11-12-2008, 17:53 | #41 |
Reputacja: 1 | No i si e zesrało Szefostwo jedzie jutro na urodziny i muszę być w sobotę w pracy... Oczywiście moje miesięczne bieganie o wolne spłynęło w kiblu... Nie zjawie się na z locie z prostego powodu. Byłbym w sobotę w nocy albo w niedzielę rano na miejscu. Plus, wszyscy moi znajomi się wycofali kiedy ich zapytałem o konkretną odpowiedz. Mam teraz szczerą chęć dać moderatorom wiele powodów do warnów i banów na mnie... Wybaczcie ale na pół dnia do Torunia nie będę jechał... Widocznie dopiero w przyszłym roku będę musiał wypatrywać okazji do nadrobienia wszystkiego... Bawcie się dobrze. Nie spalcie Zebry
__________________ Extra! Extra! Read all about it! Nothing to read right now! :P |
11-12-2008, 20:18 | #42 |
Banned Reputacja: 1 | Sytuacja delikatnie się skomplikowała. Jutro musze być w Amsterdamie... To znaczy tylko tyle, nie wiem o której będę w Toruniu i czym przyjadę... Wyślę sms jak będę wiedział kiedy wyląduję w Toruniu. Będe tak kombinował, aby być około 0900 w okolicach dworca PKP Toruń Główny. R&R: namiar na mnie: sześć;zero;cztery;jeden;jeden;jeden;trzy;sześć ;pięć. |
12-12-2008, 17:26 | #43 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Jakby ktoś miał problemy z dodzwonieniem się do Rudej, to ja jako posiadaczka Ery powinnam mieć zasięg prawie wszędzie :P Mój namiar: 696272201
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
15-12-2008, 20:31 | #44 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Oto trzeci już raz spotkaliśmy się w zimne grudniowe dni w Toruniu. Grupa w składzie Ruda, Lhianann, Kuba, Aschaar, Zak i ja stawiliśmy się w sobotę rano na dworcu głównym. Razem wyruszyliśmy dzielnie na tradycyjną kawę do McDonald'sa i tu pierwszy niefart zlotu: McDonald's w remoncie! Dzielnym krokiem podążyliśmy więc w kierunku gdzie według nas znajdowała się szkoła będąca miejscem konwentu Toruńskie Dni Fantastyki. W końcu trafiliśmy... Zostawiliśmy rzeczy, popatrzyliśmy czy dzieje się coś ciekawego i ruszyliśmy w poszukiwaniu pizzeri Zebra. Uradowani, że w końcu ją znaleźliśmy - drugi nie fart. Część piwniczna Zebra, idealnie nadająca się na granie, była nieczynna z braku prądu. Zjedliśmy więc tylko pizzę w części górnej i wędrowania ciąg dalszy. Ile my knajp nie zwiedziliśmy! Weźmy taką Starą Browarną gdzie z alkoholi można było zamówić jedynie piwo (pomimo bogatej karty menu). A jak piwo to do wyboru był Żywiec, lub Żywiec i ewentualnie Żywiec. Jedyna część kiedy podczas zlotu rzucaliśmy kośćmi miała miejsce w lokalu Złote Jajo. Miła atmosfera, wygodne siedzenia i... Monopol na stole! Bitwa o jak największą ilość domków była zaciekła, ale ostatecznie najlepsi okazali się Kuba i Lhianann. Pominę fakt że marznąć czekaliśmy pod drzwiami lokalu na moment otwarcia. Warto było Wypadałoby jednak w coś zagrać. Z początku miał być to Monastyr, ale nie wszyscy znali system, a i nikomu nie chciało się słuchać tłumaczeń o co chodzi Zaopatrzyliśmy się więc w prowiant i trunki i wyruszyliśmy do szkoły by tam spokojnie zagrać. Okazało się to jak najbardziej możliwe, bo an TDF przybyło w sumie jakieś... 150 osób! Pustki były aż bolesne, ale przynajmniej było spokojnie i porządnie, a i znajomych się spotkało. Obsługa była bardzo miła i pomogła nam znaleźć salę do grania (orgowie Pyrkonu, bierzcie przykład!). Aschaar zgodził się poprowadzić nam Fallouta. A cóż to byłą za sesja! Bez kości, gra w marynarza byłą wystarczająca. na początku były jakby dwie drużyny zrobione, miastowi i zamiejscowi. MG zakładał że połączymy się w jedną drużyną. Cóż, nie połączyliśmy się :P Zak i ja, miejscowy mechanik i chemiczka, staraliśmy się zrobić wszystko by o Krypcie pod miastem nie dowiedzieli się obcy, a sami jeszcze nie do końca wiedzieliśmy co tam znajdziemy. Ci obcy zaś. Lhianann, Ruda i Kuba, byli wysłannikami Enklawy. Sesja byłą świetna, przez całą grę tylko raz nasze drużyny się spotkały! MG był rozdzierany Muszę się pochwalić, że Zakowi i Mi wyszło trochę lepiej, bo ta lepsza pod względem taktycznym grupa troszkę przekombinowała, i mnie brali za jakiegoś super sapera a Zaka za burmistrza miasta Po udanej sesji, udałam się na spoczynek (4 rano to dobra pora by się kimnąć). O 6 obudziła mnie Ruda twierdząc, ze przez zmiany rozkładów pociągu musi już wyjeżdżać. Pożegnałyśmy się poszłam dalej spać. Rano nie było wiele do roboty. Trochę pobłąkałam się po konwencie, patrzyłam w co sobie grają w Games Roomie, jakie konkursy akurat są. Trochę sobie pogadaliśmy, pośmialiśmy się... i trzeba było się rozjeżdżać. Aschaar był dla mnie jedyną nowo poznaną osobą, ale cieszę się niezmiernie, że z nami był. Jemu zawdzięczamy tak udaną sobotnią noc. Zlot był bardzo miły, wesoły, i już nie mogę doczekać się na następny. Pamiętajcie, za rok w grudniu kolejne spotkanie na Pomorzu! ---- Zdjęcia robiła Ruda, więc trzeba poczekać aż ona coś wrzuci :]
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
18-12-2008, 21:24 | #45 |
Reputacja: 1 | Nic dodać, nic ująć . Cieszę się bardzo, że udało mi się przyjechać do Torunia, spotkać się ze wszystkimi, pograć, poszwędać się itp. Sesji Fallouta długo nie zapomnę (wielki szacun Aschaar za prowadzenie i mam nadzieję, że poprowadzisz coś w tym świecie na forum ). Nie pozostaje nic innego jak powiedzieć: Do następnego zlotu! . PS.- Ruda, zdjęcia ! |
20-12-2008, 12:50 | #46 |
Banned Reputacja: 1 | Odrabiam się spod góry zaległości, więc piszę dopiero teraz... No, coż poradzić, będzie cukierkowo: Bardzo się cieszę, ze się spotkaliśmy. Mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Dla mnie osobiście była to naprawdę wielka przyjemność i chwila wytchnienia. Co do sesji: wielki szacun dla Was, Graczy. Za szybkie przygotowanie i trzymanie się konceptów postaci. Za trud włożony w sesję. Za "kawał porządnego RPG". Dla mnie była to czysta przyjemność - jeżeli Wam również się podobało - to musimy to kiedyś powtórzyć Zdjęcia - nieeeee... znów wyjdę na zdjęciach na kretyna (czyli - jak zwykle) :P |
16-02-2009, 21:56 | #47 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | No i w końcu się doczekaliśmy, Ruda zrzuciła zdjęcia na net i prosiła o wrzucenie ich tu. Oto ta właśnie wspaniała paczuszka. Zdjęcia są super Ahhhh, wspomnienia...
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |