|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-11-2016, 21:58 | #331 |
Reputacja: 1 | Tajemnicza posiadłość przez cały czas rzucała im kłody pod nogi. Powinien wiedzieć, że nie ma szans na to, żeby los pozwolił mu na zawołanie brata i spokojne odczekanie, aż ten bezpiecznie wróci do pokoju. Zesztywniały z emocji, przerażonym wzrokiem patrzył na kształt za Frederickiem i tajemniczą kobietą. - Uważajcie - zawołał i uniósł kuszę, celując w tajemniczą postać. Głos byłego strażnika poniósł się korytarzem. Los sprawił, że zabił dwie osoby, które znał. Modlił się w duchu, aby nie zginął już nikt z bliskich mu ludzi. |
18-11-2016, 10:29 | #332 |
Reputacja: 1 | Otto parschnął pod nosem słysząc krzyki towarzysza. Był wszakże byłym sługą, więc obelgi jakie pod jego adresem rzucał Tankred nie robiły na nim wrażenia. O wiele bardziej niepokoił go stan iluzjonisty, któremu nie mógł pomóc do póki hiena się nie uspokoi. Do tego doszedł niepokojący kształt na korytarzu i krzyki Sveina, ale na to Otto postanowił na razie nie reagować. Ostatnio edytowane przez Vilir : 18-11-2016 o 20:17. |
19-11-2016, 13:04 | #333 |
Reputacja: 1 | Awerroes patrzył ze zdziwieniem na napotkanych towarzyszy. - Elmo, jak to możliwe.. – wyrwało mu się, choć dokładnie wiedział, co mogło spowodować cudowne ożywienie starego znajomego. A gdy oni zaczęli gadać o Tzeentchcie, poczuł jak po skroni spływa mu kropla potu. - Yyy… nie… – powiedział, siląc się na spokój. – Nie, nie gadałem z Tzeentchem… i w sumie spieszę się…. Możecie mi wskazać wyjście z tego ślicznego pomieszczenia? Najlepiej wprost na dwór, przed posiadłość. Ręcę zaczęły go boleć od ściskania z całych sił rękojeści. Wiedział już, że to fabrykanty, a przynajmniej Elmo. Co gorsza, jeśli nie kłamali, to był w ciemnej dupie, ciemniejszej niż to pomieszczenie. Wątpił, by udało mu się ich przechytrzyć, ale jeśli mógł spróbować – zamierzał to zrobić. Z pewnością było to bardziej rozsądne niż rzucenie się na pomioty Chaosu z krzywym ostrzem w niepewnych dłoniach. |
21-11-2016, 16:04 | #334 |
Reputacja: 1 | Heinrich wycofał się za co bardziej odważnych i lepiej uzbrojonych kumpli. Był co prawda gotowy do starcia, ale przecież nie był wojownikiem. Przez moment w głowie pojawiła mu się myśl - "A jeśli to Dmytko?" |
21-11-2016, 21:43 | #335 |
Reputacja: 1 | Awerroes: - Idź tamtędy. My mamy tu jeszcze coś do załatwienia. W końcu te zwłoki Alchemika same się nie zabiorą, nie? Idź i przygotuj powóz. Zaraz będziemy. - powiedział Elmo i cała niewielka grupka poszła w swoją stronę. Zadygotowałeś lekko. Żaden z nich nie był człowiekiem. To wszystko był jedynie ponury żart, a nie Ponury Elmo... a może to jednak był on? Oszalały? Tej zagadki na razie nie rozwiążesz. Obserwowałeś ich chwilę jak się oddalali, a potem ruszyłeś w stronę wskazaną przez "Elma". Wciąż posługując się urządzeniem dotarłeś do miejsca w korytarzu, gdzie gdzieś - tam daleko widziałeś źródło światła. Jakieś drzwi z postacią stojącą we framudze, a za nim latarnie. Nie widziałeś dokładnie kto to. Idąc tym korytarzem mijałeś zresztą różne zamknięte drzwi. W końcu spostrzegłeś, że to Edgar, ale pomiędzy tobą, a nim znajdowały się jakieś cienie. Widziałeś je w okienku urządzenia, ale gołym wzrokiem ich nie widziałeś - był po prostu pusty korytarz na końcu którego znajdowało się oświetlone pomieszczenie i Edgar stojący w wejściu (zanim słychać było głosy, głównie Tankreda). Nagle Edgar krzyknął: - Uważajcie! - i wycelował w ciebie kuszę. Zatrzymałeś się. Byłeś bezpośrednio za cieniami widocznymi w urządzeniu. Edgar, Heinrich, Otto, Svein, Tankred [widok na korytarz]: Frederick i Panna Młoda zamarli w miejscu. Na ich twarzach zarysował się grymas strachu, ale jakby wryło ich. Oddychali z trudem, a na ich barkach pojawiły się macki istoty, która była bezpośrednio za nimi. Coś bardzo mrocznego i coś co z pewnością nie było Dmytkiem co podejrzewał Heinrich. Frederick z wyraźnym trudem przemówił: - Nie... mogę... ruszyć... się... - a Panna Młoda jedynie stęknęła. Wyglądało na to, że kobieta skupiła się, żeby wyrwać się, ale nie ruszyła się nawet o centymetr. Przy ich stopach również zaczęły zarysowywać się mroczne macki, a pomiędzy ich głowami z ciemności uformowała się znajoma, szalona twarz Awerroesa. Nie miał już odciętego nosa i było w nim coś złego i chaotycznego i to nawet nie zwracając uwagi na te macki. Edgar, Heinrich, Otto, Svein, Tankred [w pomieszczeniu, Edgar słyszy]: - Czy ja wyglądam na jakiś jebany konstrukt? - Balzak niemalże krzyknął. W tym samym momencie grymas bólu przetoczył się mu przez twarz. Po chwili ciszej dodał - Czemu miałbym to wymyślać? To nie miałoby sensu. Poza tym ufam wam jedynie z tego powodu, że przyprowadził was nekromanta - cokolwiek można powiedzieć o Alchemiku to nie praktykował on tutaj nekromacji, a demonologię. |
22-11-2016, 21:32 | #336 |
Reputacja: 1 | Awerroes pozostawiwszy swoich widmowych towarzyszy samym sobie szedł przez korytarz. Co tam szedł - biegł. Nic nie wpływało na niego tak stymulująco jak zdanie "Tzeentch jest tutaj, wiedziałeś?". Mag wiedział, że o ile widma (a może jednak miały ciała, kto to wie) nie kłamały, czeka ich tutaj wkrótce porządny rozpierdol. A Awerroes nie był typem wojownika stojącego w pierwszym rzędzie. Jest taka zasada: jak dają, to bierz, jak biją, to uciekaj. I Awerroes właśnie zamierzał wypróbować ją w praktyce. Wielu rzeczy dowiedział w trakcie swego burzliwego romansu ze sztukami Chaosu, ale najważniejszą lekcją była ta mówiąca, że gdzie jest Tzeentch, tam nie powinno być Awerroesa. Zatrzymał się gwałtownie. No nie. Jak nie urok, to Edgar. Tylko co to były za cienie? To, że nie były wymysłem okienka raczej było pewne, ale czy stwarzały zagrożenie? Dla niego, rzecz jasna? Bo jeśli miałyby rzucić się na Edgara, to jeszcze gotów był im podziękować. W końcu nie miał wątpliwości, kto stanowi bardziej nieprzewidywalne zagrożenie. Zaklął w myślach. Trudno, nie pozostało mu nic innego, jak spróbować zakomunikować Edgarowi, kim jest. Podejrzewał, że go nie widzi i stąd znalazł się na celowniku. A może przeciwnie? Awerroes podniósł drżące ręce, podszedł bliżej, ale zachował odległość od widm i od Edgara, by nie ułatwić mu sprawy... pieprzyć to, jeśli nie spróbuje, to zginie. Jeśli spróbuje, przynajmniej da sobie szansę na to, że ten paranoik nie strzeli odruchowo. - Nie strzelaj! - krzyknął, dysząc głośno od biegu. - Nie strzelaj, to ja, Awerroes! Mam ważne wieści! Dodanie "ważnych wieści" mogło w istocie uratować mu skórę. |
22-11-2016, 22:09 | #337 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Widok kolejnych macek nie bez powodu zmroził krew w żyłach Sveinowi. Poprzednie próbowały go rozerwać na strzępy, a jeszcze wcześniejszym się to udało. Tym razem były w nieznany sposób połączone z głową Awerroesa. którego portal w podłodze pochłonął piętro niżej. To nie były żarty, więc zupełnie serio Dahr dopadł do iluzjonisty. - Za chuj nie rozumiem, co Ty w ogóle mówisz. Tam jest nasz kompan. Można go jakoś wrócić do normalnej postaci? Jak? Mów szybko, bo idzie tu po nas z tymi mackami! Zdeterminowany i przestraszony ślepo wykona polecone czynności, a jeśli ich nie uzyska to szybko ukryje się podobnie, jak ukryty był Balzak. |
23-11-2016, 17:00 | #338 |
Reputacja: 1 | Edgar, Heinrich, Otto, Svein, Tankred [w pomieszczeniu, Edgar słyszy, Awerroes też]: - O ile to jest wasz znajomy to najwyraźniej miał bliskie spotkanie ze Spaczeniem... dziwne jednak, że zachował pamięć, bo takie osoby stają się szalone. Zmutowane ciałem i umysłem. - słowa Balzaka nie kłóciły się z wiedzą lub przekonaniami wszystkich, do których one dotarły. Awerroes: Nie wiesz o czym mówił ten nieznajomy. Twoje ciało jest normalne, a umysł taki jaki był gdy tu wkraczałeś (no, może trochę nerwy cię wzięły przez tą całą aferę z dużym T). |
24-11-2016, 16:09 | #339 |
Reputacja: 1 | Tankred podszedł do Balzaka i strzelił mu w twarz z otwartej dłoni, popchnął zaczepnie w tył. - To działaj popierdółko, a nie stoisz i nam o sobie baje prawisz! - Wyklął go jeszcze paskudnie w myślach, kiedy w kilka kroków podszedł do Edgara. - Patrz jaki kurwiszon paskudny. Aaale obrzydliwa morda. W łeb mu celuj kuszniku, bo bydle i po nas przyjdzie. |
24-11-2016, 19:52 | #340 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Zgodnie z dotychczas zgromadzonymi informacjami los Awerroesa został przypieczętowany. Balzak nie znał sposobu na jego odczarowanie i dalej bełkotał w pseudonaukowym stylu albo znał ale nie zechciał się podzielić. Wobec takiego stanu rzeczy przerażony Svein zgodnie z wcześniejszymi założeniami otworzył drzwiczki dość dużej szafki pod blatem i chciał się w niej schować. Gdy jednak z wewnątrz mebla wypadła odcięta ludzka ręka odpuścił sobie realizację planu. Podskoczył natomiast do Edgara i Tankreda. - Może i zachował pamięć, ale morderczy instynkt może mu kazać nas zabić w każdej chwili. Jak nie on nas, to my go. |