Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-11-2012, 10:47   #41
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Duża zła psina

Wampierz zrobił smutną minę i gwizdnął głośno.

- Macie...powiedzmy że prezent od.. - nie dokończył bowiem coś mu odpowiedziało.

A ta odpowiedź była dużo głośniejsza, tak że słowa wampira zniknęły gdzieś w ryku. Warknięcie. Dzikie, złe i pełne gniewu. Na co wasz nieznajomy ukłonił się tylko i zniknął w krypcie zamykając za sobą drzwi, pokazując wam język i odsłaniając dwa dłuższe przedtrzonowe zęby, by w tym samym momencie dobiegło was warknięcie. Obejrzeliście się momentalnie, a jakieś 40 metrów od was wyłoniła się bestia.



Wilkołak. Duże psisko, zapewne mierząca jakieś ponad 9 stóp, ważyła więc niż 200 kg a przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Dodatkowo pazury bestii zdawały się być na tyle ostre i potężne że mogły bez problemu rozpłatać człowieka na pół, paszcza, z której ściekała ślina, w której roiło się od ostrych zębów mogla odgryźć człowiekowi głowę w całości. Bestia głośno zawyła by potem w jednej chwili rzucić w waszym kierunku, płytę nagrobkową, którą to wyrwała sobie od tak. Uniknęliście.. choć ledwo.
Wilkołak zaryczał i stanął przez chwilę wyprostowany. Jego sierść była cała we krwi. A jego postura robi wrażenie, tak że nie wiedzieliście czy cała wasza grupa da mu radę.
Czerwone ślepia spoglądają na was nienawistnie. Gdzieś w oddali słychać płacz dziecka. Drzwi od grobowca zamknęły się. A za nimi można było usłyszeć lekki drwiący chichot.
A potem bestia runęła na was...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 23-11-2012, 11:10   #42
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef prychnął zawiedziony, że nie będą klepać wąpierzowi gęby. I nie zrobi sobie naszyjnika z kłów. Trudno. Dawca zębów, większych i w zdecydowanie większej ilości pojawił się wkrótce. Fajnie. Dość łażenia po lesie, od którego gorsze było jedynie łażenie po lesie w deszczu. A nie można powiedzieć, żeby pogoda rozpieszczała.

- Dziwny kundel - naszym trzeba rzucać patyki, a ten sam się obsłuży... - zauważył. - Waruj! Leżeć! - spróbował, ale komendy nie robiły wrażenia na sierściuchu. - I jaki mało ułożony... - ocenił.

- Jakby rzucić mu łelfa na przegryzkę, to wtedy mogliby my go z boczku i w łeb...- wykombinował na szybko z właściwym swej rasie pragmatyzmem. - Taktyka pasuje wszystkim? - zapytał, choć w jednym przypadku nie liczył na entuzjazm.

Wywinął młyńca kolczastą maczugą i poprawił uchwyt na wzmacnianej żelazem tarczy. Będą napierdalać kundla. Niby nic, czym można by się chwalić, ale za to jakie zębiska. Albo łeb cały nad kominkiem... - rozmarzył się.

- Dawaj, Pikuś! Dzisiaj michy nie dostaniesz... - zachęcił zwierzaka.
"Za to w michę, proszę bardzo..." - dodał w myślach.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 24-11-2012, 18:40   #43
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Asuryan, stworzyciel elfów im sprzyjał. W końcu mieli okazję stanąć do boju z dziką bestią. Wilkołak wyglądał imponująco. Wielki, umięśniony, uzbrojony w długie kły i pazury. Ale on też miał broń, mimo, że wykonaną z metalu, to i tak stanowiącą w tym momencie część jego ciała. Długi miecz jakby domagał się krwi potwora. Cała nienawiść i ból Unuriela zdawały się napełniać ostrze unikalną siłą.

Elf wyszczerzył zęby i zawarczał z uciechą. Chciał zaszarżować na bestię i spleść się z nią w morderczym uścisku. Ale tym razem rozsądek wziął górę. Unuriel cofnął się kilka kroków za swoich krasnoludzkich towarzyszy. Ponownie chwycił za rękojeść tak, by ostrze skierowane było do tyłu. Ukucnął delikatnie i wystartował.

Nie biegł na stwora. Ruszył w prawo, między nagrobki. Zatoczył szeroki łuk wokół wilkołaka, by znaleźć się za jego plecami. W miłości i wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, toteż nie zastanawiał się nad byciem honorowym. Musiał pomścić rodzinę i tylko ta myśl kłębiła mu się w głowie.

Plan działania pojawił mu się w głowie. Miał zamiar zaskoczyć stwora finezyjnym atakiem w plecy, by później wykonać zgrabny obrót i ciąć raz jeszcze.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 26-11-2012, 08:43   #44
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Oj Nugan nie przypuszczał, że takie zdolności negocjacyjne miał. Wiadomo, że był mądrym przedstawicielem swej rasy, a sama jego rasa przewyższała inteligencją inne… ale żeby też wiekowe wampiry? Cóż, widać przechytrzył go, a ten zaprowadził ich do wilkołaka. Tak, tak to widział Nugan. Wąpierz widział to pewnie w inny sposób. A i na pewno też Wilkołak, który spostrzegł przed sobą trzydaniowe śniadanie. Ten na pewno miał inny pogląd na tę sytuację.

Nugan ujrzał to na co polował. A to na co polował ujrzało i jego.
~Wielki skurkowaniec śierściaty~ pomyślał i choć nie sądził, by ta ‘dzielna’ psina miała zamiar stanąć z przodu, to jak wcześniej odsunął Lotnika nogą.

Kątem oka zerknął na towarzyszy, świdrującym wzrokiem zerknął i na nadciągającego wilkołaka.
- Otoczmy go!- krzyknął chwytając w lewą rękę posrebrzany kołek. Uskoczył z linii jego biegu….
 
AJT jest offline  
Stary 26-11-2012, 10:11   #45
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wielka draka na Sylvańskim cmentarzu

Dwóch Khazadów i elf wyciągnęli swe ostrza i ustawili się tak by móc okrążyć bestię. Potwór jednak nie zważał na to. Był głodny, a może zły lub być może kierowała nim po prostu żądza krwi. Runął więc do przodu a pierwszego na swój celownik obrał Detlefa. Weteran wielu walk, mimo swojego doświadczenia, chyba nigdy wcześniej nie napotkał na swojej drodze takiego przeciwnika. Jego doświadczenie okazało się nie wystarczające gdy bestia runęła na niego. Potężna łapa zakończona pazurami przeorała zaskoczonego wojownika, rozdzierając jego pancerz i skórę aż do kości. Ból przeszył go a jego zbroja zabarwiła się na czerwono, pomimo to Khazad wyprowadził kontrę. Trzymając tarczę blisko ciała, zamachnął się morgentszernem chcąc trafić bestię w pysk. Zrobił to jednak na tyle wolno że bestia instynktownie cofnęła się do tyłu i uniknęła uderzenia. Drugiego nie zdołała. Głowica nabita kolcami przeorała ciało zwierza, który zawył z bólu.

Takiej okazji nie mógł przepuścić Nugan. Szczurołap wyciągnął srebrny kołek i wbił go w plecy potwora. Liczył że srebro zabije wilkołaka, lecz chyba bajki mu się pomyliły bowiem srebro nie wyrządziło mu większej szkody.. Bestia tylko fuknęła gniewnie a krasnolud musiał sięgnąć po prawdziwe ostrze. W końcu jak to mawiał dziadzio “nie ma nic lepszego niż kawał porządnej stali w łapach”.

Z tego samego założenia wyszedł elf. Machnął swoim potężnym mieczem, zataczając młynka ówcześnie, a stal przejechała po plecach bestii, a jego futro zabarwiło się. Unuriel spojrzał na ostrze po którym skapywała krew. Krew wroga. Drugi pchnięcie było nieskuteczne bowiem nie wyrządziło większej szkody potworowi.

Wilkołak zły bywa groźny a wiedza o tym nawet małe dzieci. Nie wiedzieli tego nasi bohaterowie nadal, a pierwszy o tym przekonał się Nugan, który uniknął pierwszego ataku schodząc do boku. Bestia jednak była cholernie szybka i znalazła się za plecami krasnoluda. Cięcie. Krzyk wypełniony bólem i Nugan padł na ziemię. Brunatna plama pojawiła się na wysokości kręgosłupa a Lotnik zaczął warczeć na bestię. Widok Pana leżącego na ziemi, poważnie rannego a w dodatku lekko drgającego, dodał psu odwagi. Nugan spojrzał jeszcze jak bestia rusza na jego towarzyszy a potem mgła i ciemność przesłoniła mu oczy.

Detlef postanowił pomścić towarzysza i uderzył ponownie. Z dwóch jego potężnych zamachów do celu doszedł jeden. Głowica nabita żelaznymi kolcami przedostała się przez gęste futro wyrywając kawałek ciała bestii, raniąc ją dotkliwie. Ta zawyła z bólu i wściekłości.
Taki moment wydawał się też idealny dla Unuriela. Elf wykonał krótkie cięcie na nogi bestii, lecz nie włożył w to odpowiedniej siły więc jedynie zadrasnął wilkołaka. Drugi cios potężny lecz też nie do końca tak celny jak powinien przeszył nogę stwora. Krew trysnęła gdy elf wyjmował ostrze z uda.

“Ziarnko do ziarnka przesypie się miarka” czy jakoś tak i tak też sądził nasz kochany sierściuch. Odwrócił się tak by mieć dwóch przeciwników przed sobą, choć Ci próbowali go okrążać wyczekując odpowiedniej chwili na atak. Bestia tak cierpliwa nie była. Wysunęła pysk w kierunku elfa lecz łapa wystrzeliła w kierunku Detlefa i choć pierwsze machnięcie Khazad uniknął, to Wilkołak dorwał go w swoje łapsko. Dłoń zacisnęła się na głowie malutkiego Detlefcia i bestia cisnęła go o ziemię a potem odrzuciła jakby był szmacianą lalką. Elfi towarzysz mógł tylko wzrokiem odprowadzić lecącego krasnoluda, który po drodze zaliczył kilka wystających kamiennych nagrobków. Głośnemu walnięciu o glebę, towarzyszył jęk. Kolejny Khazad udał się na krótką drzemkę.

I nim ktokolwiek zdążył powiedzieć “wszedł kotek” to zębiska bestii zacisnęły się na ręce elfa. Od takie kłapnięcie, na które elf nie zdążył zareagować. “Klap” i kawałek mięcha z lewej ręki posłużyło jako przekąska dla wilkołaka. Krew ochlapała policzek elfa, pysk potwora a potem zaczęła skapywać na ziemię.

Elf nie myślał. Ciął mieczem byle tylko zażegnać niebezpieczeństwo. Walka trwała nie więcej niż 3 minuty a już dwóch krasnoludów leżało na glebie. Nie od dziś wiadomo było że Khazadzi są wyśmienitymi wojownikami a tu trafili na istotę która dwoma machnięciami pozbawiła ich...złudzeń. Jedno z takich machnięć trafiło bestię w pysk, tuż nad okiem. Krew popłynęła po mordzie potwora a elf już wiedział będzie blizna do końca życia. Liczył się już z tym że zaraz Unuriel spotka się ze swoim stwórcą, lecz bestia fuknęła i rzuciła się w mrok.

Elf opadł na kolano ze zmęczenia, ścierając pot i krew z twarzy. Ruszył pierw do Nugana. Obejrzał go dokładnie i bacznie i gdy stwierdził że nie doszło do urazu kręgosłupa, twardy skurwiel z tego szczurołapa trzeba powiedzieć, zaczął tamować krew. Z Detlfem nie było źle. Przynajmniej nie wyglądało. Lekki wstrząs mózgu i chwilowa utrata świadomości oraz.. właśnie. Gdy zobaczył jak Unuriel opatruje go, tamując ranę na nodze, na klatce piersiowej oraz przewiązując mu szmatę na głowie, by zatamować krwawienie uznał.. że Unuriel musi być jego przyjacielem. Może wiązało się to z chwilową utratą świadomości, może z zanikiem pamięci, bo nie wszystkie fakty Khazad zaczął kojarzyć to jedno czuł Unuriel był kimś ważnym. Nieważne że elf. Honorowy i przyjaciel. To czuł. To było ważne

Trochę wam zajęło nim doprowadziliście się do porządku. Ranni, opatrzeni lecz mocno poturbowani przez futrzaka wychodziliście powoli z cmentarza. Kierowaliście się ku Hoetmar. Do karczmy. Nugan koniecznie chciał zobaczyć co z jego przyjaciółką. Gdy już byliście blisko bramy usłyszeliście ciche zawodzenie. Odwróciliście się i dostrzegliście migoczące sylwetki dzieci które śpiewały coś. Wsłuchaliście się by usłyszeć:

Pięć zawsze było i zawsze będzie pięć
Każda pokonać drugą ma nieodpartą chęć
Choć są jednością, to każda różni się
Czas jest już bliski gdy z pięciu jedna narodzi się
Niewinnych krew spływa po jej rękach
Radość dla niej, dla innych udrękach.
Prawość splugawi, zaklęciem zniewoli
Gdzie jest sprawiedliwy co nas wyzwoli?
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 27-11-2012, 08:42   #46
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
W asyście jęków, kurwowania, pizdowania i stękania, obolały Nugan powoli szedł w kierunku Hoetmar. Z nieufnością spoglądał na Detlefa, który po przebudzeniu się z walki z jakąś lubością spoglądał na elfa. Z jeszcze większą nieufnością spoglądał na elfa, który coś zbyt dużo sił zachował po walce. Ale później w głowie pojawiały mu się prześwity z tego co się wydarzyło i kojarzył, że elf się nie chował, co dziwota, ale walczył z potężnym przeciwnikiem, za co z pewnością należy mu się szacunek. Ale z największą nieufnością, to patrzał jednak na mary, które pojawiły się za ich plecami. ~Pieprzona omany spowodowane utratą krwi~ pomyślał pierw. Ale pozostali mieli takie same zwidy, więc domyślił się, że zwidami jednak nie są. -A pizda z tymi śpiewakami - syknął przez zęby, choć nie wiadomo było co miał do końca na myśli. - Chędożone nogą kury miasto, trzeba brać Astę i wynosić się stąd - zawitało w głowie, a i zaraz na ustach Nugana. - Pierw jednak trzeba rozczłonkować tą kwilącą śierściatą kupę mięśni i jego w pytę zębatego nietoperza skrzydlatego, tępego jak trzy gobliny - wąpierza. Też się z nim policzę! Nie godzi się tak sprawy zostawiać - zarzekał się Nugan, jednak po tym spięciu dało słyszeć się jęk bólu khazada. Po chwili już ciszej dodał w stronękompanów - macie też zamiar go ubić?- By to jednak zrobić musiał się jednak podleczyć… - Jebańce – burknął jeszcze.

W tym momencie po pierwsze chciał sprawdzić co się dzieje z Astą, a następnie udać się do typka, który go poskłada, by móc się zrewanżować swoim wrogom. Przy okazji, jeśli z Astą będzie wszystko w porządku, w wolnej chwili da jej do przeczytania list i poprosi, by powiedziała mu wszystko co jej się z nim kojarzy. Czy mówią jej coś pieczęcie, czy może przypuszczać kto autorem jest i inne rzeczy, co może o tym piśmie powiedzieć? Wiedział też jednak, że zawiódł kobietę, nie podołał, przez co czuł wstyd i ból wewnętrzny. Obiecał jej, że jak tylko wróci do sił, przyniesie jej łeb tego wilkołaka.
 
AJT jest offline  
Stary 27-11-2012, 17:55   #47
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- O żesz ty, kundlu śmierdzący... - wrzasnął Detlef, kiedy szponiasta łapa przeorała jego kolcze wdzianko. Noszące ślady zużycia metalowe kółeczka rozprysnęły się na wszystkie strony wraz z towarzyszącymi im kropelkami krwi. JEGO krwi.
Dziabnięcie było głębokie jak diabli. Choć na razie zajęty pompowaną przez żyły adrenaliną mózg krasnoluda nie odczuwał bólu, tenże wyobraził sobie, jak będzie go ta rana napierdalać później. O ile będzie jakieś później...

Po pierwszej wymianie ciosów nie dało się stwierdzić, kto oberwał bardziej. Oni, czy sierściuch. W każdym razie Detlef zdał sobie sprawę, że kolejnych zapasów z wilkołakiem może nie przetrwać. Ogoniasty skurczybyk nie grał fair. Zamaszyste wymachy maczugą zdawały się nie robić wrażenia na paskudzie. A pozostała dwójka zdawała się przyglądać, jak uszaty demoluje fizjonomię krasnoluda, miast dobrać się do niego i zrobić mu z tyłka tatara. Trudno - tarcza bliżej siebie i zobaczymy. Może drugi krasnal i lembas wreszcie zrobią użytek ze swoich wykałaczek.
"Będę ich nawiedzał po śmierci. Będę wrednym, upartym sukinkotem, który będzie za nimi nawet do sracza lazł i wypominał tę walkę..." - obiecał sobie.

Kiedy kolej przyszła na Nugana, Detlef nieco odetchnął. Nie za długo, bowiem wilczek potarmosił trochę krasnala i wrócił do Detlefa, niemal miażdżąc mu łepetynę.
"Widać bardziej mu smakuje..." - zdążył pomyśleć, zanim wyrżnął plecami w nagrobek i stracił przytomność.

Bolało. Zdezorientowany otworzył oczy i dojrzał pochylonego nad sobą lembasa. Paskudny widok. Korożerca obwiązywał właśnie głowę brodacza, w którą ktoś musiał niedawno przywalić czymś ciężkim, co teraz hałaśliwie obijało się we wnętrzu od czasu do czasu. ŁUP! ŁUP! ŁUP! A może to pulsowała krew w skroniach? Całe ciało miał obolałe, o czym przekonał się dobitnie przy próbie zmiany postawy z leżącej na siedzącą. Bolały go wszystkie kości i to nawet takie, o których dotychczas nie miał pojęcia, że je w ogóle ma! Myśląc intensywnie, co tutaj właściwie się wydarzyło, po kilku dłuższych, okupionych potwornym bólem głowy chwilach doszedł do wniosku, że chyba naparzali jakiegoś kundla i ten, nie wiedzieć czemu, strasznie się nia nich wkurzył.

Opatrzony Nugan zalegał parę kroków dalej, a elf właśnie kończył bandażować poharataną nogę grubasa. To by znaczyło, że wygrali. Chyba. W każdym razie żyją. Ale gdzie sierściuch? Niewiele rozumiejąc zachrypniętym głosem spytał lembasa, a ten odparł, że nawiał.
- A to skurczybyk... - Detlef syknął przez zęby.

Zachciało mu się pić. Bardzo. Nieco zaniepokojony pogrzebał w plecaku i ku swojej radości wynorał flaszkę wódki. Kiedy chciwie przyssał się do szyjki miał okazję pozezować na szpiczastouchego.
"Nie zrejterował. Bił, jak nie elf. Może to nie jest elf? Tylko udaje?" - myślał. Czuł jakąś niewytłumaczalną sympatię do tego, znanego przecież od niedawna, miłośnika drzew. Wiedział, że to nie jest naturalne, ale składał to na karb zmęczenia i ran. I tego, że ten łelfiak bić umiał. Jak nie-łelf. Prawie jak krasnolud. Prawie, ale i tak zyskał w jego oczach.

- Wracamy. Mam dosyć tego cholernego cmentarza, a do lasu nie wejdę przez tydzień! - oznajmił. - Tera będziemy pić! - oczy mu zabłysły.

Marudzenie Nugana o policzeniu się z sierściuchem i wąpierzem na dodatek zbył machnięciem ręki.
- Ty i te twoje pomysły... - mruknął. Ale nie zamierzał pozwolić, żeby ktoś zwątpił w jego odwagę, więc dodał - Najpierw cyrulik, potem wóda, a jeszcze potem zobaczymy... - obiecał.

Z kolei pojawienie się, kolejny raz w ostatnim czasie, dziecięcego chórku wprawiło go we wściekłość.
- Wypierdalać! - zawył rozjuszony. - Won stąd, bachory pieprzone wraz z tym chędożonym miasteczkiem! Żeby was pokręciło, zarazy jedne! - cisnął podniesionym wcześniej kamieniem po czym oklapł zupełnie, starając się nie poddać nagłemu atakowi nudności. Zdecydowanie musiał wypocząć i unikać wzruszeń. I nerwów, przede wszystkim.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-11-2012, 21:32   #48
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Wilkołak był szybki. Unuriel pobiegł za nim kilkanaście metrów, by upewnić się, czy bestia faktycznie uciekła. Gdy wrócił zastał dwóch towarzyszy broni półprzytomnych i nieźle pofatygowanych. W normalnych okolicznościach elf zostawiłby krasnoludy samym sobie, albo dobił brodaczy. Ale miał honor. Pierwszym kryterium wymaganym do uzyskania szacunku Unuriela była rasa. Drugim, sprawność bojowa i odwaga w walce. Tego uczył go ojciec i tego starał się przestrzegać. A krasnoludy wykazały się niemałą odwagą i sprawnością.

Najpierw podszedł do tego z nich, który był na oko ciężej ranny. Nie pamiętał ich imion, ale przyrzekł sobie w duchu, że jeszcze dziś się ich nauczy. Khazad miał uszkodzony kręgosłup. Elfie sztuczki nie były wystarczające przy tego typu urazach. Potrzebny był dobry cyrulik, albo chirurg.

Drugi krasnolud krwawił, toteż Unuriel szybko zatamował krwotok. Pozbierali się do kupy. Trwało to strasznie długo, ale w końcu byli gotowi do drogi. Musieli pilnie odwiedzić medyka. Nawet Unuriel potrzebował pomocy ze swoimi ranami. Walka z wilkołakiem to nie przelewki. Nic dziwnego, że zdołał zabić całą rodzinę Unuriela.

Jednego był pewny. Spróbują jeszcze raz. Albo on sam spróbuje. Teraz najważniejszy był cyrulik. Ruszyli, a odgłosom ich kroków towarzyszył śpiew. Elf prawie już rzygał mistycyzmem tej krainy. Cały Ulthuan chyba nie był tak przepełniony magią, klątwami i przepowiedniami, jak to zapomniane przez bogów miejsce. Wojownik wyciągał mocniej nogi, zostawiając towarzyszy z tyłu. Musiał uporządkować myśli i uświadomić sobie niektóre rzeczy. W tym ostatnie wydarzenia.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 28-11-2012, 09:55   #49
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Odpoczynek. i spokój

Ruszyliście więc do miasteczka powoli i ociężale. Gdy przekroczyliście bramy wsi ludzie już byli na nogach a słońce zaczęło wschodzić. Ludzie patrzyli na was jak na jakiś świętych albo i upiory-widma, bowiem część z nich na wasz widok czmychnęła do swoich chat. Drwale wychodzący do pracy spoglądali na was z mieszaniną szacunku i drwiny. Karczmarz chyba jako jedyny ruszył do was niosąc pomoc. Krzyczał przy okazji na swoje “dziewczyny” by ruszyły dupy po Jonasa, który niebawem zjawił się. Kazał was zaprowadzić do jednej izby, gdzie się wami miał zająć.

Na pierwszy “ogień” poszedł Unuriel. Lewa ręka jak się okazało nie musi być obcinana. Pierw Jonas odkaził ją, lejąc na ranę spirytus, oj bolało. Elf zacisnął zęby i nie dał po sobie poznać że piecze. Tak samo gdy mu zszywał ranę. Kamienny wyraz twarzy elfa nie mówił nic, co innego Detlef. Spoglądał na elfa jak na zbitego psiaka, bowiem musiał widzieć jak cierpi jego przyjaciel. Koniec końców rany elfa były najlżejsze, więc najszybciej się z nim uwinięto. Lekarz zalecił przynajmniej kilka dni odpoczynku. Machanie ciężkim żelastwem zabronione, żeby nie zerwać szwów oraz nie doprowadzić do infekcji.

Potem przyszła kolej na Detlefa. Kręgosłup był cały na szczęście. Głowa poza wielkim guzem nie przejawiała, przynajmniej fizycznie, iż doznała uszczerbku na zdrowiu. Klatka piersiowa była za to w gorszym stanie. Ślady pazurów pozostawią pamiątkę Khazadowi do końca życia. Na szczęście pazury nie sięgnęły głębiej. Weteran miał również kilka dni unikać przemęczenia fizycznego, bójek, mordobić, gdyż to mogło potem odbić się na zdrowiu.

No i przyszła pora na Nugana. Tu sprawa okazała się cięższa. Głębokie rany wymagały nie tylko dezynfekcji a także wyjęcia kawałków ziemi, kamyczków z głębokiej rany. Kilka milimetrów w bok i Khazad został by inwalidą do końca życia. Może jeszcze zostać jeśli... Nim Jonas jednak dokończył zdanie, do izby wpadła Asta, córka Hrodgara, która była...wściekła.

Podeszła a właściwie znalazła się tuż na przeciw twarzy Nugana, który leżał na brzuchu, gdyż lekarz wyjmował mu jakieś odłamki z pleców i zaszywał, i krzycząc zaczęła swoją tyradę:

- [i] Ty durny...tępy....zapatrzony w siebie...samce... Po jakie licho tam lazłeś!! Kto Cię prosił?? [/b] - próbowałeś coś odpowiedzieć lecz nie dała Ci dojść do słowa a zaczęła grozić palcem - Milcz!!! Nawet nie próbuj nic mówić!!!! Co Cię podkusiło..I nie tłumacz mi że, mój honor polazłeś ratować.. Skończyłbyś jako potrawka dla kota...Na cholerę chciałeś mi coś udowadniać.. Prosił Cię kto o pomoc?!! Nie tłumacz się, bo jak Cię ja Cię walnę to Ci Jonas nie pomoże... Sama Valayi’a Cię nie poskłada przez rok...Kretyn..Debil - chodziła przez chwilkę w kółko wściekła i zła - Mów co się stało!!! Debil myślał że zrobi w pojedynkę sam czego nie mogło dokonać dziesięciu zaprawionych w bojach łowców...Upadł na głowę albo Bogowie odebrali mu rozum skoro nie poskąpili mu urody

Cała wasza trójka stwierdziła, że woli ponowne spotkanie z wilkołakiem niż z tą babą w tym stanie. O ile wilkołak był groźny to ona wywołała w was prawdziwy strach. Czuliście się zastraszeni. Milczeliście by jeszcze nie oberwać, a Detlef i Unuriel dziękowali swoim Bogom, że gniew Asty skupił się na Nuganie. Nawet zrobiło się wam żal przyjaciela i towarzysza, jednak postanowiliście nie wychylać się by i wam się nie oberwało.

Nugan słuchałeś i nawet Lotnik, który leżał w rogu sali skulił się i schował uszy do dołu. Gdy Cię opieprzała mina psa wyrażała współczucie. Za każdym razem jak próbowałeś coś powiedzieć na swoją obronę, to Asta kazała Ci zamilczeć po prostu. W końcu zamilkłeś gdyż widziałeś w jej oczach, że jeszcze chwila a przywali Ci. Postanowiłeś nie drażnić Asty, gdyż przypominała wściekłą smoczycę, która zaraz Cię pożre, przemieli i wypluje. Zrozumiałeś czym jest strach, który właśnie zaglądał do twej duszy. W końcu kazała Ci opowiedzieć a ty jej opowiedziałeś wszystko. Ta wzięła od Ciebie list, choć wyglądała jak kobra która zamierza Cię ugryźć, i zaczęła czytać:

- “Drogi Lutherze, wiem że jesteś pochłonięty sprawą zabójstw w Siegfriendorfie lecz potrzebuję Cię. Ostatnio Leichberg nawiedził wilkołak.
Tak wiem, że Kruków to nie dotyczy jednakże nie mogę liczyć na nikogo z naszych braci. Jest nas coraz mniej a Von Carsteinowie nie próżnują. Choć minęły czasy wielkich krucjat a gryzonie już nie polują na nas tak żarliwie jak my na nich, jednakże z roku na rok nasz liczebność maleje. Zakon przestaje nas wspierać, a przynajmniej nie mam od nich od wielu miesięcy żadnych wieści.
Usilnie błagam Cię Bracie, porzuć swe sprawy i przybywaj. Z każdą nocą ginie dziecko lub niemowlę. Ja jestem za stary by sięgnąć po broń, a Lucius który przybył mi pomóc zniknął bez śladu.
T.C”


Chciałeś się dowiedzieć od Asty co i jak, lecz ta rzekła zgryźliwie :

