|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-12-2016, 17:55 | #551 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Otwin miał pewne opory przed przygadaniem Luisowi, także zamiast powiedzieć: - Tak, jasne, przypomne Ci to gdy to Ciebie draśnie demon i będziesz się zmieniał. Nie? Wiec daruj sobie takie głupoty. Odpowiedział zdecydowanie bardziej łagodnie: - Myśle że zabijanie kogokolwiek może poczekać, bo a nuż okaże się że nikogo nie trzeba będzie uśmiercać . Otwin mrugnął porozumiewawczo do Luisa, mając nadzieje że tamten zrozumie aluzję. W końcu mieli przed sobą doskonałe i jak narazie żywe źródło informacji. A grożenie komuś śmiercią w płomieniach nie zachęcało do rozmowy. Poza tym Otwin cały czas chciał ocalić Alberta i w ogóle nie miał zamiaru nikogo zabijać.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
16-12-2016, 11:22 | #552 |
Reputacja: 1 |
|
16-12-2016, 11:53 | #553 |
Reputacja: 1 | Na dźwięk tłuczonego szkła Oswald poderwał się gotów do walki, lecz nic nie atakowało. Coś właśnie uciekało, czy wchodziło do środka? No i co z Albertem? Dalej mógł zamienić się w bestię, jeśli takową był. - Ide to sprawdzić. W mgnieniu oka podjął decyzję i szybkim krokiem ruszył na górę. - Niech ktoś wyjdzie i zobaczy czy czasem to coś właśnie nie ucieka. No i nich który pilnuje Alberta bo cholera z nim wie. Ostatnie słowa wypowiadał już wspinając się na schody.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
18-12-2016, 17:44 | #554 |
Reputacja: 1 | Luis postanowił wyjść i zobaczyć, czy czasem coś właśnie nie ucieka. -Może być groźnie. - Rzekł do Randulfa. -Pewnie chcesz zostać i pilnować Alberta. Tu powinno być bezpiecznie. Wszyscy zrozumieją. |
18-12-2016, 22:35 | #555 |
Administrator Reputacja: 1 | Nie da się ukryć - bez wątpienia ktoś musiał mieć coś na sumieniu, inaczej by nie próbował uciec. Randulf nie tracił czasu na okrzyki w stylu "Stój! Zatrzymaj się!". Bez chwili wahania strzelił do uciekiniera, mając nadzieję, że strzała przynajmniej spowolni tamtego. Potem wyskoczył przez okno, chcąc dopaść tamtego. |
21-12-2016, 12:46 | #556 |
Reputacja: 1 |
|
21-12-2016, 15:36 | #557 |
Reputacja: 1 | No, nie no! Tego już za wiele. Luis spiął pośladki i ruszył pędem w stronę dziewczynki. Zamierzał przeciąć ją na pół mieczem, bez zbędnych ceregieli. |
21-12-2016, 16:26 | #558 |
Administrator Reputacja: 1 | Pudło... Randulf zaklął pod nosem, zwalając część niepowodzenia warunki, w jakich musiał strzelać, a część - na pecha. Mimo wszystko był w miarę zadowolony - udało mu się dostrzec, gdzie schronił się ścigany. - Do mnie! - zawołał do swoich kompanów. Chociaż wiedział, do której chaty należało wejść, to jednak nie miał zamiaru robić tego w pojedynkę. |
21-12-2016, 18:14 | #559 |
Reputacja: 1 | Księgi. Znalezisko to na tyle zaintrygowało Boscha że ten przystanął na chwilkę i przewrócił parę stron w jednej z nich. Wyglądało jakby Albert zajmował się badaniami nad... no właśnie, nad czym? Klątwami? Chorobami? Oswaldowi brakowało słów jak to nazwać, choć nie wątpił że w tekście znajdzie wyjaśnienie. Jednak nie było czasu na przeglądanie innych woluminów i czytanie, gdyż Randulf skądś krzyczał. Nie brzmiało to jakby miał kłopoty, lecz nie krzyczałby gdyby nie miał powodu. W końcu podbiegł trochę za czymś co pewnie było kolejnym, śmiertelnie niebezpiecznym monstrum. Oswald nie chciał jednak zostawiać za sobą ciekawego znaleziska, lecz też nie za bardzo miał gdzie je schować. Gdyby nie pancerz po prostu wsadziłby je za pazuchę, ale tak? Złapał po prostu książkę w wolną rękę i zbiegł na dół. Wystarczająco już zwlekał, wiec zamiast korzystać z drzwi i obiegać chałupę postanowił wyjść przez wybite okno. Co w połowie tej drogi okazało się być raczej kiepskim pomysłem, zważywszy na zbroję. Gdyby nie podparł się na mieczu to z pewnością skończyłoby się to na przeoraniu trawnika twarzą. Szczęściem udało mu się wygramolić bez takich doświadczeń i nawet nie sponiewierał książki którą miał ze sobą. - Już ide! Odpowiedział Randulfowi ruszając jego śladem i starając się go znaleźć, co okazało się zaskakująco łatwe. - Wiesz gdzie uciekł? Zapytał kompana ciągle w jednej ręce trzymając księgę, a w drugiej miecz.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
23-12-2016, 23:24 | #560 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | - Ian, ja cie .... proszę, kim ty jesteś? Nie widzisz co się dzieje? Ja rozumiem że chcesz pomóc, ale jak widzisz mamy tu teraz aktualnielszy problem, a ty tu sobie wchodzisz jakby nigdy nic. - Wiesz co mu się stało? Co to za bestia którą widzieliśmy wcześniej? Skoro wiesz to czemu nie mówisz tylko dajesz mi wskazówki?!? To nie jest jakaś pieprzona gra. Tak, chce rozwiązać tą sprawę, wiec jak coś wiesz to mów. Otwin był zirytowany, denerwowała go bezredność, lecz w całej tej sprawie, chyba najbardziej irytował go sam Ian. Owszem pomagał im, to dzięki niemu udało się wiele rzeczy, a też kilka zagrożeń udało się uniknać. Ale sam fenomem tego człowieka go zadziwiał. Zawsze pojawia się znikąd, zawsze w dobrym momencie i z informacjami które okazywały się cenne. Skąd wiedział kiedy przyjść? Skąd miał wiedze? Trzeba się tego w końcu dowiedzieć. Najemnik do tej pory zajmował sie tylko Albertem, lecz gdy usłyszał okrzyk Randulfa oraz Oswalda wyskakujacego przez okno, pozstanowił dołączyć. A nóz uda im się dorwać potwora. Chociaż teraz nie patrzył już na niego jako na bestie co na biednego człowieka który miał pecha być opentanym przez jakieś ciemne siły. - Ian, zostaniesz z nim? - Otwin zadał pytanie, które w rzeczywistości było prośbą na którą nie oczekuje się negatywnej odpowiedzi, po czym ruszył za Oswaldem.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |