Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-05-2007, 19:30   #51
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Johan

Johan jak zahipnotyzowany obserwował czarodziejskie płomienie - zupełnie zapomniał o tym, że krasnoludom grozi straszne niebezpieczeństwo...

Gdy drugi z krasnoludów wyrwał się z lasu i doskoczył do swego przyjaciela, Johan jak tknięty pojął co trzeba począć.

Ruszył gwałtownie z miejsca, nie mając czasu na schowanie łuku na plecy - wybiegł jak tylko mógł najszybciej z lasu - jeszcze w biegu zakrzyczał:
-W las! Uciekajcie w las!

Nim przebrzmiały jego słowa doskoczył dwoma susami do krasnoludów i mijając ich - starając się nie patrzeć na magicznego stwora, zasłaniając rękawem twarz przed parzącymi płomieniami nachylił się po błyszczący amulet... z nadzieją, że zadziała szybciej od mrocznej magii na tej polanie i uda mu się zniknąć w lesie zabierając amulet nim stwór go zaatakuje.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 18-05-2007, 19:53   #52
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Bohdan

Nie zastanawiał się długo i tak miał dokładnie to samo w planach.
-W porządku spotkamy się w karczmie. Przyjdę jak tylko zajmę się końmi. - popatrzył na zielarza - Mam nadzieję że dołączysz do nas Joahimie. - Po tych słowach udał się z wozem do stajni. Tam oporządził, wyczyścił konie i poopowiadał im trochę głupot, zbadał stan techniczny wozu, rzucił miedziaka stajennemu, a następnie udał się do karczmy. Zamówił pokój z kąpielą, po czym szybko z niej skorzystał. Nowo narodzony, zdał się w tym momencie na swój najbardziej drażniony zmysł - węch. Zasłużył na dobrą kolacje.
 
Angrod jest offline  
Stary 18-05-2007, 19:55   #53
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Bogrim i Harpin stali przed ognistym stworem przerażeni, lecz gotowi do walki. Gdy usłyszeli słowa Johana spojrzeli w bok i zobaczyli jak wbiega on zza krzaków i chwyta leżący na ziemi medalion. Ten widok uzmysłowił im, że człowiek ma rację i muszą się oddalić jak najdalej z tego przeklętego miejsca. Niewiele się zastanawiając odwrócili się tyłem do ogniska i zaczęli uciekaćw tym samym kierunku co młodzieniec.

- Oby to chlerstwo nas nie dopadło! - krzyknął w biegu Harpin do towarzysza. Bogrim tylko skinął głową i w pędzie pochwycił pozostawioną w zaroślach torbę z narzędziami.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 18-05-2007, 20:06   #54
 
elf_11's Avatar
 
Reputacja: 1 elf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetny
Febrin

Febrin zmarszczył brwi po czym spytał :

-Czy Ursulis na pewno jest nam sprzymierzeńcem?

Nigdy nie poznał żadnego demonologa , jednak nazwa ta nigdy nie przynosiła pozytywnych skojarzeń. Z tego co wiedział, tacy magowie, nigdy nie byli jednoznaczni w swojej postawie. W końcu minęło parę lat a wchodząc w konszachty z mocami chaosu, nikt nie pozostawał obojętny ich wpływom. Przynajmniej tak mu mówiono ...

Po chwili zamyślenia dodał:
- kim są pozostali naznaczeni ? Czy zdają sobie sprawę z czyhającego niebezpieczeństwa? – Patrząc teraz na Astegora rzekł -Skoro słudzy demona ujawnili się, pokażą się ponownie .Musimy być czujni.

Usiadłszy na koń, rozejrzał się ostatni raz po pobojowisku.

-ruszajmy
 
__________________
Fear it's the pass to the Dark Side.
Fear leads to Anger, Anger leads to Hate, Hate ... leads to the Suffering

Ostatnio edytowane przez elf_11 : 18-05-2007 o 20:10.
elf_11 jest offline  
Stary 18-05-2007, 20:29   #55
 
Takeshigo's Avatar
 
Reputacja: 1 Takeshigo nie jest za bardzo znany
- A kimże bym był jeślibym przyjacielskie zaproszenia odrzucał. Od dobrej zabawy wszak stronić nie należy - odpowiedział Joachim najweselej jak potrafił. Czuł wielką ulgę, że strażnik okazał się niegroźny. Poszedł wraz z tłumem pasażerów do zajazdu, który wskazali. Podróż i wcześniejsza przygoda praktycznie pozbawiły go sił, więc od razu złożył zamówienie na duży kufel piwa i jaką potrawkę ku pokrzepieniu. Przysiadł się do stolika z innymi i włączył się w ich proste rozmowy o niczym. Do pełni szczęścia brakowało muzyki.
 
Takeshigo jest offline  
Stary 21-05-2007, 20:02   #56
 
Reuvenan's Avatar
 
Reputacja: 1 Reuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetny
Febrin i Astegor

- Masz rację Febrinie, czujności nigdy za wiele, a w szczególności w czasie takim, jak ten. Niestety nie znam Ursulisa, więc nie mogę ręczyć, iż okaże się on przynajmniej ugodowy. Jednak nie mamy innego wyjścia. Tak też nakazał mi czynić mój dziadek. Mówił poważnie, wiem też, że nie posłałby mnie na pewną śmierć, więc mam w sobie głębokie pokłady wiary, iż słusznie czynimy kierując się właśnie do wieży czarnoksiężnika. – przedstawiła sytuację Larina – Nie mniej nie możemy nawet na chwilę stracić czujność. Jeśli nawet mag okaże się nam sprzymierzeńcem to wciąż chybią na nasze życia inni. Chyba nie muszę głośno wymawiać nazw tych, kogo mam na myśli.
- Tak Pani, nie musisz – odpowiedział krótko Febrindaleko do tego miasteczka?
- Nie. Jeszcze dziś, jak nic nie stanie nam na przeszkodzie, wjedziemy przez jego północny wlot. Tam też zdrzemniemy się, ale ledwie pierwsze promienie słońca zaczną dosięgać okien zajazdu ruszymy dalej.
- Słusznie – potwierdził elf; drugi – kompan Lariny – nie odzywał się ani słowem, słuchał jedynie – to było pewne, choć na pierwszy rzut oka zdawało się jakby wypatrywał czegoś wokoło.
- Dostrzegasz coś Amadrilu? – spytał nieco z niepokojem Febrin.
- Rzecz w tym, że nie i to mnie właśnie martwi.
Przeczycie go nie zawiodło i tym razem. Już nie tylko on, ale i reszta drużyny skupiła swój wzrok w stronę lasu. Narastający tumult zaniepokoił ich do tego stopnia, że szybko sięgnęli po broń. I czekali…
__________________________________________________ _______________

Johan i Bogrim

Gdy Johan zbliżył się po amulet ognisty stwór cofnął się jakby sam został oparzony, chociaż fraza „oblany wodą” byłoby bardziej na miejscu. Jednak rozmiary nadal były imponujące. Momentalne zawahanie wykorzystane przez człowieka jeszcze bardziej rozwścieczyło kształtny płomień. Począł on rosnąć osiągając z chwili na chwilę monstrualne wymiary. Nie dziwiło zatem, że kompania biegła szybko jak nigdy dotąd w życiu. Ogniste języki muskały grzbiety uciekających, lecz to było wszystko na co było je stać. Uwięziony w okowach paleniska nie mogło się dalej przemieszczać. Jednak nieświadomi – Johan i krasnoludzi – gnali ile sił w nogach. Przedzierali las niczym stadko danieli. Finał finałem kiedyś musieli się pomylić. Może nie Johan, który żył w zasadzie w lesie, lecz khazadzi, którzy pierwszy raz mieli styk z borami z pewnością. Gruby korzeń masywnej brzozy znalazł się akurat tam, gdzie stąpnął Harpin. Na podciętego wpadł Johan, a na Johana Bogrim. Cała trójak wylądowała nagle na szlaku, a ich oczom ukazało się czterech jeźdźców z orężem w dłoniach.
Trafiliśmy jak z cyklopowej jaskini pod górską lawinę” – pomyślał Bogrim…
__________________________________________________ _______________

Było jadło. Było poidło. Kobiety też były. Nie zabrakło również muzyki. Lecz nie bard jaki okoliczny piał o wędrówkach prawdziwych czy wyimaginowanych. Ano kompania, co wozem zajechała, po kilku strzemiennych, barda wyręczała. Śpiewano o polowaniu, żartowlibie o hordach chaosu, o miłości i wojnie, rzecz jasna. Bawiono się długo i nadwymiar bez ograniczeń, mając w pamięci, że od jutra czeka ich praca niewiadomo jak długa. Myślano, że 2 beczólki trunku starczą. Pomylili się i to grubo. Poszło pięć, a szóstej nie wniesiono tylko dlatego, że karczmarz był na tyle pijany, iż nie był w stanie. Nie lepiej zresztą wyglądali inni. Poranek okazał się krzykliwy. A to za sprawą gospodyni karczmy. Wrzask pobudził nawet pobliskich sąsiadów. Pierwszy na miejscu, z którego niósł się hałas, był Bohdan, na wpół ubrany. Widok jaki ujrzał, spowodował odruchy wymiotne. Jednak zdusił je w sobie, wychodząc z pomieszczenia. W całej izbie porozrzucane były członki „szlachciura” i dzielącego z nim pokój wojownika z wozu. Joachim tylko spojrzał i wyszedł. Podszedł do Bohdana i spytał – A jak pozostali? – mając na myśli resztę pasażerów, gdy nagle wszyscy usłyszeli z sąsiedniego pomieszczenia jakiś nieartykułowany dźwięk...
 
__________________
Może chcesz zagrać w sesję on line za pomocą programu OPENRPG albo FANTASY GROUNDS - napisz na moje gg 5192232

Ostatnio edytowane przez Reuvenan : 21-05-2007 o 23:00.
Reuvenan jest offline  
Stary 21-05-2007, 23:35   #57
 
elf_11's Avatar
 
Reputacja: 1 elf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetny
Febrin szybko, bez namysłu nałożył strzałę i wycelował w las. Czekał.
Gdy jego oczom ukazały się 2 krasnoludy, cofną się o krok, nie rozluźniając napięcia na cięciwie. Nie chodziło o to aby był uprzedzony to tych istnień , czy też ich nie lubił. Chociaż nigdy nie spotkał na swej drodze żadnego z nich, to opinie innych elfów były jednoznaczne. Jednak nie ta myśl, nie pozwoliła mu rozluźnić naprężonego łuku.
Wiedział, że żaden krasnolud, mimo gburowatej i ignoranckiej (w oczach elfa) naturze ,nie uciekał by bez powodu. W przeszłości mówiono mu o dumie i odwadze tych istot. Chociaż nie znał ich intencji, w jego głowie brzmiało pytanie:

„Przed czym uciekacie ?”

Jednoznacznie, nie celował teraz ani do krasnoludów ani do ich ludzkiego kompana. Kontem oka obserwował reakcje swoich towarzysz.

Gotowy do walki z nieznanym, czekał ...
 
__________________
Fear it's the pass to the Dark Side.
Fear leads to Anger, Anger leads to Hate, Hate ... leads to the Suffering
elf_11 jest offline  
Stary 22-05-2007, 08:51   #58
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Upadek był tek niespodziewany jak widok błyskawicy w w bezchmurny dzień. Widząc czterech jeźdźców szybko poderwał się na równe nogi. Spojrzał na nieznajomych i zobaczył troje ludzi, w tym kobietę oraz elfa, który celował w niego z łuku.

- Nie wiem co gorsze: bestia w lesie czy elf na gościńcu? - zapytał sam siebie. Mając dosyć już wrażeń na dzień dzisiejszy otrzepał się z kurzu, poprawił torbę i odwrócił się do Harpina.
- Pora już w drogę ruszać - oznajmił przyjacielowi i ruszył sam do przodu. W tej chwili niewiele go obchodzili jeźdźcy, a widok elfa utwierdził go w mniemaniu, że to nie sługusy Chaosu.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 22-05-2007, 20:05   #59
 
Takeshigo's Avatar
 
Reputacja: 1 Takeshigo nie jest za bardzo znany
Rankiem joachimowa głowa bolała niemiłosiernie. Gospodyni swym krzykiem jeszcze pogorszyła stan guślarza. Kiedy w trakcie rozmowy z woźnicą usłyszał kolejny wrzask, myślał że to już koniec jego prostego życia. Nigdy tyle nie pił i wiedział, że to był błąd. Zaklął więc szpetnie pod nosem i nie czekając na reakcję kompana udał się (tak szybko na ile pozwalał mu jego stan) do miejsca skąd dochodził dźwięk.
 
Takeshigo jest offline  
Stary 23-05-2007, 09:09   #60
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Johan

Johan ostrożnie wstał, ciężko oddychając. Starając się ukryć swoje zdziwienie, starał się uspokoić oddech po panicznej ucieczce, spoglądając na nieznajomych.
"Nieszczęściom nigdy nie ma końca..." - pomyślał.

Jednak gdy ujrzał wśród jeźdźców elfa, twarz jego rozchmurzyła się. Słyszał bardzo dużo o mądrych, pięknych i dobrych elfach choć żadnego nie widział... chociaż wiedział, że ta rasa mimo swej dobroci ukochała głownie dzikie lasy -a nawet jeśli ten przybysz należał do elfów z dalekich, niedostępnych człowiekowi elfich królestw - to żaden elf nie kieruje się ludzkimi wartościami i większość ludzi nie jest w stanie dojść z nimi do porozumienia.

Tym bardziej jego zdziwienie wzrosło gdy ujrzał pozostałych członków dziwnej kompani ...

Kątem oka obserwował jak krasnolud zbiera się do dalszej drogi...

Był prawie pewien, że nieznajomi nie pozwolą im odejść bez stosownych wyjaśnień... nie wiedział kim są i mało go to obchodziło - w końcu to oni są na koniach... i mają dobytą broń.

W myślach błagał tylko by chociaż tym razem khazadzi poszli do rozum do głów...

-Jestem Johan Holzhauer-powiedział niepewnie-Jestem myśliwym... podróżowałem lasami gdy napotkałem...coś dziwnego. Ci krasnoludowie takowoż na swej drodze napotkali dziwy i niebezpieczeństwa pochodzące niechybnie od złego...-Johan splunął 3 razy przez lewe ramię tako jak uczył go ojczym.

Johan nagle urwał nie wiedząc ile może zdradzić... nie miał pewności co do intencji nieznajomych.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172