Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-11-2010, 22:18   #51
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Tass ma rację. - stwierdził Leonardo - To, że bestia złapała nas z opuszczonymi spodniami, nie znaczy, że mamy pchać się w samych gaciach w jej legowisko.
Wciągnął powietrze i już niemal całkiem spokojny powiedział.
- Jeśli zaś chodzi o dzielenie się informacjami, to o to właśnie chodziło, kiedy mówiłem, żeby wszyscy wyjawili co wiedzą. W tej kompanii czasem jest tak, że prawica nie wie co robi sinistra. To znaczy lewica
Postanowił zacząć.
- Wiem, że ktoś szykował tu na kogoś truciznę zwaną czarnym wijem. Dodatkowo wygląda na to, że Lorens prowadził to gospodarstwo prosto do ruiny, ale tego pewnie sami się wczoraj domyśliliście. Ponadto ktoś zamieszkuje działkę w centrum wsi, nie będąc jej właścicielem. Wiem, że nie brzmi poważnie, ale to może być coś ważnego.
Wziął głęboki oddech.
- Nie powinniśmy jednak tak pochopnie przyjmować, że to wina Izeraia. Jak już mówiłem - to zbyt proste.
Zwrócił się do Anabel.
- A teraz, pani może i ty uraczysz nas swoją opowieścią. Kim naprawdę jest Izerai i kim właściwie ty jesteś? Bo na tutejszą nie wyglądasz. I powiedz mi jeszcze, czy rzeczywiście chcesz powrotu męża. Po wczorajszym wcale bym się nie zdziwił. I - co równie ważne, lecz mniej pilne - co nie podoba ci się w moim kapeluszu?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 26-11-2010, 11:35   #52
 
Gravell's Avatar
 
Reputacja: 1 Gravell nie jest za bardzo znany
Frank miał być czujny, jednak długa podróż dawała o sobie znać. Spał jak zabity, z błogiego stanu, w którym właśnie uwalniał kolejną niewiastę z wysokiej wieży wyrwały go pokrzykiwania Jagody.

- Pan Lorens zniknął! Pani mówi, że go porwano! - wykrzyczała zdenerwowana służka. Kurwa, jak to - pomyślał Frank. Z lekkiego amoku, w którym ciągle pozostawał wyrwali go jego kompani. Po chwili wszyscy razem stali już przed domem rozprawiając o tym, co mogło się stać.

Każdy widział to nieco inaczej, ale faktem było, że gospodarza porwała jakaś bestia. A bestie nie porywają, co najwyżej rozrywają... Po chwili przekrzykiwania się padła propozycja, by każdy powiedział co rzuciło mu się w oczy. Łowcę nagród najbardziej zainteresowały słowa Leonarda
- Wiem, że ktoś szykował tu na kogoś truciznę zwaną czarnym wijem.
- Nie na kogoś, a na jedną z kobiet, najprawdopodobniej na Anabel - dorzucił Frank.

Po chwili Leonardo kontynuował swoją kwestię starając się wyciągnąć coś z żony gospodarza. Frank przysłuchiwał się temu w milczeniu.
 

Ostatnio edytowane przez Gravell : 26-11-2010 o 11:37.
Gravell jest offline  
Stary 27-11-2010, 17:09   #53
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu

Stoicie jeszcze chwilę nad śladami spierając się o to do kogo należą. "Może to wilkołak?" rzuca nagle jeden z was. "Nieee...wilkołaki nie żyją w tej strefie klimatycznej". "Ja sądzę, że to smok". "Eee...Pojebało Cię? Widziałeś ty kiedyś na oczy smoka? One są co najmniej 2 razy większe". "No ale może to taki mały smok? Taki smoczek". Próbujecie dojść do jakiegoś kompromisu. W końcu każdy z was już swoje widział i przeżył więc jakąś tam wiedzę posiadacie. Ostatecznie dochodzicie do wniosku, że albo był to demon albo wioskowy chłop ze zmutowaną nogą. Demony spotyka się co prawda rzadko ale za to ich widoku się już nie zapomina. Wioskowe, zmutowane chłopy trafiają się zdecydowanie częściej ale i tutaj jest mały haczyk. Mianowicie jakiemu z nich chciało by się chodzić boso po mokrej trawie?

Próba wyciągnięcia czegoś więcej od Anabel jak zawsze kończy się fiaskiem. Ta kobieta jest albo tak prawdomówna w twierdzeniu, że nie wie co się mogło stać albo tak doskonale kłamie. Jeżeli nawet to drugie to i tak jako mężczyźni nie jesteście w stanie tego stwierdzić (Do wykrycia kobiecego kłamstwa potrzebna jest inteligencja i siła woli na poziomie wyjątkowo wysokim). Cóż...zostaje wam błądzić bez celu po lesie albo przejść się do osady. Zawsze jest szansa, że to całe porwanie to farsa a gospodarz siedzi teraz pijany w jednej z widzianych na horyzoncie chat. Oczywiście jako osobniki nacechowane inteligencją wybieracie tą bardziej rozsądną opcję...czyli łażenie po lesie.

Po 3 godzinach brodzenia w ściółce i odgarnianiu gałęzi dochodzicie do wniosku, że ten las jest taki jak każdy inny. Żadnych śladów zwierzoludzi, orków, bojowych szympansów, pluszowych miśków i innych wynaturzonych przez chaos potworów. Jedynie dzika, niczym nie skalana przyroda. Jeżeli ta bestia gdzieś tu jest to musiała się dobrze zaszyć. Czas najwyższy wracać. Zwłaszcza, że dosyć irytujące zaczynają być pełne zachwytu okrzyki Gaurima mówiące: "Znalazłem prawdziwka!".

Rozdział III



Wioska niestety nie zachwyca. Domy zbudowane są z przegniłych desek, siana, gliny i błota. W wiele miejscach kawałki ścian po prostu poodpadały tworząc bardzo szpetne dziury. Te na poddaszach upodobały sobie gołębie, które założyły tam swoje gniazda. Te u podnóża natomiast kaczki i gęsi. Całe to wałęsające się po okolicy ptactwo, podobnie zresztą jak mieszkańcy, sra gdzie popadnie. Nie dziw zatem, że cała ta breja wymieszana z wylewanym z okien szambem zlewa się potem na ulice. Te natomiast pełne wody i błota przypominają bardziej kanały niż użytkowe drogi. Aż dziw bierze, że tak może wyglądać osada umiejscowiona przy głównym szlaku. Syf, brud i ubóstwo...albo i jeszcze gorzej.

Nagle zauważacie zgromadzony przed jednym z budynków tłum. Umiejscowiona na dachu, drewniana figurka kruka jasno oznajmia, że jest to świątynia Morra. Zebrani tam ludzie są bardzo wzburzeni. Niektórzy nawet trzymają broń. Po chwili wyszedł z nimi rozmawiać sędziwie wyglądający kapłan. Starzec na pierwszy rzut oka wydaje się osobą niezwykle spokojną i poukładaną. Cierpliwie wysłuchuje tego co mają mu do powiedzenia mieszkańcy.

- Czas przegnać ten pomiot! Przyciąga zło do osady!

- Zbezcześcił kapliczkę! Sprowadzi na nas gniew bogów!

- Moje kaczki opętał! Składają tylko po 1 jajku dziennie! A wcześniej nawet i po 2 się zdarzały!

Kapłan próbuje uspokoić sytuację. Podnosi jedną rękę na znak, że chce coś powiedzieć.

- Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Nie wiemy czy te nieszczęścia są udziałem Izeraja. Przecież on jest jednym z nas. A kto bliźniemu krzywdę czyni ten jakby ją sobie czynił.

Tłum zdecydowanie nie popiera poglądów kapłana.

- Jaki tam nasz! Przybłęda jedna i tyle! Ja tam się do niego nie przyznaję!

