lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Wojna (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3740-autorski-wojna.html)

MrYasiuPL 06-08-2007 02:00

-Ech, jak ty możesz tyle gadać?.... no ale już jedźmy. Chce ktoś może trochę tego przepysznego alkocholu? Może ty krasnoludzie, podobno macie moocne głowy...
Wyciąga flachę z plecaka, popija łyka i wyciąga flachę ku reszcie. Zaczyna jechać powoli przyglądając się mapie. Mimo położenia Lorien jedzie tak, by jechać przez bagna. Ma zamiar znaleźć jaszczura... i to olbrzymiego.

Kokesz 06-08-2007 08:45

Alfred podobnie jak krasnolud nie przepadał za końmi. Było pop prostu za duże dla niego. Jednak nie bał się ich. Zarzucił lutnię na plecy i pod ciągnął rękawy. Chwycił rekami krawędź siodła i zaczął się podciągać. Wyglądało to odrobinę komicznie, lecz zakończyło się sukcesem. Niziołek wgramolił się na konia. Nogami ścisnął grzbiet tak by nie spaść, bo nie dosięgał stopami do strzemion. Chwycił w dłonie lejce i upewnił się jeszcze czy dobrze siedzi w siodle.

- Myślę, że prowadzić powinien ten kto ma mapę - stwierdził patrząc na czarodzieja.

Bulny 06-08-2007 11:08

Halbert wskoczył na konia. Nawet brak ręki nie przeszkodził mu, zrobic tego z ogromną gracją. W młodości bardzo czesto ujeżdżał rumaki, więc czuł się pewnie siedząc w siodle. Gdy się usadowił pochylił się i przemówił do zwierzecia:
- Witam! Będziemy razem podróżowali. Nazwę Cię "Stworek" na cześć mojego zmarłego towarzysza.
Potem napił się łyka z flaszki podstawionej mu pod nos przez Justicara i popatrzył na resztę towarzyszy niepewnie czujących się na koniach. Uśmiechnął się do nich serdecznie i powiedział:
- Więc... Ruszajmy...

wojto16 06-08-2007 11:24

Wszyscy ruszyliście za Justicarem na wschód do wioski Lorien. To był dopiero początek waszej podróży.

Kiedy rozpoczęła się wielka bitwa między ludźmi i orkami wy byliście już w okolicy Lorien. Niestety, ten gnojek Justicar poprowadził was w bagno. Zatrzymaliście się przy wejściu na bagna i zaczęliście się zastanawiać czy wejść tam czy udać się od razu do miasta.

Orków było dużo więcej niż ludzi. Ludzie wprawdzie posiadali machiny oblężnicze, ale przy dzikiej sile i liczebności orków niewiele pomagały. W pewnym momencie głaz wystrzelony z katapulty wybił dziurę w jakiejś skale do której wpadł jeden z wojowników orków. Trafił do dziwnego grobowca w którym jego uwagę przykuł ubrany w czerwoną zgroję, hełm i pelerynę wojownik z mieczem na plecach leżący uśpiony na kamiennym stole. Ork podszedł do niego i zauważył dziwne symbole wymalowane na jego ciele. Kiedy zmazał je oczy wojownika nagle zapaliły się na zielono.

nox90 06-08-2007 13:35

Wohoo! Bagno! - Zawołał z radością Wylkarr wypatrując jakiegoś jaszczura.
- Mam nadzieję, że nadarzy się jakaś okazja do rozprostowania kości po tej miłej, acz męczącej podróży.
Mając do wyboru miasto i bagno wybieram bagno. W końcu po to tu przyjechałem. Rozumiem, magu, że chętnie pójdziesz ze mną. A Ty, Iren? Też na pewno szukasz rozrywki, którą myślę, że tam znajdziemy.
- powiedział wskazując toporem zarośla.

Nie mogąc już usiedzieć długo w siodle, zeskoczył z konia i zaczął powoli wchodzić na tereny bagienne. Popatrzył za siebie. Reszta siedziała jeszcze na koniach wyraźnie nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Pf. Nie potrzebuję ich. Sam sobie poradzę. - pomyślał krasnolud, jednak od razu coś go tknęło.
- Chociaż z drugiej strony któreś z nich mogłoby mnie osłonić podczas gdy ja będę atakował. - pomyślał zagłuszając to co naprawdę miał na myśli.

Zawrócił więc i jął przekonywać resztę do pójścia za nim:

No dalej, ekipo. Chyba się nie boicie tych tam? Zresztą i tak nie mamy nic innego do roboty, a ten cały Shadow (albo Garret, jeden pies) się na pewno nie obrazi jak się chwilkę spóźnimy.
I zwracając się do Alfreda:
Obiecuję, że przynajmniej dziś nie powiem nic złego na Ciebie, ani Twoją lutnię.
To jak?

Bulny 06-08-2007 13:58

- Idę z Tobą krasnoludzie! - zawołał Halbert.
Zszedł z konia, zdjął z niego cały ekwipunek zakładając wszystko na siebie i ruszył w stronę bagien jak zwykle na nikogo nie czekając.

-To jak krasnoludzie? Idziesz? - Odrzekł odwracając się na pięcie. Popatrzył jeszcze pytająco na resztę towarzyszy, lecz nie czekając na odpowiedź obrócił się z powrotem i szedł powolnym krokiem.

- A może to jednak głupi pomysł? - pomyślał.

wojto16 06-08-2007 14:00

Z bagna wyszedł jakiś nieznany wam osobnik wyglądający jak iluzjonista. Pozdrowił was podniesieniem dłoni i zapytał:
- Co tu robicie podróżnicy?

Teraz wchodzisz Amrod.

Amrod 06-08-2007 14:12

Stał teraz opierając się jedną ręką o drzewo, lekko ubabrany błotem. Poczuł się lekko zakłopotany widząc zdziwienie na twarzy podróżników. *Może nie dosłyszeli?* pomyślał, po czym odchrząknął.
- Witam was, podróżnicy! Co was sprowadza w to - zatrzymał się i zamyślił na moment - niezwykłe miejsce? - wykrzyczał.
Wyjął chustkę i zaczął dokładnie wycierać swój strój, przyglądając się ukradkiem nieznajomym. Skończywszy, podszedł bliżej i uśmiechnął się pojednawczo. - Na imię mi Marcus. A wy, nieznajomi, jak się zwiecie? - zapytał, z widocznym zaciekawieniem na twarzy.

nox90 06-08-2007 15:34

Wylkarr poczuł się podbudowany widząc Jednorękiego, który posłuchawszy się, zsiadł z konia i zaczął iść w kierunku bagien.
Kaleko, poczekaj na resztę, jeśli Ci życie miłe! - zawołał za nim krasnolud.
Wtem usłyszał pytanie zza pleców. Szybko dobył topora doskakując do nieznajomego i przystawiając mu zakrwawione ostrze do gardła. Na przybyszu musiało to zrobić wrażenie!
Na dziś mam dość nieznajomych. - warknął Wylkarr. - Kolejny, któremu nie wiadomo czy ufać, czy nie. Mów, byle prędko, kim jesteś i czego od nas chcesz. Od razu Ci powiem, że na imię mi Wylkarr, byś mógł tam na górze, lub dole wspominać wielkość tego który odciął Ci łeb.

Nami 06-08-2007 15:42

Iren widząc wyczyny swojego kochanego krasnoluda zeskoczyła z konia i od razu uspokoiła zwierzaka. Trzymając za lejce podeszła żwawym krokwiem do Wylkarra.
- Wylkar, spokojnie! Bo wszystkich powybijasz zanim jeszcze się dowiemy czy nie ma jakiejś kryjówki ze skarbem! - rzekła z jak zwykle wrednym uśmieszkiem.
Spojrzała na nieznajomego
- Tą chusteczką to wiele nie wytrzesz! Wyglądasz jak chodzący potwór z bagien! Taką szmatką tylko brud rozmazujesz! - dodała zgryźliwy komentarz.
- Ja mam na imię Iren, a mojego kolegę już poznałeś. Jest najlepszy jeśli chodzi o korpusy bez głów - zaśmiała się krótko.
- Co robisz na bagnach?? - spytała podejrzanie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:40.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172