Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-09-2011, 15:25   #91
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy szczelnie opatulony płaszczem Bruno zawitał do bram Ostermarku, wciąż miał przed oczami rozmowę z bratem. Ralf zlecał mu niejedno zadanie, bardziej lub mniej niebezpieczne. Nigdy jednak nie widział, aby sługa kościoła Młotodzierżcy okazywał tak wielkie zaangażowanie. Ralfowi zależało bez dwóch zdań. Jak nigdy. Co dziwniejsze, Bruno zawsze otrzymywał zadania, które wykonywał dla świątyni, za pośrednictwem swego brata, to zaś zdawało się być zgoła odmienne.
„-Udaj się do Ostermark. Zajmij się sprawą, która trapi całe miasto...-” rzekł mu Ralf kładąc dłoń na ramieniu „-Błagam Cię bracie. Uważaj na siebie...-” dodał na koniec, co akurat Brunona nie dziwiło. Sługa kościoła zawsze okazywał zmartwienie, gdy Bruno ruszał z kolejnym zadaniem.

-Skurwiała pogoda...- burknął pod nosem, spoglądając na zachmurzone niebo. Miał dość deszczu i dość mrozu związanego z przemoczonymi ubraniami. Łowca nagród pokręcił głową z zrezygnowaniem i ruszył w głąb miasta, wolno jakby chciał dokładnie przyjrzeć się mieszkańcom, ich nastrojom i sposobie w jaki będzie traktowany przez tubylców. Jego domysły się spełniły. Mało kto zwracał na niego uwagę, mimo iż po uzbrojeniu można było bez większego problemu określić go mianem awanturnika, czy najemnika. Kusza, przewieszona na skórzanym pasku za plecami nie była tanim sprzętem, ani tym bardziej prostym w obsłudze. Co prawda nie dawała takiego prestiżu jak posiadanie pistoletów skałkowych, jednak i ona była znakiem rozpoznawczym w wielu regionach.

Młot bojowy, który Bruno trzymał w lewicy dawał do zrozumienia, że bogowie obdarzyli łowce nagród nie tylko celnym okiem ale i krzepą, wszak operowanie taką bronią wymagało nie lada siły, choć sam młot nie był zbyt wielkich gabarytów. Bruno pogładził się po bródce i przejechał dłonią po mokrych włosach, sięgających ramion. Nie lubił działać na nieznanych terenach, a to miasto właśnie takie było.
-Długo was szukać nie trzeba było...- warknął widząc zamieszanie przy wozie. Łowca nagród chwile przyglądał się z boku całemu zajściu, a kiedy ludzie wokoło rozeszli się, postanowił podejść bliżej.
-Chyba troche żem sie spóźnił...- burknął zachrypniętym głosem.

Nikt nie musiał mu oznajmiać iż to właśnie osoby, których szuka. Wyglądali mniej więcej tak, jak sobie ich wyobrażał. Uzbrojeni, liczni, rozmawiający z burmistrzem.
-Przybywam z polecenia Antary...- urwał robiąc skupioną minę, jakby nie był pewny, czy dobrze zapamiętał nazwisko -Przynajmniej po części...- dodał po chwili. -Mam nadzieję, że przyda się wam moja pomoc...- odezwał się do grupki oczekując, że przemówi do niego ktoś kogo tamci uznali za niepisanego lub może i pisanego przywódcę. Miał nadzieję, bo nie chciał być zignorowany.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 15-09-2011, 16:36   #92
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Diabli by to wzięli!- Myślał Felix brnący przez błoto, wracając na ich pole bitwy gdzie widzieli potwora i jego pana. Widział, że magów również nie bawi sytuacja, byli cisi, markotni i w przypadku Siegfrieda dziwnie nieobecni. No cóż, nie wszystkiego uczą w kolegium, pomyślał.

Gdy na dodatek okazało się, że wlekli się taki kawał by stwierdzić, że niczego ciekawego nie przybyło na wzgórzu łowce szlag trafił. Miał tego serdecznie dość, przeklinał w duchu resztę kompanów za udanie się do miasta i zapewne świętowaniu właśnie ubicia potwora z mieszkańcami. Antara będzie musiał wypłacić mu premię pogodową, nie będzie znosił tego za darmo.

Kiedy dotarli do miasta i odnaleźli wskazaną im karczmę Felix był gotów zapłacić góry złota za suche miejsce do spania i balie wody. Ich gospodarz okazał się jednak bardzo rozmowny i na pierwsze wzmianki o Bestii zmęczenie na chwile go opuściło. Choć słysząc jak Albert na poczekaniu tworzy swoją nową tożsamość ledwo powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem, rozumiał jego powody. Magowie nie byli ulubieńcami tłumu a w miejscu takim jak Ostermark, nękanym przez potwory i mrok, przyznanie się do tego byłoby pewnie ostatnie co powiedział.

Gospodarzu, przykro mi słyszeć, że macie tu taki problem. Pozwólcie, że się przedstawię, na imię mi Helmut. Z zawodu jestem... Byłem drwalem. Moją wioskę napadli zwierzoludzie, bydlaki. Gdy wracałem późną porą zobaczyłem tylko jak te, te monstra odchodzą, nikt tego nie przeżył. Poza mną... Długo nie wiedziałem gdzie iść, próbowałem utrzymać się jako najemnik ale żaden ze mnie żołnierz. W końcu na trakcie spotkałem tych ludzi z którymi doszedłem aż tu. Powiedz mi proszę, czy burmistrz posłał po pomoc? Czy zgłosił się do inkwizycji? I dlaczego wydają Ci się herezją? Obrażają bogów? A może żądają czegoś od burmistrza? Powiedz, proszę, zaciekawiłeś nas.
 
Luffy jest offline  
Stary 16-09-2011, 12:44   #93
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Sytuacja nie wyglądała wesoło, oj nie, ale to jak jego kompani próbowali uspokoić tłum było jeszcze gorsze. „Inkwizytorzy? Wybrańcy bogów? A może od razu reinkarnacja samego Sigmara?”- podczas przemowy Klary żałował, że nie może zamknąć uszu . „Takim pieprzeniem sami sobie sypiemy stos.” Rozejrzał się nerwowo w około oczekując, że zobaczy co najmniej kilka gęb, których wyraz potwierdzi że tłum przejrzał ich gadaninę i ludzie wiedzą że tacy z nich Inkwizytorzy jak z koziej dupy fanfara. Na szczęście niczego takiego nie dostrzegł i o dziwo ludzie zaczęli się rozchodzić. Wysłuchali jeszcze potoku obelg i gróźb od wynędzniałego kapłana i było po wszystkim. Jotunn ledwo mógł w to uwierzyć. „Przynajmniej nie będziemy musieli szukać prawdziwej Bestii”- pomyślał jeszcze ruszając w stronę bram miasta.

W domu burmistrza z chęcią zjadł posiłek, a potem już tylko słuchał, co inni mają do powiedzenia. O pierwszych ofiarach Bestii, o pojawieniu się Iskarioty i o pogarszającej się sytuacji. Z początku był tak jak Gottri za zabiciem Iskarioty, to w końcu on był źródłem całego problemu. Oczywiście zgadzał się też z Larsem, iż gdyby zrobili to otwarcie bunt byłby nieunikniony, ale przecież można było „zniknąć” wichrzyciela po cichu, a może nawet wrobić w to samą Bestię. Pomysł został jednak odrzucony. „Może i mają rację, ale i tak chętnie wraziłbym staruchowi halabardę w brzuch.” Tym czasem dyskusja zeszła na temat samej Bestii, starał się zapamiętać jak najwięcej na jej temat wiedząc, że od tego w przyszłości może zależeć jego życie.

- No, cokolwiek by to niebyło, spaczony niedźwiedź czy wilkołak…- odezwał się wreszcie, chociaż nie wierzył ani w jedną, ani w drugą wersję- to lepiej by było stanąć do walki z nim ze sprawną bronią. Kowal nie żyje, ale co z warsztatem, z narzędziami? … Nie ukrywam, że wolałbym to powierzyć komuś kto z tego żyje, ale od biedy i ja mogę się zając naszym orężem. A więc jak?- przyszła pora na podjęcie konkretnych działań, gadanie wolał zostawić innym.
 
Agape jest offline  
Stary 16-09-2011, 18:24   #94
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
W burmistrza

Burmistrz na początek odpowiedział na pytania Leo.

