Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-09-2014, 18:12   #21
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dwie minuty były dalekie od końca.

Kierujący transporterem Ur-Dagon ruszył. Na zewnątrz słychać było słowa Torfina, niewątpliwie skierowane do Zahariela. Niektórzy inni bracia postanowili się włączyć.

Lecz dwie minuty jeszcze nie upłynęły.

W ciemnym transporterze, najbardziej w głębi Aufidiusz siedział, obserwując w milczeniu braci, których czarne pancerze nieznacznie oświetlone były czerwonymi i bladozielonymi poświatami licznych diod vox-radiostacji i szeregu innych instrumentów zamieszczonych na wewnętrznej ścianie Nosorożca, w większości obok ciasnego włazu będącego od wewnątrz jedynym kontaktem z kokpitem prowadzącego w tej chwili zbrojmistrza. Ultramarine siedział, broń oparta kolbą o podłoże obok opancerzonej nogi, nieco zgięty i pochylony plecami a twarzą zwrócony ku włazowi. Przez chwilę lustrował wzrokiem Nędzarza zajmującego się ich uzbrojeniem ulokowanych w wielkich acz poręcznych metalowych skrzyniach i wciśniętym praktycznie w każdy wolny centymetr przestrzeni pod ich nogami, nad ich głowami, za ich wezgłowiami, na szynach podczepionych pod sufit.

W końcu Czarna Tarcza z charakterystyczną rezerwą wpiął złącze komunikacyjne do jego pancerza by przesłać niezbędne informacje i podzielić się swoimi podejrzeniami - wyłącznie z Aufidiuszem. Wewnątrz hełmu na wyświetlaczu zaczęły pojawiać się kolejno i w różnych strefach widzenia jego oczu morficzne schematy budowy, wykresy dotyczące liczebności, skuteczności ostrzału w różne lokacje ciała istot, zwyczajowych taktyk, równocześnie odtwarzane nagrania ich naturalnych dźwięków - u tych nielicznych organizmów, które jakieś wydawały - i wielu informacji, które zapewne o wiele bardziej przydatne były dla znawcy tajemnic ciała jakim był Nędzarz. Na zewnątrz słychać było okrzyki braci i terkot potężnych silników kompaktowego transportera nadludzi, przenoszący się na systematyczne drgania całego wnętrza. Aufidiusz wysłuchał brata i skinął głową, w zamyśleniu, nie potwierdzeniu, aż został zapytany o odpowiedź.

- Uwzględnię... opinie braci Torfina i Zoraela... Znajomość terenu górników. I... oględziny pobojowiska. - prawdopodobnie najmłodszy Astarte odparł prawdopodobnie najstarszemu niespiesznie, przeciągając jedno zdanie w cztery.

Zbliżone zawołania i pancerne kroki na metalu podłogi przedziału transportowego przykuły uwagę natychmiast. Tofrin wszedł do transportera, pytając. Nim Ultramarine zdążył odpowiedzieć, Bannus dorzucił swoje obelgi.

Tym razem jednak młodszy Astarte nie zamierzał czekać na eskalację konfliktu. Wyuczonym sposobem odczekał chwilę potrzebną tylko, by pauza nie nadawała jego słowom wrażenia pośpiechu, po czym odpowiedział dopiero co obrażonemu wilkowi:

- Usiądź. - wskazał miejsce obok Nędzarza - Chcę... usłyszeć opinie... co się tam wydarzyło. - stuknął palcem w pozycję ich celu podróży, wyświetlonej na niewielkim ekraniku obok radiostacji, zgodnie z systemem nawigacji sprzężonym z krążownikiem, jak też Duchem Maszyny ich transportera. - Jak zakończysz swoje sprawy. W drodze. - zakończył, wskazując zakutym w rękawicę pancerza wspomaganego palcem prawej dłoni miejsce na lewym nadgarstku w miejscu chronomierza, sygnalizując upływ czasu.

- Minęły dwie minuty. Wymarsz. - na wspólnym kanale zabrzmiały szepliwy i niechętny głos tymczasowego lidera, skierowany do wszystkich braci - w szczególności do Ur-Dagona, dając rozkaz do ruszenia.
 
-2- jest offline  
Stary 24-09-2014, 20:20   #22
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Przyjąłem - odpowiedział Ur-Dagon na rozkaz dowódcy. Silnik zawarczał z mocą, ponaglając braci by wsiadali.
Znów zasiadł na siedzeniu kierowcy, choć było to zbędne póki był połączony z maszyną MIU. Ruszyli. Rhino powoli się rozpędzał, tak jak można tylko było nie drażniąc się z duchami maszyny.
- Bracie Bannusie - zapytał już podczas jazdy - pomożesz mi z serworamieniem? I rozładujesz dwie frag i cztery krak rakiety z plecaka ładowniczego?

Bannus ruszył się ze swojego miejsca. zatrzymał się przy plecaku z rakietami. Wprawnymi ruchami otworzył pokrywę i obnażył zapas rakiet. Pobłogosławione przez Omnisjasza dary zagłady. Odmówił krótką litanię modlitewną i wyciągnął rakiety, o które prosił jego brat.
Potem przeciągnął skrzynię z serwo ramieniem. Zawiasy zazgrzytały boleśnie, gdy Bannus uchylił pokrywę. Ramie było sporych rozmiarów i ważyło nie mało. Zwykły człowiek pewno nie był by w stanie jego unieść. nie był to jednak problem dla hydraulicznych mięśni brata Bannus 'a.
Zaszedł brata Ur-Dagon 'a od tyłu. Przykładając mechaniczne ramię do odpowiedniego gniazda. Po zabezpieczeniu uchwytu, podłączył kable sterowania i zasilania.
- Niech służy ci dobrze. - rzekł, dopiero gdy skończył. Odczekał jeszcze, aż brat Ur-Dagon uruchomi protokoły diagnostyczne. Był jednak pewien, że urządzenie działa poprawnie.
- Możesz nawiązać kontakt z górnikami? - zapytał Bannus. Urządzenia transportera powinny sobie lepiej z tym poradzić niż wbudowane w pancerze vox 'y.
Potęzne klamry magnetyczne pancerza zacisnęły się na serworamieniu. Święte konnektory weszły głęboko w gniazdo na łopatce pancerza, łącząc się niemal bezpośrednio z czarnym karapaksem i zestawem świętych implantów Omnissiaha, z reguły zarezerwowanych dla techkapłanów, zapewniając doskonałą kontrolę nad potężną, nową kończyną.
-Nie wiem. Spróbuję. Jakieś zastrzeżenia, bracie Aufidiuszu?
- Odmawiam… zachować nominalną ciszę. Radiową… - przez zgłaśniacze hełmu słychać było opieszały głos młodszego z braci.
-Zrozumiałem- odpowiedział Ur-Dagon i wzruszył potęznymi naramiennikami spoglądając przez chwilę na Bannusa.
Bannus również wzruszył ramionami, Nie skomentował jednak decyzji dowódcy. - Prognozowany czas na dotarcie do celu? - zapytał miast tego swego brata z żelaznych dłoni.
-Aktualnym tempem… - Ur-Dagon zawiesił głos zastanawiając się - pół godziny do pełnej. Zbyt mało informacji by podać dokładniej.
Mieli zatem wiele czasu. Bannus wyciągnął talię tarota imperatora. - Zobaczmy, co przewiduje dla nas imperator. - Bannus zwrócił się do swoich braci.
Zgłaszam się na ochotnik - odrzekł Zahariel..
Podczas jazdy zajmował się oglądaniem jednej ze strzelb będących na wyposażeniu Rhino. Zamierzał wziąć ją ze sobą jako dodadkową broń - amunicji do boltera mogło nie wystarczyć. W pewnym momencie zobaczył talię tarota w rękach brata Kronikarza z Iron Hands i postanowił skorzystać z okazji zadając pytanie:
- Jakich niebezpieczeństw mogę się spodziewać podczas tej misji?
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 11-10-2014 o 19:30.
Arvelus jest offline  
Stary 25-09-2014, 00:32   #23
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Inni bracia zareagowali słusznie Vel'Gan był spokojny. Wszystkie ważne pytania zadano, więc spokojnie zajmował się przeglądem pielęgnacją swojego sprzętu na siedzeniu Rhino
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 28-09-2014, 14:05   #24
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Torfin wszedł do Rhino, jednocześnie przeklinając, kawał złomu, którym był Bannus. Zasraniec. Rzucił mu przez właz pożegnanie.

- Nie zapomnij poprosić jakiegoś Inkwizytora o podtarcie ci dupy! I nie strasz mnie - na Istvaanie Żelazne Dłonie nie pokazały nikomu jakichś szczególnych umiejętności bojowych. Gdybyście więcej walczyli, a mniej gadali, to wynik mógłby być inny. A co do honoru - to nie Russ splamił swój honor, zrobił to Ferrus Manus, obdarzając swoją przyjaźnią po trzykroć przeklętego Fulgrima. Jego słabość doprowadziła do Rzezi na Istvaanie, a w konsekwencji do śmierci Imperatora. Toteż jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mówić cokolwiek o obowiązku wobec Wszechojca!

Był też zły na Lupusa - kto jak kto, ale Długi Kieł nie powinien zapominać, że jest Synem Russa

Torfin, już spokojny, wsłuchał się w słowa Aufidiusza.

- Co tam się stało? Taktyczne deliberacje nad tzm pozostawiam Nędzarzowi, on lepiej się na tym zna. Jeśli za to mamy zająć się zaplanowaniem walki z tyranidami, to możesz na mnie liczyć.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 28-09-2014 o 14:19.
Fyrskar jest offline  
Stary 28-09-2014, 23:02   #25
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dwie minuty wyznaczone przez dowódcę Kosmiczni Marines wykorzystali niewątpliwie emocjonująco. Torfin sprowokował pojedynku z kronikarzem Zaharielem, jednak pozostali Bitewni Bracia zainterweniowali powołując się na przysięgi i powinności jakie ma każdy z Marines. Wilkowi jednak to nie wystarczyło i nawet pomimo głosu Długiego Kła nadal był nasrożony i cięty na pozostałych. Reszta braci czuła, że nie będzie to jedyna przeprawa z trudnym charakterem Torfina.

Kiedy sytuacja była już opanowana Bracia załadowali się do Rhino i zajęli swoje miejsca. Ur-Dagon siadł za sterami wozu, zaś Lupus na stanowisku strzelca w górnym włazie przy szturmowym bolterze. Torfin i Zorael siedli przy Nędzarzu i Aufidiuszu, aby omówić z nimi plany odnośnie całej misji. Pozostali zasiedli gdzie było im wygodnie, lecz Bannus wraz z Zaharielem zajęli miejsca naprzeciw siebie. Ten pierwszy wyjął z zasobnika przy pasie talię Imperialnego Tarota i zaczął odprawiać krótki rytuał związany z jego czytaniem. Drugi kronikarz zadał dość proste pytanie odnośnie tego jakich niebezpieczeństw powinien spodziewać się w trakcie misji. Bannus rozłożył tarota w standardowym układzie i zaczął odsłaniać karty. Jednak obaj kronikarze skupili się na ostatniej najważniejszej, która po odsłonięciu ukazała szeregowego orkoida. Karta ta miała kilka znaczeń, głównie siłę, brutalność, ale również prostolinijność.

***

Rhino cofnął się drogą którą wjechał do leśniczówki i zmierzał wg wskazówek Kapitana Avincusa. Ten nie zapomniał o prośbie braci i przesłano voxem orientacyjną mapę najbliższej okolicy. Tak jak zapowiedziano, należało się cofnąć, dojechać do głównej drogi i ruszyć dalej, ku wzgórzom. Trasa miała zaprowadzić marines prosto do kopalni przy której znajdowała się również rafineria oraz miasteczko pracownicze.

Krajobraz który rozciągał się za wizjerami był bardzo spokojny. Tyranidzi zdołali przetrzebić faunę leśnych terenów Avalosa czyniąc las, który przemierzali Astertes, ubogim w dźwięki. Jedynym odgłosem jaki dochodził z gęstej puszczy pełnej potężnych drzew był szum listowia.

Siedzący za szturmowym bolterem Lupus rozglądał się uważnie. Słyszał dochodzące z dołu rozmowy braci, lecz skupił się na lustrowaniu otoczenia. Działalność tyranidów widać było gołym okiem. Ziemia pokryta zapewne kiedyś listowiem, gałęziami, mchem i innymi składnikami leśnego runa była rozryta i przemielona. Xenos pożarli całą łatwą do przetworzenia biomasę, podtruli bardziej oporną na ich działanie florę, a potem próbowali użyć tego do rozrostu Roju. Szczęściem w porę pojawiła się Gwardia, jednak szkoda została wyrządzona. Nie raz i nie dwa Lupusowi migały pośród leśnej ściany konary umierających drzew o niezdrowym zabarwieniu liści, kory czy też ziemi dookoła nich rozrytej zapewne do korzeni.

Kiedy Długi Kieł zaczynał się już powoli nudzić jednostajnym krajobrazem jego wzrok przykuł ruch pomiędzy drzewami. Autozmysły zaraz się dostosowały i mógł przybliżyć obraz. Zauważył kilka bardzo małych biomorfów . Wilk rozpoznawał je - były to Rozpruwacze. Pełzły gromadką pośród drzew kilkadziesiąt metrów od drogi w tym samym kierunku w którym jechali Bitewni Bracia.
 
Stalowy jest offline  
Stary 02-10-2014, 11:17   #26
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Ujadaj dalej, szczeniaku - odpowiedział Torfinowi zimny, elektryczny głos Ur-Dagona - Jeśli dzięki temu twa słabość mniej ci doskwiera to nie krępuj się. Póki w bitwie jej nie okażesz. My jestesmy zbyt zajęci służbą Imperium. Twa niedoskonałość nie będzie powodem dla którego Żelazne Dłonie stracą nad sobą panowanie, ale bądź świadom, że twoja skłonność do prowokowania bezsensownych bójek i plucia na imiona Prymarchów zostanie ujęta w raporcie, który napiszę po misji.

Bannus się roześmiał. Ochryple i z pogardą. - Bracie Nędzarzu. Zbadajcie Torfin 'a. Chyba w ostatniej walce za mocno oberwał w głowę. A może ma załamanie nerwowe i skłonności samobójcze? - Bannus nie potrafił stworzyć logicznego połączenia między realnym światem a wypowiedzią Torfin 'a. I chyba tylko to uratowało wilkowi życie. Żelazne dłonie były jedynymi, którzy walczyli, podczas gdy kruki jak i salamandry się wycofali. Oskarżanie jego prymarchy o zdradę i spowodowanie śmierci imperatora było tak absurdalne, że Bannus odebrał to jako mamrotanie szaleńca, a nie jak obrazę. Odwoływanie się do inkwizytora, bądź zapewnianie, iż Russ nie splamił swego honoru, też nie miało związku ze sprawą ani uprzednimi wypowiedziami kogokolwiek.
- Jeśli pragniesz śmierci bracie Torfin 'ie., to powtórz swe słowa po misji, A przysięgam, obłąkany czy nie, ulżę twym cierpieniom.- głos Bannusa był zimny i śmiertelnie poważny. Gdy wypowiadał słowo brat, zazgrzytał zębami.

- Dość przerdzewiały słabeuszu. Nie będę dyskutował z tobie podobnymi o honorze. Wyzywam cię. Walczmy na gołe pięści. Tu i teraz. Zero broni, zero psionicznych sztuczek. Pokaż co potrafisz tchórzu. I przestań się wykręcać. A co do załamań nerwowych… zobaczymy jak będziesz wyglądał po walce. Czy będziesz w stanie porozumieć się w inny sposób niż bezwładne mlaski i jęki.
Rzekłszy to, podszedł do Bannusa.

Ur-Dagon, słysząc co się dzieje, mocno przspieszył Rhino i gwałtownie zahamował, po czym zerwał się i wypadł do kabiny desantowej.
Bannus parsknął pogardliwie.
- Nie ty dyktujesz tu warunki szczeniaku. Ja nie bawię się w gierki.- Czy ten smarkacz rzeczywiście myślał, że może wyzwać go na pojedynek na pięści? Psioniczna energia wzmocniła stalowe ciało dając niesamowitą siłę i wytrzymałość. Bannus nie uznawał półśrodków. - Zaatakuj mnie, a zginiesz - oznajmił zimno.
Bannus stanął w szerokim rozkroku, gotowy do walki, Przechylił głowę, Czerwone diody w jego oczach rozjarzyły się zimną furią, wpatrując się w swego przeciwnika, czekał pozornie spokojnie na jego ruch.*

- SIADAJ. - z głośników przy radiostacji, tych samych którymi niedawno przemawiał Avincus, zabrzmiał o wiele bardziej donośny przez możliwości sprzętu, ale wciąż wycofany głos młodego sierżanta piechoty kosmicznej. Nagły, bardzo głośny dźwięk mógł sprawić, że ktoś się obróci by spojrzeć ku głośnikom będącym tuż obok Aufidiusza który wstał zagradzając drogę Ur-Dagonowi, kabel podobny do tego, którym Nędzarz się z nim komunikował, podłączony do interfejsu koło konsoli radiostacji. Stąd zapewne głośność, mimo normalnej mowy. Ultramarine odwrócił się opieszale ale bez zwłoki ku dwóm stojącym naprzeciwko siebie w transporterze braciom.
- JESTEŚMY ANIOŁAMI… IMPERATORA. JESZCZE… JEDNO SŁOWO O. ZDRADZIE. SŁABOŚCI CZY TCHÓRZOSTWIE. PRZYSIĘGAM NA… PRIMARCHĘ. KTO POCIĄGNIE TO… DALEJ, ZOSTANIE. W PLACÓWCE. DOPÓKI AVINCUS NIE PRZYŚLE LĄDOWNIKA.
- wyciągnął wtyk z konsoli ręką, do której przyłączony był przewód.
- Nie obchodzi mnie czy jesteście tutaj ratować tych ludzi czy zabijać xenos. Kolejne słowo, które wedle... mojego uznania nie ma związku z… misją. Będziecie mieli… wiele dni by… wszystko wyjaśnić. Sami. - czerwone wizjery zmierzyły pancerne sylwetki jego braci w nieoświetlonym wnętrzu zamkniętego transportera.
- Ty. - Ultramarine wskazał Torfina - Będziesz nie tylko… konsultantem. Też przybocznym… strażnikiem. Me życie zależy… jeno od. Twojej czujności i… skupienia. Nie odstępuj mnie. Na… krok.
- Reszta… - najmłodszy z braci mówił w taki sposób, by nikogo nie antagonizować, lecz skupił swoje spojrzenie na Bannusie - Nie rozpraszać brata. Torfina. Jego wymaga... Żadnej komunikacji. A teraz siądźcie, bracia. - ostatnie zdaje wypowiedział miękko, prawie przyjaznie, jak gdyby nic się nie zdarzyło. Nie czekając aż… spełnią prośbę, zasiadł na swoim miejscu.

Bannus skinął usatysfakcjonowany głową sierżantowi, na znak, że przyjął rozkaz.
Potem obdarzył Torfin 'a kpiarskim uśmiechem, choć jego twarz, ze swoją cybernetyczną dolną szczęką i innymi wszczepami, ledwo była w stanie do ludzkiej mimiki. Bannus odczekał, aż Torfin oddali się, niespuszczając go z czujnych, zimnych oczu. Nie był pewien, czy wilczek podporządkuje się rozkazowi. Jedno było pewne, Bannus nie zamierzał odwracać się plecami do tego syna Russ 'a.

Ur-Dagon nie patrzył na oficera, tylko wlepiał spojrzenie w Torfina. Czekał… czy Wilk się uspokoi. [zakładam, że tak]
Dopiero wtedy powoli spojrzał na Aufidiusza. Przełączył vox na prywatny kanał by tylko on go słyszał.
- Na przyszłość reaguj szybciej, bracie. Jeśli ten szczeniak jeszcze raz obrazi mego prymarchę, bądź mych braci a ty nie zainteresujesz się ich honorem na swój sposób, to ja się nim zainteresuję na swój. I bardzo ci się on nie spodoba.
Przyjąłem. w głośniku hełmu zbrojmistrza odezwał się niechętny głos lidera Wydajesz się… bardzo poruszony. Powiadom jeśli. Potrzebujesz… zmiany.
Ur-Dagon odpowiedział dopiero siedząc już za sterami Rhino, bedąc znów zespolonym z jego duchami dzięki MIU.
- Kocham mego prymarchę, gardzę słabościami i nienawidzę wrogów Imperium. To są główne siły które napędzają mnie i większość Żelaznych Dłoni. Torfin obraził Gorgona, okazał niezwykłą słabość charakteru i dwukrotnie chciał walczyć z jednym z Aniołów Śmierci Imperatora. Jest skazą w tym oddziale. Słabością która może w nas bardzo mocno uderzyć, jeśli przedtem nie zginie. Zmiana której potrzebuję to właśnie ta słabość. Albo w postaci nauczenia go, spacyfikowania i ustawienia, jak ja kiedys zostałem ustawiony przez pierwszego Ur-Dagona. To była by najlepsza opcja. Drugą jest pozbycie się go. Nie ufam mu i póki on kryje moje plecy nie będe w stanie w pełni skupić się na tym co jest przede mną.
- Różne są ścieżki Wilka i Żelaza. Skup się na swoich niedoskonałościach… bracie. Nie jestem. By mieszać… się w wasze niesnaski. Lecz słabością… jest porzucenie. Stanowiska, na wrogim… terenie. Choćby sprowokowanym. Jeśli bratu… tak łatwo cię sprowokować… nie chcę myśleć… o wrogu. Niechaj. Się to, nie powtórzy… Z bratem Torfinem… zaś. Unikaj kontaktu.
Ur-Dagon milczał przez chwilę.
- [i]Nie postrzegam honoru tak jak Torfin, ale swój mam. Skoro ty tak długo nie reagowałeś na to jak ktos pluje na imię nie tylko mego prymarchy, ale też innych, to musiałem zareagować. Swoje powiedziałem. Jeśli jeszcze raz Gorgon zostanie obrażony zareagujesz albo ty, albo ja, przy czym przy mojej reakcji zdeptam jego dumę, złamię honor i najpewniej urwę jedną kończynę, aby więcej...
- Urwij obie, jeśli zdołasz - przerwał w pół zdania Aufidiusz - Lecz jeśli… spróbujesz gdy. Narazi to… choćby hipotetycznie. Oddział. Pozostaniesz z tyłu.
- Trudno. Jeśli TY możesz sobie pozwolić by zostawić mnie z tyłu to rzeczywiście nie musisz reagować. Jeśli jednak chcesz mieć moje wszystkie trzy ramiona po swojej prawicy to broń honoru prymarchów swoimi metodami i niech to będą metody skuteczne. Powiedziałem co miałem do powiedzenia. Zrobisz co uważasz za słuszne. Bez odbioru... - uciął Ur-Dagon dyskusję po czym dodał -...bracie sierżancie - bo jednak uznał, że suma summarum, to nie Aufidiusz jest obiektem jego gniewu.
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 02-10-2014 o 11:24.
Arvelus jest offline  
Stary 02-10-2014, 13:04   #27
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Bannus skinął głową Zahariel 'owi, gdy ten wyraził chęć, by kronikarz żelaznych dłoni przepowiedział jego przyszłość.
Bannus usiadł obok swego brata z cichym sykiem serwo silników.
- Dotknij kart i skoncentruj się na swoim pytaniu. - rzekł wystawiając, pokrytą psycho-plastyczną warstwą, talię do przodu.
Potem zaczął je tasować z mechaniczną precyzją i prędkością.
Karty przedstawiały sobą alegoryczny wizerunek całego imperium ze swoimi milionami światów, niezliczonymi duszami. Z bohaterami i wrogami.
W tali imperatora były karty reprezentujące czempionów ludzkości, był szlachetny wojownik, gotowy do samo poświęcenia w imię imperium. Był brat z adeptus astartes, ze swą nad ludzką siłą.
Szukający prawdy inkwizytor. Byli też inni. Asasyni, techmagowie, astropaci wiele wiele innych.
Ale byli i wrogowie. Straszne, wprowadzające w szaleństwo obrazy demonów. Była karta reprezentująca zdradzieckich heretyków. Był zdeformowany mutant i były, a jak że, Xenos.
Jednak najpotężniejszą kartą był sam imperator, na wieki zamknięty w swym złotym tronie. Choć ta karta jak do tej pory nigdy nie ukazała się Bannusowi, podczas wróżenia.
Bannus czuł jak karty nasycają się psychiczną energią, jak dookoła szaleje burza możliwości, ewentualności i miliard ścieżek przeznaczenia. To wszystko skupiało się w jego dłoniach, w kartach tali imperatora.

