Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-07-2016, 00:51   #961
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Angie spoglądała z szerokimi oczyma na mijane truchła.
- Coś jest bardzo nie w porządku. - rzekła.
Rozejrzała się nerwowo dookoła, jakby wypatrując czegoś nienamacalnego.

- Kitt, jak tam Umbra? - zapytała, równocześnie kierując podobne zapytanie do swoich duchów.

W jej polu widzenia pojawiły się symbole. Angie poczęła sprawdzać łącze.
Potem przeleciała przez kilka ISP by przejąć kontrolę nad komputerem w Denver, z którego poprzez VOIP zadzwoniła do Adriana oraz do kogoś z Alfy*.
- Czy to wasza sprawka? - zapytała prosto z mostu.


* - nie pamiętam teraz imion, jutro sprawdzę, uzupełnię, bo teraz padam już na klawiaturę...

 
Ehran jest offline  
Stary 16-07-2016, 22:46   #962
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



- Stój KITT! - wrzasnął Jayson i moment później wszyskimi, łącznie z nim samym siła bezwładnosci rzuciła na deskę rodzielczą, przednia szybę. kierownice lub oparcie przednich foteli w zależności od tego gdzie kto siedział gdy superbryka uruchomiła superhamulce. Prawie zaraz potem bujnęło a Jaysonem kulnęło z powrotem ku tyłowi bryki gdy maszyna zatrzymała sie ostatecznie. Wreszcie!

- Przemaglowanie! - wrzasnął zdenerwowany mokol gdy wreszcie zyskali choć chwilę na przemianę miejsc której tak im brakło odkąd byli w ruchu. Steve więc mógł wyskoczyć i wskoczyć na tylne siedzenie gdy mokol czekał na zewnątrz by zająć miejsce kierowcy. Bez umięśnionego wielkoluda gniotącego chyba wszytkich swoim cielskiem i przeskakującym zwinnie czarodziejem sprawa była zdecydowanie prostsza w zastopowanej maszynie. W końcu Godzilla ponownie usiadł na swoim tronie motoryzacji i od razu poczuł się lepiej.

- Możecie coś z tym zrobić? Jak nie to z tyłu powinna być apteczka. - spytał resztę gdy wskazał dłonią na swoją ranę na piersi i zachlapaną koszulkę. Dobrze, że gliny nie widziały. Pewnie uznali ich za jedne z pojazdów mortali uciekających z miejsca strzelaniny. Zyskali trochę czasu. Mogli się przemaglować. Ale nadal byli na akci. Poza bazą z trefnym towarem za pazuchą. Stracili jeden pojazd i kontakt z Marcusem. Ale trudno. Od początku było mówione, że priorytetem jest dostarczenie paczki do szefa.

- Może ktoś namierzyć Marcusa czy dać mu namiar? Jakby był gdzies blisko moglibyśmy go zgarnąć. - spytał już nieco spokojniejszym tonem gdy zaczynała mu wracać jasność myślenia.

- Stwiałbym na Alfę Bill. - uśmiechnął się gdy zaczął również lustrować pobojowisko szczurów. Mógłby być ktoś trzeci ale wątpił. Wówczas raczej dałby im się nawzajem wykrwawić i osłabić no i zabrąłby się za tego przy kim został artefakt. A nawet jak nie Alfa to ktoś kto sprzyja Adrianowi więc praktykologicznie na jedno wychodziło. - Nieźle im poszło trzeba przyznać kimkolwiej by nie byli. - dodał z uznaniem. I zastnanowił się nad tym faktem od kiedy tu tamci z Alfy tu byli. Szczury mogły przyjechać za nimi i raczej nie spędzały całych dni czatujac hordami przy lotnisku. Więc też zbyt wiele czasu nie mieli. Alfa wiec musiałaby czekać razem z nimi albo czekać już nim to wszystko sie zaczęło. Przez myśl przeszło mu czy jak się rozstawał po zgarnieciu manta od Gnatożuja to czy na pewno pojechali wtedy na te korpy jak widział z resztą Muszkieterów jak się szykowali na jakąś akcję. A może szykowali i Adrian ich zawrócił? Zresztą to nie było istotne aż tak.

- Dobra. Jak wszyscy są cali spadamy z tąd. Nie ma co kusić losu. Pojedziemy na północ wzdłuż obwodnicy a potem na wschód ku wybrzeżu. Trzymamy się obwodnic i głównych dróg. Są szersze i trudniejsze do zablokowania. - odrzekł już prawie normalnym głosem. Byli przecież na pograniczu dwóch światów. Miejskiego, rozpalonego betonu i parnej, zielonej dżungli z mokradłami. On sam preferował zgodnie ze swoją gadzią naturą te drugie środowisko. I miałby tam kryjówek a kryjówek jak nie na bagnie to u innych mokoli. I czuł się mocny i pewny w tym zabagnionym świecie. No i tam właśnie miał swoje złmowisko. Ale nie. Nie chciał tam wieźć trefnego towaru jaki mieli u siebie. No i nijak nie urzadzało to nikogo tylko odwłóczyło efekt finalny czyli dostarczenie rekawicy do szefa. Więc wracali do planu z lotniska czyli smarówa przez miasto na wybrzeże i Indian Creek.

- Angie, weź torbę. Gdyby poszło strasznie chujowo zrób co trzeba by dostarczyć ją szefowi. Nie może wpaść w łapy szczurów czy innych śmieci. - rzucił patrząc na ładną blondynkę której w tej pozycji niezbyt widać było jej strzleiste kształty ale i jak ja ktoś raz zobaczył raczej prędko nie zapominał. Zwłaszcza jak była tuż obok.

- Michael, myślę, że teraz bardziej powinniśmy spodziewąc się pościgu niż blokady. Więc będziesz jechał za nami. Gdyby ktoś nas ścigał postrącaj im te motorki czy co tam by nie mieli. Zablokuj ich jak się da a my spróbujemy się wtedy oderwać. - rzucił do kierowcy Mustanga. Liczył na to przynajmniej. Że te szczuraki nie miały niewyczerpalnych zasobów a trochę ich poszturchali i tu ich jeszcze ktoś poszturchał. Spodziewał się, że raczej będą gonić ich ci ze skrzyżowania niż barykadowac kolejny raz drogę. Zwłaszcza na ekspresówkach jakimi zamierzał się przemieszczać nie był to takie łatwe.

- Dobra, nie ma co czekać dłużej. Spadamy stąd. - rzucił do reszty razem z ostatnim spojrzeniem po okolicy. Nie miał pojęcia gdzie jest Marcus ale jak mieliby jakiś namiar i fart, że gdzieś tu jest mogli go zabrać. Jak nie to musiał poradzić sobie sam.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 17-07-2016, 10:22   #963
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Bill uśmiechnął się widząc że Jay ii spóła wpadli na ten sam pomysł i zatrzymali się w lasku - Najpierw to niech cię Mike połata to nasza Rajdowa Apteczka! Jego magią jest naprawdę mocna a w razie walki lepiej żebyś był poskładany- Wypowiedział się Podmiot - Ile by zajęło wyklepać tył na tyle żeby poopoo się nie dowalili? Może kolrek zmienić za pomocą AbraKadabra? Bo pań A. Nas zajebiście jeżeli świnki mu sprowadzimy na łeb pod legalny biznes ale dobrze myślicie żeby oddać Szefowi do rąk własnych w Cernie nie ma co ryzykować

- Arturro czy masz na jakiego przyjaznego ducha żeby sprawdzić co z Marcusem i przekazać mu żeby szedł do swojej chaty?- Spytał drużynowego szamana. Skoro muzyk zdecydował się robić za dywersję warto to wykorzystać.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-07-2016 o 10:55.
Brilchan jest offline  
Stary 17-07-2016, 21:27   #964
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Niestety nie. - odpowiedział Billowi szaman. - Jeśli jednak zginiesz to mam nadzieje, że twój duch pomoże mi w dalszych zmaganiach... ? - zapytał i ciężko było stwierdzić czy żartuje czy mówi poważnie. Arthur postanowił nie sprawdzać dalej Billa pytaniem o to czy da się zamknąć w przedmiocie by stworzyć w ten sposób fetysz. Takie pytania jeszcze za życia budziły u pytanych dosyć słuszny niepokój...

