|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-02-2008, 14:09 | #61 |
Reputacja: 1 | Karczma Główna sala gospody była bardzo duża.... jakieś 40x50m. Stoły były rozrzucone asymetrycznie, między nimi stale krążyli kelnerzy, przy ladzie zawsze stał spory tłumik. Wy wybraliście miejsce niedaleko drzwi. Salvatore znikł gdzieś na kilka minut, po czym pojawił się z powrotem, z dwoma kuflami piwa. W tym samym momencie wrócił Dreak, z dwoma sztyletami. Rozmowa znowu się rozpoczęła i zeszła na tematy ilości ochrony. Tymczasem podszedł do was jakiś żebrak i spytał wystraszonym głosem: -P-panie, daj co łaska! N-nie mam co jeść..... P-panie- tu padł do nóg Estralina. Przed Pałacem To mi Gwen szli powoli, lecz mimo to po niedługim czasie dotarli pod pałac. Był to duży budynek... Dwupiętrowy, szeroki na 30 metrów, ale długi na 5. Z tyłu miał ogród, całkiem duży. Przed bramą stało dwóch strażników. Rozmawiali ze sobą cicho. To nie wyglądało na cytadelę, ale dostać sie tu niepostrzeżenie też łatwo nie będzie. Choć Tom pomyślał, że Dreak na słowo niepostrzeżenie zacząłby się śmiać... |
05-02-2008, 18:58 | #62 |
Administrator Reputacja: 1 | Tom pochylił się w stronę Gwen. - Dla Dreaka to pryszcz... Tych dwóch zabiłby w mgnieniu oka, kopniakiem wyłamałby drzwi, a będąc w środku raz-dwa pociachałby na plasterki pozostałych. Roześmiał się cicho. - Niczym taran utorowałby nam drogę... Po paru krokach spytał: - Nie chciałabyś zamieszkać w takiej chatce? Piękny park... Liczna służba... W pokojach można wprost przebierać... Jak my znajdziemy tego maga - pomyślał. Kątem oka spoglądając w stronę pałacu starał się dostrzec wszystkie szczegóły - kraty w oknach, najładniejsze zasłony, okienka na dachu... Oraz solidność wykonania bramy głównej tudzież bocznej i możliwość przemknięcia niepostrzeżenie przez park. Chociaż w Dreaku słowo to mogło budzić rozbawienie, to Tom zdecydowanie je doceniał... |
05-02-2008, 19:54 | #63 |
Reputacja: 1 | Dreak podszedł do łachmaniarza wijącego się u stóp Estralina, lekkim ruchem ręki wyciągnął czubek sztyletu by ten błysnął żebrakowi przed oczami. Zaciągnął go za karczmę, szukając jakieś ciemnej uliczki. -Co wiesz o Torenenie? Nie myślę by taki prostak jak ty obracał się w jego kręgach, ale zapewne z dalekich krajów nie pochodzisz.. i jak sądzę dużo czasu przebywasz w karczmie... -Sztylet wciąż groźnie pobłyskiwał w jego dłoni.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
06-02-2008, 09:37 | #64 |
Reputacja: 1 | Estralin nieco zaskoczony postępowaniem Dreaka wstał szybko od stołu zakładając oparty o nogę stołu kołczan z szczałami . Szybkim ruchem rozglądając się po Karczmie wypatrując czy czasem ktoś nie wchodzi za ciągniętym przez elfa wieśniaka , dłoń jego sprawdziła czy wszystkie wartościowe przedmioty są dalej na swym miejscu ( sakwa sztylety wszystko co było na widoku ) . Szybkim krokiem do przodu pochwycił swój łuk , taranuje idących mu po drodze ludzi kierował się w stronę wyjścia . Wychodząc z karczmy po raz kolejny rozglądną się za potencjalnym zagrożeniem . Estralin szukał jakichś cichych uliczek w które szalony Elf mógł zaciągnąć starca . |
06-02-2008, 13:11 | #65 |
Reputacja: 1 | Arhmaran z wdzięcznością przyjął kufel piwa od Salvatore, kiedy napatoczył się owy żebrak. Z niesmakiem i niepokojem obserwował jak potraktował go Dreak, a gdy Estralin również wyszedł mruknął pod nosem. - Nie podoba mi się ten Dreak… Mów co chcesz, ale nie chciałbym go mieć za plecami. – Mag wzdrygnął się i upił parę solidnych łyków piwa. Na jego wąsach została piana. – Mam pewne zarysy planu, owszem… Czarodziej rozejrzał się powoli spoglądając czy nikt im się nie przysłuchuje. - Strażnikom rzekniemy, że ten cały ich pan… Toren, tak? Ten cały ich pan kazał nam przekazać coś przez swojego pomocnika. Tego drugiego maga… Plan mój polega na tym, żeby zająć owego drugiego jakoś, by nie przeszkodził naszym „towarzyszą”. Nie wiem jeszcze co możemy mu powiedzieć. Jeżeli zbytnio będziemy lać wodę, ten może wezwać po Torena, a to utrudni Dreakowi i spółce robotę… |
06-02-2008, 15:19 | #66 |
Reputacja: 1 | Gwen przyglądała się chwilę posiadłoscie Toren, jednym uchem słuchając komentarzy Toma. Gdy już uznała że dowiedziała się wszystkiego czego mogła z tego jakże "prymitywnego" zwiadu powiedziała : Winniśmy znaleźć wejście do tego kanału i boczną furtkę. Pozatym można by po obserwować straże przy bramie głównej by sprawdzić o której, i jak często zmieniają się warty. Taka informacja może być na wagę złota wtrakcie naszego zadania. A co do naszego drogiego przyjaciela Dreaka, to póki nie zawali mi zadania, może sobie gadać co chce, kiedy chce i do kogo chce. Obchodzi mnie to tyle co zeszło roczny śnieg.
__________________ Reaching out a paw I catch you by your ankle as you walk past me. "Cat Haiku" |
06-02-2008, 18:40 | #67 |
Reputacja: 1 | - Co do Dreaka, zgadzam się z tobą... Jakiś taki nieprzyjemny z mordy... I jakby zabijanie i torturowanie innych to była tylko przyjemność... Całe jego życie... Dobrze, że pójdzie inną drogą... - cichym głosem powiedział Salvatore, a następnie dodał już normalnie - Twój plan jest całkiem niezły... Ale nie zgadzam się co do jednego szczegółu - znacznie ułatwiłoby to zadanie, gdyby zawołano Torena. Albo jednego byśmy spalili, a drugiego zamienili w kryształowy posąg, albo przynajmniej dowiedzielibyśmy się, jak wygląda cały Toren. Fakt, że po tym mógłby się mieć na baczności, ale może dałoby się wtedy dorwać go gdzie indziej... No i próba z powiedzmy, przekazaniem jakiegoś fałszywego papieru, "ważnego dla pana Torena"... Może masz coś w swoich sakwach czy czym tam jeszcze? Strażnicy niekoniecznie muszą być inteligentnymi ludźmi... - po czym pytającym wzrokiem spojrzał na Arhmarana i upił z kufla gigantyczny łyk piwa...
__________________ uwaga na potwora latające spaghetti xD |
06-02-2008, 20:31 | #68 |
Reputacja: 1 | Usłyszał szlochającego żebraka w jednej z bocznych uliczek , w zasadzie nic specjalnego ciemna światło z latarni gdzieś po drodze gubiło się w mętnych szarościach placu od którego ona wiedzie . Estralin rozglądną za dodatkowymi ciekawskimi zdarzenia oczami i osadził zwinnym i cichym ruchem strzałę na cięciwę . Skrywając się w mroku tak jak to czynił w lesie podszedł na odległość dobrego i celnego strzału . Przygotowany na szaleństwo elfa oraz wszystkie możliwe ataki z jego strony napiął łuk do oddania celnego strzału . Albo pchnie starca w mym kierunku a sam odczeka w pozycji do ataku sztyletem , albo się nim osłoni bądż też jak większość tchórzy weżmie go jako zakładnika Tak czy tak ... Pomyślał Estralin i wychodząc mniej więcej na odległości czterech i pół metra od celu rzekł : - Dość tej zabawy puść go nic Ci on nie zawinił! |
06-02-2008, 20:42 | #69 |
Reputacja: 1 | -Zdradliwa z ciebie bestia elfie Estralinu. -Roześmiał się rozbawiony jego zdradą. -Co masz na celu? Chcesz żeby zginął? Chciałem tylko grzecznie zapytać go o informacje i godziwie za to zapłacić... -Po grzechotał złotem i przyłożył mu sztylet bliżej gardła. -Ja go zabije, ty mnie.. jeśli zdążysz i po co to... Będziesz mięć go na sumieniu.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
06-02-2008, 21:12 | #70 |
Reputacja: 1 | - Nie chęć zdrady mną kieruje lecz Twa lekkomyślność , Puść go ! Proszę ... |