|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-10-2014, 19:16 | #71 |
Reputacja: 1 | - Zaraz, zaraz - Przerwał kolegom Gaston - Kielich zmieniłby się w miecz? To chyba raczej mało prawdopodobne. Bardziej powiedziałbym że jest to ślad po tym kto ten kielich zwinął. |
13-10-2014, 22:29 | #72 |
Reputacja: 1 | -Zgadzam się z Gastonem, to raczej niemożliwe żeby kielich zmienił się w miecz. Z tych zapisków wnioskował bym, że autor przywłaszczył sobie kielich i uciekł daleko stąd. W takim świetle mamy chyba małe szanse na odnalezienie go. A to nie wróży dobrze bo nawet nie wiemy, w którą stronę Imperium uciekł. A może nawet uciekł z Imperium na Wschodnie rubieże
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
15-10-2014, 10:36 | #73 |
Reputacja: 1 | - To tylko przypuszczenie. - Wolmar wzruszył ramionami. - Zrobisz jak zechcesz. Ja wolałbym mieć pewność, że nie trzymam w ręku żądnego krwi demona zamiast miecza, a który tę rękę odgryzie jeśli taka mu przyjdzie ochota. - Dodał. Miał jeszcze zapytać, czy stary miecz Gotfryda ustępuje w czymś temu znalezionemu, ale dał spokój. Jeśli demon mógł zmienić postać, w której uwięziono okruch jego duszy, to najpewniej będzie to problem Zedelina, a nie jego. Byle nie stać w pobliżu najemnika, gdy ten będzie wymachiwał nowym ostrzem. - Dobra. Co robimy dalej? - zwrócił się do towarzyszy. - Tutaj chyba nic więcej nie ma - sprawdźmy jeszcze cmentarz i pomyślimy co dalej, zgoda? - zaproponował.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
15-10-2014, 13:31 | #74 |
Reputacja: 1 | -Zgoda, jednak jeśli nie znajdziemy żadnych wskazówek, to chyba powinniśmy wrócić do Klamperera. A w obecnych okolicznościach może być to problemem, zwłaszcza dla Gotfryda, Gastona i Markusa
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
15-10-2014, 16:36 | #75 |
Administrator Reputacja: 1 | Gotfryd pokręcił głową. - Według mnie z tych notatek nic takiego nie wynika - powiedział. - Ten zakonniki mógł tam zejść jeszcze raz, ale wcale nie musiał. Równie dobrze mógł już nie mieć sił na dalsze prowadzenie dziennika. - Nie ma tam gdzie imienia tego nieszczęśnika? - spytał. - A nuż znaleźlibyśmy jego grób na cmentarzu. Wtedy mielibyśmy pewność, czy uciekł, czy nie. A może opat czy inny skryba prowadził zapiski, kronikę klasztoru? Wtedy moglibyśmy się dowiedzieć, kto zmarł od dziwnej rany, albo kto nagle zniknął z klasztoru. - Co zaś się tyczy rozmowy z Klempererem, to najwyżej przeprowadzicie ją sami, we dwójkę, a my poczekamy na was - dodał. |
18-10-2014, 22:14 | #76 |
Reputacja: 1 | Kręta dróżka wiodła w dół zbocza do położonego na pozbawionym roślinności wypłaszczeniu cmentarza. Miejsce pochówku mnichów z opactwa otoczone było starym, butwiejącym parkanem. W podobnym stanie była drewniana kostnica, która czasy świetności miała dawno za sobą. Wszystkie nagrobki na cmentarzyku były takie same – kamienne płyty oparte na kopczykach ziemi. Niektóre, prawdopodobnie najstarsze, popękały, a wyryte na nich imiona mnichów stały się nieczytelne. Na cmentarzu nie widać było śladów dewastacji przez zwierzoludzi. Banda operująca w ruinach na wzgórzu najwidoczniej się tutaj nie zapuściła. Drewniany budynek stojący w rogu cmentarza miał wymiary, trzy na trzy metry i pokryty był drewnianym gontem. Z wnętrza dobywał się słodki odór śmierci, przyprawiający o mdłości zapach rozkładających się ciał. Już stając na progu widać było, że pomieszczenie nie jest puste. Gdy oczy przyzwyczajały się do mroku panującego wewnątrz, ukazywało się więcej szczegółów. Wszędzie pełno było rozkładających się ciał, pociętych i poszatkowanych, zakrwawionych, poodcinanych kończyn i fragmentów korpusów. Ktoś włożył dużo trudu w doprowadzenie zwłok do takiego stanu. Po opanowaniu się, powstrzymaniu torsji i chwilowego niewładu wszystkich kończyn, awanturnicy mogli przyjrzeć się masakrze bliżej i wyciągnąć pewne wnioski. Ciała leżące w kostnicy, spoczywały tam nie więcej niż kilka dni. Wszystkie rany zadano z pomocą jednego rodzaju broni, a mianowicie miecza. I wszystkie ciała należały do żołnierzy z jednego oddziału – sądząc po czarnych mundurach obszytych złotą nicią, pochodzącego z Nuln. |
23-10-2014, 20:05 | #77 |
Reputacja: 1 | - Cholera jasna, panowie mamy tu do czynienia z nielichym szaleńcem - rzekł Gaston gdy wreszcie zdołał opanować mdłości - Pewnie zła moc artefaktu opanowała biedaka i pomordował swoich towarzyszy. Może to jakiś oficer? |
23-10-2014, 20:59 | #78 |
Administrator Reputacja: 1 | Gotfryd w miarę dokładnie (choć bez entuzjazmu) obejrzał leżące w kostnicy zwłoki. - Faktycznie można by sądzić - powiedział - że ktoś dostał w swoje ręce ten puchar. No i nie miał takiej silnej woli, jak ten zakładnik. Najwyraźniej puchar, czy też siedzący w nim demon, owładnęły tym kimś. Pewnie to był jakiś wojak. Niekoniecznie oficer. Może trzeba by raz jeszcze obejrzeć mundury tych neszczęśników - dodał. - Oficerski powinien się różnić. - Może faktycznie wziął puchar, zostawił miecz - stwierdził po chwili. - Tylko czym potem pochlastał tamtych? |
23-10-2014, 21:24 | #79 |
Reputacja: 1 | - Nie mam pojęcia kto to zrobił, ani czym to zrobił. Jedno jest pewne. Ten ktoś na pewno jest powiązany z pucharem i powiedziałbym, że należy go szukać właśnie tam skąd pochodzą ci żołnierze. Wróćmy więc do Altdorfu odstawić artefakty do świątyni i przygotować się do drogi. Nuln wcale nie jest tak blisko. Dieter mimo faktu, że cały czas powtarzał o oddaniu relikwii do świątyni nie chciał aby wszystkie zostały zamknięte w kryptach pod nią. Chciał mieć możliwość podziwiania woli Sigmara i rzeczy z nim związanych kiedy tylko nadarzy się taka możliwość. Aby tak się stało był tylko jeden sposób. Zostawić którąś z relikwii dla siebie. Pytanie tylko, którą.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
24-10-2014, 10:27 | #80 |
Reputacja: 1 | - Tak. To z pewnością wpływ demona. Musiał opętać jakiegoś biedaka i ten zamordował swoich towarzyszy wysłanych pewnie na pomoc tutejszym mnichom albo okolicznej ludności. - Wolmar nawet nie próbował wchodzić do środka. - Nie zrobili tego zwierzoludzie, a to wbrew pozorom gorsza informacja. - Klein ciągnął dalej. [i]- Teraz musimy wytropić żołnierza, być może oficera Imperialnej Armii i odzyskać artefakt, w jakiejkolwiek postaci by nie był. [/]- Wolmar wciąż nie chciał rezygnować ze swoich podejrzeń co do zmiany formy tego, czego szukali. - Zastanawiam się jeszcze nad tym, jak udało się choćby i najsprawniejszemu rębajle zabić tylu mężczyzn, którzy przecież nie raz w ręku oręż trzymali. Czyżby demon dodawał sił opętanej przez siebie istocie? A może pomordował ich zdradziecko, gdy tamci spali? - adept zastanawiał się na głos. - Możemy wrócić do Altdorfu, albo poszukać przystani rzecznej gdzieś bliżej. Myślę, że najlepiej będzie dostać się do Nuln płynąc statkiem. Mniejsze ryzyko, że zostaniemy napadnięci przez bandy takie jak te w kaplicy.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |