Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-11-2007, 22:49   #61
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Słodka woń rozkładu płynęła przez Trzeciego. Dostawała się przez nos, okrążała ciało i wydostawała się pyskiem. Nie wprawiało go to w obrzydzenie, czy mdłości. Powoli, najpierw kiełkując delikatnie w podświadomości, potem już rozlewając się w umyśle, w Trzecim wzbierał gniew. Obnażył kły w bezgłośnym warknięciu i obracał łbem, to od worka w stronę starca z homidami, to od nich w stronę dworku, i znów na worek. Nadzwyczajnym wysiłkiem woli Trzeci uspokoił się na tyle, by zacząć znów myśleć logicznie. Stał chwile patrzą na grupkę ludzi, potem cicho wepchnął worek do wody. Ruszył krajem brudnego zbiornika w stronę domu, początkowo powoli, tak by zbliżający się ludzie nie widzieli go. Później już szybciej, by być tam wcześniej choć chwile.
Dotarłszy do tylniej ściany budynku, zaczął obwąchiwać i rozglądać się uważnie. Szukał czegokolwiek, jakiegokolwiek śladu, czegoś dziwnego, innego. Nie oddalał się zbytnio jednak od tylnego wejścia. Postanowił spróbować dostać się do środka za ludźmi, być może zostawią drzwi otwarte.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.

Ostatnio edytowane przez Milly : 19-11-2007 o 22:53.
Nassair jest offline  
Stary 20-11-2007, 15:19   #62
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
- Powiedz mi. Nie kręcił się tu kto ostatnio? Moja znajoma myślała o tym budynku. Joanna. Nie było tu ostatnio jakiejś dziewczyny? Nie kręciła się w koło? Na pewno byście widzieli… - dopytywał się Marek, a stróż roześmiał się głośno słysząc to pytanie.

- Dziewczyny? Nie widziałem tu żywej duszy od... fiu fiu! - zagwizdał na znak, że musiało to być dawno temu, tak dawno, że nawet nie pamięta kiedy - Mnie to tu nikt nie odwiedza, panie, sam tu jak ten palec jestem. Jakby tu jakaś panienka była, to bym pewnie spamiętał, a jak!

Wreszcie odezwał się i Tomek zachęcając staruszka do odwiedzenia domu i próbując dodać mu otuchy:

- Wchodzimy - w końcu nic tam nie ma niebezpiecznego, prawda?

Dozorca spojrzał na niego, a w jego wzroku krył się jakiś dziwny cień. Przez ułamek sekundy jego przekrwione oczy naprawdę stały się zwierciadłem duszy i ukazały wszystko, co leży na jej dnie - starzec bał się i to bał się potwornie. Nie odpowiedział Tomkowi, może nie chciał, może nie wiedział jak to zrobić, co powiedzieć? Wyjął tylko zza pazuchy pęk kluczy na dość dużym kółku i nerwowo się uśmiechając ruszył w stronę tylnego wejścia do "Dębów". Dwaj homidzi poszli jego śladem.

Tymczasem N'sakla przycupnął między drzewami, obserwując poczynania swoich przyjaciół.
Tiba okrążyła ludzi szerokim łukiem, przechodząc za ich plecami. Nie chciała wzbudzać żadnych podejrzeń czy lęku w starym dozorcy. Kiedy podeszła do basenu tuż przy brzegu, zanurzony w wodzie leżał wielki, czarny wór. To właśnie on "pachniał" w ten odrażający sposób. Woda falowała, worek nabierał głębokości, obracał się powolutku... aż wreszcie młoda lupuska ujrzała rozcięcie, a w czeluściach plastiku - zmasakrowana czaszka dużego psa, resztki skóry i wnętrzności, jedno ocalałe oko bez powieki wpatrujące się z przerażeniem wprost w Tibę. Worek zabulgotał i zaczął osiadać na dnie. Makabryczny widok musiał wstrząsnąć dziewczyną - kto mógł zrobić coś tak ohydnego?! Żaden wojownik, żaden łowca na polowaniu nie traktuje w ten sposób zwierzyny. Ludzie nie zabijają dla pożywienia, nie zabijają w niebezpieczeństwie, nawet nie zabijają w uczciwych pojedynkach. Mordują dla przyjemności katowania i znęcania się nad słabszym! Kto mógł to zrobić? Tamten starzec, od którego śmierdzi siarką w całej okolicy?!

Stróż podszedł do drzwi i trzęsącymi się rękoma próbował znaleźć odpowiedni klucz. Dopiero po chwili udało mu się dopasować go do zamka, przekręcił kilka razy i ciężki mechanizm ustąpił. Duże drzwi otworzyły się z potwornym skrzypnięciem nienaoliwionych zawiasów. Podmuch wiatru wleciał wgłąb ciemnego korytarza, poruszył grubą warstwę kurzu, jakaś stara gazeta rozleciała się na części i wolne kartki wzbiły się w powietrze. Stróż zawahał się przez chwilę, ale wreszcie przekroczył próg domu. Spróbował przekręcić włącznik światła, ale nie dało to żadnego rezultatu. Znowu przepraszająco spojrzał na swoich gości.

- Lepiej przychodzić tu za dnia... ściany wtedy śpią... no i jaśniej jest - powiedział bełkotliwie i ruszył do przodu, oświetlając drogę latarką. Snop światła drgał, tak jak i jego ręka. Przeszli korytarzykiem i znaleźli się w większym hallu, naprzeciwko głównego wejścia. Pozostawiali po sobie odbicia stóp w grubej warstwie kurzu. Wyglądało to tak, jakby chodzili po śniegu! Staruszek nerwowo omiatał wnętrze domu światłem latarki - wielkie, dwuskrzydłowe drzwi wejściowe, odrapane ściany, szereg pozamykanych drzwi ciągnących się wzdłuż korytarza. Większość z nich na wysokości głowy dorosłego człowieka posiadała niewielkie, kwadratowe okienka, tak aby można było zajrzeć do środka. Staruszek zatrzymał się na środku hallu, niedaleko schodów prowadzących na piętro. Światło latarki nie docierało tak głęboko, aby oświetlić skrzydła budynku. Ale... przez ułamek sekundy Marek zdążył dostrzec coś dziwnego. Odczekał kilka uderzeń serca, aż skaczący snop światła latarki znowu oświetli to samo - fragment podłogi. Tak, teraz wyraźnie to dostrzegł. Ślady stóp! I nie było takiej możliwości, żeby były to ślady któregoś z nich - prowadziły od głównych drzwi poprzez hall, aż do... No właśnie, gdzie prowadziły? Nie dało się tego dostrzec w tak krótkim czasie.

N'sakla podkradł się pod tylne drzwi, można było przypuszczać, że ludzie zostawią je otwarte. W środku nie było światła, człowiek oprowadzał homidów po pomieszczeniach przyświecając sobie latarką. Sytuacja była znakomita, ciemności powinny ukryć jego ciche wtargnięcie do środka. Dokładnie tak samo pomyślał Trzeci, który identycznie podkradał się pod drzwi, ale... z ich drugiej strony. Dwa lupusy spotkały się pysk w pysk, cicho porozumiewając się ze sobą. Dostrzegli, że ludzie zdążyli przejść już krótki korytarzyk i wejść głębiej, zatrzymując się przy schodach. Istnieje ogromna szansa, że wilki mogą przebyć ten sam korytarzyk i umknąć przed nerwowym światłem latarki gdzieś w boczne skrzydło domu...

Magia Żywiołów była tu niesamowicie, niemal namacalnie wyczuwalna, dla każdego znajdującego się w środku. To wręcz nieprawdopodobne, że nikt nie odkrył tego miejsca wcześniej!
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 27-11-2007 o 10:31.
Milly jest offline  
Stary 23-11-2007, 10:08   #63
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla

Skaczący w Mrok odczekał aż trzej mężczyźni wejdą do budynku i wychodząc z ukrycia ruszył w kierunku drzwi.
- Tiba!, pospiesz się, wchodzimy. – mruknął wystarczająco głośno, by czułe uszy Lupuski mogły go usłyszeć.
Trzeci, od strony basenu, zmierzał właśnie w jego stronę, spotkali się przy samych drzwiach.
- Tańcząca na Wietrze żyje, – powitał go dobrą nowiną, obchodząc dookoła i obwąchując. - mam jej trop na wahadle, poprowadzi nas prosto do celu. Poczekajmy na Tibę i wejdźmy tam razem.

- Znalazłeś tam coś ciekawego? Czyjeś zwłoki…
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 23-11-2007 o 10:19.
Lorn jest offline  
Stary 23-11-2007, 11:30   #64
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Zastygła wilczyca przyglądała się workowi, który opadał coraz bardziej i bardziej na dno basenu. Przerażające oko śmierci zniknęło, lecz Tiba oczyma duszy wciąż widziała zmasakrowane ciało. Kto był zdolny do takiego okrucieństwa, kto czerpał przyjemność z zadawania bólu?

„Człowiek...”

Podniosła łeb i spojrzała nienawistnie na uśpione twarze wyryte w murach posiadłości. Widziała, jak światło latarni znika wewnątrz.

„Jeśli to ten starzec, rozerwę go na strzępy! Ty, którego ciało spoczywa na dnie wody... Niechaj Matka ukoi twój ból, a ja... ja pomszczę cię!”

- Tiba!, pospiesz się, wchodzimy.

Wilczyca zastrzygała uszami. To wezwanie Skaczącego w Mrok. Musiała iść, była mu potrzebna. Krótko warknęła na pożegnanie, jakby zapewniając martwą istotę o swej pamięci, po czym czając się w zaroślach, pognała do przewodnika.
Tam też ujrzała Trzeciego, a zatem wszystkie tropy prowadziły do ludzkiej siedziby.

- Znalazłeś tam coś ciekawego? Czyjeś zwłoki… - zapytał N'sakla, kiedy wyszła z zarośli. Sierść na jej grzbiecie mimowolnie zjeżyła się.

- Śmierć i rozkład. Niestety, straszna śmierć oswojonego wilka... Jak mówią homidzi, psa. Zanim odszedł, człowiek zadał mu niewyobrażalne męki. Jeżeli odpowiedzialny za to był ten starzec, Tomek i Marek mogą być w niebezpieczeństwie.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 25-11-2007 o 13:10. Powód: literówka
Mira jest offline  
Stary 23-11-2007, 20:23   #65
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Marek widać że nie czuł się idealnie w zamkniętym pomieszczeniu. Ciemno, śmierdząco, nieprzyjemnie. Energicznie zaczął strzepywać bród z rękawa, którym otarł się o framugę. Zmielił cicho jakieś przekleństwo.
- Lepiej przychodzić tu za dnia… ściany wtedy śpią… i jest jaśniej. – Dziadek mówił coś omiatając pomieszczenie. Wciąż stał blisko Marka.
Ten odwrócił się w jego stronę wpatrując dość intensywnie. Jakby szukał odpowiedzi na pytanie, czego się bał ten człowiek. Co tu jest? Co się czai w tych ciemnościach? Jakie zło zalęgło się w tym dworku?
Nie znalazł odpowiedzi. Żadnej ponad tę która nakazała Ahrounowi zmobilizować wszystkie zmysły i zachować szczególną uwagę. Rozglądał się w koło śledząc snop światła oferowany przez dziadka.

Stężał. Nagle. Światło powędrowało dalej, ale on jak kamienna figura zamarł, wpatrując się w ślady nieopodal. Lecz kamienna figura ożyła równie nagle.
- Ja tu cos obejrzę. Idźcie się przejść… albo coś. – Głos Czarnej Łapy stężał. Nie był już przyjemnie pojednawczy. Był zimny, gardłowy, szorstki. Tomek intuicyjnie wyczuł że coś się stało i Marek ulega swym instynktom. Stając się bardziej wilkołakiem niż człowiekiem.
Energicznym ruchem wyrwał Dziadkowi latarkę. Poczym drugą ręką odepchnął starszego człowieka. Trochę zbyt mocno, tak że ten prawie się przewrócił.

Sam Marek postąpił parę kroków dalej oświetlając podłogę. I widoczne ślady butów. Jego sylwetka wyraźnie stężała. Ramiona lekko się rozrosły, kark powiększył, bicepsy wyprężyły do tej pory luźną kurtkę. Mogło to być złudzenie i gra świateł. Dla człowieka nic. Tylko dla człowieka…
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 23-11-2007, 20:49   #66
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Stojący w Progu uśmiechnął się lekko widząc podejście do sytuacji Arhouna. Dość typowe, może nawet lekko szkodliwe, ale to akurat w tej sytuacji nie było zbyt wazne.

- Hmm.. Widzę, że mojego przyjaciela bardzo zainteresował fragment wystroju.. - Powiedział Tomek zręcznie łapiąc mężczyznę wplatając Dar właściwy jego rasie do swojej mowy. Lekko stęknął przywracając go do pionu, bo staruszek ledwie sam umiał utrzymać równowagę. Wręcz czuć było, że się trzęsie, był przerażony. Wypuścił prawie już pustą butelkę, która potoczyła się po zakurzonej podłodze. Racja.. W nocy niebezpiecznie jest tu przebywać. Ale noc jest naturalnym sojusznikiem wilków.

Poradzimy sobie już, może pan iść do siebie. Ściany nie powinny sprawiać problemu. Latarkę zwrócimy jak tylko skończymy - Podniósł butelkę z resztką alkoholu i włożył mu w rękę. Choć nie dawał tego po sobie poznać i jego twarz miała maskę życzliwości i poczucia bezpieczeństwa, to w oczach można było zauważyć ślad podekscytowania i nawet strachu. Miał nadzieję, że umknie to uwadze pijaczka. - Dziękujemy za pomoc. - zaczął wyprowadzać go na zewnątrz, tak aby nie zwrócił uwagi na członków jego Watahy kręcących się po okolicy.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 25-11-2007, 13:03   #67
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Trzeci podszedł do tylnych drzwi domu. Przez chwile stał w wysoko uniesionym łbem, i postawionymi uszami. Odwarknął N’sakli coś niezbyt wyraźnie.
- Znalazłeś tam coś ciekawego? Czyjeś zwłoki…
Nim zdołał dokończyć pytanie, Trzeci był już w środku domu. Zwinnie unikając światła latarki, okrążając stróża za jego plecami, wszedł w korytarz po przeciwnej stronie schodów. Przez chwile węszył i rozglądał się wyczulając wszystkie zmysły ponad granice normalnych możliwości. Czuł się w tym domu niedobrze, jak w klatce, sierść mimowolnie się jeżyła, a kły szczerzyły w niemym warknięciu. W końcu odwrócił się, przyczaił w mroku i obserwował rozwój wypadków w holu.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.

Ostatnio edytowane przez Milly : 25-11-2007 o 17:45.
Nassair jest offline  
Stary 26-11-2007, 20:19   #68
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Trzeci niezauważalnie wemknął się do dworku, kryjąc się w jego czeluściach i obserwując otoczenie. Doskonale widział oświetlonych światłem latarki ludzi. Zaraz za nim do środka wbiegła Tiba, a jako ostatni krótki korytarzyk przekroczył N'sakla. W tym samym czasie Marek wyrwał latarkę staruszkowi i odepchnął go - coś musiało zaniepokoić impulsywnego Ahrouna, jeśli reagował tak agresywnie. W świetle latarki bystre oczy wilków dostrzegły to samo, co Czarna Łapa - ludzkie ślady w grubej warstwie kurzu. Tomek najwyraźniej domyślił się o co chodzi i próbował nakłonić starego stróża, aby wyszedł z budynku i dał Garou w spokoju pracować. Mężczyzna jednak nie był skory do współpracy, nie wiadomo czy był bardziej przestraszony czy pijany - dość, że wyrwał się Stojącemu w Progu, zatoczył i chwiejnym krokiem ruszył za Markiem.

- Panie! Panie nie chodź pan tam! - wyskrzeczał - Wyjdźcie stąd! Ściany...

Nie dokończył zdania. Gdzieś w budynku coś zaszurało, zaszeleściło. Uchwycenie źródła tego dźwięku było prawie niemożliwe, zdawało się, że dochodził zewsząd! A zaraz potem - szepty, cichutkie szepty... gdzieś z przodu? Nie to z tamtego korytarza! Nie, chyba jednak gdzieś na górze! Tuż przy uchu?! Lupusom sierść zjeżyła się na karku, a Tomkowi włosy stanęły dęba. Co to do cholery było??

Jedynie Marek zdawał się nie zwracać na to uwagi. Jego myśli zaprzątała zupełnie inna rzecz - ślady prowadziły w głąb korytarza, do lewego skrzydła dworku, ale... nagle urywały się tuż przy ścianie. Ahroun oświetlił to miejsce latarką i uwierzyć nie mógł własnym oczom. Ze ściany wystawał niewielki skórzany plecak, zupełnie tak jakby był w połowie w nią zatopiony!

Kolejne sceny rozegrały się błyskawicznie. Stróż rzucił butelkę taniego wina na podłogę roztrzaskując ją na drobne kawałki i z niesamowitą szybkością i obłędnym zawodzeniem na ustach zaczął biec w stronę tylnego wyjścia. W tym samym momencie w głowie N'sakli wręcz eksplodował krzyk ostrzeżenia - NIEBEZPIECZEŃSTWO!! Duch Wilka błyskawicznie przekazywał mu informacje: zmory, mnóstwo zmór, nie waż się nawet wejść do Umbry! Ten dom aż trzęsie się od zmór! Trzeci nagle warknął i skoczył naprzód - dostrzegł, jak podłoga wybrzuszyła się niczym tafla jeziora wzburzona przepływającą obok łodzią. Staruszek nie zdążył nawet dobiec do wyjściowego korytarzyka. Z podłogi momentalnie wystrzeliły dwie ręce, które złapały go za nogi i powaliły na ziemię, w sekundę później pojawiły się jeszcze dwie i kolejne dwie - trzy pary rąk przetaszczyły wrzeszczącego i szamoczącego się mężczyznę po podłodze, pozostawiając na niej strzępy ubrania i ślady krwi. Tiba szeroko otworzyła oczy - dłonie wydawały się być "zrobione" z drewna, tak jak podłoga! Stróż wreszcie zatrzymał się w miejscu, jego ciało konwulsyjnie drgało, a wrzaski prawdopodobnie słychać było w promieniu kilku kilometrów. Ręce zaczęły wgniatać go w ziemię...
 
Milly jest offline  
Stary 30-11-2007, 21:43   #69
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek odskoczył do tyłu, gdy staruszka wciągnęło w podłogę. To wszystko było naprawdę dziwne.. Czegoś takiego jeszcze nie widział. Widać jednak było, że to nie jest nic naturalnego. Starcowi nie można było raczej pomóc, wciągnąłby chudą postać Tomka pod podłogę. Zastanowił się, czy taki sam los jak starca spotkał Tańczącą na Wietrze. Przypomniał sobie jednak, że N'skala stwierdził, że ona żyje, a on nie mylił się często.

Trzasł się z emocji, ale jego umysł pracował bez przestoju. Przywołując moc swoich przodków sprawił, że jego mięśnie stały się mocniejsze i twardsze. Rozejrzał się po pokoju za czymś, co mogłoby zatrzymać drewnianą masę, zobaczył dębowy stół ze świecznikiem i paroma przedmiotami nierozpoznawalnymi przez grubą warstwą kurzu która je pokrywała. Doskoczył do niego i pchnął od dołu barkiem aby przewrócić stół i zablokować trasę drewnianych rąk.

Jego myśli zaczął ogarniać strach, ale widząc absurd tej sytuacji parsknął śmiechem. Atakował ich dom. Jego pierwszą myślą było: Spalić to cholerstwo. - Ale trzeba odzyskać Tańczącą. Słyszał kiedyś pewien tekst od jednego z Gnatożujów gdy siedzieli przy winie: "Śmiech zagłusza ból." Jakże wiele było w tym prawdy. W gardle siedział mu gorzkawy chichot, kant stołu werżnął się lekko w bark, ale to nic.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 01-12-2007, 21:57   #70
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sierść na grzbiecie Tiby zjeżyła się. A więc stało się to przed czym ostrzegała ją intuicja. Teraz jednak przeczucia to za mało, zmysły wilczycy wyostrzyły się momentalnie (dar), przenikając to „coś” co ożyło w starym domu.

Naprawdę, nigdy czegoś takiego nie widziała. Drewniane dłonie przywodziły na myśl nieszczęsne dusze. Czyżby tak wiele stworzeń Gai zakończyło w tym budynku w sposób tragiczny swój żywot? O to należało spytać Skaczącego w Mrok, jednak nie teraz...

Nie mając więcej czasu niż ułamek sekundy na analizy, Tiba skupiła się na priorytecie – swojej watasze.

- Trzeci zostaw to! – warknęła gardłowo – Tomek, Marek wiejcie! Marek!!!

Wilczyca rzuciła się w przód i pociągnęło mężczyznę za nogawkę, żeby zareagował.
Widziała doskonale co dom zrobił ze staruszkiem, lecz to tylko wzmogło jej desperację.

„Matko chroń mnie...”

Tiba była gotowa, by stanąć w obronie każdego z członów watahy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172