Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-04-2008, 21:39   #131
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Podróż mineła spokojnie i bez większych problemów.
Co prawda łajał się przez pierwsze pare dni, że nie zdołał pokonać żadnego przeciwnika, ale to szybko minęło.
Zamiast tego postanowił więcej trenować.
Co uczynił jeszcze tego samego dnia.
Treningom poświęcał większość wolnego czasu.

I często samotnie oddalał się od obozowiska grupy.
Co raz, prawie nie przepłacił życiem.
Gdy wkroczył na terytorium jakichś dziwnych dzikich małp.
Całe szczęście zdołał uciec, i nikt się o tym nie dowiedział.

Większość warty spędził na rozmowie z Hyugą.
Co prawda, jeszcze nie rozpracował ich słynnego celu.
Ale był pewien że prędzej czy później to nastąpi.

Nie mógł się doczekać mimo wszystko, następnego spotkania z wrogiem.
I wielce go zdziwiło gdy zobaczył następnego ranka Miroku, rozmawiającego o czymś z Kenjim i Kanzanem.
Ciekawiło go co było tematem ich rozmowy ...
 
__________________
"Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!"
Darnock jest offline  
Stary 04-04-2008, 16:39   #132
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Dziennik podróżny, Dzień 1

Kenji jest taki słodki! Jak patrze na to, jak on dyskutuje, jak potrafi bronić swoich racji, jak argumentować...! Ojej, nie mogę już nie mogę...Banzen zaś ciągle gapi się na moje cycki! To irytujące! Gdyby nie Kenji już dawno chyba bym mu rozkwasiła nos i wcisnęła katane w dupe!
Aha - Miroku zemdlał STOP marnotrawstwo czasu STOP pewnie się spóźnimy KROPKA.


Dzień 2.

Zbyt wiele czasu poświęcam na myśleniu o nim. Przecież nie ma w nim niczego nadzwyczajnego! Ot, zwykły chłopak i tyle...
Auć, uderzyłam głową w drzewo...teraz ledwo piszę. Kończe, bo nie widze na jedno oko, zaatakowały mnie pszczoły...umieram...
...ze wstydu...
Podróż jest tragiczna!


Dzień 3, poranek

Opuchlizna zeszła. Mam nadzieje, że wszyscy zapomną o tym jak wyglądałam. Moja twarz była większa od tyłka.
Razem z Yumi poszłam się umyć. Podglądali nas Garret i Kiyohisa. Takich zboczeńców jeszcze nigdy nie widziałam! Już o stokroć wolę całować się z Benzenem...przynajmniej on otwarcie ukazuje, że moje piersi są fajne...a co tu dużo gadać, są!
I znów bym zapomniała - podróż bardziej mi się podoba, tylko mam jedno zażalenie - CZEMU TO ZAWSZE JA?!


Dzień 3, noc

Warta z Garretem? Taaa, coś świetnego. Czyta te swoje zboczone rzeczy, jakby nigdy nie widział prawdziwej kobiety. Milczy - kretyn. I bardzo dobrze.
Noc spokojna, nic się nie dzieje. Cisza, spokój. Żadnych podejrzanych ruchów, dźwięków, zjawisk. Gdybym była tu z Kenjim . . . albo z Kazanem? Hmm, czemu nie.

_______________________________________

Przerwałam na chwilę pisanie i zamknęłam swój notatnik. Spojrzałam ukradkiem na Garreta. On też zakończył swoje czytanie. Nasza warta dobiegała końca - podziękowałam Bogu i wstając rozciągnęłam się.

- Przepraszam za moje głupie zachowanie z tą książką. Jestem chyba po prostu przemęczony. Muszę iść spać zanim znowu coś palnę. I ładne włosy - powiedział od niechcenia chłopak. Cooooo?! Nabijasz się z MOICH włosów?! - moje myśli zapłonęły, zaś powieka lewego oka mimowolnie drgnęła. Podniosłam z ziemi kamyk i z całych sił rzuciłam prosto w potylice Garreta.

- Jezcze raz powiesz coś na temat moich włosów, lub choć spojrzysz na mnie, Ty poparany zboczeńcu, to uduszę Cię, zabije, ożywie a potem zaczne torturować!! - wydarłam się tocząc pianę z ust. Nie obchodziło mnie to, że ktokolwiek móglby się obudzić. Nawet jeśli, to może i lepiej. Keeenjiii!! *_*
Wielce oburzona poszłam do swojego namiotu i zła, zasnęłam.

Rano, gdy tylko obudziły mnie promienie słoneczne czułam się już znacznie lepiej, jednak do czasu. I ciągle zadaje sobie jedno, jedyne pytanie

- Czemu to zawsze jaaaaaaa!!!!! - krzyknęłam wybiegając z namiotu tak, że ten sam się złożył. Zaczęłam skakać by otrząsnąć swe ciało i włosy z cholernych mrówek. Przez przypadek potknęłam się o kamień i upadłam wprost w ramiona Kazana, powalając go na ziemie i gniotąc swoimi wielkimi piersiami. CO ZA WSTYYYD!! I co teraz, co teraz?! Mogę zacząć okładać go pięściami, że jest zboczeńcem, obleśnym typem lub przeprosić i wyprowadzić te wielgachne cycole!

- Ojej...przepraszam... - powiedziałam lekko zakłopotana, w końcu jakby nie patrzeć to była moja wina. Byłam tak blisko jego twarzy, jego ust i oczu. Swoją drogą powinnam się cieszyć, że takie piękne oczy patrzą na mnie z taką pożądliwością.
Szybko wstałam poprawiając włosy. Zająknęłam się, aż w końcu wyciągnęłam do niego rękę by pomóc mu wstać.

- Naprawdę, bardzo przepraszam... - uśmiechnęłam się do niego przepraszające, jednak czy to wystarczyło?
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 06-04-2008, 23:53   #133
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Podróż mijała w miarę spokojnie gdyby nie policzyć paru wpadek z nią związanych. Kenji wędrując wpatrywał się w Fusae myśląc o tym co zdarzyło się jeszcze nie tak dawno temu, w najbliższym czasie musi z nią porozmawiać bo tak dobrze się przy niej czuje. To musi coś znaczyć, nie bez powodu wydarzyło się tyle przez jeden dzień. Podczas postojów chłopak zbierał myśli zerkając na dziewczynę. Drugiego dnia miał zamiar z nią porozmawiać i wtedy wydarzył się ten nieszczęśliwy wypadek z osami. Po tym wypadku bez wahania pomógł jej opatrzyć ukąszenia swoim małym zestawem do samo-naprawiania (mini apteczka). Chłopak dobrze wiedział o tym że musi się ona teraz wstydzić więc by dodać jej otuchy mówił do niej gdyż ona nie mogła.

- Teraz przynajmniej nie będziesz mogła okrzyczeć Banzan'a za nic. - sam nie wiedział czy nie zrazi ją jeszcze bardziej więc szybko chciał się poratować innymi słowami - Znaczy... yyy... eee... przyniosę wodę na okład. - lekko zaczerwieniony poszedł po wodę mimo że miał ją w swoim plecaku który był tuż koło nich. Kenji wrócił dopiero po paru minutach starając się skupić na pomocy. Po całym zabiegu spojrzał jej prosto w oczy i powiedział.

- No. Szybko wyzdrowiejesz. - uśmiechnął się życzliwie.

Niespodziewane wydarzenia przeszły jego najśmielsze oczekiwania bo już z samego rana czekała ich niespodzianka. Nagły krzyk dziewczyn znad jeziorka sprawiła że część z nich od razu rzuciła się w tamtą stronę. Kenji jednak musiał zabrać po drodze swój miecz który był nieco dalej. Wędrówka po broń uratowała go od obrażeń jakie otrzymali towarzysze. Nikt z nich nie chciał być na ich miejscu. Zdenerwowane dziewczyny to nie przelewki.

Chłopak liczył że aby w nocy nie będzie żadnych rewelacji ale dla pewności trzeba było rozstawić warty. Z bólem serca zostawił siebie i Banzan'a na sam koniec gdyż Fusae potrzebowała snu na regeneracje. Na swojej warcie co jakiś czas spoglądał na słodko śpiącą dziewczynę by czasem nie usnąć. Najpierw jednak była jego kolej na sen który został brutalnie przerwany przez krzyk.

- Jezcze raz powiesz coś na temat moich włosów, lub choć spojrzysz na mnie, Ty poparany zboczeńcu, to uduszę Cię, zabije, ożywie a potem zaczne torturować!! - chłopak zerwał się nie wiedząc co się dzieje. Nie wiele zrozumiał z tego co przed chwilą zostało powiedziane więc musiał się szybko rozejrzeć. Jego zaspany wzrok zatrzymał się na nich. Nie trzeba było być geniuszem żeby się domyślić że się kłucą, tym bardziej patrząc na to co wydarzyło się rano.

- Widzę że już wam obojgu lepiej. - powiedział patrząc jeszcze przez chwilę na nich by położyć się zakładając ręce za głowę i wpatrując się w niebo.

- Pooglądajcie sobie gwiazdki lepiej. - uśmiechnął się nieznacznie.

Trójka stała rozmawiając gdy nagle wprost z namiotu wystrzeliła jak strzała Fusae krzycząc w niebo głosy. Kenji i Banzan byli na tyle blisko jej namiotu że nie było szans by tuż po potknięciu nie wpaść na jednego z nich. Na szczęście i nieszczęście nie było to on lecz jego współrozmówca. Przez chwile nie wiedział co robić, co mówić, więc jedyne co mu pozostało to być zszokowanym jeszcze bardziej. Na całe szczęście obeszło się bez rękoczynów i lekko zakłopotana dziewczyna przeprosiła chłopaka.

- Ojej...przepraszam... - powiedziała wszystko wstając i poprawiając włosy.

- Naprawdę, bardzo przepraszam... - uśmiechnęła się do niego w geście pojednania.

- Dzień dobry Fusae, może śniadanie ? - wtrącił Kenji uśmiechając się do niej przerywając tą żenującą sytuacje dla obojgu.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P

