|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-10-2017, 20:01 | #371 |
Reputacja: 1 | Uderzony w łeb lagą, a do tego uśpiony z pomocą magii, mężczyzna był definitywnie nieprzytomny. Bodo wraz z Santiago zaciągnęli wiotkie ciało do ciemnej, cuchnącej szczynami bramy i tam Wanker dokonał spętania i zakneblowania delikwenta. W tym czasie Elmer szybko pokonał dystans dzielący go od Altmauer Strasse, głównej ulicy biegnącej przez dystrykt Sollhafen. Dłuższą chwilę wypatrywał wśród przesuwających się ulicą ludzi straży, a gdy zobaczył charakterystyczne mundury, wyszedł im na spotkanie. Strażnicy nie mieli żadnych oporów aby iść za kapłanem Vereny, który doniósł im o pojmaniu podejrzanego typka. Elmer poinformował strażników, że on i jego konfratrzy ze zgromadzenia byli śledzeni, ale wciągnęli draba w pułapkę i trzymają pod strażą nieopodal. Strażnicy w liczbie dwóch, byli zwyczajnymi funkcjonariuszami, nie wprowadzonymi w poważne sprawy związane z awanturnikami, zabójstwem Mossbauera i innymi zagadkami. Podnieśli wciąż nieprzytomnego mężczyznę, którego chwilę wcześniej Santiago i Bodo skwapliwie przeszukali. Oczywiście, jak się można było spodziewać, nie znaleźli przy nim żadnej broni, ani nic cennego, ani nic co by wskazywało na to, kim jest lub komu służy. - Zabieramy go na posterunek. Jak wielebni bracia znajdą chwilę, to prosimy do nas złożyć skargi bądź zeznania - powiedział jeden ze strażników. Oddalili się trzymając ogłuszonego typa pod pachy między sobą. * Berwin udał się natychmiast do Najwyższej Kapłanki, ale jak na razie uzyskał jedynie zapewnienie, że Wielebna Herzberg przyjmie go później. Jeśli w ciągu dnia Wielebna znajdzie czas, wówczas Berwin zostanie o tym niezwłocznie powiadomiony przez umyślnego. Ostatnio edytowane przez xeper : 27-10-2017 o 20:07. |
29-10-2017, 19:57 | #372 |
Reputacja: 1 | Elmer zanim oddał delikwenta straży, najpierw odpowiednio się nim zajął. Czarodziej obudził drania nie szczędząc plaskaczy, a gdy ten doszedł do siebie zaczął zadawać pytania. - Ktoś ty bratku i dlaczegoś śledził mich kumpli?! Mów draniu po dobroci, bo moi kompani już się zastanawiają, czy cię czasem na palonych podeszwach do loszku miejskiego nie zaprowadzić. |
30-10-2017, 07:40 | #373 |
Reputacja: 1 | Plotka to potężna broń, jak i źródło nierzadko cennych informacji. Berwin miast czekać na powiadomienie od kapłanki, zostawił wiadomość, że będzie czekał w refektarzu, po czym udał się tam, by się rozejrzeć i zaciągnąć języka. Jadłodajnia, bo to właśnie się kryło po dumną nazwą refektarz, nigdy nie była pusta. Bo albo jacyś klerycy właśnie jedli, albo ktoś sprzątał ze stołów, albo wreszcie w pobliskiej kuchni ktoś coś pichcił. A kiedy się wymienia najwięcej plotek, jak nie przy jedzeniu? Ludzie na ogół lubią spożywać posiłki w gronie dobrych znajomych i przyjaciół, a przy stole prócz zaspokajania głody prowadzi się rozmowy. Co prawda refektarz był pusty, bo akurat trafił między pory posiłków, ale kręcił się jakiś młody chłopak zamiatający podłogę. Berwin podszedł do niego i zagaił. - Dużo masz do zmiecenia przyjacielu. Kruszą jakby karmili kaczki. Pomogę Ci trochę. Zaoferował się i chwycił najbliższy stołek kładąc go siedziskiem na blat stołu. Potem następny. - Ech … człowiek się stara pracuję, a popatrz ojciec Humfried kładzie się zdrowy do łóżka i już nie wstaje, i co to wszystko warte. Nie wyglądał na chorego. Berwin zarzucił wędkę. |
30-10-2017, 09:02 | #374 |
Administrator Reputacja: 1 | Berwin minął Wilhelma, jakby go nie znał, więc mag postanowił dostosować się do zaistniałej sytuacji. Ruszył za kompanem w pewnej odległości, starając się nie stracić go z oczu. I trudno było nie zauważyć, że próba uzyskania 'audiencji' u głównej kapłanki spełzła na niczym, a Berwin pocałował klamkę. Albo więc Gretchen Herzberg była taka zajęta, albo też miała ich chwilowo powyżej uszu. O tym, że ktoś mógł na nią wpłynąć, wolał nawet nie myśleć. Czekając na powrót pozostałych (być może bardziej chętnych do podzielenia się informacjami) Wilhelm zajrzał do refektarza (gdzie Berwin nagabywał jakiegoś młodzika), a potem wyszedł przed budynek, by odetchnąć świeżym powietrzem. |
30-10-2017, 09:33 | #375 |
Reputacja: 1 | Skrępowany przez Bodo mężczyzna, gdy tylko odzyskał zmysły, popatrzył wokoło, chyba zastanawiając się w jaki sposób doszło do sytuacji, w której się znalazł. Nie odezwał się ani słowem, zupełnie zignorował uderzenia jakie na niego spadły, tylko szarpał się w więzach, usiłując je zerwać. Postronki trzymały mocno, a gdy Elmer wyciągnął mu knebel z ust, szpieg splunął wprost na twarz maga. Kolejne razy spowodowały tylko, że zacisnął usta i nijak nie szło wyciągnąć z niego jakichkolwiek informacji. - Sigmarze daj mi siłę... Młotodzierżco chroń mnie, wiernego - powtarzał tylko modlitwę, niczym jakąć mantrę, gdy awanturnicy przycisnęli go nieco mocniej. Wyglądało na to, że zwyczajnymi metodami nie uda się z niego niczego wyciągnąć. Chyba trzeba było wezwać tych strażników i zdać się na bardziej profesjonalnych interrogatorów. |
30-10-2017, 20:40 | #376 |
Reputacja: 1 | Oprych nie był skory do współpracy. A Estalijczykowi zdawało się nawet, że to nie jest pierwszy z brzegu oprych. Mantry szeptane do Sigmara aż nadto dobitnie świadczyły o jego związkach z dzialalnością najpowszechniejszego w Imperium kultu. Bo tego, że to nie jest przypadek Santiago był pewien. - Wracajmy do pozostałych. Oni też pewnie są obserwowani przez podobnych do tego pendejos... - szepnął do Bodo i Elmera. - Sigmaryci chcą mieć na nas baczenie, a może i coś gorszego szykują... - dodał. Pozostałym należało się ostrzeżenie o zainteresowaniu ze strony kapłanów związanych z tym całym zamieszaniem z Ósmym Teogonistą.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
31-10-2017, 04:56 | #377 |
Northman Reputacja: 1 | - No i czegóżmy z tego wszego do tej pory nie wiedzieli, a? - Bodo przewrócił oczami na dedukcję cudzoziomka. - Miast do kumów wracać Matkę Verenitkę zawiadomić o tym heretyku trza, bo straży oddany rychło przepadnie. Kto jak nie Verenici prawdy nie dojdzie? Kto wie czy nie od tego heretyka zaczynajac? Szczurołap naznaczyć heretyka zamyślił, więc podszedł ku skrępowanemu szpiegowi i końcem szczurołapiej tyczki uderzył w japę fanatyka, aby pozbawić go górnych zębów na przedzie. - Jeszcze siem taki nie łurodził, coby mu trzeci raz wyszły zuby w gębie. - pokiwał głowa z mina znawcy.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
31-10-2017, 10:24 | #378 | |
Reputacja: 1 | Berwin rozmawiając z akolitą, który przedstawił się jako brat Karol, wiele się nie dowiedział. Ojciec Humfried był poważanym członkiem zgromadzenia, który potrafił przykuć uwagę celnymi radami i spostrzeżeniami; należał też do Rady, która gromadziła się wokół Najwyższej Kapłanki w celu ustalania najważniejszych spraw i zajmowała się prowadzeniem Zgromadzenia w Pfeildorfie. Nigdy nie narzekał na zdrowie, był człowiekiem serdecznym, życzliwym i bezkonfliktowym. Jego nagła śmierć była zaskoczeniem dla wszystkich i niewielu kapłanów sądziło, że była naturalna. Jednak nikt na razie nie wystąpił z jakimkolwiek oskarżeniem. * W okolicach południa w końcu wszyscy awanturnicy spotkali się i był czas na omówienie tego, czego się dowiedzieli. A chwilę potem do Berwina podszedł jeden z nowicjuszy i oznajmił mu, że Przełożona Herzberg znalazła chwilę, by go wysłuchać. - A więc wszystko wskazuje na to, że został zamordowany - oświadczyła grobowym głosem, pełnym bólu po stracie tak bliskiego współpracownika. - W takim razie niezwłocznie sprawa zostanie zgłoszona do Gildii Żałobników, aby zajęli się przygotowaniem dochodzenia. Nie, nie straży, gdyż w Pfeildorfie to właśnie oni, oczywiście we współpracy ze stróżami prawa zajmują się śledztwami w sprawach śmierci. Jeśli zabójstwo Mossbauera zgłosiliście Straży, to i tak zajmie się tym Gildia. A jako, że zamordowany został kapłan, to w sprawę zaangażowana będzie także Rada Świątyń, w skład której wchodzą przedstawiciele wszystkich przybytków boskich w mieście. Teraz muszę Was prosić, byście pozostali w domu gościnnym do czasu rozwiązania kwestii zabójstwa, gdyż na pewno zostaniecie wielokrotnie wezwani aby złożyć świadectwo. - Skoro ktoś za Wami chodzi i Was śledzi, to oznacza, że przypuszczenia o morderstwie są słuszne. Pojmanie jednego z tych ludzi, to słuszny krok. Straż z pewnością będzie wiedziała, jak wydobyć z niego informacje przydatne w śledztwie - dodała, gdy dowiedziała się o złapaniu szpiega i przekazaniu go w ręce strażników. * Wieczorem do pokoju zajmowanego przez Berwina, znów zapukał umyślny akolita. W ręce trzymał pismo, które wręczył Hrabanowi. - Dostarczono to dla wielebnego brata - oznajmił, wręczając mu złożoną na cztery kartkę papieru. Berwin od razu zabrał się za czytanie listu, korzystając z nowo nabytej umiejętności składania liter. Zajęło mu to sporo czasu, ale w końcu wiedział co zostało napisane.
| |
31-10-2017, 12:22 | #379 |
Administrator Reputacja: 1 | Wieści z jednej strony były pomyślne, z drugiej - niezbyt. Wilhelmowi nie podobało się to, że pół miasta, a przynajmniej cała starszyzna z różnych kościołów, wiedzieć będzie o ich zainteresowaniu tą sprawą. Powiadano, że tajemnica jest tajemnicą, gdy wiedzą o niej dwie osoby, z których jedna spoczywa w grobie. A teraz zainteresowanie ich osobami będzie dziesięć razy większe. Kichnąć nie zdołają, by któraś z usłużnych osób nie doniosła o tym komu trzeba. A dom gościnny i tak wcale taki bezpieczny nie był... * * * Kolejne pismo, jakie znalazło się w ich rękach, nie ucieszyło Wilhelma. Kolejne spotkanie w jakimś zakazanym miejscu, a tam, zapewne, kolejny trup. - Iść trzeba - powiedział - ale może nie wszyscy naraz? Dwie osoby pójdą na spotkanie, a pozostali zadbają o to, by ewentualny ogon został odcięty? - zaproponował. |
03-11-2017, 04:03 | #380 |
Northman Reputacja: 1 | - Ojciec Feodor w zmowie z łachudrami być może, lub jego imieniem sobie rzyć wycierajom heretycy nam kocioł gotujacy... - Bodo był podrażniony. - W liście mógł napisać kto zacz na nas poluje. - wzruszył ramionami. W końcu odniósł się do propozycji panicza Wilhelma. - Albo jedna osoba. W przebraniu, na ten przykład pijanego żebraka, co pod adresem chrapie. Przywykli, że wszędzie łazim w kupie, a wysłuchać ojca sekretarza może jedna para uszów, tako samo jak pięć. A jak to zasadzka to przynajmniej wszyscy w nia nie wdepmniem. Z odsieczom przyjdziem ku zaskoczeniu wroga.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |