Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-07-2007, 15:05   #261
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

Ruszył powolnym krokiem w stronę pomieszczenia, gdzie rezydował obcy. Nie było widać na co spoglądają jego srebrne oczy, lecz metalowa rękojeść jego broni zadrgała na metalowej posadzce i z cichym skrobnięciem pofrunęła w kierunku otwartej dłoni młodego Jedi.

- Spokojnie, nie chcemy zrobić Ci krzywdy, ani tym bardziej podziurawić kadłubu- powiedział spokojnym głosem w stronę istoty. Jednocześnie Kel Dor sięgnął umysłem w stronę stworzenia, probując wyczuć jego czające się w jego emocjach zagrożenie.

Palec prawej dłoni jednak spoczywał cały czas na włączniku miecza, który Frei przyciskał do swojego uda.
Broń w rękach obcego wyglądała groźnie, Zuuna dziwił również czarny kabel, który istota dzierżyła sztywno w drugiej ręce.

- Czy możemy Ci jakoś pomóc - spytał łagodnie Zuun, spoglądająć w oczy stworzeniu.
Kel Dor skupił każą myśł i każdy mięsień przygotowując się do obrony...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 26-07-2007, 16:18   #262
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Dalila z niepokojem zauważyła, że wyczuwa łagodny zapach spalenizny... Odruchowy rzut oka na bezpiecznik hipernapędu - nic. Zmarszczyła brwi i spojrzała pytająco na Freia, który powoli ruszył w jej stronę, za pomocą Mocy dobywając upuszczonego wcześniej miecza. Odległość była zbyt mała na cokolwiek, więc dziewczyna tylko odsunęła się od paneli mając nadzieję, że Jedi szybko się opanuje. Właściwie, jakby się nad tym zastanowić, preferowane było "natychmiast".

- Nie... - zaczęła, przeklinając się w duchu za to, że nie zdobyła sobie broni zastępczej...
Takiej jak ta w ręku stworzenia po prawej. Dopiero teraz zauważyła opancerzonego jegomościa powstającego w okolicach generatora, do którego zmierzał Keldorianin... Chwała Kodeksowi i jego wiernym dzieciom.

"Stary Norghi mocno śpi! Stary Norghi mocno śpi! My się nie boimy i sobie krzyczymy..." Czyżby piosnka adekwatna do sytuacji..?

"Spokojnie, nie chcemy zrobić Ci krzywdy, ani tym bardziej podziurawić kadłuba." - przemawiał uspokajająco Frei. Zagwostką jednak było, czego chce to coś o dopracowanym grymasie wkurzonego zabójcy, które najprawdopodobniej właśnie wyrwało sobie kawał kabla z losowej wtyczki... Pogadać..? "Czy możemy Ci jakoś pomóc?", ciekawe pytanie, nie ma co. Niektórzy najpierw zapytaliby "Kim jesteś?", "Co tu robisz?", "Czemu twoje kaprawe oczka wpatrują się we mnie z rosnącą nienawiścią?", "Może odłożysz ten blaster to porozmawiamy?"...
Lili z premedytacją zostawiła negocjację towarzyszowi, sama koncentrując się na uskoku i ewentualnym wyrwaniu przeciwnikowi upragnionej broni laserowej.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"

Ostatnio edytowane przez Vivian : 26-07-2007 o 21:14.
Vivian jest offline  
Stary 26-07-2007, 16:37   #263
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Zagłębiła się w czeluściach ładowni krocząc wolno po trudnych do zidentyfikowania częściach. Powoli zaczynała stwierdzać, że jej kręcenie się po pomieszczeniu nie ma większego sensu bo i tak nie była w stanie zorientować się czy coś jest nie tak. Nie uporczywie zastanawiając się co się dzieje na górze. Uspokój się dziewczyno. Jeśli to rzeczywiście pożar oni poradzą sobie sami, maszynownie jest na tyle mała, że bardziej byś przeszkadzała niż pomogła. A jeśli statku nie można już uratować to i tak nigdzie nie uciekniesz, nie ma kapsuł, pamiętasz? Więc weź kilka głębokich oddechów, pozbieraj emocje do kupy i skończ robotę tutaj.

Tak jak pomyślała tak też zrobiła. Usiłowała zignorować niepokój o to co jest daleko. Wpatrzona z fascynacją w wąski snop światła latarki stwierdziła, że mrok wokół zdawał się jakby gęstszy. Teraz przy dopływie światła oczy nie przyzwyczajały się do ciemności, dlatego mam takie odczucie. Pomyślała. Bo przecież ciemność nie mogła zgęstnieć, prawda?

Stuknięcie, szurnięcie. Zanim zdążyła pomyśleć skierowała latarkę w kierunku z którego dochodził głos. Nieznacznie kiwający się kawał blachy, jakby ktoś potrącił go przechodząc obok. To tylko cienie głupia. Upomniała sama siebie. Cienie padają tak że wydaje ci się, ze coś się rusza. A dźwięk? Cóż, może przylepiec gdzieś nie wytrzymał? Oczywiście, jej zdrowy rozsądek był w stanie wyjaśnić wszystko jeśli dość dobrze się postarał. Problem w tym, że ona nie zawsze do końca mu wierzyła. Weź się w garść Knylenn masz tutaj coś do zrobienia. Oczywiście już wszystko w porządku. Mimo to wciąż nie ruszyła się z miejsca zaciskając palce na uchwycie latarki.

Znów nasunęła się jej myśl o horrorze klasy B. Młoda dziewczyna przemierzająca mroczne pomieszczenie, całkiem sama. Co teraz? To zapewne zależało od tego jaką rolę grała. Jeśli dostała jedną z głównych ról zapewne powinna dokonać makabrycznego odkrycia. Ale gdyby była statystką według prawideł gatunku czekała ją nagła, bolesna śmierć którą bohaterowie odkryją dopiero za jakiś czas. Myśl ta wydała się jej nawet zabawna. Musiała umrzeć cicho, tak by inni nie usłyszeli jej krzyku. Zapewne zaraz coś chwyci ją za gardło i odciągnie w ciemność zanim zdoła choć pisnąć.

Gdy poczuła delikatne muśnięcie na szyi o dziwno udało jej się coś więcej niż piśnięcie. Cichy krzyk przechodzący w niski jęk strachu przez chwile jeszcze odbijał się echem wśród ciemności. To tylko twoja wyobraźnia. Nakręciłaś się i to wszystko. Teraz się uspokój, nie dzieje się nic złe…

Trzask zamykającej się klapy. Delikatny wątły blask z oddali który chronił ją przed utratą poczucie kierunku zniknął. Teraz pozostał już tylko wszechogarniający mrok. Ślicznie, po prostu ślicznie, teraz to niby też moja wyobraźnia? Też się nakręciłam? To zapewne jakiś rutynowy mechanizm. Odparła praktycznie-rozsądna część jej jaźni, jednak w obecnej chwili niewiele miała ona do powiedzenia.

Mrok zdawał się atakować ją ze wszystkich stron kryjąc w sobie coś co chciało jej krzywdy. W tamtej chwili była tego pewna tak samo jak faktu iż oddycha. Usiłowała ogarnąć własną panikę, jednak jedyne co teraz nasuwało się jej na myśl to wspomnienia mistrza. Nie tego ciepłego, opiekuńczego twi’leka którym był przez sześć lat ich wspólnego życia, lecz wariata z wibroostrzem. Szaleńca którego mimo śmiertelnego niebezpieczeństwa nie umiała zranić bo przecież wciąż był jedyną bliską istotą jaką miała na świecie.

Nadchodzi ciemność.” Głos tak znajomy, tak wyraźny.

- To tylko w mojej głowie. Nie słyszałam tego naprawdę to tylko w mojej głowie. Błagam niech to będzie tylko w mojej głowie… - obróciła się wokół własnej osi szepcząc cichym, płaczliwym głosem. Wąski snop światła prześlizgiwał się po ładowni, tak zimnej i nieprzyjaznej. Szuranie po lewej, gwałtownie odskoczyła potykając się o coś. Trzask i zgrzyt przesuwanego metalu.

Spokojnie, nie szamocz się. Bądź dzielna Kaylo. Proszę cię, zaufaj mi teraz. Zaufaj mi ten ostatni raz. Tak będzie lepiej.” Ten sam łagodny, czuły ton w którym gdzieś na samym dnie drzemała nutka nieskrępowanego szaleństwa.

- To nie dzieje się naprawdę, to nie może dziać się naprawdę. – żałosne skomlenie ej umysłu. Tak jak wtedy gdy leżała na podłodze przytrzymując własne wnętrzności a w ustach miała krew i łzy.

Kaylo. Kolejne odgłosy coraz bliżej i bliżej. Kaylo Knylenn. Spokojny, rzeczowy głos zdrowego rozsądku usiłował się przedrzeć przez fale strachu. Kaylo Knylenn jaka jest pierwsza zasada? Pierwsza zasada? Przez chwile jej skołatany umysł nie był w stanie zebrać się na tyle by sformować jakąś odpowiedź. Potem nagle przyszło opamiętanie. Zachować spokój… Właśnie Kaylo w trudnych sytuacjach trzeba zachować spokój. Dlaczego?

- …bo jeśli się tego nie zrobi to praktycznie już jest się martwym. – wyszeptała. Z każdym opuszczającym jej usta słowem panika słabła. Wciąż była zdenerwowana i to bardzo, jednak już nie na tyle by blokowało to jej działania. Właśnie tak, grzeczna dziewczynka. A teraz udajemy się w zorganizowanym pośpiechu do wyjścia póki mamy jeszcze jakie takie poczucie kierunku. Powiedział zdrowy rozsądek. Tak, plan wydawał się być całkiem niezły.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 26-07-2007, 22:16   #264
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Lili i Frei

Najwyraźniej słowa Jedi nie robiły pozytywnego wrażenia na gospodarzu ...
Spoglądał na dwójkę intruzów ...
Długi czarny przewód zatańczył poderwany ruchem ręki ... a bron powoli kierowała się w stronę Jedi ..
Każdy ruch Ganka był perfekcyjnie zaplanowany ... i wykonany z gracja mordercy ...

„ Czy możemy Ci jakoś pomóc „
Najwyraźniej nie spodobało się to dziwolągowi ...
Jednocześnie świsnął kabel ... oraz odezwał się blaster ....

Frei skupiony na próbie sadowania umysłu niemal odruchowo odbił balsterowy strzał ...ciche buczenie miecza zgrało się w jedno wraz ze świstem czarnego kabla ...
Uderzenie nie było na tyle precyzyjne ... a może po prostu Jedi odruchowo cofnął rękę ...
I kabel zamiast obwinąć się wokół rękojeści miecza tylko wytracił go z dłoni keldorianina ...

Kayla

…bo jeśli się tego nie zrobi to praktycznie już jest się martwym. – wyszeptała..
Lekko uspokoiła się ... wszak to tylko wyobraźnia podpowiadał jej rozsadek ...
Jednak podświadomie czuła ze cos się do nie zbliża z prędkością błyskawicy ...
Nie tylko muśnięcie ... nie tylko ciężki oddech ...
Cos chwyciło ja za ramiona z tyłu ... czuła stalowy uścisk ...
 
denis jest offline  
Stary 26-07-2007, 23:42   #265
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Jeżeli z początku istniały nadzieje na kulturalną rozmowę pomiędzy Freiem i futrzakiem przy generatorze, to w mgnieniu blastera się rozwiały. Przyjazne słowa Keldorianina nie dały zamierzonego efektu, choć nie można powiedzieć, że pozostały bez odzewu. Stwór łypał na nich groźnie, a czarny przewód, wijący się jak morderczy wąż na rozkaz tresera, mówił sam za siebie. Laserowy pistolet, który do spółki z kablem zaatakował natychmiast po próbie negocjacji, także nie poprawiał sytuacji. Frei odbił w posadzkę - dobrze dla niego i statku, ale co dalej? Draństwo było mocne i udowodniło, że doskonale sobie radzi mimo licznych zadrapań. No i młody Jedi pozwolił pozbawić się broni...

Nie było czasu na rozrysowywanie tabelki z plusami i minusami sytuacji, liczyło się natychmiastowe działanie - działanie, bo bierność i paplanina jak na razie na niewiele się zdały. Dalila była tak skoncentrowana na blasterze, że o mało nie podskoczyła, gdy ten wystrzelił. Na tyle zawierzała pomarańczowemu towarzyszowi i jego możliwościom perswazji, że prawie wykluczyła atak ze strony przeciwnej... A jednak życie jest brutalne także dla Jedi.

Wyrwać mu tego gnata i zobaczyć, kto tym razem będzie się obrzydliwie uśmiechał... Jedno proste pociągnięcie... To był plan pierwotny, jednak intuicja podpowiadała, że ewentualna szamotanina i wystrzały w losowych kierunkach mogłyby mieć naprawdę makabryczne skutki, a niekontrolowany skok w hiperprzestrzeń znajdował się w rubryczce z tymi bezpieczniejszymi...

Zasilacz sieciowy! To była niezła myśl, a czasu na zastanawianie się nie było wcale. Zdecydowane skierowanie koncentracji do konkretnego celu: dźwigni uwalniającej... Ciepło i mrowienie... Wskazujący palec prawej ręki powędrował w przód, chcąc uruchomić mechanizm, który tylko na to czekał... Grzecznie czekał zaraz przed spustem na błyskawiczne upuszczenie źródła swej mocy...
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 26-07-2007, 23:58   #266
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

W jednej chwili wszystko się zmieniło. Słowo „martwym” odbiło się szerokim echem w ładowni i w jej świadomości. Może gdyby atak nastąpił chwile później reakcja byłaby inna. A tak, ból starł się w jej umyśle z tą głęboką, brzemienną świadomością własnej śmiertelności.

Poziom adrenaliny we krwi gwałtownie wzrósł, mięśnie skurczyły, a ona miała wrażenie, że jej zmysły są ostrzejsze, lepsze. Nie było żadnych myśli czy decyzji. Jakby zazwyczaj wyszczekany zdrowy rozsądek Kayli po prostu zaniemówił. Zaś umysł na chwilę oddał kontrole impulsom elektrycznym biegnącym wzdłuż neuronów. Nie miała czasu na rozważania czy filozoficzne decyzje. Kontrole przejęła fizjologia, instynkt samozachowawczy, pradawna siła wspólna wszystkim organizmom zwierzęcym kazała jej rzucić się w przód tak mocno jak tylko pozwalały na to jej mięśnie. Walka czy ucieczka? Decyzja bardziej wynikała z tego czym była niż czego chciała. A rola ofiary bynajmniej nie leżała w jej naturze.

Broń. Nie tyle pomysł co fizyczna potrzeba gdzieś na granicy jaźni. Chwilowo nie miała w zasięgu ręki niczego przydatnego. Tyle, że ona nie potrzebowała rąk ani przedmiotów. Miała coś lepszego, coś znacznie lepszego. Nie było czasu by to nazwać, działanie pojawiło się jakby samo. Zaś wola zogniskowała na jednym. Odepchnąć to coś jak najdalej od siebie. Uwolnić się. Potem? Tym zajmie się gdy nadejdzie czas.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 27-07-2007, 23:22   #267
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Z tej odległości drobne szczęknięcie powinno być nie do uchwycenia, jednak Dalili wydało się bardzo wyraźne. Zasilacz pistoletu wysunął się i opadł na podłogę z triumfalnym łoskotem. Punkt dla nich, choć dziewczyna była już myślami u drugiej broni przeciwnika. Jej dłoń odruchowo zacisnęła się w pięść. Uniemożliwić precyzyjny atak i ponowne załadowanie. Unieruchomić.

"Trzymaj mocno swojego druta, brzydalu..."
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 28-07-2007, 22:44   #268
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

Jeden oddech...
Jedno uderzenie serca...

W mgnieniu oka srebrzysta rękojeść świetlnej broni znalazła się z powrotem w pomarańczowej dłoni Kel Dora. Skupiony na przepływającej przez jego ciało Mocy Frei zauważył jak świat wokół niego spowalnia, jakby wstrzymywał oddech; on sam poruszał się jednak całkowicie swobodnie. Wiedział, że dla obserwatora sytuacja wygląda zupełnie inaczej - to po prostu Zuun przyspieszył swoje odruchy dzięki nadnaturalnym zdolnościom Rycerza Jedi.

Szmaragdowa klinga z charakterystycznym sykiem wysunęła się powoli z emitera jego broni. Młody Jedi osłaniając się ostrzem skoczył na przód chcąc zmniejszyć dystans między przeciwnikiem i o ile to możliwe pozbawić go broni bez kaleczenia go.

Miał nadzieję przeciąć kabel tuż nad dłonią stworzenia...
W ostateczności - dłoń da się zbudować od nowa, w przeciwieństwie do głowy. Przez myśł mu jednak nie przeszło uśmiercenie napastnika ...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 29-07-2007, 16:18   #269
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Po nieudanej próbie nastawienia obojczyka przeszywający całe ciało ból dosięgnął zmysły Keirana. To było jak gigantyczna fala tsunami miażdząca wszystko na swojej drodze. Chłopak doznał chwilowego szoku, ból przesłonił mu wszystko, teraz liczyło się dla niego by znikł. Niestety to nie jest wirtualny świat w którym człowiek może od tak przeczekać fale bólu. Keiranowi dłużyły się chwile wyczekiwania na ulgę której tak bardzo w tej chwili pragnął. Minęło ładnych parę chwil zanim próba samoleczenia przestała o sobie tak znać. Gdy ostry ból odszedł, pozostawił po sobie, przyśpieszony oddech, pot na całym ciele i efekt wypalonego systemu nerwowego. Impulsy odbierane przez mózg docierały z taka prędkością że można by powiedzieć iż cały system nerwowy na tym ucierpiał pozostawiając uczucie ognia pod skórą. Chłopak starał sie uspokoić, wyciszyć by chociaż częściowo nie czuć powikłań po próbie... hmm... właśnie czego... samoleczenia, przecież to nie można by nawet nazwać próbą samookaleczenia, czy nawet masochizmu. Gdy spojrzał na ramie ujrzał na nim plamę krwi która z każdą chwilą się powiększała.

"Pięknie, złamanie otwarte. Brawo pani Doktor Quinn." - pomyślał sobie Keiran.

Chłopak sięgnął po komunikator, przyłożył go do ust i powiedział spokojnym głosem.

- Przydała by się malutka pomoc medyczna - po czym odłożył od ust komunikator.

Teraz aby sobie ulżyć Kerian musi spróbować wyłączyć ból lub chociaż go częściowo wyciszyć. Na razie musi czekać na reakcje reszty, zanim gdziekolwiek się wybierze. Każda próba wycieczki, może być dla niego nową nieocenioną porcją ładunków elektrycznych dla jego systemu nerwowego.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 29-07-2007, 20:56   #270
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kerian

Młody Jedi ułożył się wygodniej na łóżku ...tak ze po kilku chwilach ból przestał być dokuczliwy i zamienił się tylko w lekkie pieczenie w miejscu gdzie kość naruszyła strukturę kości ... Krew również szybko zakrzepła i jakikolwiek upływ krwi nie zagrażał zdrowiu Jedi ...W zasadzie można było powiedzieć ze Keiran czuł się nawet całkiem nieźle ...
Sięgnął po komunikator ..
- Przydała by się malutka pomoc medyczna - po czym odłożył od ust komunikator
Nikt nie odpowiedział na jego prośbę .. pozostało czekać , albo cos zrobić ...

Kaila

Fala strachu uskrzydliła Kaile ... odepchnęła się od przeciwnika ...
Runęła w ciemność uderzając się mocno o jakiś kawałek wystającej blachy ..
Upadła na podłogę czując ból w lewej nodze ... leżała ciężko dysząc ...
Czuła ze cos stoi nad nią szykującej się do zadania decydującego ciosu ...
Niemal widziała zbliżające się do niej ostrze ... ostrze którego nic nie zatrzyma ...
Nic ? ... nagle w stwierdziła ze nie jest sama w „swojej głowie „ ... cos przezywało ten koszmar wraz z nią i wyciągało do niej pomocą dłoń ...Strach ... wiedziała ze gdy podda się temu uczuciu ma szansę ... ktoś podawał jej pomocna dłoń oferując silę wystarczającą by pokonać przeciwnika ...

Lili & Frei

Frei wyciągnął dłoń w kierunku miecza ... lekko przymknął oczy starając się skupić na zadaniu ...
Lili stając nieco dalej za keldorianinem przyglądała się przeciwnikowi z uwaga ... gotowa w każdej chwili zablokować cios kablem ...
Ganek odprowadził wzrokiem spadający magazynek ... i głośno warknął .
Zapewne bezużyteczny blaster nie był po jego myśli ... o ile zabójca ma jakieś myśli gdy atakuje ...
Pozbawiony broni palnej bez wahania puścił bron i długi kabel w tym samym momencie gdy rzucał się na keldorianina ... Kilku metrowy skok był błyskawiczny a skupiony na przywoływaniu miecza Jedi nawet nie zdołał zareagować ... Potężnie umięśnione cielsko ganka runęło na niego niczym taran powalając go na ziemie ... Dolatujący do dłoni miecz nie umknął uwadze ganka ... Jedna ręka chwycił jedi za dłoń ( z mieczem ) a drugą za gardło ...
Czarne mroczki przed oczami ... oraz narastająca słabość dawały świadectwo temu , ze ganek wiedział gdzie złapać by szybko i sprawnie obezwładnić ...
Nagły atak ganka zaskoczył Lili przygotowana na wiele ... ale na pewno nie na tak zdecydowany i szybki atak ...Zobaczyła jak potężna dłoń napastnika zaciska się na gardle i ręku Freia ...

Frei

Ganek po udanym ataku spojrzał w oczy Freja ... Jedi nie znał specjalnie zwyczajów ganków , ale mógł być pewien , jakikolwiek jego ruch spowoduje ze mocarna dłoń ganka zaciśnie się ... być może dla Freija na zawsze .
Uścisk lekko zelazał , jakby ganek czekał na reakcje jedi .
 
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172