- Właśnie! Jego ojciec był porządnym człowiekiem ale on to odmieniec jakiś! Nie ma co dłużej czekać! Przegnajmy go!

W końcu kilku ludzi nie wytrzymuje i oddziela się od reszty. Pełni gniewu ruszają w stronę gór. Trzymana przez nich broń świadczy o bardzo jednoznacznych zamiarach.

- Na pewno schował się gdzieś w górach! Chodźcie chłopy! Razem go znajdziemy!

Za nimi rusza jeszcze parę osób. Szybko wychodzą z osady. Jak chcecie możecie się do nich przyłączyć. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że nie wiedzą do końca gdzie mógł schować się młodzieniec. Pozostali mieszkańcy rozchodzą się do domów zostawiając przygnębionego kapłana samego sobie.

Nie licząc świątyni w osadzie jest jeszcze parę miejsc, które można odwiedzić. Na pewno warto zajrzeć do czegoś co bardzo na wyrost można określić mianem karczmy. Budynek ten co prawda bardziej przypomina zapadłą w ziemi norę ale za to szyld jest nowy i o dziwo ładnie narysowany. "Złota Kaczka" tak chyba miała brzmieć pierwotna nazwa bo jakiś żartowniś słowo "Kaczka" przemalował na "Dupa".


Po za tym jak w każdej szanującej się osadzie jest kowal. O dziwo nawet nie leży pijany pod piecem tylko rozmawia z klientem. Jegomość wygląda na obwoźnego handlarza. Świadczy o tym zarówno jego ubiór jak i sposób bycia. Tematem ich rozmowy jest stojący obok, wypełniony skrzyniami wóz. "Pojazd" wygląda na bardzo zniszczony. Nie tylko nie ma koła ale w dodatku jest w paru miejscach połamany.

- Powiedz mi zatem dobrodzieju ile będzie kosztowała naprawa?

Kowal jak na kowala przystało jest mężczyzną o bardzo rozbudowanych plecach i ramionach. Ten tutaj wygląda dosyć zabawnie gdyż głowę zakrywają mu długie włosy i zarost. Po za tym ma bardzo krótką szyję co sprawia wrażenie jakby zapadał się sam w sobie. Na pytanie kupca drapie się w zamyśleniu po głowie.

- Jak na moje to 2 złote korony.

- Ile?!

- Nooo...2 złote korony.

- Czemu tak drogo?

- Dużo roboty przy tym wozie. Oś zerwana, koło połamane. Muszę od nowa obręcz kuć. No i te dziury to stolarka. A ja stolarki nie lubię.

- Dobrodzieju nie da się taniej? Nie mam tyle pieniędzy a za dwa dni muszę być W Middenheim.

