|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-02-2008, 18:18 | #51 |
Reputacja: 1 | Akcje rozpoczeła bym godzine po zmierzchu. Powinno być już na tyle ciemno by można było wemknąć się niepostrzeżenie. Także wizyta o tej porze innego maga, nie będzie tak podejrzana. Proponuje byśmy zebrali się 30 minut przed rozpoczęciem akcji. Teraz winniśmy się rozejść by nie stwarzać niepotrzebnych podejrzeń. Ja pójdę sprawdzić wejście do kanałów i obejde kilka krotnie posiadłość celu. Lekki zwiad zawsze może wykryć coś ciekawego.Wy robcie co chcecie.-powiedziawszy to narzuciła na plecy długi szary płaszcz z kapturem i ruszyła ku wyjściu.
__________________ Reaching out a paw I catch you by your ankle as you walk past me. "Cat Haiku" |
03-02-2008, 21:56 | #52 |
Administrator Reputacja: 1 | - Poczekaj, Gwen - powiedział Tom. - Pójdę z tobą. Może razem wymyślimy coś ciekawego. Ruszył do wyjścia, ale zanim przekroczył próg spojrzał na towarzyszy. - Niedaleko Bocznej jest taka mała knajpka. 'Pod Słoniem' bodajże. Proponowałbym tam się spotkać. Ruszył za Gwen. Miał zamiar obejrzeć pałac i zorientować się, jakie są drogi odwrotu. Na wypadek, gdyby mieli opuszczać siedzibę Torena inną drogą, niż się tam dostali. |
04-02-2008, 12:33 | #53 |
Reputacja: 1 | - „Pod Słoniem” powiadasz? Brzmi ładnie… Poetycko, rzekłbym. – Arhmaran uśmiechnął się i ruszył na wskazaną ulice. Obrócił się na Salvatore i zmrużył oczy. - Masz jakieś koncepty ciekawe już? Zresztą… Poczekaj, już karczme widzę. Zamówimy coś do picia i wtedy wszystko opowiesz. – Mag teatralnie poklepał się po kieszeniach. – Hmm... Ty zamówisz sobie kufelek, a ja posłucham na sucho bo cierpie na brak monet… Niedługo dotarli pod gospodę. Nad drzwiami wejściowymi kołysał się drewniany szyld z wizerunkiem słonia. |
04-02-2008, 17:29 | #54 |
Reputacja: 1 | Z lekkim niesmakiem żegnał sie z pozostawianym w wskazanym przez czarodzieja koncie plecakiem , przysłuchując się jednocześnie wychodzącym z pomieszczenia osobą . Miał mocno mieszane uczucia co do tego zadania , wszak że morderstwo jest morderstwem . Prawo winno go osądzić nie zaś czarodziej ich dłońmi . Estralinowi jak nigdy brak było ojcowskiej rady , nie był to już las w którym się prawie że wychował i znał większość ich sekretów . - Dreak więc co my zamierzamy ... ? Powiedział wychodząc powoli z pomieszczenia . - Sądzę ze godzinę już znamy a wszystkich razem widzieć w jednym miejscu nie powinni , miejscowi plotkarze ... Dodał po krótce po chwili odwracając twarz w kierunku elfa . |
04-02-2008, 18:31 | #55 |
Reputacja: 1 | Niech i tak będzie.- zgodziła się z propozycją Toma.Wbrew pozorom we dwoje nie, powinni rzucać się w oczy bardziej niż pojedyńczo. A wrazie czego zawsze wspólnie łatwiej wymyślić jakąś trzymającą się kupy bajkę. Wolnym spacerowym krokiem skierowała się w strone posiadłości maga. Kaptur zaciągneła na twarz by ochronić oczy przed popołudniowym słońcem. Gdy oddalili już się dobry kawałek od reszty, spojrzała na towarzyszącego jej mężczyzne. -A teraz, tak szczerze : co sądzisz o tej robocie ?
