|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-05-2014, 12:27 | #291 |
Reputacja: 1 | Niepowodzenie poprzedniego ataku jeszcze bardziej rozsierdziło najemnika. Widząc, że Bjørg został odcięty od reszty grupy murem kultystów, ruszył w tamtym kierunku ściskając w każdej ręce rękojeść jednego miecza i zaatakował. Rzut na ww - 8 Obrażenia - k10+S+1+1=1+3+1+1=6
__________________ "Znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Oczywiście zostali bohaterami." |
14-05-2014, 02:17 | #292 |
Reputacja: 1 | Carl widząc, że użycie bomby przyniosło głównie skutki psychologiczne, nie był zaskoczony. Ponad połowa kultystów przerwała rytuał, ale aby zapobiec przywołaniu demona należy go przerwać go na dobre... Tu wydatnie przydadzą się szarże Bjørg i Jortana. Biorąc to wszystko pod uwagę Carl potężnie się zamachnął i posłał dzidę w krąg kultystów. Gdy to zrobił krzyknął: Przydałoby się więcej dzid!!! i uzbroił się w włócznię od kowala. ------ Rzuty: Na trafienie w kultystów 27<124, któryś z kapłanów został trafiony. Na obrażenia w kultystę 6 + 2 = 8
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
15-05-2014, 21:45 | #293 |
Reputacja: 1 | Bjørg niczym oszalały biegł na barona. Będąc już w wystarczającej odległości ciął mieczem tak aby dosięgnął on celu i tym samym go zlikwidował. Wszystko to być może by się powiodło, gdyby nie kapłani ceniący życie barona ponad swoje własne. Jeden z nich widząc atak momentalnie wystąpił do przodu wyseplenił jakieś dziwne słowa, które musiały być jakąś magiczną formułą i starał się parować cios swoją własną ręką. Bjørg po czół, że z pewnością to mu się udało. Jego miecz uderzył w coś nadzwyczaj twardego, widział doskonale, że kapłan parował ręką tym większe było jego zdziwienie. Miecz jednak i siła Bjørga okazały się większe i ostrze przebiła te jakże twarda materię. Ciął on kapłana, tak, że ten bezwładnie opadł na ziemię. Był z pewnością z siebie dumny, Chroniąc tym swego mistrza. Ta sytuacja zrodziła jeszcze większe zamieszania bo w tej chwili baron opuścił kamień i schował go do jednej z wielkich kieszeni w swojej ozdobnej szacie. Kiwnął głową ku kapłanowi stojącemu po jego prawej stronie i wzrok obu zwrócili ku Bjørgowi. Barbarzyńca nie miał dzisiaj szczęścia, chociaż z drugiej strony to sam się o to wszystko prosi. Wyszedł sam naprzeciw barona i jego najwyższego sługi. Kapłan wyseplenił, formułkę, którą Bjørg już słyszał wcześniej i zamachnął się gołą ręką. Barbarzyńca mienił oczy ze zdziwienia, bowiem nie wiedział czy śmiać się czy zachować ostrożność. Ręka dosięgnęła jego ramienia, a ten poczuł ból. Tak było to coś nadzwyczaj dziwnego, z pewnością mogło zaskoczyć barbarzyńce, że jakiś kruchelec może zadać tak silny cios gołą ręką. Ręka kapłana była tak twarda jak młot. Który przycisnąć barbarzyńcę do ziemi. Baron zaś widząc, że Bjorg osłabł podniósł rękę do góry i także powiedział jakąś dziwną formułę po czym Bjorg obsunął się na kolana, poczuł się senny, Jego oczy zaczęły się zamykać, walczył teraz sam ze sobą, aby nie stracić świadomości. Obraz zaczął się rozmywać, a on sam tracił czucie w rękach, jego miecz opadł na ziemię, leżał tuż obok niego. On sam na kolanach podparty rękoma, walczący z mrocznym zaklęciem. Baron starał się opuścić rękę, ale nie było to łatwe, Bjørg miał tutaj wiele do powiedzenia. Nie był on zwykłym pierwszym lepszym awanturnikiem. Był silny, ale tym razem jego walka odbywała się w głowie. Musiał się wyjątkowo skupić. W tym samym momencie w tłumie pomiędzy kultystami działo się także wiele, kolejny z nich padł martwy za przyczyną, trafnego ciosu Olafa. Trzej podpaleni walczyli z ogniem, z czego zaledwie jednemu udało się wygrać. Zagasił swoje szaty taczając się po ziemi. Nie każdy z bohaterów miał szczęście, niektórym lochy je zabierały, takową osobą był Gundram. Jego silne ciosy mijały przeciwników zaledwie o centymetry, być może to jakieś ich szczęście, a być może przemęczenie łotrzyka. Ernst szedł w grupę bez zbędnego zastanawiania się zadawał jeden za drogim celne ciosy. Pod jego mieczem niczym lalki, wypchane kukły padło dwóch sekciarzy. Jedyna kobieta jaka była w kanałach także nie grzeszyła, jej cios zabił lekko już osłabionego kultystę, który to czaił się aby kolejny raz zaatakować Gundrama. Jortan ciął, a jednego cios być może i był by śmiertelny, ale miecz lekko skręcił i tak pozostawiał głęboką ranę w ramieniu fanatyka. Bardzo podobnie było z włócznią Carla, która godziła przeciwnika w ramię. Nie wbiła się ona zbyt głęboko, tak, że ten z lekkim trudem ale ją wyciągnął. Widać było, że jest osłabiony i że nie wymaga wiele aby dołączyć do tej martwej części swojej grupy. Być może rytuał i tak się powiedzie, po śmierci mogą zobaczyć nie jednego demona, a wielu. Kultyści byli rozwścieczeni z powodu przerwanego rytuału. Atakowali z zawiści, w oczach każdego z nich dało się zobaczyć zło i szał. Ich wściekłość nie przyczyniła się do poprawy celność, wręcz przeciwnie. Być może po śmierci jednego z kapłanów morale lekko opadły. Niczym przerośnięte szczury, każdy z nich walczył nie oglądając się na drugiego, być może właśnie to miało na nich zgubny wpływ. Zaledwie 3 z siedmiu trafiło wcześniej wytyczonego celu. Jeden z nich atakował Ernsta tnąc swym mieczem po jego ramieniu. Inny po zauważeniu Carla, który to atakował z dystansu zainteresował się właśnie nim. Jego cios nie był mocny, ale z łatwością przeciął ubranie i skórę, także osączyła się krew. I trzeci widząc jedyną kobietę zaatakował właśnie ją. Swym mieczem uderzył ją w okolicy żeber. To zabolało nie można było ukryć. Ale nie miało zbyt wielkich efektów. Rana nie była głęboka, nie mogła ona w żaden sposób wpłynąć na stan młodej kobiety. Ostatnio edytowane przez Inferian : 16-05-2014 o 12:29. |
15-05-2014, 22:00 | #294 |
Reputacja: 1 | Carl widząc, że Bjørg wyłączył barona z rytuału, że ten schował kamień miał nadzieję, że rytuał został dostatecznie mocno zakłócony i może poratować swoją skórę, a zatem z szaleńczym zaangażowaniem natarł na atakującego go kultystę trafiając go po nie dość zdarnym odskoku po ataku przeciwnika w samo serce. ----- Rzuty: na atak 23<54, trafienie obrażenia 7+4=11
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. Ostatnio edytowane przez archiwumX : 15-05-2014 o 22:08. |
15-05-2014, 23:54 | #295 |
Reputacja: 1 | Rozwścieczony oprych rzucał przekleństwami, kolejne ataki chybiły o włos. atak 1 - 39 atak 2 - 42 |
16-05-2014, 08:49 | #296 |
Administrator Reputacja: 1 | Zdawać się mogło, że sekciarze mnożyli się jak króliki. Ilu by człowiek nie wysłał do Ogrodów Morra, to i tak pozostawało ich wielu. Zbyt wielu, jak na gust Ernsta. I jedynym wyjściem było ciąć i zabijać. Zgodnie z tą zasadą Ernst zadawał cios za ciosem. Starał się przebić do barona. Bał się, że zdradziecki szlachcic ucieknie, gdy sytuacja przybierze jeszcze gorszy obrót. ___________________________________ k100=10; k10+6=4+6=10 k100=41; k10+6=1+6=7 |
16-05-2014, 21:11 | #298 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Bjørg wyglądał jakby walczył z duchami a nie z ludzmi. Z jednej strony kapłan broniący się gołą ręką został szybkim ruchem wyłączony z dalszej rozgrywki. Z drugiej natomiast właśnie otrzymał dość silny cios od jego towarzysza, tym razem goła ręka. Na domiar złego, baron nałożył na niego silną klątwę. Barbarzyńca przyklęknął, słychać było chrzęst spadającej stali - to jego miecz zabił o kamienną posadzkę sali. Bjørg na kolanach, pozbawiony broni, leżącej tak blisko niego, walczył, lecz tym razem nie była to walka na miecze. Pomimo hardości wojownika, ten zdążył tylko rzucić pod nosem kilka przekleństw zanim opadł z sił. Podparł się rękoma, po chwili spuścił głowę i bezwładnie opadł na bok. |
16-05-2014, 21:47 | #299 |
Reputacja: 1 | Jortan starał się trzeźwo ocenić sytuację, co bynajmniej nie było łatwe gdy wokół toczyła się zażarta walka. „Bjørgowi to raczej nie pomożemy” pomyślał patrząc na mur wciąż żywych kultystów oddzielających ich od barbarzyńcy, barona i kapłanów. „Trzeba ich jakoś otoczyć aby baron nie wymknął się tym samym ukrytym przejściem, którym tu się dostał”. Z przerażeniem zobaczył jak Bjørg osuwa się na kolana i pada na ziemię „Mam nadzieję że chciaż rytuał został na tyle zaburzony, że nie będzie go można kontynuować” szepnął do siebie. Na razie nie pozostawało nic innego jak bić się dalej więc zaatakował i znów jego ostrze minęło kultystę. „Co oni jakiejś k#@$# magii używają, że ich nie mogę trafić?!” krzyknął, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo przez zaciśnięte zęby nie przeszło ani jedno słowo. ------------- ww=42>35 |
18-05-2014, 18:53 | #300 |
Reputacja: 1 | Arthes skrzywiła się, klnąc głośno pod wpływem otrzymanego ciosu. Mimo wszystko nie mogła jednak narzekać na brak szczęścia. Rana okazała się na tyle płytka, że nie ograniczała dziewczynie ruchów, pozwalając na dalszą walkę. Wyprowadziła więc cios w kierunku kultysty, mając nadzieję na zatrzymanie jego ataku. ------------------ k100: 38 k10: 7+S+1=11 |