10-04-2013, 20:38 | #71 |
Reputacja: 1 | Im powiedział, że wszystko było okej, ale sam wiedział, że nie do końca. Dotąd raczej nie zdarzały się tego typu sytuacje, a wtedy aż pocił się z przerażenia. Musi trochę odsapnąć, o ile nie chce zwariować. Poza tym tej nocy wszyscy będą zajęci jedną projekcję. To może być niezła okazja, żeby trochę pokręcić się po pokojach i znaleźć rzeczy, o których raczej nie powinien wiedzieć... Tak też zrobi. Chyba nie zapomniał, jak włamuje się do zamkniętych pomieszczeń. Oczywiście nie będzie tego robił na chama. Najpierw sprawdzi, czy przypadkiem ktoś nie kręci się po korytarzu. |
10-04-2013, 22:10 | #72 |
Reputacja: 1 | Ja tam nie mam nic do nikogo o ile nie próbuje odrąbać mi głowy Podaję Johnny'emu kartkę z tłumaczeniem tego co było w fajkach, jakoś w miarę dyskretnie.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
10-04-2013, 22:58 | #73 |
Reputacja: 1 | Lens: W pokoju relaksu, a właściwie wydzielonej części budynku stanowiącej tak naprawdę zaułek korytarza zwróciłeś uwagę na książkę leżącą na stoliku, na której ktoś postawił kubek z resztkami kawy. Odstawiłeś kawę i zobaczyłeś, że to wielka księga fizyki kwantowej. Dość niezwykła lektura jak na takie miejsce. Johnny (i Luke, który po wzroku Johnniego wie, że Johnny wie): Widziałeś jak Luke włamał się do pokoju komputerowego, z którego wcześniej wyszedł doktor Joshi, a Tanner odwracał uwagę innych wskazując na jakieś bzdury na korytarzu. Po chwili Luke wyszedł z tamtego pomieszczenia zamykając drzwi za sobą na klamkę. Johnny (i Jones): Na kartce od Jonesa, którą znaleźliście w paczce papierosów był napis w języku tuvalu oznaczający: Sens jest jasny. Jesteście w niebezpieczeństwie. Uciekajcie. - dobrze, że to nie wy byliście adresatami, bo przecież całkiem przypadkiem wyciągnęliście to z kosza. Luke: W środku było dużo sprzętu badawczego w tym serwery zawierające kopie danych z poligrafów ze wszystkich pokoi snów. Po bałaganie na jednym z biurek i czystości pozostałych dwóch można wnioskować, że doktor Joshi zainstalował się tu na stałe. Nie wygląda na to, żeby używał monitoringu - nadawane nieustannie obrazy pochodzą z czterech kamer - dwa z korytarza na parterze i po jednym na piętrze pierwszym i drugim. W sumie mógłbyś je wyłączyć, ale wtedy Joshi zorientuje się napewno. Wyłączyłeś nagrywanie ze wszystkich kamer. Nikt nie powinien się zorientować przez jakiś czas. Oczywiście, gdy robiłeś swoją akcję (w bardzo przyspieszonym tempie) to słyszałeś jak Tanner odciągnął uwagę innych. Po twoim wyjściu Tanner dyskretnie zapytał czy wyłączone. Nie mając co ukrywać pokiwałeś głową, że tak. Jones, Mike, Tanner: Daliście się skusić, żeby spojrzeć gdzie wam pokazywał Tanner. Nic tam nie było oprócz jakiejś rysy na ścianie. Trochę dziwnie wygląda, ale pewnie ktoś zaczepił nosząc metalowe krzesło czy coś takiego. Nie ma co krzyczeć jak to zrobił Tanner. Tanner: Luke kiwnął głową, że tak. Niestety nie wygląda na to, żebyś mógł porozmawiać z młodym w czasie nocy. Roth zamyka drzwi na klucz, gdy jest w laboratorium i najwyraźniej również wtedy, gdy wychodzi. Klucze zapasowe mają sprzątacze i może... może są w recepcji, ale tam z kolei siedzi nieopodal czujny funkcjonariusz Nelson. Lens, Tanner, Mike, Jones, Luke, Johnny, Otto: Nie minęło wiele czasu, gdy doktor Corbitt wróciła z doktorem Otto i powędrowaliście na drugie piętro. Otrzymaliście te same pokoje co wcześniej. Nikt z was nie widział reakcji Joshiego na otwarte drzwi do pokoju komputerowego. Dziś na noc nie przyszedł pielęgniarz/salowy Buchart. Słyszeliście jak doktor Corbitt skomentowała to do doktora Otta "Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio Steve Buchart brał urlop na żądanie. Chyba nigdy." Ponownie do waszych głów podłączono różne przyssawki i przewody. Położyliście się spać. Tanner (i Otto): Ponownie jak i wcześniej starałeś się nie zasnąć. Czuwałeś. Nie widziałeś żadnego falującego powietrza, ale odczuwałeś, że coś jest bardzo nie tak. W pewnym momencie po prostu wstałeś do WC. Zdjąłeś kable, powiedziałeś Ottowi co i jak i wyszedłeś na korytarz. Luke (i Tanner): Minęły dwie, czy trzy godziny, gdy postanowiłeś spróbować sprawdzić co się dzieje. Zresztą i tak nie mogłeś spać ze względu na wytrychy zetknięte w gaciach, które mogły ci zrobić krzywdę, gdybyś na przykład zasnął i przekręcił się na brzuch. Pod pretekstem wyjścia do WC wyszedłeś na korytarz i spotkałeś Tannera. W tym momencie do waszych uszu dobiegł krzyk dzieci - bardzo cichy dźwięk, ale wyraźny. W przeciwieństwie do poprzedniej nocy nikogo z ludzi na piętrze, na którym się znajdujecie nie obudził się z tego powodu. Johnny, Mike, Jones, Lens: Wszyscy macie niepokojący sen, że coś was goni, ale jest niewidzialny. Nie wiecie, w którym kierunku uciekać. Nie jest to typowy koszmar, bo wszystko to jest jedynie odrobinę straszne, a bardziej irytujące. Piekielnie irytujące. Potem obudziliście się. Chyba. Nie. Raczej nie. Nikogo nie ma w klinice oprócz was, choć dźwięki dochodzące z trzeciego piętra przypominają buczenie niczym w odgłos arki w Poszukiwaczach Zaginionej Arki, gdy swastyka się topiła na pudle. Przez okna widać jedynie ciemność. Możecie normalnie rozmawiać pomiędzy sobą, ale to wszystko to sen. Wspólny sen? Co to ma być? Johnny zwrócił przy okazji uwagę, że Mike wygląda na czarnego, ale nigdy nie wiadomo. Może lepiej zapytać? Wyszliście ze swoich pokoi snów i teraz jesteście na korytarzu drugiego piętra. Otto: Chwilę po wyjściu Tannera wskazania poligrafu dotyczące Lensa, Mika i... Tannera mimo braku podłączenia wskazały wysokie odczyty. Coś zakłóca działanie maszyny. Po chwili przestało. Bardzo dziwne. Nigdy nie widziałeś czegoś takiego w czasie badań. Co najwyżej na pokazach co ta maszyna wyczuwa, a czego nie. Telefonów komórkowych nie wyczuwa. Wibracje wskazały, że ktoś dzwoni. To sportsmenka! Jednak żyje. Niestety słyszysz jedynie bełkot. Mówi coś o wściekłych psach, o ugryzieniu, gonitwie, bezsilności i... o tym, że umiera. Gambit: Kręciłeś się po różnych miejscach. Znalazłeś dziwnie wyglądający zegarek, który może jest miniaturowym "serwerem" do podłączania się do ludzi. Można z niego wyjąć dwa kable przypominające raczej nitki. No i spluwę. Znalazłeś spluwę. Sprawdzałeś co jakiś czas co u śniących, czy śpią, czy może nic się nie dzieje z ich życiem, ale nic się nie działo. Na korytarzu trzeciego piętra doleciał do twoich uszu czyiś krzyk, ale bardzo odległy. Wydawało się jednak, że z jakiegoś powodu otaczał cię to znaczy nie od strony schodów, a z każdej strony dochodził do ciebie. Przystanąłeś na moment i poczułeś jak pot pojawił ci się na twarzy. |
11-04-2013, 00:12 | #74 |
Reputacja: 1 | Mike kiedy zostałeś murzynem? Można mieć sen taki, że wspólny? Chodźmy sprawdzić ten hałas może. - idę powoli w stronę schodów żeby wejść na kolejne piętro, rozglądam się w poszukiwaniu nietypowych rzeczy, a raczej rzeczy typowych dla snów. |
11-04-2013, 10:28 | #75 |
Reputacja: 1 | - Czarny? Jak to czarny? - Sprawdzam swoje ręce. - Poza tym co ty robisz w moim śnie? I wy wszyscy? Co oni tutaj robią? W sumie to tylko sen więc chyba możemy iść. - Idę za Jhonnym ale szukam czegoś co może służyć za obronę, jeśli nic nie ma to próbuję wyśnić baseballa. Lepiej mieć coś pod ręką. |
11-04-2013, 14:04 | #76 |
Reputacja: 1 | - Więc chodźmy - potwierdził Lens, po czym poszedł za chłopakami. Dziwny ten sen, nigdy coś takiego mu się nie śniło. To musiał być wpływ tego miejsca, tych wszystkich badań. Pewnie nic nadzwyczajnego i zawsze lepszy taki sen, niż siedzenie w trumnie. Strach jednak był ten sam, co jeśli się już nie obudzi… Teraz postanowił sobie, że jeśli się obudzi, to dowie się o co chodzi. |
11-04-2013, 19:48 | #77 |
Reputacja: 1 | Spluwa w ośrodku naukowym? Na dodatek takim, który bada sny? Czyżby służba była zamieszana w jakieś ciemne interesy?... Nie, bez przesady. Jeszcze nie oszalał, choć sytuacja była mocno podejrzana. Schował broń gdziekolwiek pod ubranie, tak żeby nikt jej przez przypadek nie zauważył. Krzyk go przerażał, więc natychmiast skierował się na drugie piętro do Lab4. Kiedy już tam się znajdzie, zapyta Otto, czy wystąpiły jakieś problemy. |
11-04-2013, 22:03 | #78 |
Reputacja: 1 | Gambit (i Luke i Tanner): Spotkałeś Luka i Tannera na korytarzu drugiego piętra. Mają na sobie tylko szpitalne ubrania. Z tego co wiesz Otto jest w lab4, a doktor Corbitt w lab5. Johnny, Mike, Jones, Lens: Mike jest tylko dobrze opalony. Skierował swoje kroki do szafek na korytarzu, który w tym dziwnym, sennym świecie były otwarte. Są w niej puszki z napojem orzeźwiającym Libertatem, kilka pustych strzykawek wciąż zapakowanych w folie i dziwne ślady po ugryzieniu. Ani Mike ani Jones nie przypominają sobie o żadnym zwierzu, który pozostawia ślady jakby miało dwie pary szczęk - jedna w drugiej schowana. Johnny i Lens też nie mają pojęcia o co chodzi. Wyśnienie bejsbola nieudało się. Mike po prostu oderwał metalowe drzwiczki szafki. (jeśli ktoś chce strzykawki lub Libertatem to też mógł wziąść, starczy dla wszystkich). Następnie poszliście na trzecie piętro. Drzwi są zamknięte. Odgłos nieustaje. |
11-04-2013, 22:14 | #79 |
Reputacja: 1 | Biorę strzykawki i Libertatem, nigdy nie wiadomo co może się przydać. Nie ma któryś z was kawałka drutu?
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
11-04-2013, 22:33 | #80 |
Reputacja: 1 | -Co to było? -Zwrócił uwagę towarzyszy na krzyki. Kamery są wyłączone, a przynajmniej nie nagrywały, więc poszedł to sprawdzić. Jeśli znajdzie czas to przy okazji zrobi jeszcze raz użytek z wytrychów i zajmie się szafkami.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |