Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-07-2007, 21:38   #561
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Thomas;
Ruszasz na piętro w poszukiwaniu wolnego pokoju na nocleg. Wspinasz się po schodach na korytarz oświetlony światłem księżyca wpadającym przez okno. Ze zdumieniem zauważasz, że znany ci już czarny kocur stoi oparty przednimi łapkami o jedne z zamkniętych drzwi. Spogląda na ciebie wielkimi, złotymi ślepiami lśniącymi w mroku i zaczyna miauczeć przeraźliwie.



Astaroth; nie dostrzegasz schodów do piwnicy, jedynie na piętro, gdzie udał się Thomas. Kot zaczyna drzeć mordę. Eh, sierściuchy.

Różyczka;

Zwierzę, które przybyło z Thomasem, przygląda ci się wnikliwie.
- Mamy na imię Draco! – wyrwało mu się wreszcie.
To coś... gada...?! oO
- Poznaliśmy Thomasa na odległej wyspie, gdzie się urodziliśmy! – mówi rozmownie. – Jesteśmy już dorośli i musiałem wyruszyć szukać nowego domu! Dobry Thomas zabił złe ghule, które dręczyły moje stado, wiec postanowiłem wyruszyć z nim i mu pomagać! Pierwszy raz jesteśmy w mieście! – wyznał z zagubieniem.

Astaroth, Różyczka;
Zaskrzypiały drzwi tawerny. Oglądacie się w ich stronę; do tawerny weszli dwaj zbrojni, każdy niesie lampkę oliwną. Macie złe przeczucia...
Zamykają drzwi tawerny na klucz i każdy z nich staje po jednej stronie wrót, wieszają przy drzwiach lampki. Zerkają na was, ale tylko przez moment się wam przypatrują.
- Gospodarz zaraz wróci – odezwał się któryś.
To chyba najemnicy strzegący tawerny. A więc zjawili się w końcu.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 12-07-2007, 09:50   #562
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Ja natomiast jestem pisarzem - powiedział pokazując książki trzymane pod pachą - i także szukam informacji na ten temat, żeby napisać książkę. Szkoda, że nic o tym nie wiesz... I ciekawe, gdzie jest właściciel... A może on także nic o wietrze lodu nie wiedział i teraz leży martwy w zaułku?

Mezczyzna jakos dziwnie nie pasowal jej do obrazu pisarza, lecz nie majac podstaw do negowania jego slow usmiechnela sie jedynie i skinela mu glowa. Ostatnie slowa jednak mialy dla niej posmak grozby przez co przez chwilke zastanawiala sie czy aby napewno dobrze zrobila nie mowiac mu o tym co wiedziala. Jakos nie wydawalo sie jej aby mogla stawic czola Bladolicemu. Jej rozwazania przerwal glos tego dziwnego stworzenia przybylego wraz z ta dwojka.
- Mamy na imię Draco! Poznaliśmy Thomasa na odległej wyspie, gdzie się urodziliśmy! – mówi rozmownie. – Jesteśmy już dorośli i musiałem wyruszyć szukać nowego domu! Dobry Thomas zabił złe ghule, które dręczyły moje stado, wiec postanowiłem wyruszyć z nim i mu pomagać! Pierwszy raz jesteśmy w mieście! – wyznał z zagubieniem.
Rozyczka omal nie otworzyla ust ze zdziwienia na szczescie w pore sie powstrzymujac. Niczym zachipnotyzowana wpatrywala sie w to male dziwne cos co niedos ze mowilo to jeszcze wspomnialo o jakis walkach ze zlymi ghulami. Wogole to mowil jakos tak dziwnie. Rozyczka byla w prawdziwym szoku, nie na tyle jednak aby zapomniec o dobrych manierach wyuczonych przez te wszystkie lata.
- Mmilo mi cie poznac... Draco.
I usmiechnela sie do dziwnej istoty pokrzepiajaco. Postanowila sobie w duchu, ze dzisiejszej nocy niczemu nie bedzie sie dziwic. Nawet jak zawita tu aniol z bialymi skrzydlami XD.
Zastanawiala sie wlasnie o czym by tu z tymi dziwnymi istotami porozmawiac gdy drzwi tawerny nagle otwarly sie wpuszczajac do srodka dwojke zbrojnych. Dziewczyna natychmiast przestala grac zastanawiajac sie czy przypadkiem nie nalezy chwycic miecza, lecz nim to zrobila jeden z nowo przybylych rzekl:
- Gospodarz zaraz wróci.
Wygladalo zatem iz wreszcie udalo sie jej poznac najemnikow strzegacych tego przybytku. Tylko dlaczego nie bylo ich tutaj wczesniej gdy zwyczajnie weszla i ze spokojem mogla okrasc kazdego z ludzi spiacych na gorze??... Jakos zbytnio sie jej to nie podobalo. Aby jednak odgonic niepotrzebnie byc moze zle mysli ponownie zaczela grac. Tym razem melodia byla znacznie bardziej ruchliwa i pogodna. Jednoczesnie zagadnela Draco.
- Miasto nie jest takie straszne. Jest tu mnustwo ciekawych zakamarkow i zawsze sie cos dzieje. Co prawda w tym miescie jestem dopiero jeda noc i jeszcze go nie poznalam zbyt dobrze to jednak wydaje mi sie iz mozna sie tu calkiem dobrze poczuc.
Zwrociwszys ie do Bladolicego spytala.
- A twe imie Panie?
Jednoczesnie usmiechnela sie do niego przyjaznie. W koncu nie nalezy oceniac ludzi po samym tylko wygladzie.
Na koniec powiedziala do najemnikow.
- Bedziemy wielce zadowoleni mogac ujzec wlasciciela tego przybytku. Po prawdzie przydalo by sie nam wynajac jakies pokoje gdyz strudzeni jestesmy podroza.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 12-07-2007, 20:36   #563
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wszedłem sobie po schodkach. Doszedłem do korytarza, który był oświetlony światłem księżyca wpadającym przez okno. Koło drzwi stał kot. Ten sam kot, który nie lubi demonów, może zostanie moim nowym kolegom?
Kot zaczął drapać po drzwiach po czym spojrzał na mnie swoimi złotymi oczyma... Na widok tych ślepi przeszedł mnie dreszcz... Nagle zalały mnie wspomnienia ostatnich dni... Złote Oczy, Valgaav, Żywy Ogień... Ja, demon, ukradł go... Straciłem Żywy Ogień...
Zalałem się zimnym potem. Z nieprzyjemnych wspomnień wyrwało mnie przeraźliwe miauczenie kota. Lekko zaniepokojony sięgam po miecz.
Dobrze, że go nie zostawiłem razem z płaszczem- stwierdzam z ulgą czując pod palcami rękojeść broni.
Podchodzę do zwierzęcia i naciskam na klamkę, w ręce trzymam miecz.
 
Panda jest offline  
Stary 12-07-2007, 21:51   #564
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Uśmiechnął się, lekko ukazując kły


- Astaroth, dawniej Legion. I żeby nie było wątpliwości, jestem Demonem


Ileż w końcu miał imion? We wczesnej młodości szlacheckie imię Blacker, nastepnie nadane przez Ritha Legion. Jaszczury nazywały go ,,Krew i Kamień", krasnoludy ,,Ognista pięść" a teraz Astaroth. Dziwnie się te losy układają... A to wszystko przez tą wieszczkę...


Nagle wróciło do niego wspomnienie zimnej, jesiennej nocy, kiedy po długim przedzieraniu się przez las trafił do stóp ogromnej góry i dostrzegł niknącą wśród skał kamienną ścieżkę. Z nadzieją na znalezienie jakiegoś szałasu, mimo już dużego zmęczenia piął się pod górę, by prawie na szczycie dotrzeć do kamiennej groty, skąd wyraźnie czuć było siarkę. Jakież było jego zdziwienie, gdy po wejściu do groty zauważył staruszkę siedzącą nad szczeliną, skąd wydobywały się wulkaniczne opary. Jej imię teraz wypadło mu z pamięci, jednak to ona, spojrzawszy na niego wytrzeszczonymi oczami obwieściła mu, że jeśli pragnie mocy musi ruszyć teraz do pobliskich ruin. Nieźle go wrobiła!

Astaroth postanowił, póki co zacząć działać. Przeniósł się do sfery demonicznej nakierowując się na energię swojego czarnopiórego brata, by spytać go o to, co zrobił z żywym ogniem i z prośbą przetłumaczenia tej księgi. Pora, żeby jego ,,braciszek" spłacił swój dług...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 12-07-2007, 22:28   #565
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Różyczka;
„Milo mi cię poznać... Draco.”
- Nam ciebie też! – odparł wesoło. – Urodziłaś się w tym gnieź... mieście? Jest takie ogromne, z ogromnymi domami! Możesz mi o nim opowiedzieć?
- Miasto nie jest takie straszne. Jest tu mnóstwo ciekawych zakamarków i zawsze się cos dzieje. Co prawda w tym mieście jestem dopiero jeda noc i jeszcze go nie poznalam zbyt dobrze to jednak wydaje mi sie iz mozna sie tu calkiem dobrze poczuc.
- Czujemy się dobrze, choć nie ma tu owoców, ani na co polować, w domu było mnóstwo, wszędzie!.... Czy ty też opuścisz miasto kiedy będziesz dorosła? Mogłabyś na pewno iść z nami i z dobrym Thomasem, jeśli byś chciała! Ludzie z mojej wyspy byli prawie samymi kobietami – rzekł. – Mężczyźni przypływali co jakiś czas, nowi, żeby chronić wioskę i mieć młode. Przypływali na wielkich statkach, takich, jakie są tutaj, w porcie, zza oceanu, przypływali i zostawali, a niektórzy wracali za ocean. A teraz sam mogę zobaczyć świat za oceanem, z którego przypływały statki! Zastanawiałem się zawsze, co się stało z mężczyznami, którzy wracali, odpływali z naszej wyspy. Nasi ludzie różnie mówili, że oni umrą, że będą złożeni w ofierze morzu, że będą żyli i wrócą do nas jeszcze, ale żaden nie wrócił. Jestem bardzo ciekawy! Dużo jest ludzi w tym mieście?... Och... – speszył się. – Więc będzie nam trudno ich znaleźć, ale jeśli znajdziemy, na pewno ich poznamy!

Wysłuchawszy Draco, zwróciłaś się do Bladolicego.- A twe imię Panie?
No fakt, Bladolicy brzmi calkiem ładnie, ale w końcu imiona nie są tylko dla żartu XD

- Będziemy wielce zadowoleni mogąc ujrzeć właściciela tego przybytku. Po prawdzie przydało by sie nam wynająć jakieś pokoje gdyż strudzeni jesteśmy podróżą – mówisz najemnikom.
- Gospodarz odbiera spóźnioną dostawę żywności dla gości, w składzie za tyłach tawerny – wyjaśnił najemnik. – Zaraz powinien się zjawić.

Thomas;
Z szablą wypożyczoną od byłych znajomych, duchów wchodzisz do pokoju do którego dobijał się kot. W pokoju panuje półmrok. Na łóżku pod ścianą leży jakaś młoda kobieta ubrana w długą, czerwoną suknię. Długie, jasne włosy zasłaniają prawie całą jej twarz, poza zamknięty powiekami i małym noskiem. Zgrabne, długie nogi, urocze, małe stópki... Bój się Boga...! XD tak bez pukania, bezpardonowo, wtargnąłeś w środku nocy do alkowy jakiejś zacnej panienki!...XD Jej uroda sprawiła, że na moment znieruchomiałeś, nie bardzo mają ochotę opuszczać pokój. Byłeś zresztą bardzo zmieszany całą zaistniałą sytuacją i nie mogłeś zebrać myśli... Zdziwił cię brak jakiekolwiek „bagażu” w pokoju. Nawet torebki podróżnej, ot, tylko dziewczę. Nawet... butów przy jej łóżku nie było, a przecież miała nagie stopy...!?
Kot miaucząc wdarł się do pokoju za tobą, bo zostawiłeś uchylone drzwi. Drąc się wskoczył na łóżko. Wpadłeś w panikę – co będzie, jeśli panienka się obudzi i zobaczy w sowim pokoju starca z szablą w ręku?! OO’ Rzuciłeś się, żeby pochwycić kota, ale ten zwinnie uskoczył i... i....!? oO’ I przeniknął przez ciało śpiącej dziewczyny...?! oO’ Ogłupiały, nie wiesz co robić. Kot drąc się stoi na środku łóżka, wewnątrz ‘hologramu’, jakby dziewczyna była tylko mgłą, tylko iluzją...!

Różyczka; Bladolicy przedstawia się jako Astaroth, po czym... rozpływa się w powietrzu i znika.

