Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-05-2009, 06:03   #1
 
Tymonis's Avatar
 
Reputacja: 1 Tymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodze
[Storytelling]Rewolucja

Lato, rok 1150, Korsan
Oficer wszedł na rynek, na którym został już postawiony stół, szedł za nim krasnolud. Dziwnie wyglądało to, że krasnolud szedł za elfem, ale wszystko jest możliwe. Krasnolud ten był Orrum Nazar zwany też "Gałąź" co niektórych śmieszyło, ale, gdy spotkali jego topór...
Oficer usiadł przy stołu, koło niego stał krasnolud. Ludzie podchodzili, aby zapisać się do Drugiej Armii, której jeden z oddziałów miał obiąć krasnolud.

-Nazwisko!
-Hanzer.
-Kim chcesz zostać?
-żołnierzem!
-Dobra, wyglądasz nawet nieźle... u tego legionisty przy straganie odbierz ekwipunek, będziesz u tego "przedstawiciela Twojej rasy"
-Tak jest!
-Odpowiedział rekrut i poszedł po uzbrojenie.
Wiadome było, że wyruszają już za kilka godzin i, że mogą kręcić się tutaj jacyś szpiedzy. Wiedział o tym Sierżant Nazar i miał ich odnaleźć, jeśli zakłócaliby porządek...


Lato rok 1150, Cherran, Zamek
Strażnicy w wieży byli bardzo niespokojni. Wiedzieli, że są bezpieczni, jednak zawsze była możliwość wyważenia bramy. Byli tam podwładny dowódcy Al-Kahran, pewna sierota wzięta kilka lat temu do armii El-Hezan oraz jeden z młodszych żołnierzy, który zabił dopiero kilkanaście kukieł treningowych. Za to strzelał już do elfów i to z całkiem niezłym skutkiem. Kilku łuczników przez niego... zmarło.
-Dobra, narazie siedźmy... Yannick, idź sprawdź z wieży i postrzelaj trochę... Ciekawe co tam u krasnali i elfików...
-Też idę z Braan`em.
-Dobra, to idźcie, tylko nie gińcie mi tu...
-Odpowiadam także za Yan`a, więc bądź spokojny.
 

Ostatnio edytowane przez Tymonis : 07-05-2009 o 06:14.
Tymonis jest offline  
Stary 08-05-2009, 16:15   #2
 
Reputacja: 1 Yannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znany
Yannick wszedł szybko na schody prowadzące do wieży. Stamtąd było już tylko kilkanaście stopni na górę. Gdy wreszcie tam dotarł, to przeląkł się na chwilę, bo zobaczył hordy elfów i krasnoludów. Otrząsnął się szybko z przerażenia, wyciągnął łuk i zaczął strzelać. Posyłał w kierunku wrogów strzałę za strzałą, a żadna z nich nie chybiła celu. Podczas strzelania czuł narastającą nienawiść do tego wszystkiego. Chciał sam powstrzymać całą wrażą armię za jak największą cenę. Wiedział ,że to jest mało możliwe. Nagle z ciągłego strzelania do elfich łuczników wyrwało go to, że nie ma już strzał w kołczanie. Zobaczył ,że towarzyszom też się kończy amunicja.
-Pójdę po strzały - powiedział kładąc łuk na ławce i poprawiając toporek przy pasie i dodał - nie dajcie im wytchnąć nieludziom przeklętym.
Yannick pobiegł po strzały do jednego z oficerów rozdających wyposażenie, który znajdował się na placu pod wieżą.
 
Yannick Braan jest offline  
Stary 08-05-2009, 18:11   #3
 
Rafajek's Avatar
 
Reputacja: 1 Rafajek nie jest za bardzo znany
-Nazwisko!
-Hanzer.
-Kim chcesz zostać?
-żołnierzem!
-Dobra, wyglądasz nawet nieźle...

Tak ten nadawał się na żołnierza Orrum poznał to od razu, ale większość po nim już taka dobra nie była. "Wielu pewnie zginie w pierwszej potyczce." pomyślał. Nazar bardzo nie lubił siedzieć w miejscu, chyba, że w bitwie, więc zaczął chodzić wzdłuż rzędu przyszłych żołnierzy. Rozglądając się dookoła zobaczył dwóch ludzi w kapturach stojących w cieniu. Zaciekawiony zaczął się im przyglądać, w Korsan rzadko widywało się takich ludzi, przeważnie wszyscy byli otwarci i mało kto się ukrywał. Tak więc Orrum się im przyglądał, a przynajmniej taki miał zamiar...
Okazało się jednak, że to nie warte uwgi, tak więc z nudów poszedł obejrzeć wyposażenie rekrutów ze straganów. "Dobrze, że mam własne." pomyślał obejrzawszy wydawany rynsztunek.
 

