżniczka spojrzała na dżiny szeroko otwartymi oczami.

„Czyżby oni specjalnie? Nieee... Niemożliwe...Już wiem, oni po prostu nie są obeznani z naszą etykiecie... Tak! Po prostu łaszą się jak psy czy koty... Dokładnie... z pewnością tak właśnie jest!”

Choć jej policzki płonęły, to nic nie rzekła. Delikatnie zdjęła ze swych kolan Reniego i Mudiego, po czym wstała z podłogi.

- Ja... musze się zacząć pakować. –
wyjaśniła pospiesznie - Za niedługo musimy opuścić to miejsce. Kto wie, może nawet na zawsze...

Gdy uświadomiła sobie znaczenie swych ostatnich słów, łzy same pociekły po jej policzkach. Verita jak nigdy czuła, że wciąż jest dzieckiem i że oto zbyt wiele rzeczy spoczęło na jej głowie... Szybko jednak wzięła się w garść. Już raz dziś płakała, a księżniczka nie może się przecież okazać mazgajem!

Początkowo bezmyślnie, niepewna co ma robić przyglądała się zawartości szafy, lecz po chwili zmysł praktyczny doszedł do głosu. Gdyby nie powaga sytuacji zapewne z radością przyjęłaby możliwość samodzielnego wyboru swego „ekwipunku”. Energicznie wyrzucała na łoże rzeczy do zabrania, a uszczęśliwione tym stworki baraszkowały w jej odzieży, prześcigając się w tym, który pierwszy złapie nową „nadlatującą” rzecz.
Księżniczka uznała, że najpraktyczniejszym ubiorem w zaistniałej sytuacji będzie brązowy strój do jazdy konnej z męskimi spodniami. Do obszernego węzełka podróżnego zapakowała zaś dwie sukienki: zieloną, ocieplaną o prostym kroju oraz niebieską, bardziej reprezentatywną. Nie wiedziała wszak czy przyjdzie się jej kryć gdzieś w lasach czy na zamku króla. To ostatnie było raczej niemożliwe, ale... gdyby ktoś jej powiedział wczoraj, że będzie miała dwa niebieskie demony na swoje rozkazy, uznałaby go za wariata.
Ponieważ chusta, z której miała przygotować podróżny węzeł napełniała się zatrważająco szybko, prócz odzienia wrzuciła jeszcze „tylko” kilka sztuk bielizny, szkatułkę z biżuterią, ukochaną książkę, magiczną świeczkę od ciotki, grzebień, lusterko... no i oczywiście chustkę do nosa.
Ze szkatułki z biżuterią wybrała kilka klejnotów, które umieściła w ukrytej kieszeni płaszcza, zaś na szyi zawiesiła najcenniejszy swój skarb: wisiorek odziedziczony po matce z jej portrecikiem... Chwilę mu się przyglądała, po czym westchając smutnie schowała pod ubraniem.

Czas mijał...

Verita spakowawszy rzeczy, przebrała się w garderobie (jednak nie ufała do końca stworkom) w strój do jazdy, na który nałożyła obszerną, szarą opończę. Za pasek zatknęła krótki nóż w skórzanej pochwie – dar od pewnego kuśnierza - który dotychczas trzymała w tajemnicy nawet przed osobista pokojówką. Na plecy zarzuciła węzeł z rzeczami... Gdy dodatkowo związała włosy na karku, w męskich spodniach i bez ozdób mogła uchodzić za uroczego 13-14 letniego chłopaczka. Verita nie mogła powstrzymać uśmiechu, gdy uświadomiła sobie, że może nawet jako chłopak jest urodziwsza, niż jako dziewczyna.
Do spotkania zostało jakieś pół godziny, księżniczka zebrała się więc do wyjścia... spojrzała na swych małych przyjaciół, którzy smacznie chrapali na łożu po tym, jak się w końcu wyszaleli. Trąciła każdego delikatnie dłonią.

- Reni... Mudi... czas na nas.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 24-04-2007, 00:24   #85
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Bez żadnych problemów Verita opuściła zamek . Łatwo ... może nawet za łatwo ...
Ku jej zdziwieniu nie spotkała przy bocznym wyjściu strażników , być może to „czar” tej nocy sprawił ze i oni opuścili swoje stanowiska i oddali się zabawie ..
Księżniczka szła stromym zboczem omijając co większe dołki . Po jakimś czasie wzrok przyzwyczaił się do ciemności i dalsza droga przebiegała bez problemów . Zbliżała się do skały Jednorożca . Ponure wzniesienie górowało nad otaczającym lasem ... gdzieś tam , tuz koło strumienia była polana , na której czekają na księżniczkę jej wybawiciele .
Verita weszła w las , po chwili odnalazła niewielka ścieżkę .
Dwa stworki , ukryte pomiędzy ubraniami siedziały spokojnie .. do czasu ...
W pewnym momencie księżniczka poczuła ruch w tobołku ...Stworek wygramolił się , poprawił okulary .
Spokojnie rozejrzał się w około ... „ Magimigonali rusz dupsko” .
Okularnik błyskawicznie sięgnął do szyki księżniczki ... wprawnym ruchem kieszonkowca rozpiął klamerkę naszyjnika Verity ... po czym dwa stworki zeskoczyły na ziemie i pomkneły w las ... w strone pietrzacej się w góre skały . Ku zdziwieniu ksiezniczki nie biegły w kierunku polany ... ale w zupełnie inną strone
 
denis jest offline  
Stary 24-04-2007, 00:55   #86
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Ależ co wy... Stójcie!

Lecz małe futrzane kulki błyskawicznie pomknęły w las w niezidentyfikowanym kierunku. Biegły wszak ani nie do zamku, ani na polanę. Ich krótkie, ruchliwe nóżki niosły je w sam las, za którym górował nagi szczyt zwany Rogiem Jednorożca.
Verita dłonią dotknęła szyi, aby sprawdzić co tez mógł wymyslić szalony stworek. Czegoś tam brakowało...

"Nie ma! Zabrał wiosiorek z porttretem matki... jej najdroższy skarb!"

Dziewczyna rzuciła się w pogoń za małymi demonami.

- Wracajcie... błagam... oddajcie ten wisiorek! Zaklinam was! Oddajcie...

Jej krzyk niósł sie po lesie. Verita nie zważając na wystające korzenie, o które raz po raz potykała się oraz nie bacząc na gałęzie, które dotkliwie raniły jej twarz i szarpały odzież - pędziła za dwoma kształtami, majaczącymi gdzieś w oddali. Tylko dzięki ich "niecodziennemu" kolorowi futerka, mogła je odróżnić pośród coraz gęstszego i ciemniejszego lasu.
Verita czuła, jak jej oddech staje sie coraz płytszy oraz bardziej świszczący, a mieśnie dają znać o wyczerpaniu, spowodowanym tym nagłym wysiłkiem i to jeszcze z dodatkowym bagażem, jakim był węzełek zawierający dobytek księżniczki. Mimo to biegła dalej, bojąc się, że może stracić stworki z oczu i już nigdy nie odzyskać medalionu, który może dla nich był zwykłą błyskotką, lecz dla niej... źródłem jednego z jej lęków: strachu, że może zapomnieć oblicza matki.

- Stójcie!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 24-04-2007, 08:14   #87
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Wydawało sie , ze stworki nie specjalnie spieszyły sie z ucieczka . Gdy ksiezniczka zwalniała , zatrzymana przez krzaki lub zmęczenie i one zwalniały . Wygladało to jak okrutna zabawa . Dawały nadzieje scigajacej je Vericie by zaraz potem przyspieszyc
i zmusic ją do dodatkowego wysiłku . Droga zaczęła piac sie w góre ... niewielkie kamienie , osypujacy sie piasek i niskie szarpiace ubranie krzaki dodatkowo spowalniały ledwo mogacą złapac tchu ksiezniczke . Na samym szczycie stworki usiadły na jedym z wielkich kamieni i z usmiechem obserwowały jak kobieta wdrapywała sie po stromiznie .
Gdy juz staneła na szczycie i zdyszana podbiegła do stworkoów , okularnik stał i mocnym głosem powiedział :

Co noc,
do snu tulą mnie twoje silne ramiona.
Co noc
usta moje karmisz, gorącymi pocałunkami.
Co noc
rozbierasz z ostatniego, nieśmiało
skrywanego wstydu, dotykając
mojej nieprzyzwoitej
- nagości.

To powiedziawszy klasnał w dłonie ...
W powietrzu uniósł sie trzask , niczym małe wyładowanie elekrytczne ...
I stworki znikneły ...
Mineła krotka chwila , nim Verita uswiadomiła sobie niecodziennosc sytuacji .
Odruchowo przetarła oczy , stworki zniknęły ... z niepokojem rozgladała sie wokoło ...
Jej wzrok , tak beznadziejnej sytuacji błakał sie to tu tam ... az wreszcie ( mimo leku przed strata wisiorka)
jej uwage przykuło niewielkie swiatełko ( jakby ukryta we wnece pochodnia , lub swieczka ) , gdzies u stóp skały .
Widziała stad równiez polanę w swietle ogniska widziała powoz zaprzezony w czwórke koni ,oraz trzy zakapturzone postacie
stojace niczym wiedzmy odprawiajace uroki ...
 
denis jest offline  
Stary 24-04-2007, 11:10   #88
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Niepewna co robić Verita rozejrzała się wokół. Światełko we wnęce skały przyciągało ją niemal magnetycznie, lecz z kolei widok trzech cieni, które na nią czekały, przypominał o prozodiach życia...

