|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-10-2017, 21:17 | #61 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” Ostatnio edytowane przez Gormogon : 26-10-2017 o 21:59. |
26-10-2017, 21:45 | #62 |
Reputacja: 1 | - Ja bym wyniósł z tego inny morał niż nasza pani dobrodziejka - oczy Albrechta błysnęły. - Znaczy się, gdybym więcej do bogów się zwracał, niźli to faktycznie czynię. Wtedy pomyślałbym sobie, że może to oni pokarali tak tego Niklasa za jego nieszczęsne gadulstwo. I że, strach aż myśleć, tobie równie okrutna kara grozi Zachariaszu - przepił do niziołka. W głębi serca, był zazdrosny. Zanim go poznał, sam był największą gadułą w towarzystwie i utrata tak zacnego tytułu ubodła go do żywego. A do bogów się nie zwracał. Jedna starczy, czy to z własnego wyboru, czy z interesu. W Wurtbadzie mieszkał jegomość imieniem Ewald Herbst, z którym miał się skontaktować w celu uzyskania dokumentów. Westchnął w duchu. Miał stryja w dobrej pamięci, ale zrobił już wystarczająco dużo dla kultu. W głębi duszy wątpił, żeby mieli kiedykolwiek znaleźć Ariankę. - Dobrze, że chociaż brat mój rodzony manierami się może poszczycić - uśmiechnął się Josefa. - Dobry to zamysł, wizyta u psiarza. Nieco złota nam skapnąć może, a i przy odrobinie szczęścia robota nic wspólnego z tymi nieszczęsnymi wilkami. Wzdrygnął się. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 26-10-2017 o 22:02. |
26-10-2017, 21:46 | #63 |
Reputacja: 1 |
|
26-10-2017, 22:01 | #64 |
Reputacja: 1 | - Satysfakcją jest pomoc innemu człekowi - odparł Josef - Choć niestety żyć za coś trzeba.
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
26-10-2017, 22:02 | #65 |
Reputacja: 1 | - A mnie się widzi, że morał z tego taki, że jak kto przeciw własnej naturze działa, to w piachu skończy, albo u czubków, jak ten Franz Jaeger, co tak długo sam po lasach chodził na polowania, że w końcu zgłupł, z drzewami zaczął gadać i do ptaszków gwizdać po ichniemu. A jak do domu wrócił, to go zaraz złapali i u Sióstr Miłosierdzia zamknęli. A co do tego hodowcy psów, to iść można. Pewnie zaraz się wyjaśni, że to po wsi nie jakieś wilki grasują, tylko psy za suką w rui gonią i po sprawie będzie, a my dalej spokojnie sobie pojedziemy. I gdzie jest Witia? Widział kto jak wychodzi? - niziołek zaczął rozglądać się niepewnie dookoła, zajrzał nawet pod stół, przy którym siedział. Ostatnio edytowane przez xeper : 26-10-2017 o 22:11. |
26-10-2017, 22:12 | #66 |
Reputacja: 1 | - Do czubków to mnie w końcu z tobą wsadzą - odciął się Albi. Poobserwował przez chwilę, jak Zachariasz szuka pod stołem ich rosłego przyjaciela. Wydałomu się to bardzo zabawne. - No przecież by się tam nie zmieścił, już raczej niedźwiedzia by szło upchnąć. Wyszedł, a jakże. Znając proaiczną naturę naszego życia, chciało mu się lać. - A ty się trochę odpręż Emmerich - obrócił się do towarzysza. - Spięty tylko chodzisz. Korzystaj ze spokoju, póki jest nam dany. |
26-10-2017, 22:16 | #67 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
26-10-2017, 22:49 | #68 |
Reputacja: 1 |
|
27-10-2017, 13:52 | #69 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Feniu : 27-10-2017 o 19:08. |
27-10-2017, 21:40 | #70 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Mężczyzna klęczący na ziemi podniósł wzrok na Wiktora. Nie spodobało mu się to, co zobaczył. - Wzburzon od razu. Niby dlaczego? Bo żyjemy pod dyktaturą autokracji, której przestarzałe, imperialistyczne dogmaty utrwalają rozwarstwienie ekonomiczne i społeczne? - mruczał dalej pod nosem. Na zadane po chwili, pełne zdziwienia, pytanie: „co”, odpowiedział jedynie: „gówno”, po czym wydłubaną z ziemi dżdżownicę schował do kieszeni, poszedł po wędkę i przeszedł przez dziurę w palisadzie w kierunku rzeki. Tymczasem w gospodzie Albrecht krótko nagabywał rudą dziewczynę. Dość powiedzieć, że młódka traktowała jego uwagę w dziennym świetle jak najlepszy komplement i była gotowa zdradzić obcemu kilka pilnie strzeżonych sekretów. Wszystkie one co do jednego dotyczyły mieszkańców Gladisch, którzy nie ukończyli dwudziestu lat gdyż tutejsza młodzież była wyróżniająco zainteresowana wyłącznie sobą. Gospodyni uśmiechnięta dzięki pochwałom nie policzyła za dwa piwa a i z własnej inicjatywy polała do kieliszków każdemu z obecnych porcję wódki „na rozchodne”. Chwilę później cała piątka napotkała w uliczce przed gospodą Wiktora, który z uniesionymi brwiami spoglądał na dziurę w palisadzie. Wspólnie udali się, za dobiegającym ich uszu ujadaniem, prosto przed siebie nie skręcając po drodze ani razu. Celem ich krótkiego spaceru okazało się domostwo otoczone zewsząd zagrodami o wysokich na dwa metry płotkach z wikliny. Z wnętrza każdego boksu spoglądały na nich ciemne i duże oczy bojowego psa. Gdy minęli sześć, może osiem zagród dostrzegli młodego mężczyznę pochylającego się nad innym od reszty czworonogiem. Psiarczyk podniósł wzrok na przybyszów. Wybałuszył oczy, szczęka mu opadła i ogólnie się spłoszył na widok takiej bandy chwatów. Niepewnie oddalał się nawołując, naprowadzając jednocześnie grupę przybyszy na ścieżkę do największego budynku w obejściu. - Panie Otto! Szybko! Gdy się pojawił pan Otto okazał się być nie wysoki, nie chudy i nie gruby. Zdecydowanie był zadbany i pewny siebie. - Jeśli panowie ku pomocy przyszliście to ostatnia szansa, tropy niedługo się zatrą - poinformował „ na dzień dobry”. Ostatnio edytowane przez Avitto : 27-10-2017 o 21:44. |