Ostatnio edytowane przez Rafajek : 08-05-2009 o 18:15.
Rafajek jest offline  
Stary 08-05-2009, 21:15   #4
 
Tymonis's Avatar
 
Reputacja: 1 Tymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodze
Lato rok 1150, Cherran, Zamek
Yannick schodząc na dół po schodach nagle spadł, przeturlał się przez schody, obrócił się już na ziemi, podniósł głowę i nagle "Trzask!". Obrócił się i zobaczył kamień jakiś na oko 15 kilogramowy na miejscu gdzie sekundy temu była jego głowa. Spojrzał w górę i... ciemność, nie widać daszku wieży. Dookoła niego leżały tylko kamienie oraz różna rzeczy.
-Chędożone, przez psa, nieludzie! Wieżę nam rozdupcyli! Nosz!-Słyszał tylko jak Al-Kahran klnął na krasnoludów i elfów. Wieża widocznie została zawalona z katapulty. Zginęło kilku ludzi pustyni, a w ich sytuacji była to gigantyczna strata, ponieważ z dnia na dzień malała ich armia, która broniła Zamku... Jedyne co teraz trzebabyło zrobić to słuchać dowódcy...
-Yan! Żyjesz? Ruszasz się to chyba tak. Nic nie połamałeś? Dobra, nie interesuje mnie odpowiedź, grunt, że żyjesz. Teraz musimy coś wymyślić, aby wydostać się z tej zawalonej wieży. Jest tu jedynie klapa w podłodze, która prowadzi do piwnicy, ale nie ma z niej wyjścia, a znajduje się tam tylko trochę chleba, mięsa oraz beczka wody...
Nie miał planu, pierwszy raz dowódca był bez planu...

Lato, rok 1150, Korsan
Ludzie, a tak przynajmniej zdawało się Krasnoludowi odeszli w tłum, zniknęli. Szli jedynie w kierunku spichlerza, niczego więcej nie był pewien. Rekruci przesuwali się, kolejka malała. Ludzie coraz bardziej znikali z rynku, zmieniała się powoli pogoda, nadchodziły chmury. Było prawie pewne, że będzie lało i to dość mocno, bo jak lato to tylko burza. Legioniści chodzili sobie spokojnie po rynku. Rekrutacja mogła jeszcze najwyżej trwać godzinę, no może dwie i nad ranem wyruszenie. Marsz miał trwać kilka dni, a miasto przepustoszeć. Każdy mieszkaniec czekał na zwycięstwo nad ludźmi pustyni, nowe ziemie, na których można coś zbudować były potrzebne, więc każdy na to czekał...
 
Tymonis jest offline  
Stary 08-05-2009, 21:48   #5
 
Reputacja: 1 Yannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znanyYannick Braan wkrótce będzie znany
- Żyję, ale coś mnie łeb boli. No nic, schodzimy na dół, nie ma co tu stać.
Zszedł razem z dowódcą do piwnicy. Tak jak się spodziewali były tam małe zapasy dla ludzi. Walki na górze trochę ucichły. Yannick zobaczył, że jedna z dziur, z których właziły szczury do piwnicy, jest większa od innych. Podszedł do niej, zapukał w ścianę obok. Usłyszał puste dudnięcie. Walnął jeszcze raz. Nie bardzo mu to wyszło, a ręka zaczęła boleć. W ciszy odezwał się dowódca.
- Odsuń się chłopcze
Dowódca walnął potężnie z nogi, powiększając dziurę szczurów. Niestety dalej były tylko solidne dębowe drzwi, których raczej kopnięciem się nie rozwali. Ale Yannick miał cały czas swój toporek. Pracował nad dziurą w drzwiach, razem z dowódcą na zmianę, przez kilka godzin. Wreszcie gdy przerąbali się przez drzwi a toporek nie wyglądał już najlepiej, zobaczyli długi ciemny korytarz. Zabrali ze sobą trochę jedzenia i wody pitnej, a następnie ruszyli dalej.
 
Yannick Braan jest offline  
Stary 09-05-2009, 13:59   #6
 
Rafajek's Avatar
 
Reputacja: 1 Rafajek nie jest za bardzo znany
-"Dobrze wracam do domu. Do jutra."
Na placu pozostali już tylko ci pechowcy, którzy mieli teraz wartę reszta rozeszła się, deszcz lał się strumieniami, ostatni rekrut odebrał wyposażenie ze straganu. Orrum cieszył się, że wreszcie może wrócić do domu i wyspać się przed podróżą. Swoim ludziom kazał stawić się na placu jeszcze przed świtem, aby się ze wszystkim zapoznać, nie lubił nawet podróżować z obcymi. W domu sprawdził, czy wszystko jest na swoim miejscu i czy rano wszystko znajdzie. Położył się na łóżku i zasnął...
 

Ostatnio edytowane przez Rafajek : 09-05-2009 o 14:17.
Rafajek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172