Astaroth; pora zajrzeć do domu, do planu astralnego. Udaje ci się odnaleźć energię Crima, czteroskrzydłego demona, i teleportujesz się do niego.
Crim zdaje się oczekiwać ciebie, bo kiedy pojawiasz się wśród mroku i fioletowych mgieł, stoi ze złożonymi skrzydłami, ramionami skrzyżowanymi na piersi, wpatrując się w ciebie wyczekująco. Nie ma przy sobie Żywego Ognia.
- Witaj – uśmiecha się. – Dawno cię nie widziałem. Wiele się wydarzyło. Wiesz...?
Po twojej mienie poznaje, że nie rozumiesz, o czym mówi.
- Lord Phibrizo szykuje zamach na Riona – szepnął z ubawem. – Rasa demonów zbliża się ku upadkowi... Ku nowemu początkowi. Jeśli Rion zginie, następny będzie ten, którego zwiesz „Rithem”. A wówczas Lord Phibrizo i Kanzel stoczą ostateczny bój o władzę nad morzem chaosu, zostanie tylko jeden, nieważne, czy będzie walczył Żywy Ogień z amuletem Kaihi-ri, czy oba te artefakty przeciw gołym szponom. Zostanie tylko jeden – rzekł sentencjonalnie. – Oczywiście, oddałem Żywy Ogień Asgaravahillowi, by nie wziął go sobie sam zabijając mnie przy tej czynności. Później wszystko działo się bardzo szybko. Z rączek do rączek, trup ścielił się gęsto. Aż miecz zniknął. Ma go albo Lord Phibrizo, albo Kanzel, innej możliwości nie widzę. Nie wnikam w to... – podrapał się nerwowo po jednym z czterech skrzydeł. – Nie jestem samobójcą... To musiało się tak skończyć. Ktokolwiek go ma, czeka aż Rith użyje Amuletu Kaihi-ri. A użyje go przeciwko któremuś Kihara.
Teraz dopiero dotarło do ciebie, w jak głębokim bagnie utknąłeś ty i reszta drużyny... Lordowie demonów...! Zgładzeni...?! I... i co dalej...?!

- Hm...? – Crim bierze od ciebie tajemniczą księgę i czyta;
„….Światło jest źródłem wszechrzeczy. Każda z gwiazd wszechwiata emanuje inny kolor światła. Każdy z nich tworzy co innego. Ona nie stworzyła Fioletu chaosu. Ona jest Fioletem. Fiolet chaosu to jeden z dwóch najpotężniejszych kolorów, pierwszy z pierwszych, najczystszy i nie mieszający się z innymi. Tuż po nim powstała Biel, aby trwać z chaosem w nieskończonej walce, aby go niszczyć. Biel jest drugą z najpotężniejszych, najczystszych, oczyszczających – rozszczepia się na wiele innych odcieni, ale w pierwotnej, nieskażonej postaci, jest jedynym, które może wiązać się z Fioletem. Znamy jeszcze Światło Żółte, kolor szaleństwa i zepsucia, kolor histerii i ciągłego cyklu przemian prowadzących do nikąd... Światło Zielone, leczące rany, utrzymujące nieśmiertelność. Światło Niebieskie, leczące umysł, bezdenne źródło wiedzy i mocy. Światło Czerwone, władzy i zniszczenia, światło namiętności i niepohamowanej żądzy walki... Wszystko co istnieje powstało ze Światła lub jego mieszaniny...”
To już jest dziwne. Wszystko? Stół, krzesło, trawa, kamyki, chmury, ludzie, demony...?! Jakim cudem?!
„...przeplata się stale wiele czasoprzestrzeni, a świat „realny” stoi na im drodze. Każda istota widzi świat stworzony kolorem światła z którego sama powstała. Są plany, do których nie wejdzie nigdy, i plany do których trafi po przemianach takich jak choćby śmierć. Każdy plan rządzi się swoimi prawami zrodzonymi z mocy danego Światła. Są miejsca, w których spotykają się istoty służące różnym kolorom. Jednym z nich jest „świat realny”...
„...najsilniejsze istoty Bieli, smoki, stale broniły tego miejsca przed chaotami. Tworzyły artefakty, które miały chronić świat przez Fioletem gdy czas smoków przeminie...”
Tu zaczynała się lista wspomnianych artefaktów. Był tu wymieniony Żywy Ogień i Wiatr Lodu.
„..Kiedy Shabranido przybył do tego świata, smoki stanęły z nim do walki, lecz nie potrafiły go pokonać. Złote i Czarne starożytne smoki, najsilniejsze spośród wszystkich, nie chciały walczyć razem u swego boku. Złote wierzyły w swoją siłę i podjęły walkę, Czarne zaś lekceważąc odwieczny zakaz, otworzyły Bramę i wysłały paru ze swych braci do drugiego z czterech wymiarów, by sprowadzili pomoc. Złote smoki uwierzyły, że ich Czarni krewni poddali się i sprzymierzyli z Shabranigdo, za co znienawidzili tę rasę i później obrócili się przeciwko niej, dziesiątkując jej szeregi. Almanakh nie zjawiła się jednak sama. To czarne smoki sprowadziły ją z Bieli, by stanęła do walki z Shabranigdo. Złote smoki przegrały i wycofały się wraz z resztą narodów. Z Shabranido walczyły tylko Czarne smoki, Almanakh i ostatni Biały Smok, który zjawił się niespodziewanie, chcąc zakończyć swój żywot w sposób godny. Jeden z Czarnych, konając, stworzył Żywy Ogień ze swej duszy, by zasilić miecz Almanakh, zaś Biały smok, Starfire, wiózł ją ku Shabranigdo na własnym grzbiecie...”
„...Shabranido został pokonany i wygnany do świata chaosu. Starfire poległ, zamykają resztki swej duszy w Wietrze Lodu. Zdziesiątkowane starożytne czarne smoki otrzymały błogosławieństwo Almanakh; zostawiła im swój miecz, Żywy Ogień i Wiatr Lodu, aby połączone, zniszczyły każdy przejaw Fioletu...”
„...Złote Smoki tak dalece bały się mocy, jaką zdobyły Czarne, że okrzyknęli ich śmiało zdrajcami, braćmi Shabranigdo, i znienacka najechały na ich krainę, mordując bez litości...”

- O tak, stare dobre czasy - uśmiechnął się Crim. - Cieszę się, że jeszcze nie istniałem, ale mam wrażenie, że przeżyjemy teraz coś gorszego...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 13-07-2007, 08:29   #566
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Astaroth przeniósł się do swojego wymiaru, prosto do Crima. Tamten wyraźnie na niego czekał. No cóż, jeszcze nie potrafił pojawiać się dyskretnie...

- Rasa demonów zbliża się ku upadkowi... Ku nowemu początkowi. Jeśli Rion zginie, następny będzie ten, którego zwiesz „Rithem”. A wówczas Lord Phibrizo i Kanzel stoczą ostateczny bój o władzę nad morzem chaosu, zostanie tylko jeden, nieważne, czy będzie walczył Żywy Ogień z amuletem Kaihi-ri, czy oba te artefakty przeciw gołym szponom. Zostanie tylko jeden


A to oznacza poważny przewrót... Jeśliby on miał wiatr lodu mógłby przestać być pionkiem. A skoro dawna arystokracja zginie to porządki w piekle całkowicie się mogą odwrócić. Gdyby wszyscy przemienieńcy stanęli ramię w ramię, dzięki potwornej przewadze liczebnej pokonaliby demony i sami zapanowali w sferze demonicznej. Wszakże każdy z nich na pewno marzył, by stać się panem własnego losu, nie tylko pionkiem w rękach swojego lorda, który jednym skinieniem ręki może wysłać go na śmierć. Ale najpierw trzeba się solidnie przygotować...


- Oczywiście, oddałem Żywy Ogień Asgaravahillowi, by nie wziął go sobie sam zabijając mnie przy tej czynności. Później wszystko działo się bardzo szybko. Z rączek do rączek, trup ścielił się gęsto. Aż miecz zniknął. Ma go albo Lord Phibrizo, albo Kanzel, innej możliwości nie widzę. Nie wnikam w to...


No fajnie. Żywy ogień przepadł. ,,To nieważne gdzie jest, chyba że znajdę go we własnych plecach". Skoro obojętne, czy będzie żywy ogień czy szpony, to mogliby mu go dać! Gdyby walczył jednocześnie żywym ogniem i wiatrem lodu mógłby poprowadzić przemienieńców do zwycięstwa! Ale teraz najpierw musi zdobyć Wiatr Lodu i co najwyżej w trakcie bitwy, jeśli właściciel Żywego Ognia padnie odbierze mu go i urzyje do własnych celów


„….Światło jest źródłem wszechrzeczy. Każda z gwiazd wszechwiata emanuje inny kolor światła. Każdy z nich tworzy co innego. Ona nie stworzyła Fioletu chaosu. Ona jest Fioletem. Fiolet chaosu to jeden z dwóch najpotężniejszych kolorów, pierwszy z pierwszych, najczystszy i nie mieszający się z innymi. Tuż po nim powstała Biel, aby trwać z chaosem w nieskończonej walce, aby go niszczyć. Biel jest drugą z najpotężniejszych, najczystszych, oczyszczających – rozszczepia się na wiele innych odcieni, ale w pierwotnej, nieskażonej postaci, jest jedynym, które może wiązać się z Fioletem. Znamy jeszcze Światło Żółte, kolor szaleństwa i zepsucia, kolor histerii i ciągłego cyklu przemian prowadzących do nikąd... Światło Zielone, leczące rany, utrzymujące nieśmiertelność. Światło Niebieskie, leczące umysł, bezdenne źródło wiedzy i mocy. Światło Czerwone, władzy i zniszczenia, światło namiętności i niepohamowanej żądzy walki... Wszystko co istnieje powstało ze Światła lub jego mieszaniny...”

A więc, skoro świat pochodzi z mieszaniny kolorów... Gdyby mógł jakoś złączyć kolory tworzące świat mógłby stworzyć biel, tak zabójczą dla demonów. I na odwrót - mógłby odwrócić kolory bieli i rozczepić ją na poszczególne kolory tak, by nie była dla niego zabójcza...


Dalej księga traktowała o powstaniu dwóch artefaktów. To, przynajmniej na razie mu się nie przyda, gdyż wątpił, by móc stworzyć podobnie silne artefakty. Może smoczego przemienienieńca dałoby się przedestylować na jakiś pomniejszy artefakt?


Poza tym, miał wiernego, pełnokrwistego demoniego sprzymierzeńca, który w razie czego mógł mu oddać całą swoją energię, jeśli stanie się jego ukochaną. Powodowanie szaleństwa i chaosu, a następnie nim sterowanie było jego mocną stroną


A wtedy byłby równie silny jak pełnokrwisty demon! I już miał pomysł, co zrobi, jeśli mu się coś takiego powiedzie. Powtórzy błąd Ritha, tym razem jednak wiedząc, gdzie w tym planie jest rysa. Stworzy Legiona II, tym razem jednak dzięki demonicznej energii sam zrobi z niego przemienieńca, uwalniając od bólu wielojaźni. Zyskałby wtedy wiernego sługę, silniejszego od zwykłych przemienieńców, szybko dopasowującego się do nowych warunków. Ale to później.


Teraz czas rozpocząć przygotowania do wojny. Czas się uzbroić!


Po pierwsze: Dzięki zdolności teleportacji przenieść się najpierw do portu, gdzie obrobić jakiegoś kupca. Potrzebował właśnie pieniędzy. Następnie, gdy zdobędzie w jakikolwiek sposób pieniądze, musi kupić łańcuch łańcuch (w porcie pewnie mają takich od groma - oczywiście łańcuch taki, żeby mógł go bez problemów unieść i machać w powietrzu), beczkę prochu, kawał lontu, kilkanaście ,,opakowań" na ładunki wybuchowe i kilka flaszek gorzały

Po drugie: Przenieść się ponownie do biblioteki, odłożyć przeczytane książki na swoje miejsca, i poszukać map tego miasta i okolic, najlepiej jak najstarszych, z zaznaczonymi kanałami i podziemiami

Po trzecie: Wrócić do tawerny
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 13-07-2007, 16:59   #567
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Kraina z samymi kobietami? Rozyczka nie bardzo mogla sobie wyobrazic cos takiego. Historia Draco byla naprawde ciekawa i mowila nieco o Thomasie i jego towarzyszu. Jedno bylo pewne, wiedli naprawde ciekawe zycie. Bladolicy przedstawil sie jako Astaroth. Dziewczyna juz miala odpowiedziec, ze milo jej go poznac gdy ten niespodziewanie zniknal. Stalo sie to tak nagle, ze Rozyczka z rzestrachem zerwala sie z miejsca przerywajac tymsamym gre. Demon! Prawdziwy demon. Kim w takim razie jest ten drugi?
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 13-07-2007, 22:52   #568
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wchodzę do pokoju i rozglądam się. Na łóżku leży młoda, piękna dziewczyna... Staram się być cicho, bardzo cicho wycofuje się z pokoju gdy ten futrzak z jękiem wskakuje na dziewczynę. Rzucam się w jego stronę i w staram się złapać go w locie. No i jeszcze nie wywietrzały alkohol dał o sobie znać. Lekko się zachwiałem i runąłem na dziewczynę... Z przerażenia zamknąłem oczy i czekałem aż padnę na niewiastę... Lece i... czuje na twarzy miękkie łóżko i prześcieradło. Zrywam się na równe nogi.
-Co do...- urwałem w pół zdania.
Rozglądam się po pokoju - jestem sam. Spoglądam na okno - lekko uchylone. Szybko podbiegam do okna i wyglądam przez nie. Cisza, noc nikogo prócz mężczyzny nie ma. Domykam okno i podchodzę do łózka. Przesuwam ręko wzdłuż widma. Czuje dziwną magiczną aurę, widmo nieco się rozmyło. Uczucie dziwne, niemiłe... Wytwarzam niewielką ognistą kulę i rozjaśniam pokój, nic dziwnego... Cofam się do drzwi, wyglądam przez nie i znów wracam do pokoju.
-Dziwne...
Podchodzę do łóżka i staram się je przesunąć. Mam zamiar sprawdzić czy to "leży" na łóżku czy unosi się w miejscu nad nim.
 
Panda jest offline  
Stary 13-07-2007, 22:56   #569
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Astaroth;- ...masz ambicje, co? – uśmiechnął się złośliwie Crim. – Ja również mam swoje plany. Myślę, że moglibyśmy pomóc sobie nawzajem. Moc każdego z Lordów, nawet Riona, wielokrotnie przewyższa siłę jaką dysponuje Asgaravahill, ja, czy Ty. Jesteśmy dla niego jak wielkie, uparte komary dla smoka, kłujki przeciw twardym łuskom. Każdy demon wie, czego potrzeba w walce z takimi. Jak słusznie zauważyłeś, Bieli. Bieli zamkniętej w Żywym Ogniu, Wietrze Lodu, lub w Oku Światła. Dlatego w tych trzech? – zagadnął. – Nie zastanawiałeś się, dlaczego ważne są akurat te trzy artefakty spośród setek?
Errr.... nie.... ^^’
- Ponieważ istnieje przepowiednia, której boją się Shabranido, Phibrizo, Kanzel, i wszyscy Świetliści. Mówi ona o tym, że biel stanie przeciw chaosowi w rękach samego chaosu, rozedrze fiolet, a Starożytna Biel wedrze się w ranę i rozpleni się po morzu chaosu. Amulet Kaihi-ri i wspomniane 3 artefakty pasują do tej przepowiedni. Zresztą... – wzruszył ramionami. – Wiem, że póki jestem kim jestem i nie przebiję swoimi kłami łusek silniejszego wroga, muszę trzymać się z jego wrogami. Będę wspomagał Lorda Phibrizo, dopóty będzie to konieczne i opłacalne, czyli dopóki będzie egzystował. Śmierć wszystkich Lordów poza jednym sprawi oczywiście, że wszystkie Sheera zaczną szaleć, bez nadzoru, bez smyczy i kagańców. Pozabijają większość takich jak my, o ile nie wszystkich. Kto wie, czy nie zabiją samego Lorda, który pozostanie. Chcę zostać przy zwycięscy, ale muszę pomóc mu wygrać. Jesteś ze mną, Astaroth...? Potrzebujemy Bieli – rzekł z naciskiem. – Nieważne, co mówi przepowiednia. Jeśli mamy sprowadzić tu biel tylko po to, by ona sama potem zgładziła cały chaos, niech tak będzie. Nie uciekniemy przeznaczeniu. Wolę, by Biel zgładziła chaos, aniżeli miałbym zginąć od chaosu – uśmiechnął się.

Masz już plan. Może rzucasz się z motyką na chaos, ale to nic Od czegoś trzeba zacząć.

Kolejna wizyta w porcie. Kolejny raz rzuca się ku tobie banda rozwrzeszczanych paladynów, strażników i magów. Kolejny raz zwiewasz przed nimi, na piechotę, aż teleportujesz się do wnętrza upatrzonego budynku. Słyszysz, że cię szukają. Ty zaś szukasz pieniędzy, przetrząsając cały przybytek do góry nogami. Nie ma. Wpadasz na piętro, do.. sypialni. Jakiś facet zrywa się z łóżka i wrzeszczy w niebogłosy, leci po broń. Słyszysz, że na dole strażnicy wywarzyli drzwi. Dopadasz kufra przy wyrze, chwytasz mieszek z pieniędzmi i znów umykasz teleportacją, do jednej z mniejszych portowych uliczek. Przeglądasz zawartość mieszka. 50 złotych monet.
Poszukiwania łańcucha. Hm, wszystkie składy o tej porze zamknięte. Teleportujesz się do jakiegoś magazynu. Znajdujesz całkiem dobry łańcuch, nie najnowszy, ale jest w porządku. Proch, lont...? Może w magazynie obok...? Znów do drzwi dobijają się strażnicy. Szlag by ich. Ta cała zabawa z ciągłą teleportacją zaczyna cię męczyć. Poszukujesz prochu, gdy naraz ściana magazynu pęka, rozbita jakimś czarem. Do środka ze świstem wpada płonąca strzała! OO’
Wybuch nie był niczym przyjemnym. Teleportowałeś się, ogłuszony hukiem i wrzaskami paladynów. Uniknąwszy jednak obrażeń, umykasz do cichej i spokojnej biblioteki. Więc póki co nici z lontu i prochu. Odstawiasz sfatygowane księgi, poszukujesz map miasta i podziemi. Znajdujesz. Siec kanałów ciągnie się pod całym Rasganem, niczym pajęczyna, z dużą komorą w centrum.
Wracasz do tawerny.

Różyczka; gdzieś w oddali słychać nagle potężny wybuch i niebo pojaśniało na chwilę, jakby piorun strzelił. Jakby tego było mało, po chwili powraca Astaroth... z wielkim łańcuchem oO’ i z rolkami map pod pachą.
W tawernie zjawia się też gospodarz, który jest zdumiony, że znów cię widzi. Pomijając już, że nie spodziewał się widoku pana bladolicego z łańcuchem.
- witam... – otrzepuje ręce. – Przepraszam, musiałem pogonić tego dziada od dostaw, wciskał mi, że koło odpadło od wozu... Zamykamy już tawernę.
Pytasz o pokój do wynajęcia.
- Niestety, zostało tylko jedno miejsce wolne, w pokoju czteroosobowym, gdzie już trzej szanowni państwo nocują – załamuje ręce gospodarz.

Thomas; odsunąłeś łóżko. ‘Hologram’ został na swoim miejscu, „lewituje” sobie tam gdzie był wcześniej. Słyszysz, że gospodarz tawerny wrócił i ogłasza, że brak wolnych pokoi.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 14-07-2007, 14:27   #570
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Rozyczka wydala krotki pisk slyszac odglos wybuchu. Dzisiaj zdecydowanie miala za duzo niezwyklych zdarzen. Nie zdazyla jednak nawet odrobine ochlonac gdy w pomieszczeniu na powrot pojawil sie Astaroth z LANCUCHEM.Przestraszona nie na zarty tym wszystkim niemal zaczela krzyczec gdy gospodarz niespodziewanie wszedl do srodka.
- Witam... Przepraszam, musiałem pogonić tego dziada od dostaw, wciskał mi, że koło odpadło od wozu... Zamykamy już tawernę
Zwyczajne slowa zwyczajnego gospodarza wydaly sie jej jakies dziwne i nie z tej ziemi. Postanowila jednak chociaz odrobine sie uspokoic i zapytac o pokoj bo w koncu poto tu przyszla. Starannie omijala przy tym patrzenia na demona czy wogole na cokolwiek innego jak wlasciciel tawerny.
- Niestety, zostało tylko jedno miejsce wolne, w pokoju czteroosobowym, gdzie już trzej szanowni państwo nocują.
Odpowiedz nawet ja zadowolila. Nie byla wcale pewna czy chce spadzic noc w poblizu nowo poznanych mezczyzn. Coprawda ten pietwszy... Thomas, byl nawet milym staruszkiem jednak jego towarzystwo..... No coz na herbatke z ciasteczkami to raczej ich by nie zaprosila.
- Dziekuje za wiadomosc czcigodny gospodarzu. Gdy ta mloda dziewczyna, ktora byla tu ze mna poprzednio sie obudzi przekaz jej prosze pozdrowienia odemnie.
Rozyczka zastanawiala sie co robic dalej. Niby wolalaby sie gdzies zaszyc, najlepiej zdala od tych dwoch ale znow oni w koncu wydaja sie wiedziec duzo o Wietrze Lodu. Przelamujac zatem swoje opory, strachy i insze watpliwosci zwrocila sie do Astarotha.
- Wyglada na to iz musimy znalesc inna tawerne, a moze macie jakies miejsce w ktorym mogla by sie zmiescic jeszcze jedna osoba?
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172