Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-11-2008, 12:59   #161
 
RavenOmira's Avatar
 
Reputacja: 1 RavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetny
Podstępik udał się i obdartus zbliżył się do Berga, opuszczając na chwilę swojego pana. Ironiczny półusmiech zagościł na jego obliczu, które nigdy nie dawało cienia nadzieji, każdemu kto zbyt blisko się do niego zbliżył. Usłyszał wrzask.

-"No w końcu..."

Odwrócił się z zamiarem przebicia mieczem obdartusa ale szybko zrezygnował z tego zamysłu. Zastygł w berzruchu i dopiero po chwili wysilił się na jeden gest jakim było bezsilne wzruszenie ramionami.

- "Żal"

Niziołek nie trafił jak trzeba i sztylet jedynie wbił się w nogę dziadygi, cyrkowiec spudłował już totalnie, dziadek zaczął napierdzielać jakieś niezrozumiałe bzdury, debil w płaszczu trafił się swym własnym zaklęciem, obdartus wykonał kombinację ciosów ale żaden nawet nie drasnął cyrkowca, który na dobrą sprawę tym wcześniejszym, nieudanym atakiem podpisał na siebie wyrok śmierci a hobbitowi zaczęły wyrastać jakieś macki zamiast palców.

Berg poczuł się jakby był z zupełnie innej bajki. W przypływie bezsilności machnął rękoma i chowając miecz oparł się o ścianę. Poogląda sobie jak te patałachy pomordują się nawzajem. Nie dawał zbyt wielkich szans cyrkowcowi, może we dwójkę daliby radę zarżnąć te dwójkę wątpliwych ochroniarzy, ale Berg nie miał zamiaru nadstawiać za kogoś karku. Wtem spostrzegł dwójkę dzieci stojących odrobinę za blisko całej tej akcji. Spokojnie podszedł do nich. Chłopczyk i dziewczynka, mający okołu siedmiu lat stali przerażeni. Na widok zbliżającego się do nich olbrzyma dziewczynka załkała, chłopczyk natomiast patrzył tępo w ziemię bojąc się podnieść oczy nieco wyżej. Oboje byli tak przestraszeni, że strach nie pozwalał im ruszyć się z miejsca.

Berg popatrzył na nich przez chwilkę...wyciągnął palec i zacżął wyliczankę.

-Ene due rabe bocian połknął żabę, lecz jej nie strawił, bo się nią udławił...

Palec zatrzymał się na dziewczynce. Ta pociągnęła nosem. Była brudna, a do tego łzy spływające jej po policzkach jeszcze bardziej ją oszpecały. zwrócił się do chłopczyka:

- Masz szczęście...

I uderzył dziewczynkę w twarz, z taką siłą, że jej krucha czaszka rozwaliła się na ścianie, a rozmemłany mózg zalał wszystko wokół. Berg odetchnął. Frustracja wyładowana. Popatrzył na chłopaka. Ten ze strachu nie wytrzymał i przez nogawkę zaczął cieknąć jego mocz. Wybałuszył oczy na martwe ciało niedawnej towarzyszki niedoli, trzesąc się przy tym jak osika.

- Ja w twoim wieku miałem gorzej...- Berg wrócił na dawne miejsce obserwując poczynania pozostałych.
 
__________________
"Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu"

Ostatnio edytowane przez RavenOmira : 29-11-2008 o 13:01.
RavenOmira jest offline  
Stary 29-11-2008, 18:48   #162
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Po udanym trafieniu sztylet został w nodze maga. Reakcja czarodzieja była natychmiastowa. Prócz krótkiego i cichego jęku jaki wydał z bólu zaczął brać swój rewanż na hobbicie. Wyszeptał jakieś dziwne, niezrozumiałe słowa. Po wypowiedzeniu tajemniczej sekwencji ręka niziołka zaczęła niewiarygodnie piec i pulsować.

[Rzut w Kostnicy: 12]

Na szczęście trwało to zaledwie chwilkę. Najwyraźniej mag przecenił swoje możliwości, albo nie docenił małego człowieczka. Milo nie czekał na kolejne posunięcie czarnoksiężnika, tylko wyjął zza pasa procę i z załadowanym kamieniem pośpiesznie zaczął rozkręcać.

[Rzut w Kostnicy: 27]

Zdecydowanie szczęście sprzyjało mu tego dnia. Kamień wyleciał z sykiem lecąc prosto w czarodzieja.

[Rzut w Kostnicy: 0]

Niestety. Kamień nie uderzył z wielką siłą. Cały pośpiech, za mała koncentracja i podniecenie poprzednim trafieniem nie sprawiły teraz sukcesu. Uderzenie nie zaskoczyło czarodzieja, a najgorsze nie pozostawiło żadnego zranienia. Kamień głucho odbił się od kaftana i spadł na ziemię.
 
Maciekafc jest offline  
Stary 30-11-2008, 11:33   #163
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
"Biegnij, biegnij pani. Już nie daleko, musisz uciec przed tym złem. To moc Dhar!"

Słychać stąpanie po mokrych kamieniach, skałkach w tunelu jaskini. Baba Jaga uciekała przed złem, które przerastało wszystko co spotkała w swoim życiu. Uciekała przed swoim przeznaczeniem. A jak wiadomo, jak mówią mędrcy Starego Świata i kloszardzi - "Przed przeznaczeniem nie da się uciec".

"Już nie ma tego, Babuniu, wiedźmo, stój! To minęło, już cię nie dotknie. Nie myśl o tym." - kolejne myśli drugiej osobowości wkradły się do głowy Baby Jagi.

"Ale jak? Dlaczego i po co"

"To już jest w tobie Eowito, jesteś czarownicą, patrz tam! Weź to...."


Uniosła głowę, na której zaperlił się ze zmęczenia pot. Zobaczyła przez swoje gęste, zchorowane włosy jak rozgorzała walka między bohaterami, drużyną, która miała wyjść z tych tuneli. Drużyna podzieliła sie na grupy, lecz postacie dla Baby Jagi były cieniami, obłokami. Widziała coś więcej. Uniosła ręce w stronę postaci maga Mangusta. Wokół niego pojawiły się różnokolorowe wiatry magii. Próbował je połączyć i stworzyć z nich niszczycielską moc Dhar. Ale to Eowita, wiedźma uprzedziła go i powiedziała cicho:

- Do mnie moce świata. Do mnie, hihi.

Poczuła ciepło, łaskotanie, to było przyjemne. Otoczyły ją wiatry mocy, kołowały się wokół niej. Pragnęła ich, pożądała tego czego nie miała nigdy. Mówiła do nich czule w myślach.

"Dajcie mi to, dajcie mi moc, moje dzieci. Dajcie władzę i śmierć."

Widziała zdziwienie Mangusta, któremu nie udało się stworzyć czaru. Stanął sparaliżowany, lekkie światło padające na jego twarz odkryło bladość jego skóry. Po jaskini rozległ się śmiech. Paranienormalny śmiech, wręcz demoniczny. To był rechot czarownicy, która przeistoczyła się w potwora.

Baba Jaga złapała się za twarz, która zaczęła ją piec i szczypać. Ból był okropny i pulsujący. Czuła jak magia ją przenika i wchłaniała ją. Myślała, że czaszka jej zaraz pęknie. Pod nosem i na policzkach wyrosły jej kolejne brodawki, nos powiększył się i stwardniał. Wokół niej zaczęły odzywać się głosy, jęki, krzyki.

" Eowito, Babo! Chodź pragniesz mej magii." - usłyszała pisk, złapała się za uszy.

"Nieeeee......" - głos myśli odchodzącej Baby Jagi, guślarki z Altdorfu. To był koniec małej wróżki, zielarki która zarabiała 3 pensy na tydzień. Koniec...

-Wstań i pragnij krwi wiedźmo przeklęta - usłyszała stanowczy głos. - Aby dokończyć inicjację musisz trzykrotnie poczuć ból. Ból który da ci moc, ale będziesz naznaczona przez duchy i wiatry magii.