„ Co znaczył ten ostatni wiersz Reniego? Z tego co zauważyłam poezję ... tego typu – o nagości i w ogóle - miał zwyczaj wygłaszać Mudi. Ehh, przynajmniej wiem, że wcale nie są takie nieporadne i jak potrzebują, mogą zniknąć. Tylko po co mnie tu przyprowadziły?”

...Bo tego, że dżiny ją prowadziły była niemal pewna. W innym przypadku dlaczego niby czekałyby na swą księżniczkę gdy brakowało jej tchu?
Verita zrobiła kilka głębokich wdechów, aby uspokoić oddech i podjąć jakąś sensowną decyzję.
Myśląc chwilę nad sytuacją, przypomniały jej się słowa stworka w okularach, kiedy to... tulił się do niej. Spłonęła znów rumieńcem. Mówił on o tym, że nie wolno im ingerować bezpośrednio w życie Verity, mogą jej jednak pomagać i naprowadzać ją. Może to właśnie była ta sytuacja? Światło z wnęki wabiło dziewczynę ku sobie. Poddała się... oddała się w ręce swego losu, by na własne oczy zobaczyć co też Pan Przeznaczenia dla niej utkał. Obrawszy swój cel, ostrożnie zaczęła schodzić ze skały, by dostać się do tajemniczej groty.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 24-04-2007, 12:07   #89
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Verita schodziła ostroznie po stromiznie skały . Wczesniej , gdy sie wspinała nie była swiadoma jak niebezpieczne było to podejscie . Kamienie , ostre niczym rogi (jednorozca ? ) wystawały podestepnie z ziemi , gotowe by nieuwaznemu piechurowi wyrzadzic krzywdę .
Kobieta ostroznie zeszła ze skały . Wokół niej rozciagał sie ciemny , nieprzyjmnie cichy las . Jakby wszyskie nocne zwierzeta zatrzymały sie i w ciszy przygladały na rozwój akcji . Gdzies w oddali zahuczał puchacz z daleka jego złote oczy wygladały jak dwie iskierki ... Verita ostrzonie ruszyła wokół skały ... Jaskinia , a własciwie wneka znajdował sie po drugiej stronie skały .
Tobołek , ktory podczas poscigu nieco sie rozluznił stał sie teraz nieporeczny i nieco przeszkadzał .
Pod stopami Verity cos zaszelesciło i mały ciemny kształt pomknał w kierunku pobliskich zarosli ..Szczur , jaszczurka , waż ? trudno było w ciemnosci okreslic kształt zwierzecia ...
W koncu droga do wneki dobiegała konca . Ksieznicza zatrzymała sie na chwile poprawiajac zwisajacy bezwładnie tobołek . Nagle posród ciszy nocnego lasu wychwyciła ciche głosy ...
- Jestes pewien ze przyjdzie ? - głos mezczyzny wydawał sie znajomy , Verita mogła przysiac ze to głos osobistego kanclerza jej ojca - Jakos nie chce mi sie wierzyc w to co mowisz .
- Tak Panie , sam zobaczysz ze córka ksiecia przystapiła do spisku ... - drugiego głosu nie rozpoznała - z tego co mi wiadomo , niedługo powinna sie pojawic , powiadomiono mnie ze przed dwoma kwadransami wymkneła sie chyłkiem z zamku ...
 
denis jest offline  
Stary 24-04-2007, 12:54   #90
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita przycisnęła dłonie do ust by zagłuszyć ewentualny okrzyk zdziwienia.

„Co tu się dzieje?”

Księżniczka już całkiem straciła orientację komu może ufać, a komu nie. Czyżby zastawiono na nią pułapkę? Niewątpliwie... pytanie tylko kto to zrobił i kogo miał po swojej stronie. Starając się, by narobić jak najmniej hałasu, Verita przykucnęła przy wejściu do wnęki.

„No tak, teraz rozumiem czemu nie było strażników i nikt mi nie przeszkodził w ucieczce. Wmanewrowali mnie... Świnie! Tylko co teraz? Wracać do zamku? A może źle coś zrozumiałam...
Muszę wiedzieć więcej!”

Postanowiła zostać, choć wiedziała, że w każdym momencie mogą ją złapać. Nadstawiając uszu, rozejrzała się czujnie wokół, by uchwycić każde możliwe zagrożenie. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie da rady uciec dorosłym mężczyznom, wobec czego jej jedyną szansą ocalenia było odpowiednio wcześniej ukryć się w zaroślach.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172