lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

pppp 19-06-2015 20:31

Rozmowa z Gillian

- Cześć, Gillian - KITT zamruczał w słuchawce. Z jakiegoś powodu jego głos brzmiał bardzo niewyraźnie - Nie lubię, kiedy piękna kobieta musi na mnie czekać, ale nasze wilki mają teraz duże kłopoty. Pomoc im zajmie dłuższą chwilę. Gdzie teraz jesteś i jak poważne kłopoty macie z Sinclairem?

Rozmowa z Chrisem
- Jesteśmy pod portem - Stevie przez Piotra porozumiał się z Chrisem - Jak sytuacja? Gdzie są nasze wilki? Wokół mostu kręci się sporo ochrony, co te wilki tam zrobiły?

Brilchan 20-06-2015 16:34

Bill skorzystał z mądrości jednego z Przodków który kiedyś powiedział że jak cię ktoś ściga to lepiej iść przez wodę bo maskuje zapachy. Nie przejmowała się stanem wody ani niczym innym na razie chodziło o to żeby dostać się na drugą stronę. Wróci do ludzkiej formy dopiero jak będzie w pobliżu brzegu bo dodatkowa krępa się przyda.

Jak już osiągnie cel to krainie mokre szmaty z głowy i wpakuje je do torby licząc na to że jeżeli kogoś spotka to uznają go za bezdomnego albo pijaka co poszedł się wykonać w rzece.

Spróbuje znaleźć jakiś automat i zadzwonić do reszty choć nie był pewien czy jakieś w okolicy są,czy ma drobne i czy pamięta numery do informatyków. Jeżeli mu się uda to zda im relacje z całego zajścia i opowie o swoim planie praniu mózgu staremu który nie doszedł do skutku bo Marcus zajął jak kretyn!

Doda że zdaje mu się że ojciec szczeniaka nic nie wie ale boi się że może im nadrobić kłopotów u królowej.

Raist2 22-06-2015 18:14

- No kurwa. - skomentował krótko jego szczęście. Dzisiaj ewidentnie mu go brakowało.
Na szczęście przebiegał akurat obok pasa zieleni. Skorzystał z tego i szybko schował się w krzaki. Zaczął zamieniać się w wilka, nie przejmując się tym razem ubraniem, portfela nie nosił, tym bardziej że był wezwany do Adriana, czyli sprawy nie ludzkie, więc nie martwił się też i o znalezienie jego ID. Kiedy minął go samochód wyszedł z krzaków i ruszył do mostu, chowając się w cieniu.
O ile do mostu nie było najmniejszego problemu dojść, to już na moście była trochę inaczej. Dobrze oświetlony, zero plam cienia, do tego jeszcze stała barykada……
“Noż kurwa jego mać. Jak ma się srać to wszystko na raz?”
Zanim doszedł do blokady podszedł na krawędź mostu i wyjrzał na dół, nie było wysoko, a poza tym i tak woda. Może nie zatrzymali by go za rozróbę w porcie, ale hycla na karku mu nie było potrzeba. Rozejrzał się jeszcze za najbliższym lądem poza portem. Cofnął się trochę żeby wciąć rozbieg, po czym przeskoczył barierkę. Gdyby nie zmiażdżona stopa skok byłby łatwy i ładny, tak to ledwo mu się udało, ale się udało.
“Kurwa, co za syf.” woda w porcie była naprawdę brudna….. i śmierdząca. Wciąż w formie lupus skierował się w stronę cypla gdzie znajdował się Miami Aqua Tours. Trochę zajęło mu dopłynięcie tam, tym bardziej z przeszkadzającą stopą i “oskalpowaną” głową. Przy jednej z łodzi wrócił w postać “Pana Hyda” żeby mógł się wspiąć na nią po drabince, wcześniej nasłuchując czy łódź jest pusta, kiedy już wspiął się po niej znów wrócił w postać wilka i zszedł na ląd.
“Teraz trzeba gdzieś stąd dojść, tylko kurwa gdzie…… do niej? Nie, lepiej nie.”

Mike 29-06-2015 22:01

Piotr na bieżąco informował o położeniu obu wilków. O ile Bill po przepłynięciu ubrał się w mokre ciuchy i Chris podrzucił go do klubu, o tyle Marcus musiał lecieć na piechotę. Raz że motor był za mały. Dwa szefowi bikerów jakoś nie uśmiechało się mieć za plecami gołego faceta. Sprawa wizerunku to rzecz święta!

KITT z załogą pojechali po Gillian. Akurat Marcus kończył się ubierać w jakieś stare robocze ciuchy, jakie znalazły się w klubie gdy zajechali na parking.

Chris paląc szluga zbierał raporty od ludzi. Jak na razie był tylko jeden incydent z zamiejscowymi. Poza szyciem rozwalonej gęby nie było strat, a gliny spóźniły się i chłopaki zdążyli dać nogę.

Piotr, który teleportował się do klubu właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- Nikodemus ma dla mnie robotę - powiedział z kwaśną miną. - W LA mają jakieś problemy z fearie i mam być ich ekspertem. Nie będzie mnie jakiś czas.
- Powodzenia - powiedział na pożegnanie i wszedł do łazienki. Już z niej nie wyszedł.

pppp 30-06-2015 09:30

Korzystając, że wszyscy są na miejscu, Angie szybko zrelacjonowała czego się dowiedzieli. Nie było tego dużo, wizyta ze szkołą Electronic Inc, następnie noc po której zachowanie Laury tak diametrialnie się zmieniło.
- To wszystko co mamy. Firma na pierwszy rzut oka robi wrażenie zwyczajnej - wypowiedział się Wypłosz - Czego wy się dowiedziliście?

Ehran 01-07-2015 09:22

Przed spotkaniem w klubie

Angie zgodziła się z Godzillą i Wypłoszem, że nie ma co wpakowywać się w kabałę ratując wilki. Za dużo kamer, za dużo policji.
Gdy Kitt się zatrzymał, podpięła się jedynie do sieci, by usunąć z nagrań twarze chłopaków. Tak, by nie pozostawić za dużo śladów. Pewno nadal pozostanie w aktach ich rysopis, złożony przez ojca szczeniaka... lecz na to nie mogła już nic poradzić.

W klubie zamówiła sobie wódkę z lodem. Wiele do powiedzenia nie mieli. Niestety, śledztwo stało w miejscu.

Pożegnała się jeszcze serdecznie z Piotrem, wywołując na jego licu rumieniec. Potem wróciła do stołu. W myślach, żałując, że tracą wsparcie maga. Chłopak okazał się wielce utalentowany.

W zamyśleniu sprawdziła swoje notatki. Na wyświetlaczu pojawiła się ikonka, informująca o zakończeniu procesu analizy materiału wideo.
- A to ciekawe. - rzekła w zamyśleniu. Sprawdziła kilka rzeczy, potem skierowała się do pozostałych.
- Przeanalizowałam nagrania z kamer z miejsca i daty ostatniego logowania się komórek naszych zaginionych. Porównałam to z materiałem z kilku dni wstecz. I wygląda na to, że ktoś zgrabnie zmanipulował nagrania. Wkleił w interesujące nas fragmenty nagrania z wcześniejszych okresów, zrobił to na tyle profesjonalnie, że nie widać przejścia, nałożył nawet odpowiedni filtr wyrównujący temperaturę barw, no wiecie, wynikającą z różnego natężenia oświetlenia słonecznego i płynących po niebie chmur. Profesjonalna robota, bez dwóch zdań. - Angie zamyśliła się na chwilę.
- Mamy do czynienia z jakimś poważnym graczem. Biegłym zarówno w osłonie magicznej, jak i w zacieraniu śladów elektronicznych.

EDIT: Dodałem dodatkowe informacje.

Halfdan 02-07-2015 20:03

Gillian z fascynacją wpatrywała się w mówiącą Angie, opowiadającą o komputerach, kamerach i hakowaniu. Też by tak chciała, Piotr miał ją jutro nauczyć, a tu masz ci los, poszedł do kibla i już nie wrócił.
- Słuchajcie, ktoś ma może dwie komórki? Piotr miał mi jedną dać, ale już go nie ma - uśmiechnęła się i pociągnęła łyk wina - Ja niestety nie dowiedziałam się niczego nowego w zleconej sprawie. Slade zmarnował mnóstwo mojego cennego czasu - Następnie nie wgłębiając się w szczegóły zaczęła opowiadać o incydencie z Grabą i o problemach ze Sladem. Nie zajęło jej to dużo czasu, chociaż zdążyła opróżnić butelkę.
- Marcus i Bill, wiem że to zabrzmi trochę... czy wy może... - otworzyła drugą butelkę i pociągnęła głęboki łyk na odwagę - Może byście wpadli do mnie jak będę spała? Wiecie, boje się że Slade naśle na mnie swoich zbójów by przyszli po mnie w biały dzień... powiedziała robiąc najsłodszą minkę jaką potrafiła. Wyszło fatalnie.

pppp 02-07-2015 20:20

- Mam zapasową - Stevie zmysłowo pochyliła się nad stołem kładąc na niego smartfona i uśmiechając się do Gillian - Obsługa jest łatwa, wyjaśnię ci po spotkaniu.
- Hej - smartfon zakrakał głosem KITTa - Jak tam impreze? Pomyślałem, że chociaż nie mogę być z wami, że tak powiem cieleśnie, to jednak się wproszę. Sprawa wygląda tak - KITT na chwilę zamilkł - Wiemy w tej chwili, że Laura i Szczeniak zniknięli w jakiś naprawdę tajemniczych okolicznościach. Proponuję, żeby za dnia ktoś dyplomatycznie zaszedł jeszcze raz do ojca Szczeniaka i tym razem pokojowo z nim ponegocjował. To jedno. Druga rzecz, wiemy, że dzieciaki zmieniły swoje zachowanie po wizycie w Electronic Inc. Wątły ślad, ale mimo wszystko trzeba to sprawdzić. Po trzecie, warto pogadać z jakimś szamanem, czy pająk, który siedział nam na ogonie jest wynajęty przez kogoś od Adriana, czy może sprawcę porwania. No i naturalnie, trzeba pogadać z tymi nowym odmieńcami? To jak się dzielimy robotą?

Halfdan 02-07-2015 20:59

Dzięki! - Gillian wzięła do ręki smartfona, nie bardzo wiedząc jak go obsłużyć. Nie ważne, wie że jak ktoś dzwoni to się wciska ten duży zielony przycisk co wyskakuje by odebrać.
- Ja mogę spróbować załatwić tego duchowego pająka! Może nie wyglądam, ale mam nadprzyrodzone talenty! No i zapytam mistrza Witza, może on coś poradzi - powiedziała robiąc sobie herbatkę z Long Island.

Pipboy79 02-07-2015 21:33

Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



W końcu większość grupy, spotkała się razem, pierwszy raz od czasu spotkania na jakie wezwał ich Adrian. Jay początkowo milczał. To co się u nich działo wiedział a Angie i Steve świetnie to podsumowali. To co działo się gdzie indziej opowiadali inni więc też nie musiał się odzywać. Gdy jednak Steve odezwała się w sprawie ponownej gadki z ojcem Szczeniaka nie wytrzymał i postanowił sie właczyć.

- A właśnie... Marcus, Bill... Co tam się właściwie stało? Normalnie SWAT do pełnej blokady brakowało tam... Czego sie dowiedzieliście o młodym? - chciał sie dowiedzieć skad się wzięła ta cała chryja w porcie. Nie spodziewał się też takiej kontrakcji sił porządkowych mortali. Wyglądało niewąsko zwłaszcza jak przypomniał sobie ile kombinowania wymagała ewentualna akcja ratunkowa gdzie dyskrecja przeczyła szybkości działania i obie skrajności nawzajem się wykluczały. No i w zależności jak poszła pierwsza rozmowa to trzeba by uwzględnić przy następnej.

- Chris... A możesz nam zdradzić co było w tej drugiej teczce co dostałeś od Adriana? Wiesz na tym etapie wszystko może nam się przydać... - zwrócił się do kolejnego członka zespołu gdy przypomniał sobie o detalu który wcześniej mu umknął.

Potem zamilkł na dłuższą chwilę trawiac informacje jakie zgrabnie podsumowała Angie. Do tego blondyna zaskoczyła go tymi nowymi informacjami o tej technomagicznej zasłonce na młodych. - No, no... Ktoś się nieźle nastarał by ich zniknąć... - mruknął w końcu w zadumie. Był zaskoczony i czuł respekt dla takich umiejętności. Musieli mieć do czynienia z zawodnikiem z wyzszej półki, że zorganizował coś takiego. Dotąd w sumie mogli zostać "zniknięci" przez jakichś przypadkowych byle silnych nadnaturali na tyle szybko czy podstepnie, że nie zdołali kwiknąć ale takie kombo świadczyło o kimś bardziej wyrafinowanym.

- Cóż... Jak dla mnie to te rzeczy z kamerami to mógł jeszcze zrobić jakiś mortal ale te z magicznymi zasłonami to już nie bardzo. To musi być ktoś taki jak my... - rzekł zapatrzony w dal przez okno. Dotąd nie wykluczał, że jeśli młodzi dali sie zaskoczyć w swojej ludzkiej formie naprzeciw uprzedzonych o tym mortali z odpowiendią taktyką i sprzetem to mogli dać się pojmać, zabić czy obezwładnić. Ale takie cuda wianki o jakich mówiła ich seksowna ale i szczwana superblondyna to raczej wskazywało na wewnętrzną sprawę nadnaturali.

- Hmm... Możemy porobić listę podejrzanych osób w mieście które byłyby w stanie wywinąć takie techniczno - magiczne kombo? Chyba nie byłaby to zbyt długa lista co? - przeniósł wzrok gdzieś z dalekiego punktu na ścianie na swoich towarzyszy. Łyknął swojego drina ale pił bez smaku i z roztargnieniem. Nawet nie zauważył, że pił jakiegoś syfiastego cider'a którego ktoś mu chyba dla kawału zamówił i postawił przed nim.

- Angie... A skoro doszłaś do tego, że to podmianka... Dałabyś radę jakoś dojść do oryginału? Może próbowali się jakoś skontaktować czy zostawić jakieś info... Musiało coś być skoro tak skrupulatnie i starannie to pozamiatali... - nie dawało mu to spokoju. Wyglądało na to, że chyba jednak pojmanie młodych nie poszło tak gładko i bezporblemowo albo przynajmniej coś musieli kminić i pewnie jakoś się wyratować, zostawić prośbę o pomoc czy ostrzec innych. To juz jakoś dziwnie młodą parkę stawiało w znacznie pozytywniejszym swietle w oczach Godzilli i jakoś od razu poczuł się bardziej zaangażowany w te poszukiwania. Jednak chyba narobili choć trochę bigosy tym porywaczom jak tak pozacierali ślady po tym.

