|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-09-2008, 19:21 | #51 |
Reputacja: 1 | Oszołomienie, zakłopotanie, a może jeszcze coś innego. Faktycznie więcej pytań niż odpowiedzi. Sen jak prawdziwy, jak rzeczywistość, która nie powinna istnieć, ale z drugiej strony ludzie którzy zażywają Tornado posiadają/miewają takie wizję. Ale to ćpuny a Samiell nigdy nim nie był. Zawsze myślał racjonalnie ... racjonalnie, aż do teraz. Słyszał też o indiańskich szamanach, którzy ponoć moga rozmawiać z duchami, ale ... ale Samiell nie był też szamanem. Dziwna to sprawa. Dudniło mu w głowie od tysiąca myśli, obrazów i pytań na temat ostatniego snu, snu z którego się przed chwilą wybudził. Oczywiście był sam i nie miał się z kim tym podzielić ... ale po co? I tak nikt by mu nie uwierzył, albo co gorsza wziął za szaleńca. Zebrał manatki, wszystko zwinął, sprzęt wyczyścił i zaczął wytężać umysł czy coś wie na temat tych "wiosek" - gdzie lepiej zarobić, która jest bliżej - a jeśli nic mu w głowie nie zaświeciło to po wyczyszczeniu sprzętu i sprawdzeniu go rusza na ślepo ... "ene due rabe ... i wypada na ..."
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |
04-10-2008, 10:57 | #52 |
Reputacja: 1 | Clint Westwood Od lady do wejścia jest około 12m, stół częściowo zasłania młodzieńca. -Westwood! Masz szczęście! Mam jeszcze kilka drobiazgów które są ważniejsze od ciebie! Ale nie myśl że pękam! Wrócę jeszcze! Zobaczysz... Młodzik zwinął nogi za pas i wybiegł skręcając zaraz za futryną w prawo. Penie go zobaczysz jeszcze za chwilę w oknie które jest jakieś 2m od futryny. Ludzie raczej nie zwrócili na sytuację żadnej uwagi. Przychodzą tu aby mieć wszystko w dupie... I widocznie mają... Jedynie Milles mierzy cię wzrokiem, jednocześnie wycierając kufel. Tutejszy barman i niemal zastępca szeryfa. Wygląda jakby chciał coś powiedzieć, tylko nie potrafi się do tego zabrać. Samiell Reno, brzmi ciekawie. Reno, czemu nie... Tak wyglądał efekt małej ruletki. Droga była długa i prowadziła przez bezlitosną pustynię. Jedno szczęście że były tam ter resztki popękanego asfaltu, w przeciwnym wypadku na pewno byś zbłądził. Kilka razy już chciałeś zrezygnować... Skończyły się zapasy jedzenia i picia. W oddali dostrzegasz coś nadzwyczajnego. Wysoki świecący w słońcu obiekt wyrastający zza horyzontu i sięgający do samych chmur. Wieżowiec? Widziałeś takie tylko na zdjęciach starych poszarpanych magazynów. Żaden wojny nie przetrwał. Ale ten jest prawdziwy. Napędzany wrażeniem przyspieszyłeś kroku. Horyzont odsłonił resztę miasta które już bardziej przypominało coś na te czasy. Pierwsze budynki to ewidentne ruiny. Każdy kolejny budynek wydaje się mieć coraz to pewniejsze ściany i sięgać nawet do 2 pięter. W samym środku ten olbrzym. Po jego lewej o wile mniejsza wieża, pewnie z jakiegoś kościoła... Przed pierwszą ruiną stoi znak, z odległości 500m metrów nawet czytelny. "Reno"...
__________________ Extra! Extra! Read all about it! Nothing to read right now! :P |
04-10-2008, 11:05 | #53 |
Reputacja: 1 | Wstał nie ociągając się. Znał swoje zadanie, znał swoje umiejętności. Tamte zbiry porwały się na coś, czego mogli nie przeżyć. Musieli zostać ukarani za swe czyny. Porwane musiały wrócić do domu... Cichy Wąż znał się na tym, tropienie było dla niego łatwizną. Zabrał się za szukanie śladów tuż po tym jak byli gotowi do drogi. Nie miał zamiaru dać się wyprowadzić w pole paru zbirom.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |
04-10-2008, 12:02 | #54 |
Reputacja: 1 | Samiell spojrzał w niebo i w duchu podziękował. Nie był wierzący specjalnie ale ostatnie wydarzenia dały mu do myślenia. No chyba, że jest pomylony, ale pomylonemu zawsze wsio jedno. Jego myśli przewijały się po głowie niczym tornado po pustyni. Zobaczymy co czas pokaże. Spojrzał na tablicę z napisem Reno, otrzepał się i lekko przyspieszył kroku, ale czujność mu nie spadła, wręcz przeciwnie - stał się bardziej czujny. Patrzał na każdy załom, cień, skałę. Szukał ew. kryjówki dla siebie. Innych ludzi owe czynności może by zmęczyły po krótkim czasie. Raczej na pewno. Ale nie Samiell, nie jego. Od dziecka był czujny, uczony, ćwiczony. Zbliżał się do ruin i w duchu był ciekawy co znajdzie w tych gruzach, czy kogoś spotka, czy znów będzie miał te wizje ... był ciekaw na swój sposób tych wizji. Szedł ...
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |
04-10-2008, 20:33 | #55 |
Reputacja: 1 | Patrzę na barmana i gładzę się po brodzie. Biorę głęboki oddech i mówię. - O co chodzi Milles? Nie czekając na odpowiedź zaczynam się tłumaczyć. -nie chcę tu zrobić nic złego chyba że macie tu jakichś Indian. Wtedy zwolnię wam kilka miejsc w tym mieście... poza tym wasze miasto to tylko kolejny krótki przystanek w mojej podróży leczenia świata z choroby Indiańców... |