- Pomyślę..może Ci powiem...może nie... Na razie wypoczywaj. Ja też wracam do siebie, muszę się przespać. Zmęczona jestem...a Ty lepiej zacznij myśleć jak mnie przeprosić..bo..normalnie nie ręczę za siebie - wyszła dumnym krokiem, zabierając list ze sobą, zostawiając was z Jonasem

Medyk w końcu złożył do kupy Nugana, i jemu zapowiedział że jeśli będzie nadwyrężał się to zostanie kaleką do końca życia. Przy okazji poklepał go po ramieniu, wyrażając współczucie, jak potraktowała go Asta. Oczywiście Jonas nie zamierzał zapomnieć o zapłacie. Złota korona od każdego. Nie duży wydatek jak za starania jakie włożył by nic wam nie było.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 29-11-2012, 14:27   #50
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- O ty zołzo plamista! - krzyknął Nugan, słysząc wiązankę skierowaną w jego stronę. Jednak natychmiastowy ból w plecach osłabił jego reakcję, a jego głowa ponownie grzecznie poległa na dole. - Przecież durna babo mówiłaś, że co dziecko porwało - syczał przez zęby. - Ostawić dziecko miałem? Co? - spojrzał na Astę. - Mścić za ciebie? Po co? Może też, by drugi raz to tu już nie grasowało! Tak, taki mój honor babo. Nic ci udowadniać nie musiałżem, bo i po co - zgrywał obojętnego. - Eee, szkoda gadać, bo nie rozumie nic! Dobrze, że leżem, bo bym ci na gołe dupsko zaprał za te wrzaski - odwrócił ostentacyjnie swoją głowę. ~Ale hardą babę będę miał~ pomyślał zadowolony. Choć chyba tylko mu się wydawało, że to wszystko mówi, bo tak na prawdę wciąż leżał biedny i zastraszony, co chwile jęcząc będąc zszywanym przez medyka. Chyba pierwszy raz w swym życiu bal się odezwać.

Dopiero gdy się uspokoiła powiedział jej wszystko co się stało

***


Gdy Asta go żegnała, odprowadził ją wzrokiem, wcześniej odpowiadając.
- Za nic ja przepraszał nie będę. Ty se możesz mnie i to ty se myśl jak! O! Jutro będę i mi powiesz co się dowiedziałaś z tym listem. Albo rzeczywiście w mej głębokiej, czarnej i do tego srogo zarośniętej krzakami, dupie to wszystko będę miał. Ino wezmę cię pod ramię i zabiorę w świat – burknął, zebrawszy się w sobie. Tak się rozstali, a Nugan został na łatanie jego pleców.

***

Nim Nugan w ogóle się ruszył dalej, zrobił to co należało wpierw zrobić, mianowicie wyspać się i zjeść obfity posiłek, który napełnił jego brzuch. Wyjrzałeś przez okno i zobaczył, że słońce jeszcze świeci, ruszył więc w drogę, do Asty.

Nugan, Asty z pewnością przepraszać nie miał zamiaru. A w związku z tym, że i Asta przepraszać Nugana zamiaru nie miała również, to tylko fuknęli na siebie, warknęli i oboje ofuczani rozeszli. Khazad chwycił tylko list i stwierdził krótko- Sam se dam radę- po czym wyrwał go kobiecie z ręki, niemal nie przerywając go na pół.


***

Następnie Nugan udał się do karczmarza. Ten przeczytał list, pogładził się po brzuchu i rzekł:
- T.C to najprawdopodobniej Baron Thomas Callau, jeden z trzech najpotężniejszych i ważnych person w Leichberg. Jeżeli mnie pamięć nie myli jego...brat Luther wstąpił z osiem lat temu do Zakonu, lecz od tamtej pory nie było o nim głośno. Wiadomo że od jakiegoś czasu coś lub ktoś porywa dzieci. Do tej pory naliczono iż porwano około dziesięcioro dzieci. Pierwsze ataki miały miejsce głównie w Hoetmar. Potem w samym Leichberg miały miejsce, jednakże.. nie ma świadków. Poza jedną osobą… stara Marta Huddsheim, ale ona totalnie oszalała a przynajmniej tak mówią plotki. Podobno zaszyła się w swoim domu w Leichberg ale gdzie mieszka to nie wiem.
Jeśli chodzi Ci o drwali i czemu z Tobą nie poszli powiem tak: wszyscy pałają żądzą mordu na tej bestii lecz jak do tej pory ostało się ino dwóch ojców, którzy mają także starsze dzieci..Nie pójdzie z Tobą nikt. Bestia pochłonęła około 15 ofiar z czego 10 to zaprawieni w bojach najemnicy i łowcy. Zemsta zemstą synu, ale odpowiedzialność za rodzinę ważniejsza.
- wyciągnął rękę sięgając po srebrnika, który mu ofiarowałeś.


***

By następnie pojawić się u miejscowego morryty. Od karczmarza dowiedział się, że o tej porze Kapłan przebywa na cmentarzu i jeśli chce go złapać to jest to najlepsza pora. Ruszył więc w drogę na cmentarz, drogę którą pamiętał aż nazbyt doskonale. W końcu odnalazł go, kroczącego spokojnie pomiędzy nagrobkami, gdzie poganiał miejscowego grabarza by czym prędzej porządkował pierdolnik jaki powstał. Nugan Podszedł do Morryty spokojnie a ten okazał się mężczyzna niskiego wzrostu, który miał całkowicie ogoloną głowę i mysie wąsy. Ubrany był w prostą, długą, ciemną szatę, na szyi nosił złoty łańcuszek z krukiem.

- Witaj. Jestem brat Bruno. W czym mogę Ci służyć ? - zapytał grzecznie i usłużnie

Khazad pokazał mu list i opowiedziałeś co go spotkało na cmentarzu w nocy, wspominając o chórkach i trupach.. Brat przez dłuższą chwilę milczał drapiąc się po głowie a następnie zaproponow spacer po cmentarzu. Gdy tak szli zaczął mówić

- Drogi czcigodny krasnoludzie nie wiem od czego zacząć. Kapliczka co wieczór, mimo moich starań jest dewastowana, a groby często są rozkopane i opuszczone. Mimo przeprowadzonych przeze mnie egzorcyzmów nic to nie daje. Od kilku tygodni jak zapewne wiesz wieś oraz miasteczko jest terroryzowane przez wilkołaka, choć podobno Zakon Kruka został poproszony o pomoc. Ja sam niejednokrotnie ostatnim czasem prosiłem o wsparcie mych Braci lecz Przeor na razie odmówił interwencji, tłumacząc się niedoborem personelu. O tam – pokazuje na grobowiec – tam leży Katerina von Ellmau, żona Hrabiego Cedrika von Ellmau. Hrabia to dobry człowiek, zawsze groszem rzuci, zapyta co u żonki i dzieci. Należy do ludzi, którzy zarządzają Leichberg. Żona jego zmarła w połogu, parę miesięcy temu. Niech Morr przyjmie ją do siebie, bo dobra kobieta z niej była i urodziwa. No może nie tak urodziwa jak Hrabina Rebecca, ale też piękna. No i mamy jeszcze Cedrika Von Schauer, lecz i jego dotknęła tragedia.Jego córeczce zmarło się. Dziwna śmierć. Mało kto o niej mówił. Wiem tyle że nawet mi nie dane było uczestniczyć w pogrzebie. A co dopiero zobaczyć ciało nieboszczki. Matula co miesiąc przychodzi zapalać świeczkę i modlić się za swe ukochane dzieciątko. Co do chórków to nie wiem czemu ale co noc zawsze gdy wschodzi i zachodzi księżyc się pojawiają, lecz nigdy nie słyszałem by coś mówiły. Te widma małych dzieci pojawiają się i wpatrują się tak czasem w śmiertelników - rzekł choć Nugan zauważył obojętność na jego twarzy.

***

Khazad poczuł więc chęć odwiedzenia Leichbergu. Wpierw jeszcze postanowił się dowiedzieć co nieco o wilkołakach, którym poprzysiągł zemstę. Ludzie mówili, że wilkołaki to zwierzoludzie, czyli istoty chaosu bądź osoby dotknięte chaosem mające zdolności przybierania określonych cech, a nawet całej postaci zwierzęcia. Część twierdziłą, że mogą sami się zmieniać, inni twierdzą że tylko jak ogarnie ich szał botewny. Słyszał też, że podczas pełni człowiek przemienia się w bestię, którą kieruje żądza krwi i pragnienie głodu. A inni znowu twierdzili, że wilkołakiem może zostać osoba, którą ugryzł wilk, lub jest opętana przed demona, bądź na którą rzucono klątwę.

Dowiedział się też, że wilkołak atakował cztery razy w miesiącu, podczas pełni, albo w I lub III kwadrze.

Mniejsza o tym w sumie czym jest. Ważne było jak to zabić, tu jednak odpowiedzi też były różne. Srebro się powtarzało. Przez niektórych jako srebrna kula w serce, jednak tylko przez osobę która kochałą Wilkołaka. Tylko czemu ten jebaniec na kołki tak słabo zareagował, zastanowił się Khazad. Ponoć też ogień, czy jemioła mogły zadziałać. Możliwe też, że trzeba było zabić tego kto jest odpowiedzialny za przemianę: wilka lub tego kto rzucił klątwę. Inni mówili, że magią. Ale jak na zarośnięty zad krasnoluda, Nugan go miał magią pokonać?! Niektórzy zaś mówili, by obciąć łeb, pokroić na kawałki i spalić a prochy rozsypać na cztery strony świata by się nie odrodził. To brzmiało Nuganowi nad wyraz sensownie.

***

Tyle poobijany khazad się dowiedział. Teraz poprzysiągł zebrać siły i dojebać temu futrzakowi. Wpierw jednak udał się do Leichbergu.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 29-11-2012 o 14:30.
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172