Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-04-2011, 19:27   #81
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Widok szabrujących strażników był dla Jeana małym szokiem. Wiedział że szczyl Malcolm upadł nisko. Ale że jego właśni ludzie zaczynają otwarcie szabrować? To nie mieściło mu się w głowie. Było w zasadzie nie możliwe... Chyba że ten mały dureń pojmać się dał, jakimś sługom Dupontów już. Co patrząc realnie na talenty tego Lorda było nad wyraz możliwe. Albo pojechał gdzieś, a te szczury uciekają z tonącego statku. Jakim ostatnio stało się D'Avril. W końcu raczej wszyscy wiedzą że Lord Cedryk wcześniej czy później zamek zajmmię. Jedyną szansą dla tych ziem była właśnie grupa przewrotowców. Choć i sam Jean nie miał pojęcia jak młody czarodziej Peter, chce powstrzymać nawał duponów. Mających w najlepszym razie przy pełnym zaangażowaniu wszystkich naszych sił przewagę trzykrotną. A gdyby wiatry wywrotowcom nie sprzyjały to może cztery a nawet pięcio. Tak czy owak za dużo.... Zamek można utrzymać ale o skutecznej obronie ziem nie mowy. A bez tego z kolei po co go bronić skoro żadnych profitów nie będzie.....

Teraz jednak nie był czas na rozmyślanie a działanie. Po to w końcu został tu przyprowadzony. Kilku strażników stanowiło małą przeszkodę. Byli pozbawieni nie tylko honoru, brakowało im również przeszkolenia. Każdy kto coś sobą reprezentował w tym zamku... Był albo w niewoli albo w trumnie. Ci tutaj byli zieloni niczym trawa. Ludzie Jeana natomiast byli weteranami.

W momencie gdy usłyszano hałas ludzie Jena ustawili się przy ścianach zaraz przy wejściu. Wpadnięcie strażników do środka oznaczało że zostali szybko zaatakowani zarówno z przodu przez Jeana i Górę. Jak i z wysokości drzwi przez pozostałych jego ludzi. To że walka rozstrzygła się bez rozlewu krwi. Zawdzięczano jednej życiowej prawdzie. Ciężko walczyć mając worki w rękach i będąc objuczonym fantami.

Jean spojrzał tylko wyczekująco na Petera w końcu to jego zamek i poddani. No może nie do końca "już" jego. Ale należało wprowadzać dobre tendencje.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 12-04-2011 o 19:29.
Icarius jest offline  
Stary 12-04-2011, 21:55   #82
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przeciskanie się przez wąskie korytarze, szczeliny i różne temu podobne miejsca być może nie było godne lorda a'Arvill, ale Peterowi w niczym to nie przeszkadzało. Nikt nie wychowywał go na lorda, nikt nigdy nie traktował go jak lordziątko. W swym życiu parę razy zdarzyło mu się odwiedzać różne zakamarki i jakoś to przeżył. A dla takiego celu...
Uśmiechnął się szyderczo.
Raz, dwa, trzy, lordem będziesz ty, usłużny Głos podsunął mu rymowankę. Szkoda tylko, że wypowiedzianą w dość szyderczym tonie.

Widocznie Yavandir znał dość dobrze rozkład podziemnych przejść i korytarzy, bowiem wydostali się z tych podziemi dokładnie tam, gdzie chcieli.
Gabinet pana i władcy okolicznych ziem
Peter często tu bywał, zwłaszcza podczas panowania poprzedniego lorda. I często widywał tu strażników. Nigdy jednak takich, którzy zajmowali się najzwyklejszym w świecie rabunkiem.
Na szczęście nie był tu sam, a jego towarzysze tej nietypowej podróży potrafili się zająć rabusiami.

- Co tu się dzieje? - spytał, gdy ci, co mieli pecha trafić w ręce zdobywców tronu leżeli powiązani, w równym niemal rządku.
Bawił się przy okazji sztyletem, który lord Berengar używał do rozcinania pism. Niekiedy, gdy akurat naszła go fantazja na taką ciężką pracę. Nóż był ostry, o czym wiedzieli wszyscy mieszkańcy zamku, i nadawał się nie tylko do rozcinania papieru czy pergaminu.
- Lord Malcolm... - Zapytany strażnik, Basile, jeśli Peter dobrze pamiętał, zająknął się. Może sprawiło lśniące ostrze znajdujące się niedaleko gardła. - Lord Malcolm...
- Tak? - uprzejmie spytał Peter.
- Lord Malcolm nie żyje - wydukał Basile.
Peter przymknął oczy, żeby strażnik nie zauważył zaskoczenia.
- Kto, jak, kiedy? - spytał po chwili.
- Ano nie wiem - odparł strażnik. - To jest - poprawił się szybko - w swojej sypialni. Od godziny wiemy. Powiadają, że jakaś dzi... tego... panienka.
- A wszyscy od razu za rabunek się wzięli? - Peter zadał kolejne pytanie.
- Bo Inkwizycja... I duponty... I nie ma kto bronić... więc my myśleli... Sierżant Xavier nie kazał, ale...
Widać w oczach Petera pokazało się coś niezbyt sympatycznego, bo strażnik zbladł jeszcze bardziej.
- Jako najbliższy krewny milorda Malcolma obejmuję władzę w zamku i na ziemiach d'Arvill - oznajmił Peter. - Zmarły lord, niech Panienka ma w opiece jego duszę, spoczywa w sypialni? - spytał.
Strażnik skinął głową.
- Muszę pożegnać mego krewniaka - oznajmił samozwańczy lord, po czym spojrzał na pozostałych uczestników niedoszłego zamachu.
- I natychmiast zabieramy się do pracy. Musimy zadbać o trwałość dziedzictwa d'Arvillów - powiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-04-2011, 13:14   #83
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
- Klif, ze mną. Reszta z tyłu.
Klif skończył akurat zdejmować pokrowiec z flinty i skinął głową. Elf wyszedł z gabinetu i krasnolud osłaniając go ruszył za nim.
- Co się tu kurwa dzieje? – wydarł się Yavandir gdy z komnaty wynurzył się kolejny strażnik trzymając pod pacha coś zawiniętego w kotarę. Strażnik zamarł z zaskoczenia, a potem już wołał się nie ruszać zaglądając w podwójną lufę strzelby.
- Eeee… - odpowiedział strażnik.
- Gdzie sierżant Xawier?
- To zwykły ciul Yav, przywietrze mu rozum bo gadanie z nim to strata czasu
– wtrącił się krasnolud.
- Wiem! Wiem, gdzie jest sierżant – udowodnił, że jednak nie jest zwykłym ciulem. – Jest na dole, pilnuje tego… burdelu.
- No to się z nim zobaczymy. Prowadź.
- I nie fikaj, bo będziesz mógł się wysrać za trzy dni z rzędu za jednym zamachem
– flinta zniżyła się znacząco.
 
Mike jest offline  
Stary 13-04-2011, 20:22   #84
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf podążał za resztą. nigdy jeszcze nie był tak zmęczony. Ta nieustanna wędrówka, połączona z przedzieraniem się przez tunele w których omal nie dostał klaustrofobii wyraźnie dawała mu się we znaki. To jednak co zobaczył na zamku przerosło jego oczekiwania...

"No jeśli zamach już dokonany... to i tym lepiej" - pomyślał z napiętym łukiem celując do "strażników" - czy raczej szabrowników i uważnie przysłuchując się całej rozmowie nowego lorda...

Wyglądało na to, że plany zaczynały nabierać realnych kształtów - co oznaczało, że niebawem będzie musiał poszukać ludzi na wzmocnienie zamkowego wojska, co biorąc pod uwagę jego "jakość" będzie wręcz niezbędne i to od zaraz...
 
Eliasz jest offline  
Stary 02-05-2011, 20:20   #85
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Peter i Jean-Paul

Mimo, że ostatnimi czasy napatrzył się na śmierć i makabrę za wszystkie czasy, to nadal widok trupów wywoływał u niego ciarki i odrazę.
Przełknął ślinę i zbliżył się do czerwonego od krwi łoża. Malcolm leżał na wznak, z wywalonymi oczyma i otwartymi ustami, na których zakrzepła krew. Z piersi sterczało mu coś, co wyglądało jak szpila do włosów. Cóż, najwyraźniej ktoś ją podrasował, by posłużyła do czegoś innego prócz pierwotnego celu.

Yavandir

- Eee...? - zdziwił się Xawier, zaglądając do luf flinty krasnoluda. Rozwalony na krześle, z nogami na wypchanych workach, najpewniej dobrem dawnych chlebodawców, miał wyjątkowo głupią minę, widząc twarz eksłowczego.
- Khem - odkaszlnął - Kopę lat, co Yavandir? - próbował się uśmiechnąć. - Wiesz, jak masz ochotę na coś z zamku, to tylko powiedz, zaraz kogoś poślę.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 02-05-2011, 21:05   #86
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Jean tylko się uśmiechnął na widok truchła Malcolma. Ze względu na etykietę wstrzymał się od splunięcia na ścierwo. Choć pewnie głównie powstrzymała go obecność Petera. W głowie zaś krzyczał ryczał mu wewnętrzny głos: Dobrze tak skurwielowi. Za ojca i jego towarzyszy.-choć tak po prawdzie to nie Malcolm ich zabił.

-Zatem jesteś już oficjalnie Lordem.-uśmiechnął się do Petera.Panowie wdzianka.- powiedziała do przebywających w komnacie lorda swoich ludzi. Z sypialni było ich widać przez drzwi. Byli tam razem z Górą. W tym momencie każdy z nich zdjął płaszcz podróżny spod którego ukazały się stroje z symbolami D'Avril. Te były nawet nie dziurawe i przesadnie pokrwawione.
-Proponuje objąć urząd i pchnąć umyślnego po resztę. Dwudziestka moich ludzi czeka przed miastem na znak. Można by też pchnąć połowę z nich i wóz po jeńców. Zyskałbyś od razu namiastkę własnej obsady. Łaskawie przyjmując ich na służbę i ratując z niewoli. Czekam też na dalsze instrukcje.
 
Icarius jest offline  
Stary 02-05-2011, 22:54   #87
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trup i tyle. Zimny na dodatek. Zabity w sposób, który nie przynosił rodzinie żadnego honoru. Rozpustny gówniarz. Za późno padł ofiarą własnych zboczonych żądz. Bo że zabiła go jakaś dziwka podczas łóżkowych zabaw to było jasne i oczywiste.

Peter nie od razu odpowiedział Jean-Paulowi. Najpierw starannie przeszukał sekretarzyk. Starając się ukryć zadowolenie wyciągnął z zacinającej się nieco szuflady rodowy pierścień d'Arvilów oraz małą szkatułkę, zawierającą pieczęć. Oficjalną pieczęć władcy ziem d'Arvil. Włożył pierścień na palec i schował szkatułkę. Następnie przykrył narzutą zwłoki Malcolma. Co prawda gówniarz zasługiwał na rzucenie wronom na pożarcie, ale był krewniakiem.

- No dobra - skinął głową Jean-Paulowi. - Bierzemy się do roboty, zanim rozkradną wszystko. Wyślij kogoś po wszystkich, kogo można tu ściągnąć i zaczynamy robić porządki. Kto nie jest z nami, trafi do lochu.

Wyszli na korytarz.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-05-2011, 12:20   #88
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
- Wiesz, jak masz ochotę na coś z zamku, to tylko powiedz, zaraz kogoś poślę.
- Jest coś takiego
. - Odparł elf - Mam ochotę na ład i porządek. Lord Malcolm został zamrodowany, a wy nie zapobiegliście temu. Ktoś za to odpowie... chyba, że wykaże się na tyle, że nowy lord okaże mu łaskę. Wołaj wszyskich do jadalni. Ci którzy się tam nie pojawią... - Zbliżył twarz do twarzy Xawiera.-zostaną zwolnieni ze służby, a każdemu z nich osobiście dotarcze wypowiedzenie. Rozumiemy się?
 
Mike jest offline  
Stary 08-05-2011, 21:15   #89
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Peter i Jean-Paul

Po posłaniu jednego z ludzi Jean-Paula po resztę czekającą pod miastem, on sam wraz z Peterem opuścili komnatę i trupa Malcolma. Gdzieś z zamku dochodziły ich niewyraźne pokrzykiwania, spostrzegli też ściągjący do jadalni niewielki tłumek tych, którzy zostali i postanowili dalej być w zamku.

Yavandir, Peter, Jean-Paul

Xawier zerwał się z krzesła i wybiegł jak wystrzelony z procy. Powoli cichły jego okrzyki wzywające wszystkich do stawienia się w jadalni. Na polecenie nowego lorda. Nie były co prawda zbyt przekonujące, a i sam sierżant sprawiał wrażenie, jakby wolał dać nogę z zamku, niemniej jednak po około dwudziestu minutach zameldował, że ludzie są gotowi.

W jadalni najliczniej stawiła się niższa służba: pomywacze, praczki, sprzątacze, różni przynieś-wynieś. Zostało kilku lokajów, gosposia, dwie pokojówki, jej córki, klucznik, pomoce kuchenne, kucharz, ogrodnik, koniuszy i Jaques, kamerdyner lorda Berengera, tak stary, że służył jeszcze jego ojcu. Czyli biorąc pod uwagę najnowszą zmianę, służył w sumie czterem kolejnym lordom D'Arvill. Gdyby była jakaś księga, w której spisuje się ekstraordynaryjne wyczyny bądź przypadki, niewątpliwie by się w niej znalazł.
Mocno uszczuplona pojawiła się natomiast zbrojna część służby. Kilkunastu ludzi, którzy byli albo zbyt głupi albo zbyt starzy, by ukraść co się da i uciec. Tylko tyle zostało z hufca D'Arvill. No, przynajmniej było jasne, od czego należało zacząć.

Zgromadzeni patrzyli w oczekiwaniu na stojącą przed nimi czwórkę.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 08-05-2011, 23:05   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Peter nawet okiem nie mrugnął widząc przed sobą tak żałosną drużynę. Co by dało wezwanie na pomoc wszystkich bogów, lub wyrzucenie z siebie steku przekleństw. W niczym by to nie zmieniło sytuacji.
Usiadł wygodnie na krześle, na którym zwykle siadał lord Berenger, a potem jego niezbyt udany synalek.
- Po śmierci lorda Malcolma - powiedział powoli - jako najbliższy krewny obejmują władzę nad zamkiem. Jeśli...
Nie dokończył. Drzwi do jadalni otworzyły się nagle i do jadalni wpadło, a raczej zostało wprowadzonych, pięciu strażników. Tak można było przynajmniej sądzić po nieco sfatygowanych mundurach. Za nimi weszli do środka Klif, Basil i Xawier.
- To ostatni, milordzie - zameldował Xawier. - Zamknęliśmy bramę. Czterech ludzi jej pilnuje. Paru usiłowało się jeszcze wydostać, ale już zrezygnowali.
- Znaleźliśmy konie w stajni i dwóch ludzi Jean-Paula pojechało do obozu
- dodał, kierując te słowa zarówno do Petera, jak i Jean-Paula. - Dwóch pilnuje bramy, wraz z dwoma ze straży.
- W tej chwili mamy do dyspozycji
- rozejrzał się - dwudziestu siedmiu ludzi ze straży.

Wielu to nie było, ale gdyby dodać do tego pozostałych ludzi Jean-Paula i tych, których ujęto podczas napadu...
- Kto nie chce dłużej służyć w zamku, z tym się pożegnamy - powiedział Peter. Z tonu, niezbyt ciepłego, wynikało, że pożegnanie nie musi być przyjemne. - Reszta musi się zabrać do roboty. Trzeba doprowadzić to miejsce do porządku.
- Yavandirze, masz paru znajomych w okolicy. Spróbuj ich zatrudnić. Przynajmniej na jakiś czas.
- Klif, pomożesz Xawierowi utrzymać straż na odpowiednim poziomie. A potem
- spojrzał na Yavandira, następnie na Klifa - trzeba będzie ściągnąć kolejnych kilkunastu ludzi. Dobrych wojaków. Z pewnością jakichś znacie.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172