Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-04-2007, 23:47   #101
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kanclerz spojrzał po kolei na trójkę zebranych . Widać było ze chwile zastanawia się nad słowami księżniczki .
Trwało to dobra chwile . W tym czasie mezczyzna sciskajacy nóz wyraznie się denerwował . Kobieta patrzyła w dół , jakby zauwazyła na dywanie , wielce zajmujacy wzór .
Gdy kanclerz otworzył usta by wypowiedziec swój osad ... jeden z mężczyzn rzucił się w kierunku Verity , wyciągając nóz.
Przytknawszy go do gardła ksiezniczki krzyknał : „ Wrzucice bron ... bo ja zarżnę jak psa ! „
Na twarzy kanclerza nie zadrgał nawet jeden mięsień ... nawet cień zaskoczenia nie pojawił się w sędziwych oczach starca ... .
Tymczasem ksiezniczka poczuła zminą stal na swoim gardle . Ruch mężczyzny był na tyle niespodziewany i tak pewny ze nikt z będących w pomieszczeniu nawet nie mrugnął ...
Najwyraźniej ów osobnik od lat trudnił się fachem mordercy ...
Starszy człowiek ze spokojem skierował wzrok na bandyte ...
„Odłuz ten noz a zachowasz zycie „ jego głos był niezmiennie spokojny i zimny niczym noz , który dotykał alabastrowej skóry ksiezniczki ...
 
denis jest offline  
Stary 27-04-2007, 09:47   #102
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita ledwo miała odwagę oddychać. Znieruchomiała, gdy zimne ostrze przyciskało się do jej szyi.
Strach... przedziwne uczucie. Sprawia, że członki drętwieją, lecz nie umysł. Przez głowę księżniczki z prędkością błyskawicy przelatywały różne myśli. Tak bardzo chciała ocalić życie, bo było to niejako wpisane w naturę każdego żywego stworzenia. Z drugiej zaś strony znała swą sytuację... Wiedziała, że niewesoły los ją czeka czy to tu w szponach macochy, czy też przyszłego męża. Była tylko laleczką, kukiełką do zabawy, która musi liczyć na to, że nie znudzi się dziecku, aby nie wyrzuciło jej z obrzydzeniem do pojemnika z obierkami.
Orzechowe oczy Verity zalśniły żywo, były teraz ogromne, niemal dzikie. Dziewczyna jak nigdy czuła, że jest sama na świecie.

- Nie zrobisz tego –
rzekła cicho do mężczyzny. Spojrzał na nią wściekle tymi swoimi kocimi oczami, a nóż przycisnął się do jej skóry. Czuła ból, prawdopodobnie nawet ją naciął...

- Nie zrobisz tego... –
powtórzyła i tylko człowiek, który przed nią stał mógł usłyszeć te słowa. – Jesteś profesjonalistą, prawda? Prawdziwi zabójcy nie zabijają pod wpływem emocji. Puść mnie. Odrzuć mnie w stronę kanclerza i uciekaj, jeśli ci życie miłe... I tak jesteśmy tylko pionkami w tej grze.

Mężczyzna spoglądał na nią hardo, jego źrenice nieruchomo wpatrywały się w jej oczy z rosnącym zdziwieniem. Teraz dopiero księżniczka miała okazję zauważyć, że nie był stary. Był prawdopodobnie niewiele starszy od Verity, lecz ciężkie życie już teraz odciskało się piętnem w wyżłobieniach jego czoła i kącikach ust. Lecz to nie wszystko... w jego oczach kryła się ta sama dzikość, prawie szaleństwo...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 27-04-2007, 10:34   #103
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Słowa Verity wywarły na bandycie potezne wrazenie ... Ksieznicz poczuła jak kropelka krwi z przecietej skóry na szyji , powoli wedruje po jej dekolcie ... by “zniknac “ pomiedzy piersami ... serce kobiety zatrzymało sie na chwilę . Jednak nacisk noża na szyji ksieżniczi zelżał ... Meżczyzna sie wachał ...
Wzrok Verity , po raz kolejny spotkał sie ze wzrokiem kanclerza . Starszy człowiek był wręcz nienaturalnie spokojny , jednak jego dłon powoli zaciskała sie na rekojesci miecza ... Chwila trwała cała wiecznosc ... Ksiezniczka słuszała krótki , przerywany oddech mezczyzny od ktorego zalezało jej zycie ...
W tym momencie kobieta ktora wydawałise w bibliotece osoba przyjaza krzyknęła do bandyty
- Nie puszczaj jej ... -
Jednak jej słowa padły w chwili , gdy ciało Verity leciało w kierunku starszego człowieka a bandyta upusciwszy nóz rzucił sie do ucieczki ... potem wszytko potoczyło sie błyskawicznie ... Miecz kanclerza niczym zywe zwierze żadne krwi wbiło sie w brzuch drugiego z męzczyzn ... niemal jednoczesnie , starzec wyciagnał lewa reke przed siebie ... Korytarz przeszył przerazajacy krzyk mezczyzny , ktory własnie otwierał okno by uciec z zamku ... Verita bezwłasnie upadła na podłoge ... miecz kanclerza wykonywał krzyzowe ciecie , ktore niemal odcieło głowe i ramie zakapturzonej kobiety ... Struga krwi bryzneła na suknie i twarz Ksiezniczki . Sale wypełniła niprzyjemna won umierajacego człowieka ... rece i nogi przez chwile jeszcze trzepotały sie po zakrwawionym dywanie .
Dwuch zołnierzy , ktorzy stali u wejscia do komnaty ruszyło w strone okna . Ciało z głuchym hukiem upadło dwa pietra nizej ... A jeden ze straznikow pałacowych dokładnie zamknał rygiel okna ...
Tymczasem kanclerz sprawdził czy mezczyzna ugodzony w brzuch nadal zyje ... Bandyta miał to nieszczesnie ze rana nie była smiertelna ... Gestem reki wskazał starznikom rannego człowieka ... “ Do lochu “ - powiedział krotko . Nastepnie chowajac miecz kanclerz zwrócił sie do ksiezniczki . “Mam nadzieje ze zdarzenia dzisiejszej nocy , pozostana tajemicą “ Mowiac to odchylił połę płaszacz i z niewielkiej torby zawieszonej na skórzanym pasku wyjał mała szkatułke .. Ksiezniczka poznała ja natychmiast ... od lat trzymała w niej klejnoty ...”Zapewne ci bandyci ukradli ja dzis z komnaty Waszej Wysokosci i za ich sprawą znalazła sie w lesie “ - oczy Starca były jak zwykle spokojne , pozbawione jakichkolwiek emocji ... “Na drugi raz proszę zamykac dzwi komnaty na klucz “ ... Zapinajac płaszcz na ostatni guzik ruszył korytarzem w strone północnego skrzydła ... ostatni goscie balu powoli opuszczali pałac ... wypadało wiec sprawdzic w jakim stanie zostawili sale balową ... Verita nadal lezała na podłodze ... a krew kobiety wsiakała w koronki jej sukni ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 27-04-2007 o 10:40.
denis jest offline  
Stary 27-04-2007, 22:09   #104
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Makabryczna scena, choć trwała kilka sekund, dla Verity zdawała się być wiecznością. Gdy zobaczyła własne ciało obryzgane krwią, a przed jej oczami spazmatycznie podrygiwały martwe członki oraz ciało, które do niedawna było żywą osobą, zakryła usta dłońmi, by zagłuszyć krzyk. Mimo to spomiędzy palców wydobywało się stłumione, histeryczne łkanie. Przerażona patrzyła na tą okropną scenę... Słyszała śmiertelny krzyk mężczyzny, którego chciała ocalić.

„ Nie! Tego jest za wiele, nie wytrzymam, nie wytrzymam dłużej! To wszystko moja wina... moja wina... moja... wina...”

Jak przez szum oceanu do jej uszu docierały słowa kanclerza, nie rozumiała jednak ich sensu.

„Zabiłam... zabiłam ich wszystkich... to przeze mnie... krew... wszędzie krew...”

Kołysząc się rytmicznie, z całej siły zaciskała usta, które chciały krzyczeć, zaprzeczyć wszystkiemu, co się stało.
Postać kanclerza odwróciła się od niej i ruszyła ku wyjściu...

„Nie zostawiaj mnie! Nie... nie zostawiaj mnie z tym...krew! Wszędzie krew...”