- Coś musiało zostać... Jakiś ślad... W końcu mowa o porwaniu zmiennokształtnego i wilkołaka, może nawet w ich bojowych formach, gdzie czuli przynajmniej od rana w szkole, że coś może sie święcić... - dotą wyobrazał sobie te porwanie jako jakiś podstęp czy zasadzkę albo coś w trutce czy innym czarze który spadł na zaskoczonych młodych raczej w ich ludzkiej formie. Ale teraz jawiło mu się jako desperacka walka młodych nadnaturali z przeważającymi siłami wroga w miejscu i czasie przez niego wybranym. Może nawet z kimś kogo ta dwójka brała za przyjaciela albo liczyła chociaż na pomoc. A coś takiego na pewno objawiłoby się znaczną dewastacją okolicy. Jay był święcie przekonany, że przynajmniej jakby poszło o kogoś z Muszkieterów na pewno tak by to wyglądało i nie oddali skóry bez walki. Sama myśl go tak zezłosciła, że niepoatrzenie ścisnął szkło tak mocno, że fikuśna szklanka pękła w jego dłoni. - Ojej... - mruknął patrząc na rozgniecione kawałki obłego szkła i drobiny szkarłatu na swojej dłoni. Machnął reką i sięgnął po serwetkę by przyłożyć do swojej dłoni.

- Bo ja wiem... Może sprawdźmy wezwania straży pozarnej albo ekip remontowych czy sprzatajacych z dnia zniknięcia... Może zróbmy mapę? Wiecie taką jak na filmach w wielkim pokoju i będziemy po niej mazać... - uśmiechnął sie do swojego wyobrażenia o takiej filmowej scenie. Mieliby sztab i w ogóle by wyglądało jak na filmach. Jakby zabrał jakaś laskę i pwedział z poważną miną, że tu pracuje na pewno posikalaby się z wrażenia myśląc, że jest jakimś tajnym agentem albo szpiegiem czy co... - No na moje w kazdym razie jak na takiej mapie ileś tam zgłoszeń, linii czy donosów by się pojawiało wokół jakiegoś miejsca to chyba warto by tam sie rozejrzeć... - wychodził z założenia, że może sporo tropów byłoby fałszywych czy prowadzących doniką ale parę pozornie niezwiązanych czy błachych mogło pokazać jednak coś ciekawego.

- Aha... Właśnie komórki... No ludzie no... Jak się rozdzielamy ale nadal mamy pracować jako grupa to kurde nie może ktoś być poza sforą, że nie ma z nim kontaktu. No i jak Steve i Gilian mówią czyli zaraz trzeba się zgrać na telefony by kazdy miał do każdego... - mruknął z irytacją i pretensją jak scenka pomiędzy Wypłoszem a blondzią przypomniała mu jaki problem mieli ze zgraniem czegokolwiek z kimkolwiek jak sie porozjeżdzali po mieście a połowa składu zażyczyła sobie nie mieć dostepnych telefonów. Wkurzające. I niebezpieczne biorąc pod uwage z jak szczwanymi graczami prawdopodobnie mieli się zmierzyć.

- No to jak Gilian może ogarnąć tego pająka to git. Czas obdzielić resztę. I ustalić roboczo miejsce nastepnego spotkania. Jakby co to ja robię jutro grilla u siebie na złomowisku. Jesteście wszyscy zaproszeni. Jak nic nieprzewidzianego nie wyskoczy co nam pokrzyzuje plany to tam proponuje pogadać nastepnym razem. - właściwie zamierzał spotkac się z muszkieterami i pooglądać tego swojego kandydata na swoją brykę przy okazji się grylując przy pyfku, i kiełbaskach. No ale własciwie to sytuacja się zmieniła więc mogli i spotkac się wszyscy i obgadać i się porelaksować i może pointegrować lepiej. - Aha, ale ja to stawiam mięcho, piwsko i szkocką i w chuj miejsca. Nie drażnić mi psów bo sie wsciekne. A resztę jak ktoś ma jakies fanaberie niech przywiezie we własnym zakresie. - dodał garść organizacyjnych detali. Teraz to się trafiały czasem jakieś głupoty na imprezach, że bez mięcha, że sałatki, że jakieś kolorowe drinki a to do cholery miał być porzadny grill na bagnie. I jak ktoś miał ochotę na jakieś fanaberie to niech sobie sam przywiezie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172