Również polecam, podobnie jak "Ambasadora" Grahama McNeila. Oba utwory, w przeciwieństwie do większości książek z Czarnej Biblioteki, idealnie współgrają z roleplayem. Osady bądź inne ukazane w książce miejsca (Zamek Spaneya) są opisane w "Realm of the Ice Queen", można je też bez problemu odnaleźć na mapie Kisleva. Poniżej podrzucam jeszcze kilka utworów z BL, które chciałbym polecić lub wręcz przeciwnie - zdecydowanie odradzić:
"Posłaniec Śmierci" i "Miasto Śmierci"
Na tylnych okładkach tych książek możemy znaleźć reklamę WFRP i już za to mają u mnie plusa. Książki są całkiem Ok, w szczególności tom drugi, gdzie odwiedzamy Marienburg. Jeśli ktoś nie zna "Sold Down the River", ma problemy z angielskim, to "Miasto Śmierci" wystarczy mu za opis tej metropolii.
"Pradawna Krew"
Nie wiem, czy to nie najlepsza z książek Czarnej Biblioteki. W każdym razie, najbardziej wartościowa z perspektywy eRPeGowca. W książce tym możemy poznać kulturę, zwyczaje i przeciwności losu, z jakimi zmagają się Strzyganie. Jeśli ktoś chce wprowadzić ten lud na swoją sesję, ta książka to pozycja obowiązkowa.
"Runiczny Kieł"
Fajna książka, prosta, ale miło się nią czyta. To w trzech czwartych powieść drogi, ale pojawiają się w niej fajne postacie, akcja idzie wartko, a kilka pomysłów na sesję się po niej znajdzie. Mogę polecić z czystym sumieniem.
"Zimne Ostrze Zdrady"
Kompletnie nie rozumiem pozytywnych ocen tego kiepskiego zbioru opowiadań. Polecić stąd mogę "Zimny Pocałunek Śmierci", dość inspirujący, a także "Doskonałego Skrytobójcę". Początek opowiadania "Dom Zarazy" też jest ciekawy, ale reszta tego utworu już nie powala. Pozostałe to chłam, którym bym się nie podtarł, w szczególności opowiadaniem "Syn Imperium".
"Inwazja"
Tą z kolei antologię opowiadań krytykują. Moim skromnym zdaniem jest o niebo lepsza od poprzedniej pozycji, co oczywiście nie oznacza, że wszystkie zawarte weń utwory są warte przeczytania. Świetne są opowiadania "Wojenne Łupy" i "Kłamstwo Ciała", niezła jest też "Rzeka Krwi". Mieszane uczucia ma do "Świętości". "Ślepiec" jest kompletnie nielogiczny, a "Niebezpieczne Wizje", ukazujące akcję poprzedniego z opowiadań z odwrotnej perspektywy są niewiele lepsze. "Podarunek" jest nawet inspirujący, ale jako utwór literacki jest beznadziejny. "Przeczucie" jest kiepskie, a "Oczyszczenie" to patologia, na poziomie wspomnianego w ramach drugiej antologii "Syna Imperium".
"Klątwa Nekrarchy"
Jest to utwór tak niespójny i nielogiczny, że aż mi tyłek ścierpł. Gdyby podmienić parę nazw mógłby w ogóle nie dziać się w świecie Warmłota, a ponadto - jest zwyczajnie kiepsko napisany. Nie polecam, chyba, że zamiast rolki papieru przy dłuższym posiedzeniu, bo to chyba najgrubsza książka wydana przez Czarną Bibliotekę.
"Szczurołap"
Nie polecam. Kiepsko napisane, a sprzeczności, zarówno w ramach utworu jak i świata Warhammera, piętrzą się wzgórza w tej książeczce. Przed stwierdzeniem "nie polecam" ratuje jednak ten utwór inżynier-zabójca Malakai Makaisson, w którego wstąpił duch Ślązaka. Gada, jakby urodził się w Katowicach. No i jest sterowiec. Utwór na dwa razy - raz jako książka, raz jako papier toaletowy. Strony z Malakaiem można ostawić, co polecam uczynić.
"Honor Poległych"
Będzie krótko - wytrzymałem półtora rozdziału. Śmieć.
Jeszcze "Młotodzierżcę", "Zabójcę Orków" i książki z uniwersum WH 40k mogę opisać, jak chcecie.