|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-08-2008, 04:30 | #21 |
Reputacja: 1 | Byron wzruszył jedynie ramionami. Nie widział powodu dla które miałby zadawać jakieś pytania. Pewnie i tak wysłuchałby niejasnej odpowiedzi. Rozejrzał się jeszcze tylko po okolicy. Chciał zapamiętać co stało się z ziemią. Chciał by ten obraz trwale wrył mu się w pamięć. Byłą to dodatkowa motywacja by walczyć. Wyciągną papierosa i go zapalił. Szybko zaciągną się kilka razy po czym rzucił niedopałek na ziemię. Wolnym krokiem wszedł do transportowca. Zastanawiał się co go czeka. Czy ktokolwiek przeżył. Jednak i tak musiał tam lecieć. Kto wie może już nie wróci. Może tym razem to już koniec.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
08-08-2008, 17:11 | #22 |
Reputacja: 1 | O dziwo nie miał, żadnych koszmarów. Z resztą rzadko miewał koszmary. Tyle już widział śmierci n apolu walki i poza nią, że nie robiło to już na nim jakiegokolwiek wrażenia. A poza tym o czym niby miałby śnić? O zergach, które przychodzą w nocy po niego? Albo umarłby we śnie zabity lub pożarty, ew. w walce. Czyli nic strasznego. Miał jeden sen. O kobiecie w mundurze i o pięknych oczach. Kiedy miał się już do niej dobierać usłyszał z nieznanego mu kierunku głos : - Pora wstawać, proszę za mną. Gdy otworzył oczy przez niewielką chwilę był mile zaskoczony. A może śnił dalej. Niestety rzeczywistość nie miała litości. Rzucił tylko w kierunku kobiety przelotne spojrzenie i nie krępując się niczego zaczął się przy niej przebierać. Gdy szedł z resztą tylko spoglądał na nich i zastanawiał się czy będzie musiał liczyć tylko na siebie i czy z tej bandy łapserdaków jest chodź ktoś kto ma jaja. Wziął swój sprzęt. Dokładnie wszystko sprawdził czy działa jak w szwajcarskim zegarku, czy elektronika jest sprawna, podajniki i pomniejsze rzeczy, które w brew pozorom nie są wcale pierdołami. Zgarnął sporą ilość amunicji oraz kilka granatów i ruszył dalej. Na płycie lotniska stał jakiś żołnierzyk, który całość skwitował w jednym zdaniu, które najbardziej zainteresowało Fenixa : -Witam was , mam nadzieję , że czujecie się dobrze. , lot do celu zacznie się za pół godziny , pan Dustwalker jest już na pokładzie . Reszta go nie interesowała, miał to "tam gdzie słońce nie dochodzi". Żołnierzyk gadał coś jeszcze o Gerhardzie, o zgraniu dysków. Ale po co sobie tym dupę zawracać skoro było już to powiedziane na odprawie a poza tym na pokładzie był dowódca, który wiedział wszystko dokładnie. Po prostu szedł w kierunku transportowca nie zważając na nic i na nikogo.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |