Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2012, 20:26   #51
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Eee ! Chopaki! Dzisiaj mienso dzikoczłeka do żarcia! Ja biore najwiencej bo to ja go zaraz zatłuke he he he ... Dawajta no wiencej takich może smaczne to a i zabawy kupe. Zaraz dostanie mojim prawym sierpowym i bendzie szukać zembisk na ziemi he he he ... Wykrzyczał Mordobij bawiąc się dobrze w trakcie walki z dzikoczłekiem. Rzucił siekacza z prawej ręki na ziemię i na zmianę próbował trafić siekaczem w lewej i kastetem na prawej, dawno nie czuł się tak wspaniale w trakcie walki jak teraz, nawet zdążył zapomnieć o rogatym elfie i pnączach wystających z ziemi.
 
SyskaXIII jest offline  
Stary 08-12-2012, 22:36   #52
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Vagrahh leżał we własnej posoce i kasłał głośno, krew pieniła się na paskudnym, orczym ryju. Życie szybko uciekało z czarnego orka, kilka głębokich cięć elfią bronią zasiało sporo zdziwienia w umyśle Vagrahha. ~ Jakie to... możliwe być może se? Elfiak taki mnie zadrasnonć dał rade? Vagrahh wciąż nie mógł uwierzyć w to co się stało. Najpierw myślał że chłopaki go zostawili i sam na wroga ruszył, w swym krwawym szale nie wiedział czy inni walczą...później jego umysł powiedział mu że to jedank elfia samica broń magiczną miała...a do tego zatrutą, no i jeszcze ten wilk...co to też magiczny był, przynajmniej. Powieki Vagrahha otwierały się zamykały, jakby z oddali słyszał krzyki i ryki jego watahy ~ Żyją jeszcze! Vagrahh zebrał w sobie resztki siły woli i nadnaturalnej wytrzymałości i zaczął się podnosić. Najpierw przewrócił się na brzuch i aż zawył z bólu. Prawą łapą uzbrojoną w siekacz podparł się i zaczął cofać tułów do pozycji klęczącej..kiedy wreszcie usiadł na piętach rozejrzał się...lecz nic nie mógł dostrzec, wzrok miał przesłonięty mgłą, ale skierował łeb w stronę chłopaków, w stronę z której dobiegały odgłosy walki. Rany zadane przez okrutną elfkę i jej psa rozdzierały się pod naporem wysiłu i napiętych mięśni Vagrahha...krew płynęła z orka małymi strumykami.

Vagrahh podrzucił jedną nogę i osadził mocno stopę na glebie...i w tym momencie zwymiotował krwią...pomimo ran, nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia, otarł gębę łapą i dźwignął się na obie nogi i ruszył w stronę odgłosów walki. Zieleń lasu zmieniała kolor na ciemnoczerwony wokół Vagrahha, kiedy ten stąpał niewidząc nic przed sobą, szedł w stronę potykających się orków, ludzi i elfów. Vagrahh nie wiedział że jego orczy umysł płata mu figle i wcale w rzeczywistości nie zbliża się do walki, tylko od niej oddala. Kiełrwij szedł po omacku...kilka razy wywrócił by się, ale w pionie pomogły ustać mu jego siekacz i niskie drzewka o które się ocierał i ich chwytał. Dla kogoś kto obserwował by teraz Vagrahha mogło to wszystko wyglądać tak jakby ork postanowił oddalić się z miejsca potyczki wolnym, spacerowym, nieco chwiejnym krokiem.

Vagrahh nie miał już sił, odszeł zaledwie kilka kroków, ale nie mógł iść już dalej, choć było to spowodowane wyczerpaniem i stratą krwi to Vagrahh tego nie wiedział i zastanawiał sie dlaczego nogi nie chcą już dalej iść...Kiełrwij nie rozumiał że zdycha. Jeszcze krok...kolejne pół kroku i z przeciągniętym - Waaaaaaaa!!! Vagrahh zwalił się na ziemię...i nawet w takiej chwili życie jeszcze nie chciało opuścić zielonej bestii. Vagrahh wciąż dychał, wbity mordą w mieszaninę ziemi i kamieni, kasłał i sapał, wściekał się i chciał walczyć, razem z krwią umykało życie czarnego orka...Vagrahh Kiełrwij jeszcze tego nie wiedział, ale szykował się na spotkanie ze swymi orczymi bogami.
 
