Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2014, 10:45   #41
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Gdy Torfin podszedł do Bannusa

Bannus przez chwilę posępnie wsłuchiwał się w słowa Torfin 'a. Nie do końca pewien, czy wilk mówi poważnie. W końcu skinął jednak głową na znak uznania.
- Słowa mądrości z twych ust? - rzekł z uznaniem w głosie. [Potem podał rękę Torfin 'owi, ściskając ją na dawną modłę w nadgarstku. - Niech krew naszych wrogów zmyję nasze waśnie. Niech drżą demony i obcy, gdy aniołowie imperatora ramię w ramię maszerują.
- O obijaniu mordy, porozmawiamy po misji. Bracie. - rzekł pojednawczo swym dudniącym elektronicznym głosem Bannus.
Kronikarz nie był do końca przekonany. Skoki nastrojów u brata Torfin 'a martwiły go. Miał jednak nadzieję, że to jedynie chwilowa słabość, nic, z czym syn Russa by sobie nie poradził. Był też pewien, że Torfin będzie pod baczną obserwacją więcej niż tylko jednego ze swych braci. Powinno to zapobiec najgorszemu.

Rozmowa z Zahariel em, po wróżeniu z kart

Bannus rozesśmiał się w głowie Zahariel 'a, choć na zewnątrz, jego twarz pozostała pozbawiona uczuć, posępnie spoglądając na karty.
~ Ciekawy punkt widzenia. Imperator nas pokieruje. Niebawem wszyscy będziemy mieli szansę wykazać się w boju. ~ odparł.

Teraz

Bannus zatrzasnął hełm na głowie i sprawdził swą broń. Rozpruwacze nie były wielkim zagrożeniem. Lecz zachowywały się dziwnie.
Zaproponował co miał do zaproponowania i czekał, aż obraz z serwo-czaszki zostanie przekierowany do wizjerów hełmów aniołów śmierci.
Samemu rozszeżył swój umysł, by rozejrzeć się swymi innymi zmysłami otoczeniu.
Jego wbudowany auspex również przeczesywał otoczenie, zbierając dane otaczającego ich świata.

- Jeśli transporter się zapadnie... wyciągniemy go. Albo będziemy walczyć pod ziemią. - odparł Lupusowi.
- Brat Ur-Dagon z pewnością ustawił auspex, by sprawdzał gęstość powierzchni przed nami. - uspokoił obawy brata Lupusa, nie wątpiąc w kąpetencje brata z swego zakonu.

Bannus pokręcił z rozczarowaniem głową, słysząc odpowiedź Torfina na uwagę brata Ur-Dagon 'a. Czyżby znów się zaczynało? Wilczek był z pewnością w gorącej wodzie kąpany.
Przywdzianie rynsztunku było słuszne. Lecz nie by wspomóc szybciej kopalnię, jak mówił Torfin. Minie jeszcze trochę czasu nim będą w zasięgu plecaka skokowego. Rozpruwacze były jednak tu i teraz. W tej chwili trzymały się na dystans, lecz taki stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie. Trzeba było być gotowym.
 

Ostatnio edytowane przez Ehran : 12-10-2014 o 14:31.
Ehran jest offline  
Stary 11-10-2014, 19:54   #42
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Tymczasowy sierżant długo siedział w milczeniu. W końcu delikatnie obrócił hełm ku braciom, drobny ruch w słabo oświetlonej przestrzeni, ale nader widoczny dla nadzmysłów Astartes.

- Dużo mówicie. - rzucił tylko niechętnie przez vox-głośnik zawsze założonego hełmu.

- Wykonać - słowo skierowane było jednoznacznie do Bannusa odnośnie serwoczaszki i w ustach Aufidiusza brzmiało prawie jak pochwała. Lider z sobie znanych powodów uznał za korzystne zachowanie ciszy radiowej, nie komentując nawet propozycji kierującego transporterem zbrojmistrza. Zwrócił się jednak do niego, z innym, zapewne nieoczekiwanym rozkazem:
- Najchyżej, bracie... Ur-Dagonie. Ku celowi.

- Ty zaś... zostań ze mną. Będę Cię potrzebować gdy nadejdzie walka. Bracie. Torfinie... - przeciągnął Ultramarine, kierując słowa do młodego wilka. Mówił spokojnie, ale z tonu można było wywnioskować dwie rzeczy - po pierwsze mówił to także do Astartes zaprzęgających potomka Russa w plecak skokowy, po drugie jeżeli miałaby zajść potrzeba, upewni się, że właz nie zostanie otwarty.

- Meldować o kontaktach. W razie zasadzki, blokady, forsować. - wyraził dalsze instrukcje dla Lupusa i Ur-Dagona.

- Pozostali... - przerwał, jak zazwyczaj, kierując wizjery hełmu na sześciu swoich braci - Bądźcie przygotowani. Na... nieoczekiwane zatrzymanie.

Z tymi słowy nie puszczając prawą ręką boltera opartego kolbą o podłoże, lewą odpiął noszoną, szytą torbę i wyjął z niej solidnie oprawiony, acz opasły tom, bez żadnych znaczeń na okładce i z wielką starannością otworzył nieomal z pamięci na wybranej stronie, czytając fragmenty różnych stron w milczeniu i zamyśleniu.
 

Ostatnio edytowane przez -2- : 11-10-2014 o 19:59.
-2- jest offline  
Stary 12-10-2014, 14:55   #43
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
[i]- Przyjąłem. [/i ] - głos kronikarza z żelaznych dłoni zadudnił przez vox w odpowiedzi na rozkaz sierżanta.
Bannus skierował jedną z serwo czaszek w powietrze. Opakowana elektroniką biała czaszka poszybowała w powietrze, by chwilę potem przekazać sygnał z swych kamer do wyświetlaczy Astartes. Bannus nakazał czaszce okrążać ich transporter i sprawdzać otoczenie.

Swym szóstym zmysłem udało mu się jednak wychwycić ciekawszy obraz pola walki. Nie... jeszcze nie pola walki. Lecz zapewne niedługo.
- Wyczuwam... wiele celi... okrążyli nas. - rzekł Bannus dzieląc się pozyskanymi informacjami.

Bannus wyczuwał pustą przestrzeń dookoła ich transportera, lecz w pewnej odległości czuł setki, a może tysiące istnień. Dużo, za dużo by je zliczyć. Okrążały ich z każdej strony. Bannus uzupełnił raport o odległość, w jakiej stworzenia trzymały się od transportera.
- Wyłażą też spod ziemi... musiały się zakopać na tyle głęboko, aby auspexy nie mogły ich dosięgnąć!- Bannus dodał kolejną rewelację do swego raportu.
Czaszka skierowała się w punkty, w których wykrywał najwięcej istnień. Bannus starał się uzyskać wizualnego potwierdzenia swych zmysłów, choć tak naprawdę nie potrzebował tego.
Równocześnie, Bannus dodał znaczniki przeciwników na taktycznym wyświetlaczu. Przypominało to trochę obraz sonaru, przestrzeń dookoła transportera była pusta, lecz wszędzie dookoła kłębiły się jaskrawe punkciki reprezentujące wroga. Było ich więcej niż wolnego miejsca między nimi. Jak stado ryb okrążająca wieloryba.
 
Ehran jest offline  
Stary 12-10-2014, 23:59   #44
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Padła komenda i Rhino znów ruszył naprzód pomimo niepokojących wiadomości od Brata Bannusa. Małych biomorfów była cała masa, lecz nieatakowały trzymając Zakonnych Braci w wielkiej niepewności.

Sam Ur-Dagon zastanowił się nad sprawą i musiał przyznać, że jeżeli pamięć go nie myliła to pancerz ich transportera był dość gruby aby wytrzymać bezpośredni atak Rozpruwaczy. Niestety techmarine wiedział, że nie raz i nie dwa potężne machiny padały pod nawałami drobnego wroga, który przez drobną lukę w pancerzu potrafił dostać się do środka. Podobną wiedzę posiadał Brat Vel’Gan wszak i Salamandry korzystały w dużym stopniu z machin wojennych. Doświadczony już w niejednej bitwie był świadkiem różnych heretyckich i xenoskich sztuczek.
Obaj kronikarze czuli swoimi obdarzonymi mocą umysłami słabe nawoływania synaptyczne, które musiały przyciągać Rozpruwacze w kierunku w którym jechaliście. był to bardzo słaby zew, marny cień presji jaką wywoływał na psykerach Umysł Roju, ale jednak było to odczuwalne.
Wilcy szykowali się natomiast do walki. Ich włosy pod hełami zaczęły się jeżyć. Czuli zbliżający się konflikt, a dziwna sytuacja drażniła ich. Lupus radził sobie z tym znacznie lepiej, wszak Długie Kły słynęły z opanowania, jednak Podniebny Szpon wolałby już wznieść się w powietrze i spaść na przeciwnika.

Jedynie Zorael, Nędzarz i Aufidiusz siedzieli spokojnie pogrążeni w myślach o tym co się działa. Aufidiusz ciągle analizował całą sytuację szukając punktów zaczepienia gotów zmienić taktykę działania w każdym momencie.

Rhino toczył się naprzód coraz śmielej po utwardzanej leśnej drodze. Tyranidzi schodzili z drogi opancerzonemu potworowi jednak niektóre xeno były zbyt pochłonięte swoją wędrówką i kończyły pod gąsienicami rozpędzonego transportowca, kiedy wkraczały na drogę. Reszta tyranidów nie zwracała zbytniej uwagi na ten fakt, tylko pełzła dalej. Zaprawdę dziwna to była sytuacja.

Umysłowy skan Kronikarza Bannusa dał trochę odczytów, podobnie jak jego serwoczaszka. Oto zdarzało się że w okolicy w pewnym momencie nie było żadnych tyranidów, a potem zupełnie jakby wjeżdżali w kolejną, tym razem nieświadomą niebezpieczeństwa falę wrogów, którzy przepuszczali ich lub ginęli pod rozpędzonym wozem.

Kiedy las zaczynał się już przerzedzać, a z pomiędzy koron drzew nieśmiało przebiły się słoneczne promienie Marines mogli zauważyć że tyranidzi odbijają bardziej na lewo od nich. Nie szli na imperialny kompleks.

Droga przed nimi powoli zmieniała się w trakt z konkretniejszego materiału. Rhino przestał wyżłabiać ślady, a jazda stała się bardziej komfortowa. Jednak nie było to to co teraz zajęło uwagę braci. Wjeżdżali bowiem w całkiem inny krajobraz.

Oto bowiem trasa prowadziła w górę pagórka który pewnie swego czasu był porośnięty roślinami uprawnymi. Teraz był przeorany lejami po ładunkach wybuchowych i przez “rabunkową” działalność tyranidzkiej sfory. Dalej za pagórkiem ciągnęły się kolejne wzgórza w podobnym stanie, a dalej, zapewne jakieś kilkadziesiąt jeżeli nie kilkaset kilometrów, majaczyła potężna sylwetka łańcucha górskiego.

Lupus rozejrzał się i dojrzał po swojej lewej że Rozpruwacze wylegają z lasu i niczym żywy chodzący dywan ciągną w stronę jednego z pagórków… a może wzgórza gdzieś za nim? Kto to mógł wiedzieć. Ich celu nie było widać, ale zapewne był gdzieś schowany pośród wzniesień.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 13-10-2014, 01:31   #45
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- Dziękuję bracie za twą troskę. - Lupus odrzekł Zaharielowi na jego słowa o osłonie. Mimowolnie delikatnie uchylił głowę mimo, że tamten i tak nie mógł tego zobaczyć.

- Pewnie i wyciągniemy i pewnie, że będziemy walczyć. Ale przynajmniej czasowo stracimy środek transportu, mobilność, dostęp do pokładowych środków bojowych no i będziemy musieli walczyć w czasie, miejscu i siłami wybranymi przez przeciwnika. - zgodził się z bratem Bannusem co do ich możliwości ale uznał za stosowne przedstawić dokładniej swój punkt widzenia. Osobiście wolał sytuacje gdy oni mieli inicjatywę a więc mieli możność wybrania czegoś z powyższej listy.

Do kolejnej nerwowej sytuacji pod pokładem się nie wtrącał. Miał nadzieję, że się jakoś samo ułoży albo któryś z braci ją ułoży tak by dało się kontynuować dalej misję. Nie omieszkał jednak wyrazić swojej uwagi do brata prowadzącego ich grupę. - My mówimy dużo? A ty za to mało bracie sierzancie... - uśmiechnął się pod wąsem czego co prawda nie było widać ale dało się słyszeć w komunikatorze. Miał nadzieję, że ta luźna uwaga jakoś pozytywnie wpłynie na nerwowoą atmosferę jaka kłebiła się pod pokładem odkąd ruszyli w drogę. Rozkazy od brata sierżanta przyjął już jednak z krótkim, poważnym - Tak jest. - dając znać, że traktuje swoje obowiązki poważnie.

W miarę jednak rozwoju sytuacji nie mógł się nadziwić zachowaniu kosmicznego robactwa. Nawet jak się zakopały, że ich sensory nie wykrywały to teraz powinni się na nich rzucić. A te se jakąś pielgrzymkę urządzały... Pewnie do jakiegoś większego spasionego superrobala... Takiego które Lupus lubił najbardziej i na którego nie szkoda ani bolterka ani miotacza a i wyrzutnia miałaby swój użytek może... Coś o walce z czymś godne byłoby sagi na Fenrisie... Czuł rosnące przed walką podniecenie i aż go ręce świeżbiły by wreszcie dać ognia do czegoś konkretnego. Hamowała go jednak ostrożność, rozkazy i te niezrozumiałe zachowanie obcych.

- One nie czekały tu na nas... Inaczej już by się na nas rzuciły... Cos je wzywa albo zwabia... Możecie przeliczyć ich biomasę? Dałoby nam to chyba szacunkowe dane ile większych bioform możnaby się spodziewać w okolicy... - wiedział, że rozrywacze są jedne z pospolitszych form tych obcych. Ich masa powinna więc im dać jakieś pojęcie ile większych bydlęć może czaić się w okolicy bo chyba powinna istnieć jakaś proporcja i związek między tymi dwoma formami. Nawet jak tych większych obecnie nie wykrywali.

- Kierują się w stronę pagórka na naszej trzeciej. Komletnie nas ignorują, zupełnie jakby nas nie widziały. Choć trzymają dystans wokół pojazdu. Brak jakichkolwiek większych i bardziej skomplikowanych bioform. - relacjonował z pierwszej ręki swoje obserwacje tym którzy nie mogli tego robić osobiście lob nie mieli takiej dobrej panoramy jak on. Miał nadzieję, że czaszkowe rozpoznanie powie im co takiego ciekawego jest wśród wzgórz i czy warto podążyć za żywym, żarłocznym dywanem czy trzymać się pierwotnego kursu. Na razie trzymał się rozkazów czyli obserwował i meldował.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 19-10-2014, 22:28   #46
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Zahariel wyświetlił obraz z serwoczaszki na wskaźniku przeziernym zamontowanym w hełmie. Dzięki temu mechanicznemu zwiadowcy wypuszczonemu na rozpoznanie terenowe przez brata Bannusa, mógł zobaczyć jak wygląda sytuacja w okolicy. A ta nie przedstawiała się dobrze dla żyjących w pobliżu ludzi. Masa tyranidów szła, leciała, pełzła, truchtała, czy ogólnie przemieszczała się do jakiegoś sobie tylko znanego celu. Dobre było to, że nie kierowali się wprost do ludzkich siedzib, niestety ich liczba nie nastrajała optymistycznie. Podobnie jak ich niepokojący fanatyzm. Kreatury zdawały się być tak zaślepione wędrówką, że nie zwracały uwagi na nic i na nikogo. Ginęły miażdżone stalowymi gąsienicami transportera Marines. Niektóre, ciężko ranne po spotkaniu z Rhino, nadal próbowały kontynuować marsz, jakby nieświadome odniesionych obrażeń. Jeżeli w okolicy było coś, co potrafiło tak wpływać na hordę, kontrolując nawet najbardziej pierwotne instynkty Xenos, to należało to wyeliminować. Jak najszybciej. Im większa była kontrola nad rojem, tym potężniejszego przywódcy można było się spodziewać.

Następnie Zahariel spojrzał w stronę kompleksu górniczego, do którego zmierzali, a także próbował z pomocą perspektywy jaką dawała mu wysoko latająca serwoczaszka określić cel marszruty tyranidów. Czy podróżowali do położonego kilkadziesiąt kilometrów dalej łańcucha górskiego? Czy kierowali się gdzieś bliżej? Kronikarz zlustrował wzrokiem okolicę, szukając jakichkolwiek niezwykłości.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 20-10-2014, 19:24   #47
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Jeśli swe przemyślenia i spostrzeżenia Nędzarz z Zaharielem mieli wypowiedzieć na głos, byłyby one jednogłośne. Zachowanie Rozpruwaczy było zaiste nietypowe. Zazwyczaj, szczególnie w przypadku braku nadzoru ze strony Umysłu Roju lub trudnej sytuacji dla sił Tyranidów na danej planecie (jak to miało miejsce tu i teraz na Avalos), Rozpruwacze ogarniał iście zwierzęcy szał, w którym jak najszybciej pochłaniały dowolną najbliższą biomasę i kierowały się do najbliższych gniazd miotu by ją tam zdeponować. Dagon na Avalosie na gwałt potrzebował świeżych sił. Rozpruwacze powinny w tej chwili zżerać las wokół i atakować ich Rhino. Owszem, nawet jeśli były wyposażone w skrzydła i dystansowe kręgopięści, to nie były w stanie uszkodzić pojazdu - przynajmniej w normalny sposób. Były jednak w stanie w samobójczym uporze zablokować gąsienice, zatkać wizjery i uniemożliwić ostrzał z broni pokładowej. Mogły łatwo doprowadzić do wypadku lub wyłączyć kill-team z gry, uniemożliwiając mu wydostanie się z pojazdu. I powinny to robić właśnie teraz.

Powodów takiego zachowania tego robactwa mogło być kilka. Wszystkie jednak sprowadzały się do psionicznego zewu w jedno konkretne miejsce. Być może jakiś Wojownik... lub coś gorszego... zbierało siły do nowego, zmasowanego ataku na rafinerię. Takie masy Rozpruwaczy mogły zalać to miejsce i pozbawić je biomasy. Nadawały się także do dywersji i podkopu.

Nędzarz wiedział, że mieli ograniczone zasoby amunicji, jednakże nie rozumiał i nie pochwalał decyzji Aufidiusza tak o nieostrzeliwaniu wroga jak i ciszy radiowej. Na razie się jednak nie odezwał. Aufidiusz był dowódcą, reszta była żołnierzami - którzy zresztą wyrazili swoje obawy i zostały one wysłuchane. Jeśli Aufidiusz skrewi, to na własną odpowiedzialność.

Reszta ekipy również nie przysparzała entuzjazmu. Torfin Narwaniec, jak w myślach przezwał go Czarny, stanowił dziką kartę w zespole - a nawet zagrożenie, jeśli nie pohamowałby swoich bratobójczych zapędów. Nędzarza w ogóle nie obchodziły międzyzakonne czy międzybraterskie utarczki, ale te zażyłości mogły doszczętnie skompromitować całą akcję i dać Tyranidom zwycięstwo na tacy.

Nędzarz postanowił, że to odbyłoby się tylko po trupie. Czyimś.

- Poprzez Ducha Maszyny Rhino przesyłam rozszerzone dane o Rozpruwaczach. - powiedział na intervoxie, podpinając znów kabel ze zbroi, tym razem do złącza przy konsolecie cogitatora. Miał znacząco większą bazę danych o Tyranidach, aniżeli dowolny ze znajdujących się tutaj marines - czy to w swoich pancerzach, czy głowach.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline  
Stary 21-10-2014, 19:24   #48
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Praktycznie nie zatrzymując się Rhino zjechał drogą ze wzniesienia i zaczął okrążać następne. Horda Rozpruwaczy zniknęły i niektórym wciąż trudno się było nadziwić temu co widzieli. Jednak oto kiedy okrążyli kolejne wzgórze zobaczyli coś co było skryte przed nimi.

Dolina, była poprzednio skryta przed Braćmi przez to, że poprzednie wzniesienie było niższe niż to, które osłaniało imperialną placówkę. A ta była przycupnięta na samym dnie doliny, otoczona z trzech stron zrytymi działalnością przemysłową zboczami. Droga ciągnęła się na dół, ku dnu, a potem rozwidlała się - jedna odnoga ciągnęła ku zabudowaniom, druga wyjeżdżała z doliny i prowadziła dalej.

A zabudowań trochę było. Miasteczko pracownicze wybudowane przy drodze zawierało bloki mieszkalne, domy jak i wszystko czego potrzebowali jego mieszkańcy. Wyróżniał się wysoki maszt komunikacyjny oraz starodawna wieża ciśnień.

Dalej parędziesiąt metrów za miasteczkiem znajdował się cały kompleks budynków otoczonych wysokim ogrodzeniem. Kilka większych bloków, rusztowań, masa rurociągów oraz cystern. Placówka swoim terenem “wgryzała się” we wzgórze, aż do litej skały w której wykute były poziomy jak w kamieniołomie. Ze swojej pozycji Marines mogli dostrzec że miasteczko jest opuszczone, a w obręcie zakładu przemysłowego znajdują się ludzie.

Kiedy zaczęli się zbliżać zauważyli, że budynki w miasteczku nosiły na sobie ślady niedawnej bitwy. Było też dużo ciał tyranidzkich jak i ludzkich. Wiele z biomorfów zostało spalonych lub postrzelonych z broni małokalibrowej. Ludzie - typowo, potraktowani szponami i żywą amunicją.

Czy Rozpruwacze zmierzały właśnie tutaj tylko że okrężną drogą? A może miały inny cel? Nędzarz i Zahariel mieli coraz gorsze przypuszczenia co do tego.

Rhino przemierzał wyludnione miasteczko. Kiedy przejeżdżali w pobliżu jednego z budynków na dachu jednego z nich wstał człowiek w zmaltretowanym kombinezonie i zamachał ręką w geście pozdrowienia. Wskazał bramę do kompleksu, a Lupus mógł usłyszeć że tamten woła.

- Chwała Aniołom Imperatora! Wszyscy zgromadzili się na terenie rafinerii.

Potem wartownik złożył dłonie w aquilę i pokłonił się jakby przypominając sobie o formalności wobec półbogów. Rhino przejechał dalej pod kierownictwem Ur-Dagona.
I rzeczywiście… kiedy transporter zaczął opuszczać miasteczko bramy kompleksu otwarły się. Marines mogli spojrzeć na twarze obrońców placówki. Byli to w większości cywile uzbrojeni w prostą broń cywilną lub myśliwską. Samej bramy pilnowali uzbrojeni funkcjonariusze porządkowi mający wyposażenie lepszego sortu podobne do tego jakiego używają Siły Obrony Planetarnej. Widać że wielu ludzi ma też miotacze ognia, w większości prowizoryczne.

Z dudnieniem silnika Rhino wtoczył się na plac na którym zgromadzili się ludzie. Jest ich bardzo dużo, ale szybka kalkulacja pozwoliła stwierdzić, że jest ich mniej niż normalnie mieściłoby to miasteczko. Mieszkańcy, pracownicy i straż pokłoniła się z nabożną czcią przed wehikułem marines.

Z tłumu ludzi wystąpiła kobieta. Niewysoka, o umazanej sadzą twarzy z goglami na czole. Włosy miała czarne i krótko przystrzyżone. Na ciężki roboczy kombinezon narzuconą miała kurtkę, na której rękawie widniały różnokolorowe naszywki. Towarzyszył jej jeden z porządkowych w pełnym pancerzu flak i przyłbicą na twarzy trzymając broń w pogotowiu. Kobieta podeszła niepewnie do transportera i spojrzała na Lupusa. Twarz ma kamienny wyraz, jakby starała się zamaskować wiele sprzecznych ze sobą uczuć.

- Chwała Złotemu Tronowi. - powiedziała donośnie, po czym skłoniła się - Dzięki za wasze przybycie…

Nie zdołała jednak powiedzieć nic więcej. Ryk syreny alarmowej przerwał jej wypowiedź. Ludzie zamarli po czym zaczęli się rozbiegać, krzyczeć do siebie. Porządkowi próbowali ukierunkować ludzi i zapanować nad nimi.

- Wracają! - krzyknął ktoś.

Dla Aniołów było jasne że ten brak w organizacji oznaczał, że zwycięstwo tych ludzi w poprzednim starciu drogo ich kosztowało.

- Na stanowiska! - ryknął porządkowy ubezpieczający kobietę.

Ta zaś błagalnie patrzyła na Lupusa z nieprzebraną nadzieją w oczach. Jej usta poruszały się, ale głos był zbyt cichy, aby ktokolwiek poza Marine mógł to usłyszeć w harmiderze jaki wybuchł

“Pomóżcie nam…”


__________________________________________________ ______

Teren kompleksu jest rozległy i nie trzeba taktycznego geniusza aby pojąć, że ludzi jest za mało aby obronić cały kompleks. Między nim a miasteczkiem jest około sto metrów pustej przestrzeni. Właśnie przez niego biegną sprintem wartownicy pozostawieni w mieście. W kompleksie znajdują się szyby kopalniane, rurociągi, cysterny i masa wszelkich instalacji które można znaleźć w rafineriach.


Tyranidzi nadchodzą ze zrytych przemysłowo zboczy wzgórz. Widać że ryli tunele i teraz wybijają sobie wyjścia z których spływają. Takich miejsc które będziecie w stanie szybko zlokalizować jest sześć.
Posród wrogów są głównie różnego rodzaju gaunty. Widać też paru Wojowników, którzy im przewodzą.


Możecie przedstawić w postach rzeczy które robiliście wjeżdżając do doliny.

Pytania w komentarzach i na docu. Sformułujcie plan. Wykorzystajcie swoje atuty.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 27-10-2014, 16:57   #49
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Odrobinę za wcześnie. Za późno. Czas niepowiązany, nie ma mowy o zbiegu okoliczności - atak nastał wskutek ich przybycia. Próba zabicia Astartes w zasadzce? Nie do stwierdzenia.

Jeszcze.

Miał natychmiast wiele poleceń i wskazań do wydania, więc równocześnie gestykulował i mówił z precyzyjną podzielnością uwagi. Samym językiem znaków w trzech gestach wskazał Bratu Ubogiemu by zabrał trzech braci. Podzielenia dowodzenia było kluczowe dla szybkiej decyzyjności, a Nędzarz nie tylko był sierżantem prawdopodobnie o wiele bardziej doświadczonym od niego, był też specjalistą od ich wroga. W innych warunkach Aufidiusz wolałby spędzić jakiś czas pod jego komendą ucząc się o wrogu. Kapitan stwierdził jednak inaczej.

W czasie gdy wykonywał trzy gesty wydawał już polecenia.

- Lupus, pozycja strzelecka, ciężki bolter, osłona ogniowa przeciw ostrzałowi wroga. - nakazanie wyszukiwania celów strzelających wśród Tyranidów mogło być kontrintuicyjne, lecz wyższa, schodząca pozycja natarcia wroga oznaczała, że choć mieli łatwiejszą drogę Ci którzy chcieli się zbliżyć, pozostałe organizmy mogły najwyżej zmniejszyć swój profil, ale ciężko by im było o jakąkolwiek osłonę. Będąc w sercu doliny, lecz w zabudowanej pozycji, Lupus miał dobre warunki by nie dopuścić, by cokolwiek bezkarnie ich ostrzeliwało żywą amunicją. Nie było sensu by próbował zapewniać osłonę walczącym z bliska - sami górnicy mieli do tego dość ognia, a odłamki amunicji bolterowej mogły być dla nich groźniejsze niż dla wroga. A broń Długiego Kła była najlepszą do walki na dystans.

Gdyby zaś wszystkie biomorfy okazały się żądne krwi z bliska, cóż, Aufidiusz ufał że potomek Russa akurat w takiej sytuacji zignoruje rozkaz.

Wydawszy bezgłośnie dla otaczających ich ludzi dwa rozkazy za jednym zamachem, młody żołnierz Piechoty Kosmicznej ruszył do porządkowego odpowiedzialnego za dowodzenie lokalną obroną, wydając kolejne polecenie przez vox-komunikator.

- Ur-Dagonie. Komunikat o kontakcie kapitanowi, zapytanie o dostępne wsparcie. Równocześnie przejedź pomiędzy placówkę a miasto i nadaj sygnał do sprowadzenia kapsuły z zaopatrzeniem. Po wezwaniu, wróć do miasta. - mogło upłynąć nawet dwadzieścia minut nim kapsuła opadnie, w zależności czy im się poszczęści, ale jej rozrzut powinien być kontrolowany, w bezpiecznym punkcie, i znajdującym się po drodze w kierunku ewentualnego wycofania biorąc pod uwagę wstępne rozlokowanie wektorów natarcia Tyranidów. Gdy przybędzie, w zależności od sytuacji Ur-Dagon podjedzie po zaopatrzenie z pomocą do jego przeniesienia.

Choć zapewne tą pomocą nie będą bracia. Ci mają ważniejsze zadania.

Stanął przed dowódcą, wiedząc, że jego bracia będą podążać za nim, ale równocześnie nie będą tracić czasu znajdując tuż obok adekwatne pozycje z wolną linią ostrzału. Fakt, że Astartes byli o tyle wyżsi od zwykłych ludzi też musiał w tym pomóc. Stając naprzeciwko dwójki najstarszych rangą tutaj osób podał Torfinowi swój bolter, nie precyzując dokładnie dlaczego.
Mógł to być niezwykły i szalony widok dla jego braci jeżeli chodzi o Ultramarines - można to było zinterpretować jako symboliczny a władczy gest, można to było zinterpretować jako oznaką najwyższego zaufania. Można było stwierdzić, że może najmłodszy z Astartes powierza bratu swoją zaufaną broń by ten postrzelał i nie tracił czasu, gdy on szykuje swój najbardziej podstawowy oręż - umysł.

Aufidiusz poczynił pośpiesznie i pobieżnie gest Aquili przed dwiema najważniejszymi osobami z kompleksu wydobywczego.

- Potrzebuję, żebyście powiedzieli mi o sytuacji waszych podkomendnych i zapasów.
 
-2- jest offline  
Stary 27-10-2014, 19:08   #50
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Wychodzę i widząc zebranych: Nie obawiajcie się, Imperator czuwa nad wiernymi! Widzę wielu dzielnych ludzi, którzy nie boją się stawić czoła obcej abominacji! Widzę wielu zdolnych rzemieślników! Dziś razem odeprzemy tę falę! Razem obronimy wasz dom! HUAGH! staram się tą przemową podnieść ducha obrońców. Po czym pytam już ciszej kogoś wyglądającego na bardziej ogarniętego majstra Czego i ile konkretnie macie? Jak wygląda plan terenu?
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172