- Nie, nie wyznaje otwarcie mrocznych bogów. Tak naprawdę w jego argumentacji, trudno jest się połapać. On jest świetnym mówcą, gra na ludzkich emocjach. Strachu, nieszczęściu, beznadziejności. Z tego co rozumiem, to Iskariota nie uważa się za kapłana a raczej proroka. Wedle jego słów najazd Chaosu ogólnie a Bestia w naszym konkretnym przypadku jest karą za grzechy i odejście od Bogów. Nie określa tutaj nikogo konkretnego, choć z tego co zauważyliśmy jego wyznawcy modlą się do Ulryka, Manana, Morra i innych,. Najmniej do Sigmara, bo choć Iskariota otwarcie tego nie mówi, to do niego mu najdalej. Tym niemniej nigdy nie atakował bezpośrednio żadnego Boga, ani nie nawoływał za bogami chaosu. Chyba nawet on wie, ze ci ludzie właśnie od chaosu ucierpieli i mogli by go zlinczować. On nie odprawia nabożeństw, raczej kazania. Sam, gdy przychodzi mu się modlić, zawsze mówi ogolenie o Bogach, nie nazywać żadnego po imieniu.

- Atakuje nas, w sensie mnie, jako burmistrza, wcześniej również ojca Mateusza i ogólnie „niewiernych”, czyli tych, którzy wciąż odrzucają jego nauki. Wedle niego odwróciliśmy się od Bogów i dlatego oni nas już nie chronią przed chaosem. Reszta to już oczernianie nas jako tych bogacących się na krzywdzie, chowających skarby dla siebie, czekających na śmierć głodową uchodźców, itd. Nigdy nie nazywał po imieniu Imperatora czy innych hierarchów, ale często mówi o tych „trzymających władze” i „tych, którzy mieli mówić w ICH imieniu”.

- To jest sprytny i przebiegły człowiek. Wie czego powiedzieć mu otwarcie nie wolno a przynajmniej czym mu to grozi. Niestety teraz, kiedy widzi naszą coraz większą słabość pozwala sobie na więcej. Teraz nawołuje do pokuty, odkupienia i oczyszczenia. Odkupienie można uzyskać tylko przez ogień. Nie trudno się domyśleć, kogo chce w nim umieścić i jak oczyścić” świat. Iskariota często też wskazuje palcem, kto jego zdaniem jest największym grzesznikiem i często taka osoba padała ofiarą ataku Bestii. Tak samo, jak teraz wskazał Panienkę Klarę... -


Leopold speszył się nieco rzucając spojrzenie dziewczynie, o czym kontynuował, jednocześnie odpowiadając kozakowi.

- Osobiście nie wierze, aby faktycznie był on fanatykiem i wierzył we własne słowa. Jest na to zbyt inteligentny i zbyt dobrze panuje nad słowem i tłumem. Być może skrycie jest wyznawcą mrocznych potęg, ale nie ma na to jak na razie dowodów. -

- Iskariota nigdy niczego dla siebie nie zażądał. Ani oficjalnie, czy publicznie, ani potajemnie. Wstyd przyznać, ale sami próbowaliśmy się z nim porozumcie, proponując mu złoto a nawet urząd, ale odmówił i wykorzystał to przeciw nam. Mimo to, ja również nie wierze, aby nie miał w tym swojego celu. Moim zdaniem robi to, bo ktoś mu za to zapłacił, albo obiecał, że po „rozstrzygnięciu” sprawy, coś będzie z tego miał. -

- On i jego Czarni Prorocy, nie odprawiają modłów jako takich. Urządza tylko kazania. Najczęściej jedno duże rano, w południe i przed zachodem słońca. Wedy ludzi zbierają się gdzieś na skraju obozowiska, nie mają jednego ustalonego miejsca spotkań. W miedzy czasie Iskariota krąży po obozowisku, również prawiąc kazania. Łatwo go śledzić z palisady, bo jest tam, gdzie zbiera się większa grupa uchodźców. Dba o to, aby jego kazania były także słyszalne w mieście, bo to potęguje tylko strach mieszkańców, którzy boja się, aby nie wskazał którego, jako szczególnie „zepsutego grzechem”, bo to oznacza wyrok.

- Iskaritoa ma dwóch pomników. „Uczniów” jak sam ich nazwa. Jakuba i Hugona. Przez większość czasu są blisko niego, wiec ich porwanie może być trudne, ale nie niemożliwe. Nie maja jakieś stałej siedziby, z resztą widzieliście jak tam wygląda sytuacja. W całym tym obozie nie ma nawet jednego solidnego budynku. Co prawda poza miastem było kilka opuszczonych chat, które oddaliśmy uchodźcom do dyspozycji juz na samy początku, ale teraz zostały praktycznie rozebrane i przerobione na budy i szałasy. Z tego co wiemy, to i Iskariota i jego „uczniowie” śpią i żyją razem z uchodźcami, tam gdzie któryś ich akurat przyjmie pod skrawek dachu. Jak sami głoszą, to jest ich pokuta. -

- Jeśli jesteście ciekawi jego „nauk” i jego samego, to pewnie jutro z rana wygłosi kolejne kazanie. Możecie sami się przekonać jak to wygląda, choć nie liczyłbym na ciepłe przyjęcie. -


Kiedy Lipek skoczył gadać, ktoś zapukał do drzwi. Otworzył Lars i wpuścił przybysza do środka. Sam wyszedł na chwile na dwór rozglądając się po ulicy, jakby czekał na jeszcze kogoś, ale nikt inny juz się nie pojawił. Przybysz zaś wszedł do sali, przedstawił się jako Bruno, kolejny wysłany przez von Antara na pomoc awanturnik.

- A witaj, witaj! Usiądź proszę. - Lipke przywitał przybysza i usadził przy stole - Co prawda skoczyliśmy juz jeść, ale może i na to znajdzie się rada. Agnes! -

Do pomieszczania weszła młoda, może trzynastoletnia dziewczyna. Choć na swojej szczęście urodę odziedziczył po matce, to od razu widać było rodzinne podobieństwa.

- To Agnes, moja córa i oczko w głowie - Lipke przedstawiał mocno zawstydzoną dziewczynę - Agnes, kochanie proszę przygotuj posiłek dla Pana Bruno. -
Dziewczyn lekko dygnęła i zanim znikła za drzwiami, porosiła jeszcze gości, aby przygotowali swoje brudne ubrania, to nazajutrz otrzymają wyprane.

- Co się zaś tyczy kowala, to jego warsztat jest do waszej dyspozycji. Nie mamy żadnej broni, bo wszytko rozdaliśmy naszej i tak nędznej straży, ale narzędzi wszelkiej pozostały. -
 
malahaj jest offline  
Stary 16-09-2011, 19:51   #95
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Kozak słuchał w skupieniu. Gdy burmistrz skończył Mierzwa podrapał się po wygolonej głowie w zamyśleniu. Bezwiednie chwycił niedźwiedzi krzyż Ursuna wiszący u szyi. Przynosił szczęście.

Przelotnie otaksował młodą Agnes. "Kurka, nie powiem, całkiem, całkiem" - pomyślał. Zlustrował również przybysza od Antary, lecz nie powiedział ni słowa. "Spóźnił się? Na polowanie na bestię? Dziwne".

Do Lipkego zaś odparł:

- Podsumowując, Wasz Iskariota to świętoszek, męczennik, sługa i bicz boży w jednym. Po mojemu to byłoby chytrý parchant. Nie chędoży ukradkiem dziewek, nie podszczypuje młodych chłopców, za napitek ma deszczówkę, za strawę kromkę suchego chleba dla konia. Tfuu... bydlę nie człowiek. - wyszczerzył gębę w uśmiechu.


- Nic to - podjął po chwili - jedyny bezpośredni związek Iskarioty z Bestią, to taki, że staruch wskazuje ofiarę, a monstrum ją dopada po paru dniach. Znaczyć to może, że Bestia słucha kazań łżekaznodziei. Jakby inaczej wiedziała kogo rezać, ha! A właśnie, Mości Lipke, długo czekać trza na taki zapowiedziany atak?
 
kymil jest offline  
Stary 16-09-2011, 22:24   #96
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- No właśnie długo trza czekać? - dołączył się do rozmowy Gislan - Bo po prawdzie panie burmistrz, skoro następną ofiarę bestii właściwe już znamy to łatwiej będzie się na nią zasadzić. Tak se jeszcze myślę, że może z tymi chaośnikami to nie koniecznie dobry trop jest. Może ktoś wykorzystuje szaleństwo Iskarioty do swoich celów, na przykład do zemsty. Nie zaleźliście komu za skórę co?
 
Komtur jest offline  
Stary 17-09-2011, 12:16   #97
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
U Protta

- Co za bestia nie wiadomo. To znaczy, jak popytać, to pewno znajdzie się sporo takich co ją widzieli, tyle, że każdy gada co innego. Jedni mówią ze ma dwie głowy i zieje ogniem, inni że na dwóch nogach łazi jak człowiek i rogi ma na głowie, a jeszcze inni to i dziwniejsze rzeczy opowiadają. Po mojemu, to ci co ją na prawdę widzieli, to już wam nic powiedzieć nie mogą. Pewne jest jedno. Potwór to nie lichy, bo już nie jednego ubił a i całe grupy uzbrojonych ludzi napadł i nikt żywy się nie ostał. Zdarzało się nawet, że cale rodziny w we własnych domach napadała! Tak było z młynarzami a ostatnio Achermanów tak załatwiała. A straż? A cóż to za straż Pany? Dziadkowie ze straży, co często brody mają nie krótsze jak krasnolud jaki. Za dużo oni już widzieli wiosen, za dużo, żeby się po lasach za potworem ganiać. Poza tym, bez nich tutaj nasz czeka nieszczęście jeszcze większe. Lars, choć stary, to jeszcze ma wigor za trzech, ale on też musi tu być aby pilnować wszystkiego i straż w razie czego dowodzić. A Syn jego? Cholera go wie. Ponoć próbowali gadzinę wytropić, ale im nie poszła. Ja tam nie wiem. Mozę stary się po prostu boi o swego jedynaka i nie powala mu na samotne wyprawy? Ma rację! Co może jeden człowiek zdziałać, przeciw takiemu potworowi? My tu nie są wojownicy Panie. Do tego młodzi w większości albo zabici przez hordę chaosu, albo poszli na wojnę. Jak my mamy z tym walczyć, skoro i broni u nas mało, bo kowala Bestia w pierwszej kolejności ubiła? Nam tu tego trzeba tęgich wojenników, co to im ni troll, ni inna poczwara nie straszna, jak wy Panie! Trzeba wam jutro do burmistrz iść, to może was zatrudni do ubicia potwora. Ja sam ledwo koniec z końcem wiąże, ale daje wam słowo honoru, że jak stwora ubijeta, to możecie u mnie do końca szycia się za darmo nocować, a co! -

Na wzmiankę o Czarnych, entuzjazm Protta prysł niemal natychmiast i do razy zniżył glos do konspiracyjnego szeptu.

- O nich mnie nie pytajcie, bo ja nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Jedno wam rzeknę, uważajcie na słowa, na to z kim i o czym gadać biedzicie, bo już nie jedne był taki, co powiedział co o tym myśli, a dziś jego mogiła świeża na cmentarzu stoi. O ile miał szczęście i było co do niej włożyć. Ja może i przy murach samych prawie mam gospodę, ale teraz takie czasy, że nie wiele to znaczy. Tyle co te drzwi dębowe, co dla Bestii tyle są co i dla was zasłona z dziurawych gaci albo dla Pana drwala suchy patyk złamać. -
 
malahaj jest offline  
Stary 17-09-2011, 18:05   #98
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Elf przez całą rozmowę siedział raczej cichy, lecz uważnie się wsłuchiwał w rozmowę między jego towarzyszami, a burmistrzem. Nad samym wyglądem Bestii nie bardzo się zastanawiał, wiedział iż będą musieli ubić, cokolwiek napatoczy im się pod broń. A sądząc po przedstawieniu starca, wskazującym prawdopodobnie kolejną ofiarę – Klarę, przypuszczał, że będąc przy niej prędko się przekonają jakie jest jej prawdziwe oblicze.

A Ci czarni prorocy? w końcu przerwał milczenie – powiedz co więcej o nich, gdyż ciągle jeno powtarzasz ich nazwę, ale nic nie wiemy o nich samych. Ilu ich przebywa w mieście. Rozumie, że wspomniany Jakub i Hugon prorokami nie są, jedynie że tak powiem przydupasami, tak? – skierował pytanie do burmistrza.
 
AJT jest offline  
Stary 17-09-2011, 22:33   #99
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
W burmistrza

Lars aż parskną na opis Iskarioty autorstwa Mierzwy i do razu odpowiedział za burmistrza.

- Chędożony w dupę sodomita, tyle wam o nim powiem. On do siebie tylko tych dwóch dopuszcza, więc nic o nim nie wiemy, bo choć próbowałem w jego pobliżu kilku sowich umieścić, to nic z tego nie wyszło. Na pewno ma swoje tajemnice, ale dobrze ich pilnuje. Jak ci dwaj go posuwają w zadek albo sprowadzają mu panienki, to robią to tak, że nikt nie widzi.

- Z atakami to było różnie. Na początku kiedy Bestia atakowała rzadziej, to i po tygodniu albo po dwóch dopadała kogoś o kim wspomniał w swych kazaniach. Teraz jest gorzej. Greg, jeden ze strażników, których wysłaliśmy z Achermanami język miał niewyparzony i parę dni wcześniej w karczmie głośno powiedział to, co wszyscy inni myśleli, tylko bali się na głos powiedzieć. Był już paru głębszych i pomysły miał jak wy, mości krasnaludzie. Też chciał kilku chłopa zebrać i z Iskariotą zrobić porządek.

- Na dzień przed tym, jak zagnaliśmy chłopów na pole Iskariota prawił o „tych co bożych wybrańców obrażają i prawdziwa wiarę lżą swoim gadzim językiem” Nie wymienił go z imienia, ale każdy widział o kogo chodziło. Następnego dnia był już martwy, razem z Achermanami. Jak więc widać, nie ma na to reguły, poza tym, że jak na razie to pewnik i wyrok. Panienka Klara nie powinna się samotnie oddalać, bez kilku dobrze uzbrojonych towarzyszy. Dla własnego dobra... Choć wiedzieć gdzie potwór uderzy, to spora przewaga i zasadzkę jaką urządzić można... -


- Lars! - Lipke aż podskoczył z krzesła po słowach starego łowczego - Co ty mówisz?! Nie możemy narażać życia Panienki Klary! -
- Po tu tutaj właśnie jest! - odwarknął się łowczy - Ona i cała reszta. By ubić potwora. Bez narażania życia, się tego zrobić nie da. -

Ciężką atmosferę jaka zapadła przy stole przerwało pytanie Gislana i jedynego w towarzystwie elfa. Pierwszy odezwał się burmistrz.

- Czarni Prorocy, to właśnie Isakriota i dwójka jego pomocników. Tak są znani i w obozie i w mieście. O nikim innym nie wiem. Początkowo to ludzie ich tak nazwali, ale widać musiało spodobać im się na tyle, że z czasem sami względem siebie zaczęli używać tej nazwy. -

- Co do wrogów zaś, to cóż, jak jest się na takim stanowisku jak moje, trudno mieć świetne stosunki ze wszystkimi. Pewnie jest paru takich, co za mną nie przepadają, ale nie sadze aby ktoś mógł się posunąć, do czegoś takiego... –

- Kurwa mać, Lipke, jak cię szanuje za zbudowanie tego wszystkiego, tak czasami głupi jesteś jak but – Lars zrugał gospodarza - A nasz serdeczny przyjaciel von Kytke i jego przydupas Shum? Co uważasz, że po tym wszystkim siedzą sobie spokojnie w swoim zamku, przegryzając orzeszki? Gadaj, jak to było, bo to może dla nich ważne. -

Lipke zaczerwienił się jak burak, ale posłuchał polecenia.

- Parę lat temu, będzie może z osiem, nasze miasto nie wyglądało jak teraz. Ba, nawet nie było miastem. Całe te ziemie były we władaniu wspomnianego Ser Steffana von Kytke. Ja byłem wtedy ledwo właścicielem karczmy w małej osadzie Ostermak. Odziedziczyłem ją po ojcu i jak wróciłem z wypraw, na których był i Lars i nasz wspólny znajomy von Antara, postanowiłem zając się interesem. Nie będę was zanudzał szczegółami, ale to co zastałem napełniło me serce bólem. Von Kykte, mówiąc oględnie nie był dobrym gospodarzem. Ludziom żyło się tragicznie, wszędzie panoszyły się jakieś typki z pod ciemnej gwiazdy a wszystkim kręcił niejaki Joahim Shum. Shum był, a przynajmniej kazał się nazywać, kupcem. Miał w mieście burdel, w tym samym miejscu gdzie teraz jest karczma u Protta. Choć nie pochwalam tego typu działalności, to nie jest to nielegalne. Problem w tym, ze Shum nie prowadził tam tylko... usług negocjowanego afektu. Ostermak stało się centrum bezprawia, przemytu a nawet gorzej. Nigdy nie udało nam się tego udowodnić, ale prawdopodobnie Shum handlował też zwłokami a nawet żywymi ludźmi. Po okolicy krążyły opowieści o porywaniu ludzi, nawet noworodków i ich odsprzedaży wygnanym z kolegium magistrom, czarnoksiężników lub kultystom chaosu. Osada stała się miejscem handlu najdziwniejszymi rzeczami, z których tylko nieliczne były legalne. Von Kytke oczywiści dostawał od tego udział, toteż dawał Shumowi pełną ochronę.

- Razme z Larsem wykorzystaliśmy nasza znajomość z Magnusem, jego wpływy i pieniądze, aby dobrać się von Kytkemu do skóry. Udało nam się, bo sam Kytke był dużo mniej ostrożny niż Shuma i miał sporo na sumieniu. Skończyło się na tym, że musiał oddać Ostermak i okolice a Magnus wystarał się dla nas o statut wolnego miasta. Ja zostałem burmistrzem i skończyłem z Shumem i jego interesami. On sam zresztą ulotnił się wcześniej. Uciekał w pośpiechu i przejęliśmy większość jego majątku. Dzięki tym funduszom udało nam się zbudować miasto niemal od postaw. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, aż do teraz... -


Lipkę zasępił się wyraźnie a inicjatywę przejął Lars.

- Von Kytke zachował tylko swój zamek i jego najbliższe okolcie, skąd od tamtego czasu nie wyściubia nosa. Nie mamy stamtąd wieści od dobrych paru miesięcy. Kiedy jasne stało się, że zbliża się horda Chaosu, wysyłam tam posłańca. Co prawda Kytke wzbudza u mnie odruch wymiotny, ale w takich okoliczności nawet z nim byłem gotów połączyć siły, aby przetrwać. Niestety, posłaniec nie został nawet wpuszczony za bramę. Usłyszał jedynie, że ze zdrajcami i buntownikami Kytke nie rozmawia. Kiedy wysłałem wieści, że horda nas ominęła i wysyłamy wojsko na pomoc Imperatorowi, odpowiedz była taka sama. Nie wiem czy sam Kytke wsysał jakąś pomoc, ale wieści i rozkazy dotarły do niego na pewno. –

- Szczerze mówiąc, jeśli miałbym kogoś podejrzewać to właśnie jego, ale znam te gówno z nogami i wiem, że niebyły zdolny wymyślić czegoś takiego, ani tym bardziej tego sfinansować. Przynajmniej nie sam... W każdym razie my na jego zamek nie mamy wstępu i nic się nie dowiemy. Być może wam się uda, jeśli uznacie to za stosowne. -
 
malahaj jest offline  
Stary 18-09-2011, 00:10   #100
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Jak on, czy on?- wskazał kolejno na kompanów.-Bo na pewno nie jak ja. Przeżyłem dzięki trzymaniu się rady pewnego weterana. Najszybciej giną ci najodważniejsi. Oczywiście poprowadzenie szarży da wieczną sławę, oraz pikę pod żebrami w przeciągu pacierza. Także nie jestem wojownikiem, mam miecz i potrafię nim machać ale nie jestem rzeźnikiem. Z różnym skutkiem to staram się walczyć umysłem. Albo nie dopuścić do konfrontacji, obejść wroga, lub podejść tak by walczyć na swoich warunkach. Na wojnie też było w mojej małej grupie wielu lepszych niż ja. Ja zostałem oficerem bo każdego, dosłownie każdego, mogącego unieść broń wcielono do wojska, każdy strażnik dostał awans do dowodzenia tymi bez teoretycznego przeszkolenia. Moim zadaniem jako dowodzącego grupą było sprawić by jak najwięcej z nas wróciło do domu, aż do ostatniego dnia szło to dość dobrze. Tutaj nie mam ludzi. Ech, pies by to trącał.- Stwierdził gdy uświadomił sobie jak blisko opowiedziana historia zbliżyła się do prawdy z lekkimi tylko kosmetycznymi zmianami.-Muszę się napić.- Stwierdził absolutnie szczerze i wypił cały kufel słabego piwa.
-Szkoda, że nie masz czegoś mocniejszego. Mimo, że wielu naprawdę krótko znałem to smutek człowieka łapie jak pomyśli się o tych co odeszli.
 
Matyjasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172