Wyciągnęła się ku wychodzącemu mężczyźnie, lecz on nie dostrzegł jej niemego błagania.
Coś w duszy Verity pękło... Oczy zasnuła ciemność, która niczym bestia otwierała swą paszczę. Głos wewnątrz umysłu:

„Głębia
Pęknięta skorupa
Mimo woli
Msza za zło
Wyznanie śmierci
Ostatnie tchnienie...”

- Mamo?

Ciało księżniczki upadło bezwładnie na zaplamioną krwią posadzkę.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 27-04-2007, 23:46   #105
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Księżniczka obudziła się we własnym łuzku ... Promienie niemal poludniowego już słonca delikanie muskały stopę , która nieznacznie wystawała spod kołdry ... cos delikatnie łaskotało ja... Odkryła kołdre : na brzuchu poniżej wysoko podkasanej nocnej koszuli spał w najlepsze niebieskofutry stworek . Gdy ciemność panujaca pod kłudra ustąpiła jasnosci dnia maluch otoworzył oczy , po czym je zamknał i wczołgał się nieco wyzej , tak by jego cała głowa znalazła się pod koszulą ... wtulił nos pomiedzy piersi kobiety i mlaskjac ponownie zasnął ...
Wydarzenia zwszłej nocy wydawały się jakims straszym koszmarem , jednak lekko piekaca rana na szyji oraz kuferek z klejnotami postawiny na środku stołu rozwiewał wszelkie watpliwosci ...
Ksiezniczka nieco zawstydzona swoja nagością zarumieniła się po czubki uszu ... najwyzsza była pora by wstawac i zmierzyc się z kolejnym trudnym dniem
 
denis jest offline  
Stary 30-04-2007, 19:29   #106
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Śniło jej się, że spada. Leciała wciąż w dół i w dół nawet po tym, gdy ciemność już się nad nią zamknęła. Nie wiedziała niczego poza tym, że spada, a co za tym idzie - nie jest to stan stabilny – dąży ku czemuś. Faktycznie, nagle poczuła jak wpadła do wody, czy też innej płynnej substancji. Nie mogła oddychać, a smolista maź ograniczała jej ruchy. Nad jej głową błyszczało światło księżyca, które przedzierając się przez ciecz, wabiło ku sobie, obiecując, że jeśli tylko wzbije się ku górze, wyrwie się z objęć czarnej wody. Verita jednak czuła, że topi się i coraz bardziej zapada, jakby coś ściągało ją w dół. Nie miała już siły z tym walczyć, poddała się, przepraszając Księżyc za to, że w nią uwierzył. Zamknęła oczy... znów spadała w mrok... znów była sama.

- Dlaczego mnie opuściłaś, mamo?

Nagle poczuła, jak przedziwna siła ciągnie ją ku górze. Czułe ramiona oblatują jej ciało i wznoszą ku górze.
Otworzyła oczy.

Siedziała na... wodzie, a dokładnie na tafli jeziora. Była noc, lecz wokół bił blask niemal tak silny, jak światło dnia. Różnica polegała głównie na tym, że blask ów osnuwał świat błękitem i nawet drzewa w oddali przyjmowały barwę granatu. Wokół Verity tańczyło tysiąc świetlików, od których to właśnie biło światło szmaragdu. Zatańczyły one wokół księżniczki, by po chwili odlecieć kilka metrów i tam złączyć się, tworząc... postać kobiety z medalioniku.


- Verito... –
usłyszała cichy, pełen czułości szept – Verito... imię twe znaczy tyle co „prawda”. Znać spokoju ducha nie mogę, rozpaczając nad twym losem o nieszczęsne dziecię. Świat plugastwem atakuję twą duszę i atakować ją będzie. Verito... gdyś była w mym łonie, wiedziałam, że trudna cię czeka droga, dlatego ścieżkę prawdy wybrałam, aby jej blask odstraszył cienie nocy. Podążaj nią... a światło gwiazd nigdy dla ciebie nie zgaśnie...

Postać kobiety prysła niczym bańka, której kroplami były widziane wcześniej świetliki. Ze łzami w oczach, nie bacząc na to, że otacza ją woda, Verita rzuciła się, by pochwycić choć skrawek sukni. Za późno...
Łkając dziewczyna opadła na kolana i pięściami zaczęła uderzać w taflę wody, tworząc na niej kręgi. Świetliki zbliżyły się do niej. Choć nie czuła ich dotyku, wiedziała, że są przy niej, że lgną do jej ciała... Kręgi na wodzie stawały się coraz mniejsze, aż w końcu przestały się formować, mimo że Verita uderzała wciąż z furią. Kiedy uzmysłowiła sobie zmianę, podniosła zapłakane oczęta i ze zdziwieniem rozejrzała się. Oto pod nią na wodzie uformowała się ze świetlików, połyskująca szmaragdowym odcieniem, ścieżka. Choć bardzo wąska, to była ona widoczna na tle czarnej wody, dalej zresztą wznosiła się ku górze prowadząc do... Księżyca.
Księżniczka poczuła jak ciepło rozgrzewa jej pierś, uśmiechnęła się leciutko.

Obudziła się.
Z trudem wyrwała się z objęć sennej iluzji. Nie pierwszy raz śniła jej się matka, choć tym razem była ona jakąś inna...
Uwagę księżniczki przyciągnął mały stworek, który beztrosko podkasał jej koszule i teraz spał w najlepsze między wzniesieniami jej piersi.

- Co to ma być?!

Zdecydowanym, prawie brutalnym ruchem ściągnęła z siebie małego dżina, którego nazwała imieniem Mudi.

- Nigdy więcej tego nie rób, zrozumiano? W tym świecie nie wolno robić takich rzeczy... ludzie nie rozbierają się przy innych, bo to... bezwstydne.

Mgiełka snu całkiem prysła znad jej powiek. Wspomnienie wczorajszego wieczoru wróciło.
Verita znów poczęła się trząść na całym ciele.
Nagle usłyszała pukanie do drzwi.

- Czy księżniczka już wstała? To ja - Emma, dostałam polecenie, żeby pozwolić się panience wyspać i dopiero gdy panienka wstanie mogę wejść do pokoju i pomóc się ubrać...

Chwilę trwało, zanim Verita opanowała się na tyle, by spokojnie odpowiedzieć:

- Wejdź proszę...

Dopiero gdy słowa padły, przypomniała sobie o obecności małego stworka, który właśnie zaczął się rozglądać ciekawie po gwałtownym wybudzeniu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 04-05-2007, 19:54   #107
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Na dzwiek słow Verity stworek usmiechnął się niewinnie i pogłaskał obnażone udo dziewczyny
- Czy księżniczka już wstała? To ja - Emma, dostałam polecenie, żeby pozwolić się panience wyspać i dopiero gdy panienka wstanie mogę wejść do pokoju i pomóc się ubrać...

Chwilę trwało, zanim Verita opanowała się na tyle, by spokojnie odpowiedzieć:

- Wejdź proszę...

Z chwilą gdy dzwi się otworzyly stworek bezchwili wachania wsliznał się pod jej koszule , Verita widzac otwierane dzwi zakryła się nieznacznie kołdra by ukryc „buszujacego „ pod jej jedynym odzieniem stworka ... chcac nie chcac musiała stwierdziec ze dotyck włochatego futerka był przyjemny . Stworek objał ksiezniczke w pasie i zaczął wesoło szeptac : :

„ Stoję w progu, bezwstydna.
Przekraczam granicę ludzkiej nieśmiałości..
Ubrana tylko w twój oddech,
kroczę w kryształowych pantoflach.
Na głowie szal utkany z niepewności-
co nowego przyniesie noc?
Powoli, namiętnie..
Jesteś niczym wiatr wszechobecny,
który splata się z zapachem moich włosów.
Przenika me ciało,
wywołując falę drżenia..
Gwiazdy szepczą: cicho!
Twoje dłonie niczym koc,
obejmują moje drżące ciało.
Usta jak zdanie urwane w połowie
na moich ustach.
Twoje oczy uspokajają,
że nic mi się nie stanie.
I choć lęk gości w moim sercu,
wierzę...
Niespokojna,
skupiam się na chwili obecnej,
gdy jesteś obok, i jest dobrze.. „

Słuzka zdawała się nic nie widziec ... nie wiadomo dlaczego : czy wieloletni trenig jako słuzki czy za inna sprawą .
Ukłoniła się nisko dziedziczce : Jakaz suknie przygotowac na dzisiejsze sniadanie ?









Niepewność
Autor: Mrs Lonely
 
denis jest offline  
Stary 05-05-2007, 12:59   #108
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Znów ta ich magia, która napełnia serce ciepłem, a umysł spokojem... Gdyby jednak nie robili tego w tak krępujący sposób...”

Twarz księżniczki pokryła się rumieńcem, gdy stojąca przy szafie Emma spojrzała na nią pytająco.
Verita przełknęła ślinę, by móc coś powiedzieć. Czuła się wewnętrznie rozbita – jak nigdy przedtem. Nawet ciepło Mudiego nie było w stanie wyrwać jej z przygnębienia.

- Suknia na śniadanie? Nie jadam sukni... chyba, że zażyczyła sobie tego Pani Matka...

Miał to być żart, lecz przestraszona służka patrzyła szeroko otwartymi oczami na księżniczkę. Tradycyjnie już dopatrywała się u siebie uchybienia, które by wprowadziło jej panią w kiepski humor. Verita odetchnęła ciężko.

- Niebieska... niech będzie niebieska. Tylko żadnej czerwieni, dobrze?

Gdy Emma zaczęła wybierać rzeczy z przepastnej szafy, dziedziczka rodu zdjęła z siebie koszulę nocną. Stała teraz naga pośrodku komnaty, a futrzany stworek tulił się do jej brzucha, zadzierając przy tym główkę, by posłać jej szeroki uśmiech. Z westchnieniem wyrażającym rezygnację Verita odczepiła dżina i usadowiła go na łóżku.
Było jej teraz całkiem obojętne to, czy służąca go dostrzega czy nie. Było jej też obojętne, że niebieski stworek widzi ją teraz taką, jaką matka natura wypuściła ją na świat.
Co innego zaprzątało myśli księżniczki. Pytania kłębiły się w jej głowie... Potrzebny jej był ktoś, kto choć częściowo rozwieje mgłę niewiedzy sprzed jej oczu. Ktoś, kto był tu w nocy i sam nosił w sobie tajemnicę....

- Emmo, kanclerz będzie na śniadaniu?

Wtem drzwi komnaty uchyliły się ze skrzypnięciem. Zanim Verita zdążyła zasłonić się pościelą, do pokoju dumnym krokiem wkroczyła kocica. Rozejrzała się wokół lekceważąco, kiedy to jej wzrok spoczął na futrzanym stworku...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 05-05-2007, 16:23   #109
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Wzrok stworka , gdy księżniczka zrzucała z siebie nocne odzienie , był dla dziewczyny czymś nowym.
Stworek otworzył usta i wpatrywał się w nagie ciało jak zahipnotyzowany . Gdy koszula lekko opadła na miękki dywan niebieskofutry przekrzywił lekko głowę , uniósł brwi i wpatrywał się w jej bez słowa .
Dopiero gdy kocica nonszalancko wskoczyła na lóżko i wielkimi oczami wpatrywała się w dziwną maskotkę ten odwrócił wzrok od nagości . Kot prychnął na stworka a stworek pokazał język kocicy . Wydawało się ze ta „bitwa „ w jakiś sposób ułożyła miedzy nimi stosunki . Kot ułożył się na drugiej poduszce a stworek poprawiwszy się dalej obserwował roznegliżowaną kobietę .

Służka nie zwracając zupełnie uwagi na trzecia „osobę „ w komnacie wyciągnęła z przepastnej szafy bieliznę
Ostatnimi czasu Kanclerz nieczęsto ... - gdy odwróciła się w stronę księżniczki , nieznaczny rumieniec pojawił się na jej policzkach , zamilkła na chwile .. Mimo ze wychowywały się niemal od kołyski nagość nie była czymś normalnym . Spuściła oczy – Mówią ze w podziemiach zamku trzyma kogoś , zresztą krzyki torturowanych rozchodzą się po całym wschodnim skrzydle .- Niepewnym krokiem podeszła do Verity ...Starając się by jej wzrok nie padał zbyt długo na krągłe kształty dziedziczki pomogła w zakładaniu poszczególnych części garderoby . Gdy śnieżnobiała bielizna zakryła „krępujące „ widoki , Emma rozluźniła się i usmiechnała do Verity .
Stworek siedział przez chwile spokojnie na łóżku , ale gdy wdzięki księżniczki znikały pod warstwami materii ziewnął przeciągle ... po chwili wtulił się w jej poduszkę i cicho chrapiąc zasnął .
Kot , gdy stworek zaczął cicho pochrapywać otworzył jedno oko i niespiesznym krokiem przeniosła się na druga poduszkę ... tak ze po chwili niebieskie futro delikatnie sturlało się najpierw na lóżko a potem na podłogę .
Jin poderwał się jak poparzony . Potrząsnął głowa i spojrzał morderczym wzrokiem na kocice ...
Ta z początku zdawała się nie widzieć reakcji pluszaka ... jednak gdy ich wzrok się spotkał kotka zasyczała wściekle i zrywając się gwałtownie z lóżka znikała pod fotelem .

- Cos chyba Sau na starość dziwaczeje – powiedziała Emma uśmiechając się wesoło ... po śniadaniu przyniosę jej mieska

Gdy wszystko było zapięte na ostatni guzik , ostatnia sprzączkę a ostatni supełek zawiązany można było udać się na późne śniadanie . Tradycja na zamku było , ze po balu śniadania podawano dosyć późno ... a w zasadzie służba uwijała się obsługując domowników niemal cały poranek . Gdy Verita weszła do sali jadalnej zastała w nich tylko księcia Albrechta ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 05-05-2007 o 16:36.
denis jest offline  
Stary 05-05-2007, 18:16   #110
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita zawahała się w progu jadalni, jakby chciała się cofnąć, lecz oczy księcia już się uniosły znad półmiska, by na nią spojrzeć.

- Witaj książę. –
ukłoniła się wchodząc niepewnie do sali.

- Witaj pani.


Albrecht wstał ze swego miejsca i wykonał sztywny ukłon. Siadł dopiero, gdy księżniczka zajęła miejsce po przeciwnej stronie stołu.
Kiedy Verita oczekiwała, aż służący wniesie dla nie jadło, zapadła krępująca cisza... Choć krępująca chyba przede wszystkim dla dziewczyny, bowiem książę wydawał się być całkiem pochłonięty zawartością swego talerza.
Wysoki młodzieniec o krzywo przyciętej blond grzywie z wprawą ustawił kilka półmisków przed księżniczką, po czym skłonił się z galanterią i wyszedł. W ogromnej sali Verita została sama ze swym przyszłym mężem.
Odetchnęła głęboko i poczęła nakładać jadło na swój talerz, po czym – za przykładem księcia – skupiła się całkowicie na jedzeniu.
Przez jej głowę przemknęła myśl...

„Więc to tak będą wyglądać nasze wspólne posiłki.”

...przybijając ją jeszcze bardziej.
Siłą woli starała się zapanować nad łzami, które same napływały jej do oczu.

- Jutro z rana wyruszam na polowanie. –
rzekł Albrecht mrukliwie, wciąż gapiąc się w swój talerz.

Księżniczka podniosła na niego orzechowe oczy. Chwilę badawczo przyglądała się temu milkliwemu mężczyźnie, o którym tak niewiele dobrego słyszała. Zupełnie nie wiedziała co ma o nim myśleć...

- Ach tak... –
odezwała się niemądrze, po czym w myślach zbeształa się za swój brak elokwencji. Jeszcze tego brakuje, żeby książę myślał, że jego narzeczona jest przygłupia! – Powodzenia zatem mój panie. Me myśli będą przy tobie...

Była to standardowa formułka, lecz jakoś dziwnie zabrzmiała w ustach księżniczki. Czy Albrecht zorientował się jak obce było jej to pragnienie? Nagle uniósł się gwałtownie, a Verita aż podskoczyła ze strachu. Chwilę mierzył ją badawczym wzrokiem.

- Po polowaniu zamierzam udać się do mego zamku, by wydać rozporządzenia względem właściwego przyjęcia cię pani. Najpewniej zaś po żniwach przybędę, by zabrać cię z zamku twego ojca.

To rzekłszy ukłonił się księżniczce, widać zbierając się do wyjścia. Ona również wstała, by pokłonić mu się głęboko.

- Wedle twej woli książę... Bądź zdrów.

- Bądź zdrowa księżniczko.

Mężczyzna ruszył ku wyjściu z jadalni. Verita obserwowała jego strzelistą sylwetkę i sprężysty krok, przywodzący na myśl drapieżnego kota.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172