- Jeśli chcesz przekazać coś Markusowi użyj telefonu. Choć pamiętaj że może być na podsłuchu. Markus zapewne zrobi to co sam uzna a najlepsze dla siebie, nie jest przecież dzieckiem - w słowach Arthura dało się słyszeć spokojny mentorski niemal ton. Wydawał się niespecjalnie przejęty całą sytuacją - albo pogodził się z losem jaki ich czekał, albo nie docierała do niego cała ta sytuacja.

Ręka przyciskająca ranę zdawała się jednak mówić że nie jest oderwany od rzeczywistości.
 
Eliasz jest offline  
Stary 18-07-2016, 09:57   #965
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Udało się skryć za KITT-em przed radiowozem. Odetchnął mag z ulgą. Nie chciał jeszcze bawić się w chowanego z policją.

Kiedy zajechali pod lasek i Godzilla wyszedł z wozu Michael wyskoczył z Mustanga i podbiegł do krokodyla.
- Czekaj chwilę. Postaram się Ciebie jakoś połatać.- I Michael zbliżył się i położył na ranie dłoń a następnie na następnych. Próbował najpier zmienić srebrne kule w normalne a potem leczył rany.

- Też mi się nie podobają te bagna. Jedziemy na pole tak jak proponujecie.- Michael podszedł do swojego wozu i mina mu zrzedła widząc w jakim jest stanie.
- Bill. Tych drzwi od ręki nie wstawię. Wiesz o Tym?- Popatrzył Swordich na wilkołaka.
- Więc będziesz miał przewiew w drodze.- Pokiwał głową i wsiadł za kierownicę i ruszył za Super-bryką.
 
Hakon jest offline  
Stary 18-07-2016, 10:07   #966
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Bill poważnie zastanowił się nad słowami Banhi - Ty wiesz że się nad tym nie zastanawiałem? W sumie to ciekawsza opcja niż siedzenie w Umbrze oglądanie "seriali" z życia innych wilków i uczenie ich pierdół - Stwierdził z uśmiechem po czym, nagle zatkał sobie ucho jakby usłyszał jakiś hałas choć w lasku było cicho.

- A czy ja powiedziałem że was nie doceniam? Bardzo mi pomagacie i was szanuje ale bądźmy szczerzy wasze życie pośmiertne jest dla mnie nudne i wolałbym po śmierci jakąś aktywną rolę podjąć bo wątpie żebym na coś się przydał jako doradca bo wątpie żeby komuś z naszego dumnego klanu było potrzebne info o tym jak przeżyć na ulicach i grzebać w śmieciach a resztę tego co umiem wy potraficie lepiej - Wygłosił monolog następnie rozejrzał się zdziwiony -To ją to powiedziałem na głos? Wybaczcie Przodkowie mnie skrzyczeli że mam za niskie mniemanie o sobie do tematu wrócimy Arturze- Zapewnił.

- A skąd mam niby wiedzieć Mike? Ją się na tej waszej magii nie wyznaje nie wiem jakie masz ograniczenia. Dobra to ustalone jeździmy Marc wiedział w co się pokóje i da radę a my mamy misję do wykonywania - Odpowiedział magowi przyciągnął się że aż chrupnęło w stawach i wsiadł z powrotem do samochodu zapinając pasy - Gotowy na wysoko oktanową przejażdżkę że wzmocnieniem klimatyzacji - Dodał z uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 18-07-2016 o 10:27.
Brilchan jest offline  
Stary 18-07-2016, 14:48   #967
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Gaja chyba jednak go trochę lubi. Nie wiedział co się stało ale coś eksplodowało głowy dwóch szczurów, może jeszcze uda się z tego wyjść. Leżał tak chwilę zdezorientowany, ale tylko chwilę, otrząsnął się potrząsając łbem, zmniejszył swoje rozmiary przybierając postać lupus. Rany po srebrze dalej bolały i przeszkadzały, ale nie miął czasu się wylegiwać cały dzień żeby się zagoiły. Chwycił torbę w pysk i pobiegł na południowy-wschód przez Douglas Rdet, tory kolejowe, torba naprawdę mu przeszkadzała w manewrowaniu. Gdy dobiegł do płotu autokomisu (nawet nie wiedział że taka przeszkoda stanie mu na drodze) zwolnił idąc wzdłuż ogrodzenia wciąż na południe.
“Na chuj mi wciąż ta torba?” myśląc o tym porzucił ją w jakichś krzakach, na wszelki wypadek nawet ją trochę zakrył…. chociaż nie wiedział po co. Może żeby wyglądało wiarygodniej jakby jednak go wciąż ścigali i widzieli to?
Nie ważne. Ruszył wciąż w postaci do Indian Creak, pomimo tego że w tej postaci był szybszy od człowieka, to jednak wciąż reszta byłą samochodami, powinni tam dotrzeć przed nim.
Był jednak trochę zmęczony, musiał się gdzieś zatrzymać po drodze odpocząć. Poszukał jakiegoś dogodnego do tego miejsca.
 
Raist2 jest offline  
Stary 19-07-2016, 00:00   #968
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Michael dotknął piersi Jasona, kule zmieniły się w ołów, choć Godzilla nie odczuł różnicy. Potem zajął się raną. Rana zaczęła się zasklepiać, nagle zapulsowała. Nie zamknęła się do końca
- Więcej nie dam rady - powiedział mag, nagle spojrzał na dłoń. Wciąż spływała z niej krew. Więcej niż mógł się ubrudzić o Jasona. Wykpił się tanim kosztem. Trochę paradoksu uszło z niego. Krew kapała na ziemię, tworząc rudą plamę.


Jason ma tylko jedną prawdziwą ranę.
Michel wyładował mu się jeden punkt paradoksu. Tego efektu nie zatrzymasz magią. Musi sam minąć.

Marcus pobiegł, nikt go nie ścigał. Znalazł też miejsce na odpoczynek.

Angie rozmawia (dialog na maila potem się wklei jak zasłużycie :P).

 
Mike jest offline  
Stary 19-07-2016, 23:15   #969
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Angie poklepała po torbie, kiwając Jayowi na znak, że dokładnie tak zrobi. Jeśli będzie bardzo źle, może nawet skoczyć do umbry, tam była szybka niczym myśl, powinno jej się udać, gdyby wszystko inne zawiodło.... lecz... nie chciała zostawiać przyjaciół... nie była pewna, co zrobiła by rzeczywiście. Coś w niej, nie była pewna czy to ona czy resztka jaźni Angie, chciało by zostać i walczyć do ostatniego tchu, obronić swoich... a druga część jej... chciała ich porzucić przy pierwszej okazji... Dziewczyna zagryzła dolną wargę. Musiała stłumić te myśli, znów skupić się na tym co było tu i teraz. Pojedyncza kropla krwi wykwitła na miękkich kobiecych wargach, spływając leniwie w dół. Nie zdążyła, demonica zwilżyła usta językiem, wchłaniając świeżą krew.

Kitt i duchy zaklęte w przedmiotach Angie potwierdziły, że umbra wokół lasku była czysta. Co nie musiało wiele znaczyć... ale i tak dobrze było to wiedzieć.

- Ej Arthur! - oburzyła się Angie, słysząc rozmowę o duchach. - Ja byłam tu pierwsza, już go zaklepałam! - demonica wytknęła szamanowi język.
- Bill, jak byś zginął, to nie obawiaj się, ja się zaopiekuję twoją duszą. Jak byś pragnął, mogę dać ci nawet nowe ciało... mocniejsze, wytrzymalsze.... - rzekła uwodzicielsko, przechylając zmysłowo głowę, z pod włosów jej oczy wydawały się lśnić a odsłonięta smukła szyja nękała i kusiła gładkością skóry. Nie mówiąc już o tym, że wychylając się przez okno, stojący nad nią Bill miał wgląd jeszcze w inne walory demonicy.
 
Ehran jest offline  
Stary 20-07-2016, 00:09   #970
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli


- Dzięki chłopie, tego mi było trzeba! - wyszczerzył się do Mikael'a olbrzym w siedzeniu kierowcy widząc efekt jego działań. - Miałbyś aparycję jak Angie to bym ci dał teraz buzi no ale jak, żeś tylko kolejny, włochaty brzydal no to to ci musi wystarczyć! - wydarł się już prawie zwyczajowym dla siebie łobuzerskim tonem i przy "tym" klepnął przyjaźnie "rajdową apteczkę" jak go nazywał Bill w ramię. Po przyjacielsku, po męsku i po kumpelsku. Cieszył się, że Adrian przydzielił im tak utalentowanego kolesia. Całkiem dobrze pamiętał jak parę dni temu mieli z tego typu sytuacjami spory problem jak się zbierali po akcjach w safe house.

- Dobra panie i panowie, zaczynają się gadki na tematy metafizyczne to czas stąd spadać! I nie możemy czekać dłużej na Marcusa. -
dał znać, że czas do odjazdu. Darł się tym swoim agresywnym bojowym tonem jakby miał zamiar samym głosem już z miejsca zastraszyć wszelkie kwapiące się im zastąpić drogę przeszkody.

- Jak byśmy tu zostali, nalazlyby się szczury, Alfa by znów ich powybijała i znowy by się puszyli po mieście, że musieli Rozjemcom tyłki ratować! Na cholerę nam taki scenariusz?! - Atkinson swoim zwyczajem próbował znaleźć ten pozytywny aspekt sytuacji i ten mu się wydał akurat na miejscu. Nawiał już podczas pociskania pedałów i ruchów kierownicą gdy przerobiony mechanicznie, podpakowany elektronicznie, dopicowany magicznie i muśnięty deonicznymi glifami silnik superbryki zawył ponownie do życia jakby ciesząc się, że znów są razem. Superbryka i Superkierowca. Jay zawse twierdził, że KITT to najlepsza maszyna jaką kiedykolwiek prowadził a w końcu prowadził czy uprowadził ich całą masę więc wiedział o czym mówi. A i tak samo twierdził o rozgłaszał wszem i wobec, że i KITT'owi też najbardziej właśnie odpowiada on za kierownicą. Jakby nie było, to takich dwóch nie było na drogach czy bezdrożach Miami i Florydy. A razem z techniczno - magicznym wsparciem Angie i Wypłosza mieli unikalne kombo zdolne sprostać chyba każdemu wyzwaniu jakie mogło ich spotkać. A przynajmniej Godzilla w to święcie wierzył.

Ruszali kierując się na obwodnicę jakby oddzielającą po lewej stronie przegniłą mokrkość bagien i dżungli a po prawej stalową i poasfaltowana szarość miasta. Jay czuł się w pobliżu bagien swojsko. W końcu tam mieszkało najwięcej jego pobratymców. Ale miał nadzieję, że nie zostaną zmuszeni tam szukać kryjówki. Zamierzał jechać tą ekspresówką a potem dpstać się na kolejną ale tym razem przecinających miasto po osi wsch - zach. Większość z nich przechodziła mostami na mierzeję z której można było już dostać się na Indian Creek. Zresztą wystarczyłoby by dostali się w pobliże wybrzeża czy portu to już dalej coś by się wymyśliło gdyby robili im jakieś problemy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172