VIX jest offline  
Stary 09-12-2012, 12:14   #53
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Widząc swoje i innych chwilowe sukcesy uznał że jednak dobrze jest. Schował kamienie w worek i z trudem miecz wyciągnąwszy zeskoczył z chaty. Zaatakował elfkę, uznawszy że będzie to prostsze.
 
vanadu jest offline  
Stary 12-12-2012, 10:31   #54
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Elfka po raz ostani cięła w Kogosha. Ostrze ponownie zasmakowało orczej krwi. Zielonoskóry nie chciał pozostać dłużny. Zaatakował wściekle rycząc. Machał w furii siekaczami jak szalony. Na twarzy długouchej zawitał uśmiech. Paskudne białe zęby były coraz bardziej widoczne, im więcej razy siekacz Kogosha świstał gdzieś nad głową elfki.
Usmieszek zniknął. Flakorwij nieco jej w tym pomógł. Przyrżnięcie w elficką buźkę tarczą przyniosło bardzo zadowalający skutek. Metalowe okucie trafiło idealnie w skroń wojowniczki. Ta zatoczyła się i wypuściła broń. Po chwili padła na ziemię. Widać było, że jeszcze oddycha, ale znając orków długo to nie potrwa.
Mordobij sieknął w świniaka. Ten dziwak wiele nie poczuł. Mimo szału jaki widać bylo w jego oczach zachowal na tyle zdrowego rozsądku, aby zauważyć lecącą w jego stronę pięść orka. Dzikogłowy złapał ją i wykręcił boleśnie. Coś strzeliło, coś się zerwało. Trzeba będzie to wyleczyć.

Zarówno orkowie jak i Ghajuk rzucili się szybko na dzikoluda. Żeby zaszlachtować go jak... świnię. Kogoshowi szczęście nie dopisywało. Nie dość, że Flakorwij ubił jego elfkę, to jeszcze dzikołak uchylił się przed jego siekaczami. Pech...
Goblin zaszarżował wrzeszcząc i piszcząc. Mimo przewagi liczebnej ten dziwoląg nadal wiedział co sie wokół niego dzieje. Wyszczerbione ostrze Ghajuka trafiło w kopyto zwierzoluda. To jedynie go rozwścieczyło. Dzikogłowy rąbnął goblinem o drzewo tak, że ten stracil przytomność. Zajęlo to ledwo ułamek sekundy.
Orkowie zostali sami.
Otoczyli dzikogłowego i rąbali wściekle. Zarówno Flakrowij jak i Mordobij zadali po dwie rany. Siekacze jednak nie przecinały jakoś specjalnie grubej, zrogowwacialej skóry tego zmienionego człeka. Dzikogłowy nadal bronił się dzielnie. Przyrżnąl swoją wielką lapą w łeb Mordobija. Ten zatoczyl się uniemożliwając skuteczne zaatakowanie Kogoshowi. Całą zabawę zakończył Flakorwij. Wbił swój topór aż po sam drzewiec w plecy … człowieka... z momentem ostatniego uderzenia serca ten dziwak wrócil do swojej poprzedniej postaci.

W tym czasie Snuff niepostrzeżenie zakradł się do ciała elfa.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 12-12-2012, 17:05   #55
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Nie wiadomo czy Flakorwij nie lubił zabawy czy po prostu chciał jak najszybciej zakończyć walkę, wiadome jednak było kiedy walka się skończyła. Gdy elfka oberwała solidną tarczą to tylko zdążyła paść na ziemie i Flakorwij wbił w jej brzuch swój topór. Kiedy padła elfka pora przyszła na ostatniego - dzikogłowego. Otoczony przez orków dzikogłowy nie dał rady się wybronić. Flakorwij sieknął go toporem od dołu najpierw, trafiając w jego nogę, a później z góry na dół wrócił toporem ponownie rąbiąc przeciwnika, a w między czasie dzikogłowy dostał jeszcze ciosy od towarzyszy orka. Ostatni z wrogów padł.
Flakorwij rozejrzał się po polu bitwy. Czarny ork leżał, krwawił, może nie żył. Reszta orków z większymi i mniejszymi ranami stali na nogach, a sam Flakorwij nie odniósł żadnej rany, może właśnie dlatego, że zaliczał się do tarczorków, ale wiedział też, że sam nie dałby rady takiej liczbie przeciwników. Jednak nie przejmował się rannymi, przecież w bitwie zawsze są ranni. Flakorwij był zadowolony z walki, to była dobra walka.
- Tempe elfiaki, nie mnieli rzadnych szans z orkowymi chopakami. Pokazalim im co to jezd orkuf siła - powiedział a następnie podszedł do rogatego elfa i odrąbał mu łeb, by zanieść go wodzowi. Następnie przymocował go sobie do pasa, zaraz obok starego już trofeum z krasnoluda.
- No to co jezd, wracamy teras do obozu chyba, nie? - zapytał reszty orków. Na gobliny nie zwracał szczególnej uwagi, o ile w ogóle jakąś. - Co jezd z Vagrahh'em, rzyje czy nie? - zapytał tym razem najbliższego goblina.
 
wysłannik jest offline  
Stary 13-12-2012, 09:06   #56
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mordobij splunął na ziemię gdy tylko się podniósł, nadgarstek go bolał jednak jako twardy ork nie zwracał na to uwagi. Był zdenerwowany, że nie udało mu się nikogo zaszlachtował, jednak nadal miał ku temu okazję. Z drogi pendraki warknął na gobliny szwendające się pod nogami i podszedł do leżącego Kiełrwija. Wstajesz szefie ?! Wodzu chce rogi i musimy mu je zanijeść. Nie bendziemy na ciebie czekali - po czym kopnął leżącego giganta.

Chwilę pokręcił się po pobojowisku i jego wzrok zatrzymał się na Flakorwiju - To twoja wina! Przez ciebie nie zjemy dzikoczłeka! Masz szczenście, dzisiaj ci odpuszcze, ale nastempnym razem na to nie licz!
 
SyskaXIII jest offline  
Stary 15-12-2012, 18:49   #57
 
Craig Un'Shalach's Avatar
 
Reputacja: 1 Craig Un'Shalach nie jest za bardzo znanyCraig Un'Shalach nie jest za bardzo znany
Snuff gdy tylko podbiegł do elfa zauważył, że wszystko zaczyna przeważać na korzyść chłopaków. Z histerycznym śmiechem zaczął szabrować przy elfie... i go bezpardonowo gwałcić. Zaczął robić coś, co orkowie i gobliny w życiu by nie zrozumieli, a brzydkie ludzie i złe elfy chyba nigdy by nie zapomniały. W każdym razie Snuff czerpał przy tym całymi garściami radochę i ubaw, że góruje pod każdym względem już niestety martwego elfiego czarownika.

Niestety zabawę trzeba było kończyć, gdy podszedł Flakorwij i odrąbał głowę elfowi. Snuff już chciał protestować, ale w ostatnim momencie boleśnie ugryzł się w język, że aż pociekła mu krew na usta. Miotnął kilkoma przekleństwami na orków, ogarnął swoje odzienie i wziął wielki kij czarownika wraz z ewentualnymi dziwnymi rzeczami czy błyskotkami. Na koniec rąbnął elfa z całej siły swoim kosturem w plecy. Słysząc przyjemny dla ucha gruchot kręgosłupa uśmiechając się od ucha do ucha jak kretyn podszedł do reszty orków.

Zauważył wtedy leżącego wodza. Snuff oczywiście życzył mu jak najgorzej i by zdechł czym prędzej, ale... bał się. To był większy ork. I w głowie tłukło mu, że dał mu trochę jedzenia wcześniej. Gobliński czarownik podszedł do wielkiego orka i zaczął opatrywać jego rany. Wyjmował z sakwy przeróżne zioła i robił istne czary mary, które dla orków było totalną zagadką. W każdym razie starał się.
- Wjodzu. Zyjes? - spytał się potem Snuff trącając go to tu i tam swoim kijem.
 
Craig Un'Shalach jest offline  
Stary 18-12-2012, 21:35   #58
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Orkowie i gobliny powoli doczłapali do obozu. Flakorwij dumnie niósł głowę elfiego czarownika. Vagrahhowi iść pomagał Kogosh i Mordobij. Czarny ork powoli odzyskiwał świadomość. Gork i Mork jednak przymknęli oko na jego porażkę i dali mu kolejną szansę. Widać w życiu Vagrahha miało zabrzmieć jeszcze niejedno Waaagh!
Wkroczywszy do obozu od razu zajęli się rannymi.
- E no! Ty ! Konowale! Cho no tu bo myżem oberwali od efiakuf! - zawołał Bgula Snuff.
Ich obozowy medyk zajął się wszystkimi nieco powoli. Najpierw dokonczył przerzuwać nabite na patyk elfie uszy z dodatkiem nieco przygniłej cebuli. Na ponaglania reagował nerwowo:
- Co! Ja przecie jak mi siem mordam rusza to nie byde nikogo tutaj naprawiał! Chceta byc kszyfo ponaprawiane! Ta? Chceta?
Po chwili jednak dokuśtykał opierając się na swoim siekaczu. Dlaczego Bgul utykał nie wiadomo. Podobno kiedyś go jakie choróbsko dopadło i mu coś z mięśniami w nodze poprzestawiało. Nikt z orków nie rozumiał o co w tym może chodzić. Jak to choroba poprzestawiała? Od chorób się kaszle i lecą takie fajne smarki z nosa, a nie, że choroba nogi przestawia. On coś pewnie zmyśla, na prawdę mu elfiak strzałą przeszył i się przyznać nie chce... bo wstyd.

W tym czasie Flakorwij dostarczył rogi do wodza Crubnasha. Orkowy przywódca oglądnął je kręcąc nosem.
- To majom być moje fajoskie rogi na hełma? - zapytał Flakorwija i Snuffa.
- Ta, no a nie som? - odpowiedział ork.
- Przecie one cienkie! Ja chciał dwuch lutkóf nabić na rogi na hełmie!
- Wodzu nabije! Przeca lutki małe som! - szaman starał się uspokoić denerwującego się wodza.
- Rzebym zaras jakiegoś gobosa małego na nie nie nabił! To teraz mnie te rogi trza do hełma przytegować! - Crubnash ściągnął swój wielki jak półtora goblina hełm i podał go orkowi.
Tutaj obydwoje, Flakorwij i Snuff się zdziwili. Nikt ze znanych im orków, ani goblinów nie potrafił przymontowywać rogów do hełmu. Widać czekała ich kolejna sprawa do rozwiązania.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 19-12-2012, 11:36   #59
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Dotarli w końcu do obozu. Szaman był zadowolony, większość też. Podjedli sobie i było łoki. No po za Vagrahem. Najgorsze było to że konował był konowałem ale cóż, to zawsze konował, o!

Za to ich wódz zdecydowanie miał za dużo wymysłów.

Przytegować?Przytegować. Już Ghajuk widział jak Snuffi oraz Flakorwij cokolwiek przymocować umieć będą. Oni gówna do liścia by nie przymontowali. Na szczęście mieli wielkiego goblina, ooo! On pomoże to oni wdzięczni bedą, ooo! I tak będzie miał, o!

Czekał by zakończyli swe gadane by zaproponować im swe dżenialne rozwiązanie.
 
vanadu jest offline  
Stary 19-12-2012, 14:33   #60
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Na twarzy Flakorwija zawitało coś w rodzaju uśmiechu gdy zobaczył na horyzoncie obóz.
Po dotarciu grupa się rozdzieliła. Część poszła do obozowego medyka, lekko dziwacznego ale solidnego, a Flakorwij i Snuff do namiotu wodza.
Wódz był średnio zadowolony z rogów. - Wodzu, chciałem jeszcze mufic że te rogi som z elfiakowego czarownika czy szamana, czyli som fajofskie i bendom bardzo dobsze lerzeć. - powiedział wychodząc już z namiotu wodza.

Zadanie, jakie otrzymali od wodza, przekraczało nieco możliwości Flakorwija. Znał się na walce, na jedzeniu, na obozach, nieco na taktyce, głównie tej, która zaczyna się od wielkiego Waaagh! i szarży na wroga, wiedział też jak dobrze się położyć by się wyspać, ale nie miał żadnego pojęcia o kowalstwie, o mocowaniu rogów do hełmu.
- Co teras bendzie? Wodzu dał nam warzne zadanie ale jak my je zrobimy jak siem na tym nie znamy? - zapytał Snuffa. - Mam jednego pomysła. Może pochodzimy, ty w tamtom strone a ja w tamrom strone obosu i popytamy orkóf i gobosóf czy umiejom tentegesować rogi do hełmu? Powiemy rze wódz karze. Jak nie masz innego pomysła to ić pytać.
Tak oto Flakorwij zaczął rozpytywania od pierwszego lepszego orka lub goblina, pokazując hełm wodza i rogi elfa. Po krótkim bezowocnym wywiadzie przypomniał sobie, że Mordobij ostatnio ostrzył siekacze orków, może potrafi też przymocować rogi do hełmu. Z zamiarem wypytania Mordobija o rzemiosło ruszył do niego. Znalazł go szybko, bo Flakorwij pamiętał gdzie Mordobij udał się zaraz po przybyciu do obozu - do konowała.
- Mordobij, tym siem znasz trochu na blachach? Wodzu karze przymocować te rogi do hełmu. - wypytał orka.
 
wysłannik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172