|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-07-2014, 22:22 | #271 |
Reputacja: 1 | Wszyscy: Big Bill odpieprzył to co wydawało mu się za zwidy. Świecąc latarką przekonał się, że to nie były zwidy, a po prostu ludzie. Max też na to spojrzał. Przebąkiwał cośtam, że nie ma takich wspomnień, więc to pewnie było i jest jakiś dysonsans czasoprzestrzenny. Zamiast chrzanić głupoty to uderzył w ścianę i odsłonił się jakiś niewielki panel z przyciskami. Z kieszeni wyciągnął kartę magnetyczną i przejechał. Drzwi z pewnym oporem zaczęły odsuwać się na bok. Odsuwają się powoli, słychać jak rdza powstrzymuje proces. W tym czasie Sunny chwycił do ręki wielki rewolwer. Nawet w jego dłoniach wydawał się wielką armatą. Musiał z niego strzelać oburącz. Zamiast podziękowań powiedział jedynie do Rudej: - Zginiemy tu. - i niemal równocześnie z tymi słowami Marry, która przyszła z Rudą zastrzeliła Marry, którą Tuco, Sunny i Ethan uratowali wcześniej z pomieszczenia z głosami i magazynem. Po chwili z bocznych pomieszczeń jakie mijaliście biegnąc za Big Billem rozległ się przeraźliwy ryk. Horda została przebudzona. Słychać bieg nagich stópek i tym razem widać i ich w świetle. Ryk sugeruje, że to nie tylko te bobasowate stwory z piekła rodem. [media]http://www.youtube.com/watch?v=GqmytPU6d_c[/media] |
30-07-2014, 23:22 | #272 |
Reputacja: 1 | - Nikt tu nie zginie Sunny, musimy tylko odpowiednio prędko przebierać kulasami - Ethan spróbował żartem rozruszać kumpla choć do śmiechu mu nie było. W momencie usłyszenia ryku tak się przestraszył, że puścił wielkoluda i ruszył przed siebie co sił, byle dalej od tego dźwięku. W myślach dziękował wszystkim bogom o jakich tylko słyszał przemierzając pustkowia za to, że jest ich spora grupa i w razie czego mają czym walczyć... |
31-07-2014, 01:37 | #273 |
Reputacja: 1 | Brawo kurwa, brawo... Staram się przecisnąć przez dziurę jako 2-3 jak tylko bedzie to możliwe, w żadnym razie nie mam zamiaru chwalebnie osłaniać tyłów.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
01-08-2014, 15:34 | #274 |
Reputacja: 1 | - Zginiemy tu. Głos olbrzyma brzmiał przygnębiająco. Nim skończył mówić zabrzmiały trzy strzały i uspokojona nimi Ruda mogła odpowiedzieć Sunnemu : -Nie, na razie zginie tylko ona, a my dzięki temu będziemy bezpieczniejsi. Dziewczyna mówiła cicho starając się uspokoić hegemończyka, co nie było łatwe o tyle, o ile Ethan wcinał się jej w rozmowę, po czym panicznie uciekał zapominając nawet o najlepszym kumplu. Fakt zabrzmiało strasznie, ale patrząc na skład grupy i jej rozmieszczenie w korytarzu to do osłaniania tyłów została Ruda. "Taki chuj" - pomyślała i przejęła pałeczkę od montera. Popędzając skinieniem głowy Marry za chłopakami, sama delikatnie dotykając ramienia Sunnego pociągnęła go za sobą niczym żywą tarcze.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
01-08-2014, 18:43 | #275 |
Reputacja: 1 | Nie było czasu zapytać co i jak, więc Tuco był trochę zdezorientowany. Gdyby nie Ruda, meksykaniec pewnie zastrzeliłby Marry, która zastrzeliła tą Marry którą nieśli. Rudej w miarę ufał, o ile to była Ruda. W każdym bądź razie Tuco postanowił że wskoczy do bezpiecznego schronienia tuż za "panienkami", bo coś nie chciał ich mieć za plecami. Ręce oczywiście miał gotowe do błyskawicznego wyciągnięcia spluwy, czy to przeciwko mutkom, czy przeciwko jakimś klonom. |
01-08-2014, 18:49 | #276 |
Reputacja: 1 | Handlara widząc zachowanie Tuco trochę ochłonęła w złości. Nareszcie ktoś jeszcze myślący logicznie. - Tuco, powiesz mi co tu się u was tak popieprzyło w zamian za skrótowe wytłumaczenie czemu zastrzeliłyśmy wam maskotkę?
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
01-08-2014, 21:24 | #277 |
Reputacja: 1 | - Rusz tyłek Peliroja, pogadamy jak znajdziemy się poza zasięgiem muto-krasnali. - odpowiedział Tuco. |
01-08-2014, 22:30 | #278 |
Reputacja: 1 | - A co chcesz popatrzeć? Puściła meksykańcowi oko, bardziej dla dodania im obojgu animuszu, niż rozluźnienia sytuacji, która była i tak juz wystarczająco chujowa. Dalej trzymając się plecami do Sunn'iego przyspieszyła znacznie kroku, zgodnie z radą kumpla.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
02-08-2014, 14:07 | #279 |
Reputacja: 1 | - Przestańcie się tam pierdolić umysłowo i lepiej łapcie za broń. Swoją drogą za drzwiami było więcej naszych sobowtórów, właśnie zastrzeliłem drugiego Maxa. - Przyglądam się bladej kobiecie. |
02-08-2014, 19:46 | #280 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Marry z zaciętą miną ruszyła wraz z pozostałymi. Wewnętrznie w niej się aż wprost gotowało, starała się tego jednak po sobie nie pokazywać. Towarzystwo(może z małymi wyjątkami) zdawało się mieć naprawdę wiele rzeczy gdzieś, byle do przodu i ratować własne dupy. Nie było więc w tej chwili... a może i później - jeśli oczywiście dożyją jakiegoś "później - sensu o czymkolwiek gadać...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |