Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-10-2007, 19:43   #41
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla towarzyszył Tibie w obwąchiwaniu terenu. Jego duże, nawet jak na wilczego samca, szaroczarne ciało, nie miało zbyt dobrego ukrycia w tej niskiej trawie.
Pochylony z nosem w trawie przeszedł się kilka razy w tą i z powrotem wokół miejsca wypadku, w rowie, gdzie leżał samochód i podobnie jak Tiba podążając za podejrzanym tropem trafił ostatecznie na skraj lasu.
Inne ślady należały do ludzi i na pewno nie były śladami Tańczącej na Wietrze. Ten jeden był jakiś dziwny, niezrozumiały.

N’sakla warknął przeciągle odpowiadając na głos Tiby.
– Nie podoba mi się ten zapach, czuję w nim jakąś magię, żywioły. Jej źródło znajduje się gdzieś tam, przed nami. To wielce nieprzewidywalna materia, stąd zniknięcie Tańczącej na Wietrze wydaje się mieć w tym wyraźne uzasadnienie. Nawet jej ślady zostały jakby wymazane albo zamaskowane. Jeżeli mamy wejść tam dalej musimy poczekać na Trzeciego. Powinien być tutaj za niecałe 20 minut. Wchodząc tam bez niego nie mamy gwarancji, że uda nam się później ze sobą spotkać.
 
Lorn jest offline  
Stary 29-10-2007, 21:24   #42
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Dwadzieścia minut dłużyło się niemiłosiernie. Czworo wilków schroniło się głębiej w lesie, żeby nie ściągać ludzkiego wzroku i nie powodować niepotrzebnych pytań i wątpliwości. Im dalej od asfaltowej jezdni, tym ciszej robiło się dookoła. Zapach, który Tiba i N'sakla znaleźli na ścieżce, osłabł znacznie. Ale za to wszyscy poczuli coś innego, ledwo rozpoznawalnego... dla kogoś, kto nie miał większej styczności ze sprawami Umbry, było to mrowienie pod skórą, wywołujące dziwne uczucie w okolicach żołądka, jakby wewnętrzny niepokój. Zaś dla kogoś, kto orientował się w "tych sprawach" jasne było, że to miejsce przesycone jest dziwnym rodzajem magii. I było coś jeszcze. Coś, co nie dawało spokoju, choć trudno było zorientować się co to takiego. Dopiero po jakimś czasie powoli docierało do każdego co tak naprawdę jest w tym miejscu nie tak. Tutaj nie było zupełnie innych zwierząt. Nie słychać nawet śpiewu ptaków...

Po dłuższej chwili coś wreszcie zaczęło się dziać. N'sakla wiedział już, że jego Wilk jest tuż-tuż i prowadzi ze sobą Trzeciego. Nagle powietrze zafalowało, zupełnie jak tafla jeziora zmącona wrzuconym do niej kamieniem. Wielki czarny hispo wyskoczył dosłownie znikąd i stanął mocno na ziemi, ze zjeżoną sierścią, opuszczonym łbem. Łypał dookoła czujnym wzrokiem i łapał każdy zapach w nozdrza. Musiała upłynąć chwila nim Trzeci zdecydował się zwrócić uwagę na pozostałą część watahy. Przywitał się wilczym zwyczajem i poczekał, aż ktoś wytłumaczy mu o co właściwie chodzi. Nie trwoniąc więcej czasu wataha ruszyła w kierunku ścieżki, po drodze informując spóźnialskiego o całej sytuacji i konieczności poszukiwań zaginionego Teurga. O wszędobylskiej nucie magii i dziwnym otoczeniu nawet nie musieli mu mówić, sam wyczuwał co jest nie tak. Natomiast wielce interesujący wydał się Trzeciemu zapach, który zwęszyli na ścieżce. Wyraźnie można było go odróżnić od innych zapachów, a jednak mimo wyostrzonych zmysłów nie można było go porównać do niczego znanego, niczego co do tej pory dane było im węszyć.

Mając jedynie informacje o tym, że w tym miejscu zaginęła Joanna, oraz żadnego innego tropu, którego mogliby się trzymać, wypada ruszyć za tym, co się ma. Zapach ciągnął się dokładnie wzdłuż ścieżki, która w przeszłości mogła być całkiem szeroką drogą, teraz zarośniętą i mało uczęszczaną. Prowadziła ona głębiej w las, a im dalej od asfaltowej drogi, tym ciszej się robiło i tak jakoś... nieprzyjemnie. Na szczęście przestało padać, mimo to wilgoć wciąż wisiała w powietrzu, a przez to atmosfera robiła się jeszcze bardziej ponura. Dopiero około dwóch, trzech kilometrów dalej las zaczął się przerzedzać, a gdy wataha podążająca za nieznanym tropem stanęła na szczycie wzniesienia ich oczom ukazała się niewielka kotlinka. A w niej...



...potężna, stara budowla przypominając dwór wraz z zabudowaniami gospodarczymi. Zapach wydawał się prowadzić dokładnie tam.

Im bardziej wataha zbliżała się do celu, tym więcej szczegółów rzucało się w oczy. Budynek był stary, wielki, trój-kondygnacyjny i dwuskrzydłowy, przypominał nieco imponujący, staroświecki hotel. Stał w otoczeniu wiekowych dębów, był brudny, zaniedbany, miejscami nadgryziony zębem czasu i szkód, a mimo to prezentował się imponująco, tajemniczo. Rzędy gotyckich okien były od wewnątrz pozastawiane lub pozabijane deskami. Na całej długości fasady ciągnęła się dekoracyjna balustrada z kutego żelaza oraz ozdobne rynny. To, co najbardziej rzucało się w oczy, to twarze. Wszędzie twarze! Szare oblicza na licach ścian, z ołowiu u wylotu rynien, z żelaza na balustradzie. Żadna nie była ani brzydka, ani groteskowa, wszystkie odznaczały się spokojem, albo może bardziej trafnie - świątobliwością. Wszystkie też miały zamknięte oczy. Dookoła domu ciągnęły się zaniedbane żwirowe alejki, klomby, zarośnięty park, który teraz bardziej przypominał część lasu. Z tyłu zaś wyłaniały się inne budynki, nie tak imponujące, ale równie stare i zniszczone. Z tej jednak perspektywy niewiele można było o nich powiedzieć, może poza przypuszczeniem, że pewnie pełniły kiedyś rolę pomieszczeń gospodarczych.

Od budynku dzieliło watahę mniej więcej 100 metrów. Ale mogli być pewni, że ten zapach, który ich tutaj przyprowadził, to zapach tego budynku. Co więcej - tutaj magia, którą delikatnie wyczuwali na ścieżce, była bardzo silnie odczuwalna. I była to z całą pewnością magia żywiołów...
 
Milly jest offline  
Stary 01-11-2007, 08:34   #43
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla

- To miło z Twojej strony, że jednak postanowiłeś do nas dołączyć. - przywitał Trzeciego Teurg.
- Coś ważnego Cię zatrzymało? - spytał retorycznie. - Chcesz nam coś powiedzieć?

Po paru kilometrach przebytej truchtem drogi, w trakcie której przedstawili Trzeciemu całą sytuację, zatrzymali się nieopodal niespodziewanie napotkanej budowli. Widok był tak zaskakujący, że nie sposób było nie przystanąć.
- O przodkowie! a cóż to? W środku lasu... no no, ktoś tu się ładnie urządził... – wypalił nieco staroświecko Lupus, widok ten wyraźnie go zaskoczył. - Pozornie opuszczony, ale osobiście nie dawałbym temu wiary. Opuszczone budynki nie porywają Garou.
Przyglądał się przez chwilę zabudowaniom, a w końcu rzekł.
- Pewnie każde z nas ma w głowie jakiś plan, jak zabrać się do tego zadania... Proponuję zrobić krótką, wstępną naradę i wysłuchać wszystkich propozycji. Następnie wybrać najwłaściwsze i podążyć ich drogą.
Kto ma ochotę pierwszy zabrać głos?


 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 01-11-2007 o 08:52.
Lorn jest offline  
Stary 01-11-2007, 10:00   #44
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Narada?”

Tiba spojrzała pytająco na Skaczącego w Mrok.

„Plany?”

Usłyszane słowa wzbudziły w niej konsternacje. Nerwowo podrapała się tylnią łapą po boku, starając się uporządkować ludzkie terminy.

Cóż miała powiedzieć N'sakli? Że użyte przezeń słowa należą do ludzkiego toku myślenia, za którym ona sama nie bardzo nadąża? Niepewnie podniosła wzrok na Trzeciego, by zobaczyć czy i on podziela jej zakłopotanie, czy też znów okazała się dziksza niż inni. Tak wiele jeszcze nauki ją czeka...

Niemniej jeśli przewodnik stada nie chciał decydować sam, należało wesprzeć go swoja oceną. Tiba wyjrzała zza krzaków i nerwowo zaczęła węszyć. Zatoczyła po tym kilka kółek z nosem przy ziemi, by w końcu wrócić do watahy.

- To miejsce jest chore, nie ma w sobie ducha Gai. Nie zrobili tego jednak zwykli ludzie, choć na pewno dwunodzy postawili te mury i umieścili na nich swe głowy, by strzegły ich tajemnicy. Trzeba nam ich podejść, lecz nie wiedząc któż kryje się za ścianami ze sztucznego kamienia, nie możemy podjąć jednego działania. Bo cóż, gdy zawiedziemy?

Wilczyca zaczęła ziać, jakby długa przemowa ja zmęczyła... a może zdenerwowała? Raz jeszcze jednak odezwała się cicho powarkując:

- Niechaj homidzi działają sposobem dwunogów i idą otwarcie zastukać do bram i rozmawiać. Ty Skaczący, może też powinieneś do nich dołączyć, jako nasza głowa. Trzeci i ja możemy w tym czasie obwąchać teren i poznać go. Taki jest mój... plan.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 01-11-2007 o 10:04.
Mira jest offline  
Stary 02-11-2007, 10:48   #45
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Marek ze spokojem i namaszczeniem obserwował tak rozmówców jak i zabudowania pałacowe. Niczego sobie. Nawet ładne. Choć wykończenie architektoniczne mocno orginalne. Chwilę złapał się na tym jak zabawną perspektywą do obserwacji jest forma wilka. I chyba jednak lepiej widzi z tej odległości.
- …lecz nie wiedząc któż kryje się za ścianami ze sztucznego kamienia, nie możemy podjąć jednego działania. Bo cóż, gdy zawiedziemy?
To Tiba przemawiała. Trudno było zrozumieć wilcze emocje, ale chyba mocno przejmowała się zaistniałą sytuacją.
- Niechaj homidzi działają sposobem dwunogów i idą otwarcie zastukać do bram i rozmawiać. Ty Skaczący, może też powinieneś do nich dołączyć, jako nasza głowa. Trzeci i ja możemy w tym czasie obwąchać teren i poznać go. Taki jest mój... plan.

Tak naprawdę jedno zdanie sprawiło że ten dziwny dworek przestał intrygować Marka. Jedno zdanie sprawiło że wpatrywał się w wilczycę z co najmniej zaskoczoną miną.

- Co zrobić? Co powiedziałaś Tiba? Zawieść? – Morda wilka wykrzywiła się dziwnie – Nie mam zamiaru zawieść. Cokolwiek tam będzie, w skrajnym wypadku lekko przemodeluje się mu facjatę. Nie zapominaj kim jesteśmy. Garou. Wojownikami. Mamy siłę i błogosławieństwo Gai. Mamy potężne pazury. Przed nikim się nie ugnę. Nie zawiodłem i nie zamierzam zawieść.
Mówiąc to Marek wyraźnie stężał. Jego sylwetka wyprostowała się. Uniósł dumnie łeb. Prężył się wyniośle, mówiąc z pasja i siłą.
- Zresztą to chyba przedwczesne… obawy Tibo. Przecież nic strasznego się nie stało. Jasne. Bądźmy ostrożni. Ale bez przesady. Proponuje po prostu wejść do tego budynku. Na przykład ja z Tomkiem. Wystarczy. A jak… – tu zakręcił głową – Opadną nas złe duchy, wtedy poprowadzicie wspaniałą odsiecz. Choć wątpię aby było to konieczne. Lepiej zrobicie jeśli w tym samym czasie sprawdzicie dworek i okolice w świecie umbralnym. Acha... i jeszcze jedno proponuje. Nie traćmy za dużo czasu.
 
Junior jest offline  
Stary 02-11-2007, 21:21   #46
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla

- Masz rację Tibo, ten teren trzeba dokładnie zbadać. – pokiwał głową Skaczący w Mrok, a następnie wysłuchał słów Marka.
- Sprawdzanie Umbry już mamy za sobą Marku. Trochę się tu rozejrzałem, więc od razu zanim pozostali zabiorą głos powiem wam, czego dowiedziałem się do tej pory, Umbra jest zupełnie opuszczona przez duchy, zupełnie pusta. – stwierdził z nieukrywanym smutkiem.
- Być może coś tu jest, co je stąd przepłoszyło, może uwięziło, albo, co gorsza, zabiło. Cokolwiek się z nimi stało, ta pustynia wygląda nienaturalnie. Musimy być czujni.

Na tyłach tego domu –
wskazał dłonią kierunek - pośród innych zrujnowanych zabudowań gospodarczych, znajduje się małe, bardzo zaniedbane mieszkanie, a w nim jakiś starszy mężczyzna, wygląda jak jakiś bezdomny, zarośnięty i zaniedbany. Możemy pójść tam razem i porozmawiać z nim, ale żeby go nie przestraszyć, mógłby tam pójść tylko jeden z nas i dyskretnie go wypytać. Ktoś chce się podjąć tego zadania?

W tym mieszkaniu pali się światło, więc nie jest do końca takie opuszczone. Skoro jest światło musi być tam i duch elektryczności. Mógłbym później spróbować z nim porozmawiać i dowiedzieć się, co tu robi? Czy pracuje w tym dużym domu? Ale warto byłoby też porozmawiać z duchem samego domu. On powinien wiedzieć najwięcej o tym, co się tutaj działo.

Zanim jednak podejmę którąkolwiek z tych prób. Chcę zacząć od odprawienia rytuału Wahadła, żeby zobaczyć, w jakim kierunku powinniśmy się udać, by znaleźć Tańczącą na Wietrze. Potrzebuję na to dziesięciu minut. –
mówiąc to ściągnął z szyi swój plemienny amulet.
- Jeżeli chcecie się dowiedzieć, co mówi wahadło możecie poczekać tu aż skończę lub udać się na rozmowę z tym człowiekiem.
 
Lorn jest offline  
Stary 02-11-2007, 23:22   #47
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
~Nieźle.. Aż tyle widzi z takiej odległości.. I tu, drogie dzieci kończą się możliwości waszego pojmowania. Pa pa.~ - Tomka bawiła trochę ta sytuacja - wszystko jest takie niespodziewane, nowe. Poza tym magia żywiołów... Jego część, która siedziała i uczyła się na maturę starała się to zrozumieć i wytłumaczyć, a część biegająca po lesie i wyjąca do księżyca przyjmowała to jak coś w miarę naturalnego. Są cztery żywioły - może też być piaty.

- Zawieść.. Myślenie o porażce jest typowo ludzkie, z tego co zauważyłem. Na razie z tego co wiemy, to jedyną żywą istotą w okolicy oprócz nas jest ten dziadek więc ciało i kość nam tu chyba nie zagrożą. Bardziej obawiałbym się tych wszystkich duchów. Jeśli chodzi o tego człowieka, to mogę się tym zająć. Pracowałem już kilka razy w domu pomocy społecznej, przez pewien czas w hospicjum. To miejsca do których ludzie przeznaczają starych i niedomagających i swoje niedorozwinięte młode żeby żyły z dala od nich. - powiedział kończąc wypowiedź otwierając paszczę i wystawiając język, co wyglądało dość groteskowo. - To ja będę robił za ruchomy cel dla dziada o zniszczonych nerkach - ok. Myślę, że wyrobię się w 10 min, ale lepiej, żeby mnie ktoś nadzorował, bo rozwalę zamek w przypływie euforii. Albo zamek rozwali mnie.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.

Ostatnio edytowane przez Harv : 02-11-2007 o 23:25.
Harv jest offline  
Stary 04-11-2007, 23:05   #48
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Trzeciemu nie podobała się atmosfera panująca w lesie. Sierść zjeżyła mu się, a on powarkiwał cały czas nie opuszczając uszu. Na dzwięk warknięć N'sakli odwrócił łeb w jego stronę, przez chwilę przyglądał mu sie, nadal powarkują i odsłaniając kły. Następnie popatrzał na młodych, odwrócił się w stronę w którą prowadził trop.
- Chodźmy - warknął - Nie traćmy więcej czasu na głupoty.
Biegnąc w głąb lasu wyjaśnili mu wszystko co związane było ze sprawą. Trzeci zdziwił się trochę decyzjami N'sakli. Dlaczego nie porozmawiał z ojcem Joanny, dlaczego nie zdobył czegoś, co do niej należało, lub z czym była emocjonalnie związana. Zawsze łatwiej by ją było tropić, lub można by wykorzystać duchy. Dlaczego zaczynamy to wszystko jakoś tak... od ogoniej strony.
Rozmyślania Trzeciego przerwało nagłe pojawienie się budowli na ich drodze. Mało go interesował jej wygląd, a bardziej to co czuje, kiedy węszy i patrzy na nią. Był w końcu wilkiem, i słuchał przede wszystkim swojego instynktu. To co słyszał i czuł teraz, bardzo mu się nie podobało. Zaczął się wiercić nerwowo i węszyć dookoła miejsca w którym stali. Nie słyszał pierwszych słów N'sakli, stanął spokojnie i zaczął dopiero słuchać tej młodej wilczycy. Pomyślał nagle, że Tiba musi się jeszcze wiele nauczyć, tak o życiu w wśród garou, wśród ludzi, jak i o życiu ogólnie. Spodobało mu się jednak jej zachowanie i podejście, przynajmniej w tej chwili.
To co stało się potem to już były najprzedniejsze jasełka. Zachowanie dwóch młodych homidów przeszło najśmielsze oczekiwania Trzeciego. Nie zdawał on sobie sprawy, że tacy ludzie jeszcze istnieją. Gadki o pazurach i niszczonych budynkach, tak tego dawno już nie słyszał.
W międzyczasie, niezawodny N'sakla jak zwykle zbadał umbre, to była rutyna. Teraz wystarczyło tam wejść i dowiedzieć, co stało się z duchami tego miejsca, a to już takie rutynowe nie było. Joanna była teurgiem, więc zbadanie osobiście umbry będzie raczej nieuniknione. To zdawało się na razie najtrudniejszym zadaniem wyprawy, choć wcale nie musiało takie być. Tak czy siak, Trzeci już wiedział kto tam pójdzie.
Wstał i ponownie zaczął obwąchiwać okolice, tym razem po półokręgu zapuszczając się powoli w dół, w stronę zabudowań.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.

Ostatnio edytowane przez Nassair : 04-11-2007 o 23:21.
Nassair jest offline  
Stary 05-11-2007, 11:24   #49
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba podniosła nos znad ziemi i spojrzała na wilka o srebrnej, lśniącej i zadbanej sierści. Kolejny raz zdziwiła się, że oto homidzi pod postacią wilka wyglądają dokładnie tak samo jak potomkowie lupusów. Przyglądając się postawie Marka, nasuwało się pytanie czy nawet nie lepiej.

- Może i masz racje. – rzekła do niego. – Ten zapach po prostu drażni mnie i niepokoi. Nic tak nie pachnie, więc to nie jest zapach Gai. Te twarze na ścianach... wyglądają tak, jakby ich oczy miały się zaraz otworzyć... Choć to tylko odczucie oczywiście.

Raz jeszcze wciągnęła powietrze w płuca i zawarczała na znak swojej dezaprobaty dla otaczającej ich woni. Następnie wilczyca podeszła do Skaczącego w Mrok i siadła obok.

- Ja zostanę, jeśli nie macie nic przeciwko. Ludzkie rozmowy wciąż są dla mnie jak wiatr ze wschodu...

Widząc brak zrozumienia w oczach towarzyszy, Tiba zmieszała się odrobinę. Chyba znów nie udało jej się dobrać odpowiedniego wyrażenia.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 05-11-2007, 23:28   #50
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Decyzja co zrobić dalej nie była łatwa, tym bardziej, że więcej dookoła było niewiadomych, niż konkretów. N'sakla dokładnie lustrował Umbrę, w czym pomagał mu Wilk. Jedno było pewne - coś w tym wszystkim było nie tak, coś się tutaj działo, chociaż nikt nie mógł tego dostrzec. Umbralne odbicie domu prawie niczym nie różniło się od tego w świecie rzeczywistym. Był może nieco bardziej mroczny i dostojny, nie tak zniszczony przez czas. Jedynie okna, które pozabijane były deskami od środka, w Umbrze ziały nieprzenikalną ciemnością. Nie sposób było dojrzeć co znajduje się w środku, było tam po prostu czarno, jakby żadne światło tam nie docierało, lub jakby jakaś inna materia zasłaniała je od środka. Poza tym było niesamowicie cicho i spokojnie. Jakby czas stanął w miejscu, albo jakby ktoś uwiecznił ten dom na fotografii i postawił ją w tym miejscu zamiast prawdziwego widoku...



N'sakla zaczął przygotowywać się do odprawienia rytuału wahadełka. Tomek zaoferował swoją pomoc przy rozmowie ze staruszkiem, aby więc nie tracić niepotrzebnie czasu i bezproduktywnie nie stać w miejscu, a może przede wszystkim po to, aby wreszcie przybrać naturalną dla siebie postać, zaczął transformować swoje ciało. Teren nie był dokładnie zbadany, nie byłoby więc dobrze gdyby młody garou poszedł tam sam. Potrzebował kogoś, kto wspomoże go w razie ewentualnych problemów, a kto nie nadawał się do tego lepiej, niż prawdziwy Ahroun? Marek miał do wyboru - albo gapić się na N'saklę, albo ruszyć na zwiad, zbadać teren i sprawdzić co to za staruszek i co właściwie wie. Decyzja zdaje się nie była zbyt trudna - po chwili oboje Fianna, już w swoich ludzkich postaciach, zmierzali w stronę zabudowań. Za nimi raz po raz pojawiała się sylwetka Trzeciego, który najwyraźniej postanowił zabezpieczać ich tyły, samemu pozostając niezauważalnym.

Zapadający coraz szybciej zmrok wypełnił kotlinkę półmrokiem, uwypuklił wszystkie cienie, sprawił (o ile to możliwe), że dworek wydawał się jeszcze bardziej mroczny i opuszczony, a twarze nabrały tajemniczego, wyczekującego wyglądu. Na co czekały? Na nadciągającą noc? Czy po zmroku to, co ukrywa się w czeluściach tego domu ukaże swoje prawdziwe oblicze? I czy w ogóle cokolwiek tam się ukrywa?
Z drugiej strony dworku faktycznie znajdowały się zabudowania gospodarcze, w większości jeszcze bardziej zrujnowane niż sam główny budynek. Ich przeznaczenie właściwie bez problemu dało się rozpoznać od razu - stajnie, resztki bardzo zniszczonej szklarni, w głębi parko-lasu stary kort tenisowy, a także niewielki kościółek z wieżyczką oraz dołączone do niego pomieszczenia mieszkalne. To właśnie ten budynek zachował się najlepiej i tam w jednym z okien paliło się słabe, pomarańczowe światło. Najbardziej jednak w oczy rzucało się co innego. Położony dość blisko domu, wielki kamienny basen, przypominający wielkością raczej sztuczne jezioro. W całości wypełniony brudną, śmierdzącą wodą, pływającymi po powierzchni liśćmi i czymś jeszcze... Tuż przy brzegu na wodzie unosiła się sporych rozmiarów rzecz zawinięta w duży, czarny worek. Gdy Tomek i Marek przechodzili obok, rój much poderwał się z worka, a zapach jaki unosił się w powietrzu sugerował, że w środku znajdowała się "rzecz" niegdyś z pewnością żywa.




Nim zdążyli dojść do zamieszkałej części kościółka, drzwi skrzypnęły i otwarły się zalewając najbliższą okolicę pomarańczowym światłem. Ze środka dobiegł przytłumiony głos, rzucone wściekle przekleństwo, a wreszcie na zewnątrz wyszedł właściciel tego przybytku, niewątpliwie ten, o którym mówił N'sakla. Mężczyzna był już dawno po pięćdziesiątce, nieogolony, chudy, w połatanym ubraniu i gumowcach. W jednej ręce trzymał latarkę, w drugiej - butelkę. Dwaj garou znieruchomieli w oczekiwaniu na reakcję starca. Ten najpierw nie zauważył przybyszy, wreszcie zaskoczony przyglądał im się z wyrazem gniewu na twarzy, ale nie minęła minuta, jak coś nagle zaskoczyło w jego umyśle, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Aaaaa, panowie! - rozciągnął dłonie w geście powitania, jakby chciał ich objąć, a z jego niemal bezzębnych ust dolatywał słodkawy zapach spożywanego zapewne od wielu dni alkoholu - Panowie, panowie! Tak się cieszę, naprawdę! Bardzo! Ależem głupi, no zapraszam do środeczka, przecie tu zimno, mokro... A! Może woleliby panowie od razu obaczyć "Dęby"? Stróżowałem, pilnowałem, cały czas, tyle lat! O, pan obaczy, wszystko jest cacy! - mówił prawie jednym tchem, bardzo blisko podchodząc do Tomka i Marka, ale widząc ich miny w jego głowie znowu coś przeskoczyło i skłoniło do zastanowienia - Panowie przyszli obaczyć dwórek? Chcą kupić "Dęby"? Tak?

***

Tymczasem od frontowej strony domu N'sakla przygotowywał się do odprawienia rytuału wahadełka. Tiba dzielnie mu asystowała, choć jej pomoc ograniczała się do bacznego przyglądania się jego poczynaniom. Skaczący w Mrok trzymał w pysku amulet, odczekał chwilę, aż ten przestanie się kołysać i osiągnie idealny pion. Wtedy zaczął się koncentrować. Wyrzucił z umysłu wszelkie myśli, pozostawiając tam tylko jeden obraz, tylko jedno imię - Joanna Wilczyńska, Tańcząca Na Wietrze. Odgrodził się od całego świata nie dopuszczając do siebie nic, żadnych wrażeń, żadnych odczuć, żadnych myśli. Pełna koncentracja, wyćwiczona przez lata praktyki. A w głowie wciąż tylko jedno imię, powtarzane jak mantra, w kółko krążący jej obraz.
Tiba czekała, jednak w miarę upływu czasu coraz bardziej się niecierpliwiła. N'sakla po prostu stał z amuletem w pysku i... stał. Drażniący zapach wypełniał powietrze, a zapadający coraz szybciej zmrok niepokoił lupuskę. Co robią homidzi? Gdzie pobiegł Trzeci? Nagle zastrzygła uszami i zaczęła węszyć w powietrzu. Wiatr przyniósł ze sobą przytłumione ludzkie słowa, odgłosy rozmowy. Nie mogła jednak odróżnić ani jednego dźwięku. Był to dobry znak - Czarna Łapa i Stojący w Progu nawiązali kontakt ze staruszkiem.
Nagle amulet drgnął. N'sakla właśnie na to czekał! Najpierw leciutko zakołysał się, potem niewidzialna siła zaczęła go przyciągać do siebie, coraz mocniej. Tańcząca na Wietrze musiała być blisko! Wahadełko jak szalone kołysało się w jedną stronę. W stronę opuszczonego budynku.
 
Milly jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172