Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-04-2015, 21:15   #161
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Clarke pozostawał głuchy na pytania Chana, kanonier nawet za specjalnie się nie dziwił. Chwilowy dowódca miał raczej złącze pełne roboty i mało czasu. Rekombinaty też nie skłaniały do metafizycznych rozważań. Shao obserwował je dokładnie, przejęty jednocześnie lękiem i ciekawością. Mógł się poczuć jak w zoo, tyle że tym razem on zdawał się być okazem, czy może raczej przyszłym posiłkiem.


Obserwował stwory do czasu, kiedy na monitorach w okolicy wejścia D, nie pojawiła się nowa sygnatura. - Mamy nowego gracza, w kamuflażu, przy D. - Sapnął cicho Chan. Rozejrzał się ponownie po całej kontrolce, szukając głównie ujść ciągów wentylacyjnych i drugiego fotela ze złączem. Z jedną ręką pewnie i tak lepiej przydałby się podłączony do systemu przez gniazdo, nawet jeśli nie był najlepszym hakerem w systemie. - Clarke, podpiąć się i przejąć część systemów? - Zapytał w końcu nieśmiało.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 30-04-2015, 08:57   #162
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Pięcioro. Bułka z masłem można by powiedzieć, bowiem dla zwiadowcy zabawa dopiero się zaczynała. Obie strony zaczęły pruć do siebie, a światła laserów wypełniły korytarz. Dwóch Polarian poległo, przy czym jednostka Jonesa nie odniosła żadnych strat. Było nieźle. Naprawdę nieźle. Zostało trójka, która zaczęła się wycofywać.

No ale przecież nie mogło być tak łatwo. W końcu znajdowali się na terytorium wroga, więc gdyby była to kaszka z mleczkiem żołnierz poczuł by się zawiedziony. Dwóch pierwszych stanęło koło siebie, i zaczęło coś wytwarzać dziwnego.Pomiędzy pancerzami przepłynęły im jakieś wyładowania, które zdawały się tworzyć jakąś tarczę.

- Nie masz czasem jakiegoś granatu? - spytał Jones’a West.

Ten pierwszy się tylko uśmiechnął i wyjął dwa granaty. Pierwszym z nich był EMP, a drugi plazmowy.

-Mrozimy czy przypalamy, o to jest pytanie. Nie. Jest lepszy pomysł - rzucił sam do siebie, a potem w ruch poszedł EMP, jeśli okazało się to za mało, to plazma powinna rozwiązać wszystkie ich problemy.

-West, Frytka postarajmy się "cywila" wziąć żywcem. Może dowiemy się czegoś..a i jeniec wojenny też się przyda - rzucił krótko.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 04-05-2015, 11:53   #163
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
WEST, VAN BELZEN, JONES

Kamuflaż w przypadku walki ogniowej w pomieszczeniach jest tym, co może zdecydować o życiu i śmierci. Kamuflaż i wsparcie systemów bojowych, celowniczych i wszelkich innych.

Wymiana ognia przy dobrej widoczności i zaawansowanej technologii militarnej sprowadzało się właściwie do tego, kto zareaguje pierwszy. Decydowały setne ułamki sekund i siła uderzeniowa stosowanej broni przeciwko pancerzom i deflektorom wroga. To drugie zdecydowanie mniej, bo zaawansowanie narzędzi walki zdecydowanie niwelowało kwestie osłon. Kto trafiał, zabijał. Tyle.

Jones wyskoczył zza zakrętu ciskając w stronę Polarian granat EMP. Liczył na to, że wyładowanie usmaży elektronikę ich systemów, załatwi na cenne sekundy, co pozwoli na dokończenie sprawy.

Granat poleciał odbijając się po korytarzu. Przestrzeń bazy rozświetlił charakterystyczny błysk energetyczny. Było na tyle blisko, że wyładowania EMP lekko zaśnieżyły ich systemy, zakłóciły ich układy celownicze. Nie na tyle, by przeszkodzić w ostrzejszej akcji.

W ruch poszły karabiny.

Polarianie, tak jak się spodziewali, faktycznie byli załatwieni przez wybuch EMP. Po ich pancerzach rozlewały się błękitne wyładowania. Jeden z pancerzy wyraźnie złapał przechył na lewy bok.

Dwa pierwsze zostały rozwalone, nim zdążyły odpowiedzieć ogniem. Udało im się rozwalić trzeciego wroga, stojącego w tyle, pięknym strzałem prosto w centralną część kombinezonu wspomaganego. Ostatni zdążył strzelić, jakimś cudem niecelnie – zapewne nadal jego systemy nie działały sprawnie po wybuchu granatu. Smugi laserów wystrzelone przez ludzi rozwaliły ostatniego żołnierza Polarian.

Został tylko „cywil”, który wydawał się być nieuzbrojony. Najwyraźniej jednak jego pancerz był bardziej odporny na atak przy pomocy EMP, bo polarianin zaczął niezgrabnie wycofywać się tyłem w stronę otworu, którym wcześniej wdarli się tutaj polarianie.

Nagle nad ich głowami, ze szczelin w suficie wysunęły się działka ulokowane prosto nad wejściami do sekcji, w tym również tej, którą wdarli się tutaj obcy.

Chyba w końcu ich inżynier dał radę podpiąć się pod systemy obronne bazy! Rychło w czas, szczerze mówiąc, kiedy oni już skończyli robotę.

CHAN, CLARKE


Clarke czuł, że się poci. Siedział przed konsoletą ignorując odgłosy walki dochodzące go przez systemy komunikacyjne. Zaciskał zęby, coraz bardziej wkurzony i sfrustrowany. Udało mu się ledwie liznąć system zabezpieczeń, wniknąć pierwszą warstwę, kiedy natrafił na naprawdę nieprzeciętnej klasy system zabezpieczeń.

Co więcej, jego wysiłki uwieńczone zostały czymś, czego się nie spodziewał.
Ekran zalśnił zielenią.

SYSTEMY OBRONY KOMPLEKSU UZBROJONE. DO ODWOŁANIA ZAŁOGĘ OBOWIĄZUJE KOD CZERWONY.

Ktokolwiek komunikował się korzystając z felinickiego kamuflażu właśnie zrobił to, co usiłował zrobić Clark’e. Przejął kontrolę nad śmiercionośną bronią.

- Słyszysz mnie, homo superior – hologram zamigotał, zafalował, stracił na ostrości, ale nadal zasłaniał prawdziwą tożsamość przeciwnika. – Wyłącz systemy zasilania. Inaczej zabiję twoich żołnierzy!

Clarke zaklął pod nosem. Owszem. Przeciwnik mógł to zrobić. Belzen, Jones i West znajdowali się w polu rażenia broni.

- Ostatnie ostrzeżenie!

Chan też ujrzał, jak na korytarzu okalającym rdzeń centrali, w której siedzieli również opuszczają się działka. Lufa jednego z nich plunęła ogniem rozbryzgując jednego z rekombinatów w ciemną kałużę posoki i kawałki dymiącego mięsa.

Co stało się z pozostałą dwójką stworzeń Chan nie bardzo wiedział.
Nagle jedno z działek eksplodowało.

- Chi’rek! Działka są pod naszą … - rozmówca za kamuflażem selenitów zapomniał się na krótką chwilę. Szybko jednak wyłączył komunikację z tym, kogo nazwał Chi’rek.

- Wyłącz zasilanie! – czyżby „felinita” wyraźnie czegoś się obawiał.

Sygnatura z D nadal była widoczna. Emiter! To był emiter! Wykorzystywany przez siły specjalne jako wabik dla jednostek wroga, fałszywy sygnał mający za zadanie ukryć działanie komandosów. Grupa zbliżająca się od wejścia D miała sprzęt używany przez siły specjalne. Najwyraźniej niespodziankom nie było końca.

Chan przez przeźroczystą szybę rdzenia ujrzał, że zamknięte jeszcze chwilę wcześniej grodzie do sekcji przeładunkowej numer 4 są teraz otwarte. Widział też zarysy trzech lub czterech postaci wykorzystujących kamuflaż termo-optyczny przy wejściu.

Na jego oczach w stronę zamaskowanych ludzi, bo to musieli być ludzie, skoczył jeden z rekobinatów, zupełnie ignorując maskowanie. Kilka smug przecięło powietrze, trafiając bestię w locie, lecz nie eliminując z walki.

Potwór trafiony kilkoma pociskami wylądował na niewidzialnym przeciwniku. Szarpnął. Pod jego szponami pojawiły się smugi pary – najwyraźniej rekombinat rozerwał czyjś pancerz, co spowodowało uwolnienie się powietrza i zapewne śmierć właściciela.

Nagle bestia rozpadła się na dwa kawałki, zapewne ścięta niewidzialnym mieczem molekularnym, tak chętnie używanym w walce przez felinickie klany.

Z ciemności wyskoczył trzeci, ostatni rekombinat, lecz nim zdążył dobiec strzał z czegoś, co wyglądało jak strzelba plazmowa, zmieniło bestię w kawałki popalonego mięcha na korytarzu.

- Wyłącz zasilanie. Albo moi ludzie to zrobią, homo superior!

Co tak bardzo przerażało „felinitę” że nie chciał, by SALT-01 miała energię?
 
Armiel jest offline  
Stary 05-05-2015, 12:37   #164
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zabaweczka Jonesa spełniła swoje zadanie.
Najwyraźniej Obcy nie spodziewali się takiego miłego prezentu. A może po prostu nie potrafili zabezpieczyć się przed impulsem elektromagnetycznym. A zresztą... kogo to obchodziło? Ważne było, że to im się oberwało, mimo prób postawienia jakiejś tarczy.

Nim system celowniczy do końca się ustabilizował, West wychylił się zza załomu korytarza i szczodrze poczęstował przeciwnika laserową wiązką.
Przewaga Polarian topniała w oczach. Jeszcze trzech... Jeszcze dwóch...
Jeden próbował się odgryźć, na szczęście niecelnie. I nie zdążył powtórzyć próby, gdy celna wiązka spolaryzowanego światła, wyemitowanego przez laserowy karabin, na zawsze wyłączyła go z gry.
West nie wiedział, czy tamtego dopadła Frida, czy zrobił to Jones - grunt że i tego się pozbyli.
No a na dodatek Clarke uruchomił systemy obronne kopalni. Teraz mogli wtłuc każdemu...

- Dobra robota, Isaac - rzucił West na ogólnym kanale. - Wykończ ostatniego. Z pewnością go widzisz.

A może nie widział?
Nie czekając na reakcję Isaaca West strzelił do uciekającego Polarianina.
Może i mogli wziąć go żywcem. I co by z nim zrobili?
Dobry Polarianin to martwy Polarianin. Każdy to wiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-05-2015, 13:21   #165
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Cała akcja poszła szybko i sprawnie. Przy życiu pozostał cywil, który powoli zaczynał się wycofywać. Jones chciał go wziąć żywcem ale.. West musiał zrobić po swojemu.

-Nie!!!! - krzyknął zwiadowca w kierunku pilota, gdy ten otworzył ogień w stronę uciekającego Polarianina -Idiota!!!! - warknął wpatrując się złowrogo w Westa.-Ja pierdolę. Czy zamieniłeś się z chujem na mózgi. Mógł się przydać.. - ruszył w stronę młodego, by jednak po chwili zatrzymać się. Potem się z nim rozprawi. Ruszył w kierunku Polarianina. Łudził się że strzał Westa nie był śmiertelny.

-Chan, Clarke, jaka sytuacja u was - zapytał przez komunikator.
Pojawienie się Polarian nie było dla niego niespodzianką. Jednak miał wrażenie, że coś przeoczyli.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 05-05-2015, 14:00   #166
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Clarke przyglądał się scenie odgrywającej się za bezpieczną szybą. Było źle i z sekundy na sekundę robiło się gorzej. Ale czego Isaac miał się spodziewać? Że coś pójdzie gładko? Naiwniak.

- Dobra robota, Isaac. Wykończ ostatniego. Z pewnością go widzisz.- powiedział West, zapewne mając na myśli aktywowanie systemu obronnego.

Myśli kłębiły się w głowie technika. Nie wiedział jak powinien rozegrać tą sytuację. Ktoś kto podawał się za felinitę żądał od niego wyłączenia zasilania w całej kopalni, co gorsza miał w rękach system obronny kopalni i na muszce jego załogę. Nie mógł ryzykować życia tych ludzi, gdy został p.o. kapitana zdrowie i życie załogi zależało od jego decyzji. Jedną złą decyzję już podjął, decyzję, którą Ross przypłacił życiem. Teraz musi to rozegrać bezpiecznie.

-Chan, Clarke, jaka sytuacja u was - odezwał się Jones. Było to impulsem dla Isaaca, który rzucił szybko do mikrofonu.
-Spierdalajcie! Nie ja aktywowałem system obronny. Mamy towarzystwo, dwóch albo trzech felinitów, żądają ode mnie wyłączenia zasilania. Ukryjcie się przed ostrzałem z działek automatycznych, ja spróbuję z nimi negocjować- powiedział i pozostawiając włączony mikrofon, tak aby jego załoga go słyszała, podniósł ręce w górę jednocześnie zwracając się ku felinitom, którzy stali za ochronną barierą. Chciał im dać znać, że nie ma zamiaru używać żadnych sztuczek.
-Dobra- rzucił do hologramu -Ale muszę mieć pewność, że moim ludziom nic się nie stanie. Wyłączę zasilanie. Nie zależy nam na tej kopalni ani na tej planecie. Jesteśmy tu przez polarian, którzy zestrzelili nasz statek. Chcieliśmy tylko nadać sygnał do Federacji i przeczekać tutaj na odsiecz. Nie jesteśmy dla was zagrożeniem, chcemy jedynie opuścić to miejsce. Możecie nam pomóc? - Clarke postawił na szczerość. Miał nadzieję, że osoba kryjąca się za hologramem obieca, iż nie skrzywdzi załogi. Jeśli tylko przebieg rozmowy okaże się pomyślny Isaac miał zamiar dotrzymać słowa i wyłączyć zasilanie kopalni, uprzednio informując o tym podkomendnych.
 
Lomir jest offline  
Stary 05-05-2015, 14:44   #167
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Taaa... Na kawę go zaproś. I cygarkiem poczęstuj! - odpalił West.

Powiedziałby jeszcze kilka innych rzeczy, obrazujących poziom umysłowy Jonesa, ale okazało się, że tego typu wymiana poglądów będzie musiała poczekać na inną okazję.

- Niech to szlag trafi! - rzucił w przestrzeń.

I bynajmniej nie był to komentarz dotyczący próby Jonesa, chcącego żywcem złapać Polarianina. Nie wiadomo zresztą po co, skoro nie mógłby nawet z nim pogadać. A chyba nie sądził, że zdoła odpowiednio długo utrzymać ewentualnego jeńca przy życiu.
To, co powiedział Isaac, oznaczało tylko jedno - Fortuna odwróciła się do nich plecami.

West najszybciej jak mógł rzucił się do pomieszczenia, z którego niedawno wyszli. Był to co prawda odwrót, ale lepsze było to, niż dać się rozstrzelać przez nie-do-końca-automatyczny system obrony, sterowany przez nie wiadomo kogo.
Może i Felinitów. Kto ich tam wiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-05-2015, 12:45   #168
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Chan popukał się palcami po hełmie, pokazując co myśli o propozycji Clarke'a, potem ilustracyjnie przejechał palcem przez gardło. Jeśli koty same chciały stąd wydostać, lub coś ukryć, to ostatnim czego im było trzeba, była cała armada federacji lecąca z odsieczą dla zwiadowców. Czy też chociażby niewygodnych pytań o faktyczny sposób opuszczenia Salt i co takiego się tu kryło że nikt o tym nie wiedział.

Zasiadł do jednego z foteli i sprawdził czy da radę się podłączyć przez swoje łącze neuro-id do systemu. Może we dwóch mieliby większe pole popisu, jeśli nie, miał po prostu zamiar przerzucić do swojego osobistego ostatnie logi. Zwłaszcza z systemów awaryjnych. Czasu na ich przeglądanie zbytnio nie było, ale była szansa że później dostarczą jakichś prawdziwych odpowiedzi.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 08-05-2015, 02:23   #169
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Wszystko sprzysięgło się przeciwko nim. Nawet sojusznik, który teoretycznie powinien stanąć po ich stronie, okazał się zdradzieckim kawałem tępego chuja...przynajmniej na tą chwilę. Bo jak inaczej ludzie mogli odebrać wesołą nowinę w postaci aktywacji wieżyczek i wycelowaniu ich w coraz mniejszy oddział? Na przyjacielskie zamiary to to nie wyglądało…

-Odwrót, kurwa! - Frida zerwała się z miejsca i z gracją kulejącej chabety pognała do korytarza, który zostawili za sobą raptem parę minut wcześniej. Jebało ją, czy się cofają, czy prą naprzód. Bez wsparcia Clarke’a i jego koordynacji z centrum, równie dobrze mogli zawiązać sobie oczy i leźć na ślepo, gwiżdżąc pod nosem marsz żałobny. Pieprzony technik robił za ich oczy i uszy, a oni tylko wyrywali chwasty…

Żeby nadal to robić, musieli przeżyć - plan niby prosty, ale z jego wykonanie jak zwykle spierdoli się w najmniej oczekiwanym momencie.
Oby technik równie dobrze co z podsystemami i oprogramowaniem, radził sobie z manipulacją jednostkami żywymi.
Inaczej...o tym nawigator nawet nie chciała myśleć.
Poza tym myślenie nigdy nie było jej mocną stroną.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 10-05-2015, 09:55   #170
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
WEST, VAN BELZEN, JONES

Strzały Westa rozwaliły ostatniego, wycofującego się Polarianina, podziurawiły jego pancerz uwalniając na zewnątrz buchającą, ciepłą ciecz, zapewne płyny podtrzymujące przy życiu te oceaniczne stworzenie w głębi jego skafandra.

Zdążyli wymienić kilka zdań, kiedy nastąpił samozapłon.

Bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnych sygnałów dźwiękowych lub świetlnych, zniszczony pancerz po prostu wybuchł.

Na szczęście eksplozja, mimo że naprawdę wystarczająco duża, by zmienić część korytarza w zdemolowane miejsce - zadymione, zasypane kawałkami pancerzy Polarian, gruzu i elementów otoczenia – nie wyrządziła ludziom zbyt dużej krzywdy.

Fala uderzeniowa przetoczyła się, bowiem z pełną mocą przez korytarz, a większość ludzi była już w sali z sterowaniem energetyką.

Większość, ale nie wszyscy.

Jones, jako jedyny podszedł do obcego i jako jedyny leżał teraz na korytarzu, czując, jak z podziurawionego pancerza ucieka powietrze, a z pokaleczonego ciała wypływa krew.

Co prawda wewnętrzne systemy podtrzymywania życia pancerza robiły, co mogły, ale w momencie wybuchu zwiadowca był zbyt blisko by skończyło się na powierzchownych obrażeniach. Wiedział, że urwało mu jedną nogę, bo nie mógł się podnieść. Poza tym miał chyba sporo obrażeń wewnętrznych no i dziurawy pancerz, a baza nadal nie miała warunków nadających się do życia dla jego gatunku.

Jonees wiedział, że było po nim. Cholerny West zabił pieprzoną bombę zegarową. Może to jednak nie był cywil, lecz jakiś oficer, lub ktoś, kogo Polariane najzwyczajniej na świecie nie chcieli oddać w macki wroga. Te rozważania teraz było co najmniej nieistotne. System podtrzymywania życia w jego skafandrze oszacował obrażenia i toksyczne warunki zewnętrzne i zrobił to, do czego został zaprojektowany. Wstrzyknął do organizmu człowieka końską dawkę substancji rozluźniających, przeciwbólowych i zakrzepowych, taką, by nieunikniona śmierć bolała jak najmniej.

Van Belzen i West skryli się w sekcji energetycznej – bezpiecznie ukryci przed działkiem na korytarzu i tylko lekko oszołomieni wybuchem.

W słuchawkach słyszeli jednak chrapliwy, bolesny oddech Jonesa i wiedzieli, co to musi oznaczać. Pamiętali, że zwiadowca ruszył w stronę polarianine, kiedy oni popędzili do kryjówki. Liczył na pewno, że systemy maskowania pozwolą mu ukryć się przed operatorem działka, lecz dla wybuchu bomby nie miało to absolutnie żadnego znaczenia.

Oddech Jonesa stawał się coraz bardziej regularny, spokojny, aż w końcu ucichł zupełnie. System thanatos zamontowany w ich pancerzach zrobił swoje. Zapewnił śmiertelnie rannemu żołnierzowi bezbolesną śmierć. Ostatni haj w jego biologicznym życiu.


CLARKE, CHAN

Chan zlinkował się z drugą konsoletą. Szybko podpiął się pod system bazy, zaczął działania mające na celu znalezienie obejścia do zlokalizowanej nakładki.

Tymczasem Clarke doczekał się odpowiedzi. Po kilku chwilach, ale to podsunęło mu myśl, że ich zamaskowany „felinita” kontaktuje się z kimś.
- Tak. Pomożemy wam. Mamy statek, który przemknął przez systemy skanowania polarian. Zabierzemy stąd twoją załogę, lecz ….

Nie dokończył.

Korytarzem wstrząsnął wybuch, odczuwalny nawet tutaj. Dwa działka w systemie obrony bazy przestały istnieć, co zakomunikował system SALT-01. Czyżby robota jego ludzi.

- Kurwa – skryty za felinickim hologramem rozmówca odkrył swoją tożsamość.

Musiał być człowiekiem. Felinici używali w chwilach stresu innych przekleństw, w ich ojczystym języku. Jako, że ludzie-koty potrzebowali dokładnie tych samych warunków do przetrwania, co gatunek ludzki i byli jedyną rasą o tym samym DNA, to często w federacji służyły załogi i obsady stanowisk złożone z obu ras. Żołnierze Federacji mieli więc okazję nasłuchać się tego, co brzmiało jak warkot połączony z mruknięciem, tego ‘wrrauh”, które było felinickim odpowiednikiem ludzkiego, ponadwiekowego, przekleństwa.

- Miałeś im powiedzieć, by nie zabijali wszystkich polarian, kurwa! – gniew, ludzki gniew, przebijał się przez holograficzną maskaradę. – Ale nie zrobiłeś tego. Czy wiesz, co kurwa, narobiłeś?! Czy zdajesz sobie sprawę!? Zaraz, w najlepszym przypadku wyślą jeszcze jeden pluton zwiadowczy. W najgorszym rozpierdolą nas z orbity. W drobny mak.

Przy drzwiach do Rdzenia rozbłysło potężne wyładowanie – ładunek tnący przepalał właśnie wejście do środka. Pomieszczenie wypełniły kłęby dymu, a gdy się rozwiały Chan i Clarke ujrzeli postać w doskonałej klasy, felinickim skafandrze z mieczem molekularnym w łapie.

- Nie róbcie głupot – ostrzegła ich felinitka spokojnym, melodyjnym, bardzo kobiecym głosem. – Nikt więcej nie musi umierać.

Za felinitką pojawił się uzbrojony człowiek w skafandrze z wzniesioną bronią.

- Odepnijcie się od konsoli i wstańcie! – powiedział człowiek męskim, szorstkim głosem zawodowego zabójcy. – Już! Wstawać! Co mamy z nimi zrobić?

Pytanie zostało zadane głośno, lecz zarówno Chan, jak i Clarke wiedzieli, że nieznajomy mężczyzna kieruje je do tego, z kim przed chwilą rozmawiał Clarke.

Mogli wstać. Mogli zdać się na łaskę intruzów, ale w momencie, kiedy Chan podpiął się do systemu, albo z powodów bledu operatora nakładki, albo z powodu ich wspólnych wysiłków wiedzieli że potrzebują tylko minuty, by dokończyć hakowanie i przejąć kontrolę nad systemem obronnym bazy. Tylko minutę, ale z wycelowana w nich broń mogła plunąć ogniem w kilka sekund. Z tej odległości nie było sposobu, by nie zakończyło się to w jeden sposób.

Mogli też sięgnąć po swoją broń i spróbować sił z tą dwójką, ale coś im mówiło, że nie mają do czynienia z byle chłystkami i istniała ogromna, realna szansa, że nim wycelują swoje lufy w stronę wrogów miecz i karabin pulsacyjny WASP 3000, w który uzbrojony był mężczyzna, zrobią z nich mielonkę.

- Odlinkować się i wstawać! – słowo mężczyzny zawisło w powietrzu.
 
Armiel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172