Ostatnio edytowane przez Lavi : 10-04-2008 o 23:20.
Lavi jest offline  
Stary 13-04-2008, 08:51   #134
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Miroku właściwie rzucił się na swoją porcję ryby i zaczął ją pałaszować. Najwyraźniej był niezwykle głodny. Reszta z was spokojnie zjadła swoje śniadanie i czekała aż Miroku skonczy. Kazan nad czymś rozmyślał. Fusae i Kenji co jakiś czas patrzyli na siebie w milczeniu, Kenshiro połozył głowę na rękach i czekał, Garret patrzył na okładkę książki i zatopił się w marzeniach. Reszta albo jeszcze spała albo, jak kunoichi z Piasku, robiła okłady na otrutych Shadou i chłopaczku. Gdy Miroku wreszcie skończył, odchylił się do tyłu i westchnąl zadowolony.
- Dawno tak dobrze nie jadłem. W sumie to dawno w ogóle coś jadłem. To jak ruszamy do wioski Liścia - Miroku spojrzał po drużynie i odrazu zauważył, że o czymś zapomniał. Mina mu zmarkotniała i opuścił głowę. - Tak pewnie chcecie się dowiedzieć o czym rozmawiałem z Kenjim i Kazanem. Nie mogę wam powiedzieć wszystkiego oprócz tego, że udało mi się zdobyć kawałek zagadki. To naprawdę twardy orzech do zgryzenia. Jak na razie ledwo udało mi się ją zrozumieć. - Wyciąga jakąś kartkę z kieszeni i podaje Kazanowi. Ten bez patrzenia podaje ją dalej. Zna jej treść na pamięć. Każdy z was czyta co jest na kartce napisane. Gdy kartka wróciła do niego, włożył ją spowrotem do kieszeni.
- Kenji mogę poprosić mapę? - Kenji rozłozył mapę między shinobi.[img=http://img204.imageshack.us/img204/8463/mapaswiatanarutoyd5.th.png]
Miroku wskazał czerwony punkt w kraju Ognia i powiedział
- To jest Konoha, jesteśmy od niej oddaleni o jakieś 2 może 3 kilometry. Teraz najważniejszym pytaniem, które kierują do shinobich Konohy, jest to czy dostaniemy pozwolenie by wejść do waszej wioski. Gdybyśmy się włamywali to mogłoby to odrazu spalić cały czas plan. Łatwiej by nam bylo przeszukiwać wioskę gdybyśmy zostali tam "zaproszeni" i wtedy... - wypowiedź Miroku przerwał kunai wbijający się tyż obok jego nogi. Usłyszeliście głos który dobiegał się z lasu, ale nie mogliście dokładnie powiedzieć z której strony:
- Czego chcecie od Wioski Liścia i kim jesteście? Odpowiadać!

Wiadomość na kartce:

" Figura dobra, figura zła
Figura chroniąca, figura niszcząca
Metal jest początkiem, metal jest końcem
Metal ma siłe tworzenia, metal ma siłę niszczenia
Metal ścina drzewo, drzewo życia dające nam owoce.
Drzewo samo w sobie jest niczym, ale wspiera ogien by ten rósł
Ogień daje siły ziemi, użyżnia ją i pozwala dać nowe plony
Ziemia wciąga wodę, wsysa ją w swoje odmęty i nigdy nie wypuści.
Tak się tworzy świat, nasz świat
a w jego środku są ONI, którzy chcąc go zniszczyć"
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 13-04-2008 o 08:57.
Noraku jest offline  
Stary 13-04-2008, 10:47   #135
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Garret przysiadł zdenerwowany faktem, że Miroku woli najpierw zjeść śniadanie niż poinformować ich o jakichś ważnych rzeczach. Spojrzał na swoją książkę.
" Muszę znależć jakąś księgarnię lub bibliotekę i zdobyć następny tom. Dobrze się składa, że wracamy do Konohy." - pomyślał.

W końcu Miroku skończył łaskawie posiłek i mógł im powiedzieć co mu leży na sercu:

- Dawno tak dobrze nie jadłem. W sumie to dawno w ogóle coś jadłem. To jak ruszamy do wioski Liścia.

- Ostrzegam tylko, że niektóre ryby były dosyć powolne. Jak ktoś zjadł jakąś chorą to nie do mnie zażalenia. Nie jestem rybakiem tylko shinobi.
Spojrzał swoimi przenikliwymi oczami na Miroku:
- Zanim jednak wyruszymy do Konohy odpowiedz na moje pytanie.

- Tak pewnie chcecie się dowiedzieć o czym rozmawiałem z Kenjim i Kazanem. Nie mogę wam powiedzieć wszystkiego oprócz tego, że udało mi się zdobyć kawałek zagadki. To naprawdę twardy orzech do zgryzenia. Jak na razie ledwo udało mi się ją zrozumieć.

Garret przyjął kartke z zagadką, przeczytał ją szybko i starał zapamiętać jej treść. Potem zastanawiał się nad jej rozwiązaniem.

Figura dobra, figura zła
Figura chroniąca, figura niszcząca - nie wiedział co to za figury. Rozumiał tylko tyle, że dobra chroni, a zła niszczy. A może to tylko jedna figura dobra i zła mająca moc niszczenia i chronienia.

Metal jest początkiem, metal jest końcem
Metal ma siłe tworzenia, metal ma siłę niszczenia
Metal ścina drzewo, drzewo życia dające nam owoce. - tutaj chodziło chyba o to, że metalowa broń zaczyna i kończy wojny. Zdaje się to potwierdzać następna linijka mówiąca o metalu jako surowcu do tworzenia różnych użytecznych przedmiotów jak i broni która służy do zabijania i niszczenia. Czyi to metal jest figurą chroniącą i niszczącą. Co do drzewa życia chodzi o zwykłe drzewo które daja tlen pozwalający ludziom żyć. A także pożywienie w postaci owoców.

Drzewo samo w sobie jest niczym, ale wspiera ogien by ten rósł
Ogień daje siły ziemi, użyżnia ją i pozwala dać nowe plony
Ziemia wciąga wodę, wsysa ją w swoje odmęty i nigdy nie wypuści. - to też nie jest trudne do rozgryźnięcia. Ogień trawi drzewo z czego powstaje popiól który użyżnia glebę. Właściwie to tylko głupi mit. Może ten kto wymyślił tę zagadkę był idiotą i naprawdę tak myślał. Potem jest owa nieszczęsna gleba dobrze użyżniona daje oczywiście plony. Jednak to co tak naprawdę pozwala ziemi wydać plony jest woda. A więc dwa przeciwstawne żywioły dążą do jednego celu: pomocy ziemi.

Tak się tworzy świat, nasz świat
a w jego środku są ONI, którzy chcąc go zniszczyć - to zdanie o świecie jest aż nadto oczywiste. Za to kim są oni nie ma pojęcia. Może to być ta organizacja którą tropią albo też różne szkodniki które niszczą to co wyda ziemia.

Po szybkim zanalizowaniu zagadki uznał, że to było banalne. Może co do ostatniego zdania nie był pewien, ale zagadka nie wydawała się taka trudna. Teraz trzeba udać się w dalszą drogę i do czegoś to odnieść żeby znależć rozwiązanie.

- To jest Konoha, jesteśmy od niej oddaleni o jakieś 2 może 3 kilometry. Teraz najważniejszym pytaniem, które kierują do shinobich Konohy, jest to czy dostaniemy pozwolenie by wejść do waszej wioski. Gdybyśmy się włamywali to mogłoby to odrazu spalić cały czas plan - powiedział Miroku pokazując mapę.

Garret odpowiedział z lekkim uśmiechem:
- Nie widzę żadnych przeszkód. Jesteście naszymi sojusznikami. Nawet nie musicie pytać. Dopóki nie wysadzicie Konohy w powietrze możecie śmiało do niej wejść. Kiyo i Shadou też pewnie się ze mną zgadzają.

- Łatwiej by nam bylo przeszukiwać wioskę gdybyśmy zostali tam "zaproszeni" i wtedy...

Nagle wypowiedź Miroku została przerwana przez kunai który wbił się tuż obok jego nogi.
- O, nie. Mam dość tych szpanerów co wbijają kunai obok nogi tuż przed rozmową.
To, że atakujący chciał tylko porozmawiać nie zostawiało żadnych wątpliwości. Rzucał bardzo celnie więc gdyby był wrogiem który wiedział kim są Miroku leżał by już martwy.

- Czego chcecie od Wioski Liścia i kim jesteście? Odpowiadać!

"Wygląda na to, ze to mój rodak" - pomyślał.
Następnie wyciągnął z kieszeni ochraniacz na czoło z symbolem Konohy i założył go. Potem pokazał go palcem. Nie wiedział gdzie znajduje się przybysz, ale wiedział z jakiego kierunku nadleciał kunai. Raczej nie było sensu się koncentrować.
- Jestem Tayoku Garret z Konohy syn Tayoku Ichigo z Konohy. Brat wyspecjalizowanego jounina Tayoku Kikoro. Mam nadzieję, że teraz kojarzysz kim jestem. A więc wracam do Konohy z kilkoma shinobi z różnych wiosek aby wykonać pewną misję. A teraz ty się pokaż i przedstaw nieznajomy.
 
wojto16 jest offline  
Stary 13-04-2008, 12:46   #136
 
Necron's Avatar
 
Reputacja: 1 Necron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputację
Podróż przebiegła bez większych wrażeń. Kazan podjął się zadania niesienia zatrutego Shadou przez dużą część drogi, choć powoli zaczynały mu mdleć ręce. W kilku chwilach musiał zostawiać shinobi z Konohy, by pomóc innym. Właściwie większość tarapat rozgrywała się wokół Fusae... Nieostrożna dziewczyna raz wpadła w gniazdo pszczół, które z uporem i zaciekłością starały się ją ukłuć gdzie popadnie. Gdy wraz z Kenjim udało mu się w końcu przegnać rój, twarz Fusae była dwa razy szersza. Musiała być to dla niej upokarzająca sytuacja, więc uśmiechnął się tylko do niej, pomógł jej wrócić do towarzyszy i starał się na nią nie patrzeć... A może to dlatego, że ona cały czas patrzyła na Kenji'ego...?

Również i banda wilków, która napadła na Kunoichi Piasku i Kenshiro była wystarczająca groźna, by poczynić straty w siłach grupy. Szybko się z nimi rozprawili, jednak za cenę kilku ran. Wilki to nie to samo co wrodzy shinobi, lecz bezrozumne stworzenia żyjące z zabijania - to trzeba było przyznać. Jeśli mieli iść jeszcze długo, nie powinni się narażać.

Najpoważniejszym jednak zdarzeniem w tej podróży, i najbardziej niebezpieczne... Przynajmniej dla męskiej części grupy... Było, gdy Kunoichi i Fusae poszły nad strumień się wykąpać. Reszta, z wiadomych względów została w obozowisku, zajmowała się swoimi sprawami - leczyli rany, regenerowali siły, zapisywali wybuchowe notki, sprawdzali inwentarz. W jednej chwili wszyscy oderwali się od swoich zajęć - w lesie rozległ się przeraźliwy krzyk którejś z dziewczyn. Kazan zerwał się... I padł pod ciosem podnoszonego przez Kenji'ego miecza. Popatrzył sobie chwile w gwiazdy, rozłożony na plecach na ziemi. Po chwili powoli usiadł, stareając się utrzymać równowagę. Nie było to łatwe zadanie, szczególnie że tuż obok niego w pełnym pędzie przeleciał Kiyohisa, niczym rażony jakąś potężną mocą. Jego śladem podążał Garret.
Banzen spojrzał w stronę, z której przylecieli. I natychmiast odwrócił głowę, bo widok rozwścieczonej, półnagiej dziewczyny, choćby najpiękniejszej, nie był dobry dla zdrowia.

W końcu nastała pora na odpoczynek. Gdy rozkładali obóz, między drzewami pobłyskiwało chylące się ku zachodowi, czerwone słońce. Banzen stał zaparzony w ten widok - mimo trudnej powierzchowności i problemami interpersonalnymi był jednak wrażliwym, niezwykłym chłopakiem. Nie teraz... - pomyślał Kazan otrząsając się niczym ze snu, i ruszając w stronę towarzyszy, by pomóc przy obozowisku.
Ustalono warty. Fusae z Garretem, Kenshiro z Kiyohisą, i wreszcie Kenji z Banzenem. Wszyscy przyjęli spokojnie ten fakt - tylko na twarzy Fusae pojawiła się lekka sugestia chęci mordobicia. Nawet wściekła jak osa... - niedokończył w myślach Kazan, po czym pożegnał się ze wszystkimi, i zaszył się w swoim śpiworze, gdzie zasnął od razu, i nie obudził się dopóki nie został trącony w ramię przez Kiyohisę. Kenji siedział już przy ognisku, więc gdy Kiyohisa poszedł spać, chłopak dosiadł się w milczeniu do kolegi. Nie minęła chwila, gdy z krzaków wyłonił się Miroku...

Rankiem Kazan musiał nieco się rozluźnić. Ta noc nie była zbyt dobra dla jego ciała, mimo że na warcie był jako ostatni. Tuż obok stał Ken-chan, i nie wiadomo co robił. Może rozmyślał? Nieważne. W tej chwili najważniejszą sprawą było to, skąd nagle przed Banzenem pojawiła się wrzeszcząca Fusae, i powaliła go znienacka na ziemię. Chłopak leżał na plecach z rozłożonymi ramionami, bez słowa wpatrując się w twarz dziewczyny. Przez chwilę zdawało mu się, że widzi w jej pięknych oczach widzi to, co czasem dostrzegał, gdy wpatrywała się w Kenji'ego... Poczuł lekkie ukłucie zazdrości do Kenji'ego, bo było to najcudowniejsze spojrzenie jakie kiedykolwiek widział. Tylko przez chwilę, bo ta zerwała się z niego z zakłopotaną miną i szybko go przeprosiła. Zapewne czekała na reakcję... Zamiast odpowiedzieć, Banzen uśmiechnął się do niej dobrodusznie patrząc na nią.
- Dzień dobry Fusae, może śniadanie? - w tej chwili wtrącił się Kenji, który musiał przyglądać się całej sytuacji. Ta odeszła z nim, a Banzen został, siedząc na ziemi, wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała dziewczyna. Mógłby tak patrzeć godzinami... Niczym zachód słońca.

Po chwili otrząsnął się z czaru, i ruszył za zapachem smażonych ryb. Również był głodny, więc przysiadł się do reszty, i bez słowa wgryzał się w śniadanie. Starał się nie patrzeć... Wlepił wzrok w ziemię, by oszczędzić sobie widoku spojrzeń na kogoś innego. Gdy Miroku zdecydował się pokazać reszcie zagadkę, podał ją dalej nie czytając. Po pierwsze, pamiętał ją na pamięć. Po drugie, zapewne mgła, która przesłoniła mu oczy zapewne nie pozwoliłaby mu rozczytać za dużo.
W tej chwili obok stopy Miroku wbił się kunai. Wokół rozeszły się słowa :
- Czego chcecie od Wioski Liścia i kim jesteście? Odpowiadać!
Banzen powoli wstał, starając się trzymać ręce z dala od broni. Wiedział, że strażnicy Konoha byli nieco upierdliwi przy przekraczaniu granic. Schował też pod koszulą swoje tatuaże - jego ogniste zdolności, mimo nazwy kraju, nie byłyby dobrze widziane w wiosce. Choć, jak słyszał od kupców wędrujących po krajach słyszał, że w Konoha jest pewien potężny klan używający ognia. Jak im tam było...? Uchiga? Uchira? Nie pamiętał... Rozmyślaniom przeszkodził głos Garreta, który zwrócił się do strażników Konohy :
- Jestem Tayoku Garret z Konohy syn Tayoku Ichigo z Konohy. Brat wyspecjalizowanego jounina Tayoku Kikoro. Mam nadzieję, że teraz kojarzysz kim jestem. A więc wracam do Konohy z kilkoma shinobi z różnych wiosek aby wykonać pewną misję. A teraz ty się pokaż i przedstaw nieznajomy.
 
__________________
10. Sygnatura może zawierać do 4 linijek i nie można w niej używać żadnej grafiki ani odnośników do innych stron, można natomiast dodawać linki wewnątrz lastinn.
Necron jest offline  
Stary 20-04-2008, 11:07   #137
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
- Kenji mogę poprosić mapę? - wołanie towarzysza wyrwało go z rozmyślania nad tym wszystkim. Rozejrzał się po obozie któż chciał od niego mapę, po czym podszedł i ją rozłożył.

Miroku wskazał czerwony punkt w kraju Ognia i powiedział:
- To jest Konoha, jesteśmy od niej oddaleni o jakieś 2 może 3 kilometry. Teraz najważniejszym pytaniem, które kierują do shinobich Konohy, jest to czy dostaniemy pozw... - po chwili Kenji wyłączył się i zaprzestał słuchania Miroku który kontemplował z resztą na temat dalszych działań. Jego uwagę przykuła mapa i punkt w którym znajdowała się Konoha na mapie.

" Figura dobra, figura zła
Figura chroniąca, figura niszcząca
Metal jest początkiem, metal jest końcem
Metal ma siłe tworzenia, metal ma siłę niszczenia
Metal ścina drzewo, drzewo życia dające nam owoce.
Drzewo samo w sobie jest niczym, ale wspiera ogien by ten rósł
Ogień daje siły ziemi, użyżnia ją i pozwala dać nowe plony
Ziemia wciąga wodę, wsysa ją w swoje odmęty i nigdy nie wypuści.
Tak się tworzy świat, nasz świat
a w jego środku są ONI, którzy chcąc go zniszczyć"


Ostatnie dwa wersy zagadki zdają się przypominać sytuacje naszego kontynentu. Ogień, woda, metal, drzewo i ziemia, 5 krajów, 5 żywiołów. "Tak tworzy się nasz świat" - Czy ta zagadka jest aż tak dosłowna ? Czy ONI którzy chcą niszczyć są w kraju ognia ? Może to nie przypadek że zmierzamy właśnie w tym kierunku ? - jego rozmyślania ponownie coś przerwało, tym razem jednak był to kunai, który wbił się tuż obok nogi Miroku. Kenji odruchowo aktywował swój limit krwi penetrując obszar wzrokiem.

Po chwili dobiegł ich głos który dobiegał się z lasu:
- Czego chcecie od Wioski Liścia i kim jesteście? Odpowiadać!

- Jestem Tayoku Garret z Konohy syn Tayoku Ichigo z Konohy. Brat wyspecjalizowanego jounina Tayoku Kikoro. Mam nadzieję, że teraz kojarzysz kim jestem. A więc wracam do Konohy z kilkoma shinobi z różnych wiosek aby wykonać pewną misję. A teraz ty się pokaż i przedstaw nieznajomy. - zadeklarował się Garret by w przypadku strażników załagodzić sytuację.

Chłopak natomiast powoli wstał z przyklęku by mieć w razie czego lepsze pole do manewru, bacznie obserwując i nasłuchując otoczenie.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 20-04-2008, 12:51   #138
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Kenshiro z zaciekawieniem obserwował zaistniałą sytuację. W zasadzie tylko obserwował, myślami był gdzie indziej. Miał wrażenie że coś zgubił podczas walki z tygrysem. Jego ubranie było wtedy podarte, a miał wrażenie że z kieszeni wypadło mu coś ważnego.
No skończył jeść, czas zacząć słuchać. Miroku powiedział:
- Dawno tak dobrze nie jadłem. W sumie to dawno w ogóle coś jadłem. To jak ruszamy do wioski Liścia . Tak pewnie chcecie się dowiedzieć o czym rozmawiałem z Kenjim i Kazanem. Nie mogę wam powiedzieć wszystkiego oprócz tego, że udało mi się zdobyć kawałek zagadki. To naprawdę twardy orzech do zgryzenia. Jak na razie ledwo udało mi się ją zrozumieć.

Następnie podaje Kanzanowi jakąś kartkę, gdy doszła do Kenshiro ten postanowił ją jak najlepiej zapamiętać:

" Figura dobra, figura zła
Figura chroniąca, figura niszcząca
Metal jest początkiem, metal jest końcem
Metal ma siłe tworzenia, metal ma siłę niszczenia
Metal ścina drzewo, drzewo życia dające nam owoce.
Drzewo samo w sobie jest niczym, ale wspiera ogien by ten rósł
Ogień daje siły ziemi, użyżnia ją i pozwala dać nowe plony
Ziemia wciąga wodę, wsysa ją w swoje odmęty i nigdy nie wypuści.
Tak się tworzy świat, nasz świat
a w jego środku są ONI, którzy chcąc go zniszczyć"

Zaczął rozważać tą zagadkę, gdy nagle ...
na polanie pojawił się jakiśshinobi, nie bardzo ciekawiło go o co mu chodzi.

Gdy kątem oka ujrzał błysk opaski z symbolem konochy. Olśniło go. Jakoś nigdzie nie mógł znaleźć swojej opaski. Miał nadzieje że jej nie zgubił ...
 
__________________
"Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!"
Darnock jest offline  
Stary 21-04-2008, 12:29   #139
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
- Po co prowadzisz tych ninja do Konoha? Hm... Tayoku. Kojarzę nazwę tego klanu. Nie jesteście zbyt silni. Dziwie się, że w ogóle wysłali cię na jakąś misję - po tych słowach rozbrzmiał śmiech dochodzący jakby z każdej strony. Mimowolnie skupiliście się w kole, plecami do siebie. Czuliście narastający strach, który was paraliżował i nie pozwalał ściśle myśleć. Kunoichi z Piasku już klęczała na ziemi i łkała, a Miroku wyglądał jakby zaraz miał do niej dołączyć. Tylko Garret i Kiyohisa nie czują tego co ich towarzysze. Nagle rozległ się inny głos, weselszy i przynoszący spokój.
- Daj im już spokój. Nie widzisz? Wystarczająco się już nacierpieli. - dziwne uczucie zniknęło jak ręką odjął. Mimo to wasze serce nadal biły jak opętane.
W waszą stronę zmierzał uśmiechnięty blondyn z włosami stojącymi do góry i opaską Liścia na czole. Stanął przed wami i powiedział radośnie. http://99.img.v4.skyrock.com/99a/the...1104_small.jpg
- Yo. Witajcie podróżni. Co tutaj robicie i skąd przybywacie, oczywiście jeżeli można spytać - coś w postawie nowo przybyłego sprawiało, że odrazu chciało się z nim zaprzyjaźnić. A przynajmniej tak myślała ta częśc drużyny która nie pochodziła z Konoha. Garret i Kiyohisa stali jak wryci patrząc na nowo przybyłego. W końcu Garret wykrzsztusił:
- Ty... ty... ty jesteś...
- Tak, tak twój wzrok cię nie myli. Jestem Żółtym Flashem, 4th Hokage itp, itp - powiedział Czwarty jakby znudzony tymi tytułami i nie przywiązującym do nich większej uwagi. - Ale nadal nie odpowiedzieliście na moje pytanie. A więc skąd przybywacie?
Po krótkim i treściwym wyjaśnieniu całej sytuacji, oczywiście po zatajeniu informacji o zagadce i nieznanej grupie ninja, Czwarty pokiwał znacząco głową i patrząc na Shadou powiedział:
- Dobrze trafiliście. Do wioski Liścia nie jest daleko i wszyscy wiedzą, że mamy najlepszych lekarzy w Wiosce. A wiec chodźcie za mną, jeżeli nadążycie.
W tym momencie obok Czwartego pojawiła się druga postać. Była wysoka i miała białe włosy. http://republika.pl/blog_kp_4066470/...c3f2be0f77.jpg ( oczywiście bez sharingana)
Powiedziała coś Czwartemu na ucho, a ten odpowiedział głośno:
- Daj spokój. To strudzeni wędrowcy. Zresztą nie mają szans niczego zrobić wiosce Liścia. Zaczynasz gadać jak staruszek Jiyraya. - po czym zwrócił się do was. - Nie wiem czy tego "jegomościa" poznaliście. Przed wami stoi Biały Kieł z Konohy, jeden z wielkich Sanninów, twórca genjutsu którego padliście ofiarą. Ale dosyć już tych uprzejmości wasi przyjaciele potrzebują pomocy. Dajcie ich nam i ruszajmy.
Ruszyliście całą grupą. Mimo tego że dwójka potężnych shinobi z Liścia była obciążona ciałami waszych przyjaciół to i tak biegli z prędkością nie do doścignięcia. Czwarty zauważył, że zostajecie z tyłu i trochę zwolnili. Wkrótce staneliście z olbrzymimi wrotami Konohy, które zamknęły się za wami z trzaskiem. Ludzie przyglądali się wam badawczo, ale to chyba normalne. W końcu nie należeliście do tej wioski.
- Możecie pójść i zrobić co chcecie, oczywiście bez przesady. Tayoku i Hyuuga chodźcie za mną do szpitala. Pomożecie rozpoznać truciznę. Czekajcie o zachodzie słonca tutaj. Niestety będziemy musieli was zalokować w zamkniętej strefie. Tymczasem do zobacznia
Gdy ninja z wioski Liści odeszli, Miroku powiedział:
- Na razie możemy dać się "ulokować". Postaram się poszukać jakiś wskazówek, a wy poświęcicie ten czas na coś wartościowego.Miroku ruszył wzdłuż uliczki, a wy nadal staliście pod wrotami wioski.

Kyiohisa, Garret i kunoichi czekali kilkanaście minut w poczekalni patrząc na świecącą się lampę z napisem "Operacja". Kiedy zgasła wyszła w ich stroną blondwłosa lekarka o "słusznej" budowie ciała. Spojrzała na was i powiedział:
- Witam. Nazwam się Tsunade i jestem najlepszę medic-nin wioski. Zdążyliście w ostatniej chwili. Jeden dzień zwłoki i nic bym tutaj nie zdziałała. Na razie udało się nam powstrzymać rozwój trucizny, jednak potrzebuje jej by stworzyć antidotum. Macie coś takiego?
http://www.naruto-fan.net/uploads/im...ges/Konoha.jpg
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 21-04-2008 o 14:01.
Noraku jest offline  
Stary 21-04-2008, 17:26   #140
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
- Po co prowadzisz tych ninja do Konoha? Hm... Tayoku. Kojarzę nazwę tego klanu. Nie jesteście zbyt silni. Dziwie się, że w ogóle wysłali cię na jakąś misję.

- Nie obrażaj mojego klanu - Garret powiedizał to opanowanym głosem i spokojną twarzą - Mój brat był jednym z najsilniejszych jouninów Konohy. A co do twoich wątpliwości z wysłaniem mnie na misję to najwyrażniej Hokage-sama ma nieco inną opinię na temat mojego klanu niż ty.

Usłyszał głośny śmiech. Nagle zobaczył jak jego towarzysze ściskaja się w kole. Widać wyraznie na ich twarzach strach i ból. Kunoichi zaczęła nawet płakać.
"Genjutsu" - pomyślał.
Teraz już zaczął tracić swój spokój.
- Natychmiast przestań. Daj im spokój - wrzasnął wściekły. Wyciągnął kunai i przygotował się do rzutu. Zamierzał aktywować swoje kekkei genkai i rzucić prosto w strażnika swój kunai. Właściwie to raczej taki atak na nic by się nie zdał, ale może by przerwał genjutsu. Na szczęście nie musiał atakować.
- Daj im już spokój. Nie widzisz? Wystarczająco się już nacierpieli - usłyszał wesoły głos. Nagle jego kompani przestali być pod wpływem genjutsu. Słyszał głośne bicie ich serc. Jednak nie zwrócił na to większej uwagi. teraz wpatrywał sie w postać do której owy wesoły głos należał. Nie potrafił uwierzyć własnym oczom. Schował wyciągniety kunai wciąż tępo wpatrując się w tą osobę. W końcu wydukał:
- Ty... ty... ty jesteś...
- Tak, tak twój wzrok cię nie myli. Jestem Żółtym Flashem, 4th Hokage itp, itp. Ale nadal nie odpowiedzieliście na moje pytanie. A więc skąd przybywacie?
Skłonił się przed nim i tak przez chwilę wytrwał po czym wyprostował się ponownie. W końcu po jego tonie było łatwo zauważyć, że nie przywiązuje dużej powagi do tytułu Hokage.
- Przepraszam za zwlekanie. Jednak zawsze wypada przywitać Hokage-sama ukłonem nawet jak nawet mu się to nie podoba. A teraz od razu przystąpie do wyjaśnień.
Szybko streścił ostatnie wydarzenia co chwila myląc się i poprawiając. Wciąż nie mógł przyjąć do siebie myśli, że właśnie stoi przed samym Yondaime. Kiedy w końcu skończył mówić to co miał do powiedzenia pomijajac tylko zagadkę i wrogą grupę shinobi Czwarty pokiwał głową wpatrując się w Shadou. Przemówił ponownie:
- Dobrze trafiliście. Do wioski Liścia nie jest daleko i wszyscy wiedzą, że mamy najlepszych lekarzy w Wiosce. A wiec chodźcie za mną, jeżeli nadążycie.
- Mam nadzieję, że umiejętnosci naszych medyków wystarczą. Shadou wygląda naprawdę kiepsko. Widocznie ta trucizna jest niesamowicie silna.
Nagle tuż obok pojawiła się druga postać ze srebrnymi włosami. Natychmiast ją rozpoznał. Poczuł jednocześnie bolesne rozczarowanie. Zrozumiał, że to on zapewne użył tego genjutsu. Nie mógł uwierzyć, że tak potężny wojownik zachowuje się tak lekkomyślnie i na dodatek na sam dobry początek obraża jego klan. Nie mógł się doczekać tego spotkania, a kiedy już do niego doszło był zawiedziony. Biały Kieł zaczął coś szeptać na ucho Yondaime. Na pewno nie było to nic przychylnego.

- Daj spokój. To strudzeni wędrowcy. Zresztą nie mają szans niczego zrobić wiosce Liścia. Zaczynasz gadać jak staruszek Jiyraya. Nie wiem czy tego "jegomościa" poznaliście. Przed wami stoi Biały Kieł z Konohy, jeden z wielkich Sanninów, twórca genjutsu którego padliście ofiarą.
- Wiele o nim słyszałem chociaż tylko kilka razy go widziałem. Biały Kieł. Hatake Sakumo. Legendarny sannin który lekce sobie waży wszystkie rozkazy - powiedział chłodno wciąż mając w pamięci przerażonych kompanów. Przynajmniej odzyskał już swój spokój.

- Ale dosyć już tych uprzejmości wasi przyjaciele potrzebują pomocy. Dajcie ich nam i ruszajmy - powiedział Yondaime więc ruszyli za dwójką najpotężniejszych shinobi Konohy. Starał się nadążyć za nimi ze wszystkich sił, ale wciąż pozostawał w tyle razem z resztą. Na szczęscie czwarty Hokage był na tyle miły, że zwolnił trochę i w końcu wszyscy razem dotarli do bram Konohy. Spojrzał na wyryte w potężnej skale twarze wszystkich 4 Hokage dumnie piętrzącymi sie nad małymi domami. W samym centrum wznosiło się zbiorowisko największej liczby wspomnień. Lepszych i gorszych. Jednak zawsze miłych.

Z zamyślenia wyrwał go potężny huk zamykanych bram Konohy. Wszyscy ludzie patrzyli na nich zaciekawionym wzrokiem. Patrzyli pewnie głównie na jego kompanów z innych wiosek.

- Możecie pójść i zrobić co chcecie, oczywiście bez przesady. Tayoku i Hyuuga chodźcie za mną do szpitala. Pomożecie rozpoznać truciznę. Czekajcie o zachodzie słonca tutaj. Niestety będziemy musieli was zalokować w zamkniętej strefie. Tymczasem do zobaczenia.

Garret odwrócił się do swoich kompanów. Z uśmiechem podniósł rękę w geście pozdrowienia i rzucił żartobliwym tonem:
- No to widzimy się nieco póżniej. Tylko nikogo w tym czasie nie zabijcie. Na razie.
Następnie odszedł razem z Hokage i Kiyohisą do szpitala.

Siedział w poczekalni wpatrując się w lampkę z napisem "Operacja". Nie denerwował się zbytnio tym, że operacja może się nie udać. Miał przeczucie, że medycy poradzą sobie bez większych problemów z trucizną. Znowu powrócily wspomnienia.

Garret biegł przez biały korytarz. Korytarz ten sprawiał wrażenie nieskończonego. Biegł długo ciężko sapiąc. W końcu zobaczył ojca. Ojciec wstał z krzesła i zmierzył wzrokiem syna.
- Garret. Co ty tutaj robisz? - w jego głosie dało się słyszeć lekkie zdenerwowanie.
- Kikoro - wydyszał - Co z Kikoro?
Ojciec spojrzał na drzwi i odpowiedział:
- Jest z nim wszystko w porządku. Ten kto go zranił wciąż jest jednak na wolności. Nie martw się. ANBU napewno go złapie.
Garret spojrzał na lampkę z napisem "Operacja". Po chwili zgasła i drzwi się otworzyły.

- Witam. Nazwam się Tsunade i jestem najlepszę medic-nin wioski. Zdążyliście w ostatniej chwili. Jeden dzień zwłoki i nic bym tutaj nie zdziałała. Na razie udało się nam powstrzymać rozwój trucizny, jednak potrzebuje jej by stworzyć antidotum. Macie coś takiego?
Te słowa wyrwały go ponownie z zamyślenia. Spojrzał na Tsunade którą też już kojarzył.
- Niestety, nie mamy takiej trucizny. Zostałem lekko ranny, ale Yumi-san stwierdziła, że nie jestem zakażony. Kiyohisa też nie. Yumi-san mówiła coś o specjalnych roślinach w Konoha z których da się pozyskać odtrutkę. Nie może pani pozyskać tej trucizny z krwi Shadou? Chyba nie będzie miał nic przeciwko.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 23-04-2008 o 21:08.
wojto16 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172