Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-03-2017, 23:59   #151
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Głośniki zajęczały i umilkły. Przynajmniej te przy scenie. Ale to wystarczyło. Zawodnicy jeden po drugim przestali grać.
Tłum zabuczał.
- Zluzujcie- odezwał się elf słyszany tylko z głośników z dalszej części boiska. - techniczni zaraz to ograną. Jeśli nie zdążą w dziesięć minut oddamy wam połowę ceny biletu. W tym czasie zabawimy się. Klaszczcie i tupcie, podam wam rytm.
Najpierw opornie, ale potem coraz więcej osób dołączało wybijając rytm. Miał w sobie coś pierwotnego i hipnotycznego. Trzeba było pilnować się by nie dołączyć do zabawy.
 
Mike jest offline  
Stary 12-03-2017, 23:55   #152
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Michael próbował wbić się dalej, na scenę jako niby techniczny, ale jakoś mu nie szło. Nic dziwnego, technik bez narzędzi? Wygląd może i jeszcze by jakoś przeszedł, ale nie braki w sprzęcie. Oliver widział jak mag został cofnięty w tłum, nawet nie spowrotem tylko do widowni.
Koncert trzeba było przerwać. Natychmiast. Najlepiej tak by nie wzbudzić paniki… i nie wzywać więcej zwykłych ludzi.
- Jeff chodź ze mną, Mike jest w tłumie to go nie namierzą, a na pewno nie ruszą. Trzeba coś zrobić. Ten rytm jest zbyt nienaturalny. - Kroczący zawrócił w głąb stadionu, wyciągnął telefon i ze służbowego numeru wybrał połączenie do Guererro.
- Potrzebuję szybko przysługi. - zaczął szeptem bez przywitania, nie było na to czasu. - Podmieńce coś robią na stadionie Marlins Park. Chyba jakieś czary. Ppotrzebuję plany stadionu, gdzie mają skrzynkę z głównymi bezpiecznikami?
 
Raist2 jest offline  
Stary 16-03-2017, 12:46   #153
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael był zadowolony z umiejętnego uszkodzenia głośników i zrobienia zamieszania.
Mina jednak szybko mu spochmurniała gdy przeklęty elf wymyślił klaskanie i tupanie w rytm.
Swordich wyciągnął komórkę i zadzwonił do Hudiniego. Jednego z magów, który jest pierwszą osobą w kontaktach Magów z resztą nadnaturalnej społeczności.
- Witam Panie Hudini. Tu Swordich z Rozjemców jeśli Pan jeszcze pamięta.- Spokojnie przedstawił się Michael.
- Słucham Młody. Czego chcesz?- Usłyszał głos który parę razy w życiu słyszał.
- Jesteśmy na stadionie, gdzie elfiaki które Rozjemcy mieli sprawdzić urządzają koncert. Niby nic nadzwyczajnego, ale czuję narastającą moc? Coś się dzieje.- Przedstawił pokrótce sprawę.
- Przerwij im! To jakiś rytuał! Nie dopuść by grali!- Usłyszał zdenerwowany głos rozmówcy.
- Uszkodziłem już nagłośnienie i teraz wszyscy klaszczą w rytm elfa. Nie mogę go namierzyć by mu gitarę rozwalić.- Z lekko zaciśniętymi zębami mówił Michael.
- Nie pozwól by dalej to trwało! To może się fatalnie skończyć- Słyszał podniesiony głos.
~Czy ten gościu uważa Mnie za idiotę? Słyszy co do niego mówię?~
- Dziękuję za nieocenioną pomoc Panie Hudini.- Z sarkazmem syknął do słuchawki i rozłączył się nie chcąc słuchać więcej dupka.

- Dobra. Idę i spróbuję namierzyć śpiocha.- Rzucił do Oliego i Jeffa i ruszył na scenę niby do reperowania sprzętu. Nie zaszedł zbyt daleko gdy dwóch ochroniarzy zagrodziło mu drogę.
- Idę naprawić sprzęt. Przepuść mnie.- Ozwał się do czarnoskórego ochroniarza.
- Złaź ze sceny. Tu tylko muzycy i ekipa ma wstęp.- Kulturalnie, ale głosem i tonem nie znoszącym sprzeciwu mówił drugi, blond ochroniarz o aparycji Schwarzeneggera.
- Jestem od Mikelsona z zespołu!- Żachnął się Swordich na łut szczęścia, lecz to nic nie dało i po chwili już był w tłumie przy scenie.
Mag zaczął rozglądać się w poszukiwaniu elfa, ale i z tego miejsca nie mógł go zauważyć.

Swordich rozpoczął skanowanie otoczenia. Z żywych istot tylko ludzi zauważył. Żadnych nadnaturali.
Po skanie materii, szukając ciekawych rzeczy zauważył masę kabli położonych przy i pod sceną. Mag wpadł na pomysł jak można przerwać rytuał.

Michael starał się oddzielić od emocji otaczających go wokoło i skupił się na trawie stadionu. Trawnik rozwijany i widać było, że zaczyna wysychać za sprawą magii. Kiedy już wystarczająco była sucha zabrał się za uszkadzanie systemu przeciwpożarowego. Michael zmienił kilka przewodników na plastikowe, nie przewodzące prąd części.
~Chyba się udało wszystko zrobić poprawnie.~ Pomyślał i zabrał się za ostatnią rzecz. Na kablach była izolacja i trzeba było zrobić spięcie i doprowadzić do pożaru. Ma się on szybko rozprzestrzenić dzięki wysuszonej trawie i braku reakcji systemu przeciwpożarowemu.
Kable były otoczone gumą i Michael zaczął zmieniać gumę w łatwopalny materiał, który przy styczności z nagrzewającymi się kablami zapłonie. Potem spowodował by na stykach kabli gumę zmienić w łatwo przewodzący materiał. Miedź?
 
Hakon jest offline  
Stary 16-03-2017, 16:12   #154
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Bill
Pędził na motorze trzymając nad głową… motor. Dwa elfy i prawdopodobnie szczurołak spojrzeli w jego kierunku.
Nagle huknął strzał, a pocisk zrykoszetował po kierownicy. Jednak to żaden z elfów, bo ci dopiero sięgali pod koszulki po pistolety. Drugi strzał rozdarł skórę na ramieniu, za to trzeci trafił w żebro, które z trzaskiem się złamało. Bill odruchowo zgiął się i masa niesionego motoru zaczęła go przeważać, musiał go puścić by samemu nie spaść z motoru. Maszyna potoczył się i uderzyła w ścianę. Jeden elf wskoczył na kontener na śmieci strzelił kilka razy. Pociski skrzesały iskry na błotniku. Drugi niczym wiewiórka wspiął się na drabinkę przeciwpożarową i też zaczynał strzelać.

Bill zdołał rzucić okiem za siebie, zauważył trzech biegnących w ich kierunku osobników, wszyscy mieli broń. Jeden zmieniał magazynek. Biorąc pod uwagę ilość strzałów, na pewno nie skończyła mu się jeszcze amunicja.

Przed sobą widział wolną drogę… jeszcze wolną, bo lump w długim płaszczu i prawą ręką w kieszeni właśnie wychodził zza rogu. Ciuchy i bród na twarzy wskazywały na jego “profesję”, ale energiczne i pewne ruchy przeczyły doświadczeniom Billa. Żadne z bezdomnych jakich znał nie ruszał się w taki sposób. Żaden z ludzkich bezdomnych.

Bill oberwał dwie zwykłe rany, więc zagoją się szybko. Ale zbliża się okazja na zwiększenie zapasu ran
Teraz ma jeszcze szanse uciec w miarę cały.



Stadion - Jeff i Oli

Jeff i Oli cofali się w kierunku korytarzy. Plany jakie dotarły na komórkę były z grubsza ogólne, ale wyraźna kreska wskazywała drogę. wystarczyło tam dojść omijając kamery i ochronę.

Stadion - Michael
Na początku nikt nie zauważył płomieni, nagle mag spostrzegł że wybuchło jakieś zamieszanie wśród techników naprawiających nagłośnienie. Ich krzyki utonęły w hałasie robionym przez publikę, ale gesty były jednoznaczne. Ochrona zaczęła zgarniać uczestników konkursu ze sceny, ale jeden przybiegł z małą gaśnicą. Nie na wiele się to zdało. Ogień robił się coraz większy.

Stadion - stanowisko dowodzenia

Szef popatrzył na dziewczynę, ta pokręciła w milczeniu głową.
- Wracamy do pierwotnego planu. Skoro dupek dał się zabić, nie ma co forsować tego na siłę.
Włączył komunikator i powiedział:
- Kotek zjebał się z dachu.

Po chwili ciszy jeden z elfów schował komórkę i powiedział:
- Mają problem pod Instytutem. Jakiś zjeb chciał rzucić w nich motorem. To chyba jeden z tych jak im tam Rozjemców.
- Tu też jest paru, sforsowali naszą ochronę
- dodał drugi właśnie wchodząc. - Jest tu Świąd? Nie mogę go znaleźć, a nie odpowiada.

Stadion
Nagle z pozostałych przy życiu głośników przestało być słychać gitarę.
- Kochani… - usłyszeli lekko drżący głos - mała zmiana planów… mam tu gości i oni… nie… proszę…
Huknął strzał, potem drugi. Zachrobotało gdy ktoś jakby nie nawykły wziął mikrofon.
- Dobrze się bawicie amerykańskie świnie?
- powiedział ktoś w fatalnym angielskim - Bo ten niewierny śmieć tu, przestał się już uśmiechać. Teraz kolej na was.
Znowu zachrobotał mikrofon, zawyło sprzężenie zwrotne. Jakby z oddali dało się słyszeć głos przed chwilą mówiącego osobnika, najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że nie wyłączył mikrofonu:
- Bracia, na tą chwilę czekaliście. Raj stoi przed wami otworem, dzięki waszej ofierze setki niewiernych zginą. Ruszajcie.

Nagłą ciszę na stadionie przerwał najpierw jeden krzyk, potem drugi. Z zachodniej strony rozległa się seria z karabinu. Tłum ogarnął strach.
 
Mike jest offline  
Stary 17-03-2017, 07:37   #155
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Gdyby nie hełm przeciwnicy zobaczyliby, że mimo bólu i postrzałów na twarzy Billa widniał wielki uśmiech

~Szkoda, że numer z motorem się nie udał, wycofujemy się Ragnar~
~Tak jest wojowniku~ - Odpowiedział demoniczny motor.

Wilkołak pokazał przeciwnikom środkowy palec, po czym, skupił się na tym żeby wyjechać z pułapki, w którą sam się wpakował póki jeszcze może. Jeżeli będzie miał większe problemy z wydostaniem się z pod ostrzału wskoczy na chwilę do Umbry jednak wolał nie ryzykować tego manewru, jeżeli nie okażę się on absolutnie konieczny.

Planował skierować się w kierunku stadionu, na którym odbywa się koncert po drodze zadzwoni do Gurerro - Panie G, zdaje mi się, że dwóch Rębajłów planuje zaatakować Instytut próbowałem ich powstrzymać, ale mają wsparcie czterech uzbrojonych i przeszkolonych ludzi to musiałem się wycofać. Reszta jest na koncercie ja zostałem, jako czujka dwóch, którzy się odłączyli od reszty grupy - Zdał raport.

Kiedy skończy rozmowę z krukołakiem zamierzał przekazać Sladowi podobną informacje odpuszczając sobie końcówkę, bo o tym wampir już wiedział.
 
Brilchan jest offline  
Stary 21-03-2017, 17:34   #156
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Swordich patrzył jak skrzesają się iskry i zaczyna się mały pożar. Mag był zadowolony i obserwował jaka będzie reakcja ochrony.

Ogień rozrósł się dość szybko i po chwili już scena się zaczynała jarać. Michael nagle stanął w osłupieniu gdy usłyszał teksty wlewające się na płyte stadiony z głośników. Aż drgnął przy strzałach.
~Co jest do cholery?~ Oczy miał większe i zdziwione.

Po chwili słychać było od zachodu krzyki i strzały. Michael chciał ruszyć w tamtą stronę, ale brakowało mu sił.
Odwrócił się do sceny by zobaczyć co na niej. Ta już mocno pochłonięta była przez pożar.
Michael nie wiele myśląc wzmocnił siebie i ubranie magią i wskoczył na scenę. Niestety płomienie otoczyły go momentalnie i zaczęły parzyć i przypalać. Niby tylko chwilę był. Tyle co przebiec po scenie, ale temu żywiołowi wystarczyło.

