Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-06-2015, 22:34   #131
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
- Ja będę jej pilnował. - powiedział arkanianin wysuwając się do przodu. - Zresztą jesteś w drugiej drużynie, więc to dla Ciebie nie powinien być problem? - dodał kierując się w kierunku trapu Wayfarera. A fakt że o bezpieczeństwo Emily będzie też dbać droid zabójca z wyraźnie sadystycznymi tendencjami postanowił przemilczeć. Nie chciał być w skórze osoby która podniosłaby na Młodą choć mały palec.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 16-06-2015, 23:07   #132
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
Popatrzyła się za odchodzącym żołnierzem. Ogon jej zadrżał, ale trudno było określić jakie emocje nią targały. Wybuchnie czy nie wybuchnie? Wyciągnie nową spluwę i strzeli mu prostwo w plecy czy nie?
Zarechotała głośno, a zgrzytliwy dźwięk odbił się echem od najbliższych zabudowań.
Dobsze!Zawołała za nim złośliwie uradowana.Tylko nie sapomnij smienicz jej pieluchy.... papo!
Popatrzyła się po reszcie swoich towarzyszy i wzruszyła ramionami.
No so? spytała jakby z urazą, że nikt się nie roześmiał.Pszynajmniej mi nikt nie będże szę pałętał pod nogami i lamentował...Już to sobie wyobraziła.
Deszcz laserowych pocisków oni w rozsypce, schować się nie za bardzo jest gdzie i ciągnij jeszcze za sobą jakieś dziecko zaryczane. Nie, to się nie będzie sprawdzać.
Cały czas uradowana ze swojej złośliwości zagrzebała w kieszeniach. Miała jeszcze gdzieś skitrane cztery ostatnie fajki. Wyciągnęła jedną z nich, trochę pomiętą i włożyła sobie w kąt pyska i odpaliła.
Dym był gryzący i nie smakował jej, ale przeokrutnie chciało jej się palić. W zasadzie to miała by ochotę na faję wodną, ale takiej nie udało jej się nigdzie trafić. Wypuściła dym przez nozdrza.
Wrasająs do konkretów.Zaczęła na wydechu. Zaciągnęła się spowrotem a dym wylatywał jej wijącymi się smugami z pyska, gdy mówiła.
"Howl" jest mój, ale ja go nie pilotuję. Do tej pory był to Issamar, ale chyba bęsze miał wolne przes jakisz szas.Zerknęła na niego z krzywym uśmiechem.Które s wasWycelowała w nowych łapą z tlącym się papierosem. Sasiądże sa sterami?
 
Ravage jest offline  
Stary 17-06-2015, 00:46   #133
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Issamar stał przed statkiem Kha'Shy. Przez moment nie był pewien czy napisała ona na nim OWL czy Może HOWL, jakby nie patrzeć sowa a skowyt to spora różnica. W końcu Mandalorianin uznał że musi to być to drugie, gdyż ptak, choć drapieżny raczej nie był wyborem Kha. Gdy Zhar-Kan przedstawiał się wraz ze swą pełną rangą i jednostką Issa przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć. Issamar z klanu Cadera, Mandaloriański najemnik, najeźdźcą w czasie Wojen Mandaloriańskich, zabójca jedi, pogromca sithów. Jakoś mu to nie pasowało, może z powodu miejsca, może z powodu czasu. Wojna dawno się skończyła, on odkupił już swoje winy, teraz dodatkowo pomagał zakonowi na swój sposób, jednak dziwne poczucie winy nie pozwoliło mu powiedzieć tego kim jest, tego kim był. Powiedział więc krótkie.- Issamar. Wsparcie naziemne.- I zakończył dalszą rozmowę prostym, acz skutecznym odwróceniem się w inną stronę. Podczas zaczepek Kha w kierunku małej Hayes również się nie odezwał. Jaszczurzyca bywała nieobliczalna, on sam wiedział, że mała jest zdolna. Niestety nowego oka nie zdołała mu zbudować, te jednak było już w zasięgu, wystarczyło jeszcze trochę kredytów.
Kha zapytała kto będzie pilotować "Howl", do tej pory to Issa latał "jej statkiem".
- Chyba pora abyś wzięła ster w swoje ręce.- Powiedział do jaszczury.- Dobra ludzie! Już wiemy kto z kim leci, więc zabierajmy się na te targi. Mamy randkę do zorganizowania.- I wepchnął na pokład Nefarena dwie skrzynie ze swoim nowym sprzętem.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 18-06-2015, 15:34   #134
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Slevin od zawsze od hulaszczego trybu życia, zawsze wolał dokładność i rutynę, a co za tym idzie doprowadzać do końca sprawy których już raz się podjął. Nie inaczej miał zamiar postąpić tym razem, a los dziecka nie był mu obojętny. A może raczej los tych pięciu tysięcy które oferował zaoferowany papa który zgubił swoją córuchnę. Nie był zbyt dobrym krasomówcą, dlatego zaproponował Mission by ta zajęła się bardziej finezyjnym podejściem do tematu.
- Skoro smarkuli nie było na pustyni, musi być jeszcze w stolicy, a z pewnością przygotowują żeby ją wywieźć z planety. Dlatego że ja najpierw strzelam, a potem pytam, idź się rozejrzeć po porcie i popytaj przemytników, handlarzy i drobnych cwaniaków czy czegoś nie wiedzą. Ja w tym czasie pójdę porozmawiać z Huttami, pewnie chętnie też dowiedzą się co stało się z ich koloseum na Księżycu Przemytników. Gdy się któreś z nas czegoś dowie, dajmy sobie znać.

Vao nie było głupia i musiała wiedzieć że nic innego im nie pozostaje. Zgodziła się, chociaż pewnie łażenie po porcie i spelunach to nie był jej cel na najbliższe cztery dni. Slevinowi za to bardzo się spodobał pomysł z wycieczką do Huttów, lecz póki co nie miał zamiaru im się nastręczać. Miał własne plany, a Mission by mu tylko przeszkadzała. No, i zawsze musiałby się z nią dzielić, czego nie miał w kalkulacjach.

Kelevra skierował się pałacu, o ile piaskową willę wydrążoną po części w skale można tak było nazwać. Rezydencja przywódcy Zoronhed nie była zbyt okazała, Slevinowi nawet przeszło przez myśl że coś tu nie gra, lecz większość pokoi było schowanych w górze i pod ziemią. Sprytne, zważając na upały które panowały na zewnątrz. Na bramie zatrzymała go straż, jak zawsze podejrzewał, lecz tej wystarczyło powiedzieć że najemnik przyszedł w sprawie córki. Musiał dokładnie wypytać się co zaszło, z kim na pustyni była córka włodarza, kto puścił błędną informację o tym że dziewczynka zaginęła wśród skał pustyni. A co za tym idzie, musiał namierzyć potencjalnego porywacza oraz wykryć jego motyw. Trochę żałował że nie miał przy sobie Vao, lecz w każdej chwili mógł ją przywołać jedną, krótką wiadomością.

Jeżeli wizyta u ogłoszeniodawcy nic by nie dała, wtedy miał zamiar udać się do Huttów. Kto jak nie oni rządzili tą planetą i posiadali informacje o każdym znaczącym coś człowieku i jego rodzinie? Miał nadzieję że porównując informacje zdobyte w pałacu z tymi jakie zbierze u Huttów, dojdzie do jakiś wniosków. Miał nadzieję tylko że nie wdepnie w politykę, była ona gorsza od gówna. To drugie można było wytrzeć lub zeskrobać patykiem, z polityką już tak łatwo nie było.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 18-06-2015, 17:08   #135
 
Ramp's Avatar
 
Reputacja: 1 Ramp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumny
Kąpiel po porannym biegu to jest czego mu brakowało, odświeżenie i odpoczynek przed kolejną misją. Mięśnie pulsowały od gorąca. Po ochłodnięciu ubrał się w swój standardowy strój, w zasadzie w szafie miał większość tych samych ubrań, choć zawsze gdy ja otwierał, miał dylemat co założyć. Te ubrania były dla niego idealne. Nie za duże, w sam raz dopasowane i rzecz jasna stylowe. Wyglądał w nich jak młody bóg, przynajmniej tak mu się wydawało. A że inni myśleli inaczej, nie obchodziło go to, zawsze miał przy sobie krótki nóż, wiec gdyby komuś się cos nie podobało, to idzie to załatwić po męsku.
Kolejna misja. Ze słów tych młodych wynikało, że mieli lecieć na Corellie. Nie miał w ogóle pojęcia, po co tam lecą, ani co mają do wykonania, kazano mu przyjść na spotkanie, to przyszedł. Czekali tam na niego i innego najemnika, jak zapewne sądził, członkowie ekipy. Przytargał swoje skrzynie z bronią. Przed wyjazdem na kolejną z misji, każdą swoją broń czyścił. Jego robota zawsze była czysta, tak samo musiały wyglądać bronie. Lubił jakie wrażenie robił na innych jego zadbany sprzęt. Kiwnął zgromadzonym głową, gdy Mical go przedstawił.
- Witaj Mical – uścisnął mu dłoń.
Popatrzył po zebranych. Czemu oni wszyscy tacy spięci. Szczególnie ta paskudna jaszczurzyca. Nie ma kto pilotować statku? Zerknął na ten którym mieli lecieć. Latałem większymi, ten się pewni prowadzi jak lekka wyścigówkę. Zwrócił się do członków ekipy.
- Nie chciałbym wam przerywać, ale mógłbym pilotować ten statek, skoro nikt się nie kwapi do siadania za sterami.
 
Ramp jest offline  
Stary 18-06-2015, 18:28   #136
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
Zaciągnęła się po raz ostatni papierosem i zerknęła na odchodzącego Mandalorianina.
Nooo, Issamar gratulasje chłopie Strzepnęła popiół na ziemię. Szyczysz im wszystkim szmierczi w katastrofie lotniszej, szy co? Pomyszł godny umyszłu Gamorreanina, nie sządżisz? Machnęła parę razy ogonem i wykrzywiła się w brzydkim uśmiechu. Pokręciła głową i spojrzała na tego nowego faceta. Następny ssak. Co za masakra.
Splunęła papierosową plwociną na bok.
O to pszed chwilą pytałam ssaku, które s wasz usządże sa sterami, ale wisę sze jesztesz głuchy jak pień. I nie, nie to sze nikt nie chse kołku, tylko do tej pory nikt oprósz Issamara nie potrafił s sałogi.Rzuciła kiep pod nogi i wtarła go w ziemię gasząc swoim ciężkim podbitym metalowymi nitami buciorem. Machnęła ręką.
dŻon, weszmy sze jusz ruszmy, faktysznie nie ma po so tu dalej stacz i pierdolicz bes sensu.
 
Ravage jest offline  
Stary 18-06-2015, 23:12   #137
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Coruscant, Akademia Jedi
- Masz rację, nie ma co niepotrzebnie zwlekać – Mical skinął głową w kierunku barabel. – Powodzenia i uważajcie na siebie.
Wszyscy rozeszli się do swoich statków. Zhar-kan i Laurienn dołączyli do Cadery, który wciągał swój sprzęt do kontenera ładunkowego. Emily zerknęła zaskoczona w stronę swojej siostry. Ta szybko wyjaśniła obecność dodatkowego pasażera. Młoda nie była do końca przekonana, ale nie dyskutowała.
- Niech tylko nie przeszkadza mi w pracy – mruknęła. Od momentu przybycia na Coruscant całe dnie spędzała przy tym droidzie. Trudno było określić na jakim etapie była, bo prócz Zhar-kana nie wpuszczała nikogo podczas konstrukcji. Zresztą budowa protezy dla arkanianina pochłonęła także dużo czasu.
Kiedy już wszyscy byli w środku, Hayes uruchomiła silniki, podkręciła obroty i poderwała statek w górę. Cadera, który rozglądał się po wnętrzu wayfarera, ze zdumieniem stwierdził, że ledwo poczuł szarpnięcie przy starcie. Mobilność tego statku przypominała tą Banthy, a mimo to pilot prowadziła ją jak lekki myśliwiec. Dziewczyna była bardzo utalentowana nie tylko w kwestiach inżynierii.
Powoli poprowadziła swojego Nefarena w przestworza. Obserwujący przez luminatory pasażerowie mogli zobaczyć majestatyczną kopułę budynku Senatu. Miejsca, gdzie zapadały najważniejsze decyzje dla biliardów istnień.
Po dłuższej chwili byli już na orbicie. Emily z pamięci wbiła współrzędne swojego domu. Uśmiechnęła się nostalgicznie, pociągnęła dźwignie i skoczyli w nadprzestrzeń.

Nieco dłużej się zeszło na Skowycie. Statek był całkiem nowym modelem i Aaron musiał chwilę posiedzieć w kokpicie by ogarnąć sterowanie. Chwilowo swoje rzeczy zostawił w ładowni, w trakcie skoku będą mieli wystarczająco dużo czasu, by się ogarnąć.
Kha’Shy podglądała go, lekko się denerwując, dlaczego tak długo mu to schodzi. Nagle obok niej pojawiła się Nelia.
- Wystartujemy jeszcze w tym kwartale? – rzuciła złośliwie.
Martell dosłownie tuż po jej słowach chwycił za stery i gwałtownie przesunął dźwignie. Statkiem mocno szarpnęło. Każdy musiał się czegoś chwycić, żeby nie przewrócić. Tymczasem mężczyzna poderwał ich w górę, jednocześnie się odwracając. Przypominało to jazdę na karuzeli. Pod koniec obrotu byli już ponad Akademią. Najemnik przesunął dźwignię jeszcze bardziej i przyspieszyli. Sztuczna grawitacja nie nadążała – barabel, Baldan i Baelish ledwo dali rade ustać w pionie.
W moment minęli najwyższe z budynków, a ciągle przyspieszali. Nagle wokół pociemniało. Nie minęła chwila, a byli już na orbicie. Statek miał niesamowite osiągi, a pilot nie zdołał wyciągnąć z Skowytu wszystkiego w tak krótkim czasie. Choć wystartowali znacznie później, zdążyli zobaczyć Nefarena skaczącego w nadprzestrzeń.
Kha’Shy mogła być zła na niego, że tak ostro się obchodzi z jej statkiem, ale on się po prostu z tym nie cackał. Mężczyzna załadował współrzędne, przesunął dźwignię i podążyli w nadprzestrzeń śladem towarzyszy z wayfarera.

Zonju V, Zoronhed, pałac namiestnika
Stanął w szerokim holu, tuż za drzwiami wejściowymi. Służacy twilek patrzył na niego z dezaprobatą. Po dłuższej chwili przyszedł do niego młody mężczyzna w podłużnych, bogatych szatach. Jego idealnie przystrzyżona broda i wąsy świadczyły o orientacji... w aktualnych trendach. Tak Slevin mógł w każdym razie przypuszczać. Ów zmarszczył brwi widząc zakurzonego najemnika.
- Czymże to chcesz zakłócać spokój mojego ojca? - zapytał wyniośle.
- Panie, przychodzi z pytaniami o siostrę waszmości - powiedział płaszcząc się twilek.
- Pytaniami?! Ja odpowiedzi oczekuję! Na nikogóż nie można liczyć na tym zapchlonym końcu wszystkiego! - wykrzyczał.

Corellia, Coronet City
Przez chwilę mogło im się wydawać, że w ogóle nie wyruszyli z Coruscant. Przebijające chmur budynki, olbrzymi ruch były identyczne z tym, co prezentowała stolica Republiki. Na szczęście było kilka znaczących różnic. Sporo zieleni ratowało sprawiało, że było tam nawet przyjemnie. I to miasto miało swoje prawdziwe granice, za którymi zaczynały się tereny uprawne, a nawet jakieś resztki lasów. Właśnie na skraju jednego z nich wylądowali. W mieście nie było po prostu miejsca, goście na targi zlatywali się z prawie całej galaktyki.
Skowyt dotarł na miejsce dobre kilka godzin wcześniej niż Nefaren. Lekki frachtowiec był naprawdę bardzo szybką jednostką. Teraz oba statki stały spokojnie na niewielkiej polanie, za wynajem której zapłacili grosze. Emily ściągnęła z ekstranetu informacje o targach i teraz wszyscy oglądali wielką mapę rzuconą na okrągły blat w głównym pomieszczeniu wayfarera.
Targi zajmują powierzchnię dziewięciu hal w których rozmieszczono myśliwce oraz lekkie fregaty, oraz czterech olbrzymich dokach, które zajmują krążowniki. Dostęp jest do każdego z nich za pomocą olbrzymich ramp prowadzących na mostki. Pomiędzy halami i stoczniami jest po kilka przejść, oraz kilkanaście technicznych zaułków. Każda ze stoczni i hal ma swój własny pokój kontrolny. Salony dla VIPów są ulokowane nad dokami. Prezentacje rozpoczną się za 30 godzin i będą trwały całodobowo przez cztery standardowe dni. Carth Onasi ma przybyć drugiego dnia prezentacji, tak samo jak senator Marcus Hidalgo.
Pozostawała kwestia rozstawienia drużyn i zgrania akcji w czasie.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline  
Stary 18-06-2015, 23:51   #138
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- Wiem.- Zaczął Issa.- Że mamy skomplikowany plan pełen sztuczek, hakowana kamer, skradania się podziemnymi korytarzami i dystrakcji, ale muszę zapytać. Czy nie możemy po prostu porwać senatora i admirała? Mam na myśli porwanie w starym dobrym stylu. Zabicie...ogłuszenie ochrony, worki na głowy, szybki pojazd do ucieczki, upozorować okup, a nawet lepiej. Dorobić sobie na ich spotkaniu? Wiecie. Profesjonalnie. Po przekazaniu pieniędzy zarówno admirał jak i senator cudownie wrócili by do domu, lub w tym przypadku do swoich prywatnych apartamentów. Swoją drogą. Najłatwiej porwać kogoś gdy jego ochrona śpi. Rozważaliście włamanie się do apartamentów?- Mandalorianin zapytał Jona i Laurien którzy zapewne nigdy wcześniej, przed otrzymaniem tej misji nawet nie planowali porwania, nie mówiąc już o jego realnym wykonaniu.- Tak tylko pytam.- Po tych słowach Issa podszedł do Kha i wyjął paczkę fajek.- Wiecie, doświadczenie zawodowca.-
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 19-06-2015, 00:32   #139
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Arkanian uważnie przyglądał się planowi targów, specjalną uwagę zwracając na rozstawienie średniego rozmiaru jednostek. Szukał modelu w którym mógłby się zmieścić dwie, może trzy osoby. Słowa Issamary był ciekawe, lecz zupełnie nietrafione. - Spotkanie organizujemy z ramienia Zakonu, co prawda nieoficjalnie, ale jednak. Więc żadnego rzeczywistego okupu z nich nie ściągniemy. Możemy porwanie upozorować, ale nie dostaniemy za to nawet jednego dodatkowego kredytu. Ale z jednym się zgadzam, nie ma potrzeby żeby sobie utrudniać życia. - W końcu znalazł to czego szukał. - Tutaj. - Powiedział wskazując na jedną z hal. - Proponuję zaprowadzić nasze cele do tej hali i wpakować obydwu do myśliwca. Niech poudają że chcą zobaczyć je od środka, admirał jako osoba żywotnie zainteresowana technologią wojskową będzie mógł zrobić senatorowi wykład. W środku nie zmieszczą się więcej niż dwie osoby, więc cały ich orszak będzie musiał poczekać na zewnątrz.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 19-06-2015 o 00:43.
Zaalaos jest offline  
Stary 19-06-2015, 14:12   #140
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- Ciekawe ciekawe, tylko wydawało mi się, że ich przeciwnicy polityczni, prasa i ogólnie goście ta targu nie mają wiedzieć o ich spotkaniu. To co proponujesz jest przeciwieństwem tego czego chcą Onasi i Hidalgo. Błysk fleszy, prasa, rozgłos. Gdyby chcieli się tak spotkać to nie potrzebowali by nas.- Mandaloriain zauważył.- Mam rację?- Zapytał dwójkę padawanów.- Porwanie dla okupy było zwykłą propozycją. Ma to więcej sensu niż znikniecie wysoko postawionej persony republiki. Osobiście uważam, że najłatwiej było by to załatwić w nocy. Wpuścić do ich apartamentów gaz usypiający, wejść, zabrać ich, obudzić i pozwolić pogadać, nawet tu, na statku. Potem ładnie odstawić na miejsce nim efekt gazu przestanie działać na ich ochroniarzach. Próba zabrania ich w trakcie targów jest dla mnie głupotą, samobójstwem. Ochrona admirała jak i senatora to elitarni żołnierze gotowi poświęcić życie by ich chronić. W momencie jakiegokolwiek zamieszania na targach mają swoje procedury, natychmiastowa ewakuacja, zezwolenie na otwarcie ognia. Jeśli jednak nie przejmujemy się ofiarami w cywilach, w nas, to mogę zapewnić zamieszanie. Jak chcecie.-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 19-06-2015 o 14:58.
Baird jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172