- Nooo....nie da się.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 28-11-2010 o 10:38.
zgrzyt jest offline  
Stary 27-11-2010, 17:38   #54
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Amici, proponuję wypytać kapłana o Usraja i nieprzyjemne zdarzenie Lorensa. Po pierwsze dlatego, że jest kapłanem i pewnie wie o chaosie i sukinsynach, którzy niszczą kapliczki dużo więcej niż my. Wygląda też na spokojnego, rozważnego człowieka, a o takich tutaj ciężko. Po drugie dlatego, że w złotej dupie możemy się dowiedzieć gówno. Kowal też wygląda na takiego, co posiadł nauki świątynne, a poza tym z takim owłosieniem, równie dobrze on sam mógłby być bestią, która nam porwała gospodarza.
Leonardo rozejrzał się jeszcze raz. Dokładnie zlustrował tłum uzbrojonych wieśniaków.
- I tak go nie znajdą. - zawyrokował.
Zamyślił się przez chwilę.
- A może po prostu skumamy się z tym osobnikiem - wskazał na właściciela wozu - popierdolimy to zakazane przez bogów miejsce i za dwa dni będziemy w Middelheimie, a tam powinno być łatwiej o jakieś pewniejsze zajęcie.
Spojrzał po kompanach, z obawą, że zaraz wszyscy jak jeden mąż dołączą do rozentuzjazmowanego tłumu.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 27-11-2010, 20:45   #55
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass nagle się uśmiechnął, w ten przebrzydły sposób w jaki uśmiechają się niziołki po odciążeniu kupca z mieszka. Podszedł bliżej i upewniwszy się że nikt ich nie podsłuchuje zaczął.
- Wiecie panowie od wczorajszego wieczora tylko ta jedna myśl mi po głowie krąży. Wiem jak możemy łatwo dopaść Obsraja i nawet nie ruszać się z miejsca.
Tass spojrzał jeszcze raz czy nikt nie podsłuchuje, pogłaskał łaszącego się Avro i kontynuował.
- Otóż naszą kartą atutową jest nasz towarzysz szanowany pan Leonardo wszem i wobec znany w swej ojczyźnie jako nie dościgły Łowca Czarownic, wielki mistrz w swym fachu.
Gdy zauważył zdziwioną twarz towarzysza począł dokładnie objaśniać szczegóły.
- Mój plan przewiduje małą prowokację z naszej strony. Po za tym nie do końca ufam tej całej Anabel, miała tyle samo powodów do usunięcia męża co i Izarej choćby samo to jak ją traktował, przy zbezczeszczonej kapliczce spotkaliśmy nie tylko Obsraja ale i ją, wilki również nie koniecznie muszą być jego towarzystwem. Słuchajcie. Ludzie w tej wiosce lubią wierzyć w to że wiedźmy i czarownicy akurat nie mają nic lepszego do roboty jak gnębić ich kaczki. Skoro Anabel wzięła Leo za Łowcę ci wieśniacy tym bardziej. Więc tak Leo wciśnie im kit, że wyczuwa tutaj bardzo złą magię, wskaże że wydobywa się ona z tamtego domu.
Tu halfling wskazał na dom z którego właśnie nadeszli.
- Powiemy, że Anabel jest wiedźmą i jest odpowiedzialna za całe zło jakie tutaj się dzieje, że to ona bezcześci kapliczki Morra i, że opętała Izaraja.
Tass przebiegle spojrzał na miny towarzyszy.
- Nie czaicie? Widzieliście jak Izaraj jest zabujany w tej wieśniaczce. Gotów dla niej zabić, gdy się dowie, że jego Anabel grozi niebezpieczeństwo przybędzie jej z odsieczą. A jeżeli to on jest odpowiedzialny za bezczeszczenie tych kapliczek to tym bardziej sumienie nie da mu spokoju, że jego ukochana spłonie za jego grzechy. Zrobimy mały pokaz z udawanym stosem i ogłosimy, że spalimy wiedźmę za dwa wschody słońca gdy kur cztery razy z rana zapieje. Pospólstwo kocha tego typu motywy i lubi w nie wierzyć. Plan ryzykowny ale lepszego pomysłu nie mam. A błądzenie w lewo i w prawo sprawia, że mój klient ma mniejsze szanse na przeżycie. Więc jak Leo mogę na ciebie liczyć? Bo na Franka to wiem na pewno.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 27-11-2010, 22:18   #56
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo Foxelini, świeżo mianowany autorytetem mości Tasselhofa Inquisitorem de sede halfiingaria uśmiechnął się paskudnie.
- Złu z ciebie skurwysyn, Tass. Zły skurwysyn. Jednakże za tym złym skurwysyństwem kryje się cholerny geniusz. Zanim jednak wystawię się na odstrzał muszę wiedzieć parę rzeczy.
Poprawił swój kapelusz.
Masz zamiar kogokolwiek o tym poinformować? Wiesz, Jean mimo iż poczciwy i bliski memu sercu, to jednak narwany baccala i mógłby puścić parę. Poza tym nie wiem, czy ona rzeczywiście wzięła mnie za łowcę, po prostu przyglądała się dziwnie mojemu kapeluszowi o podobnym kroju. Poza tym... cholera, to mogłoby się udać. Mamrotałbym coś po Tileańsku, a jeszcze nie spotkałem imperialnego wsióra, który rozróżniałby Tileę od Estalii, a nawet jeśli, to co? Musicie mi jednak zagwarantować, że będziecie mnie osłaniać. W końcu niemożebnie narażam swoją didietro. Dupę.
Westchnął.
- Chcesz, żebyśmy wpadli z zaskoczki, porwali Anabel i usypali pod nią stosik? Dobry pomysł, zakładając oczywiście, że ona rzeczywiście nie jest wiedźmą. Bo wtedy aprobata wsioków martwiących się o kaczki będzie moim najmniejszym problemem.
Zamknął oczy, jakby szukał skupienia do modlitwy.
- A, schifezza wchodzę w to!
 
razdwaczy jest offline  
Stary 27-11-2010, 22:31   #57
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Gaurim słuchał planu niziołka z pewnym podziwem.
- Całkiem nieźle to sobie uknuł. Jak na halflinga oczywiście. - pomyślał.
Leo też dobrze kombinował i Mordrinson nabierał coraz większej pewności, że plan może się udać.
- Plan wydaje się całkiem rozsądny. Izeraj powinien się na to złapać, ale co jeśli jednak nie przybędzie jej z pomocą, albo co gorsza... - przystanął chwilę jakby obawiał się togo co zaraz powie. - Anabel okaże się prawdziwą wiedźmą. Wieśniacy, jak wieśniacy, mają prawo bać się łowcy, ale czego miała by się bać poczciwa żona gospodarza, a chyba każdy widział, że z lękiem zerka na naszego towarzysza i jego niecodzienny kapelusz. - spojrzał w kierunku Leonarda, a wraz z nim spojrzeli inni.

Chwilę zadumał, po czym potarł palcem nos i wrócił do swojego wywodu.
- Jeżeli dojdzie do pierwszego, to będzie ciężko wyjaśnić rozwścieczonym wsiokom, że to była jedynie prowokacja, a panienka Anabel jest taką samą czarownicą jak z Franka Imperator. - roześmiał się krasnolud. - W drugim zaś, gorszym wypadku... – kontynuował. - Będziemy musieli zmierzyć się z czarami, a troll ją tam wie czy nie zaprzedała się czartom, albo czy nawet obłęd Izeraja i porwanie Lorensa nie są jej dziełem.

Chwilę stali w zamyśleniu analizując każdą możliwość. W tym momencie chyba żaden z nich nie brał poważnie pod uwagę opcji dołączenia do chłopów.

- Słuchajcie, nim podejmiemy jakąkolwiek decyzje, spróbujmy wywiedzieć się tu we wsi co i jak. Leo z Jeanem idźcie do kapłana popytajcie o kapliczkę, chłopaka i Anabel. Aha spytajcie też czy nie zauważył śladów stosowania czarnej magii w okolicy. Tass i Frank idźcie do Złotej Dupy i zobaczcie czego się dowiecie o Lorensie i konflikcie ziemskim. Ja przejdę się do kowala jako kolega po fachu, zobaczę co się od niego dowiem. Spytam też czy nie pozwoli nam skorzystać z warsztatu, mogę naostrzyć nasz oręż czy załatać dziury w pancerzach, może to nie wiele, ale jak mawiają khazadzi „lepszy cyrkon w garści niż diament w Balroga leżu”. Zapytam też kupca o podróż do Middenheim, zawsze lepiej mieć opcję wyjazdu z tej nory.

Na koniec dodał jeszcze.
- Jak już skończycie, to spotkajmy się u kowala, wtedy zobaczymy co da się zrobić z naszym ekwipunkiem i podejmiemy ostateczną decyzję. A i jeszcze jedno. - spojrzał pewnie w oczy Foxelliniego. - Leonardo nie masz się czego obawiać wrazie czego masz mój topór.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 28-11-2010, 00:13   #58
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
- Jestem świetnym strzelcem, panie Leonardo, obiecuję cię chronić, a nawet obiecuję największy procent z łupu. Po za tym pomyślmy o tym jak o biznesie. Jeżeli Obsraj jest abrą kadabrą to zgarniemy hajs od Lorensa chyba że umrze, wtedy wypłatę weźmiemy sobie sami, skoro na nią zasłużyliśmy. Jeżeli winna jest Anabel lepiej dla nas, pociągniemy tą bajkę z łowcą czarownic zarekwirujemy majątek wiedźmy i się wzbogacimy i to kilkukrotnie. Hmm dobra rozmarzyłem się i mnie ponosi. W każdym razie jeszcze jedno Gaurim.
Tass spojrzał chłodno na krasnoluda.
- Nie próbuj mi rozkazywać ani nic narzucać, już kiedyś ktoś próbował. Ty powinieneś wiedzieć najlepiej, że nie powinno się oceniać przeciwnika po rozmiarze, czyż nie?
Po chwili niziołek machnął ręką po czym ruszył zerkając pytająco na Franka do Złotej Kaczej Dupy. Na odchodnym rzucił jeszcze.
- Nie idę tam bo mi kazałeś, tylko pić mi się chce. Zaopiekuj się Avro mości krasnoludzie spotykamy się za godzinę u kowala.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 28-11-2010, 01:53   #59
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Tass, zaczekaj!
Leonardo podbiegł do łowców. Odeszli trochę, tak aby nie słyszeli ich pozostali i Foxellini wypalił.
- Jest jeszcze jedna osoba, która może zagrozić naszemu planowi. On! - wskazał głową starego kapłana.
- Przecież on bez trudu nas zdemaskuje. Nie chciałbym robić krzywdy słudze Morra, więc możemy to rozegrać trochę inaczej. Ktoś z naszych mógłby go odciągnąć od wioski na pewien czas, udając że chodzi o ostatnią posługę dla naszego przyjaciela, który nie pokazał się jeszcze w wiosce. Albo poprosić o poświęcenie kapliczki, którą zbezcześcili źli ludzie. Albo coś w tym guście, w sumie nieważne, co.
Spojrzał pytająco na niziołka.
- Zresztą na razie uzupełnijmy informacje, potem dopracujemy szczegóły.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 29-11-2010, 17:39   #60
 
Gravell's Avatar
 
Reputacja: 1 Gravell nie jest za bardzo znany
Frank słuchał wszystkich z uwagą, ile osób, tyle planów działania. No cóż, podszywanie się pod łowcę czarownic nie wróży nic dobrego, ale już nie takie hece robiło się dla kilku Karli Franzów. Łowca nagród nie raz i nie dwa pociągał przed oblicze sprawiedliwości zupełnie niewinnego człowieka, tylko dlatego, że był podobny do facjaty na liście gończym. Cóż, jeżeli nie zrobiłby tego on, to zrobiłby to jakiś inny podróżnik szukający łatwych pieniędzy. Tak czy siak Frank był już przyzwyczajony do dość dziwnych sytuacji, w których znajdował się by zarobić trochę srebrników. Tu gra toczyła się o złoto, reakcja łowcy była łatwa do przewidzenia.

Rozmyślania Franka przerwał krasnolud, który poprosił, by poszli do karczmy. W sumie dlaczego nie - pomyślał Frank. Zaraz potem odezwał się niziołek, który swoim wielkim ego musiał zrekompensować sobie niewielki wzrost.

Łowca nagród nie miał zamiaru wtrącać się w wymianę zdań, zwyczajnie ruszył powolnym krokiem w kierunku Złotej Kaczki. Na chwilę zatrzymał ich Leonardo, jednak Frank starał się być na tyle zajęty znajdywaniem drogi do karczmy by nie rzucać się w oczy kompana. Miał nadzieję, że kapłanem zajmie się niziołek. Z bogami i ich sługami nie ma żartów, może to tylko głupie przeczucie, ale łowca nagród jakoś nie miał ochoty na odwracanie uwagi sługi Morra.
 

Ostatnio edytowane przez Gravell : 29-11-2010 o 17:49.
Gravell jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172