Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-02-2024, 21:15   #51
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Po przeprowadzonym przez duergara przesłuchaniu Karanthir wyraził chęć pozbycia się pojmanego goblina, licząc potajemnie i z wyrachowaniem na to, że po jego unicestwieniu otrzyma błogosławieństwo swej mrocznej patronki w postaci przypływu sił witalnych, nieco nadwątlonych w niedawnej walce. Wtedy to zaoponowała selûnitka, twierdząc, że należy oddać jeńca Straży Targos w celu dalszego przesłuchania przez osoby potencjalnie bieglejsze w goblińskim. Jego jednak nie zdołała zwieść tym racjonalizującym wyjaśnieniem. Choć jednocześnie taka reakcja z jej strony nie mogła go zbytnio dziwić, jako że wiedział, iż była wyznawczynią słynącej z tolerancji bogini o dobrym sercu. Ponadto czarnowłosa kobieta przez ostatnie tygodnie wspólnej podróży dała mu się poznać jako z mniejszym lub większym skutkiem próbująca być świętszą od samej arcykapłanki mimo nieulegającego wątpliwości spaczenia dotykiem ciemności. Co jawiło się jako przynajmniej nieco podejrzane, niezależnie od kryjących się za tym intencji. Poza tym w kwestii obrony goblińskiego żywota upadłej aasimarce zawtórował drugi sferotknięty. Spadkobierca mefistofelicznej krwi również miał obiekcje co do zabijania jeńców. W takiej sytuacji będącemu pod kamuflażem słonecznego elfa czarnoksiężnikowi nie bardzo wypadało naciskać na swoje stanowisko, coby za bardzo nie rzucać niepotrzebnych podejrzeń w swoim kierunku. Tak też związanego goblina wziął pod tymczasową opiekę szary krasnolud. Widok nieco zabawny dla D'Sulda, który widział jego pobratymców w podobny sposób prowadzących legiony zniewolonych powierzchniowców ku niegodnemu pozazdroszczenia losowi. Odnotowując to jako ktoś, kto naprawdę zakosztował najgorszych części Podmroku.

Niewątpliwie musiało przynajmniej czasami ciekawić czarnoksiężnika, co dzieje się z duszami powalonych przez niego przeciwników. Z pewnością nie było to nic oczywistego, biorąc pod uwagę nieprzewidywalną jak na diabła naturę jego patronki. A także mając na względzie fakt, iż należała do nielicznej grupy Baatezu, którym praktycznie nie zależało na Prymarnym Planie Materialnym i duszach śmiertelników. Tylko czy w takiej sytuacji naprawdę był gotowy na prawdę? Nawet gdyby odważył się zapytać, to w danej chwili nie mógł, jako że pozbawiony był kontaktu z Glasyą, z racji odesłania Merditraxa do Malbolge. Był więc chwilowo zdany wyłącznie na siebie i towarzyszy poznanych podczas rejsu.



Cytat:
— Nazwiska i stopnie, kto tu dowodzi — zaczął Nolan, salutując. W całej jego postawie, w głosie w każdym, najmniejszym geście widać było nawyknienie do wydawania rozkazów.
— Dziesiętnik Brogan — odparł samotny strażnik, momentalnie się prostując i również salutując.
Biorąc pod uwagę ton i prezencję Hornravena kasztanowowłosy musiał z początku pomyśleć, że ma przed sobą samego Kapitana Marinera dowodzącego siłami Neverwinter. Jednak brak żołnierzy w obstawie, a miast nich tylko garstka najemników, na widok których aż cierpła mu skóra, podpowiedział mu, że to jakiś nowoprzybyły przywódca najmickiej bandy.
Cytat:
— Najemnicy? — zaciekawił się z kolei Thanix. — Od dawna tu są? Kto im przewodzi? Jaką mają stawkę?
— Banda Żelaznej Obroży, ich samozwańczym przywódcą jest Czarny Geoffrey — wyjaśnił strażnik. — Stawkę dostają taką jak reszta najmitów, ale to chyba nie czas na takie pytania?
Wkrótce potem szary krasnolud zwrócił się ku swojemu jeńcowi ciekaw czy w pobliskim budynku może być jakiś podkop. Goblin po chwili lękliwie, acz z pewnym oporem pokiwał głową.
— Ma to sens, skoro to stary magazyn przylegający do skały. Najwidoczniej jest tam gdzieś wejście do tych przemytniczych tuneli, o których wspomniał Jorun — skonstatowała Aurora.
— Jaskinie w klifie...? — zareagował niespodziewanie Brogan. — Hmmm. To mogą być stare pirackie groty – całkiem sporo piratów polowało wzdłuż Maer Dualdon w czasach, zanim Targos stało się... cywilizowane. Ciekawe dokąd prowadzą.
Cytat:
— Co jest w magazynie? — wkroczył pytaniem Mistrz Bitew.
— Nie mam pojęcia. Magazyn był od jakiegoś czasu nieużywany — odparł szczerze strażnik.
Cytat:
— Ilu wrogów? Prowadziliście jakieś rozpoznanie? — wojownik kontynuował pytania.
— Nie wiem na pewno – ale sądząc po strzałach, które śmigały mi koło uszu, gdy goniliśmy gobliny tutaj, mają co najmniej jednego łucznika w swoich szeregach. Najpierw spróbowałbym usunąć takich łuczników – najlepiej z pewnej odległości. Może chcielibyście pozostawić rannych członków swojej drużyny – albo, ee, czarodziejów – poza magazynem, podczas gdy reszta załogi rozniesie to miejsce? Człowiek może łatwo zginąć od strzały, zanim nawet dowie się o obecności łucznika. Czasem rozsądniej jest się rozdzielić. Poza tym będziecie musieli wyważyć drzwi za pomocą broni... No, chyba że płynie w waszych żyłach krew złodziei z Luskan – wtedy możecie spróbować otworzyć zamek — Brogan zerknął przelotnie w kierunku diabelstwa, nie wiadomo czy z racji jego besiego pochodzenia, czy illuskańskiego akcentu.
Cytat:
— Może winniśmy zawrócić do "Wilka" i przypomnieć im o ichnich zobowiązaniach — wyrzekł Oryon do kompanów.
— Brzmi rozsądnie — przyznała Aurora. — Jeśli to największe zgrupowanie wroga, to może przydać się każdy dodatkowy miecz.
— Wyciągnijcie bandę Żelaznej Obroży z Wilka Morskiego i może grupowo poradzimy sobie z tymi goblinami — oznajmił dziesiętnik.
Cytat:
— Posłaliście kogoś po nich, dobry człowieku, czy liczycie jeno na kaprys losu? — zapytał Karras.
— Tak, posłałem jakiś czas temu mojego ostatniego towarzysza, ale jeszcze nie wrócił... — strażnik skierował bezradne spojrzenie na południe, w bezskutecznej próbie przebicia wzrokiem śnieżnej kurtyny.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 06-02-2024 o 21:46.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-02-2024, 11:21   #52
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Karanthir nie upierał się przy zabiciu goblina, widząc sprzeciw Aurory. Nie do końca rozumiał tych dziwnych, niepraktycznych zasad jakimi podobno kierowała się Selunitka (jak można było przejmować się jakimś goblinem, który przed chwilą chciał ich pozabijać), ale póki co musiał przyznać że była przydatnym sojusznikiem. Co więcej, kapłankę poparł diabelstwo, co też go nieco zdziwiło, czyżby kierowały nim podobne skrupuły? Miał też wrażenie, że tamten źle zareagował na zaklęcie, którym oczarował zółtoskórego pokurcza. Może powinien lepiej zrozumieć co kierowało jego towarzyszami? Mieszkańcy powierzchni były inni niż Podmroku.

- Obawiam się, że dzielni obrońcy Targos mogą mieć teraz na głowie inne problemy niż zajmowanie się jeńcem, ale może Thanix ma rację, że ten goblin może nam się jeszcze przydać - wzruszył ramionami. Kiedy zbierali się do drogi, podzedł do Oryona i zwrócił się do niego szeptem:
- Jak na kogoś, w kogo żyłach płynie domieszka krwi samego Mefista, wydajesz się mieć jakieś dziwne skrupuly. Jeśli już chcemy przejmować się tym goblinim nędznikiem, to chyba lepiej że dostał się pod wpływ mojego tymczasowego zaklęcia, bo inaczej pewnie by nie opuścił tej chaty żywy?


****************************************

Przed magazynem wysłuchał relacji Dziesiętnika. Jego towarzysze planowali połączyć siły z drugą grupą najemników. Wydawało się to sensowne, biorąc pod uwagę, że część z nich była ranna, a skoro ta banda goblinów pilnowała podkopu, to mogła być silniejsza od tej, która ich zaskoczyła na śniegu. On sam zaś był niestety osłabiony bez swojego chowańca.

- No, tamci zostali opłaceni a nie walczą, a my stanęliśmy do walki w obronie Targos bez zapłaty - skomentował ironicznie.
- A jak daleko jest Dziesiętniku do tego Wilka Morskiego? Musimy chyba działać szybko, jeśli chcemy uratować doki. Czy macie jakiś zapas wody i ludzi do gaszenia ewentualnych pożarów?

Strażnik Brogan zwrócił twarz w stronę Karanthira.
— Elfie, właśnie rozmawiasz z jedyną żywą osobą, o której mi tej chwili wiadomo. A do gaszenia woda z Maer Dualdon winna być jak znalazł — wyjaśnił, po czym dodał. — Wilk Morski znajduje się w południowej części doków, koło linii wybrzeża – lepiej się pośpieszcie!



 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 07-02-2024 o 17:42.
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-02-2024, 20:06   #53
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Zor'ayth chyba jako jedyny przyjął z dezaprobatą decyzję o utrzymaniu goblina przy życiu. Na razie nie zamierzał jednak wdawać się w jakiekolwiek dyskusje na ten temat. Goblin wydawał się już być nieprzydatny, stanowił za to pewien niepotrzebny balast.

***

Sugestię Nolana odczytał bez problemu i w zasadzie się z nią zgadzał. Można było spróbować zajrzeć do środka. Można było spróbować dostać się do środka całą grupą i wziąć gobliny z zaskoczenia, ale dużo zależało od tego, co będzie sobą reprezentowała ekipa z Wilka Morskiego.

-[i]Może Ci najemnicy mógłby narobić trochę szumu, kiedy my przedostaniemy się ukradkiem, ale wcześniej trzeba się pozbyć tego osobnika. - wskazał na jeńca - Nie chciałbym, żeby zerwał się ze smyczy i wszystko nam zepsuł. Zwiąż go, zabij, połam nogi... Wszystko jedno, tylko pozbądź się problemu elfie.

 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-02-2024, 21:05   #54
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Nolan analizował sytuację w ciszy.
- Oryonie, Auroro czy ruszycie ze mną do Wilka Morskiego? Trzeba będzie przekonać tych najemników do tego, żeby zrobili to, za co im płacą. Pomówię z tym Czarnym Geofreyem, ale jeżeli zdroworozsądkowe argumenty doń nie trafią, to może trzeba będzie go podpuścić. Ugryźć jego ambicję. - Hornraven zmrużył nieco oczy patrząc na diable, którego cięty język dał się już poznać całej drużynie.

Całą sprawę trzeba było załatwić szybko. Przy odrobinie szczęścia spotkają jakichś strażników wysłanych przez lokalnego lorda. Zgromadzenie odpowiednich sił i szybkie, celne uderzenie dawało nadzieję.

Nolan miał dziwne przeczucie, że w Wilku Morskim zostanie rozpoznany. Jego blizny w końcu były dość charakterystyczne, a sława ciągnąca się za Szkutnikiem właśnie w portowych knajpach była największa. Tym większa, im więcej lało się rumu.

Była jeszcze jedna kwestia, którą Nolan chciał rozwiązać. Był do bólu pragmatyczny. Goblin zaś, choć spętany był problemem. Bez karzącego spojrzenia kapłanki uwag Oryona krasnolud i dwa elfy miały szansę rozwiązać sprawę ostatecznie. Były pirat bardzo nie chciał konfliktu w drużynie. Zwłaszcza gdy zaczynali działać coraz sprawniej. Założył, że "czego oczy nie widzą tego sercu nie żal" i ruszył na południe w stronę szynku.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-02-2024, 08:31   #55
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Goblin na razie nie odpowiedział Thanixowi czy wie, jak się dostać do środka.
- Zgoda, idźcie po posiłki, ale nie mitrężcie! Ale Oryon niech zostanie. Skoro umie kontrolować ogień, nawet jeżeli w niewielkim stopniu, to lepiej, by został z nami.

Duergar nie miałby nic przeciwko sforsowaniu drzwi lub okna lub dachu magazynu i rozprawieniu się z przeciwnikiem od razu. Ale wcześniejsze spotkanie z goblinami, które prawie przypłacił życiem kazały mu się dwa razy zastanowić i choć niechętnie zgodzić na czekanie na posiłki.

Ale nie ustawał w próbach wywiedzenia się od jeńca, jak wejść do środka. Był gotów nawet wypuścić tego szczura i postraszyć go, że ma jedynie kilka chwil, by zejść mu z oczu. Liczył na to, że ten uciekając wskaże im drogę. Rozejrzał się po okolicy szukając jakiegoś solidnego kawałka drewna, którym możnaby zaklinować drzwi lub inny otwór, gdyby nadarzyła się taka okazja.

Nie planował zabijać goblina. Może i był duergarem, ale wychowano go inaczej. Nie zdradzał się jednak na razie tymi myślami przed towarzyszami. Niech sobie myślą, co chcą. Chociaż miał nadziejję, że goblin sam da mu powód, by go zabić. Był przekonany, że żółtoskóry przy najmniejszej sposobności poderżnąłbym im gardło. Ale... znowu... czy tego samego nie pomyśleliby mieszkańcy Targos o duergarze? Czy może powinien więc dać temu goblinowi kredyt zaufania? Te myśli go denerwowały i męczyły. Chciał zacząć już działać.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-02-2024, 12:56   #56
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Karanthir nie zyskał w oczach Oryona, wysuwając propozycję pozbycia się goblina, gdy przesłuchanie dobiegło końca. Uśmiercanie najeźdźców w bitwie było dlań bowiem jednym, a mord z premedytacją na jeńcu - prymitywnym, acz nadal rozumnym - czymś zgoła innym, czemu dał wyraz popierając słowa Aurory i ostatecznie odwodząc elfa od skrócenia żywota pojmanego. Już i tak nachmurzone oblicze diablęcia spochmurniało jeszcze mocniej, gdy D'Suld z jakiegoś powodu postanowił go zagaić przed wyjściem z chaty. Zamaskowanie zaskoczenia jego słowami przyszło mu z trudem, pogłębiło tylko defensywną postawę. Z rękoma skrzyżowanymi na piersiach lustrował Karanthira zwężonym zwierzęcym spojrzeniem, zachodząc w głowę jakim cudem był on świadom jego pochodzenia. Zwłaszcza że Oryon sam nie był całkowicie pewien tożsamości swojego baatorańskiego przodka, zwyczajnie plasując Mefistofelesa jako pierwszego na krótkiej liście podejrzanych.

Nie pozwalam, by ma krew mnie definiowała — odparł elfowi mroźnym tonem. — Skrupuły nie są słabością. Jak i niechęć do mordu na bezbronnym.

Zaklinacz nie miał jednak zamiaru spowiadać się coraz bardziej podejrzanemu charakterowi ze swych przekonań czy światopoglądu. Wybór pomiędzy śmiercią a byciem spętanym magią był dlań bardzo prosty, do tego stopnia że w jego oczach nie był wcale wyborem. Dokonał go nawet lata temu, złamany bezkresną beznadzieją i chociaż nieudolna próba nie pozostawiła po sobie widocznych śladów - głębokie cięcia zostały zaleczone magią i zrodziły szereg nowych zakazów w sieci magicznych kompulsji - to tkwiła do tej pory w jego pamięci. Odezwała się nawet teraz, widmem bólu na przedramieniu. Oryon pokręcił głową, by jednocześnie przepędzić te myśli i uciąć rozmowę z Karanthirem.

Obyś nigdy nie odczuł wpływu takowych zaklęć na własnym umyśle — wyrzekł jeszcze w jego stronę.




Poza tym będziecie musieli wyważyć drzwi za pomocą broni... No, chyba że płynie w waszych żyłach krew złodziei z Luskan – wtedy możecie spróbować otworzyć zamek.

Brew Oryona drgnęła, gdy przy tych słowach spojrzenie Brogana osiadło na jego osobie. Dziesiętnik najwidoczniej dawał spory posłuch historiom podszytym uprzedzeniami, które rysowały diablęcia i Luskańczyków jako personifikacje podstępu, przez co on sam - luskańskie diabelstwo - jawił się mu zapewne jako złodziej doskonały. Karras nie zamierzał polemizować z jego osądem czy wyprowadzać go z błędu. W jego przypadku bowiem osąd był całkiem trafny, nawet jeśli jego znajomość "nieetycznego ślusarstwa" pozostawała względnie ograniczona.

Zaiste wiadomym jest, iż w Luskan już w kołysce noworodki bawią się wytrychami — Oryon odparł suchym tonem, z iskrą rozbawienia w oczach przebijającą się przez pochmurny całun. — Tak jak w Eigersstor narzędziami rzemiosła swych ojców, a w Athkatli abakusami.

Wysłany do "Morskiego Wilka" kompan Brogana mógł tam wcale nie dotrzeć, dzieląc los reszty kwartetu - Karras domniemywał że byli to ludzie wspomniani na pomoście przez Reiga - lecz brak ciała po drodze, pasującego do rysopisu o który poprosił, sugerował że posłaniec mógł tam dotrzeć i albo dalej próbował przymusić najemników do wypełnienia swoich zobowiązań, albo postanowił towarzyszyć im przy opróżnianiu beczułek. Tudzież poległ gdzieś dalej, gdzie jeszcze nie zawędrowali. Jakby nie było, Oryon pozostawał zdania iż więcej ostrzy zdecydowanie przydałoby się przy natarciu na magazyn i ktoś musiał pofatygować się do "Wilka". Na słowa Szkutnika skinął tylko głową, kryjąc podejrzliwość jego wyborem towarzyszy za fasadą stoicyzmu. Podobnie jak ukrył reakcję na słowa Zor'aytha. Nie tylko te wyrażające jego opinię na temat rozwiązania kwestii pojmanego goblina, a również ostatnie zdanie przezeń wypowiedziane. Zwłaszcza ostatnie zdanie. Zaklinacz nie był zaznajomiony z elficką kulturą, lecz nigdy nie słyszał aby istoty współdzielące rasę tytułowały się nią nawzajem. Takowe zwroty zdecydowanie częściej pojawiały się przy rozmowach międzyrasowych, co budziło w Oryonie nowe pytanie - czy za maską rzeczywiście krył się leśny elf, jak większość domniemywała? To musiało jednak pozostać zagadką.

Nie podpalą magazynu od środka, Thanixie — diablę odparło na słowa krasnoluda, wracając myślami na o wiele bliższe kwestie i problemy. — Jeśli rzeczywiście jest tam podkop, mogą zechcieć trzymać go otwartym, by mieć otwartą ścieżkę do miasta podczas szturmu. Wrócimy z Bandą, nim się obejrzycie. Przy okazji zabierzemy ze sobą goblina i zostawimy spętanego w "Wilku", by wyzbyć się przysłowiowego balastu.

Ton diablęcia był stanowczy, gdy wyciągnął dłoń po sznur. Zerknął przy tym w stronę Aurory, jakby licząc że tym razem to ona przyjdzie mu w sukurs, popierając jego słowa.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 11-02-2024 o 13:00.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-02-2024, 14:31   #57
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Cytat:
— [...] Poza tym będziecie musieli wyważyć drzwi za pomocą broni... No, chyba że płynie w waszych żyłach krew złodziei z Luskan – wtedy możecie spróbować otworzyć zamek.
— Zaiste wiadomym jest, iż w Luskan już w kołysce noworodki bawią się wytrychami — Oryon odparł suchym tonem, z iskrą rozbawienia w oczach przebijającą się przez pochmurny całun. — Tak jak w Eigersstor narzędziami rzemiosła swych ojców, a w Athkatli abakusami.
— A mieszkańcy Dziesięciu Miast w przerwie od skrymszanderstwa z odsłoniętymi piersiami siłują się z tundrowymi yeti, przepijając przednim miodem i przegryzając mięsem remorhazów — odciął się Brogan. — Gadaj, co chcesz, więcej tu mamy z południowców, a zwłaszcza Luskańczyków, kłopotów niźli pożytku. Te dranie z bandy Żelaznej Obroży ponoć przybyły z Cormyru i co właśnie robią? Zachlewają w najlepsze mordy gdy gobliny szturmują doki! Jeden nie lepszy od drugiego, trzech zbirów, obłąkany myrkulita i parszywy czarodziej w łachmanach. Jeśli gobliny podpalą doki, słono nam za to zapłacą.

Po gorzkich i bezlitośnie pragmatycznych słowach zakamuflowanego githzerai Nolan, Luskańczyk z pochodzenia, a Neverwinterczyk z obywatelstwa, w ramach próby zażegnania drobnego, acz potencjalnie rodzącego się konfliktu odezwał się do pary sferotkniętych, którzy to wcześniej otwarcie stanęli w obronie życia goblińskiego jeńca.
Cytat:
— Oryonie, Auroro czy ruszycie ze mną do Wilka Morskiego? Trzeba będzie przekonać tych najemników do tego, żeby zrobili to, za co im płacą. Pomówię z tym Czarnym Geoffreyem, ale jeżeli zdroworozsądkowe argumenty doń nie trafią, to może trzeba będzie go podpuścić. Ugryźć jego ambicję.
— Jako wcześniej rzekłam, w obliczu nieznanych, potencjalnie dużych sił wroga każdy sojusznik jest na wagę złota — skończywszy wymowną odpowiedź, kobieta przez krótką chwilę zerknęła w znaczący sposób doskonale czarnymi studniami oczu to na goblina, to na diabelstwo, jakby pogrążona w zadumie.
Cytat:
— [...] Wrócimy z Bandą, nim się obejrzycie. Przy okazji zabierzemy ze sobą goblina i zostawimy spętanego w "Wilku", by wyzbyć się przysłowiowego balastu — ton diablęcia był stanowczy, gdy wyciągnął dłoń po sznur. Zerknął przy tym w stronę Aurory, jakby licząc, że tym razem to ona przyjdzie mu w sukurs, popierając jego słowa.
— Owszem, winniśmy gdzieś go zostawić na czas zawieruchy — oznajmiła chłodno selûnitka. — Stanowi wszak potencjalnie przydatne źródło informacji o najbliższych krokach hordy i lukach w obronie miasta.

— Dranie spod znaku Żelaznej Obroży — zaklął Brogan, jakiś czas po tym jak sferotkrwiści oddalili się razem z piratem i goblińskim jeńcem. — Miejmy nadzieję, że w pobliżu nie ma już żadnych żółtych bydlaków.
Następnie powrócił do swej warty przed odrzwiami starego magazynu. Stojąc na posterunku, rozglądał się czujnie, jednocześnie nasłuchując odgłosów ze środka. Tymczasem po pokonaniu kilku kroków w jego kierunku i nadstawieniu uszu Thanix zdołał wyłowić szereg mocno przytłumionych goblińskich głosów dobiegających z wewnątrz, po czym posiłkując się wiedzą z czasów swej służby w podziemiach klanu Kamiennego Hełmu, wyłuskał spośród nich proste i nieprzyjazne okrzyki, czy też komunikaty typu: „Palić i mordować!”, „Zabić wszystkich!”, „Spalić statki!”, „Zabić ludzi z miasta!”. Szary krasnolud wiedział, że istniała nieco ryzykowna, ale realna możliwość zerknięcia do środka bez natychmiastowego alarmowania znajdujących się wewnątrz stworów, ponieważ kompani przekazali mu, że także ten, którego uważano za leśnego elfa, znał ślusarski, a prędzej złodziejski fach. Była to przydatna informacja, bowiem nie ulegało dlań wątpliwości, że powodujące wiele hałasu wyważenie drzwi niechybnie zaalarmowałoby tamtejsze gobliny. A gdyby tylko je po cichu otworzyć i delikatnie uchylić to przy niewielkim ryzyku patrząc przez utworzoną szczelinę, mogliby dyskretnie dokonać wstępnego rozpoznania sił wroga.



Kiedy Karanthir, Zor'ayth i Thanix stali na straży wypełnionego goblinami magazynu, pozostali bohaterowie parli razem ze swym małym jeńcem na południe. Krocząc na przekór śnieżycy i mrozowi, trzymali się kurczowo brzegu jeziora Maer Dualdon. Po drodze musieli wyminąć parę wyciągniętych na brzeg łodzi, a także pokiereszowanych zwłok kombatantów z obu stron konfliktu. Kiedy dotarli do wschodniej ściany nieco okazalszego budynku, w pobliżu jednego z pomostów dostrzegli zatopione w śniegu ciało, które uderzająco pasowało do uzyskanego wcześniej opisu towarzysza Brogana. Trup leżał rozłożony na wznak, wielokrotnie ugodzony goblińskimi strzałami. Tuż obok niego spoczywał żółtoskóry przebity na wylot grotem włóczni, dowodząc, że przed śmiercią strażnik pociągnął za sobą na drugą stronę jednego ze strzelców. Oba nieruchome ciała stanowiły wymowne, acz nieme świadectwo niedawnego starcia. Po zbadaniu znaleziska poszukiwacze przygód weszli w zakręt prowadzący do frontu budynku, po kilku krokach dostrzegając drewniany znak przedstawiający tawernę „Pod Wilkiem Morskim”. Rozejrzawszy się dookoła, kawałek po lewej, dokładnie pośrodku rozwidlenia dróg, dojrzeli innego trupa, tym razem należącego do jakiegoś zaszlachtowanego cywila. Poza tym w pobliżu nie zaobserwowali niczego niepokojącego, a tym bardziej śladu aktualnej bytności wroga.

W momencie kiedy przybysze z Luskan mieli już wejść do środka tawerny, wprost z domostwa leżącego na południu usłyszeli dobiegające przez uchylone okiennice donośne słowa starszej kobiety: „Brudaczne gobliny, wynocha stąd!”, „Hedron! Heeedron!” i na koniec „Aaaaaaaaaaaach!”. Aurora nie zwlekała ani chwili, tymczasem Oryon i Nolan po niezwykle krótkiej wymianie spojrzeń i zdań udali się w krok za nią. Minąwszy zakręt przy północnej ścianie budynku, weszli na drogę prowadzącą prosto do wejścia. W trakcie pochodu dojrzeli w częściowo rozebranej chacie na zachodzie kolejne ciało zamordowanego mieszczanina, ten nieszczęśnik najwyraźniej próbował znaleźć jakieś bezpieczne schronienie, lecz nie odniósł skutku. Po paru chwilach bohaterowie stanęli u drzwi domostwa. Dzierżący poręczny toporek Hornraven w tym samym momencie zerknął na ich goblińskiego jeńca, przezornie badając jego reakcję, ten jednak okazał się stać w zupełnej ciszy. Można było jedynie odnieść wrażenie, że stara się wypatrzyć coś przez otaczającą ich śnieżną kotarę. Pojmując, że więzień raczej nie ma zamiaru pomagać kompanom, uspokojony wojownik uchylił nieco drzwi, wypuszczając z wnętrza ciepło i odór kocich wydalin. Przez utworzoną szparę Szkutnik ujrzał starszawą, korpulentną kobietę o szarych włosach przyklejoną plecami do przeciwległego rogu pomieszczenia, wciąż nawołującą pomocy i urągającą trzem wrażym intruzom, którzy wymachując energicznie bułatami, biegali po całej izbie za syczącymi i błagalnie miauczącymi kotami. Całą dziewiątką kotów, jeśli mam być dokładna. Oświetlana kilkoma oliwnymi latarniami izba zasłana była w wielu miejscach śmieciami i nieczystościami zwierząt. Poza skrzyniami, stolikiem i dużym siennikiem przeznaczonym dla humanoida tu i ówdzie porozkładane były kocie legowiska wykonane z drewnianych mis wypełnionych sianem przykrytym suknem. W pewien sposób to właśnie one utrudniały poruszanie się napastników, powodując ich potykanie, dzięki czemu naturalna zwinność kotowatych mogła pozwolić im przetrwać aż do tej chwili przed zaszlachtowaniem.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 17-02-2024 o 14:43.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-02-2024, 17:05   #58
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Thanix nie miał na razie nic do roboty. Nie widział sensu uchylania drzwi, gdyż specjalnej korzyści nawet z poznania stanu liczebnego wroga nie dostrzegał. Mogło to mieć sens, zanim się rozdzieli, ale teraz? Zresztą jedyny, który chyba się na tym znał, Oryon odszedł właśnie. Chodziło dookoła budynku trochę dla rozgrzania się, a trochę dla zwiadu, bo może i co znajdzie. Zerkał też na to jak wysoki budynek jest i czy nie ma tam jakiego otworu. Może jego towarzysze byli na tyle zwinni, że dostać by dali radę do takiej dziury i zerknąć do środka?

- Nie ma tu gdzieś obok jakiego warsztatu, gdzie by świder do drewna mieli? Możnaby spróbować otwór wywiercić zanim tamci wrócą i zerknąć do środka - zwrócił się do Brogana. Skoro i tak nie mieli co robić, ino czekać. Nie wiedział, czy takie działanie nie zostanie usłyszane ze środka. Ale jeżeli nie spróbuje, to się nie dowie. A gdyby czuł, że za dużo hałasu robi, mógł przestać.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-02-2024, 14:16   #59
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Karanthir odprowadził ochodzących towarzyszy zadumanym spojrzeniem. Popełnił chyba parę błędów w udawaniu elfa z Evermeet (to że nigdy nie był w tym miejscu naturalnie nie pomagało). Ten pomiot Mefista ewidentnie robił się podejrzliwy i dlaczego tak bardzo mu przeszkadzało rzucanie uroków?- powinien zastanowić się co z tym zrobić kiedy skończy się bitwa. Zakładając oczywiście, że tamten ją przeżyje..... W każdym razie jeśli miałby spędzić więcej czasu z tą grupą, prędzej czy poźniej będzie zmuszony ujawnić im kim jest naprawdę. No ale na razie mieli co innego na głowie.

- Świder? Nie wiem czy znajdziemy tutaj takie rzeczy - zaragował sceptycyzmem na słowa mrocznego krasnoluda.
- Może po prostu poszukać jakiegoś otworu? Byłoby dużo łatwiej, gdybym nie stracił mojego chowańca........ - rozglądał się w poszukiwaniu jakiegoś okna albo szczeliny, ten magazyn nie mógł być przecież zupełnie szczelny.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 21-02-2024 o 17:04.
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-02-2024, 13:53   #60
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Zor'ayth zabrał się za obchodzenie budynku, kiedy tylko część "drużyny" ruszyła po wsparcie. Interesowało go każde możliwe wejście, nawet jeśli miało wymagać trochę gimnastyki. W prawdzie mógł otworzyć drzwi, tak jak zrobił to wcześniej, ale jeśli chcieli zaskoczyć przeciwnika to powinni spróbować dostać się do środka inaczej.

W czasie obchodu natknął się na Duergara, który robił najwyraźniej to samo, ale zignorował go całkowicie. Nie miał mu nic od powiedzenia, nie interesowało go też nic, co on może chcieć powiedzieć. Interesowało go tylko magazyn i znalezienie sposobu na wejście. Gdyby udało mu się tylko jakoś zerknąć do środka, żeby zorientować się w sytuacji, zanim przypuszczą atak... W najgorszym wypadku nadal mógł próbować wśliznąć się od frontu.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172