Bannus obrócił pierwszą kartę. Ujawniając potężną postać brata z Adeptus Astartes. Szary pancerz zamigotał i przybrał kolory jakie zwykł nosić brat Zahariel, nim pomalował swój pancerz na czarny kolor Deathwatch
Ta karta reprezentowała suplikanta. Pytającego.

Bannus dokończył tasowanie. Teraz wyłożył 7 kart. W standardowym rozkładzie, dwie karty w kole z pięciu.
- Stoimy sami przeciwko uniwersum. Poszukujemy wiedzy i oświecenia. - Bannus wypowiedział rytualne słowa.
Bannus sięgnął, by odkryć pierwszą kartę...

Pierwsza karta pokazywała imperialnego pracownika. Zwykłego człowieka w potrzebie. Dookoła przerażonej, lecz zdeterminowanej postaci skakały skryte w cieniach potwory. To byli za pewne górnicy. Którzy zerkali na ich wsparcie.
Potem były następne karty, jednak bracia skupili się na ostatniej najważniejszej, która po odsłonięciu ukazała szeregowego orkoida. Karta ta miała kilka znaczeń, głównie siłę, brutalność, ale również prostolinijność i ślepy upór.
- Wygląda na to, że napotkasz na swej drodze coś silnego, nieokrzesanego i głupiego. - rzekł Brat Bannus. ~ A może... już napotkałeś? ~ Bannus rzucił spojrzenie w wiadomym kierunku, odzywając się telepatycznie do brata kronikarza.
 
Ehran jest offline  
Stary 02-10-2014, 17:38   #28
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
~ Gdzie ja trafiłem? To jakaś karna jednostka? Kim oni są? ~ brat Lupus siedząc we włazie był niejako w naturalny sposób ograniczony od tego co się dzieje we wnętrzu wozu. Prawie nic nie widział a na słuch miał tylko to co słyszał w komunikatorze. No i nie mógł opuścić swojego stanowiska bo przecież to jak zostawienie warty przez wartownika. Bracia przecież liczyli, że ich ostrzeże w razie czego.

A to co słyszał wcale nie wyglądało dobrze. Właściwie wyglądało bardzo źle czyli jakby tam na dole zaraz znów mieli się zamiar wziąć za łby. Pokręcił głową z niedowierzaniem. I to praktycznie na 5 minut przed walką z wrogiem! Przecież to niedorzeczne! No sam wcale spokojny jakiś nie był i zdarzało mu się wpaść w gniew czy stracić zimną krew no ale, żeby tak się zachowywać?! Pokręcił znów głową mimo, że żaden z braci go nie widział.

Słyszał jak od słowa do słowa rozmowa przechodzi w pyskówkę a ta w kłótnię i prawie bójkę. Z kazdym kolejnym słowem Lupus liczył, że przez braci przemówi mądrość Imperatora i ochłoną, ujrzą swoją pomyłke i z kazdym kolejnym słowem przychodziło rozczarowanie. Nie mógł też zrozumieć dlaczego brat Aufidiusz toleruje takie zachowanie. Miał ochotę siłą woli zmienić swój zamontowany bolter w armatkę wodną i pod ciśnieniem poddtopić nieco gorące głowy na dole. Albo wrzućić do środka flashbang. Lub gazowca. A może ich wszystkich tam na dole po prostu zakneblować i wypuścić dopiero jak wróg będzie w zasięgu wzroku? Brat Lupus naprawdę nie wiedział jak zareagować i czy powinien. Ostatecznie bowiem brat lider zaprowadził porządek choć zdawał się być chwilowy a to źle wróżyło na przyszłość.

Wahanie przeszło w pewność gdy pancerka zatrzymała się i chwilę potem usłyszał jak brat Ur - Dagon, który dał mu się dotąd poznac jako taki sprawny kierowca i inżynier, dołącza do rozmowy. Tego już było za wiele! To zdecydowanie opóźniało ich przybycie na miejsce a przecież tyranidy mogły w międzyczasie zaatakowac ponownie albo znów coś zeżreć i zwłoka mogła oznaczać czyjeś być lub nie być. Tego stolerować nie mógł bo to już jego zdaniem wpływało na zdolność bojową i cele misji ich oddziału. Nie chciał jednak kontynuować kłótni czy ja rozszerzać więc mówił dość cicho ale i tak przez komunikator słyszeli go wszyscy. Tak samo jak niezadowolenie i tłumiony gniew z takiego obrotu sprawy.

- Chaos... Widzę chaos... Chaos w naszych szeregach bracia... Chaos i rozbicie, brak jedności i zaufania... Brak braterstwa... Brat nie ufa bratu... Dziecię Imperatora nie ufa drugiemu... Duma, prywata i uczucie krzywdy przesłania nam obraz. A bez tego będziemy bładzić jak we mgle. Bez tego nie pokonamy wroga. A przecież jesteśmy Dziećmi Imperatora. Powinniśmy dawać przykład. Jaki przykład w tej chwili dajemy? Czy tego uczy nas nasz Ojciec? Nasi czcigodni Patroni? Po to walczyli i prowadzili Wielką Krucjatę byśmy teraz to zaprzepaścicli walcząc między sobą? Chowając urazy? Jeśli tak to cóż jest dalej? Co nas czeka? Bo w wojnach i walkach na ogół następuje eskalacja. Kogo jeszcze zamierzamy wciągnąć w naszą pychę i próżność? Opamietajmy się zanim będzie za późno! Proszę was o pokorę i przebaczenie. Dla mnie, dla siebie nawzajem i dla siebie samego. A gniew i furię naszą niech poznają nasi wrogowie! Ich niczczmy! Na nich sięgajmy po miecze, boltery i pięści jesli trzeba! A nie na siebie nawzajem teraz czy kiedykolwiek! Braćmi do cholery jesteśmy! - mimo, że planował mówić spokojnie i rzeczowo bo nie chciał kolejnego konfliktu to jednak w miarę jak mówił czuł, że traci nad sobą kontrolę i w głosie co raz silniej pobrzmiewają emocje. Przy końću już prawie krzyczał a pod wpływem bezsilnej złości aż uderzył opancerzoną rękawicą w pancerz pojazdu koło włazu aż echo poszło.

Był zły na nich. Mógłby gadać dalej ale uznał, że to co powiedział wystarczy. Mieli akcję do wykonania i to konkretną. Miał nadzieję, że ona jakoś pogodzi ich zespół. W końcu wszyscy mogli wkrótce zginąć, to zazwyczaj działało.

- Historia to bardzo ważna i piękna rzecz. Nie możemy o niej zapomnieć. Ona mówi nam kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i wskazuje nam cele na przyszłość. Ale teraz jest taraz. Teraz możemy napisać własną historię. Razem. Tu w Deathwatch. - rzekł już spokojniejszym i trochę zamyślonym tonem i jak to miał widać w zwyczaju nie było wiadomo do kogo konkretnie kieruje te słowa.

- Tu brat Lupus. Wróg w polu widzenia. Stado Pożeraczy na trzeciej. Poruszają się równolegle do wozu. Bez odbioru. - usłyszeli lakoniczny meldunek wypowiedziany wyraźnym ale dość oschłym tonem.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 02-10-2014, 21:15   #29
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Torfin mruknął coś pod nosem. Misja się dopiero zaczęła, a on już miał dosyć swoich "braci". Głupcy bez szacunku dla tradycji.

Choć odważni głupcy, trzeba przyznać.

Zwrócił się w stronę Żelaznych Dłoni.

- Wybaczcie mi mą... nadpobudliwość - powiedział niechętnie - I fakt iż obraziłem Mannusa. Następnym razem zachowam więcej... szacunku. I będę się bardziej... kontrolował.

I dodał: - Co nie oznacza, że nie odczuwam potrzeby obicia Was po mordach... bracia. Zaproponuję więc pojedynek. A nawet dwa, albo trzy. Kiedy misja się skończy, w klatce treningowej.

Nie wyglądali na przekonanych, toteż Torfin poklepał ich po plecach międzynarodowym, znanym jeszcze na Terrze gestem oznaczającym sympatię.

O tak, niesamowitą wręcz sympatię...

Ruszył z powrotem na swoje miejsce, spokój przerwały mu słowa Gaussa. Rozejrzał się po reszcie oddziału. Nie był wybitnym strzelcem, a walka z niewielkich rozmiarów Rozpruwaczami nie należała do jego marzeń sennych, toteż decyzję na temat walki pozostawił reszcie, przynajmniej póki o nikt go o zdanie nie zapyta.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 03-10-2014, 23:46   #30
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Wróżenie z Imperialnego Tarota, jakie wykonał brat Kronikarz z Iron Hands dało mglistą wizję przyszłości i przeciwnika, z jakim Zahariel będzie musiał się zmierzyć. Miał to być ktoś zarówno silny, nieokrzesany jak i głupi a Dark Angel miał wystąpić w roli obrońcy zwykłych ludzi. Czyli miał wcielić w życie szlachetną ideę, która przyświecała stworzeniu Space Marines – obronie ludzkości. Szkoda, że nie wszyscy w oddziale to zrozumieli.

Brat Torfin otwarcie obraził Prymarchę towarzyszy, co o mały włos nie skończyło się bójką. Nie trzeba było być kimś przesadnie bystrym, żeby domyślić się, że prowokowanie Iron Hands nie należy do najrozsądniejszych rzeczy pod słońcem, jednak Wilk zdawał się nie używać logiki a jedynie emocji i pierwotnych instynktów. To wszystko sprawiało, że słowa Bannusa sugerujące szaleństwo Torfina nie były tylko przenośnią. Brzmiały jak fachowa diagnoza. Zaharielowi nie podobało się rozbijanie jedności oddziału na tak wczesnym etapie misji, jednak rozumiał, że w każdej drużynie potrzebna jest jakaś osoba, która trafia tam jako mięso armatnie. Ot jest to ktoś, kogo nie będzie szkoda, czyj zgon będzie tylko kolejną cyferką w statystykach. Torfin nadawał się doskonale – nieskomplikowany, przewidywalny, dający się łatwo kontrolować, niezbyt bystry. Zahariel podejrzewał już jaką funkcję Wilk będzie pełnił na szpicy.

- Wygląda na to, że napotkasz na swej drodze coś silnego, nieokrzesanego i głupiego. - rzekł Brat Bannus. ~ A może... już napotkałeś? ~ Bannus rzucił spojrzenie w wiadomym kierunku, odzywając się telepatycznie do brata kronikarza.
Zahariel w odpowiedzi wysłał telepatycznie kilka obrazów, swoje podsumowanie pozycji oraz powodu obecności Space Wolfa w oddziale.

Póki co, dowódca mianował Torfina swoim przybocznym i Kronikarz uśmiechnął się cierpko słysząc tak doskonały wybieg. Nadpobudliwy wilczek poczuje się kimś ważnym obejmując wirtualne stanowisko i może dzięki temu przestanie szukać zwady z każdym w oddziale. A jeżeli będzie szukał… Zahariel nie zamierzał dać się już sprowokować tępymi i impertynenckimi uwagami, które postanowił puszczać mimo uszu. Misja była ważniejsza od prywatnych utarczek między zwaśnionymi Zakonami, a przy braku jedności oddziału coś mogło pójść bardzo nie tak, a w rezultacie mogli niepotrzebnie zginąć ludzie.

Drugi Wilk siedział jako gunner i w pewnym momencie w voxie dał się słyszeć jego głos. Krótki, żołnierski komunikat – wróg w polu widzenia. Póki co nikt specjalny – ot kilka pomniejszych pożeraczy, jednak stado podążało w kierunku kopalni a to oznaczało obecność czegoś większego.
 
Azrael1022 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172