__________________ Reaching out a paw I catch you by your ankle as you walk past me. "Cat Haiku" |
04-02-2008, 19:13 | #56 |
Reputacja: 1 | - Nie, nie. Sądzę, że starczy dla nas dwóch. Ja stawiam... Wypijemy po kufelku, pomyślimy... Jak na razie nic mi nie przyszło do głowy. Zawsze można udawać żebraków, ale tych pewnie ma codziennie pełno i regularnie trzy razy dziennie szczuje psami... - uśmiechnął się do siebie na samą myśl. Weszli do karczmy (oczywiście, o ile nie napadło ich 33 orków ;p). Usiedli przy stoliczku. Salvatore wstał, podszedł do barmana i zamówił dwa kufle piwa, po czym wrócił do stołu. - Nie wiem, dlaczego to ja, twoim zdaniem, miałbym być tym, który coś wymyśli... Ten zaszczyt wolałbym zostawić tobie. Jakoś nie uśmiecha mi się rozsiekanie wszystkich strażników, którzy staną nam na drodze... Może po prostu spróbujemy wejść legalnie, jako goście do pana Torena? Chyba, że strażnicy są na tyle inteligentni, by sprawdzić jego rozkład wizyt lub nas zaanonsować... Wtedy będzie gorzej. A co ty uskładałeś w tej wielkiej czarodziejskiej mózgownicy? |
04-02-2008, 19:22 | #57 |
Administrator Reputacja: 1 | Tom ruszył powoli w stronę pałacu. Nie było powodów, by się spieszyć. W dodatku dwie osoby idące spacerowym krokiem wyglądały o wiele normalniej, niż gdyby biegły jak do pożaru. Kątem oka spojrzał na towarzyszkę, kryjąca twarz w cieniu kaptura. Przez moment zastanawiał się, czy chowa się przed słońcem, czy przed ciekawskimi oczami, ale nie zamierzał o nic wypytywać. Gdy usłyszał zadane pytanie skrzywił się lekko. - Zadanie jak zadanie - stwierdził. - Bywały gorsze... Po paru krokach kontynuował: - Mam wrażenie, że nie jest to zwykłe zlecenia zabójstwa i że nasz cel ma dość dużo na sumieniu. Co prawda do tej pory nic o nim nie słyszałem, ale od jakiegoś czasu jestem w Port tylko gościem. Żałuję trochę, że nie mogę wypytać o niego znajomych... Starał się nie używać nazwiska celu. Nigdy nie było wiadomo, czy czyjeś słowa nie dotrą przypadkiem do niepowołanych uszu. W dodatku mówił szeptem, pochylając głowę w stronę Gwen i starając się sprawiać wrażenie, że prawi jej komplementy i co chwila mówi czułe słówka. - Sama robota nie powinna być zbyt trudna. Przy odrobinie szczęścia, rzecz jasna. Jeśli nam ono nie dopisze, to wyjdziemy zostawiając za sobą parę nadprogramowych trupów. I, być może, inną drogą, niż weszliśmy... Na przykład oknem. Uśmiechnął się lekko. - Ale to chyba dla ciebie nie pierwszyzna. |
04-02-2008, 19:46 | #58 |
Reputacja: 1 | Gwen wplotła ręke pod ramię Toma i przysuneła się nieco bliżej. Żaden postronny obserwator nie miał prawa zgadnąć jak jest prawdziwy cel ich "spaceru". Wyglądali na normalną parę młodych ludzi. Ano nie pierwszyzna, nie powiem zdarzało mi się już zabijać magów. Mam w tym pewne doświadczenie, dlatego powiem że mimo tego co mówiłam na spotkaniu uważam że nie powinniśmy lekce sobie ważyć celu i jego sługi. Magia ma to do siebie że potrafi zaskoczyć. Niepokoją mnie niektórzy z naszych "współpracowników". Szczególnie nie podoba mi się ten elf. Przedstawił się chyba jako Dreak. Jest zabójcą, co do tego nie ma wątpliwości, ale wydaje mi się że czerpie zbyt wiele radości z tego co winno być pracą. Emocje podczas misji oznaczają niebezpieczeństwo.
__________________ Reaching out a paw I catch you by your ankle as you walk past me. "Cat Haiku" |
04-02-2008, 20:11 | #59 |
Reputacja: 1 | -Tak świetny pomysł.. -Powiedział z ironią. -Najlepiej otumanić sobie mózg przed misją.. -Odłączył się na chwile od grupy by zakupić kilka sztyletów, wchodząc do karczmy zastał i usłyszał pytanie Estralina... -Ty masz łuk.. ja sztylety.. dwóch.. ba! czterech uda nam się zestrzelić z zaskoczenia.. Nie sądzę by jakieś bocznej furki strzegło więcej... przecież to nie jakiś król. Ile może mieć tych sługusów?
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
04-02-2008, 20:38 | #60 |
Administrator Reputacja: 1 | Przytuleni szli, na pozór beztrosko, przez miasto. Prowadzona przez nich dyskusja wyglądała dla postronnego obserwatora jak zwykła rozmowa bliskich znajomych. Lub zakochanych. Z czułym uśmiechem na ustach Tom pochylił się w stronę Gwen. - Masz całkowitą rację, moja droga. Nie zmieniając wyrazu twarzy kontynuował: - On mi też niezbyt się podoba. Choć może z nieco innego powodu. Jest według mnie zbyt zarozumiały. A to cecha niebezpieczna i dla niego, i dla jego towarzyszy. I nieprędko mu zaufam. Dlatego też wolę być z bardziej rozsądną osobą. Spojrzenie Toma nie pozostawiało wątpliwości, kogo ma na myśli. - Ale zamiłowanie do zabijania to też nie zaleta, masz rację. - Z magami - kontynuował, nieco zmieniając temat - również miałem do czynienia. Jeśli człowiek jest odpowiednio szybki, to da sobie radę. Jak powiadają, 'nawet najlepszy mag z nożem w plecach poważnie traci na umiejętnościach'. Tylko czasami trudno znaleźć te plecy... Uśmiechnął się nieco krzywo... - Dlatego żałuję, że nie wiemy, gdzie ten mag sypia. Skoro to pałac, to budynek może być znaczny. Zabłądzić nie zabłądzimy, ale co się naszukamy... |