|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-11-2014, 18:10 | #91 |
Reputacja: 1 | Gaston też postanowił pójść z kolegami na zwiady. Co prawda było małe prawdopodobieństwo by ktoś przeżył, ale trzeba było to sprawdzić, zwłaszcza że mógł być to dyliżans pocztowy. Za zabezpieczenie przesyłek można by uzyskać niezłą nagrodę. Gaston wziął ze sobą kuszę i w łodzi ją naładował. Nie zapomniał także o innej broni w końcu nie wiadomo co może spotkać ich na brzegu. W duchu miał również nadzieję, że Markus da radę przypilnować ich majątku. Bał się że gdyby na brzegu zrobiło się gorąco, barka mogłaby odpłynąć, a cały majątek by przepadł. |
08-11-2014, 23:37 | #92 |
Reputacja: 1 | Wiosła ciężko uderzały o wodę, a przepełniona łódź powoli zbliżała się do brzegu. Coraz więcej szczegółów stawało się widocznych. Wszędzie pełno było krwi i porozrzucanych kawałków mięsa, oblezionego przez muchy. Dyszel i dwa koła powozu były złamane, co wykluczało wyciągnięcie pojazdu z nadbrzeżnego błota, w którym spoczywał. Za okrwawionym powozem ciągnął się ślad zniszczonych krzaków i głębokich kolein, wiodących od odległego o kilkadziesiąt metrów, przesłoniętego linią drzew, nadbrzeżnego traktu. Oko Gastona przykuł błysk w błocie. Wszędzie wokoło powozu rozrzucone były złote monety, pochodzące z jednego z rozbitych kuferków, spoczywających nieopodal. Osobiste rzeczy podróżnych leżały w błocie i na krzakach. Sami podróżni również leżeli wszędzie dookoła. A raczej to co z nich zostało. Pierwsze co rzucało się w oczy, to brak głów. Napastnicy najwyraźniej zabrali je jako trofea. Reszta ciał została rozerwana na strzępy i walała się wokoło. Tylko jeden pasażer pozostał w całości. Bezgłowy trup otyłego mężczyzny, który wciąż siedział w powozie. Z rozerwanego brzucha wylały się wnętrzności, które pokrywały podłogę powozu. Na klatce piersiowej mężczyzny wyryto koślawy symbol Krwawego Boga. Khornickie piktogramy wymalowano krwią także na ścianach powozu. Nie było wątpliwości, kto był odpowiedzialny za tą masakrę. - Trzeba sprawdzić kim byli ci nieszczęśnicy – wyszeptał przerażony kapitan, ale żaden z jego ludzi się nie ruszył. Na ich twarzach malowało się przerażenie i odraza. Co innego awanturnicy, ci zawsze byli gotowi pomóc... |
09-11-2014, 00:01 | #93 |
Administrator Reputacja: 1 | Niezłe jatki, pomyślał Gotfryd, gdy z bliska zobaczył skutki napadu na powóz. - Nie wiem czy zdołamy ocenić, ile osób zabito - powiedział. Oczywiście mogliby zacząć zbierać ręce czy nogi, ale nie zbyło żadnej gwarancji, że się nie pogubią w obliczeniach. Część ciał mogłaby wylądować w rzece. - Trzeba by przejrzeć bagaże - dodał. - Może się zorientujemy, kto jechał powozem. - Co zrobimy z tymi ciałami? - spytał. Nie bardzo miał ochotę bawić się w grabarza, ale z drugiej strony zostawić to wszystko na żer kruków czy wilków... No i zapłatę za zbożne dzieło mieliby zagwarantowaną, bo napastnicy wyraźnie wzgardzili złotem i dobytkiem podróżnych. |
12-11-2014, 21:53 | #94 |
Reputacja: 1 | Widok wokół dyliżansu był przerażający, ale ktoś musiał odwalić brudną robotę i przyjrzeć się bliżej temu koszmarnemu pobojowisku. Gaston z naładowaną kuszą powoli zbliżał się do powozu. Był gotów szybko zareagować w przypadku gdyby ostał się tutaj jakiś zwierzoczłek maruder. |
12-11-2014, 22:49 | #95 |
Reputacja: 1 | - Nie martw się, kapitanie! - klepnięcie w plecy niemal przewróciło trzęsącego portkami marynarza. - Uwiniemy się w try miga ze sprawdzeniem, czy komuś udało się przeżyć, ale najwyraźniej będziecie musieli poczekać, aż pochowamy tych nieszczęśników. Nie godzi się ich zostawić tutaj krukom i wilkom na pożarcie. - Wyjaśnił kapitanowi. Nie wspominał przy tym, że miał nadzieję zaprzyjaźnić się nieco z tymi błyszczącymi krążkami metalu, które bestyje jakoweś pozostawiły zadowalając się jeno mordowaniem nieszczęśników podróżujących dyliżansem. W tym celu dobrze byłoby, gdyby marynarze mieli inne zajęcie, niźli patrzenie ich czwórce na ręce. - Dobrze, że kapłan z nami płynie, to i modlitwę jaką zmówi za dusze ofiar. A wy, z łaski swojej, każcie ludziom dół jaki wykopać, byśmy mogli ciała doń złożyć. - Dodał. - No, czas na nas, nie każmy martwym czekać na wstąpienie do ogrodów Morra - mówiąc to ruszył całkiem raźnym krokiem w stronę rozbitego powozu. Nie zapominał przy tym o trzymaniu łuku i strzały w pogotowiu - na wilki i na bardziej rozumne istoty żywiące się padliną.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
13-11-2014, 08:18 | #96 |
Reputacja: 1 | -Niech Morr, przyjmie tych nieszczęśników do swych ogrodów, a Sigmar niech potępi dusze tych, którzy to uczynili. Nikt nie zasługuje na taki los. Rzeczą ludzką jest aby teraz pochować ciała tych nieszczęśników, a przynajmniej to co z nich zostało. Marynarze zacznijcie wykopywać groby w tamtym miejscu- Kapłan wskazał ręką kawałek wolnej przestrzeni kilka metrów dalej. -Musimy pochować ich i ruszać dalej, nie mamy czasu do stracenia. Możliwe, że Ci, którzy to uczynili kierują się w tym samym kierunku co my. Musimy ostrzec wszystkich w Nuln
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
14-11-2014, 23:13 | #97 |
Reputacja: 1 | Kapitan był w podobnym stanie do swoich ludzi. Przerażenie odebrało mu zdolność myślenia i panowania nad sytuacją. Pokierowany przez awanturników, posłusznie zebrał swoich ludzi i razem oddalili się od miejsca rzezi, aby przygotować jakieś prowizoryczne miejsce pochówku. Tymczasem przy powozie przystąpiono do zwyczajnych w takich przypadkach czynności. Bohaterowie wzięli się za przetrząsanie porozrzucanego bagażu, oglądanie porozrywanych zwłok i zbieranie kosztowności – w tym przypadku złotych monet rozrzuconych w błocie. Całe to myszkowanie, zakończone w momencie, kiedy kapitan wrócił i oznajmił, że udało się wykopać płytką jamę, zaowocowało sześćdziesięcioma złotymi koronami oraz znalezionym przy ciele w powozie liściku następującej treści: Hrabina Emmanuelle von Liebowitz, Elektorka Wissenlandu, Hrabina Nuln, Księżna Meissen, etc. Łaskawie zaprasza na bal maskowy, który odbędzie się w Pałacu, wieczorem dnia poprzedzającego ceremonię odsłonięcia armaty Niestety nie udało się zidentyfikować nikogo z zabitych i po krótkiej ceremonii odprawionej przez Dietera nad pozbieranymi do kupy szczątkami, wrócono na pokład statku. Dalsza droga do Nuln przebiegała bez zakłóceń. Oświetlony promieniami zachodzącego słońca, statek pasażerski przepłynął przez rzeczną bramę miasta zwanego Klejnotem Imperium. Pomimo późnej pory, port tętnił życiem. Na jednym z mniej zatłoczonych pomostów zgromadzili się robotnicy portowi, czekający na rozładunek przypływającej jednostki. Z pokładu rozciągał się widok na miasto. Na pierwszym planie licho wyglądające budynki tłoczyły się jeden przy drugim, niczym biedni ludzie ściśnięci w ulicznym tłumie. Dalej, na stokach wzgórza, wznosiły się bardziej okazałe siedziby, a na samym szczycie, oświetlony ostatnimi promieniami słońca, błyszczał dumnie pałac Księżnej-Elektorki. Na południu, na brzegu rzeki, można było dostrzec łunę tuzinów wielkich palenisk, a w niebo biły słupy czarnego dymu. Oto Nuln! Z uwagi na napływ przyjezdnych przed Tygodniem Czarnego Prochu, ciężko o lokum. Rozpytywanie i szukanie miejsca na nocleg, już ciemną nocą, zaowocowało uzyskaniem dwóch adresów: Powrotu Zbója w Nowym Mieście nieopodal doków i Złotego Talara w Dzielnicy Kupieckiej. |
15-11-2014, 12:08 | #98 |
Administrator Reputacja: 1 | Gotfryd, wzbogaciwszy się o piętnaście sztuk złota, przychylniejszym nieco okiem spojrzał na świat, zaś konieczność zostania grabarzem nie zdała mu się aż takim złem. No i zgadzał się Wolmarem - wypadało pogrzebać resztki ofiar. Robota nie zajęła aż tyle czasu, jak się tego obawiał Gotfryd, tak że do Nuln zdążyli dopłynąć nim zapadł całkowity zmrok. Miasto - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wyglądało niezbyt interesująco. Ale to się mogło zmienić po dokładnym przyjrzeniu się z bliska. - W "Powrocie Zbója" pewnie są zbójeckie ceny, zaś w "Złotym Talarze"... pewnie za wszystko złotem trzeba płacić i łatwo sobie wyobrazić, ile tam wszystko kosztuje - zażartował Gotfryd. - Życie na szlaku jest jednak znacznie tańsze - dodał. - Ale przynajmniej na pierwszą noc proponowałbym tego "Zbója". Jest zdecydowanie bliżej. - No i - dodał ciszej - warto by się zastanowić, czy skorzystać z tego zaproszenia. Bal maskowy... Ktoś z was mógłby się tam wybrać. W gospodzie z pewnością wiedzą, kiedy ma być odsłonięcie armaty. Po co robić wielkie ceregiele z powodu jakiejś tam armaty, tego nie wiedział, ale skoro bogacze nie mieli nic innego do roboty... A nuż by się dało dowiedzieć czegoś ciekawego. |
17-11-2014, 09:55 | #99 |
Reputacja: 1 | - Popieram Gotfryda. A co do balu ja proponowałbym, aby Wolmar jako czarodziej spróbował się tam dostać, ewentualnie Markus jako młody szlachcic czy ktoś w tym stylu. Ja mógłbym powołać się na swój statut kapłana. Może udałoby się dostać bez zaproszenia. Tak czy inaczej, nie wiemy nawet czego lub kogo szukać, a dodatkowo nie mamy tutaj nikogo kto mógłby nam pomóc w poszukiwaniach pucharu. A czasu mamy coraz mniej. Pamiętając wydarzenia w Middenheim nie chciałbym aby choć część tego demona wyszła na wolność
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
19-11-2014, 13:32 | #100 |
Reputacja: 1 | - Przecież mamy zaproszenie - nie ma ani słowa o tym, że dotyczy konkretnej osoby, ani o tym, że nie może wejść za jego okazaniem więcej osób - to oznacza, że możemy pójść wszyscy. - Zaoponował Klein. - Mam przeczucie, że święto i, co za tym idzie, bal i odsłonięcie armaty są w jakiś sposób powiązane z planami tego, kto wykradł artefakt. Wyobraźcie sobie co może się stać, jeśli ważna dla miasta i prowincji persona skosztuje napitku z czegoś takiego - może demon zostanie w ten sposób uwolniony lub zawładnie duszą nieszczęśnika? Ogrom zbrodni, których mógłby dokonać w majestacie prawa jest naprawdę niepokojący... - zastanawiał się na głos. - Powinniśmy pójść wszyscy i wszyscy powinniśmy wypatrywać czegokolwiek, co może być związane z tym przedmiotem jak i osobą, która może być w jego posiadaniu. Być może będzie to ktoś w mundurze podobnym do tych, które mieli na sobie ci zamordowani żołnierze? Szukajmy oznak szaleństwa, bowiem przebywanie w mocy istoty demonicznej nie może pozostać bez wpływu na zachowanie. - Co do noclegu - nie podoba mi się pomysł łażenia nocą po porcie. Pamiętacie Altdorf i tamtych rzezimieszków? Ledwośmy uszli z tego cało. Lepiej wysupłać parę groszy na lepszy lokal i spać spokojnie wiedząc, że nikt nam w nocy tobołków nie przeszuka. Znaleźliśmy parę koron przy tych nieszczęśnikach, to i wydać je można - lepiej losu nie kusić. No i na bal maskowy do hrabiny byle chłystki z portowej tawerny nie chadzają przecież, prawda?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |