Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-07-2008, 23:37   #41
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
"Ależ ty jesteś tępy... Co to szkolenie robi z - przepraszam - człowieka... Nie z każdego, ale ty chyba jesteś klinicznym przypadkiem... Na odczytywanie subtelnej aluzji nie ma miejsca w programie, co?"

- Raczej nie o umiejętności im chodziło...

"A w każdym razie nie te, o których myślisz... Ale o czym... Przecież ja nie mam rogów..."

- Ale skoro już o nich mowa, to rzeczywiście jestem ich dosyć pewna, bo bez tego byłyby zupełnie bezwartościowe. I nawet nie masz pojęcia, z jak mętnych "lekcji" zdarzało mi się coś wyciągać.
 
Betterman jest offline  
Stary 17-07-2008, 22:51   #42
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Korun włączył swój profil, lecz nic sie na nim nie pojawiło, co mogło mu pomóc. Owszem, wyskoczyło kolejne ostrzeżenie, że jest żółty alarm, ze na terenie świątyni znajdują sie intruzi. Były jeszcze jakieś stare wiadomości, odnośnie treningów, po za tym nic. Zresztą nie było to znów jakoś dziwne. Znajdywał się bowiem w swoistym pacie: Zazwyczaj to mistrzowie padawanów sprawowali pieczę nad swoimi uczniami i to właśnie oni w nietypowych sytuacjach wydawali instrukcje swoim uczniom. Ale jego mistrz nadal leżał nieprzytomny kilka poziomów niżej w szpitalu jedi, a tym samym właściwie nikt się nim oficjalnie nie zajmował, zwłaszcza w tych ostatnich, tak burzliwych dniach...

***

Padawnce zdawało się, że na brązowanych policzkach Danoka pojawiły sie lekkie rumieńce. Chyba dotarł do niego podtekst całej tej rozmowy. Mruknął już ciszej jakby do siebie:
-Ach, no tak. - co chyba znaczyło, iż dalsza dyskusja dla niego była już spalona.
Kroczyli już w milczeniu, a Av've zauważyła, że zabrak starannie unika patrzenia się w jej kierunku.
Nagle jedi zatrzymał się w połowie kolejnego korytarza. Nie odwracając głowy od wylotu korytarza, znajdującego się jakieś 10 metrów dalej, nakazał ręką reszcie by również stanęli. Zaskoczeni i z niepokojem towarzysze zaczęli szukać przyczyn zachowania. Nigdzie jednak nie dało się zauważyć żadnego ostrzeżenia. nie było nawet słychać czegokolwiek co mogło zwiastować niebezpieczeństwa. Było to wręcz irytujące dla Av'vy, która pomimo koncentracji i podwyższonej czujności, nie wychwyciła nawet sugestii, że coś się teraz może stać. Bothanin nerwowo zatrzymał się za pozostałą dwójka, gdzie wydawało się być nieco bardziej bezpiecznie niż na środku korytarza. Darnok tym czasem choć nadal pełen tego spokoju, bacznie obserwował, bądź przysłuchiwał się czemuś. Dopiero teraz wyciągnął miecz lecz go nie włączył.
Nie odwracając wzroku szepnął do reszty
-Zbliżają sie. Może obejdzie się bez spotkania ich, i pójdą innym korytarzem, ale ostrożnie i cicho
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline  
Stary 18-07-2008, 19:46   #43
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Właściwie nie był już zaskoczony brakiem jakichkolwiek informacji. Nikt przy zdrowych zmysłach nie brał przecież pod uwagę możliwości, że świątynia zostanie kiedykolwiek zaatakowana. I to w dodatku przez siły Republiki, na straży której stali od wieków mistrzowie i rycerze Jedi.

Rzucił jeszcze tylko okiem na czas ostatniej wiadomości z informacją o żółtym alarmie. Była sprzed pół godziny, a to oznaczało, że opiekunowie grup już dawno je stąd wyprowadzili. Szukanie ich byłoby tylko stratą czasu. Miał nadzieję, że choć niektórzy spróbują wyprowadzić swoich podopiecznych na zewnątrz. Trzeba było pomyśleć o sobie ... i rannym mistrzu. Nie był pewien, czy Ithorianin doszedł już do siebie po niedawnej walce z generałem Grievousem.

Jednak jakiś impuls wewnętrzny kazał mu się skierować do korytarza prowadzącego do pokojów, gdzie przebywał w okresie szkolenia grupowego, zanim został przydzielony do swojego pierwszego Mistrza.

Biegł do pokojów klanu Niedźwiedzia ...
 
Smoqu jest offline  
Stary 20-07-2008, 10:43   #44
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
W tej sytuacji mogła tylko czekać. Przy całej swej wyszkolonej tępocie, Zabrak miał coś, z czym trudno było konkurować.

Stała spokojnie, wszystkie niepokoje, ciekawość i lekką irytację zamykając głęboko w sobie. Tego akurat nauczyła się dawno, bardzo dawno, wtedy, gdy nie wiedziała nawet, że istnieje ktoś, kto nadał temu znamiona niemalże sztuki i uczynił pożądanym sposobem istnienia. Ktoś, kto nazywał się jedi. A teraz po prostu nie chciała dać po sobie poznać, że nie wie, co się właściwie dzieje. Nie chciała dać Darnokowi tej satysfakcji. Przez głowę przemknęła jej szara myśl, że on ją może zwyczajnie sprawdzać, ale w tej sytuacji i przy jego dotychczasowej postawie, wydawała się mało prawdopodobna. Chyba, że to wszystko była tylko gra...
 
Betterman jest offline  
Stary 20-07-2008, 23:26   #45
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Klan Niedźwiedzi był obecnie jednym z młodszych roczników, wszyscy młodziki z tej grupy mieli zaledwie 3-4 lata. Powstali ledwo parę miesięcy temu, a ich dormitorium znajdywało się poziom wyżej w głębszej części skrzydła mieszkalnego. Trzeba dojść do schodów nieco głębiej, a później w prawo. Wszędzie było równie pusto i złowieszczo cicho. Czy klony mogły dojść tutaj innym wejściem? Właściwie nie było się w stanie stwierdzić czy Szturm nie przebiegał z każdej strony (choć to było najbardziej prawdopodobne). W końcu doszedł do najbliższych schodów i wszedł na górę. czuł że kto się zbliża w na górze, lecz w chaosie wirów mocy nie był w stanie stwierdzić czy niesie za sobą niebezpieczeństwo.
Podskoczył z zaskoczenia, gotów na najgorsze, lecz okazał się to tylko niezbyt mu znany rycerz jedi, który najwyraźniej również był spięty cała ta sytuacją, gdyż opuścił miecz (wprawdzie nie aktywowany) dopiero gdy zobaczył koruna . Rzucił do Haena niezbyt przyjemnym tonem.
- Padawanie, co ty tutaj robisz? Otrzymałeś polecenia od swojego mistrza?

***

Czekali w spięciu długa chwilę, zdawało się wręcz, że to rzeczywiście jakaś zagrywka rycerza. Dla Garrema jednak, nie posiadającego żadnej broni, stres sięgał nowych poziomów.
-Cholera- usłyszał Darnoka a potem...
Syk tuz obok jego ucha otwierających się drzwi. Odskoczył w bok i obrócił się stając dokładnie na przeciw wejścia. W półmroku już spodziewał się strzałów które go podziurawią i komandosów wybiegających całą chmarą... Za nimi jednak nikogo nie było rycerz, odwrócił się niemal w tej samej chwili i pociągnął stojąca obok niego Av've w stronę pomieszczenia. Pociągnął również przerażonego technika do środka szepcąc pospiesznie:
-Szybko, zaraz cały regiment klonów będzie tędy przechodzić. chyba jeszcze nie przeszukują pomieszczeń. Tam powinniśmy być względnie bezpieczni.- zanim cokolwiek zdołali zobaczyć w pomieszczeniu drzwi się rycerz lekkim ruchem poruszył dłonią. drzwi z tym samym świstem się zamknęły.
W pomieszczeniu włączył się ledwo kilka lamp, oświetlając jednak dostatecznie pracownie bo nią właśnie była. Wzdłuż ściany, stały stoły z masą sprzętu i podręcznym komputerem, natomiast na środku pod podłużną świetlówka stał masywny durastalowy stół, z repulsorowym blatem, na którym leżał na wpół rozmontowany silnik. bothanin od razu rozpoznał większość elementów tam leżących: filtry indukcyjne, akceleratory laserowe do ciężkich blasterów, tłumiki silnikowe, iglice diagnostyczne, różnego rodzaju chipy. Była to z pewnością jedna z pracowni przy hangarze, który najprawdopodobniej znajdywał się wiec niedaleko. Nie był wprawdzie tutaj nigdy ale to jakoś go nie zdziwiło, ciągle bowiem odkrywał jakieś nowe pomieszczenia w świątyni, nawet tego typu. Wszytko leżało w pewnym nieładzie, dwa obrotowe krzesła wyciągnięte były na środek, a komputer nadal działał. na głównym ekranie Migał żółty napis alarmu.

***


James odetchnął w skoczku, gdy przemierzał na automatycznym pilocie zatłoczone arterie powietrzne planety-miasta.
Miało być już z górki. Ostatni problem z kilkoma myśliwcami konfederacji rozwiązał niedaleko Genosis, gdzie niespodziewanie nastąpiła awaria hipernapędu (całe szczęście niezbyt groźna ale i tak będzie musiał go dobrze przejrzeć zanim dalej gdzieś poleci) a to wyczerpywało limit komplikacji jakie przewidywał dla tak małej przesyłki. Zresztą wiele wskazywało, ze tak istotnie będzie. W prawdzie wybitnie irytująca okazała się odprawa celna (polegająca przede wszystkim na przesyłaniu rożnego rodzaju informacji do jednostki celnej i czekanie), która wydłużyła sie przez kolejne normy bezpieczeństwa z 15 do 45 minut, ale i to jakoś wytrzymał, kierując się do niepozornego hangaru gdzieś nieopodal dzielnicy Roboty, gdzie jak zwykle się zatrzymywał gdy dolatywał na Courscant.
W końcu doleciał do świątyni jedi, speeder zatrzymał sie na parkingu na końcu ogromnego placu. No i jeszcze na piechotę trzeba przejść do tego dziwacznego budynku... Paczuszka dla jakiegoś mistrza Oderla Vinto, 20000 kredytów do przodu. Jedi może nie byli jego ulubieńcami,a le zawsze sowicie płacili i byli dość pewni. Nie było to może długo, ale był już zmęczony całą ta misją i marzył tylko o ciepłym prysznicu w hotelu.
Przy drzwiach zatrzymał go Jakiś ochroniarz w kiecce podobnej do sławnej gwardii Naboo.
-W czym mogę pomóc?
-Paczka do Oderla Vito.
-Pana godność?
-James Bennet, kurier-
odpowiedział spokojnie. Oby nie było żadnej biurokracji
Ochroniarz wyjął niewielki identyfikatorów oczów i wyciągnął go na wysokość twarzy Jamesa.
-Proszę sie patrzeć przed siebie- poinstruował monotonnym tonem
-Proszę poczekać. - Ochroniarz odszedł do niewielkiego panelu kontrolnego. i coś zaczął tam przeglądać. Przy panelu siedziało również dwoje dzieci, rozmawiających miedzy sobą żywo w tych dziwnych kieckach. no tak uczniowie tego cyrku.
Po chwili ochroniarz wrócił
-Niestety mistrza Oderla Vito nie ma w tej chwili w świątyni, coś musiał załatwić w senacie. ale powinien niedługo wrócić. oczywiście może pan to zostawić tutaj, z pewnością przekażemy...
- Nic z tego. - Powiedział nieco załamany kurier. Kolejne opóźnienie. - Polecony.
- W takim układzie albo pan poczeka albo przyleci później.-
Chciał już to skończyć, wybrał więc z pewna niechęcią opcję pierwszą-Dobrze. Padawako Aschlo! - Dziewczynka, najwyżej 10 letnia która do tej pory rozmawiała z swoim rówieśnikiem spojrzała w ich stronę- Zaprowadź tego pana do poczekalni.
Ashla uśmiechnęła się szeroko, zeskakując z nieco za wysokiej ławki i energicznie skłoniła głowę
-Za mną- po czym ruszyła miedzy potężnymi kolumnami do wejścia. Mężczyźnie nie zostało nic innego jak is za młoda jedi. znaleźli się w końcu w olbrzymim holu, ale dziewczyna nie zatrzymując się sprężystym krokiem prowadziła dalej w bok do jednego z bocznych korytarzy. Minęli główny właz jeszcze 20 metrów i już znaleźli się w sporej sali... bardziej przypominającej jakiś deptak w dzielnicach mieszkalnych niż poczekalnie. Na środku niewielka fontanna, wokół niej natomiast rozłożonej wygodne siedzenia. Z boku również niewielki barek z robotem.
- Proszę się rozgościć. Niezwłocznie zostanie pan powiadomiony gdy mistrz Vito pojawi sie w świątyni.- Po czym wyszła

Długo musiał czekać na jakikolwiek sygnał. Pił już druga kawę, skusił się nawet z nudów na jakąś przekąskę. Ale nic nie zmieniało faktu, ze już siedzi tu 4 godziny, a fontanna zaczynała go irytować. Z początku jeszcze mógł rozmawiać z jakimś durosem, ale ten dość szybko zniknął. Było już dobrze po dwudziestej, a nie dostał żadnego powiadomienia o czymkolwiek. Zastanawiał sie już czy sobie nie darować i po prostu stąd nie znikać gdy usłyszał jakiś łomot... Chwile później coś co przypominało blastery. ale w świątyni? Tutaj? wyszedł z pomieszczenia rozglądając się bacznie w obie strony korytarza. Hałas dobiegał chyba z holu, teraz był znacznie bardziej wyraźny. mimowolnie sięgnął po pistolet. Udał się w stronę włazu. Spróbował go otworzy, lecz był on zablokowany. Wyraźnie za to słyszał strzały, a nagle również wybuch granatu...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 21-07-2008 o 07:59. Powód: literówki, poprawki stylistyczne
enneid jest offline  
Stary 21-07-2008, 20:28   #46
 
Shas's Avatar
 
Reputacja: 1 Shas nie jest za bardzo znany
Przez krótką chwilę przez głowę Jamesa przeszło przypuszczenie że to cywilna ochrona świątyni rozkręciła blastery, albo jeden z tych rezydentów w piżamach postrzelił się w nogę. Jednak eksplozja granatu, który tak nawiasem mówiąc nie znajduje się w podręcznym wyposażeniu ochrony, była już trochę bardziej niepokojąca. Odgłos strzałów mimo że przytłumiony przez właz brzmiał trochę znajomo, przynajmniej na tyle że Bennet zdał sobie sprawę że to nie są cywilne zabawki tylko najwyraźniej broń wojskowej klasy. Szybkie spojrzenie na jakby nie patrzeć spore pomieszczenie wykazało jego znikome możliwości obronne. Tak czy siak mężczyzna podjął decyzję że wszędzie dobrze gdzie nas niema, tym samym opuszczenie pomieszczenia stało się jego głównym celem. Jak każdy właz tak i ten miał konsolę sterowania, niestety została ona zablokowana i wszelkie zwyczajne wysiłki mające na celu usunięcie tej przeszkody były raczej daremne. James rozejrzał się z niewinną miną lekko pogwizdując, po chwili z premedytacją uderzył w panel kolbą swojego blastera.
- Upsss ...
Pulpit nie przeżył starcia z wzmocnioną rękojeścią wojskowego blastera i zamienił się w kilka mniej lub bardziej składnych części. Bennet wsunął broń do kabury pod lewym ramieniem i powyciągał zniszczone kawałki konsolety, pod nią kryła się płytka obwodu sterującego. Z jednej ze swoich licznych kieszeni wyciągnął podręczny zestaw wytrychów i zaczął majstrować przy obwodach. Skoro ktoś zablokował centralnie ten właz trzeba użyć prymitywniejszych sposobów i spiąć na krótko draństwo. A potem się zobaczy co to za fajerwerki i czy warto je oglądać z bliska.
 
Shas jest offline  
Stary 21-07-2008, 22:13   #47
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Haen bez problemu wyczuł niepewność w głosie nieznanego mu rycerza. Nikt już nie wiedział, co dalej robić i nikt nie koordynował działań obsady znajdującej się jeszcze w świątyni, zaś ten Jedi nie wyglądał ani na lepiej zorientowanego, ani na bardziej świadomego sytuacji niż korun. Tak naprawdę wyglądał na bardziej zagubionego niż on mimo, że był już Jedi, a Haen tylko padawanem. To tylko utwierdziło młodzieńca w przekonaniu, że świątynia nie ma szans na utrzymanie. Trzeba było się ewakuować jak najszybciej ... i wyprowadzić młodzików.

"Cóż, trzeba będzie trochę naciągnąć fakty. On też nie wie, co robić, ale nie może się przyznać. W końcu to on jest tu starszy rangą. Trzeba mu wskazać kierunek. Bez wątpienia jego wsparcie będzie cenne. Tylko trzeba to zrobić tak, aby nie poczuł się pouczany ani kierowany przeze mnie."

Teraz, kiedy już wszystko było jasne, padawan uspokoił się. Jego umysł przestał się zajmować szukaniem wyjaśnień, tylko skupił się na realizacji celu. Nawet wiry mocy jakby się nieco uspokoiły.

Zachowując wszelkie zasady Nexin skłonił się z szacunkiem przed starszym stopniem i wiekiem rycerzem.

- Nazywam się Haen. Mój mistrz wysłał mnie, abym odnalazł młodzików i wyprowadził ze świątyni. Czy wiesz, gdzie mogli zostać zabrani, bo dormitoria wydają się opuszczone?

Zwrócił się do Jedi zachowując pełen spokój.
 
Smoqu jest offline  
Stary 22-07-2008, 00:14   #48
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy tylko przekroczyli próg, a szybki świst załaskotał w uszy, Ay've gwałtownie szarpnęła Zabraka w tył i pchnęła na drzwi aż jęknęły głucho, żeby spojrzeć hardo w jego zdziwione lekko oczy i wyszeptać groźnie:

- Szarpnij mnie jeszcze raz...

Gdyby wszystko poszło, jak trzeba, lewą ręką trzymałaby szatę Darnoka na piersi a prawą opuściła luźno wzdłuż boku, nadając tej uwadze wyrazistości. Instruktor z pewnością potrafiłby bezbłędnie ocenić, jak niewiele trzeba, żeby dobyła miecza. Niepoprawna, choć cholernie praktyczna pozycja. Gdyby wszystko poszło, jak trzeba...

Tak czy inaczej miała mu coś do przekazania.

- Nie obchodzi mnie, czy jesteś mistrzem, piwnicznym szczurem, czy kochankiem kanclerza. Nie ciągnij, nie popychaj, nie dotykaj, nie stukaj i nie szarp póki nie pozwolę.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 25-07-2008 o 16:01.
Betterman jest offline  
Stary 24-07-2008, 12:35   #49
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Ostatnie kilkanaście minut stanowiło dla Garrema pustkę. Biegł, biegł. Potem natrafili na kolumnę klonów i całe jego życie przemknęło mu przed oczyma. Gdy tak czekał w milczeniu na następny ruch rycerza ponownie klną brak broni i swoją lekkomyślność. Zresztą nawet gdyby miał zwykły blaster, nie był pewien własnych umiejętności. Wiedział jak się ładuje, jak się strzela i liznął podstawy konserwacji. Tylko przypuszczał, że chybiłby strzelając nawet w nerfa z bliskiej odległości.
Gdy tak sobie rozmyślał, Jedi szarpnął go do pomieszczenia. Ledwo udało mu się utrzymać na nogach. Jeśli ten Zabrak raz jeszcze go tknie w podobny sposób, to poczuje na skórze złość bothan. Rozglądnął się po pomieszczeniu i odetchnął z zachwytu. Tutaj było wszystko, co mechanikowi potrzebne do szczęścia. Nawet bałagan, który tak zawsze lubił. Nie znał tego pomieszczenia, więc dziwił się czemu nikt mu o nim nie doniósł. Gdyby nie okoliczności, zamknąłby się tu na kilka dni.
Pobieżnie przeglądnął części. Niektóre nie były mu potrzebne w tym momencie, a liczne wyglądały na warte uwagi, lecz gonił ich czas. Kieszenie miał wolne, więc zawsze mógł zabrać co potrzebniejsze części zapasowe. Zbliżył się do komputera, który podobnie jak poprzednie, wskazywał ogólny alarm. Mógł się przydać, mimo że bothanin nie był orłem w tej dziedzinie.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 24-07-2008, 21:17   #50
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Dwa pierwsze kabelki... nie? Może ten żółty i pomarańczowy... jakieś iskry przeskoczyły lecz właz ani drgnął. James zrozumiał że nie są to pierwsze leprze drzwi, lecz wojskowe z podwójną blokadą, a do tego tą drugą można wyłączyć prawdopodobnie tylko przez któryś z terminali świątynnych, albo rozbierając cały właz. w sumie w tej chwili zablokował drzwi na tyle, że jedynie terminal może otworzyć drzwi... Wybuch granatu, tym razem zdawał się być o wiele bliżej... Albo rozwalenie durostaloych płyt przez jakiś wybuch, mógł je otworzyć. Wtedy jednak lepiej nie być w pobliżu.
Walka jakby się zaostrzyła w holu słyszał teraz z większą częstotliwością, choć nadal przytłumione odgłosy bitwy. Jakieś głosy... chyba rozkazy, a może jęki?
Jakże kontrastowało się to z drugim końcem korytarza, znikającego gdzieś za zakrętem, prowadzącym najprawdopodobniej w głąb świątyni. Tam panował półmrok i złowieszcza cisza, jakby cała świątynia była opuszczona.

***

Rycerz westchnął raz, jakby próbował złapać oddech. Odpowiedział jednak chłodnym i wyrachowanym tonem. Nie dało się już wyczuć tej niepewności, którą wcześniej która zdawała się otaczać mężczyznę. Wszystko zasłoniła maska spokoju... A może ten wcześniejszy stan był maską?
-Pieczę nad bezpieczeństwem młodzików sprawują przede wszystkim instruktorzy. Oni podejmą decyzję czy ewakuować młodzików, to już nie do ciebie należy. O ile wiem wszystkich padawanów młodszych i młodzików mają zebrać na poziomie 8.
Jedi spojrzał w dół schodów.
-Właśnie mam sprawdzić czy nikt nie został na niższych poziomach. sprawdzałeś przypadkiem czy cele są puste?

***

Garren przejrzał pobieżnie, róznego rodzaju przełączniki, kable, panele, elementy silnika rozłożone na całej długości stołów. Większość jednak sprzętu pochodziła z myśliwców i niezbyt nadawała się na części wymienne do innych urządzeń. Niestety producenci republikańskich myśliwców nie słynęli z uniwersalnych części, nawet tych bardzo drobnych jak czytniki pamięci, kable czy inne drobiazgi. ale przynajmniej narzędzia nadawały się do wszystkiego. wziął lutownice, niewielki komputer diagnostyczny, kilka standardowych kluczy pęk kabli, i drobiazgi, które łatwo można było po niewielkich obróbkach, podłączyć do bardziej prymitywnych urządzeń. samego komputera nie dało się jednak wziąść, byl bowiem przymocowany do reszty blatu. No ale może jeszcze coś będzie w szufladach pod stołami. Nie zwrócił nawet uwagę na scenę dziejąca się za nim

Av've przynajmniej próbowała złapać zabraka, lecz ten odskoczył w bok, odwracając się niemal natychmiast w stronę padawanki, która nie spodziewała się tak szybkiej i zwinnej reakcji po niepozornym mężczyźnie. Wiedziała, że gdyby próbowała drugi raz go przycisnąć, skutek mógł być równie mizerny. Jednak ani to ani wyciągniecie przez niego ręki na w geście ogólnie przyjętym jako "spokojnie" nie speszyło na tyle by nie grozić mu gdy ostrzegała go:
-Nie obchodzi mnie, czy jesteś mistrzem, piwnicznym szczurem, czy kochankiem kanclerza. Nie ciągnij, nie popychaj, nie dotykaj, nie stukaj i nie szarp póki nie pozwolę.
Zabrak nadal machał uspokajająco ręką, drogą przyłożył do swoich ust probując ją uciszyć. Wtedy usłyszała kroki wydobywających się zza drzwi. Również technik, który właśnie miał otworzyć pierwszą z szuflad usłyszał tupot butów. Dziesiątek butów. Nagle ten narastający odgłos ucichł, jakby nigdy go nie było. Ale wszyscy wiedzieli, że oni zatrzymali się właśnie tuz przed drzwiami....
- Kapralu określić pozycję- Usłyszeli ten charakterystyczny beznamiętny ton, tak dobrze znany, nawet tym, którzy tylko raz ich spotkali. Klony słynnego łowcy nagród Jango Fetta
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172