Kerm

Z pewnością nie będziemy spacerować pod jego drzewem i go kusić

 

Dekline

Nie? Nie będziesz mi mówił jak mam żyć!

 

Reinhard

Uprzejmie donoszę, że przez weekend nie będę miał dostępu do kompa. Weekend unplugged . Kwestia drzewa i hipotetycznego jego rezydenta oraz ewentualnych konsekwencji hałasów lub zapachu świeżej krwi w lesie w nocy jest już ostatnią sceną kończącą przygodę. Jeżeli ktoś będzie miał jakieś sprawy do załatwienia w wiosce i okolicach lub podczas drogi powrotnej, poproszę o sygnał, żebym to ujął w poście zamykającym, po ewentualnym doprecyzowaniu tematu przez PW. Kontynuacja jak najbardziej będzie, ale koniec czerwca to dla mnie moment krytyczny w pracusi, więc mogę potrzebować trochę czasu na zebranie się do kupy po administracyjnych bojach.
Z ciekawością czekam na Wasz plan uporania się z bigosem, który dla Waszych postaci nawarzyłem

 

Pipboy79

-Ja tam mówię, złapmy gadzinę, zasuwajmy do wioski, bo i tak chyba po drodze, złość przez noc im największa i nerwy już przeszły wieśniakom a my konni strażnicy hrabiego na służbie to powinno im to coś mówić. Można się więc wypytać teraz na spokojnie jak to było i kim tamten zbiegły dzieciak był. Jakby się nerwowo robiło to dwóch może przjechać przez wioskę z jeńcem a dwóch pogadać i potem dogonić. A potem na dwór i zdać raport hrabiego i najeść się, napić i pakować się do łóżka by tę dzicz odespać

 

Kerm

Od razu wracać... Nie zostawiajmy w połowie roboty
Łapiemy drania i idziemy dalej.

 

Pipboy79

-No to możesz być w tej parze co zajmie się jeńcem a ja na pożegnanie przesłucham wieśniaków i Cię dogonię

 

Dekline

Nie rozumiem zbytnio tego po co mamy iść dwójkami.

 

Pipboy79

-Byśmy szli generalnie całą grupą. Tylko we wiosce byśmy się rozdzielili na moment.

 

Dekline

No dobra, ale nie bardzo rozumiem dlaczego mielibyśmy to robić

 

Pipboy79

-Bo właściwie nie wiada jak to się stało a chciałbym wiedzieć...

-Bo księciuniu może chciałby wiedzieć to miałby info od ręki i wyszlibyśmy na full profeszynal...

-Bo wieśniacy by się skupili pewnie na mnie jako gadającym i ten związany jeniec by ich nie podpuszczał swoim widokiem jak będziemy przez wiochę przejeżdzać...