Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-11-2020, 00:22   #81
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Stara sala odpraw, poziom -2

Przepatrywacz spojrzał szyderczo na Rzemienia.
- Nie tym razem gołąbeczku. - Im bardziej Łowca się wkurwiał, tym większą satysfakcję odczuwał Łasica. To było nawet lepsze niż widok tego zasrańca ujebanego w ekskrementach.

Dobry humor jednak psuła mu perspektywa użerania się z Trzyłapką i Altego, skaczących sobie do gardeł. Ta trójręka kurwa może narazić ich wszystkich na niebezpieczeństwo, swoim bezrefleksyjnym fanatyzmem. Obserwując obie mutantki jednym okiem i zwracając się częściowo w stronę Starszych, ośmielił się coś zasugerować.

- Jeżeli mogę się wtrącić. Uważam, że lepiej by Trzyłapka pozostała w Enklawie. Ranna, będzie nas tylko spowalniać. Chwalebny jest jej zapał do tępienia wszelkich plugastw z powierzchni, ale może na nasze głowy sprowadzić to tylko kłopoty. Kiedy pojawił się potwór. - Ręką wskazał na rybostwora. - Rzuciła się w szale na niego, skacząc do szamba. Naraziła nie tylko swoje życie, ale także nasze, bo mogła nas pociągnąć za sobą i wszyscy byśmy się podusili. Tylko dzięki przytomności umysłu Świrka i mojej pomocy, udało nam się ją wyciągnąć żywą. Naszym zadaniem jest sprawdzić odpływ z drugiej strony, nie wdawanie się walkę z każdym stworzeniem jakie napotkamy.

Zrobił krótką pauzę i po chwili kontynuował.
- Ponadto, sami widzicie jak te dwie. - Wskazał na mutantki. - Na siebie działają. Altego jest dobrym wojownikiem i od jej skupienia może zależeć nasze życie. Z całym szacunkiem do naszej trójrękiej towarzyszki, to tym razem będzie dla nas tylko balastem.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 29-11-2020, 20:38   #82
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stara sala odpraw, poziom -2

Słysząc gniewny ton Rzemienia Ostry wyprostował się mimowolnie i wbił w Łowcę srogie spojrzenie, przywołał na swoją pomarszczoną twarz posępną minę.

- Podjęliśmy decyzję, od której nie ma odwołania! - głos brata Mędrca ciał niczym nóż, z miejsca przywołując Rzemienia do porządku - Pójdzie z nimi Cichy, jako przewodnik i opiekun w Nadświecie.

Cichy drgnął na dźwięk swego imienia, rzucił w stronę Rzemienia spojrzenie, w których czarna rozpacz mieszała się z bezsilnością.

- Co się zaś ma do zastrzeżeń Łasicy, muszę się z nim zgodzić - dodał Mędrzec przenosząc pełen rozczarowania wzrok na Trzyłapkę - Przy całym szacunku do twej żarliwej wiary, moja droga, w tej podróży możesz się stać niezamierzenie większą zasadą niźli pomocą. Zostaniesz z nami.

- Ja?! Dlaczego? - podobnie jak wcześniej Rzemień, teraz Trzylapka dosłownie eksplodowała emocjami - Nie ma lepszego kandydata do udziału w tej ekspedycji ode mnie! Nie ulękłam się diabła w osadniku, bo Pan był ze mną! Mogłabym poprowadzić tę zgraję nieudaczników na naszych wrogów niczym Mojżesz wyprowadzający lud wybrany z przeklętego Egiptu! Rozgromiłabym ich niczym on wojska faraona i ich sowieckich podżegaczy!

- Wzburzenie przyćmiewa ci rozum! - krzyknął Ostry, a Rzemień i jego dwaj towarzysze z miejsca postąpili w kierunku Trzyłapki gotowi obezwładnić mutantkę w przypadku eskalacji jej wzburzenia.

- Trzymaj nerwy na wodzy! - rozkazał Mędrzec łypiąc na cargo gniewnym wzrokiem zza pleców strzegących go Łowców - Nie czuj się pominięta. Mamy wobec ciebie inne, ale równie ważne plany, których w tej chwili wyjawić nie mogę. Czeka cię chwalebna przyszłość.

Trzyłapka sapnęła w odpowiedzi, ale jej mięśnie zwiotczałe, a ramiona opadły wzdłuż ciała. Mędrzec kiwnął z aprobatą głową widząc jej kapitulację, z premedytacją ignorując gniewne iskry błyszczące w zmrużonych oczach mutantki.

W pomieszczeniu zapadła na chwilę cisza przerwana głosem innego członka starszyzny.

- Zabierzcie ich do zbrojowni - polecił Księgarz korzystając z okazji do wydania podopiecznym własnego rozkazu - Niech Cichy wybierze dla nich ekwipunek, który uzna za niezbędny. Tylko bez przesadnego szastania sprzętem, rozumiemy się? Nasze zapasy są niebezpiecznie skąpe.

- Kiedy... kiedy wyruszamy? - zapytał Łasica.

- Za parę godzin w Nadświecie powinien zapaść zmierzch - odpowiedział Cichy - To najlepsza pora. Wasze oczy nie są nawykłe do światła dziennego, podróż w słońcu sprawiłaby wam wiele bólu, a mnie kłopotów. Wyjdziemy po ciemku.

- Słuszna decyzja - kiwnął głową z aprobatą Mędrzec - Cichy, pokładam w tobie wielkie zaufanie. Nie zawiedź mnie.

Ciemnowłosy Łowca nie odpowiedział w pierwszej chwili, przesuwając ponurym wzrokiem po wpatrzonych w siebie towarzyszach wyprawy.

- Oczywiście - odparł w końcu ściszonym głosem - Jakże by inaczej. Idźcie się wykąpać i przebrać, spakujcie się, ale bierzemy tylko lekki bagaż. Przyjdźcie jak najszybciej do zbrojowni, tam opowiem wam o tym, co was… nas czeka na zewnątrz.


Ruszacie w drogę za kilka godzin. Zabierzcie własne manatki, a dodatkowo czeka Was jeszcze wizyta w miejscu magicznym i owianym licznymi legendami: w zbrojowni Enklawy!


 
Ketharian jest offline  
Stary 29-11-2020, 21:38   #83
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
W sali odpraw raz po raz wybuchały emocje jak pułapki na polu minowym przed zamkniętymi częściami podziemnych korytarzy bunkra. Nie polała się krew, ale drobiny śliny wyrzucanej z ust wszystkich wzburzonych uczestników wymiany zdań znaczyły przestrzeń różnic kastowych.

Altego nie przełknęła zniewagi Trzyłapki, gotowa do zadania ciosu powstrzymała się tylko dzięki szokowi wywołanemu krzykiem Rzemienia, który rozległ się za jej plecami. Nie zapomni cargo tej zniewagi. Nie popuści jej temperamentowi i fanatycznej wierze w to, że są lepsi i gorsi. Chuj w Radę, chuj w tą misję, chuj we wszystko co mogło na nich czekać. Krew wraz z falami adrenaliny przyjemnie uderzała do głowy albinoski. Jej oddech nabrał syczącego podźwięku, a wszystkie mięśnie spięły się w potrzebie rozładowania emocji. Przed jej twarz wystąpił jednak Łasica rozrywając ślepą pasję poddania się z góry przegranej walce. Zmusił Żyletę do wycofania się... i to dokładnie tą, która powinna zostać w mrokach swojego zaślepionego pasją kultu.

Decyzje Rady nie podlegały dyskusji, można było tylko oddać im pokłon w niemej ciemności karcera po odbierającym świadomość uderzeniu w głowę wymierzonym przez któregoś z łowców. Wiedzieli to wszyscy, nawet członkowie grupy porządkowej, do których zadań należało poskramianie buntów przeciw woli władz Enklawy.

Niemal każdy wytypowany do wyprawy przyjął słowa i obietnice nadrzędnego bytu jako prawdę objawioną. Altego skusiła zaś wizja odwiedzin w zbrojowni. Zostało im kilka godzin. Żadne z nich nie miało się z kim żegnać. Choć Krwawy był najbliższym kandydatem do czułego klepnięcia w tyłek mutantki na szczęście w wyprawie do Nadświata. Przy okazji miał wartościowe informacje o samym dostępnym w Bunkrze sprzęcie i nieznanej im powierzchni. W tym stanie nie mogła się pokazać nigdzie żeby nie zwrócić na siebie natychmiastowej uwagi. Postanowiła więc skorzystać z propozycji Łasicy i omówić najbliższe plany przy kąpieli.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 29-11-2020 o 21:40.
rudaad jest offline  
Stary 30-11-2020, 19:16   #84
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Stara sala odpraw, poziom -2

Świrek ukłonił się na pożegnanie i pierwszy wyślizgnął się z sali. Z początku ciekawski tłum zalewał go pytaniami, ale chłopak odciął się jak tylko mógł i forsował sobie drogę. Nie było to trudne, zwłaszcza po tym jak zauważono czym był cały czas pokryty. Miał mało czasu, a sporo do zrobienia. Jego ciało zalewała rozkoszna adrenalina i mimo, iż nie chciał tego przed sobą przyznać, ten naturalny narkotyk prawie wyeliminował jego głód. Szansa na zobaczenie świata zewnętrznego, doświadczenia tego magicznego świata, wręcz zmiany czegokolwiek w swoim życiu ekscytowałą go w niezdrowy sposób.
Młody chemik siedział na chłodnych i wilgotnych kafelkach. Dygotał z zimna, a oskrobana skóra była podrażniona i czerwona. Ze względu na instalacje na jego ciele czyszczenie i mycie stało się długim i wyczerpującym procesem. Każda rurka, wężyk czy zaworek musiał być sprawdzony i dokładnie wyczyszczony. Nie chodziło tylko o korozję, która choć mniej prawdopodobna wciąż była zagrożeniem, ale głównie o konsekwencje dostania się niepowołanej substancji do jego krwioobiegu. Dzisiaj jednak uwinął się nadzwyczaj szybko i brutalnie ponieważ chciał być gotowy na dwie minuty legendarnej ciepłej wody.
Spojrzał kontrolnie na swoją torbę i suszące się ubrania leżące na ławce w korytarzu. Cały jego dobytek poza częścią przedmiotów osobistych, które na pewno nie przydałyby się na tego typu wyprawie. Przez emocje przesadził. Zabrał nawet takie rzeczy, które nie miały prawa mu się przydać jak elementy jego małego “laboratorium” czy też półprodukty i odczynniki. Jednak nie czuł potrzeby zabrania ich z powrotem. Część jego obawiała się by Trzyłapka jakimś cudem się do nich nie dostała podczas jego nieobecności, zwłaszcza po tym jak wściekła wyglądała niedawno. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że jakiś jego fragment miał nadzieje, że nie będzie musiał wracać i to będzie jego pożegnanie z tym więzieniem.
Potrząsnął głową odrzucając tak samolubne myśli. Cokolwiek ma się stać to jednak liczy się dobro jego pobratymców. Ludzie w enklawie to jego rodzina i w rodzinie trzeba o siebie dbać. OStatnia myśl sprawiła, że zacisnął boleśnie zęby i raptownie sięgnął w stronę swojego pudełka. Zatrzymał jednak rękę i zamiast tego zabrał z kafelków mały słoiczek. Zanurzył palec w przezroczystym gęstej mazi i powąchał. Delikatny słodki zapach wypełnił jego nozdrza. Uśmiechnął się delikatnie, wiedział, że pod wpływem gorącej wody stanie się on dużo bardziej intensywny. Nareszcie miał okazję go przetestować.
Wszystko w enklawie śmierdziało. Od zawsze. Nikt na to nie zwracał uwagi, nawet Świrek był dobry w ignorowaniu tego wszechogarniającego smrodu. Pot, rozkład, smary, wilgoć, to wszystko zmieszane zalewało korytarze nieprzyjemną wonią. Dopóki chłopak nie znalazł małej plastikowej fiolki z dziwnym płynem też nie zdawał sobie sprawy z tego faktu, jednak po tym jak poczuł zapach tego ekstraktu nie był w stanie już się uwolnić od podążającym za nim wszędzie fetorem.
Rozprowadził maź delikatnie po ramieniu, przygotowaną właśnie z przedziwnego znaleziska. Wiedział, że gęsia skórka była raczej wywołana faktem, że jest nagi i mokry, jednak wygodniej było wierzyć, że była produktem testowania nowego specyfiku. Z pietyzmem rozprowadzał środek na skórze starając się omijać miejsca wszczepów.
Łasica miał rację co do Trzyłapki. Nie była przydatna w świecie zewnętrznym i byłaby tylko obciążeniem. Jednak doskonale wiedział, że mimo tego była nieskończenie lepszym wyborem niż on. Nie miał tak naprawdę żadnych zdolności przydatnych w wyprawie w nieznane. Był fajtłapowaty, powolny, strachliwy i uzależniony. Tak naprawdę miał mało praktycznych umiejętności nawet do samego życia w enklawie. Mógł być tragarzem w najlepszym wypadku. Przynajmniej był silny. Jednak domyślał się, że brat nie zaprotestował jego udziału głównie dlatego, że był uległy. Cokolwiek by planował, nie będzie musiał się przejmować jego zdaniem. Świrek uśmiechnął się. Wstał nie mogąc się doczekać sygnału ciepłej wody. Brak kręgosłupa doprowadził go już tak daleko. Jeszcze trochę i będzie w świecie zewnętrznym. Dobrze jest nie mieć swojego zdania.

 
Joer jest offline  
Stary 01-12-2020, 17:10   #85
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stara sala odpraw, poziom -2

Czwórka podeszłych wiekiem przywódców Enklawy stała w pełnych majestatu pozach, dopóki zgraja ich współziomków nie zniknęła za stalowymi drzwiami sali. Pozostawieni samym sobie, starcy opadli z westchnieniami ulgi na krzesła dając odpocząć dręczonym przez artretyzm stawom.

- Strasznie niezdyscyplinowana szajka – powiedział z wyraźnym wahaniem w głosie Księgarz – Jeśli już koniecznie ich musieliśmy wysłać, dlaczego Trzyłapka zostaje? Chyba tylko ona mogłaby nad nimi zapanować.

- Jest w zbyt wielkim konflikcie z Altego – odpowiedział Mędrzec – Poza tym stanowi dla nas znacznie cenniejszy aktyw od tej rozwydrzonej albinoski. Bynajmniej jej nie okłamałem mówiąc, że czekają ją inne zadania. Będzie rdzeniem naszego planu B.

- Jeśli nie macie nic przeciwko, chciałabym najpierw porozmawiać o planie A – zasugerowała Harmonijka – Te rozkazy, które otrzymał Cichy oczywiście pozostają tylko do jego wiadomości?

Ostry skinął odpowiedzi głową, nie siląc się poza tym gestem na choćby jakiś pomruk.

- Nieszczelność systemu kanalizacji jest poważnym zagrożeniem – powiedział Mędrzec zmieniając pozycję w krześle i wyciągając przed siebie obolałe nogi – Nie chodzi już nawet o dzikie stworzenia, te możemy zatrzymać kombinacją krat, pułapek i ludzi Rzemienia. Gruba warstwa skał i pancerz włazu strzegły nas dotąd skutecznie przed promieniowaniem i skażeniem biochemicznym, ale jeśli Enklawa zacznie przeciekać, w dosłownym tego słowa znaczeniu, staniemy w obliczu poważnego niebezpieczeństwa. Być może poziom wód na zewnątrz uległ zmianie, może się podniósł umożliwiając temu czemuś wpływanie do naszej kanalizacji.

Wzrok Mędrca pobiegł w kierunku leżącego na stole martwego rybostwora, groteskowo sflaczałego i wzbudzającego swym widokiem już nie tyle grozę, co mieszaninę ciekawości i wstrętu.

- Zmiana poziomu wód nie tłumaczy tych wibracji gruntu – zastrzegł Ostry – Mam złe przeczucie, bardzo złe. Pamiętacie jeszcze założenia scenariusza „Biesy Driady”? Przeczytaliście go do końca?

Pozostała trójka sposępniała natychmiast, zaczęła kiwać głowami przywołując do pamięci szczegóły wzmiankowanych przez Ostrego ściśle tajnych dokumentów z czasów Praojców. Ich archiwa – dla reszty mieszkańców Enklawy zwyczajnie nieistniejące – pozostawały pilnie strzeżoną tajemnicą starszyzny, pełną tajemniczych informacji, których prawdziwe znaczenie zanikało wraz z upływem czasu. Czwórka Starszych spędzała nad nimi sekretnie wiele czasu, starając się posiąść jak najwięcej mitycznej wiedzy o Czerwonym Zmierzchu i planach założycieli Enklawy, lecz chociaż wiele czytali, ich zrozumienie używanej tam terminologii pozostawiało wiele do życzenia.

- Tak, to faktycznie prawdopodobne – kiwnęła głową Harmonijka – Myślicie, że stoją za tym Czarni?

Ostry prychnął w odpowiedzi pogardliwie, machnął lekceważąco dłonią.

- Chyba w to nie wierzysz? – roześmiał się chrapliwie – Znasz przecież ich możliwości. Nie bez powodu my wciąż siedzimy tutaj, a oni tam. To coś innego.

- Cichy to dla nas wybada – wtrącił Mędrzec – Razem z resztą ekspedycji albo jej kosztem. A tymczasem miejmy nadzieję, że emocje tych nieszczęśników opadną w trakcie kąpieli.

- Ciepła woda w kranie od zawsze była najlepszym stymulatorem pozytywnego podejścia do życia – roześmiała się Harmonijka – Ale nie wiem, czy dwie minuty to aby nie przesada. Nie powinniśmy ich rozpieszczać, bo się przyzwyczają.

- Jeśli o rozpieszczaniu mowa, powinniśmy się przyjrzeć temu stworowi – powiedział Ostry – Nie wygląda inaczej od tych, które widywaliśmy wcześniej, a to znaczy, że powinien być jadalny jak tamte. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś takiego jadłem.
 
