Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2009, 11:09   #51
 
Gadul's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodze
Aiden Widząc co się dzieje Stanął jak wryty w ciągu kilku sekund zginęło tyle osób. To Aż smutne się zrobiło, ale nie mógł podawać się wziął się w garść i ruszył z pomocą w pozbywaniu się ciał potem odpowiedział: Ja tu Zostanę i przypilnuje tyły chętnie się z tąd wyniosę do tego bunkru czy gdzie kolwiek. Jestem Chętny na wszystko.
 

Ostatnio edytowane przez Gadul : 09-01-2009 o 14:52.
Gadul jest offline  
Stary 09-01-2009, 17:31   #52
 
Varg's Avatar
 
Reputacja: 1 Varg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumny
- Jestem z Tobą, Marek . Mogę iść nawet teraz.
Podszedł do Marka i zapytał :
- Masz jakąś amunicję , na wszelki wypadek? Wiesz gdzie można znaleźć , lub skąd ją wziąść?

Vargowi nie dawał spokój smród ciał. Także zasmuciła go sytuacja Oleńki, policjanta oraz jego żony.
 
Varg jest offline  
Stary 09-01-2009, 23:11   #53
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Śmierć dwojki towarzyszy i to na początku przygody, nie była dobrym znakiem. Nie powodowała ona jakiejś wielkiej rozpaczy, ale z pewnością moment na zastanowienie się nad znaczeniem życia. Marek, Varg i GROM-owiec nie przejeli się zbytnio tym, że Śmierć znowu zbiera swoje żniwa. Dla nich był to chleb powszedni. Aiden był smutny jednak większośc życia spędził poza społecznością ludzką, dlatego nie było to smutek nad zgaśnięciem istnienia ludzkiego, a raczej nad samym stanem i powodem śmierci. Nawet dekadencki punk i stoicka Klara poczuli ukłucie w sercu na myśl że jest ich już o niespodziewaną trójkę mniej. Najbardziej rozpaczała żona policjanta, cały czas tuląc swoją córkę i całując ją. Mało co do niej docierało. Dopiero po dobrych kilkunastu minutach można z nią było złapać jakikolwiek kontakt.
Nie było jednak dużo czasu na rozmyślania. Jutro, według planu Marka, miał być ciężki dzień. Należało się wcześnie połozyć by mieć siły. Warty zostały rozdzielone i każdy położył się na swoim miejscu. Marek pilnował jako pierwszy.

Marek

Noc mijała powoli. Zołnierz miał wiele do przemyślenia, wiele planów do ułożenia i wiele zmartwień. Początkowe dwie godziny były spokojnie. Wsłuchując się w miarowe oddechy towarzyszy, sam omalże nie usnąłeś. By się troche otrzeźwić, postanowiłeś trochę pochodzić i rozprostować kości. Kiedy przechodziłeś koło głównego wejścia do kościoła usłyszałeś jakieś kroki na zewnątrz. Właściwie były to pól korki i szurania. Wyraźnie usłyszałeś jakieś wzdychania i podobne nie artykułowane dźwięki. Coś uderzyło w drewniane drzwi. Po chwili znowu ten sam dźwięk, ale jakby z innego miejsca. Kolejny i kolejny. Rozpoznałeś, że przy drzwiach stoją przynajmniej 4 stworzenia, a dookoła mogło ich być jeszcze więcej. Zanim jeszcze obudziłeś pozostałych, usłyszałeś dwa wycia psów? Wilków? Na pewno czegoś w ten deseń

Wszyscy

Marek obudził was wszystkich i kazał zachować spokój. Usłyszeliście głośniejsze już i częstsze uderzenia w drzwi i jęki. Byliście pewni co to oznacza. Na zewnątrz są ludzie, ale raczej nie żywi. Psycholog złapała swoją córeczkę i powoli cofnęła się pod krzyż. Tam opadła na ziemię i zaczeła się modlić. Szykowała się długa noc.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 09-01-2009 o 23:14.
Noraku jest offline  
Stary 09-01-2009, 23:32   #54
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Jutro miał być ciężki dzień, daleka podróż z dwoma żołnierzami czwórką cywili. Porucznik przechodził właśnie koło drzwi wejściowych gdy usłyszał kroki na zewnątrz. Nasłuchiwał, bardziej szuranie niż kroki. To mówiło samo za siebie i wycie, dwóch zwierząt. Psy zainfekowane? Niedobrze. Mężczyzna wyjął Siga i go odbezpieczył, podszedł do Varga. Lekko dotknął ramienia żołnierza, powinien mieć lekki sen.
-Zombi na zewnątrz, dobijają się. Obstawiaj wejście do zakrystii ale nie wchodź tam. Strzelaj bez ostrzeżenia, celuj w głowę.
Następny był snajper, ten sam sposób budzenia ale inne słowa.
-Zombi na zewnątrz. Cztery i dwa psy, co najmniej. Zapal światło a potem mnie osłaniaj.
Następna była Klara, Marek podszedł do dziewczyny i uklęknął przy niej, lekko dotknął jej ramienia.
-Klara, musisz wstać. Zombi się dobijają. Pilnuj się mnie.
Następnie porucznik niechętnie podszedł do psycholog, która spała tuląc swoją córeczkę. Leciutko potrząsnął jej ramieniem.
-Zombi przyszły nie bój się, damy radę ale stań z Oleńką przy krzyżu. nauczyli Ciebie w policji strzelać?
-Tak.
Nie trzeba by być niewiadomo jak wrażliwym by wyczuć, że kobieta się boi, jąkanie świadczyło o tym dobitnie. Marek wyciągnął glocka i trzymając go za lufę podał kobiecie.
-To masz pistolet ale użyj tylko w ostateczności
Przedostatni był Aiden, Kostrzewski potrząsnął ramieniem maga.
-Zombi do nas pukają, pobudka.
Na końcu zostawił punka, go nie miał zamiaru delikatnie budzić. Stanął nad nim.
-Wstawaj punku, ścierwa przyszły. Nie pałętaj nam się pod nogami.
Gdy już wszyscy się rozbudzili Marek popatrzył po wszystkich.
-Raczej nie pośpimy sobie dzisiaj. No chyba, że panie chcą spać to proszę bardzo. Varg pilnuj zakrystii, melduj jakby co. Krzysiek osłaniasz mnie. Strzelajcie w głowę.
Porucznik nie czekając aż reszta wykona rozkaz stanął przed wejściem, odbezpieczony Sig wylądował w kaburze a ręce mężczyzny zajął obrzyn. Obojętnie co wejdzie, zostanie z niego tylko kotlet mielony. Pozostało czekać. Jakby zombii nie przedarły się przez kwadrans Marek usiądzie i będzie dalej pilnował reszty.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 09-01-2009, 23:41   #55
 
Gadul's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodze
Aiden otworzył oczy widząc nad głowa Marka który obudził go słowami:
-Zombi do nas pukają, pobudka
nie wiedząc czemu wstał lecz po chwili usłyszał uderzenia, Nagle w głowie mu się zaroiło od rzeczy które powinien zrobić, Przygotował bukłak z woda i polał podłogę przy wejściu i oknach robiąc szlak wodny prowadzący na około kościoła na razie tylko to mógł wymyślić czekał na to co zrobią towarzysze. Mówiąc na końcu głośno: nie wchodźcie w wodę musimy ułożyć ławki by zabezpieczyć się w razie wdarcia się ich do środka. Kończąc zaczął po cichu wypowiadać słowa zaklęć które potrafiły by zatrzymać zombi przed wejściem lub sparaliżować ich po wejściu.
 

Ostatnio edytowane przez Gadul : 09-01-2009 o 23:46.
Gadul jest offline  
Stary 10-01-2009, 21:34   #56
 
Varg's Avatar
 
Reputacja: 1 Varg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumnyVarg ma z czego być dumny
Varg poszedł pilnować zakrystii. Stanął przy drzwiach i oczekiwał na zwrot akcji.


Cieszę się, że nie musiałem robić tego co Marek zrobił. Mimo wszystko nie jestem jak większość Norwegów , czyli zimnych , okrutnych. Dlaczego Black Metal rozwinął się właściwie tylko w Norwegii? Czemu tam palą tak dużo kościołów, mordują , aby obalić coś co jest dobre. Coś, co według wielu satanistów nie istniało. Przed inwazją demonów nie myślał o tym tak wiele , ale pomyślał , że to co się wydarzyło potwierdza wszystkie słowa Apokalipsy.
No to wszystko z tą bestią , ze zniszczeniem planety. Nawet mówili o tym , że wszystko będzie działo się stopniowo. Siedem trąb , siedem pieczęci. Teraz spełnia się to , że zniszczona została połowa świata , a inni zostali zamknięci w klatce diabła , aby zostać poddani próbie. Mam nadzieję , że uda nam się wyzwoli spod władzy Szatana.

- Mam wrażenie , że przeszedłem nieco wewnętrzną przemianę. Zrozumiałem ,że żaden człowiek nie jest zły i zasługuje na godne życie.
Powiedział Varg do samego siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Varg : 10-01-2009 o 21:39.
Varg jest offline  
Stary 13-01-2009, 22:44   #57
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
A Klara? Cóż. Ona była dziwna, a może i nie. Z racji swojego zawodu, śmierć nie zrobiła na niej najmniejszego wrażenia, za to fakt iż jej grupa pomniejszyła się jak najbardziej. Jednak nie okazywała tego. Wyraz twarzy spokojny, opanowany, lekki uśmiech, który wpełzał często na nią.

Noc. Sen. Spokój? Oj nie. Licho nie śpi, a oni musieli. Cóż za ironia losu, która na dodatek miała powiedzenie w świecie realnym. A mówił Marek, że dzień czeka nas długi, a tu ot ci niespodzianka.

-Klara, musisz wstać. Zombi się dobijają. Pilnuj się mnie.

Usłyszała we śnie. Otworzyła oczy i spojrzała na Marka, który poszedł budzić resztę. Westchnęła ciężko i poderwała się do góry. Usłyszała uderzenia i inne odgłosy dochodzące z zewnątrz.

I co ona ma robić, do jasnej cholery? Walczyć nie umie, posługiwać się bronią też nie. Cóż, pozostawało jedno, opanowanie i odwaga, których jej nie brakowało i które potrafiła wykorzystać.

Trzymać się Marka - pomyślała. Nawet nie głupi pomysł, jakoś w jego towarzystwie najlepiej się czuła, przynajmniej na razie. Może i był on "dziwny", o ile można tak o człowieku powiedzieć, ale przynajmniej zaradny.
Spojrzała po reszcie. Na miłość boską, jakim cudem ona potrafiła zachować taki spokój. Nie trzęsła się, nie denerwowała, nie zdradzała swych emocji. A serce łomotało jej w piersi jak oszalałe. Wzięła głęboki oddech, na chwilę przymknęła oczy.

Obserwowała co też robi Aiden. Woda, elektryczność? Przecież to za wiele nie da, a i im krzywdę zrobić może. Cóż, ona się na tym nie znała, więc i na głos swoich myśli nie wypowiadała.

Sekunda, za sekundą czas mijał...
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline  
Stary 25-01-2009, 23:19   #58
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Usłyszeliści grzmot, który został poprzedony błyskiem. Wkrótce usłyszeliście miarowe uderzenie kropel deszczu o ziemię. Noc rzeczywiście trwała długo. Po pierwszy kilku minutach poziom adrenaliny wywołany nagłym pojawieniem się zombi opadł, a po pierwszej godzinie przywyczailiście się już do łomotu i jęków. Organizacja była dokładna ale po takim czasie wszyscy znowu rozprężyliście się, nawet Marek. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Znowu usłyszeliście złowieszcze wycie podobne do jęku upiora. Psy były coraz bliżej i nie mieliście wątpliwości, że są głodne. Były już pod oknami. Słyszeliście wyraźnie ich warczenie. Postanowiły poucztować na jednym zombim, który nie robił sobie nic z tego, że właśnie odgryza się mu noge i dalej uderzał w ścianę kościoła. Wtedy to się właśnie stało.

Usłyszeliście olbrzymi huk w zakrystii. Coś dużego chciało dobrać się do tamtejszych drzwi. Za pierwszym hukiem poszedł drugi i trzeci. Drzwi skrzypnęły w sprzeciwie. Na zewnątrz rozległo się tubalne szczeknięcie. Krzysztof odwrócił się na pięcie i zamiast mierzyć w drzwi wejściowe, skierował muszkę w tą samą stronę co Norweg. Marek pospieszył także w tamtą, przepychając na bok zaciekawioną dziewczynkę i wrzucając ją w ramiona matki. Przebiegł obok Varg'a i wpadł do zakrystii, akurat w momencie gdy drzwi otrzymały kolejne potężne uderzenie i z jękiem opadły na podłogę. Żołnierz błyskawicznie przystawił obrzyna do ramienia i wycelował w tamtą stronę. Było piekielnie ciemno, a dookoła szalała burza. Znowu rozległ się błysk i zabrzmiał grzmot. W jego światło rzuciło cień postaci na Polaka. Cień olbrzymiego zwierzecia, sięgającego niemalże rozmiarami człowieka. Zwierzak był chyba ranny, a z pewnością mokry, gdyż coś z niego kapało na ziemię i kulał na jedną nogę. Marek nie myślał długo co należy zrobić.
Tymczasem reszta zastanawiała się co mogło siędziać w zakrystii. Usłyszeli, że drzwi runeły. Nie usłyszeli jeszcze jednak strzału.
- Cholera spójrzcie za okna. - krzyknął Krzysiek. Wszyscy spojrzeliście w jego stronę. Zauważyliście ludzkie sylwetki podążające powoli na tył kościoła. W błysku kolejnej błyskawicy ujrzeliście, że były niemalże niebieskie, z wysuszoną skórą. Niektórym wystawała biel kości, a na wszystkich wisiały różne części roślin wodnych. Najwyraźniej przeszły przez rzeczkę.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 25-01-2009, 23:52   #59
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Huk dobijania się do drzwi nie wróżył niczego dobrego. Byle wytrzymały! Byle wytrzymały! Coś większego zaczęło się dobijać.
"Nie dobrze."
Krzysiek wycelował w zakrystie, Marek pobiegł tam, w biegu pchnął Oleńke w ramiona matki. W ciemności przebiegł korytarz i otworzył drzwi pokoju z wyjściem na zewnątrz. W tym samym momencie drzwi zostały wywalone, podpierający je stół runął w drobny mak. W drzwiach stanął wielki kosmaty, mokry zwierzak niemal dorównujący wzrostem porucznikowi. Ten uniósł obrzyna, uśmiechnął się. Oczy dwóch bestii spotkały się na ułamek sekundy. Obie sprężyły się do ataku. Obie bestie miały się zmierzyć w sprawdzianie swych umiejętności, który miała przejść tylko jedna. Potwór sprężył się do biegu, Marek ściągnął oba spusty.
Zaletą obrzyna jest to, że w zamkniętym pomieszczeniu zrobi z każdego kotlet mielony. Niestety podrasowany demonicznie pies nie był każdym. Przypłaszczyło go do ziemi i na sekundę oszołomiło, Marek sprawnym ruchem prawej ręki złamał strzelbę i usunął łuski, lewą wyjął dwa pociski i umieścił je na miejscu, zatrzasnął lufy.
W nikłym świetle porucznik przyjrzał się wielkiemu bernardynowi, pies kulał wyraźnie na jedną nogę zresztą kto by nie kulał gdyby było widać kość? Do tego ktoś obgryzł mu boki, dosłownie! Pies zawarczał.
Obie bestie znów spojrzały na siebie.
-Tylko Ty i ja, kto okaże się lepszy?
Cichy szept wydobył się z ust porucznika, tylko ktoś kto byłby tuż przy nim mógłby to usłyszeć.
Obie bestie znów zaatakowały, jedna sprężyła mięśnie, druga ściągnęła oba spusty i znów się uśmiechnęła.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 26-01-2009, 19:55   #60
 
Gadul's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodze
Aiden Słysząc ze zaczęło padać ucieszył się z lekka to bardzo uprości jego sprawę. Czekając na to, co wydarzy się, usłyszał jak z tyłu Kościoła zaczęło coś się dobijać zauważył Marka biegnącego w tamta stronę, po dłużej chwili usłyszał drzwi upadające na ziemie, później kilka strzałów. Aiden nie wytrzymał ruszył w stronę Marka wiedział ze reszta zombi tez pójdzie tam, gdy dotarł do celu zauważył Marka ładującego bron i bestie ogromną, z kilkoma dziurami po kulach i wyglądającą jak by była niedawno nadjedzona, a za nią to, co kiedyś było drzwiami i zombiaki zbliżające się jedyne, co przyszło mu na myśl to osmażyć bydlaków deszcz sprzyjał mu, Aiden krzyknął Marek zatrzymaj ich najdłużej jak możesz i nie daj się zmoczyć. Po czym przyłożył ręce do siebie zaczął wymawiać głośno słowa, których nikt nie rozumiał były w dziwnym języku i obiegały cały kościół, po chwili powoli oddalał ręce od siebie a pomiędzy jedna a druga ręką pojawił się się mały piorun potem większy po chwili kolejny i kolejny aż zaczęły przypominać burze zamkniętą w bańce, Aiden nie celował w bestie, bo wiedział ze Marek upora się z nią celował w miejsce gdzie były drzwi by wszystko, co jest na zewnątrz zostało upieczone a ze bestia weszła z tam tond zostawiając za sobą ślady wody to i ja powinno sparaliżować, Ostatnie słowa zaklęcia zostały wymówione po czym. Kula zabłysnęła. Aiden powiedział tylko: Marek uważaj.Ten Atak wyczerpie mnie maksymalnie więc gdyby się nie udało będziesz zdany na siebie, nie dotknij tego. Kończąc Wyciągnął ręce przed siebie w geście rzutu czy strzału, i Kula elektryczności, poleciała w stronę otwartej przestrzeni, Elektrycznośc była zamknięta w kuli, która miała pęknąć od razu po tym jak dotrze na zewnątrz by cała elektryczność skumulowana spopielila lub sparaliżowała wszystko wokoło. Oby się udało wymamrotał Aiden po czym upadł wycieńczony na ziemie.
 
Gadul jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172