Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-06-2008, 13:32   #21
 
Abaddon's Avatar
 
Reputacja: 1 Abaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumny
Sprawy zaczeły wyglądać zkomplikowanie. Przez dłuższą chwilę Juno stała cicho, czekając czy starsi stażem i wiedzą podejmą jakąś decyzje. Trudno było jej uwierzyć że ktoś zaatakował świątynie, ale najwyraźniej było to faktem i wszyscy wokoło zdawali się go akceptować. Na propozycję pójścia na ratunek młodzików ożywiła się.
Mistrzu wydaje mi się że powinniśmy przynajmniej spróbować uratować najmłodszych. Za twoim pozwoleniem chciała bym pójść razem z Haenem i zobaczyć co da się zrobić. W razie czego skontaktuję się z tobą przez komunikator.- powiedziawszy to szybko wybiegła za Haenm, pod wpływem impulsu nie czekając nawet na odpowiedź Nulla.
 
Abaddon jest offline  
Stary 01-07-2008, 22:29   #22
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Przejmuję postać Delaarana do chwili kiedy się pojawi, lub do jego śmierci (w zależności co będzie szybciej) Abaddon- czekam na edycję postu

Nejl spojrzał na zamykające się drzwi za padawanem. Na twarzy starego mistrza wyrysował się niewielki uśmiech który jakoś dodatkowo rozładował napięcie
-Padawani- mruknął do siebie

Tymczasem Darrakh czuł, że walka jest z góry skazana na porażkę. Ciemna moc, która z minuty na minute narastała utwierdzała tylko go w przekonaniu. Ale wiedział przy tym doskonale, że walka może dać czas młodzikom na opuszczenie świątyni. Bezcenny czas. Z jakiegoś powodu zwlekał z ta decyzja, lecz w końcu się przełamał
- Mistrzu Qaren, trzeba odciągnąć klony od młodzików, żeby oni mieli szansę uciec... Twoja pomoc w tym może być bezcenna...- chociaż pewny swych możliwości, rycerz pragnął by słynny jedi również poszedł walczyć. może po to by czuć się pewniej... Lecz z drugiej strony gotowy był działać nawet bez wsparcia mistrza jedi.
- Nie mistrzu Nuul ty widzisz swoją drogę, ja kroczę swoją. Póki moc nas prowadzi wszytko będzie dobrze. Niech ona będzie z tobą.
Darrakh spojrzał jeszcze raz na pozostałych i pospiesznym krokiem udał się tam na wyszedł z jadalni..

Zostało ich trzech w pomieszczeniu. Stłumiony hałas za oknem niemal wtopił się w ciszę która na chwilę zapanowała wewnątrz. Jedi westchnął, a jego postać zdała sie być jeszcze starsza niż była w rzeczywistości. spojrzał najpierw na swoją padawankę, potem na mechanika.
-Cuż tutaj nam nic już nie pozostało. Trzeba z stąd uciekać. - spojrzał na Av've - Na razie raczej nici z szkolenia.- żart niezbyt się udał, lecz Nejl niezrażony niczym kontynuował- Gdyby coś mi się stało zabierz wszystkich młodzików w dół do piwnic. Tam najłatwiej znaleźć jakieś jeszcze niezabezpieczone wyjścia z świątyni. Odpowiadaj przede wszystkim za tych któży są najbliżej ciebie. I ostatnia lekcja: nie ma śmierci, jest moc.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcje minął pozostałą dwójkę i wyszedł z sali. Przy drzwiach jedynie jeszcze rzucił do nich- chodźcie- Nie skierował się jednak do wind, które zaprowadziły by go do holu, a w konsekwencji najszybciej do skrzydła mieszkalnego ale w drugą stronę, w bliżej nieokreślonym kierunku.

***



Kilkadziesiąt metrów niżej ktoś właśnie wpisał kod dostępu otwierając główną bramę. Odźwierny Jorruk nie spodziewał się tego, gdy dobiegał do otwierających się wrót. Nie spodziewał się również miecza świetlnego przeszywającego jego gardło gdy znajomy mu głos odpowiadał na jego pytanie
-Nawet nie masz pojęcia...

***

Hean nie spotkał na korytarzach ani jednej żywej duszy. A przecież zawsze znalazł się jakiś młodzik, który pod pretekstem zgubienia się, zwiedzał świątynie po ciszy nocnej dla najmłodszych. Nigdy też nie brakowało na korytarzach ludzi z służb porządkowych- ochrona świątyni, mechanicy, administratorzy, ludzie z wydziału, nie wspominając już o rycerzach, idących właśnie na trening, lub z niego wracających. Przy tym baczna obserwacja sytuacji przedłużała drogę nie miłosiernie, a tylko wzmagała jakiś nieokreślony strach gdy nienaturalna ciemność mocy coraz bardziej przenikała korytarze świątyni stając się niemal realną czernią mroku. W końcu zjechał na poziom głównego holu.
Korytarz w lewo, prosto, mrok zdawał się lawinowo narastać, lecz tak na prawdę już i tak ogarnęła wszystko. Już tylko jeden zakręt... niemal podskoczył gdy do jego uszu przedarł się piskliwe odgłosy laserowych botów z karabinów...
Operacja KnightFall zaczęła się na dobre...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 02-07-2008 o 07:45. Powód: lekka korekta postu - Nejl chce byscie udali się za nim
enneid jest offline  
Stary 02-07-2008, 00:15   #23
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Westchnienie przywróciło zwykła, może trochę bardziej zmęczoną, ale zupełnie normalną postać. Zniknął wielki, doświadczony, zdecydowany i charyzmatyczny jedi, a powrócił jej mistrz. Ten, który poświęcał ostatnie lata (ściślej rzecz ujmując tygodnie, ale to tylko kwestia czasu), żeby nauczyć czegoś podopieczną przyjaciela. Ten, który bywał charyzmatyczny i zdecydowany, a którego doświadczeniem możnaby obdzielić kilku co pośledniejszych jedi. Ten, który nie znosił glutów w deserze.

"Szkolenie dopiero się zaczyna."

Ruszyła za nim, ale po kilku krokach odwróciła się i zawołała cicho:
- No chodźże.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 02-07-2008 o 22:43.
Betterman jest offline  
Stary 02-07-2008, 19:27   #24
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Haen czuł mrok ogarniający jego duszę. Teraz nie był pewien, czy zostanie jedi to było jego przeznaczenie. Czuł strach, który zaćmiewał mu zmysły i nie pozwalał na spokojną ocenę sytuacji. Najchętniej zawróciłby , żeby zwiać, gdzie go oczy poniosą. Jednak poczucie obowiązku wciąż było silne. Opanował nerwy i wyjrzał zza ostatniego zakrętu oceniając zagrożenie. Widać już było smugi strzałów, jednak na razie niewielu żołnierzy zdążyło wejść do świątyni. Wciąż miał szansę przedostać się do młodzików tą drogą. Musiał tylko działać szybko. Poddał się działaniu Mocy, pomimo, że teraz była przesycona Ciemną Stroną. Jednak potrafił już sobie z tym poradzić. Nie wiadomo kiedy miecz znalazł się w jego dłoni, gdy wybiegł do holu, kierując się prosto do najbliższego wejścia do pomieszczeń młodzików. Odbił dwa przypadkowe strzały, które zmierzały w jego kierunku i przyspieszył, żeby jak najszybciej opuścić pole walki. Znów Moc była jego sprzymierzeńcem ...
 
Smoqu jest offline  
Stary 02-07-2008, 20:36   #25
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Liczba Jedi w sali zaczęła się zmniejszać, czemu Garrem wcale się nie dziwił. Oni nigdy nie mogli usiedzieć w miejscu, gdy dookoła sytuacja zaczęła się zmieniać na gorsze.
Nejl kazał ochronić młodzików. Garrem nie miał pojęcia ilu ich tak naprawdę jest. W chwilach pracy i poza pracą natykał się na nich dość często, lecz wiedział, że ich ilość jest dużo większa. Krótkim rozkazem nakazał iść im za nim, co wykonał.
- Nie trzeba mnie popędzać - odrzekł na słowa Ay've. - Dobrze wiem, że moja sierść jest zagrożona.
Pobiegł niezwłocznie za dwójką Jedi. Nie wiedział dokąd idzie i dlaczego nie obrali krótszej drogi. Ale on był tylko technikiem, a mistrz Jedi zna ścieżki jemu znane.
Atak na Świątynię... Bothanin nie mógł wciąż wyjść z szoku. Po chwili usłyszał dochodzące z odległości dźwięki, które przypominały jedynie karabiny laserowe klonów. Zaczęło się.
 

Ostatnio edytowane przez Terrapodian : 02-07-2008 o 22:58.
Terrapodian jest offline  
Stary 05-07-2008, 00:06   #26
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
...Byli już tak blisko? A może Garrenowi się tylko wydawało, że słyszy karabiny? Byli chyba jeszcze za daleko by cokolwiek słyszeć w olbrzymim gmachu świątyni. Wyobraźnia korzystała jednak do woli z ogólnej atmosfery wyczekiwania i strachu. Ta cisza mroziła krew żyłach. Bothaninowi zdawało sie iż gdyby słyszał wyraźne dźwięki broni czułby się o wiele lepiej... Av've również udzielała się ta atmosfera, lecz szkolenie jedi robiło swoje. Może nie umiała zachować pełnego spokoju, lecz przynajmniej utrzymywała wyobraźnie w ryzach.

Av've wiedziała, że kierują się w stronę kwater młodzików. Była to jednak bardziej intuicja i wnioski z zamiarów mistrza niż wyczucie kierunku. Garren natomiast z początku miał jako takie poecie w którym kierunku idą, lecz kompletnie nie wiedział gdzie się znajduje, Nie mógł się również zbytnio skupić idąc w dużym napięciu. Coś mu się jednak zdawało, iż gdyby teraz zaczął się kierować na zachód i wyszedł na poziom wyżej, znalazłby się w hangarze, w którym obecnie pracował. Jedyną osobą która miała doskonałe pojęcie gdzie się kierują był idący na przedzie jedi, tak spiesznym krokiem, iż towarzysze ledwo za nim nadążali.

...Czy mieli szansę jeszcze przejść przez świątynie bezpiecznie? Czy klony nie zdołały jeszcze dostać się na te poziomy? Czy są za nimi?... Co jeśli trafią lada chwila w wir walki. Co, jęli za zakrętem będą...
Osoba wyszła tak szybko i niespodziewanie z bocznego korytarza, iż mechanik niemal podskoczył. Padawanka już miała aktywować miecz świetlny, lecz okazało się to zbyteczne. Av'va poznała w przybyszu młodego zabrackiego rycerza który jak sobie dobrze przypomniała był od kilku dni instruktorem młodzików. Zabrak był chyba równie zaskoczony co oni, jednak najszybciej zareagował.
- Mistrz Qaren- skłonił szybkim ruchem głowę i niemal natychmiast kontynuował. w głosie dało się odkryć ton zdenerwowania - Mistrzu, Świątynia jest atakowana! podobno jeden batalion komandosów!...
- Jak na mój gust przynajmniej 5- przerwał mu Nejl- Trzeba ewakuować adeptów.
-Ogłoszono żółty alarm. Zbieramy ich na poziomie 8 w skrzydle mieszkalnym. Ja... muszę się zabrać swoich podopiecznych z sal treningowych. A komunikatory przestały działać!
- Na poziomie 8?! Co ci kretyni z nimi chcą później zrobić?!
- mistrz niemal że wybuchł. Poziom znajdywał się w centralnej części części mieszkalnej. Posiadał kilka sal wykładowych i ogólnie najtrudniej było się tam dostać, więc w teorii najłatwiej było się tam bronic. z drugiej jednak strony miało się bardzo mało dróg ucieczki -Trzeba ich zabrać jak najdalej stąd!

***

Padawan wybiegł w połowie długości monumentalnego holu. Sala, niemal zawsze rozświetlona, teraz pogrążona była w ponurym półmroku, który ciągle rozjaśniały błyski broni laserowej. Za to hałas wystrzałów potęgował się w akustyce sali. Tu gdzie był nie było jeszcze walki, ledwo kilka zagubionych botów przeszywało wzdłuż pomieszczenie, więc Haenl nie maił większych problemów by zablokować kilka strzałów, ale za minute czy dwie mogło się to zmienić. Mimo, iż chciał jak najszybciej przejść przez sale, jego nogi w pewnym momencie zatrzymały sie, która mijał. Czy tego chciał, czy robił to podświadomie- nie wiedział
Zaryzykował spojrzenie w stronę głównego wejścia. Na środku sali znajdywali się jedi. W ciemnościach Haen nie mógł ich rozpoznać, a właściwie jedynie co widział wyraźnie to tańczące smugi różnobarwnych kling mieczy świetlnych. Walczyli o życie. Było ich chyba 5, ale to mogło nie starczyć, gdy wokół rozłożyli się żołnierze w białych uniformach z niebieskimi znaczeniami. Klony. doskonale wyszkolone osłaniające się wzajemnie powoli otaczali rycerzy. Na ziemi leżało już co prawda z 10 klonów, lecz nadal klonów było przynajmniej 50, a coraz więcej pojawiało się w głównej bramie. Nagle jedna postać upadła na ziemie, a chwile potem klinga którą trzymała zgasła. Choć wiry mocy szalały w tej chwili, korun zdołał poczuć jakiś impuls, przypominający zimny dreszcz przeszywający kark. Nie ma emocji- jest spokój...
Hean uświadomił sobie, że stoi od dłuższej chwili za kolumnadą nic nie robiąc. był niemal przy wyjściu z holu. Odwrócił się i gdy już miał iść dalej, ujrzał po przeciwnej stronie kolumnady oddział uzbrojonych ochroniarzy świątynnych biegnących, lekko pochylonych, w stronę pola bitwy. Prowadziło ich dwóch rycerzy... Nie, jeden był padawanem... Xalis Dantoon... jeden z jego rówieśników, byli zresztą w jednym klanie... Teraz biegł bronić świątynię, Biegł na śmierć...

...Nie ma śmierci - jest Moc...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 05-07-2008 o 22:50.
enneid jest offline  
Stary 05-07-2008, 16:53   #27
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Zatrzymał się wykorzystując ochronę potężnych kolumn podpierających niknące w ciemnościach sklepienie. Jeszcze nie wiedział, co kazało mu stanąć, ale zrobił to, gdyż jedną z lekcji było to, że Moc może działać w różnoraki sposób. Sekundy zrobiły się długie, jak minuty.

Bumbum ... bumbum ... bumbum ... bumbum ... bumbum ...

Serce waliło w zwolnionym tempie.

W końcu zaryzykował wychylenie się i spojrzenie w kierunku pola walki, która rozgorzała niedaleko wejścia. Garstka rycerzy stawiała opór przeważającym siłom wroga. Wiedział, że nawet jeden jedi był w stanie skutecznie walczyć przeciw znaczącej przewadze. Jednak zwykle po ich stronie była Moc. A tu wyczuwał swoimi niedoskonałymi wciąż zmysłami zakłócenia, które wprowadzały mrok w spokojny zwykle strumień mocy, utrudniając pełne korzystanie z jej wsparcia.

Nagle jedna postać z mieczem upadła, zaś ostrze zgasło tak, jak jej płomień życia. Haen wyczuł przez chwilę zawirowanie mocy ... pewną pustkę, którą szybko zapełniła energia, a jednak fale tego zdarzenia były doskonale wyczuwalne.

Właśnie w tym momencie przypomniał sobie, cóż wyczuł tuż przed tym atakiem ... tamto zawirowanie było silniejsze, dużo silniejsze. A może tylko tak mu się wydawało, bo strumień Mocy nie był tak wzburzony, jak teraz. W każdym razie było to bardzo podobne do tego, co wyczuł teraz, a może nawet identyczne. Poczuł zimny impuls schodzący z karku, przez ramiona do klatki piersiowej.

Mace? To niemożliwe ... Nie ma emocji- jest spokój.

Natychmiast sobie przypomniał jeden z punktów kodeksu. Starał się jeszcze dojrzeć, co było przyczyną upadku rycerza ...

W końcu odwrócił się od pola walki. Miał do wykonania misję, która nie mogła czekać. Nie mógł też pozwolić, aby śmierć tych jedi poszła na marne. W końcu walczyli w obronie życia, a on miał to życie ratować. Odwrócił się, aby kontynuować bieg do kwater młodzików, gdy zauważył po drugiej stronie kolumnady oddział biegnący do obrony świątyni. Jedna sylwetka wśród biegnących wydała mu się znajoma.

Xalis był za daleko, żeby mógł usłyszeć jego słowa, dlatego Haen nawet nie próbował do niego krzyczeć. A tak bardzo chciał go ostrzec i zabrać ze sobą.

Nie ma śmierci - jest Moc ... Niech Moc będzie z Tobą.
Dość tego, czasu jest coraz mniej. Dzięki niemu będę miał więcej czasu na ucieczkę.


Odwrócił się i pobiegł do wyjścia, i dalej do kwater młodzików w nadziei, że jeszcze tam są ...
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 06-07-2008 o 22:36.
Smoqu jest offline  
Stary 05-07-2008, 21:38   #28
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
To niemożliwe, zmysły mnie okłamują. A może to wyobraźnia. Oni nie mogli przedrzeć się tak daleko. Ja już zwariowałem - pomyślał Garrem z ironią. - Najpierw słyszę strzały z karabinów, a teraz biegnę za dwoma Jedi, choć sam nie wiem gdzie. Oni przynajmniej mają Moc, a ja tylko surowe instynkty. Bothanin po raz kolejny żałował, że nie został na Bothawui jako historyk Starej Republiki. Mógłby obrać spokojne stanowisko senatora i dziś żyć sobie w bogactwie, a nie biegać po atakowanej Świątyni za dwoma Jedi. To jest chore i niesprawiedliwe! Pracownicy świątynni pewnie pójdą na pierwszy ogień, jeśli napastnicy wedrą się głębiej.
To miejsce jest mi obce. Choć możliwe, że znajdowali się dość blisko hangaru. Zawsze zostaje szansa ucieczki powietrzem. I bycia prostym celem dla tych na górze - dodał drugi głos sumienia. Na razie pozostaje pokorny bieg za Jedi. Choć jeśli tak dalej będą kontynuować, to raczej jego serce wysiądzie, niż dojdą do celu. Skąd ten cały mistrz czerpał kondycję do dalszego biegu?
Nagle ktoś wyłonił się z bocznego korytarza. Serce bothanina zaczęło tłuc coraz szybciej. Był to kolejny Jedi, a przynajmniej nie widział takiego pośród zwykłych pracowników, z rasy Zabraków. Ich wygląd wywoływał u Garrema niezbyt pozytywne emocje - nie chciałby spotkać takiego w ciemnym hangarze. Zaczął mówić to, o czym dobrze wiedzieliśmy, że Świątynia została zaatakowana. Pomylił się w liczbie batalionów. Ten kto atak przeprowadzał na pewno wysłał większą liczbę, ot chociażby dla pewności. Zresztą Jedi to nie są istoty, które poddają się nawet przy przewadze wroga. Nie zastanawiał się nad tym dłużej, gdyż całą uwagę skupił w czerpaniu głębokich oddechów. Od dawna tak się nie zmęczył, a sierść po raz pierwszy miał tak przemoczoną od potu.
A jednak będą eskortować młodziki. Tylko po co Garrem tam razem z nimi. Mistrz Qaren nie ucieszył się, gdy usłyszał o zabraniu młodzików na ósmy poziom do skrzydła mieszkalnego. Technik przypuszczał jedynie skąd ta reakcja Jedi, lecz nie był pewien swoich domysłów. Znał tylko powierzchownie plany świątyni, a sam uczęszczał tylko niektórymi drogami.
Po raz kolejny zaczął zastanawiać się nad sensem jego towarzystwa przy tych dwóch Jedi. W końcu nie miał broni, ani żadnych specjalnych umiejętności przydatnych przy ewakuacji. Chciał zapytać o to mistrza Nejla, ale nie miał odwagi. Mimo wszystko postanowił zostać z nim i czekać na wyraźne rozkazy.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 06-07-2008, 20:26   #29
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nejl Qaren, technicznie rzecz biorąc, szedł, ale znacznie łatwiej było mu dotrzymać kroku biegnąc. W nieznanych, rzadko uczęszczanych korytarzach, w nieprzystającej jakoś do obecnej sytuacji, nieprzyjemnej ciszy rozbrzemiewały tylko słabe echa ich kroków. Tą ciszą wewnątrz atakowanej przecież świątyni chętnie karmiły się myśli niepokojące...

Było jej przykro, że potraktowała Garrema tak zimno, dlatego na parę chwil skróciła krok, żeby nietracąc rytmu zrównać się Bothaninem.

"Nawet nie ma broni... Kto przy zdrowych zmysłach nosiłby broń w samym środku świątyni jedi... Przecież to... to podobno jedno z najbezpieczniejszych miejsc w Galaktyce... A teraz biegnie nie wiadomo gdzie za jakimś starym rycerzem i jego postrzeloną padawanką, którą zna od paru tygodni... Kto by się spodziewał... Wymarzona posadka dla pragnącego spokoju technika... Do tego biblioteka, jeśliby był ciekawy... Obyś TEJ ciekawości dzisiaj nie zaspokoił..."

Oddychała głęboko ale lekko, czego - mimo najszczerszych chęci - nie możnaby powiedzieć o Garremie. Biegła obok, kątem oka widziała jego wysiłek, jego narastające z każdym krokiem zmęczenie. Zawsze wyszczekana, jak zdarzało się mówić w chwili słabości Nejlowi, teraz nie potrafiła znaleźć słów. Potrafiła tylko biec tuż obok.

"Powinieneś się ukryć. Zejść do piwnic, w miejsce tylko tobie znane, jakiś bojler, schowek, cokolwiek. Nie masz żadnych..."

Miecz chwyciła właściwie odruchowo, ale zamiast włączyć, zakręciła nim tylko w palcach, gdy zobaczyła, kto wychynął z bocznego korytarza. Kilka razy już się z nim zetknęła. Na sali treningowej przyglądał się jej poczynaniom z nieukrywanym zainteresowaniem.

"Porażająca spostrzegawczość. Czekamy na następne odkrycia."

Tymaczasem wykorzystała chwilowy postój, żeby złapać na chwilę niespokojne spojrzenie Garrema i mrugnąć do niego. Wesoło, łobuzersko. Sporo ją kosztowało, żeby tak to - miała przynajmniej nadzieję - wyglądało.
 
Betterman jest offline  
Stary 07-07-2008, 00:28   #30
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Mistrz jedi spojrzał na swoją padawnkę i bothanina, który nadal próbował złapać oddech i westchnął
- Ilu masz tych podopiecznych?- spytał rzeczowo
- 6 mistrzu Qaren, wszyscy powinni być w sali treningowej B5...-Tutaj zawiesił głos uświadamiając sobie pewna prawdę- Przynajmniej tam byli... Teraz w tym zamieszaniu mogli pójść wszędzie
-Czy jako instruktor nie masz obowiązku przebywać z nimi cały czas i ich pilnować?-Nejl był wyraźnie poirytowany. Widząc jednak twarz młodego zabraka, który był dość przestraszony i pogubiony, nieco zelżał- Mniejsza z tym, ale tam już może być niebezpiecznie
-Wiem mistrzu -odpowiedział niemal automatycznie rycerz, tym posłusznym tonem ucznia. Ile on mógł mieć lat 21, 22? Z pewnością był niewiele starszy od Av've. Nie wyzbył się nawet padawńskich nawyków. Nawet to spojrzenie dokładnie obserwujące czyny mistrza, jakby próbowało wyłapać jakaś wiedzę z jego ruchów. A może to charyzma Nejla tak działał na młodych jedi, że nadal czuli się niczym uczniowie?
Mistrz choć spoglądał również przez chwilę na swego rozmówcę, chyba nie zwrócił w ogóle na to uwagi zagadnął bowiem do swej uczennicy
- Av've pomożesz Darnokowi, przeprowadzić bezpiecznie jego podopiecznych w bezpieczne miejsce, najlepiej od razu do piwnic i z stamtąd poza świątynię, dobrze? - Czy był to rozkaz czy zapytanie? A może był pewny że posłucha lub nie przyjmował innej możliwości?...
- Ale mam polecenie sprowadzić ich do poziomu 8...
- Ja już się tym zajmę, żeby tam nie było żadnego młodzika.