Swordich schował się w korytarzu, którym przybyli i schował się w cieniu. Kucnął i skupił się na ranach. Magia potrafiła być zbawienna. Potrafiła prawie wszystko uleczyć, ale na to trzeba mieć czas, którego trochę zabrakło magowi. Rany zabliźniły się i przestały piec. W niektórych miejscach gdzie ogień mocnień liznął skórę pozostały dokuczliwe zaczerwienienia.

~No dobra. Gdzie oni poszli?~ Zastanowił się Swordich i zeskanował otoczenie szukając śladów pozostałych Rozjemców. Zastanawiał się czy jest jakiś sposób na dotarcie do "terrorystów" by im ździebko poprzeszkadzać i uratować trochę ludzi.
 
Hakon jest offline  
Stary 27-03-2017, 00:36   #157
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Sprawy rąbały się błyskawicznie, a wydarzenia zaczynały wirować jak na karuzeli. Trzeba było coś zrobić. Terroryści to zarówno mógł być niesamowity przypadek jak i plan B podmieńców, tylko co spowodowałoby wdrożenie go? Nie ważne, nie ma jak sprawdzić, więc nie ma co dywagować.
- Trzymajmy się planu. Wyłączamy zasilanie. - szepnął w stronę Jeffa.
Na drodze stały mu głównie w tej chwili kamery, a rozpoznanie twarzy nie było mu na rękę. Przybrał więc postać Glabro, dzięki czemu ciężko byłoby połączyć “neandertalczyka” z nagrań z jego osobą. Na szczęście koszula wytrzymałą i nie pękła w szwach, chociaż teraz była mocno napięta.
- Zakryj sobie czymś twarz. Kamery. - rzucił jeszcze do Slater’a zanim ruszyli dalej według mapy nadesłanej przez Guererro.
 
Raist2 jest offline  
Stary 28-03-2017, 11:17   #158
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Bill
Przyjmując sugestie Gerrero jako rozkaz ruszył w kierunku stadionu. Śmigał między samochodami. Motor najwyraźniej cieszył się jazdą i wiatrem… tam gdzie motory mogą odczuwać wiatr. W dziesięć minut był pod stadionem, tu zauważył. Pozamykane bramy i tłum próbując je wyważyć. sporo ludzi próbowało przechodzić przez płot.
Ochrony nigdzie nie zauważył.
Ze środka usłyszał stłumione odgłosy strzałów i krzyki. Nagle coś wybuchło. Eksplozja nie była wielka, ale krzyki nasiliły się. W mroku nie widział dobrze, ale nad stadionem coś się unosiło… chyba jakiś podłużny balon reklamowy. Miał ze 30m długości.


Michael
Ruszył w kierunku, gdzie spodziewał się terrorystów. Nikt nie robił mu teraz kłopotów. W zasadzie mało kogo spotkał, a ci których widział zajęci byli uciekaniem. Zrobił już ćwierć obwodu stadionu, gdy nagle zgasło światło. Paliły się jedynie małe żaróweczki, i strzałki wskazujące wyjścia awaryjne.
Mało to jednak mu przeszkadzało, był już i tak przełączony na skan Materii połączony z Życiem. Jedyną różnicą jaką odczuł był w zasadzie brak kolorów.

Jeff i Oli
W końcu dotarli do wielkiego “x” które by na mapce od Guerrero. ostatnie drzwi puściły, gdy tylko zadziałał dar. Przez chwilę mieli dylemat, którą wajchę pociągnąć. Ale po sekundzie wahania, polecieli ze wszystkimi po kolei. Zostali we dwóch w całkowitych ciemnościach. Wymacawszy drogę, w końcu znaleźli się w jednym z korytarzy z mdłym awaryjnym oświetleniem. Gdyby światło nie było “ciepła” tylko sino-zielone czuliby się jak w wieżowcu pentexu.
Nagle usłyszeli wybuch z płyty boiska i głośniejsze wrzaski ludzi.

Michael
W końcu dobiegł do miejsca gdzie musiał zacząć uważać. Ostrożnie podszedł do wyjścia. Słyszał strzały, ale nie udawało mu się znaleźć strzelców. Nagle zobaczył wykwitający na koronie stadionu płomień. Rakieta pomknęła w tłum ludzi i eksplodowała rozrzucając ciała zanim cokolwiek zdołałby zrobić. By dotrzeć do strzelca musiał by wbiec na trybuny, co najmniej do połowy by sięgnąć magią.
Kątem oka zobaczył jakiś ciemny kształt nad stadionem. Niestety poza zasięgiem skanu.
 
Mike jest offline  
Stary 30-03-2017, 11:39   #159
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Guerrero przyjął raport powiedział, że chłopaki mają kłopoty na stadionie a Rębajły robią jakieś rytuał - Przyjąłem kawaleria już jedzie tamci pod Instytutem pewnie mieli za zadanie wykorzystać moc, jaką ich szefunio zbierał żeby przypierdzielić Królowej i przejąć jej domenę. Zdaje się, że narobiłem tam wystarczającego rabanu żeby ostrzec jej strażników mądrzejszym pozostawię do decyzji czy warto znów wspomagać niewdzięczną elfią pizdę bardziej niż już to zrobiliśmy. Bez odbioru. - W sumie nie wiedział, co to dokładnie znaczy, ale na filmach tak mówili jak rozmawiali przez krótkofalówki i zdawało się to pasować tutaj, więc powiedział.

Rozmowa z Księciem wampirów minęła mniej przyjemnie chciał żeby Bill wrócił pilnować tamtą dwójkę przy Instytucie - Proszę Pana mają czterech uzbrojonych i przeszkolonych pomocników. Do tego sami są profesjonalnymi zabójcami z magią i pewnie srebrnymi mieczami za pazuchą żaden ze mnie szpiegus, więc będą wiedzieć, że tam jestem. Dostałem rozkazy żeby wspomóc resztę mojej jednostki, bo szef Rębajłów robi na stadionie jakiś hocus pokus, w czym trzeba mu przeszkodzić. - Lekko nagiął fakty, bo Pan Kruk jedynie zasugerował mu, że może pojechać pomóc reszcie.

- Jeżeli potrzebuje ich Pan przytrzymać przed Instytutem albo wesprzeć Sookie to proszę wysłać własnych ludzi albo zadzwonić po Alfę. Wyświadczam Panu grzeczność przekazując te informacje, bo jest Pan Członkiem rady, choć wielu z moich Przodków uważa, że robię błąd mam nadzieje, że dotrzyma Pan słowa i udowodni, że się mylą i że odpłaci się tą obiecaną przysługą - Miał nadzieje, że jeżeli uda mi się zagrać na ambicji zwampirzonego Krewniaka to coś z tego wszystkiego wyciągnie.

Radość płynąca od Ragnara pomogła wilkołakowi rozluźnić się wyciszyć umysł, gdy zobaczył wybuch miał ochotę zawyć z radości: Wreszcie walka!

Spróbował użyć komunikatora, który wcześniej dostał od Oliego - Tu biały wilk kawaleria nadjechała gdzie mnie potrzebujecie ? - Nadał pytanie.

Planował przeskoczyć do Umbry dotrzeć do wyznaczonego punktu i spaść na przeciwników, jako furia kłów i pazurów na demonicznym motorze!

~To królestwo technologii, małp oraz betonu bariera w świat duchów będzie tu gruba i trudna do przebicia~ - Zwrócił mu uwagę wuj Aleksander.
~Może te rytuały magiczne sprawiły, że jest cieńsza? ~ - Spytał Bill.
~Możliwe, ale pamiętaj, że Umbrę zamieszkują niebezpieczne duchy każdy skok w niesprawdzonym miejscu może być śmiertelnie niebezpieczne i powinno być unikane. Nie znasz się na tym możesz utknąć pomiędzy i ktoś by cię musiał ratować .~ - Przestrzegł Przodek.

Młody Pomiot postanowił posłuchać dobrej rady zamiast rezykować zrobienie z siebie idioty lub masakry niewinnych cywili uciekających w panice postanowił pojechać na pobliski parking i zabawić się w Evel Knievel.

Wiechał na szczyt parkingu na chwilę zmienił się w Galabro żeby wywrócić kilka samochodów i ułożyć je w rampę następnie odjechał na drugi koniec parkingu żeby mieć odpowiedni rozpęd i z okrzykiem YUHHHHHHHHUUUU!!! wykonał skok na motorze.

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-03-2017 o 15:44. Powód: edycja po konsultacji z MG.
Brilchan jest offline  
Stary 30-03-2017, 23:38   #160
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael co mógł to zrobił ze swoim ciałem. Trochę przeszkadzały ślady po oparzeniach, ale nie mazgaił się. Teraz musiał działać. Jeff i Oli poszli gdzieś w kazamaty stadionu a Swordich biegł na drugi koniec stadiony by powstrzymać domniemanych terrorystów.


Mijał przejścia i korytarze. Nikt mu nie przeszkadzał ani nie zatrzymywał. Ci co powinni tu się kręcić albo zwiali, albo pewnie biorą udział na murawie.
Swordich zastanawiał się kim są ci agresorzy i nie miał pojęcia. Elfy? Najemnicy od nich? Czy naprawdę terroryści jacyś. Jak wnieśli tyle broni na stadion?

Wtem usłyszał wybuch za ścianą i posypał się kurz i tynk z sufitu.
- Sukinsyny!- Warknął mag i przyspieszył. Nagle zgasło światło i tylko po chwili zapaliły się podświetlenia wyjść awaryjnych. Mag przeszedł na patrzenie skanem materii i życia. Widział jak za dnia tylko jedna różnica była. Brak barw, ale teraz to nie było mu potrzeba.

Dotarł wreszcie do sektora czwartego, które ocenił, że to stąd będzie mógł poprzeszkadzać terrorystom.
-Trrzzzz. To ja Bill! Trrrzzzz. Słyszycie mnie? Gdzie Trrzzz e?- Usłyszał w niewyjętym do tej pory komunikatorze. Swordich zatrzymał się na chwilę wyglądając na trybuny.
-Terroryści jacyś. Z wyrzutnią rakiet na trybunach w sektorze 4. Na stadion wybiegło kilku z automatami. Chłopaki są w podziemiach i coś kombinują, chyba światło wyłączyli. Idę ich powstrzymać!- Odpowiedział wilkołakowi widząc na samej górze dwóch ludzi uzbrojonych w wyrzutnie rakiet.

Michael pognał ku górze między krzesełkami i gdy był w zasięgu swoich mocy zaczął mruczyć coś pod nosem. Terroryści spostrzegli go i jeden z nich i wycelował z automatu. Michael się tylko uśmiechnął jak zobaczył, że koleś nie może wystrzelić i frustruje się nad bronią. Próbuje ją odblokować i przywrócić do sprawności.
Swordich dalej coś mówił pod nosem kucając przy jednym z rzędów krzesełek. Niestety nic się nie stało ku irytacji maga.
W tym czasie drugi napastnik odrzucił zużytą rakietnicę i chwycił za karabin strzelając do maga, który skoczył na płask między siedziska.
Michael widział jak przeciwnicy zamierzają zajść go z dwóch stron. Mag widział ich skanem życia. Mag skupił się i niespodziewanie baner za uzbrojonymi terrorystami. Ten odczepił się i zaczął przewalać lecz niestety w przeciwną stronę i oparł się o ścianę za nim.
- Niech to szlag!- Wymknęło się młodemu magowi i spróbował następnej sztuczki. Ta udała się jak planował i kiedy terrorysta z pistoletem stanął na jednym ze schodków ten ukruszył się a on zaczął spadał, turlając w dół. Michael mógł zająć się tym drugim z karabinem. Miał jeszcze trochę czasu i kiedy ten doszedł do miejsca gdzie mógł strzelać jego karabin nie wypalił. Michael wykorzystał to i oddał dwa strzały, które ciężko raniły napastnika, którego odrzuciło za krzesełka.
Swordich szybko odwrócił się by sprawdzić co z drugim. Niestety ten już był na nogach i co gorsza właśnie oddawał dwa strzały. Pierwszy drasnął Michaela a drugi trafił w krzesełko nad głową maga.
Swordich musiał zablokować i tą broń. Nie widział innego wyjścia bo odstrzelą mu tyłek z dwóch stron podchodząc.
Mag skupił się i coś poszło nie tak...
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172