14-04-2007, 21:49 | #41 |
Reputacja: 1 | A kiedy dowiadujemy siÄ™ prawdy, jesteÅ›my zarówno przerażeni jak i uwolnieni. Wernachien, Tammo, Szusaku Weszli do również do okrÄ…gÅ‚ego pomieszczenia, ale znacznie mniejszego, tak, że ledwo siÄ™ tam wszyscy mieÅ›cili. KruczowÅ‚osa staÅ‚a obok, z tyÅ‚u nich. W trójkÄ™ stali przed jakby czarnÄ… tablicÄ…. CaÅ‚e pomieszczenie byÅ‚o bardzo ciemne, widać byÅ‚o jedynie szaro-srebrnÄ… posadzkÄ™ dziÄ™ki Å›wiatÅ‚u pÅ‚omieni pochodni z tunelu. Nagle ktoÅ› zamknÄ…Å‚ drzwi i znaleźli siÄ™ w caÅ‚kowitej ciemnoÅ›ci. Tylko przez chwilÄ™. Nagle niemalże oÅ›lepiÅ‚o ich Å›wiatÅ‚o z rozbÅ‚yskujÄ…cej siÄ™ tablicy. OkazaÅ‚a siÄ™ ekranem. Zobaczyli w niej ZiemiÄ™ z dalekiej odlegÅ‚oÅ›ci, peÅ‚nÄ… przyrody i wody, naturalnÄ…. To, co rzuciÅ‚o siÄ™ co bystrzejszym, to brak muru chiÅ„skiego. Powietrze oraz pogoda byÅ‚a tak jak dawniej. Można byÅ‚o ocenić, że to bardzo daleka przeszÅ‚ość. - KiedyÅ›, Ziemia byÅ‚a bardzo piÄ™knym miejscem. - odezwaÅ‚a siÄ™ KruczowÅ‚osa. Na ekranie pojawiÅ‚ siÄ™ obraz krajobrazów Ziemi. - ByÅ‚a atrakcyjna dla każdego. - powiedziaÅ‚a Å‚agodnym gÅ‚osem, choć trochÄ™ tajemniczo „dla każdego”. - Dla każdego... to znaczy, dla każdej istoty. Wtedy jeszcze istniaÅ‚y rasy istot. - Mam na myÅ›li wszechÅ›wiat. - dopowiedziaÅ‚a, a caÅ‚Ä… trójkÄ™ przeszedÅ‚ dreszcz. Na ekranie pokazaÅ‚ siÄ™ obraz miliardów gwiazd oraz planet. Efekt byÅ‚ tym wiÄ™kszy, ponieważ pokazaÅ‚ siÄ™ także ruch wszystkich planet oraz istot zamieszkujÄ…cych nie, jakby jedno wielkie mrowisko przez seriÄ™ scen oraz ujęć. - Teraz też istniejÄ…... ale sÄ…, niektóre, pokłócone. Jakby bez uważania na to, co powiedziaÅ‚a wczeÅ›niej, ciÄ…gnęła dalej. Zobaczyli w niej kilka dziwnie wyglÄ…dajÄ…cych istot, przyjaźnie siÄ™ uÅ›miechajÄ…cych. Inne zaÅ› byÅ‚y ponure. MaÅ‚o mogli je zidentyfikować jakoÅ›. Ale niektóre byÅ‚y bardzo podobne do ludzi, humanoidalne. Jeden nawet wyglÄ…daÅ‚ jak Sfinks, a inny zaÅ› jak podobny do Ptah. - Prawda jest taka, że czÅ‚owiek oraz inne zwierzÄ™ta - zrobiÅ‚a pauzÄ™, jakby to co miaÅ‚a powiedzieć byÅ‚o rewelacjÄ… - zostali stworzeni, wyhodowani... - urwaÅ‚a. - ... przez genetykÄ™ oraz inne zabiegi. - daÅ‚a im czas na „poÅ‚kniÄ™cie” informacji. - Każdy gatunek, to zwierzÄ™ - również czÅ‚owiek. A to oznacza, że wszyscy jesteÅ›cie tacy sami - spójrzcie na podobieÅ„stwa rysów twarzy pomiÄ™dzy ludźmi i zwierzÄ™tami. Ich organizmy. Wszyscy zostaliÅ›cie ulepieni, stworzeni... tak samo. - DziÄ™ki wysoko-technologicznej genetyce. Ta rasa, która Was stworzyÅ‚a, to Gady. Pieszczotliwie nazywane „Jaszczurkami”, chociaż maÅ‚o zasÅ‚użyÅ‚y na to miano. Przez chwilÄ™ zobaczyli laboratoria oraz to, co siÄ™ w nich dzieje. Byli przez chwilÄ™ zdegustowani tym, co tam robiÄ…. Kojarzyli różne komórki pÅ‚ciowe, genetyczne oraz inne, by stworzyć jakÄ…Å› istotÄ™. Zobaczyli kilka udanych i kilka maÅ‚o udanych gatunków. Te bardziej udane byÅ‚y bardzo podobne do których z istniejÄ…cych gatunków zwierzÄ…t. Później, przez chwilÄ™ widzieli jaszczurko-podobne istoty, pracujÄ…ce nad próbkami. KontynuowaÅ‚a pytaniem retorycznym dla nich. - Czemu o nich mówimy? - Ponieważ to wÅ‚aÅ›nie oni sÄ… sprawcami zÅ‚a i ekspansji ega. One go Å›ciÄ…gnęły tutaj. - OczywiÅ›cie, na poczÄ…tku, caÅ‚ość byÅ‚a bardzo dobra. - NaprawdÄ™, ludzie byli wprost doskonali do opiekowania siÄ™ ZiemiÄ…. Posiadali moce i magiÄ™, posiadali wielkiego ducha. Å»yli bardzo dÅ‚ugo, o wiele razy wiÄ™cej niż Wy teraz możecie. Lecz to siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o. ZrobiÅ‚a pauzÄ™. DoszÅ‚o do nich wiadomość, że ludzie byli inni, niż sÄ… teraz. - Tak, tak, byli m-a-g-i-c-z-n-i, peÅ‚ni wiary, samospeÅ‚niajÄ…cej siÄ™ wyobraźni oraz snów, którzy sami sobie stwarzali z peÅ‚nÄ… Å›wiadomoÅ›ciÄ…. Mieli sporo energii. Na ekranie pokazali siÄ™ ludzie, ale - co bardzo ich zaskoczyÅ‚o - którzy robili najlepsze i najfantastyczniejsze rzeczy, w rodzaju wysokich skoków, latania oraz - przy wglÄ…dzie w sen Å›piÄ…cego czÅ‚owieka - niemal niewiarygodnego Å›nienia. Å»yli na Å‚onie natury, maÅ‚o potrzebowali do życia, wyglÄ…dali na bardzo dobrze zachowanych, pomimo tego, że zauważalnie maÅ‚o jedli. - Takie coÅ› jak „zmÄ™czenie” byÅ‚o mitem... mitem, który miaÅ‚ siÄ™ wkrótce speÅ‚nić. - Tak, byli także wieczni. Tak jak my teraz. WÅ‚aÅ›ciwie, to byli tacy sami jak my. Każdy byÅ‚. ZrobiÅ‚a kolejnÄ… przerwÄ™, dajÄ…c im czas do namysÅ‚u i przyswojenia wiadomoÅ›ci. - PrzyszÅ‚y jednak ciemne istoty. OdżywiaÅ‚y siÄ™ energiÄ…. PotrzebowaÅ‚y jej sporo. PoszukiwaÅ‚y wiÄ™c jej źródÅ‚a i w koÅ„cu znalazÅ‚y - ludzi. Ujrzeli ciemne ksztaÅ‚ty, które nadchodzÄ… na ZiemiÄ™ i obserwujÄ… jÄ… z daleka. Przez chwilÄ™ zobaczyli pierÅ›cienie kolorowych energii bijÄ…cych od niebieskiej planety. Po chwili jednak zobaczyli jakby dziury w tych pierÅ›cieniach energii. ByÅ‚y to dziury spowodowane przez przelot cieni. Naraz przypomnieli sobie przebÅ‚ysk i cienie wokół nich. PrzeszedÅ‚ ich dreszcz Å›wiadomoÅ›ci, że to byÅ‚y te same istoty. - To byÅ‚ pierwszy krok do kradzieży ludziom wolnej woli. - Nasz WszechÅ›wiat nazywany jest czasami StrefÄ… Wolnej Woli. To oznacza, że każdy ma wolnÄ… wolÄ™, a to z kolei - że dozwolone - dozwolone! jest wiÄ™zienie kogoÅ›, jeÅ›li taka nasza wola oraz o ile w pewnym sensie sami siÄ™ uwiÄ™zimy czy sprawimy, że nasi więźniowie bÄ™dÄ… bez Å›wiadomoÅ›ci wÅ‚asnej niewoli. DaÅ‚a znowu im czas na przyjÄ™cie tych informacji. Powoli ruszyÅ‚o w nich mechanizmy przemyÅ›lania życia, jakiego doÅ›wiadczyli. W gruncie rzeczy, mówiÅ‚a, że coÅ› jest kÅ‚amstwem... ale co? - Te istoty byÅ‚y niezwykle przebiegÅ‚e. Wiecie, co zrobiÅ‚y? - By obdzierać Was z energii, posunęły siÄ™ do tego, by dać Wam... wÅ‚asne umysÅ‚y. Zobaczyli, jak ludzie powoli sÅ‚abli. Coraz wiÄ™cej mniej potrafiÅ‚o latać, robić te cudowne rzeczy. Nagle caÅ‚a trójka posmutniaÅ‚a na ten widok. Ludzie, ci magiczni - stawali siÄ™ tacy jak teraz. Zobaczyli, jak zmagajÄ… siÄ™ z trudami życia i z rosnÄ…cym pragnieniem, jedzenia oraz innych wygód. Zobaczyli, jak w duszy - jak duchowa istota czÅ‚owieka rozdziela siÄ™ i w jego kokon energii, jakby aura, kurczy siÄ™. GdzieÅ› wokół niego krąży kilkanaÅ›cie cieni. W nim samym jest jakaÅ› dziwna energia ponad nim, smolista. Teraz nastaÅ‚a cisza, a niezwykÅ‚a prawda dotarÅ‚a do nich, że naraz uwolniÅ‚a w nich Å›wiadomość tego, z czym naprawdÄ™ walczÄ… - oraz z czym walczy „chrzeÅ›cijanin”, „muzuÅ‚man”, „hinduista” oraz inni. - Tak, te ich wÅ‚asne umysÅ‚y to wÅ‚aÅ›nie „ego”. To wÅ‚aÅ›nie „grzech”, „bestia”, „diabeÅ‚” oraz inne maÅ‚o przyjemne sÅ‚owa. SÄ… one równoważone przez „cnotÄ™”, „serce”, „anioÅ‚a”. Przez duszÄ™, która jest jako jedyna nasza. I jest ona caÅ‚kowicie dobra. - To dopiero poczÄ…tek - dopowiedziaÅ‚a, dobitnie. - Te ega zrobiÅ‚y wiele paskudnych rzeczy ludziom. - teraz nastaÅ‚a dÅ‚uższa chwila przerwy, a gdy siÄ™ ona przedÅ‚użaÅ‚a ciÄ…gle i ciÄ…gle, pomyÅ›leli, że mogliby odpowiedzieć, skomentować. Zobaczyli, jak obraz tablicy staje i robi pauzÄ™ na znowu oddalonej Ziemi. |
14-04-2007, 23:01 | #42 |
Reputacja: 1 | Adam, ciemna sala projekcyjna Byl zawiedziony, pomimo ze to dziwne uczucie dla osoby, ktora pragnela poznac historie. Opowiesc bowiem zaczela sie tak bardzo dwano temu, ze wykraczala poza zainteresowania historykow wyposazonych choc w odrobine naukowego samokrytycyzmu. Wszelkie przedstwione mu obrazy, badz przypuszczenia, byly absolutnie nieweryfikowalne. Oczywiscie spotykal sie z roznymi podobnymi teoriami, zeby chociaz wspomniec Denikena czy Scientologow. Jednak tylko dlatego ze staral sie byc otwarty, postanowil tego typu dziela zakfalifikowac w swojej glowie do dzialu niedyskutowalnych. Brak roznych zrodel, naginanie faktow, stawianie sadow na podstwie wyjatkow, a nie regul. Nie to nie dla niego. Historia byla nauka. Teraz dzialo sie podobnie, przedstawiono mu rzeczy, ktorych weryfikacja byla niemozliwa, co paradoksalnie sprawialo ze przestwaly byc az tak cenne jak sie spodziewal. Mial ochote powiedziec to na glos, jednak nie mialo to sensu. Dla niego wazniejszy byl dalszy ciag projekcji, na jego podstawie mial dopiero szanse ocenic calosc. Nie odrzucal mozliwosci ze oglada prawde, byc moze jeszcze dziesiec lat temu odrazu by tak zrobil, ale wtedy wysmialby kazdego wierzacego w wampiry. Od czasu kiedy przekonal sie ze te naprawde istnieja, nabral olbrzymiego szacunku dla wierzen i legend. Uznal ze co prawda znajduja sie poza jego zainteresowaniami, to jednak niosa w sobie cos niezaprzeczalnego. Wlasnie ogladal cos niezaprzeczalnego, jednak on nie po to tu przybyl. Z napieciem czekal na ciag dalszy. |
15-04-2007, 16:54 | #43 |
Reputacja: 1 | Janusz, sala projekcyjna I Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo... I Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo... I Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo... Kołatało mu się to cichym murmurandum w głowie, gdy słuchał opowieści i oglądał projekcję, od właściwie momentu, gdy usłyszał o "Gadach". Nie mówił jednak nic. Słuchał. * * * W komentarzach wstawiam kontynuację posta (związaną z dwukrotną edycją).
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro Ostatnio edytowane przez Tammo : 16-04-2007 o 00:21. Powód: DATA! 15 kwietnia dziś! :D - a potem jeszcze sprawdźcie sobie komentarze!! :D |
17-04-2007, 21:35 | #44 |
Reputacja: 1 | Joanna Stała przez moment i wpatrywała się w ekran. Nagle w pomieszczeniu dało się usłyszeć jej dławiony chichot przechodzący stopniowo w niemożliwy do powstrzymania śmiech. -Ha! Janusz! Jesteśmy w ukrytej kamerze. Wyszczerz się ładnie. - klepnęła chłopaka dość mocno po plecach wyrywając go z zamyślenia, następnie zwróciła się do Kruczowłosej - Dobra, pośmialiśmy się a teraz chce już wrócić do domu. To za dużo jak dla mnie. Jestem zmęczona do tego stopnia, ze nawet niewymyślne historyjki o gadach mnie bawią. Hm. Gady na wyższym stopniu ewolucji niż my? To genetycznie wykluczone, prawda Adamie? Pierwszy raz od dłuższego czasu przestała celowo ignorować pieseczka Powołanych. Obróciła się i delikatnie zbadała dłonią ścianę szukając drzwi. |
|
| |