Darnok spojrzał na starego jedi, chciał chyba coś powiedzieć, ale zamknął usta i schylił głowę
- Dobrze mistrzu Qaren.
Teraz Nejl włożywszy ręce do rękawów swojej obszernej szaty chyba pierwszy raz zwrócił się do mechanika, który do tej pory nie do końca wiedział co właściwie ma robić. Pytanie zresztą wcale zbytnio nie pomagało w tej materii. przy okazji nasunęło się mimowolnie inne pytanie: Czy w ogóle kiedyś z nim rozmawiał?
-Panie Garren, idzie pan ze mną czy z Darnokiem i Av'va? Przyznam się, ze nie wiem gdzie będzie bezpieczniej, tam przynajmniej gdzie ja idę będzie więcej jedi... ale to pan musi podjąć tą decyzję- Czy to pytanie miało jakikolwiek sens?...

***

W końcu przejście przez właz do niemal oślepiającej światłości korytarza. Drzwi sie za nim zasunęły, a w ostatniej chwili usłyszał huk granatu... który nagle przycichł. Czy to jakiś szok? Cisza niemal huczała w jego uszach, a światło dodatkowo otu miało zmysły. Odwrócił się na chwilę, ale za nim był tylko biały zamknięte drzwi. dźwięk bitwy przycichł, lecz nie zniknął zupełnie. ruszył dalej, już było niedaleko. Kolejny korytarz, a z wyszedł na nieco większą przestrzeń, było to przestronny hol, oczywiście mniejszy od głównego, w którym również znajdywało sie wejście do skrzydła mieszkalnego. Już miał tam iść gdy zatrzymał go głos który kilkanaście minut temu kłócił sie z Nejlem
-...Trzeba zablokować ten właz, bo stamtąd mają prostą drogę do kwater mieszkalnych i do całej świątyni- w tym miejscu Forest podniósł głos, a Haen spojrzał w tamtym kierunku. Na środku sali żywo rozmawiało kilku rycerzy i jeden z ochroniarzy świątynnych, wokół nich kręciło się kilkudziesięciu ochroniarzy w uniformach przypominających mundury słynnej gwardii z Naboo. Nie byli to jednak żołnierze. Zazwyczaj uspokajali zirytowanych gości lub pilnowali turystów, zwiedzających świątynię, a często pragnących wyjść po za ramy i kierunki zwiedzania. Czasem może łapali jakiegoś kieszonkowca lub zabezpieczali już i tak bezpieczna świątynię w sytuacjach bardziej napiętych, lecz z pewnością nie byli przygotowani do walki z elitarnymi komandosami Wielkiej Armii Republiki. Teraz wykorzystywali ostatnie chwile przed walka na złapanie oddechu. Kilku mamrotało samych do siebie z zamkniętymi oczami inni w tuleni w karabiny siedzieli czekając na rozkazy
-Ale jeśli zamkniemy ten właz, ci co walczą nie będą w stanie sie stamtąd ewakuować! C-4 już tam ruszył.
-Poza tym klony już dostały sie do wewnątrz świątyni i dotrą tu innymi drogami, a na dodatek blokują sygnał. nie mamy kontaktu z resztą oddziałów. musimy teraz podjąć działania!

Forest w tej chwili zauważył Haena i krzyknął do niego, gdy ten dopiero wychodził z korytarza
-Padawanie! Uciekasz z holu? Jaka tam jest sytuacja?
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 07-07-2008 o 08:10.
enneid jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172