[Poważna manifestacja Chaosu: 75]

Czarownica poczuła ogromny ból w klatce piersiowej. Wiatr mocy skupił się w formie pięści i uderzył ją mocno tak, aż została odrzucona na 3 metry dalej. Na jej ubraniu były wypalone strzępy materiału, odsłonięte zostały stare obwisłe piersi i całe w bliznach ciało. Przeżyła pierwszy ból. Zaśmiała się...
Popadła w obłęd, wstała i uśmiechnęła się głupio w tunel. Powiedziała twardo:

- Dwa

[Poważna Man. Przejście na Katastrofalną: 98]

Widziała jak obłoki i strugi mocy znowu gromadzą się wokół niej. To będzie trudna próba bólu.

[Katastrofalne: 91]
[Wir Magii powoduje wizje Chaosu: 96]

- Jestem czarownicą, trzy...
[Rzut w Kostnicy: 83]

Nie spodziewała się, że próby II i III będą połączone. Przed nią wyrósł z płomieni Demon, miała wizję, która opętała jej umysł.



"Jestem czarownicą" - to ostatnie co powiedziała
 

Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 30-11-2008 o 18:40.
Maciass0 jest offline  
Stary 01-12-2008, 18:47   #164
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Dziadek stał przebity mieczem Bunga. Z rany w brzuchu trysnęła krew. Zapadło chwilowe milczenie. Oczy wszystkich zwróciły się na niepozornego cyrkowca, który swym kordem przeszył czarnoksiężnika. Z ust dziadka wyciekła krew, a jego oczy napełniły się czerwienią. Rozdziawiona szczęka odsłoniła rząd zębów, które były oblepione czerwoną wydzieliną. Dziadek spojrzał na Bunga sycząc złowieszczo, a z jego ust dobył się diabelski śmiech. Śmiech tak nienaturalny, że aż przerażający. Brzmiał jak gdyby głosy demonów zamknięte wewnątrz dziadka, w tej właśnie chwili uwolniły się, aby wydobyć na zewnątrz swą naturę.
Gdy dziadek skończył się śmiać z jego ust padły zaklęcia wypowiedziane mroczną i czarną mową, których to znaczenie było znane tylko jemu.

[media]http://www.musicuploader.org/MUSIC/2131821228154654.mp3[/media]

Po mrocznych słowach dziadka, krew zdała się wypływać coraz bardziej przez sine usta, aż w końcu dziadek nabrał powietrza i z całej siły plwał krwista wydzieliną prosto w Bunga.

[Rzut w Kostnicy: 3]
[Rzut w Kostnicy: 8]
[Rzut w Kostnicy: 7]

Dziadek poczuł w sobie duży przypływ energii. Dlatego przerwał skupianie mocy, wiedząc, że jej poziom jest już wystarczający. Nie warto było ryzykować manifestacji chaosu, która ostatnimi czasy ujawniała się już kilkakrotnie. Wiedział, że czar wyjdzie.
Paląca niczym kwas krew zaczerwieniła powietrze, prosto na jej drodze znajdował się Bungo.

[krew1: 2]
[krew2: 3]
[krew3: 10]
[krew4: 2]

łącznie: 17 pkt obrażeń (nie mam karty, więc jakowe pkt. zbroi można odjąć, lokacja trafienia: korpus, obrażenia krytyczne jeśli będą zrób sam)

Żrąca krew paliła wszystko, z czym się zetknęła, niczym stężony kwas parzyła i wyżerała. Obrażenia od niej zadane były okropnie bolesne i bardzo skuteczne. Na ciele Bunga krew zrobiła istne spustoszenie, głęboko paląc tkanki i mięśnie. Cyrkowiec zawył z bólu, jego obrażenia były bardzo poważne.

Bungo:

Usłyszałeś śmiech dziadka, później zobaczyłeś krew i ten potworny ból. Jak gdyby coś piekło, jak gdyby coś gryzło. Fala bólu przeszła twoje ciało. Pociemniało ci przed oczami, zakręciło ci się w głowie. Przewróciłeś się, poczułeś pod sobą szlam. Piekło i paliło, krzyczałeś z bólu. Nagle twoje ciało zaczął owiewać chłodny, lecz przyjemny wiatr. Ból stawał się mniejszy, słyszałeś przytłumione głosy, ujrzałeś świetlisty obiekt nad tobą, który emanował ciepłem i przyjaznym światłem. -Czy chcesz tam iść?- usłyszałeś głos w swoich myślach. Znalazłeś się na granicy.

(Proszę o przysłanie karty, bo od momentu kiedy mi sie komputer popsul i utraciłem wszystkie dane nie powsiadam KP części z was. Prosze Cedryka i wyknanie rzutu na trafienie krytyczne, lub też przesłanie mi informacji o posiadanej żywotności i pkt. zbroi)

Rudiger i Mangust:

„Tak, po tym ataku Cyrkowiec jest ledwo żywy.” Pomyśleliście i ujrzeliście w tym swoją szansę, na zakończenie tego lichego, waszym zdaniem, życia. To była szansa na to, aby pokazać waszą skuteczność i przydatność wobec dziadka. Zebraliście w sobie siłę i przygotowaliście się do zadania sądnego ciosu.

Berg:


Siedziałeś i przyglądałeś się temu całemu zbiegowisku, które poczęło już Ciebie nudzić. Na widok tego, co atak dziadka zrobił z Bungiem, nabrałeś respektu wobec poczynań starego. Jednak nie kłamał, jest naprawdę silnym przeciwnikiem, doszedłeś do wniosku, że trzeba będzie uważać na starucha. W szczelinie ściany kryły się dzieciaki. Zobaczyłeś, że patrzą na ciebie ze strachem. Nic dziwnego po tym co zrobiłeś.

Milo:

Z przerażeniem obserwowałeś jak twój jedyny sprzymierzeniec jest na granicy życia i śmierci. Widziałeś już siebie poparzonego kwasem, martwego. Przerażenie zalało twe serce i duszę. Przez głowę przebiegła ci myśl, że może należy się poddać. Nie dawałeś szans Bungowi, twoja sytuacja była dramatyczna. Dalsza walka skończy się dla Ciebie okropną śmiercią. Za co właściwie giniesz? Za ideę, sprawiedliwość czy głupotę? Czy taka śmierć ma sens?

***
Wtem wszyscy spostrzegli, że z tunelu wyłoniła się Baba Jaga. Z jej pyska toczyła się piana a w oczach widoczne było szaleństwo. Baba Jaga krzyczała niemiłosiernie nieludzkim głosem, przypominającym krowi ryk. Wierzgała przy tym nogami niczym kopytami i trzepała głową na prawo i lewo. W szaleńczym amoku wpadła na ścianę tunelu rozbijając sobie głowę. Następnie ruszyła pędem w stronę dzieciaków uderzając małego chłopca głową niczym rozpędzony byk. Z jej ust padały najcięższe przekleństwa. Wrzeszczała „dupa”, krzyczała „szlag” i w swym bluźnierczym szale opętania zdawała się największą wariatką w całym towarzystwie. W końcu poczęła rwać swoje ubranie, wyrywać włosy z głowy i drapać sobie twarz aż do krwi, aby ostatecznie upaść w szlamowatą maź. Po kilku chwilach Baba Jaga podniosła się i ogłupiałym wzrokiem rozejrzała się w koło. Złapała się za głowę, w której zaczęło jej wirować. Zebrawszy siły wstała na nogi i uświadomiła sobie, ze jest cała pokryta potwornie śmierdzącym szlamem.

Babo Jago, przeraziłaś się nie na żarty. Brudny szlam, pełen odchodów zmutowanych szczurów. A jeśli jakaś potworna zaraza wdała się właśnie w twoje ciało? Nie chciałaś zostać szczurem. Myśl ta nie dawała ci spokoju.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 01-12-2008 o 18:56.
Mortarel jest offline  
Stary 02-12-2008, 14:15   #165
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Czarnoksiężnik okazał się tak potężny jak wampir, którego Bungo zabił w odwecie za śmierć swojej rodziny. Straszliwa struga żrącej mazi ugodziła w cyrkowca.
Bungo zawył z bólu.
Zebrał jednak w sobie wszelkie pokłady woli, jakie mu pozostały. Ubranie przeżarte opadło na dno korytarza. W skórzanej kurtce ziały, wypalone głęboko, aż do skóry dziury. [krytyk+1: 35]

„Ojcze, matko idę do was. Eliza niedługo znów się pobawimy w chowanego.”

- Rdzawa zabij. – zawołał, chociaż cała twarz piekła go od poparzeń.

Zwierzątko szybkimi skokami pokonało odległość dzieląca je od Rudrigera.
[WW udane: 12]
[obrażenia: 2]

Skoczyło wgryzając się niezbyt głęboko w jego przyrodzenie.

W tym czasie Bungo staranie wycelował kordem w czarnoksiężnika i uderzył. Z lewej ręki starca trysnęła krew.
[udane trafienie z wycelowaniem: -1]
[obrażenia: 8]
Sztylet cały czas osłaniał chłopak przed ciosami byłych towarzyszy.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 02-12-2008, 16:22   #166
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Rudiger z zachwytem spoglądał przez ten moment na emanację mocy swojego pana. Niezwykłe! Zachwycające! Krew tryskała w tę i we w tę, ale nie miało znaczenia, czy będzie to krew jego pana, czy zwinnego chłopaka. Mistrz mógł siąpać posokę - ten głupi młodzik chyba nie myślał, że to cokolwiek znaczy?

Gówniarz wysapał jeszcze parę słów. Na ich dźwięk szczur, który zawsze z nim łaził, rzucił się w stronę Schneidera. Rudiger miał zamiar zdeptać głupie zwierzę, ale okazało się one nadzwyczaj zwinne. Z przerażeniem spostrzegł, że rzuciło się pomiędzy jego nogi.

- Aaa, ty skurwysynu, puszczaj! - warknął, z uwieszonym u spodni gryzoniem.

[Rzut w Kostnicy: 13]
[Rzut w Kostnicy: 6]

Machnął mieczem w tę i we w tę. Któreś uderzenie musiało dosięgnąć zwierzaka, bo gwałtownie oderwał się on od materiału i poleciał w stronę ściany, a Rudigerowi zdało się, że dostrzegł na klindze ślady krwi.

Mimo to, nie przyglądał się im długo. Nie było czasu do zmarnowania. Popędził w stronę słaniającego się na nogach Bunga, by skrócić jego męki. Dość już tych przepychanek; czas zrobić coś raz i dobrze!

Na szczęście ta parszywa szczurzyca uczepiła się mu tylko spodni, przemknęło mu przez myśl. Nie odważył się pomyśleć, co by było, gdyby jej ząbki przeszyły materiał.
 

Ostatnio edytowane przez Van der Vill : 04-12-2008 o 20:02.
Van der Vill jest offline  
Stary 05-12-2008, 22:39   #167
 
Renegat's Avatar
 
Reputacja: 1 Renegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwu
Mangust nie czekał ani chwili. Widząc, jak jego Pan pozbawia życia cyrkowca, postanowił ukrócić męki drugiego z buntowników. Widać było jednak, że chyba zastanawia się on nad poddaniem.

"Teraz jest już za późno, mógł się decydować wcześniej!"

-Zginiesz poczwaro!- krzycząc, postanowił zebrać w sobie magiczną moc.

[Rzut w Kostnicy: 89]

[Rzut w Kostnicy: 5]

[Rzut w Kostnicy: 3]

Niestety, po raz kolejny okazał się on bezużyteczny. Jego moc i niemoc jej związania powoli rozbrajała maga od wewnątrz.

"Co jest do cholery ze mną! Czemu w tak ważnym momencie ta cholerna moc nie może po prosu we mnie wejść! Pieprzone wiatry!!"
Twarz czarodzieja widocznie pokryła się zmarszczkami i grymasem ogromnego zdenerwowania. Pod napływem tej emocji na jego twarzy zaczęły pojawiać się krople potu.
 
Renegat jest offline  
Stary 06-12-2008, 11:22   #168
 
RavenOmira's Avatar
 
Reputacja: 1 RavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetny
Sytuacja zrobiła się dość interesująca. Berg stał oparty o ścianę i toczył wwnętrzną walkę sam ze sobą. Tak bardzo lubił wkraczać do bójki w najmniej spodziewanym momencie i odwracać jej przebieg, lecz tu trzeba było się powsrzymać. Przeciwnik do ułomków nie należał a w potencjalnej śmierci cyrkowca miał przecież interes. W tunelach pamięc zdołała wrócić mu całkowicie, pamiętał więc o zleceniu, które dostał...niech zginie a wtedy zabiorę tylko jakiś dowód jego śmierci i załatwione.

Na moment Bergowi przeszło przez myśl, że przecież Bungo nie zabił go w lochu choć mógł to zrobić. Był mu dłużny życie...
Lecz Berga takie długi nie interesowały, nigdy ich nie uznawał.

"Był zbyt słaby by zabić, jest zbyt słaby by przetrwać"

Popatrzył na niziołka...

"Chociaż ten niech przeżyje...kiedyś się przyda..."
 
__________________
"Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu"
RavenOmira jest offline  
Stary 06-12-2008, 19:16   #169
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Niziołek pełen przerażenia patrzył na dalej toczącą się bitwę. Najbardziej zaintrygowało go to, że zwyrodnialec aktualnie nic nie robił, nie wspomógł ich w walce.

Czarnoksiężnik został po raz kolejny zraniony przez Bunga. Trzeba było korzystać z okazji i iść za ciosem. Niewątpliwie był to ich największy przeciwnik. Milo załadował kolejny kamień do procy i przymierzył się do rzutu.

[Rzut w Kostnicy: 51]

Niziołkowi trzęsły się ręce, nie mógł się wystarczająco skupić. Kamień wyleciał z procy, ale chybił celu.
 
Maciekafc jest offline  
Stary 07-12-2008, 10:42   #170
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Dziadek widząc efekty swojego kwasowo-krwistego plunięcia ucieszył się, że jego atak był nad wyraz skuteczny. Zaśmiał się złowieszczo widząc Bunga cierpiącego straszny ból poparzenia. W szaleńczym opętaniu dziadek miotał się i wił, bluzgając w dalszym ciągu krwią w stronę cyrkowca:


[PM: 3]
[PM: 7]
[PM: 3]
[PM: 3]

[PM-czarnoksięstwo: 7]

[obrażenia1: 8]
[obrażenia2: 8]
[obrażenia3: 7]
[obrażenia4: 12]

W ostatniej jednak chwili Bungo wykonał desperacki zuch ciałem, chcąc się zasłonić przed kwasem i paść na ziemię. Jakimś cudem pociski nie trafiły w niego. Część rozbiła się na jego kordzie, topiąc go doszczętnie, cześć zaś poleciała nieco dalej, aby rozprysnąć się na ścianach jaskini.

Oczy dziadka wywróciły się na chwilę do tyłu, a kiedy powróciły na swoją pozycję, zdało się, że straciły nieco rażącego blasku. Zdało się, jakby fala magicznej mocy wstrząsła jego ciałem, powodując chwilowe drgawki.

- Jest prawie martwy! Rudiger! Mangust! Wystarczy, że każdy z was go trafi, a zginie!- krzyknął dziadek do swych sług, wskazując na Bunga.

- A ty mój mały niziołku. Widzę w tobie potencjał. Na pewno chcesz ginąć w tych kanałach?- rzekł dziadek do Mila. –Spójrz na swego towarzysza, ledwo żyje. Chcesz tak jak on rozstać się z tym światem? Wybaczam ci twoje postępki, bowiem wiem, że to ten zły Bungo cię do tego wszystkiego namówił. Daruję ci twoje życie, obiecuję, że nic ci się nie stanie. Przystań na tą propozycję. Życie jest zbyt cenne żeby je tracić.

Rudiger i Mangust

Usłyszeliście wołanie swego pana! To był ten czas, ten decydujący moment, w którym musieliście obaj wykonać dwa, celne ataki, które zadałyby nawet minimalne obrażenia, aby pokonać tego człowieka, który tak miesza wasze sprawy. Wiedzieliście, ze jeśli nie zawiedziecie, to zostaniecie obficie nagrodzeni. Musicie pamiętać, że w trudnych chwilach trzeba czasem zdać się na szczęście.

Berg:

Nudziła cię już ta szopka. Dodatkowo spostrzegłeś, że Bungo pewnie już niedługo pociągnie. Skubany dość długo się trzymał. Obserwowałeś grupę dzieci stojących przy ścianie, kiedy nagle rozbryzg kwasu w jaskini trafił jedno z dzieci w oko wypalając mu je. Roześmiałeś się na ten widok bowiem wydał ci się całkiem komiczny.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 07-12-2008 o 10:46.
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172