Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-05-2021, 17:55   #1
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
[WFRP IV] Na straży porządku i inne opowieści

Przygotuj się na to, że zaraz zanurzysz się w ponury świat pełen zgorzkniałych bohaterów i wielkich niebezpieczeństw. Usłyszysz krzyki przerażenia zagubionych i zatraconych dusz stających wobec grozy Chaosu, który roznosi się jak złowroga plaga. Nie ma na nią leku. Niebo, ziemia i morza wypełniają się plugawą magią, która paczy samą naturę rzeczywistości. Wypełnia ją zepsuciem i zmienia już nieodwracalnie. Ujrzysz to i poczujesz ból straty po dawnych zaklęciach, które chroniły przed tym zagrożeniem, a teraz zostały przełamane. Antyczne spoiwo trzymające świat razem pęka pod naporem, porzucone i zaniedbane. Wkrótce posmakujesz grozy Niszczycielskich Potęg wprost z piekielnych otchłani pełnych demonów. Czują one, że nareszcie koniec jest bliski, że nadchodzi dla nich czas ucztowania, mordowania i świętowania. Mówią, że nadchodzi Czas Chaosu.

Teraz zaś spójrz na Reikland, najpotężniejszą z prowincji Imperium. Ta kraina toczy wojnę sama ze sobą. Potężne szlacheckie domy walczą o władzę i wpływy, gdy ich armie ścierają się z wrogimi watażkami, pustoszącymi wszystko na swej drodze zielonoskórymi, wypaczonymi zwierzoludźmi i bestiami, które czyhają w dziczy. Nawet w stolicy prowincji, wspaniałym Altdorfie, rządzi przemoc. Złodzieje, ulicznicy i przemytnicy podrzynają tu gardła za garść miedziaków, biorąc przykład z możnych, którzy robią to samo dla niewiele większych korzyści. Zepsucie zagnieździło się w sercach mieszkańców tej krainy. Ta skaza popycha nawet zdawałoby się niezłomnych do sięgania po zakazaną wiedzę i czarnoksięskie sztuki oraz do poświęcania swoich braci i sióstr na ołtarzu własnej próżnej ambicji. Potępienie nie jest o krok, ono już nadeszło.

Mimo tej niekończącej się nawałnicy zła, mimo ciągłego cierpienia i desperacji, znajdą się tacy, którzy się nie poddają. Nieliczni, którzy staną przeciw rozkładowi i nieuchronności Czasów Końca. Niekoniecznie będą oni szlachetni czy nawet dobrzy. Z całą pewnością nie będą mili. To jednak jedyni bohaterowie, na jakich stać ten potępiony świat. Ich upór, nieustępliwość i czysta szaleńcza determinacja mogą przechylić szalę i pchnąć świat na inne tory. Co przyniesie los: potępienie czy zbawienie? Wkrótce wszyscy się o tym przekonają.

To świat zapomnianych bohaterów i ulotnej chwały.

To świat Warhammera.


[media][/media]
Ubersreik

Cytat:
- To ten Ubersreik? Mniejszy, niż się spodziewałem. Zająć fortecę i spichlerze. Jeśli znajdziecie jakichś Jungfreudów, przyprowadzić ich do mnie. Zabić każdego, kto będzie stawiał opór. Za Karla-Franza!

- Generał Jendrick von Dabernick
Wspaniałe miasto forteczne Ubersreik usadowiono wysoko wieki temu pomiędzy mrocznymi Górami Szarymi i ostępami Lasu Reikwaldzkiego. Wielokrotnie równane z ziemią i wznoszone ponownie przez ludzi i krasnoludzkich sojuszników z Karak Azgaraz, strzegło Przełęczy Szarej Pani - jedynej bezpiecznej i niezawodnej drogi, która prowadziła do bretońskiej prowincji Parravonu i stanowiącej dzięki temu jeden z najruchliwszych ośrodków handlowych w Imperium. W jego centrum wznosił się potężny, wybudowany przez krasnoludy most, który przebiegał ponad rdzawym nurtem rzeki Teufel. Ta imponująca przeprawa łączyła ważne szlaki kupieckie biegnące z całego Imperium i spoza niego.

Jednakże, mimo całego jego majestatu, w Ubersreiku zapanował zamęt. Ulice spłynęły krwią Reiklandczyków. Piętrzyły się stosy trupów. Z murów zwisały ciała tych, których jedyną zbrodnią była wierność prawowitemu panu. Kult Sigmara nauczał, by pozostać wiernymi szlachcie i władcom, ale dla ubersreikczyków nagrodą za lojalność był krótki sznur i przedwczesna podróż do Krainy Morra. Nikt nie pojmował, czemu Armia Prowincji z Altdorfu stanęła pod murami miasta i siłą odsunęła grafa Sigismunda von Jungfreuda, księcia miasta, od należnej mu władzy, mimo że był panem sprawiedliwym, silnym, ale i kochanym przez lud.

Osoby uznane za zbyt lojalne wobec dawnego księcia zostały zwolnione z piastowanych urzędów i zostawiły po sobie puste miejsca na szczytach władzy, które dotąd nie zostały obsadzone. Obecnie miasto i otaczającą je prowincję patrolowali żołnierze przybyli z dalekiej stolicy, Altdorfu. Fakt ten wzbudzał głębokie niezadowolenie podejrzliwych miejscowych. Wśród szlachty i wśród gminu szerzyły się więc plotki. Ich echa pobrzmiewały i na targu rybnym, i w pałacach.

Niemniej jednak życie toczyło się własnym torem, a wy pięknego, wiosennego ranka pojawiliście się na gwarnym Placu Targowym w Ubersreiku, szukając przede wszystkim dobrego śniadania, ale i niezawodnego ekwipunku, najświeższych informacji, czy wreszcie - zajęcia, najlepiej płatnego. Tego ostatniego podobno nie brakowało...

Cytat:
- Nie wierz nikomu. Tu, w Ubersreiku, każdy dla kogoś pracuje. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Taka jest prawda! Tak było za Jungfreudów, tak jest, od kiedy altdorfczycy zajęli zamek na Czarnej Skale. Wszyscy coś knują. No, ale da się na tym przynajmniej zarobić, prawda?
Przystanęliście pod imponującym rozmiarem posągiem “Magiego”, rozglądając się dookoła. Dzierżąca młot figura Magnusa Pobożnego zwrócona była obliczem w stronę krasnoludzkiego Mostu Ubersreiku. Skrzący się w blasku słońca pomnik upamiętniał rolę, jaką Imperator odegrał w odbudowaniu miasta po Wielkiej Wojnie z Chaosem, która miała miejsce jakieś dwieście lat temu. W krasnoludzkiej dzielnicy Dawihafen można było jeszcze spotkać naocznych świadków czynów Magnusa Pobożnego i tej przerażającej wojny... Od tamtego czasu miastem wstrząsał jeszcze niejeden konflikt o panowanie nad górską przeprawą - czy to z zielonoskórymi schodzącymi z Gór Szarych, czy z Parravonem, z którym rzadko kiedy pokój trwał długo, mimo że podpisywane przez zwaśnione strony traktaty przynosiły im obu bogactwo.

[media][/media]
Marktplatz

Niedaleko "Magiego" znajdował się Sprichstumpf. Pniak wielkiego dębu, który niegdyś rósł tam, gdzie teraz znajduje się Marktplatz. Został ścięty podczas odbudowy miasta za panowania Magnusa Pobożnego, a deski z drzewa wykorzystano do zrobienia dachu Sali Szlacheckiej. Pozostały pień miał prawie dwa i pół metra szerokości. Wystawał z ziemi niedaleko pomnika Magnusa. Służy za podwyższenie dla mówców i agitatorów, prowizoryczną mównicę, z której zwracali się oni do ludu, wylewając żale czy nakłaniając tłum do poparcia swojej sprawy. Właśnie jeden taki wąsaty wichrzyciel wdrapywał się na Sprichstumpf.

Zwykle gwarny Marktplatz tego dnia wydawał się wypełniony raczej nerwowymi szeptami. Wszędobylscy żołnierze altdorfscy w czerwono-niebieskich mundurach przyglądali się podejrzliwie niepewnej jutra tłuszczy zwabionej na targ aromatami wędzonych mięs, świeżo upieczonego chleba i krzepkiego piwa jak ćmy światłem. Pewien stragan - namiot w jasnych kolorach, wyglądem imitujący łuski smoka - wyróżniał się na tłocznym placu targowym. Koniec rynku rozbrzmiewał zaś muzyką i brawami mieszającymi się z okrzykami zachęty dla bawiących tłum muzykantów. Kim byli występujący, dane było wam mimochodem usłyszeć:

Cytat:
- A tak, Betse Wooster. Znam, znam. Dobrze, że ona i jej artyści wrócili do Ubersreiku. Ma w trupie błaznów, żonglerów i bajarzy – no, wszystko po prostu! Za nic nie przegapię następnego występu jej Cudownego Orszaku!
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 28-05-2021 o 09:44.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 25-05-2021, 01:01   #2
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

„Stajemy twardo wbrew wszystkim przeciwnościom
Strzegąc naszego najświętszego domu
Chronimy ludzkość przed wszelkim plugastwem
Czynem umacniając ducha maluczkich

Stajemy twardo wbrew wszystkim przeciwnościom
Broniąc potężnych murów domeny Sigmara
Ogniem wypalamy zarazę Chaosu
Nasze przeznaczenie jest wykute w kamieniu

Stajemy twardo wbrew wszystkim przeciwnościom
Niezależnie co Niszczycielskie Potęgi na nas ześlą
Nigdy nie pozwolimy mu upaść
Bo jesteśmy Strażnikami Imperium”


Choć Elsbeth dawno nie odwiedzała Ubersreiku, to wspominała owo miejsce jako dużo bardziej pogodne i zatłoczone. To tutaj ongiś stawiała swe pierwsze kroki w błogosławionym zawodzie, więc zdołała je dobrze zapamiętać. Jednak obecnie atmosfera w mieście była wyraźnie odmienna od tego co wyryło jej się w pamięci. Ludność zdawała się nader posępna, niespokojna i płochliwa. Od krętych uliczek zaś wionęło odorem śmierci, a miast przekupniów i zwykłych przechodniów łatwiej było napotkać zalegające na bruku stosy trupów. Eichmann nie orientowała się w detalach konfliktu, który niedawno miał tu miejsce, bowiem niewielką wagę przywiązywała do spraw materii i świeckich waśni, troskę wyrażając jedynie o stan ducha swojego państwa. Ufała zaledwie, że wszystko przebiegło zgodnie z wolą Sigmara. Choć to, co dotychczas usłyszała, nie dawało jej całkiem spokoju. Graf Sigismund mimo wzorowej reputacji został siłą odsunięty przez armię przysłaną ze stolicy. Czemuż to? Łowczyni czarownic doskonale znała podstępną i przewrotną naturę Chaosu. Ziarno Rujnujących Potęg potrafiło zakiełkować w nawet najbardziej cnotliwym człeku, dlatego należało stale mieć się na baczności i nie ufać nikomu. A zwłaszcza pozorom. Opończą szlachetności nierzadko okrywali się ci, których serca skrywał głęboki mrok. Bo któż by ich podejrzewał? Z drugiej strony, jeśli von Jungfreud był niewinny, to zepsucie mogło mieć źródło w sercu Imperium... Tak czy inaczej, kobieta uznała, że konieczne będzie bliższe przyjrzenie się tej sprawie. Bo jeśli krew bratnia została przelana z powodu podłych machinacji popleczników któregoś z Mrocznych Bogów, to Sigmar jej świadkiem, konieczne było wyjaśnienie sprawy i wypalenie ogniem wszystkich odpowiedzialnych za to dusz nieczystych.


Stojąc przed imponującym posągiem Magnusa Pobożnego Elsbeth nie mogła wyjść z podziwu nad kunsztem rzemieślniczym, z jakim wykonano okazałą figurę. Z pewnością dzieło spełniało swoją rolę, bowiem dawny władca wręcz ociekał splendorem i tchnął boskim majestatem tak dobitnie, że nie sposób było odmówić sobie modlitwy do tego najwybitniejszego, zaraz po Sigmarze, władcy Imperium. Szczególnie że dla Teutogenki stanowił on postać dwakroć godną podziwu, nie tylko jako wybraniec boga-opiekuna Imperium, zjednoczyciel państwa i pogromca Chaosu, ale także jako ten, który nie został spopielony przez Święty Ogień Ulryka. Łowczyni czarownic biadała, że Młotodzierżca skąpił swemu ludowi tak wybitnych jednostek, zwłaszcza w czasach takich jak obecne, kiedy gangrena toczyła żywy organizm Imperium, zaś ludzie stawiali prywatę i zbytki ponad patriotyzm i dobra duchowe.

Idąc w kierunku Marktplatz białowłosa rzuciła jeszcze krótkie, pogardliwe spojrzenie w kierunku Sprichstumpf, mieląc w myślach przekleństwa. Jak ci głupcy śmieli niemalże pod samym wizerunkiem tak wybitnej i zasłużonej persony snuć swe wichrzycielskie i jadowite teorie? Gdzie była straż? Dlaczego pozwalała się panoszyć takiej hołocie i bałamucić porządnych obywateli? Sama by się tym zajęła, gdyby miała ku temu odpowiednie uprawnienia. Jej robotą było jednak tropienie prawdziwych wrogów Imperium, a nie rozganianie mącicielskiej tłuszczy.

Eichmann wkroczyła pewnym krokiem na bacznie obserwowany przez altdorfskich żołdaków targ, wypełniony nerwowymi szeptami mieszkańców Ubersreiku. Przybyła po amunicję i proch do pistoletów, ale rozglądała się też z ciekawością po mijanych straganach, dumając luźno nad jakimś dodatkowym zakupem. W czasie spaceru zwykli ludzie przeważnie ostrożnie schodzili jej z drogi, przy okazji odwracając swe głowy, by uniknąć jej niekomfortowo świdrującego spojrzenia, przekupnie zaś w większości spuszczali nerwowo wzrok gdy tylko zerkała na ich towary. Nawet bez budzącego grozę charakterystycznego kapelusza trupioblada, kalistenicznie zbudowana wysoka albinoska z brzydką pooparzeniową blizną zakrywającą większość lewego lica i kawałek szyi zdawałaby się osobą o nader upiornym wizerunku. A dodatkowo, jakby dla wzmocnienia tego efektu, miała ona wytatuowane czarnym atramentem dwie czarne strużki spływające wprost z jej kanalików łzowych, choć w swoim mniemaniu uznawała je za symbole tego jak nieustannie opłakuje podupadającego ducha Imperium. Lecz to głównie jej mocno podkreślone czarnym makijażem oczy o bezpośrednim i osądzającym spojrzeniu wypływającym wprost z niespotykanie szkarłatnych tęczówek i źrenic wywoływały mimowolne drżenie u prostych ludzi. „Niechaj się lękają, strach lepszy jest od uwielbienia. Pomoże to zachować ich od grzesznych myśli” skomentowała ich zachowanie w głowie członkini Świętego Zakonu Rycerzy Sigmara. Jednak w kwestii podtrzymywania czystości ducha narodu nie bazowała ona tylko i wyłącznie na groźnym wizerunku. Także pod względem wyposażenia była dobrze przygotowana do swojej profesji. Posiadała krótki baselard, pałasz o szerokim ostrzu i dwa pistolety skałkowe, do których amunicję trzymała w opasujących ją bandolierach. Dla ochrony zaś nosiła pełny pancerz pikowany i poobklejany pieczęciami czystości stalowy napierśnik, pod którymi znajdowało się nieco zużyte, poznaczone sigmaryckimi symbolami typowe odzienie łowcy czarownic.

Krążąc po Marktplatz w pewnym momencie gdzieś pomiędzy stoiskami z kosztownościami mignęła jej sylwetka drużynowego spiczastouchego kupca i nagle poczuła dziwne uderzenie gorąca oraz bolesne szarpnięcie, a następnie ukłucie w piersi. Wciąż nie mogła pojąć, co działo się w jej ciele za każdym razem gdy go widziała, lub przez dłuższy czas znajdowała się w jego pobliżu. Dlaczego ta obca fizjonomia budziła w niej tak osobliwe wrażenia? Czyżby był to jakiś pradawny urok rzucany przez przedstawicieli antycznej rasy? Jeśliby tak było, to musiałaby się z nim policzyć jak z każdym innym guślarzem... Ale nie, nie mogłaby mu tego uczynić. Mężczyzna z pewnością niczemu nie zawinił. A ona zwyczajnie słabła na duchu, dawno bowiem nie spaliła żadnego nekromanty ani czarnoksiężnika, tym bardziej nie powaliła istoty oddanej Mrocznym Bóstwom. Stąd też pewnie do jej głowy musiały spływać co kilka nocy dość niepokojące, wszeteczne sny... Ostatecznie stwierdziła, że będzie musiała wydłużyć swe sesje umartwiania, dopóki te podejrzane objawy nie ustąpią...

W końcu jednak zgubiła z oczu kłopotliwego dlań kompana i odetchnąwszy z ulgą, pospiesznie minęła zachwycony jarmarcznymi zabawami motłoch. Jej zdaniem lud winien szukać pocieszenia w ramionach swego ojca – Sigmara, a nie krotochwilach i małpich swawolach. Zaraz potem kobieta natrafiła na poszukiwany stragan, choć prowadzący go mężczyzna chyba nie był zbyt zadowolony z tego, że postanowiła nabyć towar akurat u niego. Bowiem wyraźnie dostrzegła, jak jego czoło z wolna pokrywa się perlistymi kropelkami potu, zaś język traci pewność.
— Czy coś się stało? — zapytała takim tonem, że twarz jej rozmówcy momentalnie przybrała popielatą barwę — Chciałam tylko nabyć odrobinę ołowianych kul i czarnego prochu.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 31-05-2021 o 08:31. Powód: Literówki
Alex Tyler jest offline  
Stary 25-05-2021, 08:35   #3
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
"Bez obaw zajmiemy się tym". Było to bodajże ulubione powiedzenie Salundry von Drakenburk, a na pewno jedno z najczęściej padających z jej ust. O tym jednak wiedzieli jedynie najbliżsi oraz ci, którzy dobrze ją znali. Również stali członkowie ich drużyny, z którymi znali się już wystarczająco długo, żeby znać się aż za dobrze.

Salundra była córką wpływowego księcia Konstantina von Drakenburg i księżnej Anyi von Drakenburg. Była jednak córka zbuntowaną, która odrzuciła schemat córeczki wpływowych i wysoko postawionych rodziców i postanowiła sama wykuć swój los. Prawdopodobnie przyczyniło się ku temu wojskowe wychowanie jakiemu została poddana, w związku z tym znacznie bliżej jej to żołnierza niż do damy na salonach. Gdy jej rówieśniczek z wyższych sfer ulubionym przedmiotem był wachlarz czy też szczotka do włosów Salundra była mistrzynią miecza i nie wahała się wykorzystywać swoich umiejętności. Nie da się ukryć, że była jednym z filarów ich drużyny, choć trzeba było przyznać, że tam każdy był na swoim miejscu i nikt nie znalazł się przez przypadek.

Obecnie zawitali do Ubersreiku i de facto rozglądali się za nowym zleceniem. Raz, że zawartość sakiewki należy uzupełniać, a dwa, że byli drużyną czynu i nie lubili stagnacji wiedziała, że długo nie wytrzymają bez żadnej nowej roboty. Wiedząc, że mają się całą paczką spotkać w późniejszym terminie zwiedzała bez większego celu miasto, jednak oczy i uszy pracowały nienagannie. Obserwowała, szukała znaków, przykładała ucho to tu, to tam. Nie wiadomo kiedy i gdzie może się trafić jakaś użyteczna informacja. Cieszyła się jednak w duchu no zaplanowane spotkanie z drużyna, a w szczególności na możliwość popitki z Gunnarem.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 28-05-2021 o 13:39.
Draugdin jest offline  
Stary 28-05-2021, 13:52   #4
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
— Hugeldal powiadasz... — kobieta zawiesiła głos w zadumie.
Pamiętała tę wyprawę, była ledwie podlotkiem stawiającym pierwsze kroki w zawodzie, ale jej zachowanie niezbyt na to wskazywało. Praktycznie całe życie wpajano jej bezwzględne uwielbienie do ojczyzny i taką samą nienawiść do jej wrogów: czarowników, guślarzy, czarnoksiężników, mutantów, potworów, nieumarłych, sług chaosu, heretyków... Nie mogła być bardziej przygotowana... Już jej pierwsze chwile na tym padole naznaczone były płomieniem przeznaczenia. Rodzice wyparli się jej, wręcz bez cienia żalu cisnęli własne dziecię w rozpalony ogień. Niewinne niemowlę, które uważali za plugawego odmieńca. Lecz nie uległo ono spopieleniu, podobno nie wydało nawet okrzyku gdy objęły je palące jęzory. Wkrótce wyciągnięto je, niczym z ognistego łona, świętymi rękoma sigmaryckiego zakonnika. Dziecię poznaczone było gorejącymi bliznami, lecz w pewien sposób symbolicznie oczyszczone ze skazy materii i płytkich więzi człowieczeństwa. Z łaski Sigmara narodzone na nowo w ogniu, jako narzędzie boskiej woli Pierwszego Imperatora, by kiedyś to ono mogło wypalić grzechy Imperium.

Podróż do górniczej osady z każdą postępującą godziną coraz bardziej zwiastowało szerzące się w okolicy zepsucie. Ona i jej mentorka, Gerlinde Sigloben, nie potrzebowały wyraźniejszych dowodów na to, że zbliżały się do źródła czarnoksięskiego spaczenia. Finał wyprawy jednak był dość rozczarowujący. Sprawa wyglądała na zamiecioną pod dywan. Sprawiedliwość wymierzono jedynie pokazowo. Do tego mieszkańcy nie wydawali się radzi z obecności pracownic Inkwizycji do tego stopnia, że niebezpośrednio sugerowali im pospieszne oddalenie się z miasteczka. Teraz wydawało się to mocno podejrzane Elsbeth, czyżby w tamtej chwili jej mentorka, budząca lęk kapitan łowców czarownic, zatraciła swą intuicję i niebywałe zdolności śledcze? A może zwyczajnie miała związane ręce? A co jeśli po tylu latach pozostawione odłogiem ziarno zepsucia mogło zakiełkować, wydając plugawy kąkol? Bez wątpienia należało to sprawdzić. Albinoska musiała tylko namówić do tego towarzyszy.


W końcu Eichmann otrząsnęła się z rozpamiętywania. Stał przed nią ten sam rzemieślnik, który drzewiej zaopatrywał jej wyprawę do Hugeldal, choć ząb czasu poważnie nadgryzł go jego oblicze. Bardziej, niż by to wynikało z jego realnej liczby wiosen.
— Wiernie służysz ojczyźnie swoimi wyrobami, dobry człowieku — rzekła do rusznikarza z pewną dozą szacunku. — A twoja cena jest uczciwa. Wezmę przeto tuzin ołowianych kul do pistoletu i pięć porcji czarnego prochu. Wiedz zarazem, że posłużą one słusznej sprawie.
Po dokonaniu transakcji białowłosa pożegnała handlarza i skierowała się w stronę Wielkiej Świątyni Sigmara. Potrzebowała nie tylko duchowej porady, ale i materialnych środków, które pozwoliłby jej sfinansować wyprawę.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 29-05-2021 o 17:38.
Alex Tyler jest offline  
Stary 28-05-2021, 17:41   #5
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Salundra nie była ślepa. Zauważyła już dawno, że plakatów nawołujących do przeszkolenia na Strażników Miejskich było coraz więcej. Może kilka lat temu byłaby tym zainteresowana, bo co fach w ręce to zawsze fach w ręce i to całkiem niezły oraz w miarę szanowany. Jednak nie dziś. Od dawna była już wyszkolonym żołnierzem. Poza tym dziś wolała niezależność i mobilność, tym bardziej z towarzyszami, z którymi stanowili całkiem zgraną drużynę już od jakiegoś czasu. Strażnik Miejski to może i brzmi dumnie, ale to i praca wymagająca “przypisania” do jednego miasta. Jednak swoboda poruszania się była w tym momencie elementem kluczowym. Zresztą nigdy nie wiadomo było w którym kierunku i jak daleko zaprowadzi ich kolejne zlecenie.

Wśród gwaru gawiedzi Sali usłyszała nazwę wioski Grauner. Nie kojarzyła jej się ona za dobrze, gdyż nieodzownie przychodził jej na myśl jej kuzyn Ruprecht Graufelsen. Szczerze nie cierpiała skurkowańca. Natłok wspomnień sprawił, że zatrzymała się w chwilowej zadumie. Dlaczego tak to jest, że z rodziną to tylko dobrze na rycinie i to najlepiej gdzieś z boku, żeby w razie czego łatwiej było odłupać lub odciąć. Pokręciła tylko głową z dezaprobatą do własnych wspomnień. Dobrze, że człowiek jest kowalem swojego losu.

Na szczęście z ponurych myśli wyrwał ją wybijający się wśród tłumu przyjaźnie znajomy głos Moli. Spojrzała w tamtą stronę i mimo niepozornego wzrostu od razu dostrzegła rozpromienioną niziołkę w czerwonym berecie przystrojonym piórem większym niż jej ramię. Niezrażona “wielkoludami” dookoła przepychała się dziarsko w jej kierunku. Wysłuchawszy swojej najlepszej przyjaciółki zgodziła się pójść z nią i częścią drużyny na przedstawienie. Co prawda nie miała dziś ochoty na cyrk, ale może z drugiej strony będzie to dla niej miło spędzony czas i odskocznia od tego cyrku codzienności. Poza tym przecież nie potrafiła niczego odmówić Moli.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 28-05-2021, 18:19   #6
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Teoretycznie przynajmniej Ubersreik, szczególnie w tych czasach, powinien stanowić niewyczerpane źródło okazji dla tych, co chcieli nieco zasilić zawartość swych sakiewek.
Oczywiście w uczciwy sposób, bowiem Ferdynand daleki był od łamania prawa, nawet takiego, które uważał za głupie, niesprawiedliwe czy zbędne.
Miasto, niestety, miało zasadniczą wadę - drenowało wspomniane wcześniej sakiewki, które każdy rozsądny człowiek (i nieludź też) starał się mieć w miarę pełną. A przynajmniej nie pustą. Co prawda ten stan jeszcze Ferdynandowi nie groził, ale... Przezorny zawsze zabezpieczony. Jak mawiano.

* * *


JPDP....
Jednak nie tylko panie wymieniały się różnymi informacjami, a chociaż większość powtarzanych z ust do ust wieści była tylko niewiele wartymi plotkami, to od czasu do czasu wśród takich śmieci zdarzała się jakaś perełka.
Problem na tym polegał, że wokół Ferdynanda zazwyczaj tworzyła się pustka, a rozmowy przycichały i zmieniały się w szepty, którym nieraz towarzyszyły gesty typowe dla odczyniania uroków.
Ciemny lud wymagał oświecenia, ale to nie było zadaniem Ferdynanda.
Ale... Czyż należało się dziwić prostaczkom, skoro nawet Elsbeth spoglądała na maga nieco podejrzliwym wzrokiem.

Pytanie Amrisa oderwało Ferdynanda od rozważań nad dziwnymi zachowaniami niektórych osób.
Spojrzał na elfa, a potem przeniósł wzrok na kosę. I ponownie na Amrisa.

- Oczywiście... Robiona na zamówienie, dopasowana do ręki - powiedział z poważną miną. - A jeśli chodzi o cyrk... Z pewnością nie będziemy mieć problemów z wejściem - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-06-2021, 19:47   #7
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Wielka Świątynia Sigmara wydała się Elsbeth imponująca nie tylko pod względem rozmiaru, ale również wykonania wnętrza. Przez dłuższą chwilę albinoska nie mogła oderwać wzroku od podtrzymujących budowlę masywnych kolumn i filarów, a także wykonanych z artystycznym kunsztem licznych mozaik, płaskorzeźb, witraży i fresków przedstawiających samego boga-imperatora, ale również słynne wydarzenia z liczących dwadzieścia pięć wieków dziejów kraju, w tym święte miejsca, słynnych bohaterów i Błogosławione Dusze kultu. Najbardziej imponował jej jednak stojący za prezbiterium kryty złotem i srebrem ołtarz, a przede wszystkim jego centralny element, wspaniała rzeźba przedstawiająca Młotodzierżcę w zwycięskiej pozie deptającego wroga Imperium. Kilkumetrowe, szczegółowe przedstawienie Sigmara górowało nad maluczkimi wiernymi, bez wątpienia napełniając ich serca pokorą i uwielbieniem.

Eichmann podobało się kazanie ojca Gunthera Emminga. Bowiem to, co duchowny prawił, nie było lekkimi słowami, czy podstępnymi pochlebstwami serwowanymi w stylu ulicznego kaznodziei, żądnego poklasku. Kapłan był szczery, acz niezbyt pobłażliwy. Doskonale wiedział jak kształtować ducha wiernych i sposobić ich do życia w świecie, gdzie widmo zepsucia było namacalne i nieustające. Co też imponowało łowczyni czarownic, lecz również jej serce radował tłok panujący przed i w świątyni. Naród, który nie odwracał się od swego boskiego założyciela, mimo wszystko czekać mogła tylko jasna przyszłość. Radość z tego wszystkiego, a zwłaszcza pięknego nabożeństwa i obcowania ze swoim bóstwem w jego wspaniałym domu niemal czmychnęła z niej jednak gdy trafiła na młodą, świeżo upieczoną jasnowłosą kapłankę Sigmara, która to obiecała po wszystkim zaprowadzić ją do prowadzącego ceremonię ojca. W międzyczasie jednak nie szczędziła zbędnych słów. Wysłuchawszy jej paplaniny, szkarłatnooka rzekła.
— „Widziałeś człowieka gadatliwego? Więcej nadziei w głupim niż w takim” — cytując z „die Geistbuch”, jednej z głównych świętych ksiąg Kultu Sigmara.
O wiele bardziej interesowała ją rozmowa z kimś bardziej roztropnym i na właściwej pozycji.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-06-2021 o 19:49.
Alex Tyler jest offline  
Stary 04-06-2021, 10:27   #8
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Pogawędka z Heske okazała się bardzo interesująca, a przy tym również owocna, wreszcie bolesna. Zdanie po zdaniu początkowo spięty Gunnar rozluźniał się i rozkręcał, głównie za sprawą tego, że wkroczyli na bliskie i znajome mu niegdyś wody.

W pewnym momencie wziął do ręki figurkę szklanego smoka. Dostojny gad szczerzył kły, przycupnięty na skrzyni skarbów, która jednocześnie pełniła funkcję podstawki. Niemal identyczną zabawkę wystrugał kiedyś dla... Fala bolesnych wspomnień zalała umysł krasnoluda. Początkowy entuzjazm, wywołany interesującą pogawędką, ustąpił nostalgii. Geriin tukhai bodokh üyed dursamjuud minii dotor shatdag. Drżącą ręką odstawił figurkę i obrócił się do Heske, która niechybnie dostrzegła cierpienie na twarzy zabójcy.
- Pójdę już. Robisz piękne rzeczy. Oby ci się szczęściło.

Gunnar zwrócił się do wyjścia. Na odchodnym rzucił jeszcze:
- Gdybyś słyszała o jakiejś robocie dla doborowej ekipy, to kręcimy się po okolicy. Może czarodzieje potrzebują ochrony dostawy do Wieżycy Wiatrowskazu, żeby kolejna nie przepadła?
Na powietrzu pociągnął głęboki łyk gorzałki i rozejrzał się za towarzyszami. Jeśli nikogo nie wypatrzy, to uda się na umówione miejsce przy pniaku.
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 19-06-2021, 01:19   #9
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
„Żywe bowiem jest słowo Sigmara, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” Elsbeth wyrecytowała w myślach fragment „Księgi Sigmara”, z zadowoleniem dostrzegłszy, że młoda kapłanka po jej uwadze w postaci cytatu ze świętego pisma umilkła niczym magicznie zaklęta. Po zakończeniu nabożeństwa białowłosa udała się za nią do zakrystii. Tam też z zadowoleniem zaobserwowała stosunek przełożonego do podwładnej. „Ten człek zapewne nie trwoni słów. To dobrze” przeszło jej przez głowę czekając, aż kapłan zrzuci liturgiczną szatę.
— Nunc et in aeternum!
Odparła na jego pozdrawiające słowa. Następnie wysłuchała jego pytania, które zdawało się oczywiste w tej sytuacji.
— Wspaniałe kazanie Ekscelencjo! — szczerze pochwaliła mężczyznę. — Posłuchawszy twej nauki, nie troskam się dłużej o kondycję ducha tutejszego ludu. Jednak z żalem muszę stwierdzić, że coś zgoła innego mogłabym rzec, jeśli chodziłoby o jego czystość. Jestem Elsbeth Eichmann, należę do Świętego Zakonu Rycerzy Sigmara i przybywam do Ekscelencji właśnie w niniejszej sprawie. Spaczenie, które zdawałoby się, że ongiś wytępiłam w Hugeldal razem z mą mentorką, Gerlinde Sigloben, ponownie unosi tam swój plugawy łeb. Wszystko wskazuje na to, że oznaki zepsucia nigdy nie ustąpiły we wspomnianym miejscu. Niewykluczone, że ciała i dusze tamtejszego ludu wciąż trawi potworna choroba. Osobiście dopatruję się tam śladów czarnoksięskich matactw, a może nawet wpływów heretyckich... W każdym razie czuję się po części odpowiedzialna za ten fatalny stan, dlatego też gotowa jestem podjąć się naprawienia tego niewybaczalnego błędu. Jednak niestety, mój szlachetny zamiar krępują nieszczęsne potrzeby materialnego żywota, przez co mam na myśli, iż niezbędne będą mi do tego pewne środki materialne. Dlatego też zwracam się z pokorną prośbą do Ekscelencji o ich łaskawe udzielenie ze świątynnego skarbca. Bez tego niestety nie będę w stanie opłacić garstki podległych mi najemników. A nie jestem pewna, czy sama poradzę sobie z tą niebezpieczną misją, bowiem Chaos niezwykle głęboko zapuścił swe korzenie w tamtych okolicach. Przeto w tej sytuacji jedynie szczodrość jego Ekscelencji może pomóc wytępić czyhające tam zło i przywrócić tamtejsze biedne dusze na łono kościoła Sigmara... Jakże się Ekscelencja na to zapatruje?
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 19-06-2021 o 01:24.
Alex Tyler jest offline  
Stary 25-05-2021, 18:39   #10
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Sal!? Sali! Tutaj! - Zza rzędu gapiów stojących przy jednym ze straganów dobiegł kobiecy głos nawołujący Salundrę. Kilka stojących tam osób przesunęło się nieznacznie, a pomiędzy nimi pojawiła się machająca ręką w jej stronę, rozpromieniona niziołka w czerwonym berecie przystrojonym piórem większym niż jej ramię. Przeciskanie się przez tłum dużo wyższych i zajętych swoimi sprawami mieszczan nie sprawiało jej jednak większego problemu. Wręcz przeciwnie, wyglądała jakby czuła się jak ryba w wodzie.

Nie trzeba było zbyt długo się przyglądać, by dojść do wniosku, że w tej sprawiającej ponure wrażenie kompanii, Moli odstawała nie tylko wzrostem. Nie było to jednak coś, czym niziołka zawracałaby sobie głowę. Kiedy dostrzegła też resztę swoich towarzyszy, jej energiczne dreptanie szybko przeszło w trucht, w rytm którego zarówno pióro, jak i kosmyki ciemnych zmierzwionych włosów zaczęły rytmicznie podrygiwać.

- Jeej! Widzieliście tą trupę? - Zawołała z zachwytem, podbiegając do swoich kompanów i wskazując dłonią w stronę namiotu, z którego dobiegała muzyka. - Są cudowni! I wiecie co? Należy nam się odrobina wspólnej zabawy, a to świetna okazja. Chodźmy tam!
 
Dust Mephit jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172