|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-03-2023, 16:18 | #91 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Chwilę potem wszelkie pytania wywietrzały Oldze z głowy. Zobaczyła jak Falco trafia bandytę, powstrzymując go jednak tylko na krótką chwilę. Półnagi zbir z bronią i obłędem w oczach, wyrzucający z siebie nieskładne słowa o jakichś potworach, sprawiał wrażenie zarówno groźne jak i niesamowite. Poczuła dreszcz – nie strachu, raczej obrzydzenia. W trakcie biegu Marze udało się wyprzedzić akolitę o kilkanaście kroków, więc nie tracąc czasu odrzuciła kij na bok. Prawą ręką chwyciła procę, a lewą sięgnęła do sakiewki przy pasie, gdzie zawsze miała zapas poręcznych kamieni. Musiała się śpieszyć, postanowiła więc ciskać z pierwszego obrotu. Niestety, zdezorientowany krzykami Bryt wybił ją z równowagi, gdy zwalniała koniec rzemienia. Kamień zboczył lot i z bezradnym stuknięciem odbił się od zbroi na prawej nodze bandyty. - Psiakrew! – zaklęła. – Paszoł stąd! Ale nawet nie spojrzała na psa. Czym prędzej umieściła w procy drugi kamień i cisnęła, tym razem celując w głowę. Prawie jej się udało, ale tylko prawie. Kamień rozorał zbirowi skórę nad prawym okiem, zalewając je krwią. Na oszalałym niegodziwcu nie zrobiło to jednak żadnego wrażenia. Trzeciego kamienia rzucić już nie zdążyła. Rozpędzony Manfred minął ją i runął na łotrzyka. Cofnęła się czym prędzej, patrząc w zdumieniu na akolitę ogarniętego bojowym zapałem, przed którym, zdałoby się, nic nie zdoła się ostać.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
12-03-2023, 19:19 | #92 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Starcie ze zbirem weszło w zwarcie wraz z atakiem Mafreda. Strzały Falko oraz Mary osłabiły nieco szaleńca, lecz dopiero silne uderzenie kapłańskiego młota, zwaliło przeciwnika z nóg. Jednakże zbir, nic sobie nie miał zarówno z przewagi wroga, jak i własnego stanu. Wstał nadnaturalnie szybko i rzucił się na bohaterów. Mafred wyszedł obronną ręką, lecz Trajkota, miał mniej szczęścia, a właściwie szczęście w nieszczęściu, gdyż oberwał dość delkatnie w prawą nogę. Zbir tańczył z Akolitą oraz Bestianem. Żaden z nich nie mógł dosięgnąć przeciwnka i wtedy wkroczyła Mara, która jednym celnym pociskiem położyła mężczynę na glebie. Kamień prześlizgnął się po nosie, zostawiając krwawy ślad, a następnie wbił się głęboko w oczodół. Mafred usłyszał chlupnięcie a zaraz potem trzask – pocisk dotarł do mózgu, co też było widać. Bezwładne ciało zbira legło w klepisko. Krwi było stosunkowo mało, lecz nikt nie miał wątpliwości co do żywotności ciemiężyciela.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
14-03-2023, 08:46 | #93 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
14-03-2023, 23:49 | #94 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Obserwując walkę swoich towarzyszy z obłąkanym bandytą, Mara dostrzegła szansę do rzutu i zadziałała niemal instynktownie. Włożyła w ruch procy całą energię, jaką wzbudził w niej strach, gniew i wstyd za poprzednie pudła. Mimo to, kiedy oprych zwalił się w piach, nie od razu powiązała skutek z przyczyną. Otrzeźwiły ją dopiero słowa Manfreda. - Chwała niech będzie Morrowi, Panu Śmierci, który to sprawił,- wymamrotała, speszona pochwałą. Nie były to puste słowa. Była przekonana, że bóg, ku któremu zanosiła modły podczas nocnej warty, wspomógł ją. Bo czy inaczej udałby się jej rzut tak śmiertelny? Zbliżyła się, zobaczyła jak z oczodołu trupa wypływa maź zmieszana z krwią i poczuła nagłą falę mdłości. Wzięła głęboki oddech i szybko odwróciła się, niby po to by podnieść swój kij. Musiała kilka razy przełknąć ślinę, zanim opanowała niepokorne trzewia. Kiedy znów podeszła do Manfreda i Bestiana, słuchając jak akolita komenderuje miejscowymi, Olga uśmiechnęła się w duchu. Dobrze jest w takiej przygodzie mieć przy sobie kogoś dziarskiego, kto szybko ogarnia sytuację. Potem spojrzała z niepokojem na nogę Trajkoty. - Odważny z ciebie człek, Falconie. Z pałką na takiego draba nie każdy by poszedł. Oby rana nie dolegała Ci zbytnio, póki Nora jej nie obejrzy. A trzeba nam przecie zobaczyć, co z zielarką – no chyba, że te padalce już tu idą.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 14-03-2023 o 23:57. |
15-03-2023, 10:21 | #95 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Joachim był na dachu razem z elfem, zdążyli już zmarznąć, jednak nie takie warunki były brunetowi po drodze. Zmęczenie brało górę w ewentualnych celnych strzałach z łuku, elf był ranny, ale na pewno był wypoczęty. Ujrzał oprychów, ale nie zareagował, oczy mu się kleiły i musiał odpocząć. Wtem kilka chwil później usłyszeli trzask łamanej czaszki. Znaczy, że robota wykonana, przynajmniej ten etap. Kilka chwil później Mara, Manfred i Falko wybiegli niczym rozjuszeni bandyci na półnagiego kolesia co darł się jak opętany. Również tym razem nie reagował, gdyż widząc jak Akolita uderza młotem zbira, nagle postawiło Joachima na równe nogi. Już mu się odechciało spać. Nigdy nie podejrzewałby klechę o takie zachowanie. Ale mnie teraz zaimponował w tej chwili - pomyślał mężczyzna. Ujrzał też ze trzy kamienie lecące na zbira. Jeden z nich przebił oko. Jeden mniej zastało trzech w chacie. Trzeba było się zmotywować i tym zająć.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
15-03-2023, 23:01 | #96 |
Reputacja: 1 | To co się stało było szybkie i chaotyczne. W walce od razu ukazało się brak doświadczenia chłopaka. Pudło za pudłem. Dwóch na jednego, a Falko nie mógł trafić graba ani razu. Pałka ledwie mijała się z ciemiężycielem wieśniaków. Bestian bardzo dziękował losowi, gdy przeciwnik padł trupem z nieco niepojętego przez Trajkotę powodu. Pierwsza w bitwie otrzymana rana może nie była poważna, lecz bolała i piekła, a w momencie, gdy ją dostawał, myślał że zaraz umrze. Jak w sumie kilkukrotnie w ciągu tych kilku momentów, gdy ostra broń, która teraz leżała na ziemii, mijała jego głowę. Gdy Śmieciarz zdał sobie sprawę po słowach Manfreda, co zabiło mężczyznę i spojrzał w rozwalony oczodół, nie wytrzymał. Odwrócił się i zwrócił część posiłku, którym poczęstowała go wcześniej Nora. Na komenderowanie ludźmi nie zwracał uwagi, ale gdy się otrząsnął odpowiedział w końcu Motodzierżcy. - Boli, ale to nic poważnego. Nie traćmy czasy. Korzystajmy z zaskoczenia póki możemy. - Zignorował ranę, myśląc nad tym, że bez problemu może się poruszać, a ewentualne rany połatają, gdy już będzie po wszystkim. - Gdzie odważny. Bardziej głupi. Nie wiem co we mnie wstąpiło... ale zwyczajne to nie było. - Skonfrontował słowa Mary. W swoim czynie nie widział nic co sam by pochwalił. Był ranny i mógł zginąć, żaden powód do dumy. Falko dosyć niepewnie popatrzył na zbiór zbroi, które spiętrzyły się, gdy chłopy je przynieśli. Nie to, żeby odpychały go rzeczy zdjęte z trupa. Bardziej fakt, że z zabitego przez niego. Czym w sumie on był teraz lepszy od nich samych? Zabił człowieka, więc to teraz na niego powinni polować? Myśląc nad tym, zasyczał, gdy zrobił zbyt intensywny krok. Z drugiej strony jakaś ochrona się przyda. Mimo wszystko nie chciał umierać, na pewno nie dziś. A skoro mieli taki problem z jednym zbójem, to co będzie, gdy pojawi się ich trzech? Trzeba się lepiej przygotować. Zbliżył się więc do tego co tam przynieśli i zaczął mierzyć, co mu pasować będzie. Jego wzrok jednak nie na pancerzu się skupił, a na czymś zupełnie innym. W ręku dzierżył dalej to, czym próbował walić w przeciwnika i gdy na trakcie musiał się bronić od prostych oprychów sprawdzało się, tak w walce z doświadczonym żołnierzem, nieważne że byłym, już niezbyt bardzo. Może i ten element warto zmienić. |
17-03-2023, 19:13 | #97 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
19-03-2023, 22:00 | #98 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | We wsi trały nerwowe przygotowania do kolejnego etapu planu. Zbroje oraz oręż zostały zebrane i wyczyszczone, na tyle na ile było to możliwe. Wieśniacy pomagali w czym i jak tylko mogli, część z przestrachem w oczach, lecz większość z nadzieją. Helm nieszcześnika z kuźni nie nadawał się do niczego, przynajmniej nie w tej formie. Nawet mniej doświadczonemu kowalowi zajmie sporą cześć dnia, aby naprawić szkody na tyle zeby ów pancerz więcej dawał pożytku niżli udręki. Napierśnik również nie wyglądał najlepiej, solidne wgniecenie z dziurą na środku, jednakże wyklepanie "jako tako" to zaledwie chwila, a lepsze to niż nic. Manfred podszedł do chaty Nory. W okolicy było cicho. Akolita podeszedł do drzwi, chwycił za klamkę i omało do niej nie ... przymarzł. Mafred odruchowo cofnął rekę, a z wnętrza posłyszał znajomy głos zielarki: - Dobrze o mnie. Zajmijta się rysztą. Ja sobie rade dam. Jej głos byl lekko nerwowy, zdecydowanie nie przypominał stonowanego i lekko złowieszczego, któty znali wcześniej. Niemniej jednak to była ona. Łowcy mieli juz schodzić z dachu, gdy zauważyli dwójke "zwiadowców" zmierzających do ruin, a chwilę później uciekających w te pędy nazad, jakby ich stado bestii goniło. - Pany ... oni .. .oni...strzeleli ... do .. nnas - cedzili jeden przez drugiego, łapiąc łapczywie powietrze - Podeszlimy tak, że ni hu hu nas widyć nie było, a i tak jak szczała poszedła to aż mnie ciary przeszły, jak wicher na policzu żem poczuł! - No, ale nie gonili, nie krzykali i szczałów innych nie było.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
22-03-2023, 21:39 | #99 |
Reputacja: 1 | Krzyki chłopów, że ich plan się nie powiódł, a zbóje prawdopodobnie ich zdemaskowali, szybko nakłoniły Falka, żeby jednak założyć komplet zbroi. Może to nie wygodne, ale zawsze lepiej mieć głowę całą niż nie. Nie pasowało jednak młodzieńcowi to, że oddali tylko jeden strzał i nic więcej. Bo niby po co? Mogli bez problemu ich wczekać i wyrżnąć, a tak jedną strzałą się zdekonspirowali. A może mężczyźni tak się bajali podejść, że zmyślili to o strzale, albo zobaczyli co innego i tak utwierdzili się w strachu, co to jednak strzała była. Bestian podzielił się swoimi spostrzeżeniami z Manfdem oraz Olgą. Był stanowczy, aby upewnić się w sytuacji, nawet pomimo słów Akolity o kategorycznym zbliżaniu się do przeciwników. - Mara, ty dobrze ciskasz z procy. Widziałem jak żeś tym kamulcem walnęła. Ja tera niestety nie dam rady na dach wejść w tej zbroi. Ale tobie powinno się, gdym ja cię na niego podsadził. Na spichlerz najlepiej, albo jeszcze bliżej ruin ten budynek. Aby obaczyć i upewnić się co tam się wydarzyło. Czy oni na czatach stoją, czy to aby wymysł zbojaziałych chłopów. Co ja się wcale im nie dziwie. Sam się bajam co cho, cho, ale co się już zaczęło to już dokończyć trza, bo niedokończone sprawy źle zostawiać. To jak, pojdziem razem do centrum wsi o wejdziesz na dach? Ja na dole na czatach pozostanę, a i nawet jak z daleka mnie otacza to za swojego wezmą w pierwszej chwili. A jak ty będziesz na dach to i z kamice ciskać możesz, bo to chyba nie różnica, czy z dołu, czy z góry prawda? Z góry chyba nawet lepij, bo dalej polecą, gdy się dobrze zamachniesz. Jak grom z nieba gadatliwość Falka wróciła do niego. Bardzo się z tego ucieszył. Brakowało mu jego trajkotania, a uwięziony w gardle język to nie było coś, co sprawiało mu przyjemność. |
23-03-2023, 10:14 | #100 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Wyglądało na to, że uspokoiło się na tyle by zejść z dachu i realizować kolejny plan Manfreda. Nie zmęczyli się tak siedząc na dachu. Brunet nawet nie wiedział czy elf mówił w jego języku by zagaić jakoś rozmowę. Bestian był ranny, Akolita wszedł ponownie do zielarki, zaś Olga pewnie się też, gdzieś kręciła jak i jej pies. Patrząc z perspektywy dachu mieli dużo większe szanse niż tam na dole. Mogli obaj szyć z łuku, bo widział, że elf również go posiadał. Wtem Joachim zauważył jak dwóch mężczyzn idzie w kierunku ruin, by chwilę potem wiać w te pędy jakby ich gonili. Coś krzyczeli, że strzała im przeszła koło nosa, więc brunet zdjął łuk i wycelował mniej więcej w te okolice i nakazał elfowi mieć baczenie na mężczyzn prostym gestem dwóch palców przyłożonych do oczu po czym wskazał na drących się chłopów. Przez moment zawahał się i poluzował cięciwę. Zaraz? Chwila? Coś mi tu nie pasuje - zaczął myśl Schaaf - Skoro poszła, zakładam, jedna strzała, a potem oni rzeczą, że nie gonią ich i reszty strzał też nie było. To może mają omamy słuchowe albo opętani na umyśle - dokończył myśl. Schował strzałę do kołczanu. Istniało również prawdopodobieństwo, że to Joachim się mylił.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |