|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-12-2022, 08:38 | #271 |
Reputacja: 1 |
|
06-12-2022, 11:41 | #272 |
Administrator Reputacja: 1 | Kamulec paczać to na Trartex, to na dziura. - Nie ma linu - powiedzieć. - Dziura nie móc uciec, więc my iść poszukać linu. Wtedy my tu wrócić, przywiązać lunu do pudełko na kółkach i ty zejść w dół dziura. |
06-12-2022, 11:58 | #273 |
Reputacja: 1 |
|
06-12-2022, 12:21 | #274 |
Reputacja: 1 | - Auaj aujacie spróbowałem pomóc nie wyszło! Radzcie sobie sami!- Zawołał donośnym głosem Gobelin olał pająka i poszedł ściągać swój gobelin ze ściany jak już ściągnie to spróbuje poprosić magiczną książkę o naukę czytania! |
06-12-2022, 18:48 | #275 |
Reputacja: 1 | Test Int K100=50 vs 15 Trartex wendrował wzdłuż drzwi, z których wszystkie wyglondały podobnie. Ostrożnie otworzył ostatnie z nich, które również nie miały żadnego zamka ani pułapki, nie liczonc skobla od wewnatrz. W środku ujrzał taki sam widok - skrzynia, a w niej dziura. Ostrożnie zajrzał do środka. Również tam nie było widać dna skrzyni, zamiast tego otwierał siem widok na ogromnom przestrzeń.Rzut pomocniczy MG=6 Dziwne to było, ale trzeba było wrócić siem po linem. A to znaczyło, że trzeba było przejść obok mrufkóf, aby zejść w dół tam, gdzie linem był zostawił. ________________ Targowanie się, test Ogd K100=28 vs 20 Test Int K100=82 vs 15 Pozostało obrotów do wykonania: 133 Jak to jeden obrót za jeden kamyk? - oburzył siem duch na propozycję Przykurcza. Zaczeli siem targować, ale że poszukiwacz nie za bardzo potrafił policzyć do wiencej, niż dwa (no chyba, że chodziło o kamyki), to zgodzili siem na dwie serie obrotóf po dwa. To znaczy, że snot wejdzie, zrobi dwa obroty, wyjdzie i znowu wejdzie, żeby zrobić dwa obroty. To potrafił policzyć. Gdy tylko wszedł do koła i zaczoł chodzić, duch pojaśniał z radości. Gdy już Przykurcz wykonał swojom czenść goblin ruszył w kierunku wyjścia, by poprowadzić go do kamyka. Jednego. Ruszyli w drogem powrotnom stamtond, skond Przykurcz wcześniej przyszedł. |
06-12-2022, 19:04 | #276 |
Reputacja: 1 | Trochem Przykurcz czuł siem łoszukany, bo za jedyn kamyk musiał dwa łobroty robić. Ale w sumie to nie było jakoś bardzo cienżko to siem chyba i tak łopłaciło. Szed wienc za duchem zadowolon, że znalazł takom dobrze płatnom pracem, łodebrać pierwsiejszom wypłatem. Po drodze tak sobie rozmysliwał, że trzeba by siem zapytać wiele bendzie miał urlopu? Czy świetna bendom wolne? Jak kwestia premii, czynastek, nagród jubilełuszowych? A jakby kiedy łojcem został, to czy bendzie mógł skorzystać z urlopu tacierzyńskiego? Ale może to jednak później, jak umowem na czas niełokreślony podpiszom.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
08-12-2022, 12:06 | #277 |
Reputacja: 1 | Widzomc rozwój sytuacji inżynier odetchnomł z ulgom. Był już zmemczony tom całom bitwom. Najchemtniej zajomby siem ulepszaniem maszyny. Spisywała siem dobrze, ale ewidentnie brakowało jej celności. - Odwrót! - rzucił rzucajomc maszynem i ruszył na pełnej w stronem wyjścia. |
08-12-2022, 22:33 | #278 |
Reputacja: 1 |
|
09-12-2022, 16:12 | #279 |
Reputacja: 1 |
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
10-12-2022, 09:46 | #280 |
Reputacja: 1 | Czmych próbował ujeździć pajonka. Szarpnoł za linem. A wtedy Szmælc szarpnoł w drugom stronem. Dzienki temu nikt nie szarpał pajonkiem i ten mógł łatwiej ich atakować. Pozostałe snoty postanowiły pozostawić ujeżdżanie pajonka przepatrywaczowi. Gobelin w końcu dopdał siem do pienknego, wielkiego gobelina ściennego. Cudo było tak wielkie, że można z niego zbudować namiot, albo uszyć ubrania dla całego oddziału snotów. Gdyby ktoś umiał szyć, oczywiście. W czasie, gdy inni byli zajenci walkom, ściongnoł go ze ściany. Nie był on tak cienżki, żeby go nie unieść, ale był tak duży, że snot cały siem pod nim schował. Siengnoł potem na oślep po jakonś ksionżkem i poprosił o nałkem czytania. To znaczy łupnoł jom pienściom, co by dobrze usłyszała jego prośbem. Ksienga jednak pozostała głucha na jego błagania. Może oprócz ksionżki potrzebował jeszcze nauczyciela? Przecież i Epigobleusz i Szmælc, a nawet Dayo umieli czytać. Może by go nauczyli gdyby ich ładnie poprosił? Snotling w zamyśleniu popatrzył na dzierżony młotek. Tymczasem Epigobleusz zarzondził odwrót. Ale nie taki odwrót, coby pajonk mu w plecy cios zadał. Odwrót, który jednak był atakiem, a nie odwrotem. Spudłował oczywiście, ale było to zpalanowane. Dzienki temu przesunoł siem w stronem wyjście i mógł dalej kontynuować odwrót nie martwionc siem o zdradziecki atak w plecy. Leżoncy w drgawkach Mysichuch pozostał na placu boju. Pajonk na szczenście nikogo nie trafił. W tym momencie Szmælc zorientował siem, że został sam na sam z pajonkiem. Reszta albo schowała siem pod gobelinem, albo wlazła na pajonka, albo odjechała w sinom dal. Tylko Mysichuch pozostał razem z nim, ale udawał trupa. Co za pomysł, aby zostawić biednego handlarza sam na sam ze stforem? Mógł spróbować uciec, ale narażał siem na ukatrupienie od tyłu. Co robić, co robić? ____________________ Trartex nie chciał wracać walczyć z mrufkami. Wykonał wienc kilka krokuf naprzód zerkajonc, czy towarzysze idom za nim. Nie musiał iść jednak wiele dalej, gdy dostrzegł i poczuł obecność niezawodnej snotlińskiej broni. Pleśń! W korytarzu rosła pleśń! Odwieczny sprzymierzeniec braci snotlińskiej. Tylko oni byli odporni na jej działanie! Ani gobliny, ani orki ani nikt inny. Mrufki pewnie też nie bendom odporne! Złodziej nie tracił ani chwili. Zakomenderował napchanie pudła pleśniom. No, teraz mrufki go popamientajom! ____________________ Przykurcz wendrujonc za goblinem dotarł do skrzyżowania, na którym leżała otwarta ksionżka. - O! - zdziwił siem goblin. - To notatnik z dolnego laboratorium. Co on tu robi? Ciekawe? - i wdał siem w lekturem, zapominajonc chwilowo o snotlingu. Przykurcz nie wiedział, co to laboratorium, ale z nieznanych sobie powodów od razu przyszły mu do głowy wizje snotów przypientych do krzesła, z podpientymi drutami i pojonych substancjami, od których oczy wychodziły im na wierzch. Brrr.... otrzosnoł siem. Myślenie było złe, bo straszyło. Przypomniał o swojej obecności i goblin, ociongajonc siem ruszył dalej. Wrócili do pierwszej komnaty, w której byli. Jego przewodnik stanoł na środku ze zdumieniem obserwujonc poczynione zniszczenia. - Ale co tu siem stało? - mamrotał patrzonc na pogruchotane szkielety, zrzucony żyrandol, podsmażonom Krostkem... - I gdzie jest Bardin? I gdzie jest klejnot?! Tu był!. Goblin wskazał miejsce, z którego Przykurcz zabrał swój pierwszy znaleziony w jaskiniach kamyk. Jakieś złe przeczucie zaczeło gryźć poszukiwacza. Ostatnio edytowane przez Gladin : 10-12-2022 o 13:35. |