Ketharian jest offline  
Stary 06-12-2020, 13:57   #86
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Pomieszczenia mieszkalne, poziom -2

Dwie minuty pod gorącym prysznicem wydały się ledwie pięcioma sekundami, tak błyskawicznie przemknęły w głowie młodego biofarmaceuty. Było to doznanie tak niezwykłe, tak rozkoszne, że Świrek w porywie szaleństwa gotów był zgodzić się na kolejną wyprawę do osadnika, żeby tylko ponownie tego doświadczyć.

Wyszorowany do końca pod już nikłym strumieniem lodowatej wody, młodzieniec pozbierał swoje rzeczy, ubrał się pospiesznie i wyszedł z sanitariatów nie chcąc ryzykować spotkania z hałaśliwą kompanią pozostałych wybrańców starszyzny.

Klaskając bosymi stopami po betonowej podłodze korytarza, zmierzał w stronę swojego miejsca odpoczynku zatopiony w myślach tak głęboko, że do ostatniej chwili nie dostrzegł w głębokim mroku nieoświetlonego przejścia stojącej w bezruchu masywnej postaci.

Intruz przyczaił się w ciemności w tak doskonałym bezruchu, że jego bliską obecność zdradziła dopiero fala smrodu buchająca od wciąż nieumytego ciała. Świrek pojął w jednej chwili, z kim stanął twarzą w twarz i dźgnięty solidną dawką adrenaliny skoczył w przeciwną stronę zamierzając czmychnąć na złamanie karku przed tarasującą mu drogę Trzyłapką.

Promień włączonej latarki oświetlił przyjazny grymas widniejący na groteskowym obliczu Pały, zamykającego z przeciwnej strony potrzask.

- Uspokój się, raptusie - powiedziała basowym tonem Trzyłapka - Nic ci nie zrobię. Tylko porozmawiamy, przyrzekam.
 
Ketharian jest offline  
Stary 07-12-2020, 15:49   #87
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Pomieszczenia mieszkalne, poziom -2

Świrek oddychał krótko i pośpiesznie jak zwierze osaczone przez drapieżników. Tak naprawdę to była to dosłownie taka sytuacja. Strach sprawiał, że jego nogi wydawały mu się jak z waty, a w głowie kręciło mu się od nadmiaru adrenaliny. Gdzieś z głębi jego głowy wypłynęło twierdzenie, którego pochodzenia nie znał, lecz musiał je przeczytać lub o nim usłyszeć. Mózgi ssaków, gdy śmierć była nieunikniona, uwalniają ponoć potężne anestetyki, by przygotować stworzenie na jak najmniej bolesną śmierć. Chłopak był przekonany o prawdziwości tej teorii, teraz ledwo trzymając się na nogach.

- Starsi zlecili mi zadanie. - wychrypiał słabo, właściwie nie wiedząc co powiedzieć.

Cuchnąca straszliwie mutantka podeszła bliżej roztrzęsionego młodzieńca, rozświetlila ciemność korytarza nikłą poświata ręcznej latarki. Terkot napędzanego palcami trzeciej dłoni dynama wydawał się Świrkowi ogłuszający.

-Surowość mej wiary pociąga za sobą brak zgody na kompromis - powiedziała cargo - Lecz Pan sprawia, że czynimy dobre uczynki, czasami również zatwardziali grzesznicy. Wyciągnąłeś mnie z piekielnej kipieli, kiedy walczyłam z potworem zesłanym przez Lucyfera.

Trzyłapka starała się przemawiać w sposób niemalże przyjacielski, przez co brzmiała tak nienaturalnie, że lęk młodzieńca tylko się wskutek jej poczynań pogłębił.

-Niezbadane są wyroki Pana - westchnęła mutantka - Myślałam, że będę mogła spłacić ten nieznośny dla mnie rachunek strzegąc cię tam na górze, ale starsi zdecydowali inaczej. Nie wiem jak miałabym znieść świadomość tego, że zawdzięczam życie grzesznikowi.

Cargo sięgnęła jedną z rąk do pasa, odpięła od niego coś wielkiego i ewidentnie ciężkiego, o ledwie dostrzegalnych w ciemności, ale zatrważających swymi zarysami kształtach.

Świrek był rozdarty między zaakceptowaniem, że ma halucynacje, co zresztą wyjaśniałoby fakt, że przeżył niedawno gorącą kąpiel, a podejrzeniem, że Trzyłapka próbuje go oszukać w jakiś sposób. To drugie jednak było nieprawdopodobne. Cargo może nie była łagodna, ale trzeba było jej przyznać, że oszustwa, obłuda, a co ważniejsze, wykorzystywanie imienia Pana w takim celu kompletnie do niej nie pasowało.

- To Łasica, ja tylko… - powiedział cicho, drżenie jego głosu sygnalizowało, że był wyraźnie zbity z tropu - Wszyscy mamy tylko siebie nawzajem… musimy sobie pomagać.

Trzyłapka wydała z siebie niski pomruk aprobaty, wibrujący niczym ostrzeżenie płynące z gardzieli rozdrażnionego drapieżnika.

-Niczego nie pragnę tak bardzo jak tego, byśmy sobie wzajemnie pomagali - powiedziała - Dlatego tak bardzo boli mnie, kiedy grzesznicy twego pokroju uparcie odmawiają pomocy w trudnym procesie nawrócenia. Lecz ten dobry uczynek stał się dowodem, że wciąż jeszcze jest dla ciebie jakiś ratunek.

Światło latarki padło na dzierżony przez mutantkę przedmiot, jego refleksy rozbłysły na ostrych jak brzytwa krawędziach, na wypolerowanym z pietyzmem metalu.

-Jeden z dwóch Krzyży Rozgrzeszenia, które stworzyłam w oczekiwaniu na dzień wyjścia do Nadświata - oznajmiła cargo zniżając nieco ton, co mogło, choć nie musiało oznaczać jej wzruszenie - Daję ci go w prezencie, abyś nim wymierzał sprawiedliwą karę grzesznikom, którzy mieszkają poza Enklawą. Będziesz to robił w moim imieniu, a ja, obdarzając cię tym zaszczytem, spłacę tym samym swój dług wdzięczności.

Świrek stęknął głucho, kiedy cargo wcisnęła w jego ręce ciężką nieporęczną broń.

Chłopak zaczynał rozumieć intencje Trzyłapki. Uspokoił się też znacznie. Z zaciekawieniem oglądał dar. Jego myśli jednak powędrowały jednak w stronę samej cargo. Wiedział, że nie było to dla niej łatwe.

- Dziękuję. Postaram się nie zawieść twojego zaufania. - powiedział najpewniej jak w tej sytuacji potrafił. Nie był nigdy znacznie religijny, głównie za sprawą samej Trzyłapki, lecz teraz musiał przyznać, że nawet jemu udzieliła się ta mistyczna atmosfera.

- Mam nadzieje, że Pan pokieruje mną bym mógł spełnić pokładane we mnie nadzieje… ja nie wiem czy jestem godny.

-Obyś mi nie przyniósł wstydu - mutantka podniosła głos powracając do swego zwyczajowego nastroju - Będę pilnie wyczekiwała wieści z Nadświata. Niech Pan cię prowadzi, Świrku.

Oddalające się kroki Trzyłapki i Pały ucichły po chwili w labiryncie ciemnych podziemi, ale młodzieniec stał jeszcze długo w milczeniu pośrodku przejścia, z trzymanym nieporadnie oburącz Krzyżem Rozgrzeszenia.
 
Joer jest offline  
Stary 09-12-2020, 16:49   #88
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Sanitariaty Enklawy, poziom -2


W obrębie podziemnego kompleksu znajdowały się dwa obiekty ułatwiające dbałość o higienę osobistą. Pierwszy z nich usytuowany był piętro nad pomieszczeniami mieszkalnymi i od wielu lat pozostawał wyłączony z użytku ze względu na bardzo zły stan techniczny. Uszkodzona infrastruktura sprawiała, że korzystanie z niego stało się niebezpieczne, dlatego został decyzją Mędrca na stałe zamknięty. W korytarzach Enklawy krążyły nieuzasadnione i krzywdzące plotki, jakoby słyszany czasami dźwięk płynącej z góry w rurach wody dowodził tego, że ktoś jednak z tamtych pryszniców korzystał, ale starszyzna konsekwentnie temu zaprzeczała.

Do dyspozycji wszystkich pozostawał zatem zbiór pojedynczych bądź grupowych kabin prysznicowych o betonowych podłogach i pokrytych spękanymi płytkami ścianach. Zasoby wody i energii Enklawy były na tyle skąpe, że ich zużycie od dłuższego czasu poddawane było ścisłej reglamentacji, ale zarazem wciąż dość liczne, by każdy rezydent Enklawy mógł sobie pozwolić na luksus szybkiej kąpieli co dwa tygodnie.

Starsi wspaniałomyślnie otworzyli sanitariaty dla pogromców rybostwora poza godzinami ich użytkowania. Tym samym żądna rozkoszy ciepłej wody Altego nie zastała w środku nikogo, kto mógłby jej zakłócić przyjemność ablucji - choć wilgotne ślady na podłodze sugerowały, że ktoś był już wcześniej pod prysznicem: najpewniej nierozgarnięty młodszy brat Łasicy.

Żyleta rozebrała się powoli pieczołowicie układając swoje najcenniejsze zdobycze życia w Enklawie na szczycie zabranych ze sobą pod prysznic rzeczy. Pas i płaszcz dziewczyny majestatycznie czerniły się na brzegu załomu kabiny całkowicie psując obraz rozkładu jaki nastręczały pęknięcia starej glazury. Nie pasowały do beznamiętności i szarości każdej ze ścian podziemnego więzienia, w którym ich urodzono, wychowano i kurczowo do tej pory trzymano. Zupełnie jak biała skóra Altego, która była obrazem wszelkiego nieszczęścia jakie w Enklawie kiedykolwiek mogło spaść na niewiernych. Prawie każda partia jej ciała zamiast jednolitego, bladego, cmentarnego poblasku poznaczona była różowymi cieniami zasklepionych blizn i purpurowo-żółtymi plamami siniaków. Mimo to stała dumnie wyprostowana i gotowa na wszystko co mogło ją spotkać. Nawet na odmowę wypłacenia obiecanej nagrody.

Czas do przybycia, na umówione spotkanie wszystkich członków "konspiracyjnej narady" wydłużał się niemiłosiernie. Albinoska, w końcu, znudzona czekaniem na Łasicę oparła się o murek wieloosobowej kabiny i zaczęła czyścić swój ukochany płaszcz w resztkach zimnej wody zebranej z podłogi. Życie w podziemnej konstrukcji przyzwyczajało do wykorzystywania każdej nadarzającej się sposobności i materiału do osiągnięcia swojego celu. Trzeba było tylko wiedzieć do czego się dąży.

Zanim Łasica dotarł do łaźni, musiał najpierw zdać wypożyczony przed wyprawą do szamba sprzęt. Skrupulatnie zebrał go wcześniej od towarzyszy i teraz przejrzał jeszcze raz, czy niczego nie brakowało. Łopaty, liny i latarki na dynamo. Było tu wszystko. Zapewne będą jeszcze tego potrzebowali na powierzchni, ale te tutaj, należało wpierw oczyścić.

W warsztacie dyżurował Skalniak. Przepatrywacz nie bez satysfakcji rzucił na stół ujebany gównem ekwipunek i delektował się oburzonym spojrzeniem Łowcy.

- Wybacz stary, ale Starsi zlecili mi już kolejne zadanie, niedługo wyruszam i muszę się przygotować. na pewno znajdziesz jakiegoś naiwniaka, który to wyczyści.

Szperacz obrócił się zwinnie na pięcie i szybko wymaszerował z pomieszczenia, zanim Skalniak zdążył otworzyć usta w proteście.

Kilka minut później już witał się z Altego w pomieszczeniu z prysznicami.

- Wybacz moja droga, ale zatrzymały mnie obowiązki służbowe. - Puścił do niej oko i uśmiechnął się łobuzersko. - Mam nadzieję, że nie czekałaś zbyt długo. - Mówiąc to, sam szybko się rozebrał i zajął usuwaniem brudu ze swoich ubrań jaki i ciała, korzystając najpierw z zimnej wody.

- Drogie to będą zabawki w zbrojowni. Oboje jesteśmy warci tylko tyle ile jesteśmy w stanie wyszarpać od reszty. - Burknęła dziewczyna przez zaciśnięte zęby licząc każdą zmarnowaną sekundę.

- Chciałeś gadać bez świadków, obmyślać plan lub wyznaczać cele. Nikt nie przyszedł, więc albo we dwójkę będziemy jedynymi myślącymi członkami tej wyprawy albo tylko ja w Ciebie uwierzyłam.

Żyleta podeszła i przykucnęła przy przeszukiwaczu, tak, że ich twarze znów znalazły się na niebezpiecznie tożsamej wysokości. Rysy twarzy albinoski były ostre, wzrok - wyzywający, a bezwstydność - obezwładniająca. Odezwała się szeptem do towarzysza kąpieli:

- Tak czy inaczej, czego chcesz tam szukać Łasica?

Szperacz zwęził oczy, upodabniając się do zwierzęcia, od którego dostał przydomek. Odpowiedział wojowniczce również szeptem. Jego głos był spokojny, ale Altego znała go na tyle dobrze, by wyczuć od niego niepokój.

- To może być jedyna okazja, by się stąd wyrwać. Całe życie starałem się zostać Łowcą i uzyskać pozwolenie na wyprawy na powierzchnię. Duszę się pod tą Góra i myślę, że ty i Magik również, nawet Świrek. Nawet jeżeli wykonamy to zadanie, nie sądzę, by jeszcze kiedyś pozwolili nam wyjść. Pomyśl - głos Łasicy zdradzał lekkie podniecenie - dadzą nam sprzęt i sposobność. Druga taka szansa się już nie zdarzy.

Przełknął głośno ślinę i kontynuował.

- Cichy się dziwnie zachowuje. To równy gość, jak na Łowce oczywiście. Wyraźnie nie spodobał mu się przebieg rozmowy ze Starszyzną. Ukrywają coś przed nami i może być to coś, co zadziała na naszą szkodę. Na pewno dostał jakieś szczególne instrukcje. Być może mamy nie wrócić żywi. Dlatego tak łatwo zgodzili się, by Trzyłapka została. Dla nich jesteśmy śmieciami, ale jej życie przedstawia dla nich jakąś wartość.

Żyleta przyjrzała się skulonemu przed nią drabowi. Dokładnie sondowała wzrokiem każdy fragment jego skóry jakby, mimo rozedrganych emocji szperacza, szukając powodów do podtrzymania swojego mniemania o nim. Przepatrywacz miał całe ciało poorane bliznami i bruzdami. W tym jedną dość paskudną na prawym biodrze, jakby od przebicia czymś ostrym i dwie rozległe bruzdy na plecach. Mimo średniej budowy ciała, miał wyraźnie zaznaczone mięśnie. Widać było, że jego ciało nawykło do ćwiczeń i wysiłku fizycznego. Spodobał się jej ten widok. Dziewczyna nie znała ni wstydu, ni strachu. Na pewno nie o swoje życie. Wolności nie zasmakowała, nie wiedziała więc czego Łasica szukał. Nie miała zamiaru również być jego ratunkiem. Chciała poznać plan.

- Nikt nie był zadowolony z decyzji Starszyzny. Jeśli chcesz uciekać przed Enklawą to możesz. Pozostają tylko pytania co masz zamiar znaleźć i jak tego szukać?

Szperacz spojrzał na Altego zmęczonym wzrokiem.

- Nie rozumiesz. Tu nie chodzi o ucieczkę przed Enklawą. Ja się tu po prostu duszę. Od zawsze nie umiałem usiedzieć na dupie. Mam silną potrzebę odkrywania nowych miejsc. Górę znam już jak własną kieszeń, nie ma nic więcej do odkrycia. A na powierzchni jest cały wielki świat.

Szare oczy Łasicy ściemniały. Zacisnął pięści i z frustracją uderzył jedną z nich w podłoże. Gdyby był normalnym człowiekiem, zapewne polałaby się krew. Ale jego kevlarowa skóra chroniła go przed takimi drobnymi urazami. Nadal szeptał, ale teraz brzmiało to bardziej jak syczenie, przez zaciśnięte zęby.

- Starszyzna i ci wszyscy pojebańcy z wyższej kasty traktują nas jak śmieci. Nie wiem czemu zdecydowali się nas wysłać na zewnątrz, ale na pewno mają jakiś powód. Coś o czym nam nie mówią. Nie boję się śmierci, to lepsze niż resztę życia bezpiecznie gnić w tej dziurze i powoli umierać w środku, ale nie mam zamiaru ginąć jako pies na posyłki tych bydlaków.

- Na początku planowałam z wami wrócić do szamba i zbadać tamten odpływ. Możliwe, że to mogłoby być wyjście. Ale decyzja Rady pokrzyżowała mi plany. Natomiast teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. To jest okazja, która się może już nie powtórzyć. Dadzą nam sprzęt, który może zwiększyć nasze szanse, choć nie będę ukrywać, że życie na powierzchni, to będzie walka o przetrwanie. Znam się na tym, umiem znaleźć wodę i pożywienie, bezpieczne schronienie i właściwą drogę. Całe życie szkoliłem się na Łowcę, nawet jeżeli te skurwiele uważają, że nie jestem godzien być jednym z nich. Świrek umie opatrywać rany i tworzyć leki., Magik jest specem technicznym, a ty jesteś silną wojowniczką. Każde z nas ma umiejętności, które pomogą nam przetrwać, o ile będziemy współpracować i trzymać się razem.

Przez chwilę milczał, skupiając się na doczyszczeniu mocno zabrudzonego miejsca na kurtce. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli.

- Nadal mnie zastanawia, co rada i Cichy ukrywają przed nami. Dobrze byłoby go docisnąć na powierzchni i wyciągnąć to z niego. Natomiast, to zawsze był spoko gość i nie chciałbym mu zrobić krzywdy. Plan jest dość prosty. Po wykonaniu zadania dla Starszych i zbadania odpływu, musimy rozbroić i obezwładnić Cichego. najlepiej z zaskoczenia, ale wiem, że to nie będzie łatwe, bo skubaniec jest czujny. Mógłbym go zagadać i wtedy byście uderzyli razem. Pozostaje kwestia pogadania z resztą o tym. Jeżeli ma się udać, to musimy działać razem. Zdaję sobie sprawę, że moje pragnienia niekoniecznie pokrywają się z waszymi. Dlatego chciałem was zapytać, co o tym sądzicie. Co tym o tym myślisz Altego? Podążyła byś ze mną i resztą naszej popapranej czwórki w paszczę lwa?

- Łasica, pierdolić to ty umiesz tylko o swojej krzywdzie i niespełnieniu? Czy jednak coś lepiej Ci wychodzi? - zapytała butnie prostując się na całą swoją bladą wysokość.

Mężczyzna zmierzył albinoskę wzrokiem. W jego oczach zamigotały niebezpieczne błyski. Ale opanował emocje. Powoli wstał i spojrzał Altego prosto w oczy. Jego głos był spokojny, ale można było wyczuć w nim chłód i rozczarowanie.

- Jednak się nie rozumiemy. Cóż, szkoda. - Podniósł swoje rzeczy i odsunął na bok. Następnie zaczął szorować ciało dość intensywnie. Zimna woda mu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, pomogła mu zmyć irytację.

Altego przyglądała się całej stworzonej przez Łasicę scenie z wrednym uśmiechem na twarzy. Bez problemu przystałaby na jego propozycję z obezwładnieniem Cichego, a także na kilka innych, ale niektórzy mocni byli tylko w gębie. Niech więc, tak jak chce, pozostanie - dla niej zaproponowana zabawa była zbyt monotonna i nudna. Wzięła dwuminutową ciepła kąpiel i ze skórą pierwszy raz zaróżowioną od czegoś innego niż przyjętych razów. Po tym przespacerowała się przed boksem, w którym mył się Łasica żeby sobie jeszcze chwilę na niego popatrzeć albo zwyczajnie go zdenerwować. Wszystko zależało od perspektywy - a ta była całkiem niezła żeby zaleźć komuś za skórę.

 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 29-12-2020 o 07:56.
rudaad jest offline  
Stary 09-12-2020, 17:06   #89
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zbrojownia Enklawy, poziom -2

Niedostępne na co dzień dla innych dominium Łowców znajdowało się w głębi drugiego poziomu bazy, strzeżone parą masywnych pancernych wrót, które kiedyś poruszane były za pomocą hydraulicznych siłowników, a które teraz tkwiły w bezruchu unieruchomione brakiem zasilania. Szeroko otwarte wejście strzeżone było zaporą wzniesioną z przerdzewiałego złomu oraz posępnymi obliczami samych Łowców.

Chociaż inni mieszkańcy Enklawy kręcili się czasami w pobliżu wejścia do zbrojowni, regulamin dotyczący tego specyficznego miejsca był wyjątkowo konsekwentnie przestrzegany: do wnętrza dostęp mieli jedynie członkowie starszyzny oraz członkowie elitarnej grupy strażników bazy.

Idąc gęsiego za wciąż wściekłym Rzemieniem i ponurym jak noc Cichym, wyznaczeni do wyjścia na powierzchnię ludzie zachowywali pełne napięcia milczenie, walcząc w myślach z natłokiem emocji i uczuć. Żadne z nich nie spodziewało się wcześniej takiego obrotu wydarzeń, toteż rozkaz Ostrego i Mędrca wprawił ich w całkiem spore osłupienie.

Zakaz wychodzenia na powierzchnię był przestrzegany jeszcze ostrzej od zakazu myszkowania po zbrojowni, a ściśle reglamentowany przywilej udziału w ekspedycjach przypadał dotąd wyłącznie Łowcom. Oddelegowanie do misji członków pośledniejszej kasty stało się z miejsca niebywałym ewenementem, który miał odbić się szerokim echem w podziemnej społeczności Enklawy.

Dwaj pilnujący zapory strażnicy - Blacha i Oczko - wymienili między sobą na widok przybyszów skonfundowane spojrzenia, ale Rzemień polecił im machnięciem ręki usunąć się z drogi bez zadawania zbędnych pytań. Idąc jeden za drugim członkowie ekspedycji zagłębili się w oświetlone nieco lepiej od reszty bazy pomieszczenia starej zbrojowni, stąpając z namaszczeniem po metalowej posadzce, na której dawno temu ktoś wytłoczył z pietyzmem wpasowany w wielki okrąg symbol skrzyżowanych na tle korony pił.

Rzemień stanął pośrodku zastawionej metalowymi szafkami i regałami sali, skupiając na sobie uwagę wszystkich niemile widzianych gości.

- Nie myślcie sobie, że pomysł starszych mnie ucieszył - wycedził przez zaciśnięte zęby Łowca - Wy się do czegoś takiego kompletnie nie nadajecie. Tam na górze jest zupełnie inaczej niż w tych książkach, które każą nam czytać Księgarz i Harmonijka. Najpewniej zginiecie jeszcze przed świtem i na dodatek ściągniecie śmierć na Cichego.

Stojący obok Blizny Cichy pokiwał bezgłośnie głową, ni to z rezygnacją, ni to złością.

- Skoro Ostry życzy sobie waszej śmierci, na niego spadnie odpowiedzialność - prychnął Rzemień - Tylko nie liczcie na to, że wyjdziecie stąd obładowani naszym ekwipunkiem. Trupom dobry sprzęt do niczego nie jest potrzebny. Chodźcie tutaj, do tych półek. Ty, łapy przy sobie!

Magik drgnął na dźwięk zdecydowanego okrzyku, cofnął się bezwiednie o krok od metalowej półki, w której uchwytach tkwiły jeden obok drugiego cztery starannie zakonserwowane samopowtarzalne karabiny. Ich widok sprawił, że mężczyźnie dosłownie zaschło w gardle.

- To jest broń palna! Nic dla was! - Rzemień aż kipiał ze złości - Nawet tego nie dotykajcie!


Niestety nie wszystko, co leży na regałach jest dla Was dostępne, poniżej podaję zaś listę rzeczy, w które możecie się zaopatrzyć.

Pałczuga (siła 1k6+1). Topór strażacki (siła 1k8+1). Ochraniacze na kolana, łokcie, rękawice, gogle ochronne. Ciężkie buty. Ochraniacze, rękawice i gogle zapewniają ochronę +0,5 na danej lokacji ciała, buty +1 na nogach. Kamizelka operacyjna (45) zapewnia +0,5 ochrony na torsie.

Flara świetlna - dwie sztuki. Apteczka - jedna sztuka.


 
Ketharian jest offline  
Stary 09-12-2020, 19:17   #90
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Zbrojownia Enklawy, poziom -2


Kąpiel otrzeźwiła otępiałe zmysły, rozluźniła zmęczone mięśnie i przywróciła im wiarę we własne człowieczeństwo. Wszyscy członkowie najbliższej wyprawy do Nadświata zdawali się jaśnieć wśród zszarzałych i podrdzewiałych ścian korytarzy Enklawy prowadzących do mitycznej Zbrojowni Łowców. Marsz "świetlików" z największym zachwytem obserwowały dzieci, ale też i dorośli, zwłaszcza ci, którzy znajdowali się na samym końcu łańcucha pokarmowego podziemnej społeczności. Pośledni mieszkańcy bunkra zazdrościli im i bali się wejść im w drogę. Być może czuli jedynie respekt przed Rzemieniem i Cichy, ale Altego miała wrażenie, że jest dla podludzi, w tej jednej chwili, z Łowcami na równi.

Nie bez znaczenia był również kierunek wędrówki, owiewany do tej pory zawodowym całunem milczenia. Nawet Krwawy, niezależnie od okoliczności, nie dał się namówić na opowieść o skarbach Enklawy, które już za chwilę mieli ujrzeć, dotknąć i sobie zawłaszczyć. Perspektywa kolejnego wywyższenia przeszywała Altego kolejnymi falami dreszczy podniecenia. Nic nie mogło zepsuć jej tego momentu. Nawet nieprzychylny wzrok Oczka i Blaszki, nieuchwytny wyraz złości na twarzy Cichego, ani ograniczony dostęp do zasobów.

Żyletę ciągnęło, tak samo jak Magika, do zagłębienia dłoni w każdym nieznanym sobie przedmiocie. Powstrzymywała się jednak, tylko oczami pieszcząc każdą wypolerowaną powierzchnię broni lub pancerza, który mijali.

Jeśli nawet mieli zginać to warto było przed śmiercią zobaczyć skarbiec i móc wynieść z niego na raz tyle, ile uzbierali przez całe życie. Białaska popatrzyła po swoim wyeksploatowanym pancerzu i dobrała do niego darmowe dodatki. Ubrana we własną niekompletną zbroję: hełm z osłoną twarzy, skrzętnie doczyszczony płaszcz militarny oraz zestaw ochraniaczy na łokcie i kolana, uzupełniła opancerzenie o rękawice i ciężkie buty. Na broń wybrała sobie topór strażacki i jako, że stała na samym początku szeregu zamachała nim na próbę, ale z prawdziwą wprawą. Broń była znacznie dociążona na obuchu, więc zdawała się rozsądnym wyborem na buhurt, który miała nadzieję, że ich czeka. Z uśmiechem ekwipowanie skończyła zapakowaniem do pasa wsparcia apteczki i jednej flary. Przesunęła się w kierunku Cichego robiąc pozostałym miejsce przy wskazanym przez Rzemienia regale.

Gdy Łasica, Świrek i Magik dokonywali swoich życiowych wyborów albinoska przystanęła przy Cichym, jak najdalej od Blizny. Chciała dać mu nadzieję na jego własny powrót najbliższego z nimi zadania. Słowa jednak grzęzły w gardle, nie wiadomo czy stłumione zachwytem czy przemilczane z szacunku dla doświadczonego łowcy. Zamiast mówić Cichemu o nim samym, Altego zdobyła się na podsumowanie samej siebie:

- Na chwałę Praojców - bezapelacyjnie, do samego końca, naszego lub Ich!

- Lepiej nic już nie mów. Im mniej będziesz mówić, tym większa szansa, że ktoś z nas wyjdzie z tej eskapady z życiem - odpowiedział tylko.

Na hasło "Wypierdalać" rzucone przez Rzemienia w zbrojowni, wojowniczka zrobiła obrót na pięcie i dwa kroki w tył. Miała wszystko co chciała ze sobą zabrać, poza jeszcze ostatnią rzeczą - informacjami o powierzchni. Mogła je zdobyć tylko w jeden sposób i miała zamiar z niego skorzystać. Wyszła w ciemność korytarzy Enklawy odliczając pozostałe im dwie godziny do wymarszu.

Większość z ekspedycji na powierzchnie zapewne spędzi swoje ostatnie chwile na dole w milczeniu. Jej ta perspektywa nie bardzo odpowiadała. Przespacerowała się szelmowskim krokiem po ciągach komunikacyjnych w pobliżu kwater Łowców wyglądając znajomej twarzy. Chciała trafić na Krwawego i jego dobry humor. Odsłonięta, biała skóra albinoski lśniła czystością w półmroku korytarza i wprawiała w zgorszenie wszystkich pobożnych na pokaz mieszkańców podziemnej placówki. W złych spojrzeniach dostrzegała więcej niż samą nienawiść, bo ta zazwyczaj nie była bezinteresowna. Wyczuwała zazdrość, pożądanie i znużenie, w zależności czyj wzrok wyłapała. Była rozpoznawalną personą Enklawy i wcale nie ubolewała z tego powodu. Czas miał pokazać jak wiele z jej treningów silnej woli będzie przydatnych na powierzchni... Teraz zostało dotrwać do odprawy.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 29-12-2020 o 08:04.
rudaad jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172